Skocz do zawartości

Ciekawostki...


danp

Rekomendowane odpowiedzi

Wychodzimy na boisko i mówimy sobie: "No, chłopaki, idziemy w bój! Może nasz ostatni...". Mecz się zaczyna, wyrywam pierwszą piłkę - idę sam na kosz i myślę sobie: "No, k..., chociaż 2:0 dla nas będzie". Rzucam w pełnej szybkości, spadam za kosz, ale słyszę, że na hali cisza. Co się dzieje? Odwracam się, a tam to nam rzucają kosza! Okazało się, że Russell przytłamsił po moim rzucie piłkę do deski, w powietrzu ją zebrał, podał na drugą stronę - i Amerykanie zdobyli punkty. "O - mówię - to się nie da grać".

Opowiadał mi w-f-ista jak to po jednym z naszych nielicznych pkt Rusell brał piłkę pod pachę i bił naszym brawo :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzana taka niska przewaga USA - nasi byli tacy dobrzy czy Amerykańce te mecze odpuścili? ;] No dobra, pytanie w sumie retoryczne... Ciekawe jakim wynikiem by to się skończyło przy grze na poważnie (skład USA był kosmiczny).

 

Przypominały mi się sparingi oryginalnego Dream Teamu z reprezentacją NCAA (m.in. Jamal Mashburn, Penny Hardaway). W pierwszym meczu gwiazdeczki olały sprawę i ekipa studentów niespodziewanie wygrała (Jamal Mashburn zagrał życiówkę). Podobno bardzo to wkurzyło Jordana, który nienawidził przegrywac nawet w sparingach i dzień później osobiście pokrył Mashburna a Dream Team rozłożył chłopców z collegu chyba 60 punktami. ;]

 

albo w polskiej gazecie albo jakiejs ksiazce czytalem kiedys o tym wydarzeniu tylko od strony amerykanskich zawodnikow - byl fragment jak to Heinsohn wrobil Couseygo i go ZOMO zabralo w kajdanach

He, he, he.

Cousy zesrany a to sie okazalo ze Auerbach zarcik se zrobil - cos w ten desen

Hi, hi, hi.

komuno wroc

Ho, ho, ho.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie, Panowie - od końca XVIII w. obowiązywały w państwach zaborczych przepisy, głównie w Prusach i Austrii ZNIEMCZANIA względnie przyjmowania NIEMIECKICH nazwisk przez Zydów, stąd wielu z nich ma nazwiska typu Tepper, Auerbach, Goldblatt, Gebethner, Wolf, Ronikier, Toeplitz (znacie pewnie część z historii Polski), asymilując się często.

 

Zupełnie inaczej wyglądało to wśród Zydów rosyjskich i tzw. Litwaków, a więc askenazyjczyków rosyjskich, którzy trwali przy judaizmie, byli często chasydami i jeżeli przyjmowali to nazwiska rosyjskie. Jeżeli ojciec Auerbacha miał nazwisko niemieckie i urodził się w Mińsku, a więc mieście, które jeszcze bolszewicy traktowali jak polskie i chcieli oddać w rokowaniach ryskich 1921 r. - to z niego taki rosyjski Żyd jak Rosjanie z Piłsudskiego, Mickiewicza czy Miłosza.

No przecież urodzili się na Litwie/Żmudzi/Białej Rusi, a te ziemie wówczas należały do Rosji, prawda :?:

 

Auerbach to POLSKI Żyd z polskiego (40% mieszkańców) wtedy Mińska, miasta, które należało do Rosji. Ot i co...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzana taka niska przewaga USA

wcale nie była taka niska. w meczu opisanym w tym artykule już do przerwy prowadzili +10 (więc ten, kto to wspomina słabo już pamięta tamte wydarzenia skoro mówi, że wynik był remisowy), a końcowy rezultat to faktycznie 20. ale już w następnych czterech spotkaniach w polsce to masakrowali i drugi mecz wygrali +30, a trzy kolejne +40.

 

a Auerbach to amerykanin, tam się urodził, taką miał matkę, jego ojciec wyjechał z europy gdy miał około 15 lat, więc z tymi siedlcami to jakaś fajna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co mi z kolei przypomina legendę o sparingu wewnętrznym dream teamu.

ponoć sparing był tylko do momentu kiedy Jordan sie wq ze jego zespół przegrywa. potem było na noże. legenda mówi ze to był najlepszy kawałek koszykówki ever. ech te legendy mlodosci

jakiś art czy coś jest o tym?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co mi z kolei przypomina legendę o sparingu wewnętrznym dream teamu.

ponoć sparing był tylko do momentu kiedy Jordan sie wq ze jego zespół przegrywa. potem było na noże. legenda mówi ze to był najlepszy kawałek koszykówki ever. ech te legendy mlodosci

jakiś art czy coś jest o tym?

