Skocz do zawartości

east vs west 12/13


elwariato

Rekomendowane odpowiedzi

Widzisz ja takich ludzi jak ty w Sydney poznałem w Kanadzie i USA.

 

Czyli wiedza ogólna to wiedza z podstawówki i mediów? To wysoko zawieszona poprzeczka. Nie biorę pod uwagi jakiejś definicji humanisty. Rozumiem oczywiście Luki twój punkt widzenia ale ja mówię o czymś innym. Mówisz o dyskusji ja mówię dyskusji o czym? Historia? Akurat bez wiedzy szczegółowej to będzie dyskusja na żenującym poziomie. Sztuka? To samo. Oczywiście rozumiem, że chodzi ci o jakiekolwiek pojęcie, ogładę towarzyską i szeroko pojętą kulturę ale dla mnie (choć po części sięzgadzam) to trochę inaczej działa. Otóż pogadaj ze studentem ASP o sztuce a twoja wiedza będzie znikoma. Pogadaj z ekonomistą o tym co uważasz w jakiejś kwestii- lipa. Widzisz niestety wiedza mocno ogólna jest fajna jak rozmawiasz z kimś kto też ma wiedzę mocno ogólną. Na przykład znajomi wiedzą co to NBA, znają kilka nazwisk i mniej więcej przepisy a więc wiedzę ogólną mają, więc jak myślisz dlaczego siedzę i czytam fora internetowe, artykuły, staram się zrozumieć adv stats (syzyfowa praca) ? Bo tutaj poziom wiedzy jest nieporównywalnie większy. O to mi chodzi, kiedy piszę, że wiedza szczegółowa jest dla mnie ważniejsza.

 

Ja się zgadzam, że jakaś ogólna wiedza jest potrzebna ale nie potępiam ludzi jak jej nie mają. Głównie z tego powodu, że sam mając wiedzę ogólną często czułem się jak debil bo niestety rozmawiając o czymś musisz się na tym znać a nie wiedzieć kto był królem Polski.

 

Dalej do kolegi, którego nicku boje się napisać: nie uwierzysz jacy debile są w Polsce. A co do nadgodzin to w wakacje byłem u znajomej, która pracowała w Manpower i dwie osoby nie potrafiły za c***a zrozumieć co to znaczy, że nadgodziny 150% a weekendy 200. Oczywiście znowu- nie uważam się za kompetentnego do wypowiadania się o tym czy są głupsi czy nie ale tylko się zastanawiam.

 

@Tomczeq: Nie oceniaj kierunków. Oczywiście są lepsze i gorsze ale jeśli chodzi o cokolwiej na uniwersytetach to kierunek ma najmniejsze znaczenie dla twojej przyszłości i tego jaką wiedzę będziesz posiadał. Uwierz mi znam absolwentów prawa, których szczytem intelektualnym jest zacytowanie KC i takich co aktualnie są podwładnymi absolwentów zarządzania i czegoś co się nazywa międzynarodowe stosunki gospodarcze cokolwiek to jest. A kto może się nazwać humanistą twoim zdaniem? Co musisz wiedzieć z jakich dziedzin aby nosić to dumne miano? A dziennikarzem może być każdy, dosłownie każdy. A od socjologii to się odpierdol bo:

1. To studiują fajne dupy.

2. Nieźli są towarzysko.

3. Niektóre są naprawdę dobre.

Edytowane przez wowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To musiałem mieć pecha ogromnego. Rok w USA, kilkanaście odwiedzonych stanów, setki ludzi spotkanych w pracy / podczas zwiedzania, dziesiątki ludzi poznanych nieco bliżej. Niezależnie od wykształcenia, pochodzenia (metropolia/miasto/wiocha) itd itp znakomita większość z nich to po prostu tłuki :)

 

A ja potępiam ludzi bez absolutnie podstawowej wiedzy, bez kumacji tych powiedzmy 150%, bez rozumienia, że mleko pochodzi od krowy a nie z pudełka. Dla mnie to jest tępota, wstręt do wiedzy, a tego nie można tolerować. Jedno to mieć jakie takie pojęcie powiedzmy o ekonomii i czuć się głąbem podczas dyskusji z ekonomistą (w czym akurat nic złego nie ma, ów ekonomista nie pogaworzy sobie za dużo ze mną o mojej robocie), drugie to nie wiedzieć niemal nic.

