Skocz do zawartości

NBA FINALS 2013: Miami Heat vs San Antonio Spurs


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Wade absolutnie rewelacyjny, Lebrob swietny w roli Pippena.

Szalenie sprytny ten plan gry Heat.

Poza bronemwadem wszyscy inni sa wymienialni wiec moga grac bardzo agresywna obrone bo nawet jak ktos ma problem z faulami to nie robi to roznicy.

Sedziowie sie dostosowuja. I tyle.

Mecz dobry

 

- - - Updated - - -

 

jesteś pewien że oglądasz tegoroczne playoffs a nie jakieś z 90s z bulls?

Taaaa lorak.

Jasne. P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy których konkretnie wjazdach i na co zwrócić uwagę by zobaczyć to oszczędzanie nogi?

 

bo ja tam w drugiej połowie widziałem Parkera tak samo z łatwością wjeżdżającego pod kosz jak w pierwszej. różnica była tylko w tym, że heat się dostosowali i pod obręczą zawsze ktoś czekał, kto contestował jego rzut.

Podsumowując Lorak

 

Po meczu nr 1 twierdziłeś że porażka była związana ze zmęczeniem choć nikt inny tego nie widział i na dowód przedstawiałeś to co mówił James na konferencji ale jak rozumiem kiedy po meczu nr 4 Parker mówi że w drugiej połowie nie dawał rady z tą nogą i nie był w stanie grać jak w pierwszej połowie to dla Ciebie jest to gówno prawda bo ty tego na parkiecie nie widziałeś

 

To jakieś podwójne standardy delikatnie mówiąc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując Lorak

 

Po meczu nr 1 twierdziłeś że porażka była związana ze zmęczeniem choć nikt inny tego nie widział i na dowód przedstawiałeś to co mówił James na konferencji

nie James, tylko Spo, Wade i James, a więc znowu podajesz nieprawdziwą informacje mówiąc, że nikt inny tego nie widział. do tego pisałem o nietypowej rotacji Spo (na początku IV odpoczywali zarówno LJ jak i DW), co było kolejnym argumentem za tym. dziwne straty też poniekąd o tym świadczyły.

 

ale jak rozumiem kiedy po meczu nr 4 Parker mówi że w drugiej połowie nie dawał rady z tą nogą i nie był w stanie grać jak w pierwszej połowie

gdzie tak mówi? bo na konferencji od razu po meczu powiedział, że na początku czuł się trochę dziwnie bo nie wiadomo czego oczekiwać, ale potem było ok. w drugiej połowie nieco zmęczony i to wszystko co mówi: http://watch.nba.com/nba/video/channels/playoffs/2013/06/14/20130609-postgame4-parker.nba?tab=3&p=6

 

 

wystarczy poza tym obejrzeć tą drugą połowę, by zobaczyć, że wjeżdża pod kosz miami tak samo łatwo jak wcześniej. mijał obronę na pełnej prędkości, robił te swoje pivoty, pakował się w pomalowane i oddawał na obwód. jego gra w żadnym razie nie świadczyła o tym, aby ta noga miała mechaniczne uszkodzenie, które ograniczałoby jego poczynania.

 

 

To jakieś podwójne standardy delikatnie mówiąc

oh ciekawe, może porozmawiajmy o twoim notorycznym podawaniu nieprawdziwych informacji (ostatnio lepsza obrona spurs w early offense oraz defensywa spurs ogólnie) i ignorowaniu gdy przedstawione dane pokazują jak było naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Rose był lepszy od Jamesa w 2011 to tak, Dwyane był lepszy w 2009.30.2pkt 5zb. 7,5as. 2,2prz. 1,3bl 49,1% z gry.Indywidualnie LBJ lepszy tylko w zbiórkach.

Idąc Twoim tokiem rozumowania:

James w 2011: 26.7 pkt 7.5 zb. 7.0 as. 1.6 prz. 0.6 bl. 51% z gry

Indywidualnie Rose lepszy tylko w asystach

 

Dlaczego uważasz, że skoro w 2011 zawodnik z gorszymi statystykami indywidualnymi i większą liczbą wygranych zdobył MVP, to 2 lata wcześniej powinien wygrać zawodnik z lepszymi statystykami i mniejszą liczbą wygranych (a przypomnę tylko, że LeBron wygrał w tamtym roku 24 mecze więcej)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc Twoim tokiem rozumowania:

James w 2011: 26.7 pkt 7.5 zb. 7.0 as. 1.6 prz. 0.6 bl. 51% z gry

Indywidualnie Rose lepszy tylko w asystach

 

Dlaczego uważasz, że skoro w 2011 zawodnik z gorszymi statystykami indywidualnymi i większą liczbą wygranych zdobył MVP, to 2 lata wcześniej powinien wygrać zawodnik z lepszymi statystykami i mniejszą liczbą wygranych (a przypomnę tylko, że LeBron wygrał w tamtym roku 24 mecze więcej)?

