Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2011/12


matek

Rekomendowane odpowiedzi

kiedy to jeszcze Lebron był faworytem prócz zeszłorocznych playoffów?

przepraszam wydawało mi się, że jak kończy się sezon dwa razy z rzędu z najlepszym bilansem i ma się dwukrotnego MVP do tego HCA w serii to jest się faworytem przystępując do serii w PO, ale widać się myliłem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Wade i Bosh, przecież są c***owymi teammates.

 

To jest ciekawe. Rzeczywiście to jest już porządny support. Niestety Lebron odpadł w finale po 2-4 z Dallas. Jak w TYCH samych PO wypadł Kobe i Jego zespół??

 

Na szczęscie obaj odpadli z tym samym zespołem więc można to jakoś porównać. Jak dla mnie Heat pokazało się z dużo lepszej strony z Mavs niż LAL.

 

Co do innych sezonów to Kobie w swoim prime nie potrafił wejść nawet do PO (z nim zespół miał bilans 28-38, a bez niego

6-10 więc nie aż tak źle..). Obecnego Jamesa dajesz do Bobków i masz PO team, dajesz go do Wizz i masz chemistry na poziomie master (s5: Wall-Young-James-Blatche-McGee tańczyłaby po każdej kwarcie).

 

Bryant to świetny zawodnik na przestrzeni całej kariery, jednak to że jest drugim SG w historii nie znaczy że jest blisko pierwszego. Nie znaczy to też, że jest lepszy od 5 PF,C w historii itp. To, że zdobył 5 pierścieni na pewno nie znaczy też jest jest lepszy od kogoś kto go nie zdobył bo na to składa się znacznie więcej czynników jak pozostali gracze, trener, sędziowie i jeszcze pewnie kilka innych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przepraszam wydawało mi się, że jak kończy się sezon dwa razy z rzędu z najlepszym bilansem i ma się dwukrotnego MVP do tego HCA w serii to jest się faworytem przystępując do serii w PO, ale widać się myliłem...

dokładnie myliłeś się, bo play-offy to nie rs i już nie masz dużych szans z bandą scrubów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie myliłeś się, bo play-offy to nie rs i już nie masz dużych szans z bandą scrubów.

większą przeszkodą jest raczej posiadanie lidera o zajęczym sercu co zostało chyba potwierdzone rok temu kiedy to już nie byle scruby go otaczały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bynum 19 pkt przy 8 rzutach. Dzień po znakomitym występie, kiedy dalej jest 'on fire' dostaje 8 k**** jebanych rzutów, bo lider zespołu za bardzo wziął sobie do serca porównanie Gentry'ego do MJ.. Właśnie dlatego on nigdy nie będzie dla mnie najlepszy i Bron go bije na głowę.

ale dlaczego to jest zawsze wina Bryanta, a nie rozgrywających? czyim zadaniem jest organizowanie ataku i obsługiwanie wysokich?

 

w przypadku Bryanta wiadomo jak jest - bierzesz "good with the bad", kiedy pociągnie cię do ważnego wyjazdowego zwycięstwa w play-off to wybaczasz mu takie odpały jak 6/28 czy 9/31, one się zdarzają i będą się zdarzać, wkurwiając fanów do białości, co nie zmienia jednak faktu, że za prowadzenie gry powinien odpowiadać rozgrywający, a nie naturalny scorer, zwłaszcza w bardziej tradycyjnym ataku.

 

Tymczasem reszta zespołu, poza KGB, w dwóch ostatnich meczach miała z gry odpowiednio: 5/23 i 11/31. woo hoo. pewnie przez to, że Kobe ich nie kreował.

 

Bynum w drugim dniu b2b wypada blado, zwłaszcza po dobrych występach dzień wcześniej (Boston i Nowy Jork, Dallas i OKC, teraz Detroit i Wizards). wczoraj oddał tylko 8 rzutów, ale miał też 7 strat i zaledwie 6 zbiórek. Trzeba mieć na uwadze kontekst, a nie suche fga.