I żeby nie było - nie mówię o braku tolerancji takiej jak mamy na tle rasowym, religijnym, etc. Po prostu nie lubię obracać się wśród kretynów.

 

Debile w Polsce są, wiem. Wyjechałem ledwie rok temu, szmat życia żyłem we Wrocku. Może to moje już niemal uprzedzenie do jankesów, może nie, ale wydaje mi się, że na porównywalnych stanowiskach czy powiedzmy na porównywalnym stopniu drabinki społecznej w USA jest głąbów więcej.

 

Odnośnie studiów - zgadzam się, c*** z kierunkiem. Trzeba mieć dyplom w łapie, najlepiej kilka, byle w jakiejś pokrewnej/zbliżonej dziedzinie. I tak wiedza ze studiów jest gówno warta, wszystkiego się w robocie trzeba uczyć od nowa.

 

Dalej do kolegi, którego nicku boje się napisać:

huh, że co? :)

 

hmmm a o czym był ten temat w ogóle?

 

a Marcin 6/6 z gry. Zaraz walnie wczorajsze cyferki LBJ ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak wiem, że jesteś na emigracji dlatego napisałem, że ani nie jestem kompetentny do oceniania a ludzie, których poznałem za oceanem to w c*** niewiele. Tylko się zastanawiam czy może młodsi ludzie wcale nie są takimi baranami.

 

A no to rozmawiamy widzisz nie o wiedzy ogólnej a o debilach/ niedorozwojach. Mleko od krowy i 150% to poziom debila i nic wspólnego nie ma z wiedzą ogólną.

 

Bo patrze na awatary a nad twoim jest cyferka, więc wole cytować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak wiem, że jesteś na emigracji dlatego napisałem, że ani nie jestem kompetentny do oceniania a ludzie, których poznałem za oceanem to w c*** niewiele. Tylko się zastanawiam czy może młodsi ludzie wcale nie są takimi baranami.

 

ja jak byłem w USA to miałem 20-22 lata, jacyś znajomi/współpracownicy to byli właśnie w takim przedziale, +/-3. czyli młodzi ludzie. co jak co, ale jaki taki dobrobyt i wszędobylska technologia otępia, dlatego spodziewałbym się większej kumacji wśród starszych.

 

A no to rozmawiamy widzisz nie o wiedzy ogólnej a o debilach/ niedorozwojach. Mleko od krowy i 150% to poziom debila i nic wspólnego nie ma z wiedzą ogólną.

tru story.

 

Bo patrze na awatary a nad twoim jest cyferka, więc wole cytować :)

oj tam, kiedyś był _, ale gdzieś zabronili takich znaczków, to zastąpiłem cyferką. i tak mi już zostało wszędzie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli wiedza ogolna jest nam potrzebna, aby moc sobie pogaworzyć o dupie Maryni z takimi samymi ignorantami jak my? no swietnie.

 

