Skocz do zawartości

NBA FINALS 2013: Miami Heat vs San Antonio Spurs


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Manu Ginobili - true MVP. Masakra, jak można stać się taką ciotą ;) From hero to zero, i to nie tylko z powodu tego meczu.

 

Jeśli Spurs to przegrają, padnie mit wielkiego Poppa. Jeszcze ma szansę go obronić w G7, ale swoim zachowaniem w G6 mocno podkopał sobie dołek...

 

Co do Miami, to mówienie że James grał słabo do G6 jest poziomem takiego hejterstwa, które nawet dla mnie jest niezrozumiałe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caly czas nie wierze, ze spurs tego nei wygrali. jak wstalem, bylo -12, na lawce spurs trwala parada, w hali cicho jakby ktos umarl a 4q zaczal lebron z reszta patalachow, bez 2 liderow i okazalo sie, ze to bylo kluczem do sukcesu. ten run na poczatku 4q cos wielkiego. trojki chalmersa i millera po asystach lebrona, pozniej lj show z wjazdami, gra post up. lebron w te pare minut zrobil wiecej niz przez 4 pozostale mecze. wielkie rzeczy, po czym pojawil sie wade i lj nagle zniknal, do tego oddal ciezkie niecelne rzuty, costam stracil i nagle z god mode powrocil do bram piekiel. gdyby po takiej koncowce heat to przegrali... lj z 3 przegranymi finalami i powrotem demonow z 2011 bylby w dupie.

 

a tak wygraja game7 i pisza historie dalej. i za 10 lat nikt nie bedzie pamietal, ze zniknal wparu meczach finalow. i ta seria ilustam zwyciestw z rzedu z RS...

 

nie wiem co z parkerem, siedzial w koncowce w kilku momentach. za te 2 akcje, po ktorych wyprowadzil heat na prowadzenie (wczesniej 3 na remis), wydawalo sie ze pogrzebal heat.

 

co do wade'a. bez pomyslu w tej 4q. zamiast zebrac pilke po swietnej defensywie miami przez 24sec ten podbil ja na polowe, spurs przejeli i zamiast +5/6 dla miami zrobil sie remis po trojce parkera. glupie decyzje w ataku, gdzie poza wymuszeniem 2ft nic nie wniosl.

 

co do samych finalow to raczej sa slabe. poza g1 i g2 same blowouty. g3 to w ogole jakis smiech na sali. choc g6 i g7 moga tu wszystko wynagrodzic i moze za pare lat inaczej spojrzymy na te serie. poki co ktos bedzie tu ogromnym przegranym. spurs bo witali sie juz z gaska albo heat, bo majac to big 3 przegraja 2 finaly. czy personalnie mozna zgromadzic lepszy squad?

 

game7 bejbe!

nike wypuscilo buty, wiec pewnie mis pojdzie dla miami:)

 

swoja droga ja po tym meczu nie mam wiekszych pretensji do sedziow za to spotkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Badboys2 - za dużo blow outow, żeby te finały były epickie. Są dobre, ale bez przesadyzmu. Wiadomym jednak jest, że dla kibiców Heat i Spurs te finały są lepsze niż dla innych, bo w końcu to ich drużyny grają. Ja jakby zamiast Spurs/Heat dzisiaj grali Celtics, to bym chyba zawału dostał. ;)

 

Co do sędziowania, to moim zdaniem w całych finałach jest w porządku. Nigdy nie będzie idealnie, ale nie ma też co narzekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nieziemskie jak Spurs ***** ostatnie pół minuty. Każdy w tej lidze, ale nie Spurs. To już trzeba było T-Maca wpuścić do pilnowania Bosha. Pewnie by go nie poznał, zdziwił się, wypuścił piłkę z rąk. Bosh robi półtorej kluczowej akcji tej serii, półtorej, bo ta trójka była rozpaczliwa, choć blok w takim momencie to blokx5. No Hollywood.

 

Leonardowi ten pierwszy wolny jeszcze wypłynął z kosza.

 

Trzeba przyznać, że rzut Allena - prze****piękny. Panowie co kosza trenowali - na moje oko wszystko zrobił idealnie, zgadza się?Widać, że rzucał z tego miejsca jakiś milion razy. Nie wiem czy go kochać, czy nienawidzić.