Bez linka ,ale tru czytałem o tym w jakiejś książce o MJ'u raczej potwierdzone info albo dobre +5 do legendy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wcale nie była taka niska. w meczu opisanym w tym artykule już do przerwy prowadzili +10 (więc ten, kto to wspomina słabo już pamięta tamte wydarzenia skoro mówi, że wynik był remisowy), a końcowy rezultat to faktycznie 20.ale już w następnych czterech spotkaniach w polsce to masakrowali i drugi mecz wygrali +30, a trzy kolejne +40.

Mi głównie o ten pierwszy mecz chodzi. 20 punktowa przewaga jest niska, nawet jeżeli uwzględnimy, że mecz trwał 40 minut i nie było rzutu za 3. USA mieli skład nawet porównywalny z barcelońskim Dream Teamem więc polaczków powinni zmasakrować. Tym bardziej, że (jak wynika z tego artykułu) nasi byli bardzo stremowani i przestraszeni. Widac więc, że Russel, Big O i reszta podeszli do meczu na luzie i celowo wdali się w grę kosz-za-kosz przez dużą częśc meczu.

 

Przypominały mi się sparingi oryginalnego Dream Teamu z reprezentacją NCAA (m.in. Jamal Mashburn, Penny Hardaway). W pierwszym meczu gwiazdeczki olały sprawę i ekipa studentów niespodziewanie wygrała (Jamal Mashburn zagrał życiówkę)

Moja pomyłka - to jednak Allan Houston zagrał życiówkę a nie Mashburn. :wink: No ale że w rewanżu Jordan i spółka wygrali prawie 60 punktami to dobrze pamiętałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wcale nie była taka niska. w meczu opisanym w tym artykule już do przerwy prowadzili +10 (więc ten, kto to wspomina słabo już pamięta tamte wydarzenia skoro mówi, że wynik był remisowy), a końcowy rezultat to faktycznie 20.ale już w następnych czterech spotkaniach w polsce to masakrowali i drugi mecz wygrali +30, a trzy kolejne +40.

Mi głównie o ten pierwszy mecz chodzi. 20 punktowa przewaga jest niska, nawet jeżeli uwzględnimy, że mecz trwał 40 minut i nie było rzutu za 3. USA mieli skład nawet porównywalny z barcelońskim Dream Teamem więc polaczków powinni zmasakrować. Tym bardziej, że (jak wynika z tego artykułu) nasi byli bardzo stremowani i przestraszeni. Widac więc, że Russel, Big O i reszta podeszli do meczu na luzie i celowo wdali się w grę kosz-za-kosz przez dużą częśc meczu.

tam gry gry kosz za kosz raczej nie było. uzyskali dwucyfrową przewagę i ją utrzymali. czy powinni mieć większą? być może, ale już prędzej znacznie miała tu podróż niż lekceważenie rywali. poza tym polaczki w tamtym czasie to byli bardzo dobrzy koszykarze jak na europejski poziom (kilka razy w top 3 na mistrzostwach europy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co mi z kolei przypomina legendę o sparingu wewnętrznym dream teamu.

ponoć sparing był tylko do momentu kiedy Jordan sie wq ze jego zespół przegrywa. potem było na noże. legenda mówi ze to był najlepszy kawałek koszykówki ever. ech te legendy mlodosci

jakiś art czy coś jest o tym?

w studiu olimpijskim w 92 o tym mówili.

to dla was czasy prehistoryczne, linki wtedy były jeszcze do suszenia prania.

win 95 to była daleka s-f, strony internetowe były tekstowe, przegladalo sie to w gopherze,

a i tak internet w Polsce miałem tylko ja w pracy (16kb łącze dial up)

szczytem marzeń były rysunki babek zrobione za pomocą literek, 1 MB pamięci kosztowal 3 roczne pensje dyrektora firmy, muzyki słuchalo sie z midi, i nic innego wtedy nie chodziło, myszkę mieli tylko przy applach, a www było siecią uniwersytecka.

jesli przetrwał jakiś link to pewnie na www.cofnijsiewczasie.org

 

a tak serio to poszukam na googlach. cos chyba wspominali przy obdukcji MJ do holu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curious if anyone had read in a book or knows where to find a good account of this scrimmage that took place in Monte Carlo? As far as I know, there were no cameras, and I couldn't find a detailed account of it online. PTIs Michael Wilbon talked briefly to Michael Jordan about it in his 20ish minute long interview on ESPN for his hall of fame induction, and MJ mentions to him that it's the greatest game he ever played in. Now I had a good friend in college who was a huge Celtics fan, and could have sworn he told me he had read some hoops book where one of the guys who played gave a good description of this game (almost positive it was Birds account).

 

I would love to know if anyone knows of a place that has a good account of this game (Google didnt turn up too much) or if there are any books that talk about this.

