Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2012/13


matek

Najbardziej realny scenariusz?  

79 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Najbardziej realny scenariusz?

    • Nie zrobią poważnych zmian
      28
    • Wymienią Gasola
      79
    • Wymienią Bynuma
      60
    • Wymienią obu
      11
    • Oddadzą Kobe
      19
    • Amnestia Kobe
      74
    • Zwolnią Browna
      32
    • inny...
      15


Rekomendowane odpowiedzi

pomylilem sie z moimi predictions.

lakers mieli byc na 8 miejscu najpredzej w poniedzialek, udalo im sie to juz w niedziele:p

nie tacy bulls straszni jak ich maluja ale jak nie ma pg, nie ma hamiltona i taja plus owkors rose'a to ta ekipa duuzo traci. straszne problemy z ofensywa, stad gdyby jeszcze pograli pare minut, dwight pewnie doszedlby do 30 zbiorki. lakers jakos super nie zagrali, pewnie z innym rywalem, lepiej dysponowanymi bulls bylyby problemy a tak jest kolejne cholernie wazne zwyciestwo i poprawiajace team chemistry.

 

qrwa osiagneli 8th seed.prawdopodobnie nie jazz beda najtrudniejszym rywalem a goniacy portland czy mavs

teraz wyjazd na wschod. w orlando musza sie odegrac, z atlanta tez mozna powalczyc i wywiezc wygrana, w indianie bedzie bankowo porazka ale najwazniejsze by zrobili 2-1 co pozwoli im spokojnie utrzymac 8 miejsce. w miedzyczasie jazz poniosa minimum 1 porazke (thunder), na warriors i rockets w tym tygodniu bym nie liczyl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :)

Chicago bez rozgrywających i strzelców niewiele mogło zdziałać, od początku byłem jakoś spokojny o W.

Pierwsza połowa bez szału, wczesne popołudnie etc ;)

W trzeciej kwarcie Nash zrobił różnicę a MWP przestał rzucać z dystansu ;) i było nawet +18.

Ostatnia kwarta to spokojne dowiezienie zwycięstwa.

Wnioski: MWP rzucaj z póldychy po zatrzymaniu albo atakuj kosz (ewentualnie dziel się piłką ;). Nash wygląda na tyle dobrze jako scorer, że zapomniałem o jego mistrzowskich p&r. Dwight z energią w obronie i ataku (bardziej kondycja czy pewność siebie?). Kobe cały mecz mądrze dzielił się piłką przy podwojeniach. Clark i ławka na plus. Rywal nie miał pistoletów ani determinacji żeby powalczyć. 5-26...

33-31, 8 seed i atakuj to 6 miejsce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak btw. skoro longevity jest tak potężnym argumentem w wypadku Malone'a jeżeli chodzi o dyskusje PF all-time, to co powiedzieć o Kobe, który w 15. roku w NBA gra jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze? Według mnie długowieczność Bryanta jest istotnym argumentem przez który należy stawiać go ponad Duncana.

Długowieczność Malone'a i Bryanta imponująca, ale co ma do rzeczy Tim, który w obecnym sezonie będąc starszym od Kobiego,

jest lepszym zawodnikiem? W zeszłym sezonie też był (i od Malone'a w Jego wieku). Tim miał słabsze sezony 09-10,10-11 i teraz całe stado powtarza jak do to on się skończył. A tak się stało, że potrafił wrócić do świetnej dyspozycji.

 

Ogólnie podczas wspólnego bytu Kobiego i Tima:

Duncan lepszy w sezonach 98-07 i 12-13 co daje w sumie 11 sezonów.

Bryant lepszy w 08-11 co daje 4 sezony.

 

Więc argument "longevity" jest na korzyść Tima.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mac na glowe upadles?

gdzie duncan jest lepszy w tym sezonie od mamby? w czym, w ilosci zwyciestw swojej druzyny? w 05/06 duncan rzucajacy 16ppg prawie 20 mniej od mamby tez byl lepszym zawodnikiem? r u kiddin me? do tego dodaj pelne wakacje luzu u timiego, mamba gral na 2 olimpiadach i mistrzostwach ameryki. ostatnim razem kiedy tim gral w kadrze, zamiast lezec w wakacje na 1 z plaz wysp dziewiczych wydawali jeszcze magic basketball czy pro basket.

 

chlop nie gra 30mpg i nie rzuca nawet 17ppg od 3 lat i piszesz, ze jest lepszy od kobego? rozumiem, ze gra lepszy sezon niz ostatnio ale jak to sie ma do tego jak poprawil sie kobe w tym sezonie?!