 

Uwielbiam Ginobiliego. Nie tak bardzo jak psychofan nr1, Czekolada, ale uwielbiam. Co jednak chciał zrobic w tej ostatniej swojej akcji - nie mam pojęcia. Chyba nawet nie próbował rzucać. Szedł na faul? W Miami? W takim momencie?

 

Te finały są jakie są, koszykarsko takie sobie, ale g7 może je zamienić w historyczne.

 

I jeszcze jeden paradoks w kontekście Spurs. W przeróżnych rankingach na GOAT (trenera, zawodnika, zespołu, pseudodynastii) łatwiej by było się pogodzić z 1-4, jak to piszą po walce. Ale po takim czymś...

 

Kończę - LeBron robi triple double w takim meczu. Wzruszenie ramion albo joby. Facet ma bardziej pod górkę niż Kobe.

Edytowane przez Iwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za gadanie, że Heat mieli szczęście przy zbiórkach? Szczęściu to trzeba pomagać, a Pop tego nie zrobił trzymając swojego najlepszego zbierającego na łąwce. Gdyby Duncan był w grze, a Heat i tak by zebrali swoje, to trenera nikt by się nie czepiał. Tak to działa. Jest taka sytuacja. Prowadzę 3-2 w finałch, do końca g6 19 sekund, mam +3. Milion razy bardziej wolałbym zafundować jakiemuś Chalmersowi czy nawet Lebronowi (w końcu to podobno osraniec), najdłuższe 40 sekund życia urozmaicone 2 rzutami z linii, niż czekać na to, aż shooterzy Heat zaczną odpalać trójki. Z tego co pamiętam w Europie takie rozwiązanie w takich momentach zwykle popłacało.

 

Lebron może i jest cipą, ale to nie on przegrał ten mega ważny mecz mając +10 po 3 kwartach i +5 na 28 sekund przed końcem. Chociaż pewnie dobrze się domyślam, że ten mecz nie ma wielkiego wpływu na legacy świętego Duncana, Parkera i spółki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma bardziej pod górę niż Kobe tylko jak nie oglądacie serii a jedynie recapy to może James wygląda jak superstar. Trzeba być ślepym aby mówić, że Lebron gra dobre finały albo być jego mega loverem. Ale to bezsensowna dyskusja bo lepiej napisać, że James przyczynił się do zwycięstwa w G2, G3 i G5 zagrał doskonale a w G1 może ciut za pasywnie ale i tak rozjebał. @Kore: no myślę, że mit padnie z pewnością. Mit będzie obalony. Powiem więcej- nie wiem czy będzie zasługiwał nawet na miano trenera na tej samej półce co Jax. Na pewno nie- nie ta liga kopletnie. Myślę, że będzie można go spokojnie uznać za trenera z półki Scotta Brooksa bo przecież Spo go może ogra prawda? Jak myślisz Kore? Co do samej decyzji- przypomina mi to trochę mecz z Pacers. Zły Vogel, że Hibberta nie było na boisku. To była dobra decyzja trenera Pacers a teraz Pop zagrał Diawem, który jest szybszy i imo bardziej przydatny na ten lineup. Oczywiście obecność Tima utrudniłaby zbiórkę Boshowi ale Spurs mieli olbrzymiego pecha, że skończyło się jak się skończyło i zwalanie winy na Popa jest zajebiste. Taki trend mamy na forum- Spurs źli, Pop zły, Duncan słaby a jedynie James rozpierdala system.W 4q faktycznie dziwne, że siedzieli w jednym momencie ale ogólnie nie widzę tu Popa jako główny powód porażki. Zrobił co mógł, trochę zaryzykował i nie wyszło ale nie było to pozbawione sensu działanie. Miami miało sporo szczęścia i wyrwali mecz zajebiście, także brawa dla nich ale seria jeszcze trwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wowo, a mi się zdaje, że na forum, i w ogole w wielu miejscach, trend jest zupełnie inny. Mianowicie - LBJ cipa, wszyscy go muszą ratować, jest tchórzem itd, a Spurs zajebiści, świetny team, i w dodatku sędziowie ich okradają i pomagają Heat.

