Skocz do zawartości

Filmy


Kubbas

Rekomendowane odpowiedzi

@Przem

 

Zasadniczo nie zgodzę się z Twoją teorię że nastawienie psuje oglądanie bo to zależy chyba od filmu - tak sie złożyło że latami nie mogłem trafić na Północ połnocny Zachód - to był ostatni film Hitchocka którego nie widziałem miałem na niego takie parcie że kiedyś w końcu obejrzałem go o drugiej w nocy - i absolutnie się nie zawiodłem dla mnie nr 1 film tego reżysera ( nawet absurdalna scena z samolotem tego nie psuje)

 

Z drugiej strony takie same wielkie oczekiwania miałem po Stalkerze i jest to dla mnie chyba jeden z większych zawodów - film mnie setnie wynudził choć w sumie lubię takie klimaty ale ten był po prostu przeintelektualizowany moim zdaniem

 

Niektóre filmy jak są dobre to się obronią niezależnie od wszystkiego innego .

 

A co do przełomowości w kinematografii to chyba Videodron rozwalił system - jak się popatrzy na to co tam było i na to co obecnie serwuje nam telewizja to ja nie wiem czy to nie była jedna z większych wizji filmowych w dziejach

 

Okay zgadzać sie nie musisz, ale nie powiesz mi że odbiór filmu jak sie jest w dobrym na stroju a odbiór filmu jak sie jest w gównianym to to samo. 

Film sie obroni, ale odbiór w danym moemncie jest inny.

Za dużo sie nasłuchałem- "kurde po obejrzeniu drugi raz tego filmu /meczu etc./ jednak nie był taki dobry jak myślałem". I na odwrót.

Ale okay screw it. Widocznie pozostać nam trzeba przy innych zdaniach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ulubione filmy 2014 roku, przynajmniej jak do tej pory (kolejność przypadkowa).

Zapodajcie kilka Waszych, może będą jakieś pomysły na rozszerzenie mojej listy ;)

 

Still Alice - poruszający, szczery, kapitalna rola Moore.

The Normal Heart - przejmujący, prawdziwy, z odpowiednim klimatem tamtych lat.

Birdman - oryginalny, błyskotliwy, ciekawie uniknął teatralności mimo tematu.

Foxcatcher - mega intensywny i wciągający, aktorstwo najwyzszej klasy.

Interstellar - dla mnie kwintesencja gatunku s-f oraz najlepsza muzyka jaką słyszałem w kinie od lat.

The Grand Budapest Hotel - jeden z moich ulubionych reżyserów w najlepszej dotychczas formie.

Calvary - oryginalna historia, mój rodzaj humoru, Irlandia i niezawodny Gleeson.

Edge of Tomorrow - wzorowy blockbuster, jakiego nie było od lat.

Edytowane przez Monty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei widziałem jeszcze Furię, Judge'a i Dropa ostatnio.

 

Furia ok, ale z filmów wojennych wolę te w stylu Plutonu lub Cienkiej Czerwonej Linii niż Szaregowca Ryana. Niemniej jednak już była nieco posucha jeżeli idzie o dobre wojenne kino więc z przyjemnością obejrzałem i nieźle się bawiłem.

 

The Judge jest specyficzny i długi (może lekko nużyć), ale sam pomysł zagmatwanej sytuacji rodzinnej gdzei ojciec i syn chowają urazy z dawnych lat, mimo że mało oryginalny jest nieźle wpleciony w historię filmu. Sceny z sądu oczywiście absurdalne, ale chyba tego mozna było się spodziewać. ;)

 

The Drop to bardzo miłe zaskoczenie jak dla mnie. I jak nie lubię Hardego, tak tutaj był zajebisty i stworzył wyjątkową postać, którą zapamiętam na długo. Pewnie też oceniam film trochę wyżej dlatego, że uwielbiam tego typu gangsterskie bajki z dużych miast, ale jak dla mnie jedne z lepszych półtorej godziny w tym roku filmowym. Polecam bardzo. A, Gandolfini też zajebisty, po raz ostatni.

 

@stronka Maxeca - dużo fajnego kontentu, ale te listy rankingowe są baaaardzo dziwne. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A co do przełomowości w kinematografii to chyba Videodron rozwalił system - jak się popatrzy na to co tam było i na to co obecnie serwuje nam telewizja to ja nie wiem czy to nie była jedna z większych wizji filmowych w dziejach

Jaki tu w tym filmie jest przełom?

Właśnie sobie obejrzałem i po początku który spowodował iz zacząłem zacierać rece później już tylko gorzej.

jaki przełom?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki tu w tym filmie jest przełom?

Właśnie sobie obejrzałem i po początku który spowodował iz zacząłem zacierać rece później już tylko gorzej.

jaki przełom?

