Skocz do zawartości

Marketing w NBA


Gildo

Rekomendowane odpowiedzi

Ale o czym ty właściwie piszesz? W wątku sprzed kiilku miesięcy stwierdzasz arbitralnie, że ktoś "nie ma racji" a potem odsyłasz do jakichś pdf-ów nawet nie wiadomo o czym.

 

Jak chcesz to się dostosuje do w twojej konwencji. A więc uważam, że robisz z siebie kretyna bo myli ci się forum z twitterem, tu jednak nie są mile widziane jednozdaniowce. To nic osobistego, nie obrażaj się. Argumenty masz w pdf'ach w internecie, poszukaj sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu przeczytałem, co pisałeś w tym wątku i powiedziałem, żebyś nie robił z głupka bo śledzę te forum od bardzo dawna i jesteś rozpoznawalnym użytkownikiem, który wnosi zawsze coś ciekawego do dyskusji.

 

Ale jak chcesz to proszę. Odniosę się do jednego z postów.

 

Lu pisał, że pracownika nie potrzebuje (w domyśle - nie ma tyle roboty u siebie, żeby brać kogoś na stałe, bo sam wszystko ogarnia) więc trochę bez sensu bym mu proponował wzięcie kogoś na etat (zwłaszcza, że chyba od niedawna jest na swoim). Natomiast nie ma żadnych przeciwwskazań żeby wziął kogoś do pomocy, bo i sam by coś tam zyskał (nawet gdyby ktoś odwalał tylko 10-20% jego pracy to mógłby sobie wyjść czasem wcześniej z roboty albo nawet przedłużyć urlop). Oczywiście jak nie chce to jego sprawa, nikt go nie zmusi. Tylko potem nie nazywajmy młodych nierobami i leniami, bo nawet jak ktoś chce pracować to słyszy tylko, że nie chcą go zatrudnić, bo nie ma doświadczenia a jak to doświadczenie chce zdobyć (nawet robiąc za pół darmo) to słyszy od takiego Lu, że mu to lata i powiewa. To trochę błędne koło.

 

Co do tego, czy pracownicy są gorsi czy pracodawcy to nie ma co się przekrzykiwać, bo to nie o to chodzi. Zauważmy jednak jeden podstawowy fakt, że zły pracownik raczej prędzej czy później wyleci z pracy, zły pracodawca niekoniecznie musi wylecieć z rynku. Tak więc dla rynku pracy bardziej szkodliwy jest zły pracodawca niż zły pracownik, bo tego drugiego jest dużo łatwiej ukarać. Marburego można wysłać do Chin, Czarka Trybańskiego kopnąć w zadek a Donalda Sterlinga nikt nie ruszy, że tak pozwolę sobie na taką analogię. No ale w NBA Donald Sterling jest tylko jeden, więc to nie jest jakiś większy problem. A gdyby było ich więcej, gdybyśmy mieli kilkunastu Donaldów Sterlingów? To byłby podobny problem dla atrakcyjności NBA, jak u nas nadmiar Sterlingów jest problemem dla atrakcyjności rynku pracy.

 

Pomiędzy wyzyskiwaczem i "instytucją charytatywną" jest ogroooomna przestrzeń więc nie wiem czemu się bawisz w takie skrajności. Wcale nie trzeba stawać przed wyborem albo g*wniane warunki pracy albo luksusy dla pracowników, chodzi o znalezienie złotego środka.

Po pierwsze pracodawca nie weźmie sobie kogoś do pomocy, żeby za niego jakąś robotę "odwał" bo to jest za drogi luksus. Prosty przykład, zatrudniasz kogoś od tak sobie za pół darmo żeby zdobył doświadczenie, czyli płacisz tę najniższą krajową 1600zł/m + państwu płacisz za luksus posiadania tego pracownika tyle samo albo i więcej załóżmy, że też 1600zł/m, czyli 3200zł/m ale ten pracownik wypracowuje dla ciebie 800 zł/m czyli jesteś ładnie w plecy. Czyli przyczyną tego, że pracodawca nie chce zatrudnić kogoś jest to że musi zapłacić haracz państwu a do tego państwo ustaliło sobie ten minimalny haracz poprzez ustanowienie płacy minimalnej.