 

Nadal nie wiem jak Spurs to mogli wypuścić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maro: nie, ten mecz ma olbrzymi wpływ na legacy zwłaszcza Popa i Duncana. Nawet nie wiem jak duży. Czy Tim już spadnie z listy all-time za KG i Mailmana? Czy postawimy go za Hayesem? Jak myślisz? No nie Lebron przegrał ten mega ważny mecz ale nie wygrał też mega ważnego G2 czy G5, więc podwójne standardy?@Cloud: no ale na posty Ignazza musisz brać poprawkę. To tak jak na posty Wariata. Poza tym co innego jak mówią to zagorzali fani Spurs czy Heat o ich drużynach a co innego jak teraz po jednym meczu mi wpadają trolle na forum i piszą, że James gra dobre finały, mit Popa polegnie itd. itd. No to albo rozmawiamy o tym co się faktycznie dzieje na boisku albo nie piszmy bzdur. Co do jakiejś tam lepszej drużyny - nikt tak nie pisze. Kto, Czekolada to napisał? Lepsza drużyna to będzie ta, która wygra G7 i całe finały. Poza tym, abstrahując od wyniku to powiem ci, że Spurs a zwłaszcza Duncan i Pop już udowodnili swoją wartość. Tim jest past prime, nie jest 1 opcją etc. On już swoje zrobił i w swoim prime pokazał jakim jest graczem. To co się dzieje teraz to wisienka na torcie. To samo Pop- przecież typ potrafił wygrywać defensywą i potem odmienić koncept zespołu na ofensywę i dalej wygrywać. Z tym rosterem jaki ma, żaden inny trener nie wygrałby zachodu, nawet bez Westbrooka w Thunder. Żaden nie doszedłby do WCF rok temu w takim stylu i nie wykręcał takich bilansów. To jest zespół, który swoje zdobył a trzyma się w grze i był o włos od misia z super, hiper faworytem, na którego całe koszykarski stawiał i Heat miało wygrać tytuł w cuglach. Spurs postawili się i dalej mogą wygrać tytuł. I tu jest różnica jak oceniasz zespół złożony z MVP ligi i 2 allstarów, który jest w prime i miał zdobywać not one itd. a zespół, w którym najlepszym zawodnikiem obok Duncana jest gościu z D-league, zespół, którego liderzy są starzy i który już nic do udowadniania z tymi liderami nie ma. Także nie pierdolcie mi o jakichś mitach i innych szmerach bajerach.

Edytowane przez wowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maro: nie, ten mecz ma olbrzymi wpływ na legacy zwłaszcza Popa i Duncana. Nawet nie wiem jak duży. Czy Tim już spadnie z listy all-time za KG i Mailmana? Czy postawimy go za Hayesem? Jak myślisz? No nie Lebron przegrał ten mega ważny mecz ale nie wygrał też mega ważnego G2 czy G5, więc podwójne standardy?

Ja nie jestem za tak łatwym przesuwaniem zawodników w rankingach all-time, ale widzę jakie trendy panują tutaj na forum i wiem (Ty pewnie też), że gdyby Lebron zrobił 25 pkt. w pierwszej połowie, a w drugiej dołożył do wyniku tylko 5, to na forum e-nba od świtu bito by w dzwony, a sam James zostałby za*****y szpadlem. Elaboraty byłyby pisane na temat tego, że nie wziął odpowiedzialności, że cipa, że się osrał. Na temat Duncana (top3 czy top5 all time, Lebron przecież nie godzien mu pięt pumeksem szorować) raczej cicho sza. To są dopiero podwójne standardy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo po co było to gadanie że nie mogą się nadziwić że Green biega nie kryty. Zaczęli za nim biegać no to w pierwszej połowie piant nie był tak zapakowany graczami Heat więc Tim raz za razem dziurawił kosz. 25 pkt 8 zb. Ale to jest rok 2013 - było wiadomo że on nie ma sił aby tu rzucić 40 pkt. Ktoś musiał ten mecz przejąć po stronie Spurs nie było chętnego ale i po stronie Miami nie bardzo. Kiedy Spurs odjechali na 12 a Miami robiło głupie faule i pakowali sie na siłe pod kosz gdzie ewidentnie unikali rąk Tima co kończyło się pudłami byłem pewien że San Antonio ma to w kieszeni.

