Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2012/13


matek

Najbardziej realny scenariusz?  

79 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Najbardziej realny scenariusz?

    • Nie zrobią poważnych zmian
      28
    • Wymienią Gasola
      79
    • Wymienią Bynuma
      60
    • Wymienią obu
      11
    • Oddadzą Kobe
      19
    • Amnestia Kobe
      74
    • Zwolnią Browna
      32
    • inny...
      15


Rekomendowane odpowiedzi

Według mnie, twój problem polega na tym, że oceniasz D'Antoniego stricte z punktu widzenia jego pracy w Knicks, zwłaszcza tego ostatniego sezonu, a jego niepowodzenie wynikało ściśle z totalnego braku rozgrywających na poziomie NBA. Nieprzypadkowo pod wodzą Mike'a nowojorczycy najlepiej wyglądali w okresie eksplozji Lina. Woodson według mnie nic wielkiego tam nie zmienił, poprawa gry drużyny była raczej efektem samej zmiany, zastrzyku energii i chemii, zaś tegoroczny sukces ofensywny to w dużej mierze zasługa wzmocnienia obsady rozgrywających jak i ciągle pozostałość po D'Antonim.

Nie wydaje mi się, żebym miał jakiś problem. Dostrzegam po prostu mnóstwo podobieństw między dzisiejszymi Lakers a zeszłorocznymi Knicks, o których już pisałem i najlepiej świadczy to o tym, że Mike nie wyciągnął żadnych wniosków z przygody (pracą bym tego nie nazwał) w NY. Posiadanie słabych rozgrywających nie powinno być powodem przekwalifikowywania najlepszego zawodnika opierającego swoją grę na high i mid post do rozgrywania i kreowania po pick&rollach. W ostatnich latach Hawks'10 z Bibbym mieli 2. ofensywę ligi, a Blazers'09 byli najlepsi ze Stevem Blakem. Penetrujący guard nie może być jedynym czynnikiem wpływającym na to czy atak będzie dobry czy też nie, a to (i ciepanie trójek) był główny wyznacznik sukcesów Knicks w ostatnich 4 latach.

Woodson z kolei wykorzystuje niektóre zagrywki D'Antoniego w dzisiejszych Knicks, co akurat mu się chwali, bo pokazuje, że Woodson potrafi się uczyć i nie ma hermetycznie zamkniętego mózgu na nowe pomysły.

 

Nagle zaczęto narzekać, że z Browna zrobiono kozła ofiarnego, ale przecież to samo dzieje się teraz z D'Antonim. Czy jest to odpowiedni człowiek, czy nie, zrzucanie całej winy na trenera jest kompletnie nieuzasadnione w sytuacji, gdy obejmuje zupełnie nowy zespół w trakcie sezonu (i to nie zgraną ekipą, która po prostu nie funkcjonowała pod poprzednim szkoleniowcem, ale świeżo zebraną grupkę graczy), nie mając przy tym komfortu pracy z pełnym rosterem przez dłuższy okres czas, potrzebny do zbudowania chemii, tożsamości drużyny, złapania momentum.

Przecież pisałem, że D'Antoni nie jest jedynym problemem Lakers i jedynym winnym, ale jest jednym z odpowiedzialnych za taki stan rzeczy ;]

Chodzi mi przede wszystkim o to, że nawet jeśli nie byłoby takiego dramatu jak jest teraz i Lakers pod Majkiem spokojnie weszliby do playoffs, to tytułu z wąsaczem na ławce by nie wygrali, bo wąsacz jest zbyt ograniczony umysłowo, żeby to mogło się udać. Ja ciągle oceniam Lakers (i co za tym idzie D'Antoniego) jako drużynę typu championship or bust i nawet jak się jakoś pozbieracie i wskoczycie do playoffs, to sam awans dalej będzie bustem i Majk nie odniesie żadnego sukcesu.