 

Po drugie przyczyną tego, że pracodawca może robić z pracownikiem co chce i często z tego korzysta jest sztucznie podtrzymywane wysokie bezrobocie (wcześniejszy akapit a także zezwolenia, licencje, koncesje) oraz państwowe szkolnictwo, które jest w 90% zupełnie bezwartościowe i można wybierać z całej masy ludzi którzy maja jednakowe kwalifikacje - nic nie potrafią.

 

Złoty środek między wyzyskiwaniem a "charytatywnością" wyznaczyłby rynek, niestety socjalizm w którym żyjemy (min. UE i USA) na to nie pozwala. Do poczytania proponuję genialną książkę Bastiata http://coin.wne.uw.edu.pl/lhardt/BastiatCoWidac.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to ja nic nie pisałem o etacie w tym konkretnym przykładzie. To "branie kogoś do pomocy" może być przecież w ramach np. umowy-zlecenia czy stażu z PUP. Ewentualnie za darmo, za sam wpis w CV choć tu już podpada pod psucie rynku.

 

Po drugie to skąd ci te 3200 wyszło jako koszt pracodawcy przy minimalnej pensji dla pracownika? Obecna minimalna pensja to ok. 1100 zł netto (tyle dostaje więc pracownik). Pozostałe koszty pracodawcy to ubezpieczenie emerytalne ok. 250 zł + zdrowotne ok. 100 zł + składki na fundusz pracy ok. 50 zł. Razem wychodzi 1500 zł.

 

Po trzecie to w Polsce jest tylko 6 rodzajów koncesji i dotyczą one głównie bardzo poważnych przedsięwziąć (przewozy lotnicze, obrót bronią palną itp). Zezwoleń jest więcej ale większość jest bardzo łatwo uzyskać, bo jak spełnisz pewne warunki to urzędas musi dać pieczątkę i nie ma nic do gadania (stąd np. prawie każdy mały sklepik ma zezwolenie na alkohol a cofa się mu w wyjątkowych sytuacjach np. notoryczna sprzedaż nieletnim). Tak więc istnienie koncesji czy zezwoleń ma minimalny wpływ na bezrobocie (o ile w ogóle jakiś ma).

 

Co do szkolnictwa zgoda, ale to te prywatne jest głównym problemem, publiczne jest nadal na wyższym poziomie (choć spadającym). Zresztą liczba tych prywatnych potworków świadczy o tym, że zezwolenia na utworzenie uczelni prywatnej dostaje praktycznie każdy chętny. ;] To więc kolejny przykład tego, że istnienie zezwoleń praktycznie nie utrudnia prowadzenia byznesu na naszej zielonej wyspie.

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego etatu to chciałem zobrazować Ci jak podchodzi do tego pracodawca. Umowa zlecenia ok, ale staże z PUP są tylko stratą pieniędzy i sprzyjają zwiększeniu bezrobocia. Wolontariat to osobna kwestia.

 

Co do kosztów pracodawcy to tak na oko zaokrąglałem ale sens jest ten sam. pracownik do ręki dostaje 60% tego co na niego przeznacza pracodawca.

http://blog.ifirma.pl/2012/03/calkowite-koszty-pracodawcy-zwiazane-z-wynagrodzeniem-pracownika/

 

Koncesje itd. jeżeli jest je tak łatwo uzyskać to po co one w ogóle są? Odpowiedź jest bardzo prosta, żeby ograniczyć rynek, żeby ktoś mógł w spokoju prowadzić biznes nie martwiąc się, że mu wyrośnie konkurencja, żeby państwowy monopolista nie dostał po dupie (broń). Tak więc Wszelkiego rodzaju koncesje licencje i zezwolenia mają kolosalny wpływ na bezrobocie.