 

For those that don't know, the backstory was the 1st Dream Team played like shit in some warmup game vs France or something, so they basically split the team in two and had a game simulation scrimmage with refs and all, to get their heads in the right place. Some of the greatest guys to ever play were in that game and facing off.

 

Anyways heres the snippet I found about it in an article from the time:

 

Quote:

Of course, that couldn't be prevented today. Johnson's squad -- himself, Charles Barkley, Chris Mullin, David Robinson and Christian Laettner -- jumped to a 14-2 lead, but at that point committed a grievous strategical error.

 

Johnson told Jordan that he had better "get into his show" or the outcome of the scrimmage would soon no longer be in doubt. Living for the Challenge

 

"I don't know why I said it," said Johnson. Yes, he did. Players at this level live for such challenges, and, as Jordan immediately demonstrated, welcome them, too.

 

"Michael just kind of took it over for the next couple of minutes," said Johnson. A few dunks and jump shots later, the score was close and a riotous battle ensued, with no player or official immune to the baiting and the taunting. According to Johnson, there were titillating subplots to this theater, including Barkley mano-a-mano with Malone, Ewing with Robinson and so on.

 

"It was like, Charles went down and dunked on Malone, and they said, 'You can't let him do that to you,' and they gave the ball right to Malone, and he went down and, boom, turnaround jumper, and then Michael came down on me for a 3-pointer, and then I went down and scored on him!" said Johnson, all in one breath.

Some Laker fans say (from what I dug up) that what Magic actually said to MJ was "it looks like they let the air out of the Jordan" which pissed him off and it flipped on Jordans greatness switch where he just went off. Someone said Bird was injured and sat out for this too (MJ says Laettner didnt play), which kind of fits with what I remember from what my friend told me (Drexler on MJs team most likely). Anyways, I guess the moral of the story was all those players came away from that game with no doubt that Jordan was the best ever, and if MJ himself said this was his best game ever I don't doubt it. I'd just like to hear a play by play...if there was ever a sporting event to be a fly on the wall at that nobody really saw, this might have been it.

 

Another funny final bit.... in a different article it says Jordan walked up to Magic after it was all over and said: "Drink your Gatorade. Be like Mike."

 

pogooglac trzeba.swego czasu chodziły słuchy ze to nagrali ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w studiu olimpijskim w 92 o tym mówili.

to dla was czasy prehistoryczne, linki wtedy były jeszcze do suszenia prania.

win 95 to była daleka s-f, strony internetowe były tekstowe, przegladalo sie to w gopherze,

a i tak internet w Polsce miałem tylko ja w pracy (16kb łącze dial up)

szczytem marzeń były rysunki babek zrobione za pomocą literek, 1 MB pamięci kosztowal 3 roczne pensje dyrektora firmy, muzyki słuchalo sie z midi, i nic innego wtedy nie chodziło, myszkę mieli tylko przy applach, a www było siecią uniwersytecka.

:D , ja to zawsze zacofany bylem, do 2004 stałego łącza nie miałem ( kiedy jak kiedy dobrze że Utah akurat wtedy cieniowała ;) ) ale tak nawiązując do tego tekstu ostatnio kupiłem sobie koma Motorole i podobno ten fonik ma 1,3 giga procesor i 700 coś ramu, to mi przypomniało czasy pierwszego komputera mojego co mi to go mamusia kupiła w 96 roku, co to kosztował jakos około 5 tysi wtedy, i miał niesamowite parametry 133 mhz/32 ram i 3 gb pamięci, teraz kalkulator ma lepszy stuff w środku a wtedy i tak można było zaimponować kumplom :) Ogólnie moi starsi dorastali za komuny to nie będe psioczył na moja młodość, ale pamięta ktoś jeszcze jak oglądało sie jaki by nie było mecz nba w tv, choćby człek miał gdzieś obydwie ekipy( zresztą oglądało to za mało powiedziane, czekało sie z niecierpliwością żeby móc obejrzeć), te legendarne NBA Action na 2 w poniedziałki ( wtedy też chyba były skróty obszerniejsze z meczów ) wyniki się studiowało za pośrednictwem telegazety ( to ci co mieli lepsze tv, moj trinitron nie miał tego dobrodziejstwa), albo przeglądu sportowego( pamietam jak wycinki sobie zostawiałem i poźniej analizowałem co i jak komu idzie :) ). Ach to były czasy, nawet coś takiego z rożżewnieniem sie wspomina, nie to co teraz te rozwydrzone bachory mają :) :wink: Każdy właściwie meczyk na zawołanie, wyniki nie po trzech dniac w gazecie a na bierząco, serio po latach to się zastanawiam jak wtedy szło funkcjonować :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie moi starsi dorastali za komuny to nie będe psioczył na moja młodość, ale pamięta ktoś jeszcze jak oglądało sie jaki by nie było mecz nba w tv, choćby człek miał gdzieś obydwie ekipy( zresztą oglądało to za mało powiedziane, czekało sie z niecierpliwością żeby móc obejrzeć), te legendarne NBA Action na 2 w poniedziałki ( wtedy też chyba były skróty obszerniejsze z meczów ) wyniki się studiowało za pośrednictwem telegazety ( to ci co mieli lepsze tv, moj trinitron nie miał tego dobrodziejstwa), albo przeglądu sportowego( pamietam jak wycinki sobie zostawiałem i poźniej analizowałem co i jak komu idzie :) ). Ach to były czasy, nawet coś takiego z rożżewnieniem sie wspomina, nie to co teraz te rozwydrzone bachory mają :) :wink: Każdy właściwie meczyk na zawołanie, wyniki nie po trzech dniac w gazecie a na bierząco, serio po latach to się zastanawiam jak wtedy szło funkcjonować :wink:

