Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2012/13


matek

Najbardziej realny scenariusz?  

79 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Najbardziej realny scenariusz?

    • Nie zrobią poważnych zmian
      28
    • Wymienią Gasola
      79
    • Wymienią Bynuma
      60
    • Wymienią obu
      11
    • Oddadzą Kobe
      19
    • Amnestia Kobe
      74
    • Zwolnią Browna
      32
    • inny...
      15


Rekomendowane odpowiedzi

Dlatego wlasnie najlepszym trenerem jaki trenowal w naszych czasach jest Pat Riley wystarczy porownac "Showtime" 80s z "NYK" 90s dwie jak rozne filozofiw w ktorych Pat doskonale sie odnalazl.

O właśnie. Riley to chyba najlepszy możliwy przykład, że dobry coach potrafi dostosować system pod zawodników.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piotrek: Uczepiłem się jak trener przejmuje w trakcie sezonu, gdyż w całej dyskusji chodzi o obarczanie winą D'antoniego jako człowieka odpowiedzialnego za całe zło Lakers. Najlepsze jest to, że fani Lakers widzą, że nie jest to tylko jego wina ale najzagorzalsi przeciwnicy wąsacza biją pianę po każdej porażce Lakers.

 

Co do tej obrony to nie masz racji i trzeba być naiwnym aby uważać, że trener w NBA uczy bronić picków. On ustala czy switchować, na którą rękę otwierać driving lane, up/under czy podwajamy itd. to nie jest HS. Po drugie nawet najlepszy specjalista od obrony jak dostanie do obrony picka pakiet Nash-Gasol to nigdy nie zrobi z nich chociaż dobrych obrońców picków.

 

@Karpik: Wiesz ja też nie uważam aby up tempo było tym czego Lakers potrzebują. Natomiast uważasz, że menagment LAL to kretyni czy jak? Zatrudniając D'antoniego zdecydowali, że chcą iść w tą stronę aby nie wiem najlepiej wykorzystać Nasha? Nie zatrudnili wąsacza bo jest uznanym i dobrym trenerem tylko dlatego, że jest znany z ofensywy run and gun. Poza tym jego zespoły wcale nie miały tragicznych defensyw pomimo grania szybko, więc tuaj też spokojnie z krytyką. Poza tym tak- uważam, że gdyby miał lato to atak by wyglądał dużo lepiej. Przede wszystkim granie pick'n rolli, które mogłoby być zabójcze. Póki co to mocno kuleje a i kontuzje raczej przeszkadzają niż pomagają. Ja jeszcze raz podkreśle- ja też uważam Mike'a za bardzo słabego trenera overall, zdaje sobie sprawę, że jako fan Knicks szczerze go nienawidzisz i zgadzam się, że jest jedną z przyczyn porażek ale nie główną.

 

Obrona to nie tylko zaangażowanie ale jak chcesz zlepić dobrą obronę z takich zawodników? Nash-Bryant-Gasol-Jamison-Meeks-Ebanks-Morris-Duhon. Wszystko albo mega tragiczni w defensywie albo tragiczni. Howard gra jak pół siebie a teraz jeszcze wypadł Hill. No z gówna bata nie ukręcisz.

 

Co do Del Negro- w PO ze Spurs też nie przeszkadzał. Gładko i przyjemnie dostali wpierdol a on nie miał żadnego pomysłu na cokolwiek.

 

Co do Spurs to wiadomo, że Poppovich to absolutny geniusz bo wygrywał defensywą jak miał do tego skład a potem ofensywą no ale niewielu jest takich trenerów. Zresztą jeśli sprawiasz, że tacy pionierzy jak Neal, Green, Bonner, Blair, Mills, De Colo wyglądają jak jedni z najlepszych role players w lidze to musisz być mistrzem w swoim fachu. Poza tym kto nie przychodzi do SAS to wyciąga się z niego maxa na co go stać. Thibodo myślisz, że jak odszedłby z Bulls to olałby def i skupił się na egzekucji bo miałby do tego zawodników? Większość trenerów się w czymś specjalizuje i to zarząd decyduje komu powierzyć stanowisko a więc jednocześnie- jaki styl gry będzie mniej więcej panował.