 

Ze szkolnictwem jest taki problem, że płaci się na nie przymusowo w podatkach, jest jeden program nauczania, w którym rodzic czy też później uczeń/student nie może nic zmienić. No i jeden z większych debilizmów to płacenie na szkołę od ucznia a nie od wyników nauczania. Tak więc spróbuj założyć prywatną szkołę podstawową gdzie będziesz miał w tygodniu 18 godzin przedmiotów ścisłych 5 godzin reszty i 3 godziny o tematyce NBA to zobaczymy czy nie jest to takie trudne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zaokrągliłeś, heh. Ja rozumiem, gdybyś się pomylił np. o 100-200 zł ale o 1700? :) To jest albo skrajna niewiedza albo manipulacja danymi.

 

Co do koncesji to ja np. bym nie chciał żeby ktoś przypadkowy zajmował się obrotem bronią, a kontrola państwowa takie ryzyko minimalizuje. No ale to jest inna kwestia, bo tu nie chodzi o to, czy koncesje są potrzebne dla ochrony jakichś interesów tylko czy mają wpływ na bezrobocie. No więc zakładamy, że nie ma koncesji - myślisz, że nagle dużo bezrobotonych by się wzięła za przewozy lotnicze i tego typu duże biznesy? ;]

 

Natomiast jeżeli chodzi o zezwolenia to ich likwidacja by jedynie zaoszczędziła czasu ludziom (nie musieliby chodzić do urzędów) ale na bezrobocie wpływu by nie miała żadnego. Teraz jest przecież tak, że jak spełnisz jakieś warunki do prowadzenia działalności to zezwolenie dostaniesz. Każdy Jan Kowalski może sobie dostać zezwolenie na alkohol, a jak ten Jan Kowalski ma więcej kasy to i uczelnię wyższą utworzy.

 

Natomiast licencji w Polsce praktycznie nie ma. Chyba, że chodzi ci np. o licencję pilota, no ale jak tak bardzo chcesz latać to zgłoś się do ministra Gowina, może on to tak zdereguluje żebyś mógł zostać pilotem po okazaniu samej matury. :)

 

Co do szkolnictwa to ja mówiłem o uczelniach wyższych. Te nie mają odgórnie narzuconych programów nauczania, słyszałeś chyba o czymś takim takim jak autonomia uczelni. Dlatego np. na prywatnej informatyce nie ma często fizyki, która jest na każdej publicznej polibudzie. ;]

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trochę zaokrągliłem bo dałem 50% -50% a jest 60% -40% zdarza się a i te minimum to mi się wzięło stąd, że znów mają zamiar podwyższać, czyli dalej zwiększać bezrobocie. :/

 

Ja bym chciał żeby każdy mógł się zajmować obrotem bronią, narkotykami, paliwami, przewozami lotniczymi, ochroną a nie tylko mafia, było by taniej, szybciej, bezpieczniej.

 

Jakiekolwiek zezwolenie czy licencja jeśli istnieje to jest do zaorania od zaraz bo to po prostu syf, który ma utrudniać życie, nic więcej.

 

Prywatne uczelnie działają na zasadzie "płacę i wymagam świadectwa" więc nie warto o tym wspominać. "Prywatne" to jest coś takiego jak wcześniej dałem przykład gdzie właściciel placówki ustala program na podstawie zapotrzebowania klientów. Może wprowadzić zajęcia instruktażowe z gangbangu dla dziewcząt i chłopców jeśli jego klienci sobie tego zażyczą a wywalić język polski i historię. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę cytat z ciebie:

Po pierwsze pracodawca nie weźmie sobie kogoś do pomocy, żeby za niego jakąś robotę "odwał" bo to jest za drogi luksus. Prosty przykład, zatrudniasz kogoś od tak sobie za pół darmo żeby zdobył doświadczenie, czyli płacisz tę najniższą krajową 1600zł/m + państwu płacisz za luksus posiadania tego pracownika tyle samo albo i więcej załóżmy, że też 1600zł/m, czyli 3200zł/m ale ten pracownik wypracowuje dla ciebie 800 zł/m czyli jesteś ładnie w plecy.