 

Fakt faktem, że mi sporo decyzji D'Antoniego się podobało, od momentu powrotu Nasha Lakers zaczęli grać naprawdę nieźle, picki z Howardem, Kobe iso w early offense i Gasol kreujący na high post, Nash jako off ball screener, do tego zmiany w rotacji mające na celu przede wszystkim poprawę defensywy (tak tak!) - to wszystko zdecydowanie na plus. Dodać należy także brak upartego przywiązania do poszczególnych graczy - Mike w pewnym momencie zdecydował, że MWP idzie na czwórkę, a Hill wypada z rotacji, ale Jordan swoją grą dosłownie wywalczył sobie minuty i wrócił do gry.

Mnie też się niektóre jego decyzje podobały, miewałem nawet momenty, że zaczynałem wierzyć w D'Antoniego i "lepsze jutro", ale Knicks byli jak rollercoaster i na zmianę zaliczali losing i winning streaki, zupełnie jak dzisiaj Lakers. Ostatecznie jednak Mike D'Antoni jest dla mnie trenerem skompromitowanym.

 

Tylko od momentu meczu z Sixers coś zaczęło się psuć i to właśnie od utraty flow w ataku. I tak oto znaleźliśmy się w bagnie, w którym siedzimy teraz. Co do obrony, Karpik, to po pierwsze, żeby zbudować obronę zespołową, zgranie, komunikację, trzeba trochę pograć ze sobą, a ciągłe wypadanie poszczególnych graczy, a co za tym idzie, zmiany w rotacji, stabilizacji nie sprzyjają. Po drugie, drużynie zdecydowanie brakuje szybkości i atletyzmu, by bronić na wyższym poziomie. Wydawało się, że większość braków zniweluje Dwight, ale on sam też wyraźnie nie jest sobą. Lakers muszą dokonać zmian bilansujących skład, żeby sytuacja znacząco się zmieniła. Przede wszystkim w kwestii transition - młody Buss w wywiadzie stwierdził ostatnio, że jesteśmy na piątym miejscu pod względem halfcourt D, a ostatni jeśli chodzi o transition (nie wiem skąd można wziąć takie informacje).

Tutaj oczywiście zgoda, ale 28. defensywa w lidze (108,8 Drtg pod D'Antonim) mając tylu former all-D team members jest dla mnie mimo wszystko nie do zaakceptowania.

 

I tu dochodzimy to elementu, który w filozofii D'Antoniego zdecydowanie mi nie pasuje - do tempa gry. Lakers grają po prostu za szybko. Nie dlatego, że stare nogi szybciej się przez to męczą, jak niektórzy w tym temacie twierdzą. Dlatego, że to prowadzi do eksponowania naszych wad defensywnych w szybszej grze i jest wodą na młyn dla młodszych, atletycznych ekip, jak Thunder czy Clippers. My musimy grać więcej w ataku pozycyjnym, więcej przez wysokich, którzy lepiej dokarmieni będą dawać z siebie więcej energii po drugiej stronie parkietu (zwłaszcza Gasol).

O to samo mi chodziło. Jak ktokolwiek w życiu grał w koszykówkę czy nawet jakiś inny sport zespołowy, to wie, że jak w ataku łapie się rytm, to i w obronie gra się lepiej, jest się bardziej skoncentrowanym, wolniej się człowiek męczy. Ustawiając Gasola jako spot up shootera i sugerując mu rzucanie corner threes wcale się się nie dziwię, że Pau wygląda jakby nie miał energii i nie może się odnaleźć zarówno w ataku jak i obronie. Gdyby Gasol był regularnie karmiony na post up, automatycznie lepiej wyglądałaby jego gra po obu stronach parkietu, ale wtedy D'Antoniemu prawdopodobnie implodowałby mózg, bo przecież koszykówka to taka gra, gdzie PG gra pick&roll z centrem w otoczeniu 3 spot up shooterów gotowych do ciepania trójek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie on nie próbuje pomagać, tylko ma wyjebane.

Pomaga tylko bardzo nieudolnie - macha łapą próbując przechwycic piłkę jak ktos wchodzi pod kosz, ale zostawia kilometr wolnego miejsca zawodnikowi, za którego on odpowiada i konczy sie to albo easy-layup bo podkoszowi tez nie nadążają z rotacją, albo wide-open shot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moze "earl clark - mesjasz?"

milo, ze dwight wrocil, jeszcze milej ze dominowal. potwierdza sie to co pisalismy, ze mniej utalentowani goscie na PF wygladja duzo lepiej od gasola, pod warunkiem, ze sa szybcy i maja rzut. clark to fajna opcja, moze cos z tego bedzie?

