Skocz do zawartości

Random shit 13/14


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

taaaa

 

Tyle że finał 2013 miał większa oglądalność niż ten z 2012 i porównywalny z tym z 2011

Może im bardziej wyrównana seria tym większe zainteresowanie (rozumiem że podzieliłeś oglądalność per game?). W każdym razie nie wydaje mi się żeby stary, dobry Tim przyciągał tłumy gawiedzi. Do tego Durant jako urzedujący MVP "urósł" w porównaniu do swoich pierwszych finałów.

 

Mnie tam jakos kompletnie by nie jaral final Durant Lebron

Dlatego pisałem o niedzielnych kibicach, pewnie większość forum oglądałaby finały nawet gdyby Sota mierzyła się w nich z Atlantą.

 

Nie mówie wcale że Silver na 100% wydrukuje finały. Star bonus dostrzegam, o tym że wałki się zdarzały wiem ale i tak trudno mi nie traktować większości wypowiedzi pt. "sędzia nas wyjebał" za przerzucanie winy na innych.

Edytowane przez Bogut
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeszłoroczny finał był, nawet dla niedzielnych kibiców, bardzo atrakcyjny. 7 meczów, dramaturgia itd. Natomiast nikt nie wmówi mi, że dla ligi najlepszym rozwiązaniem nie byłaby konfrontacja dwóch najlepszych graczy w finale. Czy to nam się podoba, czy nie, najłatwiejszy sposób, by sprzedać widowisko masowemu odbiorcy, to sprowadzenie go do pojedynku gwiazd, największych indywidualności w tej dyscyplinie. Mano a mano, w samo południe, nawet grają na tej samej pozycji. Po części to właśnie ten mechanizm, kilkadziesiąt lat temu, uratował ligę od medialnego niebytu (wiem, upraszczam sprawę).

 

Nie twierdzę, że Silver by coś drukował itd. Wydaje mi się, że jeżeli NBA mogłaby wybrać drużyny do finału, to wybrałaby Miami i OKC, a nie Miami i San Antonio.

 

W każdym razie, w związku w kontuzją Ibaki, temat jest raczej nieaktualny.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy sobie przypomnieć, co sędzowie nie raz wyczyniali podczas spotkań Lakers - chocby z Kings.

 

 

co wyczyniali? gwizdali pod przedłużenie serii

 

btw. na temat tamtej serii, polecam: http://grantland.com/features/2002-western-conference-oral-history-los-angeles-lakers-sacramento-kings/

 

podsumowanie składające się głównie z cytatów graczy, trenerów, dziennikarzy itp.

 

 

E tam pi****lenie. Żeby przegrać -13 na 4 minuty przed końcem i -7 na 0:49 przed końcem to trzeba się ładnie postarać, a złe gwizdki nie usprawiedliwiają wszystkiego.

 

co nie zmienia faktu, że przy dobrych gwizdkach i tak wygraliby mecz.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lockout? chociaż w sumie nie powinno to mieć wpływu

 

Krótka seria. Gdyby zeszłoroczne finały skończyłyby się po 5 spotkaniach, ratingi wyglądałby następująco:

 

chart-tv-ratings-for-the-nba-finals-are-

 

Stwierdzenie, że seria Heat - OKC miała najniższą oglądalność w ostatnich 4 latach to nadużycie.

 

Porównanie serii z 2012 i 2013 (biorąc pod uwagę 5 spotkań):

G1 - 16,1 mln i 14,2 mln

G2 - 16,6 mln i 14,5 mln

G3 - nie znalazłem, zeszłorocznej serii to 14 mln

G4 - 17,4 mln i 16,2 mln

G5 - 18,4 mln i 16,2 mln

 

W 2013 G6 - 20,6 mln i G7 - 26,3 mln, co wydatnie podniosło wyniki, jak to zazwyczaj ma miejsce przy 6/7 meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie, że seria Heat - OKC miała najniższą oglądalność w ostatnich 4 latach to nadużycie.

Nie, to nie jest nadużycie. Oklahoma była c***owa, przez co seria była krótka i jednostronna, więc oglądalności wysokiej nie miała. Nie można do niej porównać 5 meczów z 7-meczowej serii, bo to porównanie różnych produktów. Można porównać oglądalność po x meczach w dwóch jednakowo długich seriach (a i tu trzeba uważać, bo seria z 3-0 na 3-3 i 4-3 będzie mieć inny rozkład niż "cios za cios" itd), albo kompleksowo całe serie (czy to w formie porównania sumy oglądalności czy w przeliczeniu na mecz), ale nie można z jednej strony wziąć pełny produkt i zestawić z 5/7 innego produktu. I to jeszcze odrywając jego najważniejsze części. Przecież G5 w 2012 pełnił poniekąd rolę G6 z 2013, a natomiast G5 z 2013 roku nie miał tej wagi bo w żadnym wypadku nie kończył serii, a Ty to po prostu olałeś. To się nazywa manipulacja.