 

nie zartujmy sobie. cenie tima, jego longevity czy jak to tam zwiecie, ale pisanie, ze jest lepszym koszykarzem w tym sezonie niz mamba, skoro nawet nie jest najlepszym graczem swojego zespolu, jest smieszne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, a dla mnie to Ty żartujesz. Bo nie wierzę, że na prawdę koszykówka sprowadza się dla Ciebie do tego kto ile wrzuci punktów. Czy jakby Kobe stał cały czas w ataku i trzepał jeszcze lepsze puste staty, zespół z 3 HoFami miał bilans 10-50 to nadal byłby lepszym zawodnikiem? Duncan gra po obu stronach parkietu, to że często rozwala zespoły po 3 kwartach i nie musi grać 40minut to raczej zaleta. Poza tym powiedz tak szczerze, Kobe bez piłki odpoczywa czy ciężko pracuje ?

 

Oglądałeś coś SAS w tym sezonie? Na początku kiedy Manu i Tony grali piach(być może przez wakacje) TD był bezdyskusyjnie najlepszym centrem NBA(możesz kojarzyć bo podczas tego okresu dali niezły łomot LAL, a Timmy był najlepszym wysokim na parkiecie po którym biegali tez Gasol i Howard). Zobacz staty Duncana jak musi grać długie minuty (np spotkanie z MEM - mają całkiem niezłych podkosozwych).

 

Kobe dla mnie w tym sezonie się nie poprawił w stosunku do sezonów, które grał pod PJaxem, za bardzo monopolizuje grę, zamiast oddać piłkę lepszemu w rozgrywaniu Nashowi.

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze widać, że Lakers nie oglądasz, po drugie, widać, że nie potrafisz przyjąć do siebie oczywistych faktów, takich jak minuty jakie gra Tim, i numerki jakie kręci

 

longevity? Przypominam, że Tim rozjebałby acl gdyby nie opaska i by było po karierze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mac na glowe upadles?

gdzie duncan jest lepszy w tym sezonie od mamby? w czym, w ilosci zwyciestw swojej druzyny?...................skoro nawet nie jest najlepszym graczem swojego zespolu, jest smieszne.

jest to oczywiste ze fani lakers i spurs nigdy nie zgodzą sie z tezami przeciwnymi i tu nie ma co przekonywać...zamiast prostego wyceniania PPG lub ile to minut heroizmu potrzeba KB aby cos wygrać ( w tym sezonie nawet nie ma wspólnego mianownika pomiędzy "coś" w spurs a lakers bo jedni walczą o seed1 a drudzy o 6-8) proponuję duzo prostrza zabawę:

 

 

mamy topowe druzyny:

 

Miami

Indiana

NY

Bulls

 

Okla

Spurs

Memphis

Clips

 

 

jak dla mnie niech wypowiedzą się fani tych ekip kogo chcemy u siebie KB czy Duncana

poza oczywistym wybraniem przez Memphis (mocna para podkoszowa) i bulls (dziura na SG ale nie wiem jak tam po powrocie Róźy) KB reszta ekip będzie się raczej ( Miami Indy NY? Clips Spurs i przede wszystkim okla) rozgladała za Timmiem.

 

a jakby jeszcze dodac fakt salary i obowiazek oddania równo lub płacenia taxu bez oddawania to pomimo pozytywnych ale przekłamujących aspektów "czyszczenia salary" ogołociłoby te ekipy z talentu jeszcze bardziej oddając 20 baniek więcej.

 

branie salary w porównaniu do indywidualnie robionego TDvsKB? czemu nie?

 

rozumiem ze fani lakers obala taki punkt widzenia bo niby co ma salary (jak nas stać w LA) do porównań graczy ale to taki sam "dodatkowy" element jak branie pod uwagę aspektu minutowego gdzie Duncan często "celowo" z Popem wygrywali po 3Q wysoko aby sie nie męczyć podczas gdy KB srubował minuty pokazując hero mode....