Ja ci wyliczyłem, że koszty pracodawcy jak zatrudnia pracownika za minimum to nie ok. 3200 tylko ok. 1500 zł. Czyli "zaokrągliłeś" o 1700 zł.

 

Co do licencji, zezwoleń itp to ciekawe czy będziesz miał takie poglądy jak taki pilot po kursie e-bookowym wleci ci prosto w dom. :) Prawo jazdy też chcesz zlikwidować?

 

No ale tutaj wkraczamy w dyskusję czy państwo powinno mieć kontrolę nad obrotem bronią, paliwem czy lotnictwem. To może i ciekawy temat ale tworzysz off-topic, bo to nie ma większego związku z rynkiem pracy. Kluczowe jest przecież pytanie czy jak zlikwidujemy koncesje, licencje to będzie więcej miejsc pracy czy nie. Jak dla mnie nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytać ze zrozumieniem nie potrafisz? Powiedziałem, że co do tego minimum się pomyliłem bo mi się nie chciało sprawdzać ale reszta jest ok. Pracownik zarabia przykładowe 3200 brutto do jego kieszeni idzie 60% czyli 1920zł pracodawca wspólnie z pracownikiem muszą oddać haracz w wysokości 1280zł a teraz wyobraź sobie, że praca pracownika jest warta 800zł albo jeszcze mniej? W takim przypadku przypadku pracodawca traci miesięcznie 2400 ale wystarczy, żeby tracił 1zł albo niewiele zyskiwał i już się nie opłaca kogoś zatrudniać bo trzeba na niego poświęcić czas.

 

Nie obchodzi mnie po jakim kursie będzie pilot jeśli będzie umiał pilotować samolot. A jak wleci w dom to albo on albo ubezpieczyciel naprawi szkodę albo zapłaci równowartość. Prawo jazdy oczywiście nie jest do niczego potrzebne a na pewno nie powinno być czegoś takiego jak państwowe, państwo nie jest od tego aby sprawdzać jak ja robię łuk i czy znam znaki.

 

Państwo albo powinno się zajmować podstawowymi rzeczami jak obronność, sądownictwo, polityka zagraniczna (minarchizm) albo niczym. Jest wiele przykładów, że społeczeństwo może się obyć bez tych wątpliwych dobrodziejstw państwowych gdyż prywatna przedsiębiorczość zapewnia te usługi lepiej i na pewno taniej.

 

Jeśli zlikwidujemy koncesje i licencje to na pewno powstanie więcej miejsc pracy. Wyobraź sobie, że nie ma czegoś takiego jak państwowe koncesje i licencje. Jutro otwierasz sklep "Dragi i broń u Artlana" ja obok otwieram "Cpn u Łukasza" ktoś obok agencja detektywistyczna "Selfdefence" i każdy zatrudnia pracownika/kilku... jak się nie podoba branża jutro się zamieniamy. itp... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownik zarabia przykładowe 3200 brutto do jego kieszeni idzie 60% czyli 1920zł pracodawca wspólnie z pracownikiem muszą oddać haracz w wysokości 1280zł a teraz wyobraź sobie, że praca pracownika jest warta 800zł albo jeszcze mniej? W takim przypadku przypadku pracodawca traci miesięcznie 2400 ale wystarczy, żeby tracił 1zł albo niewiele zyskiwał i już się nie opłaca kogoś zatrudniać bo trzeba na niego poświęcić czas.

Czy ktoś mu każe zatrudniać ludzi za 3200 brutto chociaż ich praca jest warta 800 zł? Swoją drogą co to za praca warta 800 zł? Przy pełnym etacie to jest mniej niż 4 złote na godzinę na rękę. Jaką ludzką pracę na tyle wyceniasz? No chyba, że chodzi o kogoś kto w jakiś sposób szkodzi firmie, ale taką osobę to się zwalnia a nie wycenia pracę na kilkaset złotych.