a ta przyslowiowa matematyka i ekonomia z przykladu Lukiego, to juz wiedza praktyczna. natomiast dla wiekszosci ludzi nic praktycznego nie ma w znaniu wladcow polski, stanow, stolicy kazachstanu, czy nawet tego ze mleko pochodzi z krowy.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że dyskusja nieźle zmeandrowała od pytania czemu Amerykanie tytułuja się World Champion do wiedzy ogólnej. Nie deprecjonuje waszych doświadczeń niemniej ja nigdy nie byłem w USA ale tu w Europie mam częsty kontakt z ludźmi i to zazwyczaj dosyć wysokiego szczebla. Dyrektor techniczny, operacyjny czy np przedstawiciel koncernu na Europę Środkową. I czasem rozmowy z zawodowych tematów zbaczają na tzw życiowe. I tu wychodzi taka pyszałkowatość Amerykanów ich przeświadczenie o pełnieniu misji, o tym że oni są nieomylni i czynią samo dobro. Ileż ja już miałem pytań o to czy jestem im wdzięczny za zamordowanie Bin Ladena. Są ludzie którzy są w stanie 3 tygodnie przesiedzieć w hotelach i ani razu nie wyjść na miasto bo ich nie interesuje kompletnie ten kraj. Żolnierze USA stacjonujący w Europie są wyłączeni z jurysdykcji danego kraju. Mają immunitet na wszystko i czasem to wykorzystują. Chodzi mi o to że ci ludzie a są to raczej ludzie bardzo dobrze wykształceni nie są zainteresowani czymkolwiek poza swoimi USA a z kolei nie rozumieją że mnie nieszczególnie obchodzi temat strzelaniny w USA bo oni tak naprawdę chcą rozmawiać tylko o swoim kraju i swoich problemach a innych to tylko chcą pouczać ( zabawnie w ich ustach brzmią hasła dotyczące Grecji na przyklad). Pod względem przeświadczenia o swojej wyższości i egocentryzmu tylko Francuzi im dorównują tyle ,że oni swoją wolą narzucają całemu światu w obszarze gastronomii, kultury sztuki. Te dwa narody nie dopuszczają do dyskusji , oni nie są nawet zainteresowani argumentami drugiej strony bo są przeświadczeni o swojej wyższości w danej materii.

P.S. Ci ludzie sa nawet często sympatyczni i czasem można sobie świetnie pożartować jak np pewna Francuzka opowiedziała mi dowcip o tym ile biegów ma francuzki czołg ale ogólnie to jednak rozmowy z nimi są ciężkie ze względu na ton wyższości

P.S. 2 Najlepsze pytanie jakie można zadać wyższemu manadżmentowi to czy ich syn/córka służy w armii USA skoro mają tak mocne przeświadczenie o własnej misji. I tu zawsze jest zonk bo tu wysłuc***e tysiące bzdurnych tłumaczeń bo żaden z nich w życiu by nie wysłał swego dziecka na wojne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mówimy o klubach, to mam na myśli kluby. Z reprezentacjami jest taki problem, że się zawodnicy dublują. I takiegomistrza euroligi wyobrażam sobie jedbniętego 100 do 60.

tytuł: Miami Heat World Champion nigdzie nie wskazuje na to, że jest to mistrz świata klubowy. World Champion to World Champion czyli ktoś (drużyna), która brała udział w mistrzostwach świata i wygrała. Może jestem staroświecki, ale tak to widzę.

 

Tak jak napisałem, uważam, że Hiszpania miałaby bardzo duże szanse aby pojechać Heat Thunder czy jakąkolwiek inną drużynę NBA. Team USA podobnie, nawet zakładając, że Big3 grałoby w składzie Heat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tytuł: Miami Heat World Champion nigdzie nie wskazuje na to, że jest to mistrz świata klubowy. World Champion to World Champion czyli ktoś (drużyna), która brała udział w mistrzostwach świata i wygrała. Może jestem staroświecki, ale tak to widzę.

 

Tak jak napisałem, uważam, że Hiszpania miałaby bardzo duże szanse aby pojechać Heat Thunder czy jakąkolwiek inną drużynę NBA. Team USA podobnie, nawet zakładając, że Big3 grałoby w składzie Heat.

Rozumiem, że w piłce nożnej nie uznajesz, że Hiszpania jest mistrzem świata, ponieważ nie pokonała Barcelony czy Chelsea i mówisz

za każdym razem, że jest mistrzem świata reprezentacji państwowych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli wiedza ogolna jest nam potrzebna, aby moc sobie pogaworzyć o dupie Maryni z takimi samymi ignorantami jak my? no swietnie.

 

a ta przyslowiowa matematyka i ekonomia z przykladu Lukiego, to juz wiedza praktyczna. natomiast dla wiekszosci ludzi nic praktycznego nie ma w znaniu wladcow polski, stanow, stolicy kazachstanu, czy nawet tego ze mleko pochodzi z krowy.

trudny temat poruszyliście.

widzę, że nie potraficie się dogadać ponieważ każdy ma inne priorytety. Lorak dosłownie napisał co jest potrzebne w życiu (czyli być specjalistą w danej dziedzinie co ułatwia awans zawodowy i daje lepsze możliwości rozwoju czy po prostu zarabiania większych pieniędzy) oraz the4yeast, który docenia ludzi za wiedzę ogólną.