 

ja OCZYWIŚCIE biorę do kontendera TD (ba biorę go nawet do takich bobków jako mentora) i mam łatwiej, taniej, duzo lepiej w obronie i o niebo lepszą chemie w zespole

no w cale nie gorszą produkcję sumując 2 końce parkietu

 

dziekuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, może Bryant jest na etapie 34 lat lepszym koszykarzem indywidualnie i szczególnie większe wrażenie robi jego gra ofensywna, ale nie bez powodu Duncan po raz sto pięćdziesiąty prowadzi Spurs do topowego seedu na Zachodzie plus gra DPOTY caliber season, a Bryant dopiero wczoraj wyrwał #8 seed.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, może Bryant jest na etapie 34 lat lepszym koszykarzem indywidualnie i szczególnie większe wrażenie robi jego gra ofensywna, ale nie bez powodu Duncan po raz sto pięćdziesiąty prowadzi Spurs do topowego seedu na Zachodzie plus gra DPOTY caliber season, a Bryant dopiero wczoraj wyrwał #8 seed.

Przyznaję na wstępie, że Spurs w tym sezonie widziałem chyba raz, ale wypominanie Kobemu 8 miejsca i jednoczesne mówienie, że to Tim prowadzi Spurs do pierwszego miejsca, podczas gdy bez niego Spurs są 8-2 ( porażka z Miami, Detroit; wygrane z Atlantą, Chicago + blowout z Brooklyn ) jest dosyć wątpliwą tezą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha

od kiedy to zachlannosc gracza i jego zarobki maja wplyw na postrzegnie gry danego zawodnika?

duncan fajnie postapil, decydujac sie na redukcje zarobkow. rozumiem, go chce kolejnego mistrzostwa. sam chcialbym tego od mamby ale czy zaraz zaczniemy oceniac ilosc dzieci i zwiazkow pozamalzenskich tych graczy?

 

mam wrazenie, ze te 4 tytuly troche namieszaly kibicom spurs w glowach. po 1. duncan w 2007 juz nie byl mvp serii, czyli mozemy uznac ze byl 2 opcja? po 2 juz w finalach 2005 wielu expertow pisalo o tym, ze mvp powinno powedrowac do manu, ktory rozbijal defensywe pistons swoimi zagraniami. z 2 strony mamy 1 tytul wiecej u mamby i mistrzostwo z nets, gdzie mvp finalow byl shaq ale kazdy kto ogladal tamte playoffs (szczegolnei serie ze spurs) pamieta, ze mvp lakersow byl mamba. do tego w finalach wykrecil calkiem mile cyferki ale to przez shaqa grano, bo byl oto latrwiejszym i rozsadniejszym sposobem na mistrzostwo, dlatego zostal mvp.

 

kibice spurs widza te 4 tytuly tima, 3 jako 1 opcja, jako > niz 5 miskow, w tym 2 jako pierwsza opcja mamby

z czym sie osobiscie nie zgadzam. ale tyle w kwestii tytulow.

 

byloby milo, gdybysmy sie spotkali w tym roku w 1 rundzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się sposób porównania dwóch graczy podany przez Ignazza, tka na przykład, jakbym mógł wybierać dowolnego grajka do SAS to byliby to:

1. LBJ 2. Durant co oczywistę. Ale już 3 gracz to byłby Dirk, 4 KG. Bardzo wysoko też byłby Kirilenko (którym bym grał na PF).

 

Rozumiem, że kibice LAL wolą Kobiego i Jego styl niż Duncana. Dyskutować zawsze można. Ja mam nadzieję, że SAS unikną LAL w PO, bo to rywal którego po OKC boję się najbardziej. Tak czy siak taka seria mogłaby być ciekawa.

 

Dla mnie w takiej dyskusji kto ile zarabia nie ma znaczenia, ale ile jest "wart" support już tak, support Duncana był chyba tańszy zwykle?

W 2005 Tim na równi z Manu dla mnie, w 2007 Tim był ważniejszy niż Parker. Ale dla mnie pierścionki nie mają znaczenia, bo dyskusja tyczy się gry w koszykówkę, a nie tego kto ile miał szczęścia itp by zdobyć ten tytuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się sposób porównania dwóch graczy podany przez Ignazza, tka na przykład, jakbym mógł wybierać dowolnego grajka do SAS to byliby to:

1. LBJ 2. Durant co oczywistę. Ale już 3 gracz to byłby Dirk, 4 KG. Bardzo wysoko też byłby Kirilenko (którym bym grał na PF).

 

Rozumiem, że kibice LAL wolą Kobiego i Jego styl niż Duncana. Dyskutować zawsze można. Ja mam nadzieję, że SAS unikną LAL w PO, bo to rywal którego po OKC boję się najbardziej. Tak czy siak taka seria mogłaby być ciekawa.

 

Dla mnie w takiej dyskusji kto ile zarabia nie ma znaczenia, ale ile jest "wart" support już tak, support Duncana był chyba tańszy zwykle?