 

Nie obchodzi mnie po jakim kursie będzie pilot jeśli będzie umiał pilotować samolot. A jak wleci w dom to albo on albo ubezpieczyciel naprawi szkodę albo zapłaci równowartość.

A jak sprawdzić, czy potrafi pilotować samolot? No i co w sytuacji gdyby ten pilot by był nieubezpieczony i nie stać go byłoby na pokrycie szkód?

 

Prawo jazdy oczywiście nie jest do niczego potrzebne a na pewno nie powinno być czegoś takiego jak państwowe, państwo nie jest od tego aby sprawdzać jak ja robię łuk i czy znam znaki.

Na swojej prywatnej posiadłości możesz sobie dawać nawet pijanym 13-latkom jeździć. Jednak póki co to drogi są publiczne i wymóg istnienia prawa jazdy zwiększa bezpieczeństwo na drodze.

 

Państwo albo powinno się zajmować podstawowymi rzeczami jak obronność, sądownictwo, polityka zagraniczna (minarchizm) albo niczym. Jest wiele przykładów, że społeczeństwo może się obyć bez tych wątpliwych dobrodziejstw państwowych gdyż prywatna przedsiębiorczość zapewnia te usługi lepiej i na pewno taniej.

 

Jakich przykładów? Z epoki kamienia łupanego? Z krajów afrykańskich? Chcesz mieć kompletną anarchię? Brak sądownictwa i policji, władzę gangów, powszechną broń i narkotyki ale też i brak prawa własności (w końcu skoro państwo będzie się zajmowało "niczym" to tego prawa własności nie wyegzekwujesz, no chyba, że spluwą). A ta "prywatna przedsiębiorczość" by wyglądała tak, że rynek by przejęły monopole, oligopole i kartele a ty byś nie miał żadnych szans na przebicie się z jakąkolwiek działalnością.

 

I to byłoby takie fajne, bo nareszcie mógłbyś czuć się "wolnym"? Przecież to byłaby wolność tylko pozorna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ty wyskoczyłeś z tym że się nie zatrudnia ludzi ja Ci tylko odpowiedziałem dlaczego tak jest.

 

Jak by pilot nie umiał pilotować samolotu to by nie wystartował/od razu się rozbił/nikt by mu nie powierzył samolotu/swoim samolotem też by nie latał bo szkoda zniszczyć a jak zniszczy to jego sprawa. Jak nie ma ubezpieczenia to znajdą się inne sposoby na egzekucję należności.

 

Co do tego że posiadanie prawa jazdy zwiększa bezpieczeństwo to wielkie buahahahahaha. Normalnie beka :) A jak 13 latek umie jeździć i ponosi konsekwencje swojej jazdy jak reszta użytkowników drogi to co nie wolno mu jeździć bo ma 13 lat, a jak będzie miał 14 albo 15 albo 35? Poza tym sprywatyzowanie dróg rozwiązało by problem prawa jazdy i ich jakości.

 

Napisałem, że państwowe sądownictwo jest do niczego nie potrzebne bo ludzie skuteczniej i taniej organizują sądownictwo bez pomocy państwa. Z ochroną tak samo. A czemu by nie miało być prawa własności? Jeśli choć kilka osób uznaje prawo własności to ono będzie a prawo własności uznaje 99,99% społeczeństwa. A wyegzekwujesz je tak jak i teraz tylko bez pomocy państwa czyli szybciej skuteczniej i taniej. Rynku nie przejmą kartele, monopole, oligopole bo one istnieją dzięki państwu i przywilejom od niego otrzymanym. Masz błędne informacje i wyciągasz błędne wnioski niestety.

 

Polecam poczytać Rothbarda, D. Friedmana, misesa,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynku nie przejmą kartele, monopole, oligopole bo one istnieją dzięki państwu i przywilejom od niego otrzymanym. Masz błędne informacje i wyciągasz błędne wnioski niestety.