 

Aby uniknąć nieporozumień jeszcze raz powiem- zgadzam się z prawie wszystkim co piszecie, że Lakers powinni grać wolniej, wykorzystywać post-up, powinni lepiej bronić, że D'antoni nie pomaga a czasami szkodzi. Wszystko zgoda ale nie on jest główną przyczyną takiej a nie innej gry Lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tak krótko odnośnie dyskusji o trenerach. Ponieważ zawsze byłem raczej zdania, że to kto jest trenerem ma w mniejszym stopniu znaczenie niż to jakich ma zawodników to powiem szczerze odnośnie tego zbiorowego spuszczania się nad Popovicem (którego sam niesamowicie jako trenera szanuję), ale te wszystkie zmiany jakich dokonał to tytułu jednak nie przyniosły, nawet wizyty w finale. Mało tego Spurs w ciągu tych pięciu lat pięknie dawali dupy w PO... kończyli przez te ostatnie 5 lat rok w rok na 1 albo drugim miejscu w konferencji, ale tak szczerze czy ktokolwiek widział w nich potencjalnych mistzów poza ich kibicami ?

 

chyba dwa razy dostawali wpierdol w pierwszej rundzie po tym jak regular kończyli jak najlepsza drużyna zachodu, rok temu też po wyjściu na 2-0 przegrali 4 kolejne mecze. Jak dla mnie mimo, że żadnego rywala Lakers nie szanuję tak jak Spurs to czego by nie robili w regular to w PO od kilku lat nie są jakimś trudnym rywalem i Pop tu wiele nie zmienia, bo robisz super wynik w regular, ale w PO nikt się ciebie nie boi to chyba coś z tątaktyką trenerską nie jest do końca w porządku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wowo

Nie znam nikogo z managementu Lakers, więc nie wiem czy są tam kretyni czy nie. Decyzja o zatrudnieniu D'Antoniego była jednak bardzo głupia. W Lakers jest personel, który pozwala grać solidną obronę, co z tego, że w LA są jakieś Ebanksy, Jamisony czy Duhony, skoro nie zawsze się nawet pojawiają na parkiecie. Tymczasem Lakers D'Antoniego mają DRTG na poziomie 108,8, tylko Kings i Bobcats są gorsi. Ja mam wrażenie po prostu, że zawodnicy z Kobem na czele nie do końca są szczęśliwi, że ich wodzem jest Mike i sami zdają sobie sprawę z tego, że do sukcesów to on ich nie zaprowadzi. Lakers najlepiej wyglądali w tym sezonie pod Bickerstaffem, kiedy nawet w obronie prezentowali się bardzo przyzwoicie (5 meczów, ale jednak). Poza tym łatwiej jest zmienić trenera niż zawodników, szczególnie, gdy ci grają poniżej swoich możliwości i pensji, które pobierają. Oczywiście problemem jest kontrakt D'Antoniego, ale ja mówię o względach "czysto sportowych".

 

Van

Spurs mimo wszystko od lat trzymają się czołówki grając innym stylem niż kiedyś. Biorąc pod uwagę ich skład i fakt, że najlepsi gracze mają już prime raczej za sobą, to i tak nie wygląda to wcale tak najgorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O właśnie. Riley to chyba najlepszy możliwy przykład, że dobry coach potrafi dostosować system pod zawodników.

całkowita zgoda. brown lubił obronę i princeton ofens do ekipy która nie ma zawodników odpowiadającym tym systemom.