W 2005 Tim na równi z Manu dla mnie, w 2007 Tim był ważniejszy niż Parker. Ale dla mnie pierścionki nie mają znaczenia, bo dyskusja tyczy się gry w koszykówkę, a nie tego kto ile miał szczęścia itp by zdobyć ten tytuł.

Nie no, wartośći supportu w sensie finansowym to już jest naprawdę śmieszny argument. Manu i Parker zarabiają teraz 26mln łącznie czyli mniej więcej tyle samo, a może nawet mniej co Lewis i Nelson w Orlando Howarda. Czyli co? Howard miał lepszy support czy to był tylko jednorazowy argument z zasotowaniem w sytuacji LA?

 

Poza tym rozumiem dyskusje o szczęściu i tego typu czynnikach w przypadku McGradego, Portland - co by było gdyby T-mac grał gdzie idziej, a co jeżeli Oden i Roy byli na boisku, a nie w szpitalu; ale chyba jeżeli zespół będący w czołówce zachodu szybko odpada w PO to jest to trochę inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, wartośći supportu w sensie finansowym to już jest naprawdę śmieszny argument. Manu i Parker zarabiają teraz 26mln łącznie czyli mniej więcej tyle samo, a może nawet mniej co Lewis i Nelson w Orlando Howarda. Czyli co? Howard miał lepszy support czy to był tylko jednorazowy argument z zasotowaniem w sytuacji LA?

 

 

Zgoda, przekonałeś mnie że taki argument nie ma zbytniej wartości.

 

Poza tym rozumiem dyskusje o szczęściu i tego typu czynnikach w przypadku McGradego, Portland - co by było gdyby T-mac grał gdzie idziej, a co jeżeli Oden i Roy byli na boisku, a nie w szpitalu; ale chyba jeżeli zespół będący w czołówce zachodu szybko odpada w PO to jest to trochę inna bajka.

Tego nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha

od kiedy to zachlannosc gracza i jego zarobki maja wplyw na postrzegnie gry danego zawodnika?

 

Na postrzeganie gry oczywiście nie mają, ale kiedy zachłanność pozaboiskowa przekłada się na zachłanność na boisku, to owszem :)

Poza tym gdy przyjąć realne warunki kogo łatwiej obudować w nowej franchise, to Duncan ma w tej kwestii sporą przewagę. Kobe to samiec alpha na każdym polu.

 

mam wrazenie, ze te 4 tytuly troche namieszaly kibicom spurs w glowach. po 1. duncan w 2007 juz nie byl mvp serii, czyli mozemy uznac ze byl 2 opcja? po 2 juz w finalach 2005 wielu expertow pisalo o tym, ze mvp powinno powedrowac do manu, ktory rozbijal defensywe pistons swoimi zagraniami.

 

oglądałeś w ogóle te wszystkie finały?

w 2005 roku Duncan miał bardzo trudne warunki do pokonania, ale rozegrał bardzo dobra i solidną serię. Manu miał świetne dwa pierwsze spotkania, kiedy Spurs raczej gładko przejechali się po Pistons (świetny g2 Manu), potem w trzech kolejnych grał raczej syf, a Duncan trzymał poziom, szczególnie w kluczowym i morderczym g5, gdzie na spółkę z Horrym wykradli W na 3-2. w g7 minimalnie lepszy był Manu. Ale ogólnie to ciężar gry cały czas spoczywał na Duncanie i to on był raczej podwajany.

 

W 2007 prawdziwym MVP był Popovich, który idealnie taktycznie przygotował się pod Jamesa, a sam przebieg serii to dwa bardzo łatwe zwycięstwa u siebie, w których to świetnie zagrało całe trio (w g1 najlepszy chyba Duncan, w g2 rozpracował Manu, a Parker większość ze swoich 30 punktów nabił w open court). g3 to collapse Manu i przeciętne mecze Parkera i Duncana, a zwycięstwo Spurs zawdzięczali trójkom swoich rolesów i indolencji obwodu Cavs. g4 to Parker i Manu - który jednak był bardziej clutch w 4q.

Pamiętam, że sama nagroda dla Parkera była raczej efektem tego, że przez całą serię utrzymywał wyrównany poziom, chociaż zatrzymanie Jamesa to głównie zasługa Duncana w defensywie.

 

Duncan nigdy nie był drugą opcją w żadnym finale, a faktycznie jedynie rok 2005 i świetne PO Manu pozwalały wątpić w to kto był najważniejszym czynnikiem całego postseason. Podkreślam, wątpić.

