Skocz do zawartości

West 2nd round [2] Spurs - Warriors [6]


Koelner

Rekomendowane odpowiedzi

Tak mnie naszło, że to jest pojedynek dwóch najefektowniejszych czarodziejów koszykarskich ostatnich 10 lat jak nie lepiej. Ci ludzie sprawiaja, że każdy z nas może pluć sobie w brodę, że nie ćwiczył wystarczająco, bo wcale nie trzeba skakać łokciem do obręczy, biegać 30 metrów w 3,3 sekundy czy wyciskać 120kg, żeby stać się zajebistym koszykarzem.

 

Panie i panowie,

Uczeń vs Mistrz

Jumpshot vs Passing

Coperfield vs Houdini

 

Curry vs Manu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest poniekąd ta różnica. Curry szalał w 2 a zwłaszcza w 3 Q. Miał niesamowite rzuty. A Parkera nie było. Po czym w ostatnich 5 minutach 4Q i dwóch dogrywkach Curry przestał istnieć. 2-10 z gry. Miał niezłe asysty ale też dużo fatalnej gry w obronie. A Parker przejął mecz i go poniekąd wygrał dla Spurs choć kluczowe rzuty wygrywał im kto inny. Pomogło też Spurs obniżenie składu bo Diaw na centrze skuteczniej powstrzymywał wjazdy pod kosz niż Duncan

Nie wiem czy Golden może jeszcze rzucać lepiej niż robiło to przez cały mecz bo trafiali rzeczy niewiarygodne i nie wiem czy Spurs może zagrać jeszcze jeden tak fatalny mecz jak dziś ( do końca drugiej kwarty nie mieli punktów z pomalowanego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dżizas, i znowu GSW zapomniało, że w worku się jajca nosi. taka sama historia co z Nuggs, straty, panika, ogólnie marność. a liczyłem na zabranie Spursom HCA.

szkoda, że się nieco Curry zaciął z downtown. choć i tak jego dzisiejsze cyferki nieziemsko wyglądają. jebaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachowałbym i zalecałbym daleko idącą ostrożność w ocenianiu game 1. Zatrucie pokarmowe i jego wpływ na postawę Duncana to raz. GSW w rytmie meczowym to dwa. POP kiedyś mówił, że zbyt długa przerwa między meczami bardziej szkodzi niż pomaga. Wczoraj mieliśmy dobitny tego przypadek. Manu może "ssać" cały mecz, ale nigdy nie masz pewności, czy aby nie "zaskoczy" w najmniej spodziewanym momencie. Taki już jego urok. Świetne podanie Leonarda,

 

Ely3 gada do rzeczy. Polać mu :-)

 

Dobre słówko o GSW. Nie będzie o Currym. Raczej o tym, że trener GSW powinien zdobyć nagrodę COTY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś jebnięta baba na trybunach darła mordę jak zarzynana świnia, myślałem że nie wytrzymam.

 

 

Po takim pokazie nieudolności jak pod koniec G6 w następnym meczu przegrać po runie 18-2 w 4 minuty to chyba trzeba działać z premedytacją. To jak dostać w całym meczu 216-24 ;] W międzyczasie Jackson stoi przy ławce z wyrazem twarzy tęskniącym do rozumu i czeka. Run się zapewne zupełnie przypadkowo zbiegł w czasie z genialnym ruchem jakim było wprowadzenie Richarda Jeffersona za Boguta, który już się do końca kwarty nie pojawił. Zostawienie Manu samego na połowie połowy to był czyj pomysł?

 

I właściwie po co Ezeli zaczynał mecz z Bogutem? Żeby bronić Diawa na obwodzie?

 

Ciekawe czy Warriors się z tego w ogóle podniosą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre słówko o GSW. Nie będzie o Currym. Raczej o tym, że trener GSW powinien zdobyć nagrodę COTY.

chyba żartujesz. nieudolność Jacksona przegrała warriors ten mecz.

 

jak tam Curry gra hero ball to jest fajnie, wynik do przodu i wszyscy się cieszą, że taki samograj ciągnie drużynę. ale jak trzeba coś pomyśleć, dostosować taktykę do tego, co robi przeciwnik, to Jackson chyba potrafi tylko powiedzieć "hands down, man down". Parker wjeżdża w pomalowane jak chce w IV kwarcie - to nic, grajmy dalej 6-7 Greenem na centrze i zróbmy z Tonego bohatera. Pop rzucił Leonarda, z którego zasięgiem Curry sobie nie radził - to nic, grajmy nadal hero ball Currego, mimo że przecież mamy Jacka, zabójcę spurs, którego akurat pilnuje defensywny kaleka w postaci Parkera. można by tak jeszcze długo ciągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś jebnięta baba na trybunach darła mordę jak zarzynana świnia, myślałem że nie wytrzymam.

 

 

Po takim pokazie nieudolności jak pod koniec G6 w następnym meczu przegrać po runie 18-2 w 4 minuty to chyba trzeba działać z premedytacją. To jak dostać w całym meczu 216-24 ;] W międzyczasie Jackson stoi przy ławce z wyrazem twarzy tęskniącym do rozumu i czeka. Run się zapewne zupełnie przypadkowo zbiegł w czasie z genialnym ruchem jakim było wprowadzenie Richarda Jeffersona za Boguta, który już się do końca kwarty nie pojawił. Zostawienie Manu samego na połowie połowy to był czyj pomysł?

 

I właściwie po co Ezeli zaczynał mecz z Bogutem? Żeby bronić Diawa na obwodzie?

 

Ciekawe czy Warriors się z tego w ogóle podniosą.