chyba zależy od miejsca siedzenia co doceniamy a czym gardzimy. dla mnie jako humanisty wiedza kompletnie się nie przydaje na pierwszy rzut oka ponieważ ona w obecnej mojej pracy jest bezużyteczna. ale zauważyłem, że dzięki zdobytej wiedzy na uczelni i przez tok edukacyjny dużo łatwiej przyswajam wiedzę i umiejętności niż tacy ludzie "czyści" którzy kształtują się tylko i wyłącznie w jednej specjalizacji. na pewnym etapie pracy się zatrzymują.

a jak to się ma do oceny samego człowieka? jeden będzie cenił wyśmienitego hydraulika , programistę komputerów, drugiemu będzie imponował człowiek, który cytuje sentencjami łacińskimi ,zna historię , zna się na polityce i jest świetnym kompanem do dyskusji na wiele tematów.

nie będę obiektywny w tej dyskusji ponieważ jestem humanistą ale dla mnie nie każdy może zostać dziennikarzem tak jak nie każdy może zostać kierownikiem budowy. jeden i drugi może skończyć studia, poznać się z warsztatem, który będzie mu potrzebny w pracy ale i tak na koniec weryfikują go wyniki.

moim zdaniem humanistów jest więcej z racji chorego systemu, który na siłę przyjmuje na studia coraz więcej studentów aby dostać dopłaty (socjalizm) z UE czy z budżetu państwa. na rynek pracy można puścić socjologia, politologa czy pedagoga ponieważ to nie jest tak niebezpieczne jak wypuścić lekarza, inżyniera budownictwa.

 

teraz the4yeast. sam byłem w pracy w Stanach czy UK ,czy Norwegii i dla mnie niski poziom edukacji jest winny takiemu stanowi rzeczy. to samo wprowadza się w Polsce, kopiując wzorce zachodnie. będąc technikiem ,napisałbym że dobrze ,dzieci przez młodość nie będą zmęczone ,wejdą w życie dorosłe głodni sukcesu i zdobędą specjalizację , łatwiej ją będzie nabyć nie mając zapchanych głów pierdołami w stylu "Kim byłe pierwszy Król Polski?"

jako humanista odpowiem inaczej. cały program edukacyjny dąży do tego aby stworzyć właśnie "specjalistów", którzy całkowicie nie wychodzą poza swoją specjalizację aby móc ich manipulować. każdy obywatel bez wiedzy historycznej i politologicznej jest narażony na manipulację przez mainstreamowe media oraz przez klasę panującą. lepiej stworzyć stada baranów czy stado wołów pociągowych, którzy bardzo dobrze wykonują tylko i wyłącznie swoje zadania niż człowieka niepokornego.

PRL między innymi przez to przegrał, że kładł za duży naciska na edukację, elity komunistyczne myślały, że są w stanie zbudować homo sovietusa a okazało się, że strzelili sobie samobója. dzisiaj celem jest budowanie szarych mas w myśli "pracuj, bierz udział w wyścigu szczurów, zapierdalaj na nas , płać podatki, uśmiechaj się, bądź fajny"

 

wracając do dyskusji Rappara.

dla mnie tytułowanie się "World Champions" jest anachronizmem. tak zostało i nie mają zamiaru tego zmieniać aby nie wywołać protestów. Amerykanie bardzo rzadko wychylają głowę ze swojego kraju i dla nich NBA to jedyna poważna liga na świecie w koszykówce więc grają tam najlepsi i zarazem mistrzowie NBA to mistrzowie świata. sens pozbawiony logiki ale to jest proste, łatwo przyswajalne, fajne.

 

Rozumiem, że w piłce nożnej nie uznajesz, że Hiszpania jest mistrzem świata, ponieważ nie pokonała Barcelony czy Chelsea i mówisz

za każdym razem, że jest mistrzem świata reprezentacji państwowych?

i tutaj zonk. Klubowe Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej są organizowane. Europejskiej kluby całkowicie dominują. Zdarzają się wpadki z ekipami brazylijskimi czy meksykańskimi ale to wynika z c***owego terminarzu (przeważnie w grudniu są organizowane). Kluby europejskie olewają te mistrzostwa i grają najczęściej głębokimi rezerwami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że w piłce nożnej nie uznajesz, że Hiszpania jest mistrzem świata, ponieważ nie pokonała Barcelony czy Chelsea i mówisz

za każdym razem, że jest mistrzem świata reprezentacji państwowych?