 

Heh, uwielbiam, gdy każdy wszędzie chwyta się za statystykę i płodzi coraz okazalsze potworki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie jest nadużycie. Oklahoma była c***owa, przez co seria była krótka i jednostronna, więc oglądalności wysokiej nie miała. Nie można do niej porównać 5 meczów z 7-meczowej serii, bo to porównanie różnych produktów. Można porównać oglądalność po x meczach w dwóch jednakowo długich seriach (a i tu trzeba uważać, bo seria z 3-0 na 3-3 i 4-3 będzie mieć inny rozkład niż "cios za cios" itd), albo kompleksowo całe serie (czy to w formie porównania sumy oglądalności czy w przeliczeniu na mecz), ale nie można z jednej strony wziąć pełny produkt i zestawić z 5/7 innego produktu. I to jeszcze odrywając jego najważniejsze części. Przecież G5 w 2012 pełnił poniekąd rolę G6 z 2013, a natomiast G5 z 2013 roku nie miał tej wagi bo w żadnym wypadku nie kończył serii, a Ty to po prostu olałeś. To się nazywa manipulacja.

 

Heh, uwielbiam, gdy każdy wszędzie chwyta się za statystykę i płodzi coraz okazalsze potworki...

 

A ja uwielbiam, jak ktoś jest na bakier z rozsądkiem.

 

Porównaj sobie otwarcie serii, powiedzmy dwa pierwsze mecze - tu długość serii nie ma znaczenia. Za każdym razem oglądalność była większa o 2 mln na korzyść Miami - OKC 2012. To też manipulacja?

 

Porównajmy nawet sam mecz otwarcia, jako miernik zainteresowania widzów na starcie. Tu też coś wymyślisz? Ludzie płakali w poduszki po Indianie? Ładna pogoda za oknem, więc poszli na spacer?

 

Rozmowa dotyczy atrakcyjności ew. serii Heat - OKC 2014. Twierdząc, że poprzednia konfrontacja tych ekip miała słabą oglądalność, bez brania pod uwagę kontekstu (długość serii), to nadużycie. Tym bardziej, że nie widać tu przepaści w porównaniu z poprzednim rokiem. Sądzę, że teraz, z Lebronem idącym po 3peat i MVP Durantem, byłoby jeszcze łatwiej to sprzedać.

 

Rematch za 2013 też oczywiście ma swoją wagę i zainteresuje dużo ludzi.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie jest nadużycie. Oklahoma była c***owa, przez co seria była krótka i jednostronna, więc oglądalności wysokiej nie miała. Nie można do niej porównać 5 meczów z 7-meczowej serii, bo to porównanie różnych produktów. Można porównać oglądalność po x meczach w dwóch jednakowo długich seriach (a i tu trzeba uważać, bo seria z 3-0 na 3-3 i 4-3 będzie mieć inny rozkład niż "cios za cios" itd), albo kompleksowo całe serie (czy to w formie porównania sumy oglądalności czy w przeliczeniu na mecz), ale nie można z jednej strony wziąć pełny produkt i zestawić z 5/7 innego produktu. I to jeszcze odrywając jego najważniejsze części. Przecież G5 w 2012 pełnił poniekąd rolę G6 z 2013, a natomiast G5 z 2013 roku nie miał tej wagi bo w żadnym wypadku nie kończył serii, a Ty to po prostu olałeś. To się nazywa manipulacja.

 

Heh, uwielbiam, gdy każdy wszędzie chwyta się za statystykę i płodzi coraz okazalsze potworki...

 

 

Przyczepiłeś się źle dobranego sformułowania/skrótu myślowego olewając że przecież o to chodziło, by sprawdzić zainteresowanie zestawem przy ucięciu wpływu kształtowania się rywalizacji w danej serii. Dobre spostrzeżenie z tym G5 pełniącym rolę G6, to chyba pokazuje że najlepiej byłoby wziąć po prostu rating G1 z każdej serii, ewentualnie G1-G2 i wtedy mielibyśmy najdokładniej określone jak te pary same w sobie przykuły widzów przed tv. Przed pierwszym czy nawet drugim spotkaniem nie możemy nazwać jeszcze serii wyrównaną lub nie, przez co jednostronność/dwustronność nie ma znaczenia w ratingach oglądalności

Edytowane przez Bogut
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym wykresie widać że za czasów tryumfów Jordana nikt nie potrafi przyciągnąć tak dużo ludzi do telewizora. 