Zostawienie Manu to nie był pomysł tranera tylko kretyńska decyzja Jacka który nie wiem po cholerę został do pomocy przy Parkerze w efekcie czego aż 3 graczy skumulowało się przy Parkerze - sam Manu przyznał sie że to nie była akcja rozpisana na niego

Zresztą w ogóle sposób w jaki Curry z JAckiem przekazywali sobie graczy w obronie woła o pomste do nieba. Green wyrównującą trójkę mógł rzucić bo Curry po prostu został pod koszem bo myślał że JAck go przejmie a ten z kolei został na zasłonie w wyniku czego Green był totalnie nie kryty i trafił trójkę na dogrywkę. Curry z JAckiem przez ostanie 15 minut gry non stop odpuszczali krycie swojego zawodnika i zamiast biec za nim po prostu zostawali na zasłonie albo po prostu w szczerym polu

Może to było zmęczenie ale ogólnie było widać że im dłużej trwa mecz tym Spurs coraz bardziej grali swoją grę a Golden wisi na Bogucie bo bez niego ich obrona nie istnieje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawienie Manu to nie był pomysł tranera tylko kretyńska decyzja Jacka który nie wiem po cholerę został do pomocy przy Parkerze

Może dlatego, że tak mu trener kazał? Po to te czasy tyle trwają, żeby trener mógł ustalić co kto ma robić przez pozostałe 3 sekundy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat Zamieszczone przez duncan_24 Zobacz posta

 

Dobre słówko o GSW. Nie będzie o Currym. Raczej o tym, że trener GSW powinien zdobyć nagrodę COTY.

chyba żartujesz. nieudolność Jacksona przegrała warriors ten mecz.

 

jak tam Curry gra hero ball to jest fajnie, wynik do przodu i wszyscy się cieszą, że taki samograj ciągnie drużynę. ale jak trzeba coś pomyśleć, dostosować taktykę do tego, co robi przeciwnik, to Jackson chyba potrafi tylko powiedzieć "hands down, man down". Parker wjeżdża w pomalowane jak chce w IV kwarcie - to nic, grajmy dalej 6-7 Greenem na centrze i zróbmy z Tonego bohatera. Pop rzucił Leonarda, z którego zasięgiem Curry sobie nie radził - to nic, grajmy nadal hero ball Currego, mimo że przecież mamy Jacka, zabójcę spurs, którego akurat pilnuje defensywny kaleka w postaci Parkera. można by tak jeszcze długo ciągnąć.

Nie żartowałem.

 

Oceniałem całosezonowe dokonania trenera Wariors. Nie widzę lepszej kandydatury. No bo kto? POP po raz kolejny? Owszem zasługuje, ale nie sądzę, aby ponownie został wyróżniony. Spoelstra? A za co tak naprawdę? Ile talentu ma w drużynie? Miami Heat zbyt często prezentowało, że tak powiem, olewacki styl gry, który działał na mnie jak płachta na byka. Nawet ten potężny streak zwycięstw nie zmieni mojej opinii na temat jakości jego coachingu. Woodson? Przestańmy żartować. Dobry trener, ale pewnego poziomu nigdy nie przeskoczy. Vogel? Pacers stoją w miejscu. Karl - system działa tylko w RS. Potem zwyczajnie jest klapa. Rok w rok ten sam scenariusz. Jednak w tym przypadku mógłbym go wybrać za tzw. całokształt działalności. Stary chłop jest, po zdrowotnych przejściach, niech się ucieszy.

 

POPa ograć w trenerskie szachy jest niezwykle trudno. Geniusz. Choć uczciwie przyznaje, że czasem zdarzają mu się gorsze dni. Ale jak narazie w dyspozycji psychicznej jest znakomitej i nikt racjonalny nie ma do niego żadnych pretensji.

 

Reasumując: głos idzie na Jacksona z uwagi na jego dokonania w sezonie zasadniczym, przejście DEN, duże umiejętności motywacyjne. Jeden przegrany mecz nie ma żadnego wpływu na ocenę jego pracy. Jedni powiedzą, że dał ciała. Inni, że GP pozytywnie zareagował na niespodziewaną niemoc Duncana i fenomenalną dyspozycję Currego (oceniał cały mecz, nie czwartą kwartę ;-). Tyle. Przekonałem?

Edytowane przez duncan_24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hahaha wyłączam mecz 2 minuty przed końcem, chcę zjebać Spurs za beznadziejną grę, wchodzę na forum a tutaj się okazuję, że SPurs wygrali po dogrywce. Niesamowite :D

 

edit: a nie sorry, wyłączyłem jak Duncan schodził do szatni nie wiem w której to minucie było :P

Edytowane przez tomeczeg20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark Jackson nie ogarnia. wiem, że mogę zostać zlinczowany ale ******* mnie gra Curry'ego. Zagrał niesamowity mecz chwilami ale jego hero mode o którym wspomniał Lorak jest obusieczne. Brakuje w GSW podziału, harmonii, wkurwiało mnie zawsze u PG jak chociaż raz nie odda piłki (jak Nate). Curry biegnie , odpierdoli jakąś tróję przez ręce, po picku ,zacznie wpadać to się cieszymy. Ale to nie jest gra na PO time. Curry mimo 11 asyst powinien uruchamiać innych zawodników a nie się pałować. GSW naprawdę mają dobrze zbilansowany skład, przyszłościowy więc powinni iść w innym kierunku. Jarret Jack jest killer ale jego styl gry także czasami jest niezrozumiały. Końcówka zjebana przednio, trzeba być geniuszem aby to przegrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.