Trochę to wszystko przekręciłeś. Tak jak pisałem Hiszpania (w kopanej) brała udział w turnieju pt. mistrzostwa świata i go wygrała. Ma więc pełne prawo się tak tytułować. Nie ma prawa za to tytułować się mistrzem świata Barcelona Chelsea czy ktokolwiek wygrywa ostatnio Ligę Mistrzów (mimo, że tak jak NBA jest to najsilniejsza liga klubowa świata).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę to wszystko przekręciłeś. Tak jak pisałem Hiszpania (w kopanej) brała udział w turnieju pt. mistrzostwa świata i go wygrała. Ma więc pełne prawo się tak tytułować. Nie ma prawa za to tytułować się mistrzem świata Barcelona Chelsea czy ktokolwiek wygrywa ostatnio Ligę Mistrzów (mimo, że tak jak NBA jest to najsilniejsza liga klubowa świata).

Aha, wygrała mistrza świata. Więc jeśli nazwiemy NBA mistrzostwami świata to już wszystko ok? Zmieniacie teorię 10 razy na minutę. Przed chwilą było:

oczywiscie nie z kazdym na Ziemii, ale przynajmnie z tymi ktorzy chcieliby / mogliby pretendowac do tego tytulu. Wszedzie, jak sa jakies mistrzostwa swiata, to krag pretendentow jest NIEOGRANICZONY. Wiadomo, sa podzialy na Men i Women, na kategorie PAra i Normal, na wiekowe itp itd, ale teoretycznie jak sa mistrzostwa swiata w bieganiu to KAZDY ma mozliwosc w nich wziac udzial. Wiadomo, ze sa filtry w postaci - przykladowo - mistrzostw wioski, regionu, kraju i innych eliminacji, a do ostatecznych mistrziostw globu trafiaja najlepsi, ale sedno w tym, ze doslownie KAZDY ma dostep do ostatecznego finalu.

 

 

A w przypadku NBA dostep jest ograniczony.

NBA jest zamknieta liga i jej rozgrywki sa ograniczone TYLKO dla druzyn z jednego kontynentu (i to nie wszystkich) i calkowicie NIEDOSTEPNE dla ekip z innego kontynentu (nie zeby chcieli tam grac; chodzi mi o zasade), to jakzesz zwyciezca tej ligi moze sie tytulowac "MISTRZEM SWIATA"?

Więc jak nie wszystkie drużyny i ekipy są dopuszczone to jak można je nazwać mistrzostwami świata? To są tylko mistrzostwa świata reprezentacji państwoych dopuszczonych przez FIFA. Więc tak samo mamy mistrzostwa świata NBA, jak zgadzamy się skracać pierwsze, to samo można skrócić drugie do mistrzostw świata. I zwycięzca mistrzost świata jest mistrzem świata. Pasi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, wygrała mistrza świata. Więc jeśli nazwiemy NBA mistrzostwami świata to już wszystko ok? Zmieniacie teorię 10 razy na minutę. Przed chwilą było:

 

Więc jak nie wszystkie drużyny i ekipy są dopuszczone to jak można je nazwać mistrzostwami świata? To są tylko mistrzostwa świata reprezentacji państwoych dopuszczonych przez FIFA. Więc tak samo mamy mistrzostwa świata NBA, jak zgadzamy się skracać pierwsze, to samo można skrócić drugie do mistrzostw świata. I zwycięzca mistrzost świata jest mistrzem świata. Pasi?

Nie nie pasi. Mistrzostwa świata oznaczają że każda drużyna na świecie ma teoretyczną szansę zostać mistrzem świata. A mistrzem świata NBA nie może zostać nawet każda drużyna grającą koszykówkę w USA a co dopiero na świecie. Mistrz NBA nawet nie ma prawa się tytułować mistrzem USA a co dopiero świata. To zresztą jest chwyt marketingowy bo to nakręca reklamodawców tak jak nikt już w żadnej lidze piłkarskiej nie nazywa drugiej ligi drugą tylko prawie zawsze jest to pierwsza liga bo ta co kiedyś była pierwszą ma teraz inne nazwy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykanie maja takie ego, ze nazywaja zwyciezcow swoich lig mistrzami swiata. Kropka.