Ale James miał lepsze staty w 2009 od Wade.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oh ciekawe, może porozmawiajmy o twoim notorycznym podawaniu nieprawdziwych informacji (ostatnio lepsza obrona spurs w early offense oraz defensywa spurs ogólnie) i ignorowaniu gdy przedstawione dane pokazują jak było naprawdę.

To bardzo ciekawe lorak bo to raczej w tej kwestii klamiesz

 

PO 1 ja napisałem że w 2012 obrona Spurs ocierała się o 8 pozycję co jest zgodne z prawdą bo po ASG była dokładnie 8 obroną ligi

 

Więc jeśli kłamie to napisz gdzie i w którym momencie

 

Po 2 napisałem że z roku na rok się poprawią

2011 po ASG 19 obrona = odpadli w pierwszej rundzie

2012 - po ASG 8 obrona = finał konferencji

2013 - po ASG 5 obrona

 

Więc nie widzę sprzeczności z tym co napisałem - więc konkretnie co mi zarzucasz gdzie się pomyliłem?

 

Po 3 - Więc nie wyskakuj z Def RTg za sezon 2012 biorąc pod uwagę że to był lockoutowy sezon gdzie co normalne ofensywa jest kaleka. Naucz się lorak używać zaawansowanych statystyk bo naprawdę trzeba mieć dużą dozę niewiedzy aby porównać DEfRTG za 2012 i za 2013 i uznać że obrona była taka sama

 

Po 4 - ja pisałem że w meczu nr 1 Spurs w drugiej połowie ograniczyli ilość pkt zdobywanych w early offence . Po czym Ty nie odpisałeś mi ile pkt oni zdobywali tylko zarzuciłeś mi kłamstwo i napisałeś o efektywności tych pkt . Krótko mówiąc ja piszę o jabłkach ty o gruszkach.

 

Jeszcze ani razu mi nie odpisałeś używając tych samych liczb

 

A to z Def Rtg to się ośmieszyłeś wręcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój temu Rosowi bo znalazło by się z tuzin mniej zasłużonych nagród, plus przy takim poziomie konkurencji jak jest teraz w nba to jamesowi mogli by z urzędu dac mvp rs. A co do kontuzji to fakt trening odgrywa kluczową rolę, ale też bez przesady że jak trenujesz hardo to masz gwarancję że coś ci się nie przytrafi, pewnie można by trochę przykładów przytoczyć mi w pamięci utkwił szczególnie Dany Fortson który zresztą swego czasu trenował z Mailmanem, koleś był naprawdę wyżyłowany i miał podobno świetną etykę pracy a i tak mu karierę rozwaliły urazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 3 - Więc nie wyskakuj z Def RTg za sezon 2012 biorąc pod uwagę że to był lockoutowy sezon gdzie co normalne ofensywa jest kaleka. Naucz się lorak używać zaawansowanych statystyk bo naprawdę trzeba mieć dużą dozę niewiedzy aby porównać DEfRTG za 2012 i za 2013 i uznać że obrona była taka sama

 

i znowu ignorowanie przedstawionych informacji...

 

 

 

Napisałem że rok temu obrona Spurs była 8 w porywach i która była po ASG. Dokładnie 8 . Świetnie że wyskakujesz z DefRtg ale pragnę zauważyć że Rok temu był lockout. Drużyny grały bez przygotowania i to było widać w ofensywie . .. Więc w cyferkach wygląda to podobnie w realu kompletnie inaczej.