 

z 2 strony mamy 1 tytul wiecej u mamby i mistrzostwo z nets, gdzie mvp finalow byl shaq ale kazdy kto ogladal tamte playoffs (szczegolnei serie ze spurs) pamieta, ze mvp lakersow byl mamba. do tego w finalach wykrecil calkiem mile cyferki ale to przez shaqa grano, bo byl oto latrwiejszym i rozsadniejszym sposobem na mistrzostwo, dlatego zostal mvp.

 

Kobe miał faktycznie świetne serie ze Spurs i swoje momenty w finale Pacers, ale cała liga ustawiała się pod Shaqa i to Shaq gwałcił i mordował pod koszem w finałach.

Kobe zdominował PO 2009, ale w 2010 było dużo głosów, że to Gasol był najbardziej istotny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

 

Napisałeś, że pierścionki nie mają dla Ciebie za dużego znaczenia, bo ich zdobycie za bardzo determinuje szczęście. Chodziło mi o to, że w podanych przypadkach można mówić o braku szczęścia, bo np. T-mac faktycznie nie miał szczęścia do zepołu, Portland zniszczyły kontuzję i krótko mówiąć można się zastanawiać co gdyby zaistaniały inne okoliczności itd.

 

Natomiast w odniesieniu do Spurs ten argument dla mnie ma się nijak, ponieważ skoro Spurs są co roku w czubie ligi, a mimo to odpadali z niżej rozstawionymi rywalami to ciężko to zrzucić na brak szcześcia.

 

Mam nadzieję, że teraz napisałem to jaśniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2005 Tim na równi z Manu dla mnie, w 2007 Tim był ważniejszy niż Parker. Ale dla mnie pierścionki nie mają znaczenia, bo dyskusja tyczy się gry w koszykówkę, a nie tego kto ile miał szczęścia itp by zdobyć ten tytuł.

O ile nie interesują mnie porównania zawodników z tak różnych pozycji, podobnie ma się rzecz w sąsiednim temacie gdzie porównuje się Jordana do Hakeema, przecież to bezcelowe.

 

Co do powyższego stwierdzenia, strzelasz sobie samobója, bo to właśnie te mistrzostwa były zawsze koronnym argumentem w dyskusjach Duncan vs Malone i Duncan vs KG. W momencie, gdy nie bierzemy ich pod uwagę nie widzę przewagi TD nad KG. :offended:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z KG jest podobnie jak z Nashem, ciężko ich nie docenić, bo po jednej stronie boiska byli po prostu absolutnym czubem all-time. Ale też łatwo ich przecenić, bo zamykamy wtedy oczy na inne niedociągnięcia.

 

Duncan nie dostarcza takich emocji, bedąc praktycznie bez większych wad przez całą karierę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja z nieco innej strony, nie wchodząc w rozstrzyganie lepszy - gorszy...

 

Ogólnie podczas wspólnego bytu Kobiego i Tima:

Duncan lepszy w sezonach 98-07 i 12-13 co daje w sumie 11 sezonów.

Bryant lepszy w 08-11 co daje 4 sezony.

 

Więc argument "longevity" jest na korzyść Tima.

Ogólnie ta wyliczanka ma być prawdziwa bo?... bo tak Ty sobie powiedziałeś i policzyłeś biorąc na rozkład tylko Tobie znane części składowe do oceny końcowej???

 

Fuckin' genius :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta dyskusja i porownanie w ogole nie ma sensu. szkoda sie wqrwiac:)

nie znam obecnie rozsadnego rankingu graczy, ktory wyzej stawialby duncana od mamby i nie chce nawet juz tej kwestii poruszac. moze kolejne mistrzostwo mogloby cos w tej dyskusji zmienic na korzysc duncana ale przy heat nie grozi to ani spurs ani tym bardziej lakers:) choc w playoffs nic mnie nie zaskoczy, a jesli dwight faktycznie powroci do formy, co zapowiada, to bedzie nawet zabawnie.

 

sa wygrane, jest lepsza forma i stosunki dwighta z mamba sa coraz lepsze, co zabawniejsze, dwight zaczal sie nawet pozytywnie wypowiadac nt samej druzyny, graczy i organizacji. dzis powrot do orlando i dla samego dwighta bedzie to statement game. jesli dobrze widze, beda grac o 24 wiec chyba trzeba bedzie cos zrobic by to obejrzec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.