 

dealowac gasolem, dodac 2-3 gosci do rotacji i walczymy o PO:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meeks też miał kilka niezłych meczów, tak samo jak Morris, więc lepiej się za bardzo nie podpalać chociaż trzeba przyznać, że gość robi bardzo pozytywne wrażenie. Z tych lepszych informacji to trzeba też czekać co wymyśli Kupchak w związku Disabled Player Exception, bo może się okazać, że strata Hilla zostanie w jakiś fajny sposób powetowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przedostatnim pełnym sezonie 10/11 MEM dostało się do PO z bilansem 46-36. Słaby, ale jakiś punkt odniesienia. Tuskersi mają bilans aktualnie 16-21. Zostało im 45 meczyków. Czyli chłopaki muszą wygrać jeszcze 30 meczyków, a nie przegrać więcej niż 15 by taki bilans mieć. Ciężko im będzie. Ciekawa pogoń się zapowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meeks też miał kilka niezłych meczów, tak samo jak Morris, więc lepiej się za bardzo nie podpalać chociaż trzeba przyznać, że gość robi bardzo pozytywne wrażenie. Z tych lepszych informacji to trzeba też czekać co wymyśli Kupchak w związku Disabled Player Exception, bo może się okazać, że strata Hilla zostanie w jakiś fajny sposób powetowana.

Tylko taki Meeks jedyne co potrafi to rzucać. Czy był hot czy cold, to tak był taką samą dziurą w obronie, tak samo gubił piłkę w koźle i tak samo był beznadziejny w penetracjach jak Derek Fisher.

 

Clark jawi się za to jak all-around player, dobry rzut z półdystansu, zbiórka, o dziwo bardzo dobre passing skills, bloka jakieś pierdyknie, kontestuje jumpery. Ja rozumiem, że można mieć dzień kiedy każda piłka wpada i nastukać punktów, które sprawią, że trafisz na nagłówki i na twoje wady nikt nie zwróci większej uwagi, ale ten gościu jest na prawdę wszechstronny i nawet jak nie będzie mieć dnia w ataku, to nadal może być bardzo przydatny na boisku. Dziś też na początku miał kiepską skuteczność, ale D'Antoni go trzymał dalej, był najdłużej na boju ze wszystkich i bardzo dobrze, niech się ogrywa. Co prawda z Thunder parę razy tak się pogubił w obronie na zasłonach, że nie wiedział co się dzieje, ale mam nadzieję, że to tylko w wyniku braku zgrania z resztą zespołu i z czasem będzie z tym lepiej.

 

Lakers już parę razy mieli farta do wyciągania fajnych graczy ze szrotu (Shannon Brown czy Jordan Hill) i mocno kibicuje Clarkowi, aby okazał się być kolejnym stealem Kupchaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe tylko, ile dostanie minut po powrocie Gasola.

Podobno ze stanu 16-21 jeszcze żaden zespół Lakers się nie wygrzebał, więc mają szansę na coś historycznego. No i na ich szczęście zapowiada się, że do PO potrzebny będzie bilans na poziomie 45-46 zwycięstw, a nie 50 jak niedawno się zdarzało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jego kariery w koledżu nie śledziłem i do ostatniego tygodnia było dla mnie enigmą co on w ogóle potrafi. A o dziwo bo wąsacz ma na ławce gracza, który idealnie pasuje na PF'a do jego pomylonej taktyki i dowiaduje się o tym, że potrafi grać dopiero wtedy gdy nie ma już żadnych innych graczy, których mógłby wpuścić na parkiet... Zajebiście to o nim świadczy, nie ma co :)

 

A w pierwszych 3 sezonach w NBA Clark miał jeden mecz, w którym miał rekordowe dla siebie 3 asysty.

 

Ostatnie 4 mecze to kolejno: 3, 3, 3 i 4 asysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.