Pop uparł się aby 4 kwartę zacząć z Tiago choć ten dziś znów był nieobecny. Ale i tak Spurs przetrwało wielką grę Jamesa - to było najlepsze 10 minut w jego wykonaniu w tych finałach . I wtedy nagle coś się zacięło. Wystarczyło że PArker trafił za 3 i jakby Miami zgłupieli - zaczęli robić kretyńską akcję za kretyńską. Akcje na siłę. Straty , przechwyty JAmes nie umiał skończyć kiedy go Parker bronił. I to raz za razem jakby Manu trafił 4/4 z linii to już by nie było czego szukać a tak Pop zrobił kolejną dziwną akcję

zdjął Tima ( o ile za pierwszym razem miało to sens o tyle drugi głupota)

No i trzymał za długo Manu - gościu miał fajny mecz nr 5 ale dziś robił idiotyzmy np w 3 kwarcie fauluje Jamesa na środku boiska w 5 sekundzie akcji choć jest to 5 faul drużyny

 

Dziś ten mecz miał dwa wielkie momenty pierwsza połowa Tima ( i ogólnie niesamowity mecz przecież HEat cały mecz miało problem ze zdobywaniem punktów z painta) i 4 kwarta Jamesa

 

Koszykarsko tylko ci dwaj panowie się stawili - cała reszta to kombinacja szczęścia i pomyłek

 

Parker wyglądał jakby zdychał - nawet jeśli jest to kontuzja to i tak go nie tłumaczy. San Antonio ma czego żałować bo Miami naprawdę momentami było bezradne na grę Duncana a szczerze to wątpię aby mu mecz nr 7 wyszedł na takim poziomie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wowo

Mnie naprawdę cieżko nazwać loverem LeBrona i masz rację - ani nie oglądam wszystkich jego spotkań since 96, ani nie buszuję w statystykach (za tępy jestem), które potrafią udowodnić wszystko. Widzę wszystkie jego wady, te mniejsze (koszykarskie, choć tu coś za coś - lepszy, a przede wszystkim - "naturalniejszy" - koszykarsko byłby na pewno inny fizycznie, może z inną etyką pracy?) i większe, czyli mentalne (regularności jego znikania nie da się zamazać).

 

Uważam ze porównaniami do MJ i kampaniami reklamowymi zrobiono mu nawet większą krzywdę niż Kobe'mu i kto wie, czy stąd nie wynika ta jego mentalna słabość. Był wybrańcem od 15. nawet nie od 18, roku życia, a to jest **** trudne.

 

Dziś robi td w historycznym meczu (bo nawet jeśli seria nie, to mecz jak najbardziej) i nikogo to nie obchodzi. To oczywista oczywistość, no nie?

 

Ironizujesz, ale patrz - po rzucie-kartoflu LeBrona Tim odpycha Bosha biodrem, piłka ląduje w jego łapach, Allen wali go w nie, Tim idzie na linię. Pierwszy... pudłuje; nerwy... drugi, piłka odbija się od obręczy, wpada... Dynastia roku nieparzystego dopełniona, 5 tytuł, liczba i długowieczność jak u Bryanta (K jak Kobe sponsoruje dzisiejsze me mendzenie), epickie flejmy latem kto na jakiej półce.

 

I wtedy na pewno ktoś by napisał, że LeBron sobie znowu nabił statystyki, a najważniejszego rzutu nie trafił. Ok, należałoby się. O MJ nie ma co mówić już teraz, ale pewnie spadłby za Tony'go Parkera, dwukrotnego MVP finałów. No i szkoda, że Durant nie ma takiego supportu...

 

Notabene, zapominam, ze ta seria nadal trwa. Dobra, też już nie wierzę, ale...

Edytowane przez Iwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wowo: Żeby nie było nie porozumień. Ja Ci tylko napisałem, że można różne rzeczy zobaczyć na forum... A Spurs bardzo szanuje i mam podobne zdanie do Twojego. Nie musisz więc mi mówić, że Spurs już swoje zrobili itd. Ja to doskonale wiem. Bez względu na wynik tej serii(bo przecież Spurs nadal mogą wygrać - będzie ciężko, ale mają szansę) nie ucierpi ani legacy Popa ani Duncana. Ich Legacy może tylko się wzbogacić.