 

po tej twojej wypowiedzi już nawet wiadomo skąd to ci się wzięło - pogrubione zdanie jest błędnym założeniem. owszem, pierwszy odruch może skłaniać ku takiemu wnioskowi (lockout, więc drużyny w gorszej dyspozycji), ale gdy się zastanowić mocniej i przyjżeć bliżej, to jest całkiem inaczej. w skrócie: w lockoutowym sezonie pierwszy miesiąc to właściwie training camp i wtedy poziom rzeczywiście jest kiepski. potem jednak wszystko wraca do normy. zobacz:

grudzień i styczeń (razem te miesiące, ponieważ w grudniu zespoły rozegrały tylko po 3-4 spotkania) to ligowy ortg na poziomie 99,8

luty (ASW był na koniec miesiąca): 101,5

marzec: 103,6

kwiecień: 103,0

 

w odniesieniu do średniej ligowej (ortg) defensywa spurs po ASW wynosiła:

w 2012 -3.1 drtg

w 2013 -3.4 drtg

dodajmy do tego to, co poprzednio napisałem o playoffs (w 2012 mocniejsi ofensywnie jazz zostali bardziej stłamszeni defensywnie niż w 2013 słabsi ofensywnie grizzlies; LAC w 2012 w podobnym stopniu jak GSW w 2013) i widać, że D spurs po ASW w 2012 oraz 2013 (a co najważniejsze w samych playoffs, bo to w sumie powinno nas najbardziej interesować) jest praktycznie na tym samym poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We're going to play with more determination and anger

by Manu Ginobili - June 15, 2013

 

SAN ANTONIO.- I still haven't done a detailed analysis of the game, since I wanted to clear my mind, enjoy my kids, and be calm at home. Tomorrow I'll draw better conclusions. Last night I thought about the game with the pillow and I re-lived it a couple times, but when you're playing you feel things differently than when you watch it later on. When I watch it today I'll have a better idea and Pop will show us the mistakes. I haven't analyzed the game tactically yet, only in my head.

 

They started slow and then accelerated, forcing penetration, Lebron started to take the ball from rim to rim attacking and generating plays, and they pressured a lot. In these series, the first game was far and away the one with more parity. After that there were clear winners and, as I've been saying, there has been much more reaction to a loss than a win. The team that lost the previous game came out with more determination, hunger and playing better. The games 2, 3 and 4 were like that.

 

I feel a bit frustrated and disappointed, since we had a great opportunity put ourselves just one game away from winning the series, but they beat us fair and square, we didn't play a great game and they did. They hit a lot more shots than previous games, defended hard, they were sharp on their rotations and a step ahead of us, forced a lot of turnovers and scored an extra 20pts off them. If we give them more than 15 turnovers, it becomes impossible to beat them. A lot of things went their way that allowed them to have a game like that. On top of turnovers and easy baskets, they also made shots. In the previous three games they didn't have such efficiency, and we got used to giving them the shots. This time they punished us and Wade, Lebron and Bosh had a very good night.

 

I'm not scoring, and that's easy to see. I think, except for game 2, that I passed the ball well, I created for my teammates. I simply have not been able to find my shooting, and I have not forced the issue because of the type of defense they play. It's being difficult for me to score, finding situations, so I'm focusing much more in generating offense, creating for others. I have no problem with scoring less, but just as long as the rest of the team does. That makes me happy despite my 7 points. But having a somewhat anonymous night on offense and losing hurts a bit more. I'm simply having problems to score.

 

The fifth game will be determinant, especially for us if we want to win this. Going back to Miami having to win both games generates a lot of pressure and it's a difficult task. If we can put together a good game Sunday and we win, I don't think it's impossible to beat them in Miami once. Historically, Game 5 is key. I don't think I've ever won a series being 2-2 and losing Game 5. It happened when we lost to Oklahoma City, and the reverse when we won… It's about elevating your game to the circumstances.

 

The logic indicates that, the way the series is coming along, we're going to come out with more determination and anger, but that doesn't mean we're guaranteed a win. Their strategy is supported by Lebron, Wade and Bosh, and if they keep shooting as well as last game they're going to make it very difficult for us. I think we have to do everything better: rebound, turn it over much less, pick our shots better, and defend harder. Then we'll have a chance. I'm guaranteeing the aggression, because we're between a rock and a hard place.

 

http://canchallena.lanacion.com.ar/1592364-entraremos-con-mas-determinacion-y-mas-enojados

przetłumaczył: ElNono

źródło: forum spurstalk

 

Wg mnie warto przeczytać i poznać pomeczowe przemyślenia Manu. Trudno się z nimi nie zgodzić, choć Lorak pewnie jak zawsze ma inny, mocno alternatywny punkt widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie od czasów jak zaczęli Kanadyjczyka wybierać na MVP nagrody te straciły dla mnie znaczenie. Przykładowo taki Shaq, który dominował w tej lidze dobrą dekadę, został MVP tylko raz w 2000roku.