Należy zwrócić uwagę na to, że w dzisiejszych czasach dużo osób korzysta ze streamów itp. Tak więc rzeczywista oglądalność jest mocno zaniżona.

 

 

No i oczywiście aktualnie jest większy wybór jeśli chodzi o różne formy rozrywki, więc ciężko jest to porównywać.

 

b71d8bf5d81e06eb4fdc7059b3232d2d.jpg

 

 

Edytowane przez Bloniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uwielbiam, jak ktoś jest na bakier z rozsądkiem.

 

Porównaj sobie otwarcie serii, powiedzmy dwa pierwsze mecze - tu długość serii nie ma znaczenia. Za każdym razem oglądalność była większa o 2 mln na korzyść Miami - OKC 2012. To też manipulacja?

 

Porównajmy nawet sam mecz otwarcia, jako miernik zainteresowania widzów na starcie. Tu też coś wymyślisz? Ludzie płakali w poduszki po Indianie? Ładna pogoda za oknem, więc poszli na spacer?

 

Mnie wytykasz brak rozsądku, bo nie przyczepiłem się o to, czego nie napisałeś, tylko o to co napisałeś? Aha...

Było się ograniczyć do g1 i g2 i wtedy wyrokować. Jak się bierze 5 meczów z serii, gdy w jednej to oznaczało ostatni mecz, a w drugiej imo nic, to przykro mi - to ewidentna manipulacja faktami. Świadoma czy nieświadoma, ale manipulacja.

 

Rozmowa dotyczy atrakcyjności ew. serii Heat - OKC 2014.

 

I dlatego bierzesz całą serię i porównujesz 5 meczami z 7-meczowej serii? To jest absurd.

Sam to piszesz - chcesz porównać SERIE. Więc to zrób. Od początku do końca. Równie dobrze jak branie pierwszych pięciu meczów pod uwagę można brać ostatnie 5. Jedno i drugie to wypaczenie sensu porównania.

 

Twierdząc, że poprzednia konfrontacja tych ekip miała słabą oglądalność, bez brania pod uwagę kontekstu (długość serii), to nadużycie.

 

Bo jako seria właśnie taką miała. Była krótka i jednostronna. Skończyła się, nim się naprawdę zaczęła.

 

Tym bardziej, że nie widać tu przepaści w porównaniu z poprzednim rokiem.

 

Jak to nie? Pierwszy mecz, w którym ktoś mógł zakończyć serię w 2012 roku przyciągnął 18,4 mln, a w 2013 roku 20,6 mln. A jak porównać dynamiki między tymi meczami względem poprzedniego w obu seriach, to wychodzi jeszcze zabawniej...

Widzisz jak to jest? Teraz gram wg Twoich zasad...

 

Sądzę, że teraz, z Lebronem idącym po 3peat i MVP Durantem, byłoby jeszcze łatwiej to sprzedać.

 

A ja sądzę, że jeżeli znowu trwałoby to 4-5 meczów bez historii, to efekt będzie podobny jak 2 lata temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bloniek

 

Dokładnie. Lata 90. to nie tylko złote czasy NBA ale PRZEDE WSZYSTKIM telewizji w USA. Bo to był ten moment kiedy jakość w tv była już spoko, poziom telewizji jako takiej też a internet dopiero się zaczynał.

 

Prócz tego wtedy w USA raczej też zainteresowanie sportem było chyba większe niż dziś. Obecnie jest tyle rzeczy do wyboru, że naprawdę i tak obecne ratingi to mega sukces NBA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczepiłeś się źle dobranego sformułowania/skrótu myślowego olewając że przecież o to chodziło, by sprawdzić zainteresowanie zestawem przy ucięciu wpływu kształtowania się rywalizacji w danej serii. Dobre spostrzeżenie z tym G5 pełniącym rolę G6, to chyba pokazuje że najlepiej byłoby wziąć po prostu rating G1 z każdej serii, ewentualnie G1-G2 i wtedy mielibyśmy najdokładniej określone jak te pary same w sobie przykuły widzów przed tv. Przed pierwszym czy nawet drugim spotkaniem nie możemy nazwać jeszcze serii wyrównaną lub nie, przez co jednostronność/dwustronność nie ma znaczenia w ratingach oglądalności

Nie, przyczepiłem się manipulacji. W jednym przypadku wzięto całą serię, włącznie z meczem rozstrzygającym o mistrzostwie, a w drugim 5 meczów i bez takiego przypadku. I to się uważa za "porównywalne" - no jawna kpina.