 

ja tak krótko odnośnie dyskusji o trenerach. Ponieważ zawsze byłem raczej zdania, że to kto jest trenerem ma w mniejszym stopniu znaczenie niż to jakich ma zawodników to powiem szczerze odnośnie tego zbiorowego spuszczania się nad Popovicem (którego sam niesamowicie jako trenera szanuję), ale te wszystkie zmiany jakich dokonał to tytułu jednak nie przyniosły, nawet wizyty w finale. Mało tego Spurs w ciągu tych pięciu lat pięknie dawali dupy w PO... kończyli przez te ostatnie 5 lat rok w rok na 1 albo drugim miejscu w konferencji, ale tak szczerze czy ktokolwiek widział w nich potencjalnych mistzów poza ich kibicami ?

ale nikt na pewno nie zaprzeczy, że Pop wielkim trenerem jest. ale mając graczy starych ,nie mając żadnych dodatkowych franchise playerów Pop jest bezsilny. to kolejny argument za tym ,że rola coacha nie jest aż taka istotna w NBA. co innego europa gdzie gra zespołowa jest bardziej rozwinięta i nie ma superstarów ani bonus star jak w NBA i całej tej kreacji hirołsów gladiatorów.

 

Rozchodzi się o to, że w każdym sezonie około 4-5 trenerów ze swoimi zespołami ma realną szansę na mistrzostwo, a wygrywa tylko jeden.

i wygrywa zielony Eric która ma Lebrona Wade i całą masę grajków. przez 82 mecze w sezonie naprawdę ciężko w 2 lata nie dopasować taktyki do graczy jakich się ma.

rok wcześniej wygrywa Carlise który ma carier year Dirka.

oczywiście, że coach maj jakiś wpływ ale to Dirk a nie Carlise rzucał trójki w końcówce Miami. rola carlise polegała na jednym , ze sztabem musiał dopasować taktykę taką w obronie która powstrzyma Lebrona. nic więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karpik

 

Według mnie, twój problem polega na tym, że oceniasz D'Antoniego stricte z punktu widzenia jego pracy w Knicks, zwłaszcza tego ostatniego sezonu, a jego niepowodzenie wynikało ściśle z totalnego braku rozgrywających na poziomie NBA. Nieprzypadkowo pod wodzą Mike'a nowojorczycy najlepiej wyglądali w okresie eksplozji Lina. Woodson według mnie nic wielkiego tam nie zmienił, poprawa gry drużyny była raczej efektem samej zmiany, zastrzyku energii i chemii, zaś tegoroczny sukces ofensywny to w dużej mierze zasługa wzmocnienia obsady rozgrywających jak i ciągle pozostałość po D'Antonim.

 

Nagle zaczęto narzekać, że z Browna zrobiono kozła ofiarnego, ale przecież to samo dzieje się teraz z D'Antonim. Czy jest to odpowiedni człowiek, czy nie, zrzucanie całej winy na trenera jest kompletnie nieuzasadnione w sytuacji, gdy obejmuje zupełnie nowy zespół w trakcie sezonu (i to nie zgraną ekipą, która po prostu nie funkcjonowała pod poprzednim szkoleniowcem, ale świeżo zebraną grupkę graczy), nie mając przy tym komfortu pracy z pełnym rosterem przez dłuższy okres czas, potrzebny do zbudowania chemii, tożsamości drużyny, złapania momentum.

 

Fakt faktem, że mi sporo decyzji D'Antoniego się podobało, od momentu powrotu Nasha Lakers zaczęli grać naprawdę nieźle, picki z Howardem, Kobe iso w early offense i Gasol kreujący na high post, Nash jako off ball screener, do tego zmiany w rotacji mające na celu przede wszystkim poprawę defensywy (tak tak!) - to wszystko zdecydowanie na plus. Dodać należy także brak upartego przywiązania do poszczególnych graczy - Mike w pewnym momencie zdecydował, że MWP idzie na czwórkę, a Hill wypada z rotacji, ale Jordan swoją grą dosłownie wywalczył sobie minuty i wrócił do gry.