Właśnie było wprost przeciwnie - MVP dla Nasha to potwierdzenie prestiżu tej nagrody, bo doceniono PG, który prowadził najlepsze ofensywny all-time i gracza, który miał wpływ na atak swojego zespołu na poziomie Magica.

 

 

Poza tym warto też zwrócić uwagę kto wtedy był konkurencją dla Nasha. W 2005 roku Kobe, Garnett, T-Mac i LeBron nawet nie awansowali do PO, Duncan zaczął grać krócej i oddał część wpływu na zespół Manu i Parkerowi, Shaq zagrał przeciętny sezon, więc Nash był naturalnym kandydatem. Rok później Suns bez Amare wygrali 55 spotkań, a i sam Nash był lepszy niż rok wcześniej - znowu więc był najlepszym kandydatem (choć Dirk był równie dobrym).

 

Oczywiście, że gdyby te świetne sezony Nasha miały miejsce w 2000, 2010 czy 2013 roku to żadnego MVP by nie dostał, bo nie był tak dobry jak Shaq czy LeBron w prime, ale w tych konkretnych sezonach (2005, 2006), przy dość średniej konkurencji jak najbardziej zasłużył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja chyba nie mam obowiązku z Tobą na ten temat dyskutować, prawda?

Jeśli się nie zgadzasz z tym, że Wade miał lepsze staty od LeBrona, to pogadaj o tym z Alonzo. Mnie te wszystkie PERy mało obchodzą, a WS to nie do końca statystyka indywualna. Bardziej mnie ciekawi fakt, że LeBron z wcale nie jakimś porywającym supportem dał radę ugrać 24 wygrane więcej, a i tak znajdzie ktoś, kto będzie się dziwił, że Wade nie został MVP. To tak jak kibice Lakers narzekający, że Kobe przegrał MVP race z Nashem, pomimo tego, że wygrał w sezonie ledwie 45 razy. Ale to tylko potwierdza to o czym niedawno pisałem, że kibice Heat swoją arogancją i poczuciem wyższości przebili już fanów LAL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wy czasami dyskusje prowadzicie aż ręce opadają.

 

W stylu: A bo mieli lepszą etyke pracy i wiecej cwiczyli to mniej łapali kontuzji. A bo trener kobyego tak powiedział i to musi byc prawda, bo 20 lat temu to było tak. A pewnie macie z 25 lat i wtedy to mogliscie siusiac a nie oglądać NBA. No i przytaczacie kilka przykładów na potwierdzenie swojej z dupy tezy kiedy na jej zaprzeczenie znajdzie sie kilkukrotnie więcej zawodników którzy pracowali mocno i kontuzje łapali.

 

Niektórzy z was poprostu nie zrozumieją nigdy, ze to bardziej złożone niż 1 + 1 = 2, że kontuzja to też uwarunkowania genetyczne, wpływ trybu życia, obciążeń, ilości czasu spedzonego na boisku przez lata. Nie zrozumieją też, że czasami MVP nie wygrywa ten najlepszy ale ten który akurat pasuje bo jest to biznes na którym się zarabia miliardy. Nie zrozumieją, że kiedys była inna koszykówka i porównywanie obecnych zawodników do niej jest jak porównywania tego ile zarabiał wasz ojciec a ile wy. Nie zrozumieją, że koszykówka to złożony sport i to, że ktoś 100 meczy wygrywa nie oznacza, że wygra 101 mimo ze statystyka na to wskazuje, bo grają tylko ludzie.

 

I tak jak ktoś napisał, wybielacie te stare magiczne czasy bo ich nie pamiętacie dokładnie. wtedy zapewne wielu wspominało z żalem czasy 20 lat wstecz kiedy to ponoć koszykówka była lepsza. A w pewnych czasach pewnie byli biali którzy wspominali koszykówke bez czarnych i mówili jak to czarni zniszczyli ich biały sport.

 

A najśmieszniejsze są te statystyki. Niczym mistrzowie analiz matematycznych dywagujecie kto miał więcej a kto miej, a kto był lepszy, a kto doprowadził do zwyciestwa, a kto nie. A to wszystko podszyte sympatiami i antypatiami które powodują, że te statystyki sa wypaczane tak by pasowały do tego co mają udowodnić.