To czy maja racje czy nie to juz inna sprawa, ktora tu nie wiele zmieni.

Tak btw, i jest to przyklad ktory ma zobrazowac to o czym mowie:

Humanisci to polinteligenci, ponoc nawet nie kapuja co to jest foton.

A wspolczesni filozofowie to dzieci we mgle, bo nie jarza mechaniki kwantowej I teori strun (za trudna matma).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Humanisci to polinteligenci, ponoc nawet nie kapuja co to jest foton.

A wspolczesni filozofowie to dzieci we mgle, bo nie jarza mechaniki kwantowej I teori strun (za trudna matma).

Dokładnie. Najbardziej to mi ich szkoda, że tej kwantowej mechaniki tłumoki nie czają. Zawsze jak takich widzę patrzę na nich z pogardą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypominam, że do 1999 rozgrywano klubowe mistrzostwa świata, w których mistrz NBA (m.in. Bulls z Jordanem) grał z najlepszymi zespołami świata (m.in. Barca, Real, Olympiakos) i wszystkie te zawody wygrał. Czyli do 1999 roku (ostatni tego typu turniej) zespoły NBA na pewno były mistrzami świata, przynajmniej klubowymi. ;]

 

Co do podziału wschód-zachód to już niektórzy żądali jego zniesienia w PO tak z 10 lat temu, gdy była olbrzymia dysproporcja sił (na korzyść zachodu). No, ale potem pojawili się Pistons a następnie na wschód przyszli Wade, Shaq, Garnett, Allen i LeBron i sytuacja się ustabilizowała. Nie ma więc sensu w przypadku chwilowego obniżenia poziomu w jednej konferencji niszczyć 60 letnią tradycję i tworzyć jakieś sztuczne formuły. Poza tym - pomijając względy tradycyjne - jest jeszcze kwestia geograficzna. Latanie na drugi koniec kraju już od pierwszej rundy PO tylko niepotrzebnie obciąży zespoły. Zamiast więc wyższego poziomu rozgrywek nowa formuła tylko ten poziom obniży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym - pomijając względy tradycyjne - jest jeszcze kwestia geograficzna. Latanie na drugi koniec kraju już od pierwszej rundy PO tylko niepotrzebnie obciąży zespoły. Zamiast więc wyższego poziomu rozgrywek nowa formuła tylko ten poziom obniży.

Moim zdaniem to właśnie ta kwestia zadecydowała o podziale na 2 konferencje kiedyśtamdawnotemu. Jest więc ona jednocześnie tradycyjna i geograficzna ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geografia wsparta dodatkowo roznica czasowa bo mamy 4 kontynentalne strefy i to tez rodzi dodatkowy argument o ograniczeniu spotkan ekip majacych +/- 4 godziny. A ze dbano zawsze o poprawnosc polityczna to unikano podzialu na polnoc/poludnie co zaostrzyloby stare konflikty. Wtedy dysproporcja bylaby obecnie wieksza bo do czolowki zachodu doszloby poludniowe Miami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie pasi. Mistrzostwa świata oznaczają że każda drużyna na świecie ma teoretyczną szansę zostać mistrzem świata.

no to mistrzostwa organizowane przez FIBA też są do niczego, bo np. żaden zespół z NBA nie może na nich zagrać. to ja już wolę mistrza NBA jako mistrza świata, bo tam przynajmniej grają wszyscy najlepsi zawodnicy z całej planety plus system rozgrywek jest mniej losowy niż turniej olimpijski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak lorak nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. FIBA organizuje mistrzostwa świata drużyn narodowych i w tej konwencji każda drużyna narodowa ma szansę na taki tytuł. A z NBA to mniej więcej tak samo jakby mistrz Polski na żużlu miał tytuł mistrza świata. Tylko dlatego że jest to najsilniejsza liga na świecie w danej dyscyplinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.