 

Tylko od momentu meczu z Sixers coś zaczęło się psuć i to właśnie od utraty flow w ataku. I tak oto znaleźliśmy się w bagnie, w którym siedzimy teraz. Co do obrony, Karpik, to po pierwsze, żeby zbudować obronę zespołową, zgranie, komunikację, trzeba trochę pograć ze sobą, a ciągłe wypadanie poszczególnych graczy, a co za tym idzie, zmiany w rotacji, stabilizacji nie sprzyjają. Po drugie, drużynie zdecydowanie brakuje szybkości i atletyzmu, by bronić na wyższym poziomie. Wydawało się, że większość braków zniweluje Dwight, ale on sam też wyraźnie nie jest sobą. Lakers muszą dokonać zmian bilansujących skład, żeby sytuacja znacząco się zmieniła. Przede wszystkim w kwestii transition - młody Buss w wywiadzie stwierdził ostatnio, że jesteśmy na piątym miejscu pod względem halfcourt D, a ostatni jeśli chodzi o transition (nie wiem skąd można wziąć takie informacje).

 

I tu dochodzimy to elementu, który w filozofii D'Antoniego zdecydowanie mi nie pasuje - do tempa gry. Lakers grają po prostu za szybko. Nie dlatego, że stare nogi szybciej się przez to męczą, jak niektórzy w tym temacie twierdzą. Dlatego, że to prowadzi do eksponowania naszych wad defensywnych w szybszej grze i jest wodą na młyn dla młodszych, atletycznych ekip, jak Thunder czy Clippers. My musimy grać więcej w ataku pozycyjnym, więcej przez wysokich, którzy lepiej dokarmieni będą dawać z siebie więcej energii po drugiej stronie parkietu (zwłaszcza Gasol).

 

Lorak

 

Jesteś niemożliwy. Wszyscy widzą, że Howard nie porusza się tak jak kiedyś - trenerzy, dziennikarze, kibice (nooo nie wszyscy, ci co nie chcą widzieć, to nie widzą). Mówi o tym sam Howard. Ale ty sobie wymyśliłeś, że skoro ma dużo bloków, to fizycznie z nim wszystko ok. A nie ładuje petard z góry, bo pewnie nie lubi grać z Bryantem.

 

Co do Gasola, to obojętnie, czy to kwestia wykorzystania, czy starość, liczą się efekty, a Pau pozostaje Lakerem tylko dlatego, że klub do tej pory nie otrzymał w negocjacjach satysfakcjonującej ceny.

 

Dalej - to nie Mitch zwolnił Browna. Ostatnie decyzje trenerskie poszły z samej góry. Doc Buss pożegnał jednego Mike i powitał drugiego, on także najbardziej nie chciał Phila. Czy spanikował? Nie do końca. Przede wszystkim błędem było niezatrudnienie Adelmana przed rokiem, a Browna trzeba było pożegnać jak tylko okazało się, że będziemy mieli big 4.

 

Mike wykonał sporo dobrej roboty przed rokiem i miał sporo dobrych pomysłów (nieodżałowane przeze mnie Princeton), ale źle się do tego zabrał, za szybko i na siłę chciał przeforsować system, a nie miał autorytetu i posłuchu wśród graczy, żeby przetrwać początkowy okres porażek. Do tej zajeżdżanie na treningach oraz dziwna rotacja i mleko się wylało - zawodnicy nie chcieli dla niego grać. Znamienne jest to, że przed rokiem praktycznie z miesiąca na miesiąc, po obiecującym poczatku, Lakers bronili coraz gorzej. Należy więc sobie zadać pytanie, czy istnieje trener, który na dłuższą metę jest w stanie ten roster zagonić to twardej obrony przez 48 minut. Mam wątpliwości, dlatego nacisk na wykorzystanie potencjału ofensywnego + fragmenty szczelnej defensywy, przynajmniej w czwartych kwartach, to wydaje się strategia najlepiej dopasowana do mentalności tej drużyny.

 

Ps. Riley? Przecież on sobie sam sprowadzał graczy - zarówno w Knicks jak i Heat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rola carlise polegała na jednym , ze sztabem musiał dopasować taktykę taką w obronie która powstrzyma Lebrona. nic więcej.

fakt to nic wielkiego :suspicion:

 

Zresztą jak można w ogóle bronić dantoniego, przecież to marny szkoleniowiec jest i tyle, miał farta w Suns bo trafiło mu się dwóch bardzo dobrych graczy pasujących do jego jedynego pomysłu na grę, i na tej famie koleś jedzie do dziś. I fakt taktyka podkręcająca szybkośc gry przy starym składzie ma mało wspólnego z wynikami, howard tez już nie będzie dpoty bo go plery bolą.