Mój Biazet przerobiony na pilota też nie miał telegazety :D NBA Action były chyba jakoś w środku tygodnia bo w poniedziałki o 16.10 był mecz tygodnia. A rano zawsze przed szkołą, pare minut po 7 był sport telegram i tam zawsze dawali highlights i zapowiadali jaki mecz będzie po południu :D Ehh, te stare czasy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee ja pamiętam bodajże w 93 dali mecz Celtów z Parishem przeciw Bullets (kuźwa, nędza wyjątkowa była :P ) w ... sobotę o 15:00 na TVP2 :lol:

 

szczytem marzeń były rysunki babek zrobione za pomocą literek, 1 MB pamięci kosztowal 3 roczne pensje dyrektora firmy, muzyki słuchalo sie z midi, i nic innego wtedy nie chodziło, myszkę mieli tylko przy applach, a www było siecią uniwersytecka.

jesli przetrwał jakiś link to pewnie na http://www.cofnijsiewczasie.org

Aj tam, aj tam - miałem Amigę 500+ a potem 1200 z HD, kuzyn Amigę 2000, kumpel miał Atari Falcona :shock: więc nie narzekaliśmy na muzyczkę, myszki mieliśmy w standardzie, a grafą kryliśmy cały ten blaszakowy świat :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaamigaaaa

oooooochhhhh

mój kuzyn miał Amige. to było soooo cooool.

mozna było swoje zdjęcie dać jako ikonke na pulpit w rozdzielczości nieosiagalnej w ikonkach windowsowych jeszcze na początku tysiąclecia.

taka muzyka pojawiła sie w pctach dopiero z kartami creative, grafika wciagala svga, i nie trzeba było znać czarów z pamięcią żeby grała muzyczka i można było robić cos innego.

ponoć do tej pory są szaleńcy którzy do starej amigi wpychaja nowe procki intela, grafikę nvidii i szybki pamięci ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no w piątek chyba o 3 a w niedziele o 21 :D

tak ale to już mniejsza prehistoria :wink:

NBA Action były chyba jakoś w środku tygodnia bo w poniedziałki o 16.10 był mecz tygodnia. A rano zawsze przed szkołą, pare minut po 7 był sport telegram i tam zawsze dawali highlights i zapowiadali jaki mecz będzie po południu

a możliwe ze masz rację chociaż jakoś mi się nba action zbieżne z tym meczem tygodnia wydawało, ale po tylu latach mogę się mylić, słowem największe wspomnienie z poniedziałkowych spotkań, Penny vs Heat w 5 meczowej serii z 97 chyba roku, ależ ja to przewałem wtedy :)

Aj tam, aj tam - miałem Amigę 500+ a potem 1200 z HD, kuzyn Amigę 2000, kumpel miał Atari Falcona :shock: więc nie narzekaliśmy na muzyczkę, myszki mieliśmy w standardzie, a grafą kryliśmy cały ten blaszkowy świat :mrgreen:

moj braciak miał atari 2000, to był sprzęcioch tylko chyba nie miał jakiegoś stuffu do zapisywania stanu gierek co było uciążliwe szczególnie jak się grało w "lostworld" chyba tak ta gierka się zwała :) Ja miałem comodore 64 to panie ile w to się cięło i ta technologia kasetowa :D pamiętam ze koszmary miałem często jak tak siedziałem po naście godzin przed nim, i tak jak przypominali ostatnio klasyki na c64 i sam sobie torrenta ściągnąłem z emulacjami niektórych tych gierek, to w sumie wiem dlaczego ta grafka w niektórych grach mogła wyniszczyć człowiekowi mózg :) A co do muzyczki to bubble bash miał chyba fajną :wink: klasyczną na obecne czasy :) ( cholera że ja to pamiętam do dzisiaj to wyjaśnia problemy w szkole gdzie ta wiedza miałą sie mieścić jak mozg zapchany takimi wspomnieniami ;):) )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.