 

A Lebron finały gra mocno średnie. Stać go na więcej, to pewne, zwłaszcza w kwestii scoringu, bo w innych aspektach zawsze robi zajebistą robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maro ale Lebron jest w prime, miał z Miami przejechać się w PO po rywalach bez problemu. Jest MVP, najlepszym koszykarzem na świecie a Tim ma lat 37 i on swoje ugrał i swoje finały zagrał na poziomie. Jak nie widzisz różnicy to pozostaje mi zamilknąć i w cierpieniu czytać kolejne komentarze o tej samej gównianej wartości.@up: Na Spurs nigdy nie było takiego hypu i fejmu i whatever. Ja nie mówię, że nie można krytykować Popa, bo jak najbardziej decyzja była kontrowersyjna. Można i jego i Manu i Parkera i Duncana (choć ja uważam, że i tak w jego wieku taka produkcja to szok) ale tutaj idą teksty o Jamesie grającym super finały, upadku Popa jako dobrego trenera czy legacy Tima. ***** bądźmy poważni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrobiła się bardzo dobra końcówka finałów...

 

1) gratulacje dla Miami

2) to co gra Manu to nawet nie wiem jak określić bo nawet prostej piłki nie może dostarczyć pod kosz - pracował cały mecz na -21 w tym piękne 8 strat, 3 pudła z gry i 2 osobiste w takim meczu? Niestety wzorce południowoamerykańskie bierze jego kolega zza miedzy Tiago....który w 8 minut robi minus 13

3) LBJ był w pierwszych częściach gry IMO nieobecny i sporo oddawał tak w bierny sposób. Przed końcówką gdzie się rozszalał uważałem, ze gra słabo i nawet to zwycięstwo nie zmienia faktu że jego bajeczne 32/10/11 wyglądają duzo lepiej niż sama gra

4) z Parkerem i Wade'em jest niestety coraz gorzej jeżeli chodzi o zdrowie ale i tak mecz był mega emocjonujący

5) Pop i te jego szachy - ja skłaniam się do mega krytyki - zarówno w durnym ustawieniu Tiago+Bonner (10 sekund?) na początku 4Q jak i wycofaniu Duncana pod koniec 4Q - oczywiste jest że elementem obrony trójki jest także zbiórka po niecelnym rzucie i to Pop musiał przewidzieć bo sobie jednym ruchem zabrał z 30% szans na DR.

6) spurs przegrali przez nietrafione FT (75%) choć tu Miami nie byli dużo lepsi - pudła spurs były bardziej kluczowe.....i widoczne bo w końcówce

7) nie chcę oglądać ani Tiago ani Bonnera choć wiem że na Blaira nie ma sensu stawiać bo jest całkowicie przyspawany doławki a nawet wyciągnięcie go jako jokera uznano by za panikę Popa. Wiem jedno jakby dostał łączne minuty Bonnera i Tiago w serii tyle minusów mógłby nie dać rady wyrobić.

8) na słabą grę Manu jesteśmy bezsilni i jedynie co można robić to dawać więcej piłki niestety Parkerowi a Manu niech tylko stoi zza łuku i straszy po słabej stronie parkietu.......

9) pozytywnie zaskoczyli mnie sędziowie - przyznaję bez bicia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że legacy Popa i Tima jest nie do ruszenia, bo zdobyli cztery tytułu to ok ale to nie znaczy że za ostatnie 6 lat nie można ich porządnie zjebać, bo gdyby tak popatrzeć wstecz, to od mistrzostwa zdobytego po finałach z Cavs Spursom można sporo zarzucić.

 

Przez ten okres mieliśmy klęske z Suns, porażke z 8 seedem w I rundzie, porażkę z niżej rozstawionymi Mavs w I rundzie, porażkę z Thunder mimo prowadzenia 2-0 i hca, a teraz dorzucimy prawdopodobnie choke w finale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że w koncu Greenowi skonczyła się seria konia która wypaczała to widowisko. Zagrał tak jak potrafi: 1/7. Blok bosha uswiadomił mu chyba, że zabawa w rzucanie bez obrońcy się skończyła.

Gdyby jeszcze tak Duncana miał kto bronic pod koszem, to by sobie nie natrzaskał 30 punktów po prostych podaniach.

I gdyby parkerowi nie wchodziły rzuty chwilami tak farciarskie, że głowa mała(no bo 6/23? serio?) to...

 

... to by to heat wygrali z łatwością.

 

Ale była walka, taka walka jak powinna być w każdym meczu tej serii.

 

Chociaż heat grało ofensywnie słabo i gdyby nie Lebron który pociągna w kwarcie 4 całość to by to lekko przegrali.