 

Więc panowie, jeszcze dyskutujecie, czy już poprostu szukacie czegokolwiek, nawet z dupy argumentu, by potwierdzić to co wam pasuje? Bo jeśli tak to ja myślę, że zamiast szukać jakichś z dupy argumentów napiszcie poprostu:

 

Bo tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wy czasami dyskusje prowadzicie aż ręce opadają.

A ten znowu sadzi epopeje na poziomie tej, z sąsiedniego wątku, gdzie analizował karierę Jordana na podstawie wikipedii. ;] W dodatku waląc gafę za gafą.

 

W stylu: A bo mieli lepszą etyke pracy i wiecej cwiczyli to mniej łapali kontuzji. A bo trener kobyego tak powiedział i to musi byc prawda, bo 20 lat temu to było tak. A pewnie macie z 25 lat i wtedy to mogliscie siusiac a nie oglądać NBA. No i przytaczacie kilka przykładów na potwierdzenie swojej z dupy tezy kiedy na jej zaprzeczenie znajdzie sie kilkukrotnie więcej zawodników którzy pracowali mocno i kontuzje łapali.

My tylko dostrzegliśmy zależność, że work ethic NAJCZĘŚCIEJ oznacza długą karierę, a gracze, którzy są powszechnie znani z dość luźnego podejścia do reżimu treningowego mają stosunkowo krótki prime. Teoria ta nie jest z d*py wzięta, tylko mająca oparcie w rzeczywistości.

 

Nie zrozumieją też, że czasami MVP nie wygrywa ten najlepszy ale ten który akurat pasuje bo jest to biznes na którym się zarabia miliardy.

W kontekście MVP do Nasha (bo do tego nawiązujesz), jest to bardzo zabawne stwierdzenie.

 

Nash prowadził jeden z najlepszych ataków all-time, zrobił bez Amare i z Borsiem Diaw na centrze i 55 wins, spowodował orgazmy u Bastillona, a PLN-jakiś-tam sugeruje, że dostał MVP tylko dlatego, bo to się NBA opłacało biznesowo. Jest to tym bardziej śmieszna teza, że Nash to MVP dostał kosztem Bryanta, który miał wtedy największą wartość z punktu widzenia medialnego/biznesowego.

 

Fani Lakers wymyślali różne argumenty przeciwko Nashowi - a to, że słabo broni, a to, że coś tam, że jednak Kobe za 35ppg i 81 game bardziej zasłużył, ale nikt nigdy nie wystrzelił z argumentem, że Nash został MVP z powodów biznesowych.

 

Nie zrozumieją, że kiedys była inna koszykówka i porównywanie obecnych zawodników do niej jest jak porównywania tego ile zarabiał wasz ojciec a ile wy. Nie zrozumieją, że koszykówka to złożony sport i to, że ktoś 100 meczy wygrywa nie oznacza, że wygra 101 mimo ze statystyka na to wskazuje, bo grają tylko ludzie.

Ogólnie te twoje teksty w stylu "grają tylko ludzie", "to jest sport, wszystko się może zdarzyć", "nie można porównywać meczu z soboty wieczór do meczu z soboty rano, bo wszystko się zmienia" to jest bełkot w najczystszej postaci.

 

Ktoś się podejmuje jakiejś merytorycznej analizy z meczu, nawiązuje do jakiegoś innego spotkania, próbuje wysnuć jakieś wnioski jak zagra dany zespół w następnej fazie serii a tu wpada PLN z banałem "wszystko się może zdarzyć", "można zagrać 100 meczy dobrze, a 101 źle". Od początku PO w tak inteligentny sposób "zgasiłeś" chyba z 20 userów.

 

(od 1:00)

 

A już szczytem jest gaszenie krytyki pojedynczego gracza rzuceniem hasła "to jest gra zespołowa", tak jak byś nie rozumiał, że na zespół składają się pojedyncze jednostki.

 

A najśmieszniejsze są te statystyki. Niczym mistrzowie analiz matematycznych dywagujecie kto miał więcej a kto miej, a kto był lepszy, a kto doprowadził do zwyciestwa, a kto nie. A to wszystko podszyte sympatiami i antypatiami które powodują, że te statystyki sa wypaczane tak by pasowały do tego co mają udowodnić.

Akurat używanie statystyk minimalizuje wpływ subiektywnych wrażeń/sympatii/antypatii na ocenę gry, więc znowu bullshit.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.