 

No i tutaj powinienem zakończyć dyskusję, bo jesteś kompletnym ignorantem. Czy przykładowy Microsoft uzyskał status monopolisty dzięki państwu i przywilejom od niego otrzymanym? Dostał jakieś ulgi podatkowe czy dotacje, których nie dostali inni? Czy państwo pomogło zniszczyć mu konkurencję? Nie, było wręcz przeciwnie. W każdym cywilizowanym kraju istnieją przecież postępowania anty-monopolowe (przecież nawet monopol TP SA został rozbity dzięki interwencji instytucji państwowych - dzięki temu mamy teraz stosunkowo niskie ceny na rynku telefonicznym i internetowym). Oczywiście nie dotyczy to instytucji typu policja, wojsko, sądy bo to specyficzne podmioty. Co do karteli to prawie wszędzie są one nielegalne więc w jaki sposób państwo POMAGA w ich tworzeniu?

 

To ty wyskoczyłeś z tym że się nie zatrudnia ludzi ja Ci tylko odpowiedziałem dlaczego tak jest.

 

Jak by pilot nie umiał pilotować samolotu to by nie wystartował/od razu się rozbił/nikt by mu nie powierzył samolotu/swoim samolotem też by nie latał bo szkoda zniszczyć a jak zniszczy to jego sprawa. Jak nie ma ubezpieczenia to znajdą się inne sposoby na egzekucję należności.

 

Co do tego że posiadanie prawa jazdy zwiększa bezpieczeństwo to wielkie buahahahahaha. Normalnie beka :) A jak 13 latek umie jeździć i ponosi konsekwencje swojej jazdy jak reszta użytkowników drogi to co nie wolno mu jeździć bo ma 13 lat, a jak będzie miał 14 albo 15 albo 35? Poza tym sprywatyzowanie dróg rozwiązało by problem prawa jazdy i ich jakości.

Tak, tak, żyj sobie we własnym świecie iluzji, w którym ludzie są na tyle odpowiedzialni, że do samolotu czy samochodu wsiadają dopiero wtedy jak sami stwierdzą, że umieją latać. Słyszałeś nazwisko Colton Harris-Moore? Jeżeli nie to google czeka. No ale tak w skrócie - koleś w wieku 15-16 lat uczył się latać z... kursu internetowego. Był tak pewny swoich "umiejętności", że zaczął kraść samoloty. Jakoś wystartował, jakoś poleciał (to jeszcze nie jest zbyt skomplikowane) niestety nie umiał kompletnie lądować (na to piloci poświęcają największą uwagę podczas nauki, bo to najtrudniejszy manewr) i rozbił samolot. Zrobił tak jeszcze kilka razy, za każdym razem cudem przeżył i cudem nikogo nie zabił przy lądowaniu niszcząc "tylko" samoloty. Jeżeli ci się podoba taki świat w którym dzieciaki się bawią w zabójców na drogach lub przestrzeniach powietrznych to masz najebane w głowie (panie moderatorze - proszę nie bić, pierwszy raz przekląłem w swoich 500 postach więc to ma swoje uzasadnienie :)).

 

Napisałem, że państwowe sądownictwo jest do niczego nie potrzebne bo ludzie skuteczniej i taniej organizują sądownictwo bez pomocy państwa. Z ochroną tak samo. A czemu by nie miało być prawa własności? Jeśli choć kilka osób uznaje prawo własności to ono będzie a prawo własności uznaje 99,99% społeczeństwa. A wyegzekwujesz je tak jak i teraz tylko bez pomocy państwa czyli szybciej skuteczniej i taniej.

Czyli jak? Ten ma własność kto ma większą spluwę? Przecież tak właśnie to wygląda w krajach/państwach/dzielnicach gdzie prawo praktycznie nie sięga (Afryka, biedne dzielnice w Ameryce Południowej, Środkowej i Meksyku).