 

Pamiętam jak Karl z powodu nowotworu musiał przekazać ekipę Dantleyowi jak oni nagle zaczeli grać do dupy, wrócił i wszystko się zmieniło in + w mgnieniu oka, a później człowiek się dowiaduje że trener to tak naprawdę drugo planowa postać :crushed: oglądac sport drużynowy przez sporą ilosć lat i dojśc do takich przemyśleń to trzeba naprawdę się postarać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fart to można mieć przez pół sezonu, może sezon jak się wszystko ułoży po twojej myśli, ale nie kiedy masz contendera przez ładne trzy lata. Zresztą, jakby nie patrzeć, to Knicków Mike też jako pierwszy od lat trener doprowadził do play-off.

 

A jeśli dopasowanie graczy do pomysłu jest argumentem, to równie dobrze większość trenerów można w ten sposób skreślić. Swoją drogą, taki Popovich całą karierę siedzi w San Antonio, od pierwszego pełnego sezonu ma zespół oparty na Timie, też nie wiemy jak by się odnalazł w zupełnie innym środowisku. Póki co, zmiana filozofii gry drużyny oczekiwanych sukcesów mu nie przyniosła, prędzej dość upokarzające porażki, (sweep z suns, backdoor sweep z Oklahomą, 1st round exit z Grizzlies) za które trenerzy z gorszą reputacją dawno zostaliby zmieszani z błotem. Sloan to samo - cała kariera w jednym systemie, z jednym typem graczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt to nic wielkiego :suspicion:

 

jeśli masz plastra w postaci Mariona oraz shotblocketa w postaci Chandlera to ułatwia sprawę.

 

Pamiętam jak Karl z powodu nowotworu musiał przekazać ekipę Dantleyowi jak oni nagle zaczeli grać do dupy, wrócił i wszystko się zmieniło in + w mgnieniu oka, a później człowiek się dowiaduje że trener to tak naprawdę drugo planowa postać :crushed: oglądac sport drużynowy przez sporą ilosć lat i dojśc do takich przemyśleń to trzeba naprawdę się postarać :P

Jose Mourinho z Porto oraz Interem niespodziewanie wygrywał Ligę Mistrzów a z Realem i Cristiano Ronaldo nie może. ale z niego słaby trener.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra ujmijmy to tak D'Antoni nie jest tragiczny, przy sprzyjających warunkach potrafi stworzyć efektywny atak, a ze Sloanem to nie dokońca prawda bo z Williamsem i Boozerem bynajmniej atak Jazz nie wyglądał tak samo jak ze Stocktonem i Malonem, znacznie mniej było pnr, dużo więcej pnp, prawda jest to ze każdy trener ma jakąś tam swoją filozofię i model przewodni w jaki prowadzi zespół układa taktykę, ale klasę szkoleniowca poznaje się po tym w jaki sposób potrafi dostosować te swoje schematy do graczy warunków etc.

 

ps. Zresztą pamiętam jak Jazz grali kiedy odszedł Stock i Mailman, ten sezon zaraz po ich odejściu to był jego najlepszy na ławce więc jak można gadać że cały czas pracował w tych samych warunkach, z bandy graczy której prognozowano pobicie rekordu porazek w rs on bił się do końca o play off, tyle do cholery znaczy dobry trener dla drużyny.

 

ps. @Koelner może ograniczony jestem ale twojej odpowiedzi na przykład z Karlem kompletnie nie rozumiem.

Edytowane przez elwariato
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się podpisuje pod tym co pisze Jendras poza Spurs oczywiście. Oczywiście były w PO porażki itd. ale jak na to co ma, to jest i tak przejebanie dużo i wskaż mi trenera, który by regularnie osiągał z taką ekipą takie wyniki bo tam naprawdę talentu już niewiele, atletyzmu wcale a dalej się jakoś liczą. I szczerze jako ich fan od kiedy obejrzałem pierwsze mecze NBA to naprawdę wolę dostawać wpierdol od OKC w WCF po streaku 10-0 niż zastanawiać się jakiego leszcza uda się wyciągnąć z 18 czy 17 numerem draftu i czy może wejdziemy do PO w tym roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemów Lakers być nie powinno. Krótka piłka...