 

Także pytanie czy spurs podniosą się po takiej porażce. Bo chyba łatwiej podnieść się po blow oucie niż po takim daniu dupy już mając pierscien na palcach.

 

A Manu moim bogiem, jak biegł trzymajac piłke przy piersi z wzrokiem błagajacym sędziego "gwizdaj, prosze gwizdaj, bo jak nie to zostane co najwyżej trenerem w gimnazjum".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam:

 

tak na chłodno analizuję mecz i widzę, ze i tak spurs wygrali i deskę i statystyki faulowania. bije w oczy mega niski poziom asyst przez co (wielokrotnie grę spurs grali właśnie Miami) o punkty u spurs coraz trudniej. Wystarczyło, co było do przewidzenia w tym wieku, że Tim się zmęczy i tak na prawdę nie było jak zdobywać punktów o łatwych nie wspominając.

 

Jak dla mnie to nie LBJ a obrona zespołowa Miami robi różnicę w serii i loverzy Brona powinni spojrzeć z tej perspektywy. Ta obrona zabija wszystko co kocha spurs ( poza dziwnymi czystymi trójkami Greena niewytłumaczalnymi wręcz), generuje sporo przechwytów i bloków w tym te co każdy tygrys lubi - z pomocy.

 

Mario Chalmers 20/4/2 - najbardziej cicho o nim a gość ma najlepszy wskaźnik +13 - obok kolejnej ciszy - Millera (+15)

 

w tych finałach jest jeszcze coś wyjątkowego!!!!

 

 

 

 

zero techników!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam:

 

tak na chłodno analizuję mecz i widzę, ze i tak spurs wygrali i deskę i statystyki faulowania. bije w oczy mega niski poziom asyst przez co (wielokrotnie grę spurs grali właśnie Miami) o punkty u spurs coraz trudniej. Wystarczyło, co było do przewidzenia w tym wieku, że Tim się zmęczy i tak na prawdę nie było jak zdobywać punktów o łatwych nie wspominając.

 

Jak dla mnie to nie LBJ a obrona zespołowa Miami robi różnicę w serii i loverzy Brona powinni spojrzeć z tej perspektywy. Ta obrona zabija wszystko co kocha spurs ( poza dziwnymi czystymi trójkami Greena niewytłumaczalnymi wręcz), generuje sporo przechwytów i bloków w tym te co każdy tygrys lubi - z pomocy.

 

Mario Chalmers 20/4/2 - najbardziej cicho o nim a gość ma najlepszy wskaźnik +13 - obok kolejnej ciszy - Millera (+15)

 

W tym meczu Chalmers ok, ale on gra w kratke mocno. Miller poprzednie 2 mecze serii miał 0 punktów.

 

Ogólnie to jest najdziwniejsze w tej serii, że wszystko jest tak w kratke, że co 2 dni zapominaja jak się gra pewne osoby. Dziś Miller rzuca bez buta, a w g 4 i g 5 nie umiał rzucic wiecej niz 0/1. Green biega, szuka sobie pozycji, gubi obrone a dziś nic nie robi nic nie gubi i gra też nic.

 

Inna sprawa, że troche zauważyłem, że Parker i Duncan jakby serio się przestraszyli że Green im zabierze MVP:

- parker rzucał wszystko i skonczył 6/23 i 8 asyst ale do wysokich pod kosz jak już chyba nie mógł sam rzucać.

- duncan rzucał wszystko i skonczył z 30 punktami(w większości łatwymi).

 

No a Heat mieli stanowczo za dużo strat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23,3 10,7 7,5 takie sa staty Lebrona w tej serii i ni liczac random trolli(a z nich sie smieje ew ma ich w dupie) Wowo, to kazdy wlasnie chwali zespolowosc Spurs i jedzie po Lebronie. Nikt nie docenia faktu, ze gosc jakos skrzydlowy ma prawie 11 rpg tylko sie jedzie po nim choke, choke, choke. Gosc ma w tych PO 29 PER, zagral epicka serie z njalpeszaa obrone w lidze, a i tak poza jego loverami kazdy ma mu cos do zarzucenia. I teraz jeszcze fani Spurs, za ktorymi sa w tych PO prawie wszyscy jeszcze maja syndrom oblezonej twierdzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.