 

Miałem dokładnie te same odczucia. 15 minut przed końcem usnąłem i musiałem dokończyć z rana co przy oglądaniu filmów sci-fi mi się po prostu nie zdarza. Podobnie z ExistenZ. Cronenberg do mnie nie trafia i już. No, może nie licząc The Fly. Tam "cronenbergowska" estetyka pasuje jak ulał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie nad tym przełomem o którym ely mówił w czasach Gwiezdych Wojen, Aliena, trona czy Et czy Indiany Jonesa ??????????????????????????????????????????????

 

 

 

Alfie 2004\

Czyli Jud Law jako kobieciarz, któremu podryw przychodzi nadwyraz łatwo, ale akurat znajdujemy sie w przededniun jak to sie zdaje  finalnego przeanalizowania zachowania, a to po zbiegu wielu chyba jednak niekorzystnych okoliczności jaki towarzyszą ów chłopkowi roztropkowi. 

Hmm w porównaniu do pierwowzoru Caina to Law jest inny, ale nie żeby gorszy bo postać jest też inna. Tam było bardziej wesoło a tutaj jednak tragiczniej. niby scenariusz ten sam ale pare innych 'twistów'. Oba filmy na swój sposób mi sie podobały.

Peace wam all - dobry filmek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Calvary

 

Jak na razie najlepszy film roku jak dla mnie. Obejrzałem go z niezłym lagiem, bo premierę miał na początku Kwietnia, ale po prostu skopał mi jaja. Historia z irlandzkiego zadupia, o naturze ludzkiej, kościele chrześcijańskim w Europie i wybaczaniu. Postacie drugoplanowe były z lekka przerysowane, ale zasadniczo wg mnie mistrzowsko pokazały stan rozkładu społeczeństwa i problemy dzisiejszych ludzi. Postać głównego bohatera świetna i bardzo autentyczna. Zakończenie mocarne i nawet nie chodzi o sam fakt co się stało, ale jak, o ostatnie dialogi i samą końcówkę. Shieet, była tak dobra, że obejrzałem całe napisy końcowe. Polecam kurna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli polecać jeszcze mogę to jeden z moich ulubionych do ogladania na luzaku filmie - Diggstown - Świetny humor i fabuła z polotem i konfrontacje. Full gitara.

 

 

Okay obejrzałem Calvary - dobry obraz, ale bez przesadyzmu. Fajnie że mamy perspektywę księdza zawartą bo rzadko sie zdaża w ten sposób przedstawić strapienia ludzkie. Są odniesienia i zastanowienie. Brakowało mi trochę więcej głębi i intrygi, albo bardziej wyrazistości głownej postaci. Niemniej jednak uważam czas za niestracony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Przem

 

uważam, że mógłby ci się spodobać (o ile jeszcze nie znasz - nie wiem jak mocno jest znany) pewien reżyser nazywający się Gaspar Noe. jest on autorem kilku świetnych obrazów i dotyka ciekawej tematyki. "Nieodwracalne", "Carne", "Sam przeciw wszystkim" i na koniec "Enter the void", spróbuj obadać :smile:

 

 

Zacząłem obadywanie od Nieodwracalne 

Mocne i brutalne oraz sporo realistyczne, a jak człowiek chce sie zagłębiać to podłe i sadystyczne  straszne i nie do oglądania momentami. 

Zaczyna sie intensywnie, ale trzyma widza. Sporo długich ujeć które dla aktorów niezłym wyzwaniem

 

 

sama scena gwałtu czy sekwencja w klubie nie łatwe do ogarnięcia.

 

 

 

Nie wiem co napisać poza tym , iż jesli chce ktoś obejrzeć ten film to nie dla rozrywki bo subtelności tu żadnej. Ale jak ktoś lubi 'brudne' filmy to jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No na początku mi trochę chaos przeszkadzał bo jednak lubię stabilnośc obrazu :).

Później sie wyrównało i można było bardziej sie skupić na formie i przekazie.

Dawno nie oglądałem, jak to ja właśnie nazywam, "brudnego filmu'. Czyli jakiś underground, ale nie wyszlifowany jak w typowym hollywood. Taki właśnie - o taki własnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie bardzo imponuje ten film i cały Gaspar z wielu względów, ale głównym jest forma. praca kamery, emocjonalność, muzyka

 

plus oczywiście brutalność, ale taka prawdziwa (nie jak w filmach gangsterskich)

 

jego filmy zdają się mieć trochę pomieszaną fabułę, ale przekaz jest bardzo spójny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jego filmy zdają się mieć trochę pomieszaną fabułę, ale przekaz jest bardzo spójny

No włąsnie to jest to, że patrzysz i myslisz że popieprzony film bedzie, a tu zjadliwość przekazu jak powiedziałeś jest do przełkniecia. Tzn przynajmniej przy tym 'nieodwracalne' wiedzialem o co chodzi autorowi i nie było 'łotdafaków' np. z latającymi rybami jak żebrak zbiera melony w stajni Ezechiela w chmurach koryntu opanowanym przez syreny Hefajstosa na rynku w krakowie

 

Zacząłem Enter the void, ale idę w spanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.