 

Tak podsumowując:

Naiwnie zakładasz, że ludzie są tak odpowiedzialni, że są w stanie sami zorganizować sądownictwo i do samochodu/samolotu wsiadają tylko wtedy gdy uznają, że są dobrymi kierowcami/pilotami. Naiwnie zakładasz, że jak państwo zniknie to każdy będzie mógł sobie założyć działalność i żaden kartel lub monopol go nie zniszczy. Skoro tak wierzysz w ludzką dobroć i odpowiedzialność to pewnie pożyczasz menelom 100 zł na "słowo honoru", że jutro odzadzą. :) Zresztą podałem ci przykład, że w wielu państwach jest właśnie taka anarchia i dzięki temu rządzą albo gangi albo lokalni bossowie gospodarczy eliminujący konkurencję. Jest praktycznie wolny dostęp do broni i narkotyków, można jeździć bez prawka. Powiedz tym wszystkich biednym ludziom, którzy żyją w takich miastach np. w Meksyku, że są "wolni" i powinni się cieszyć, że żadne prawo tam nie obowiązuje.

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam przypadku Microsoftu więc się nie wypowiem, monopole naturalne się zdarzają aczkolwiek jest to rzadkie jednak znając osobę właściciela śmiem twierdzić, że nieprzypadkowo jest monopolistą. Musiałbym poszperać w sieci. Co do TP s.a. to państwo stworzyło monopol to i państwo go zlikwidowało prawdopodobnie pod naciskiem prawa UE. Żadna łaska.

 

No z tą historią o złodzieju samolotów to dojebałeś, uśmiałem się że hoho. :) Jak on w ogóle latał tymi samolotami jak on licencji pilota nie miał, jak to w ogóle jest możliwe? Widzisz tutaj śmieszność? Jak ktoś chce to i tak poleci a czy umie to robić to zależy od jednostki więc jak licencja pilota nie chroni przed takimi osobnikami to po co ona? Zaczynasz rozumieć? To jest jak z przeciwnikami posiadania broni. Krzyczą, że jak by każdy miał broń bez jakiegokolwiek pozwolenia to byśmy się mordowali na ulicach. :) No ale jak ktoś chce kogoś zabić to chyba nie jest potrzebne pozwolenie na broń nie? A już najłatwiej jest zrobić bombę, a na nie chyba w ogóle nie ma pozwoleń czy też może uważasz, że powinny zostać wprowadzone licencje i pozwolenia na produkcję i detonację bomb? :) Zawsze mi się śmiać chce z takiego toku myślenia. :) ehh

 

p.s. Co do tego gościa od kradzionych samolotów to nigdzie nie jest napisane, że się rozbijał samolotami tylko, że za pierwszym razem wystartował przy ekstremalnie trudnych warunkach czyli bez licencji latał być może lepiej od wykwalifikowanych pilotów. Twój argument więc o kant dupy można potłuc. Przypomniał mi się jeszcze R. Kubica, który też przecież nie ma prawa jazdy więc co nie powinien ścigać się w F1 i rajdach? :)

 

 

Czyli jak? Ten ma własność kto ma większą spluwę? Przecież tak właśnie to wygląda w krajach/państwach/dzielnicach gdzie prawo praktycznie nie sięga (Afryka, biedne dzielnice w Ameryce Południowej, Środkowej i Meksyku).

 

A gdzie ja napisałem, że własność ma ten kto ma większą spluwę? w tej chwili jest tak, że państwo może cię wywłaszczyć bo ma monopol na użycie siły, nie ma państwa nie ma monopolu możesz się bronic możesz bronić kogoś... czujesz różnicę?

 

Co do twojej bajeczki, że nie ma prawa gdzieśtam w Afryce, Azji, europie czy na Antarktydzie to dam Ci jeden ze skrajniejszych przykładów o jakich czytałem. W Somali państwa jako takiego nie ma od ponad 20 lat w muzułmańskich prowincjach funkcjonuje Szariat czyli prawo, pod które podlega 1/7 ludności świata. W częściach niemuzułmańskich obowiązuje coś znacznie lepszego bo Xeer.

 

Twoje podsumowanie mam komentować czy sam dojdziesz do wniosku, że jest idiotyczne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.