Skocz do zawartości

David Stern opuszcza NBA


tomeczeg20

Rekomendowane odpowiedzi

"NBA Commissioner David Stern will step aside on Feb. 1, 2014, 30 years after he took charge of the league. He will be replaced by Deputy Commissioner Adam Silver."

 

Myślę, że Stern to taka postać że musi o tym powstać osobny temat :D

Dobra wiadomość jest taka, że stary pryk w końcu opuszcza swój stołek. Zła jest taka że zastąpi go Silver, który sprzeda swoją całą rodzinę tylko po to, aby na koszulkach umieścić reklamy...

Jak go oceniacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imo, cały szkopuł w tym, że Stern uznał, że swój brand NBA oprzeć musi na

zawodnikach, a nie na zespołach.

 

jedyne z tego wyjście : chronić inwestycje w sposób ekstremalny.

 

kuriozum małe z tego się urodziło : NBA ma, wg róznych opinii, przeważających dość

znacznie - najwięcej talentu i atletyzmu od zawsze, a jednocześnie ten atletyzm i

talent spełnia się w najbardziej liberalnych, ułatwiających im zadanie, przepisach.

 

coś tu nie gra

jak tutaj zestawiać osiągnięca Michaela Jordana z LeBronem Jamesem, skoro warunki

w jakich swoje osiągnęli/osiągają są tak rózne ? [juz pomijam,że ustawianie w jednym

szeregu 6-krotnego mistrza z gościem, który od pół roku dopiero nie jest "skończoną

cipą poprzeczną" - jest histeryczne i nieuzasadnione]

 

Liga straciła, wg mnie, głębię.

dwie dekady temu tych gwiazd było jednak więcej, drugi szereg znacznie był lepszy.

dzisiaj wymieni się 7-8 nazwisk i dalej trochę wieje średniactwem.

ten system trzyma kilka nazwisk, które są nieprzytomnie lansowane i nowa, rzekomo

atrakcyjniejsza dla oka gra, w której szybkośc i technika spycha w kąt agresywność,

fizyczną defensywę i "dirty tricks", które kiedyś stanowiły o lidze w równym stopniu, co

finezja wirtuozów.

 

ta święta równowaga została zupełnie zarzucona. ma być szybko, efektownie i lansersko, a

fundamenty i wszelkie próby nadrabiania braków talentu - wypchnięte na margines.

 

Knicks Rilesa czy Pistons Daly'ego, ekipy które, wg mnie, bardzo się przyczyniły do

szacunku jaki NBA budziła wśród fanów - dzisiaj,imo, nie miałyby szansy zaistnieć

ze swoją filozofią intensywnej, na granicy faulu i prowokacji, defensywą i zadziornością.

 

Icek miał dobrze, kiedy skakali Bulls, Jordan i Pippen - oni łączyli hardcore fans z piknikami.

ich lubili, szanowali i doceniali wszyscy.

 

Kiedy zeszli z cokołu - Icek musiał wybrać : albo to będzie liga dla hardcore fans albo dla

pikników. Albo rybka albo pipka, nie ma już spoiwa dla obu grup.

 

zrobił to, co każdy obrzezany- wybrał opcję biznesową, wziął, policzył i mu wyszło.

hardcore fans zawsze będzie mniej niż pikników.

Produkt musi być dostosowany do ich oczekiwań.

No to jest.

Kasa płynie, a poziom gry spierdolił się na podłogę i to efektowniej niż pewien Tupolew, włącznie z

zawartością.

Finały Heat-Thunder są na to najlepszym dowodem, a zawrotna kariera graczy takich jak Russell Westbrook

dowodem posiłkowym.

 

poza tym, ta liga nie ma ambasadora, nie tylko w świecie, ale i zdaje się w samej Ameryce.

 

Nie ma graczy z autentyczną charyzmą.

nie ma Magica, nie ma Birda, ale i nie ma Doktora, Earla Monroe, JOrdana, nawet Allena Iversona.

Nie ma graczy mających większą markę niż sama koszykówka, noszących na sobie jakieś

znaczenia wykraczające poza sport, idoli poza-marketinogową-machiną, ktorzy by wyrażali

coś więcej niż same "rzuty, podania, kozłowanie" etc., ktorzy by cos symbolizowali sobą.

 

są, może nie zawsze tępe, ale... młotki.

do wbijania wsadów, może trojek [yep, panie Durancie], do epatowania atletyzmem, ale bez

kontekstów, bez prawdziwych osobowości.

 

dlaczego Bird był taką postacią ? Magic ? Doktor ?

Bo byli sobą, wszyscy to czuli i widzieli, byli sobą i NBA nic nie musiała robić, zeby ich wylansować.

wystarczyło ich pokazywać. Mieli to "coś"

 

Dzisiaj jak ktoś jest sobą, to potrzebuje supek****lansu, żeby z tej nijakości i bezbarwności

dało się ulepić "gwiazdorski image" :] Trzeba łachów, śmachów, samochodów, reklam, specjalnych

wywiadów, tras promocyjnych, filmików [ostatnio "Derrick Rose rehablitacja", telenowela], żeby

pokazać, jaki ten koleś jest fajny. Jakby nie te wymodlone, wyreżyserowane od A do Z akcje, ci

gwiazdorzy byliby mniej interesujący od małego palca lewej nogi posłanki Sobeckiej.

 

w sumie, ta liga błyszczy, o ile błyszczy, sztucznym pozłotkiem, a nie naturalnym blaskiem.

Kiedyś gracze oświetlali sobą ligę, napędzali marketing, dzisiaj role się odwróciły : to liga, zarządzana przez nią

machina lansu i promocji, musi oświetlać zawodnikow sama, żeby z tego ich światła móc później czerpać

mamon . Nic dziwnego, że gracze tak się rozwydrzyli, a kluby

niewiele, albo nic, z tym nie mogą zrobić.

 

imo, powrotu do przeszłości nie ma, nadzieja jest tylko w tym, ze za 10 lat w NBA nadal będzie

obowiązywał dwutakt, a nie sześciotakt w pięciu wariantach do wyboru. Żeby wielu cwaniakom

żyło się lepiej. Kosztem mas nienachalnie wymagających konsumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.