Ograniczenie się do G1 czy G1 i G2 pokaże w jakimś stopniu atrakcyjność drużyn i spodziewaną atrakcyjność serii. Tylko tyle. Natomiast nie pokaże faktycznej atrakcyjności serii, bo to można sprawdzić dopiero na końcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ograniczenie się do G1 czy G1 i G2 pokaże w jakimś stopniu atrakcyjność drużyn i spodziewaną atrakcyjność serii. Tylko tyle.

 

Tylko tyle nas interesuje. Dyskusja dotyczyła tego które finały są potencjalnie lepszą maszynką do zarabiania pieniędzy.

 

Co do reszty mogę się zgodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy zwrócić uwagę na to, że w dzisiejszych czasach dużo osób korzysta ze streamów itp. Tak więc rzeczywista oglądalność jest mocno zaniżona.

Przecież te ratingi dotyczą tylko USA, a raczej wątpię by dużo Amerykańców oglądało mecze ze streamów na laptopie, skoro mogą sobie obejrzeć w lepszej jakości w TV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wytykasz brak rozsądku, bo nie przyczepiłem się o to, czego nie napisałeś, tylko o to co napisałeś? Aha...

Było się ograniczyć do g1 i g2 i wtedy wyrokować. Jak się bierze 5 meczów z serii, gdy w jednej to oznaczało ostatni mecz, a w drugiej imo nic, to przykro mi - to ewidentna manipulacja faktami. Świadoma czy nieświadoma, ale manipulacja.

 

 

I dlatego bierzesz całą serię i porównujesz 5 meczami z 7-meczowej serii? To jest absurd.

Sam to piszesz - chcesz porównać SERIE. Więc to zrób. Od początku do końca. Równie dobrze jak branie pierwszych pięciu meczów pod uwagę można brać ostatnie 5. Jedno i drugie to wypaczenie sensu porównania.

 

To co mam w końcu porównać, abyś był zadowolony?

 

Manipulacja byłaby wtedy, gdybym podał średni wynik za 5 spotkań w obu seriach i snuł swoje teorie w oparciu o coś takiego. Dlatego, poza wykresem pokazującym oglądalność 5 meczów (bardziej jako ciekawostka i porównanie 2012 z latami poprzedzającymi), podałem też osobne wyniki za poszczególne mecze. Dodałem nawet g6 i g7 z 2013, jako elimination games. Gdybym chciał manipulować, zapewniam Cię, nie podawałbym szczegółowych danych :smile:

 

Chodziło mi o podanie kontekstu odnośnie wypowiedzi Chytrego, która może delikatnie sugerować, że to była jakaś beznadzieja i nikt tego nie oglądał. Seria była krótka, przez to jej rating jest niższy, ale i tak nie ma dramatu, biorąc pod uwagę jej krótką historię. Zeszłoroczna seria miała wyraźnie słabszy start, ale rozhulała się, bo była wyrównana. Finały 2012 miały dobre g1 i g2, co daje nam dość czytelny obraz potencjału popularności wśród kibiców. Potem straciły dynamikę i nie poszybowały tak jak w 2013.

 

Pisałem to wszystko by ukazać, że nie jest to mocny fundament do snucia rozważań, na temat komercyjnej wyższości serii Miami - San Antonio nad konfrontacją Miami - OKC ad 2014.

 

Jak to nie? Pierwszy mecz, w którym ktoś mógł zakończyć serię w 2012 roku przyciągnął 18,4 mln, a w 2013 roku 20,6 mln. A jak porównać dynamiki między tymi meczami względem poprzedniego w obu seriach, to wychodzi jeszcze zabawniej...

Widzisz jak to jest? Teraz gram wg Twoich zasad...

 

 

A ja sądzę, że jeżeli znowu trwałoby to 4-5 meczów bez historii, to efekt będzie podobny jak 2 lata temu.

 

Nie mam pojęcia wg czyich zasad grasz.

 

Sam sobie odpowiedziałeś. Dramaturgia elimination game w serii 5-meczowej (bez historii, jak sam przyznałeś), przy 3-1 dla drużyny grającej u siebie, ma się nijak do elimination game 6 w serii wyrównanej. Tak więc 2 miliony widzów więcej w stosunku do elimination game z 2012 wcale mnie nie dziwią. Korzyść z dłuższej serii.

 

Zgodzę się z Tobą, że nie można porównywać całościowo serii 5- i 7-meczowych, bo mają różną dynamikę i elimination games przypadają na różne momenty. Dlatego właśnie podałem wyniki zbiorcze i cząstkowe za poszczególne mecze.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.