Skład zarówno na papierze jak i w praktyce powinien do siebie pasować. Wystarczy tylko, żeby trener to poukładał. Jeśli chodzi o rezerwowych, to poprzez solidne występy takich graczy jak Hill, Clark, Morris, Jamison, Meeks ta ławka również do słabych nie należy. Każdy z tych graczy potrafi wnieść coś pozytywnego na boisko. Hill - zbiórkę i energię, Clark - Allrounded player, Morris dobrą defensywę na obwodzie, Jamison z Meeksem rzut za 3 i rozciagnięcie gry (oczywiście jeśli im siedzi).

 

Bądźmy poważni, co stoi na przeszkodzie Lakers, żeby wygrywali, Kobe? Howard? Gasol? Nash?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak odbiegnę od tematu - czemu w payrollu Lakersi opłacają weteranów? Wydają ponad 12mln$, o co w tym chodzi?

 

źródło: http://www.basketball-reference.com/contracts/LAL.html

Nie wydają. To tylko "cap holds". W skrócie istnieje to po to, aby uniknąć sytuacji, w której wszystkim twoim graczom kończą się kontrakty, podpisujesz najpierw wolnych agentów z innych zespołów, a następnie na prawach Birda przedłużasz kontrakty ze swoimi.

 

Cap hold znika jeśli zwolnisz gracza, podpisze on kontrakt z innym zespołem, lub złoży oficjalne papiery do NBA, że kończy karierę. Ale graczem często nie chce się tego robić lub nie robią tego celowo, dopóki nie będą w wieku uprawniającym ich do ligowej emerytury. W ten sposób mogą nadal być wykorzystani w transferach sign-and-trade i zarobić w ten sposób trochę baksów. W taki sposób dorobił sobie Aaron McKie będąc włączonym do transferu Gasola z memphis mimo iż nieoficjalnie był już na emeryturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe w obronie gra, ale tylko onball... i to jak się zepnie, choć ostatnio to nawet ma miejsce, o czym wspominał JVG, ale KB kompletnie zawala przy obronie offball, zawodnicy uciekają notorycznie, wystarczy drobny ruch gracza bez piłki, bo Kobe jest wgapiony w ballhandlera i próbuje ciągle pomagać, co nie daje efektów, lepiej jakby uganiał się za swoim vis-a-vis. Tylko czy D'Antoni jest mu to w stanie powiedzieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to znaczy, że chyba za często Lakers nie oglądałeś Luki w tym sezonie bo faktycznie jest tak źle, albo i jeszcze gorzej

 

tzn tak jak Kobe ma bronić gracza z piłką to wygląda to jeszcze nieźle, a czasami nawet dobrze, ale w obronie zespołowej, czy kiedy ma bronić gracza bez piłki to już jest tragedia. Wygląda jakby kompletnie tracił koncentrację w takich sytuacjach, albo jakby w ogóle nie był zainteresowany obroną, albo popełnia głupie błędy, za które każdy młody gracz byłby przez trenera ostro zje***y.

 

tak zwoją drogą to zastanawiam się czemu dziennikarze w wywiadach z nim mu tego nie wypominają ? oglądam wszystkie te wywiady z nim z szatni czy z treningów w nadziei, że ktoś w końcu go o to zapyta, ale żaden jakoś nie ma odwagi. Dobrze by było gdyby jakiś znany pismak coś takiego jak ten tekst napisał i żeby to nabrało rozgłosu, może to by nim trochę wstrząsnęło. Wszyscy wolą się jednak skupiać na mniej istotnych pierdołach jak jego gra w ataku.

 

Niestety trudno żeby drużyna dobrze broniła jak lider ma takie podejście do defensywy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.