 

pomimo początkowego optymizmu zgadzam się z tym. miało być inaczej, bardziej świeżo, granie Twin Towers a'la SAS, rotajca (Josh !?!), pożegnanie z dziadami w S5 (Fish...). Obecnie jest generalnie "kobe, róbta co chceta waść". owszem czasem mu wyjdzie i jest półbogiem, ale wkurzająco często wygląda to tak jak wczoraj, dzisiaj i właściwie teraz to w co drugim meczu. co z tego że obrona jest lepsza, jak atak stał się 3x gorszy i niech nikt nie mówi że to przez brak Odoma...

ale kim ty chcesz grać w tym ataku? Brown próbuje wprowadzić coś a'la strong corner offense z San Antonio, ale nie ma do tego ani dość czasu, ani ludzi. Nasz roster poza KGB jest fatalny. Weź pod uwagę, że wyjazdy wygrywamy zazwyczaj, kiedy cała trójka gwiazd gra dobrze. Kiedy Kobe ma słaby dzień, to już nie starcza pary.

 

Rezerwowi mają to do siebie, że potrafią być przydatni głównie u siebie, ale na wyjazdach już nie są w stanie utrzymać tego poziomu. A my poza KGB mamy samych rezerwowych. I potem w efekcie różnica między bilansem u siebie a na wyjeździe jest ogromna.

 

Straciliśmy Odoma i Browna, a Fisher z MWP zrobili kolejny krok do tyłu. Do tego w triangle jeszcze udawało się zrobić pożytek z naszych zmienników, ale teraz, w bardziej tradycyjnym ataku, rozgrywający jest już niezbędny.

 

Ps. Heat nie zrobią 3-peatu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale kim ty chcesz grać w tym ataku? Brown próbuje wprowadzić coś a'la strong corner offense z San Antonio, ale nie ma do tego ani dość czasu, ani ludzi. Nasz roster poza KGB jest fatalny. Weź pod uwagę, że wyjazdy wygrywamy zazwyczaj, kiedy cała trójka gwiazd gra dobrze. Kiedy Kobe ma słaby dzień, to już nie starcza pary.

teraz odejmij sobie Gasola i Bynuma, dodaj Mo Williamsa i doceń (doceńcie - lakersfani) to czego dokonywał LJ w Cavs ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większą przeszkodą jest raczej posiadanie lidera o zajęczym sercu co zostało chyba potwierdzone rok temu kiedy to już nie byle scruby go otaczały

Rozumiem, że Kobe tez ma zajęcze serce - jak to ładnie ująłeś - co pokazał w 2008 nie zdobywając mistrzostwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem żadnym fanem LBJ, a tym bardziej Kobe'go. Oddaje cesarzowi co cesarskie a ........ Zeszłoroczne PO dla Miami, to pierwsze koty za płoty. Teraz wiedzą jak to pachnie jak smakuje, więc "nic" ich nie usprawiedliwi jeżeli nie wygrają. Jak dla mnie Kobe jest świetnym strzelcem, niezłym obrońcą i pier.... egoistą, który dla własnej chwały i HoF może pieprzyć to co dla drużyny najlepsze. Owszem "zdarzają" mu się mecze, że robi 12/10, ludzie robią wielkie oczy i jest super (specjalna pomyłka :]). Ale koszykówka to gra zespołowa, chyba, że się myle. Z ostatnich finałów pamiętam mega c***owy G7 Kobe'go, któremu dupę uratował Perkins z Gasolem i..... no niech będzie Fisher jako egzekutor. Widziałem w tym meczu pałującego Kobe'go, który za wszelką cenę chciał być No. 1, MVP Finals, nawet kosztem porażki. I to ma być ten the best of the best? Ktoś co niektórym wmówił, że LaL to święte krowy i im się tytuł należy. Chciałbym przypomnieć to już legendarne "pstryk" u Kobe'go i spółki, po którym reszta ligi poprostu powinna się nie pokazywać na parkiecie.

Wracając do LBJ...... nie będę ukrywał, że koleś powinien góry przenosić i wyrywać dęby, ale nagle w PO, pojawia się legendarne "pstryk" i nie ma LBJ. Trzeba mu jednak oddać to co napisał @theo. A wszyscy jego hejterzy tym bardziej powinni go szanować kiedy osiągnie wkońcu swój pierwszy tytuł. Bo jak już nieraz słyszeliśmy jest taka utarta maksyma, że najtrudniej pokonać samego siebie. Czego mu serdecznie życzę. Chociaż wtedy napiszą co niektórzy, że Bosh, Wade itp. itd. Szkoda, że Kobe'mu nikt nie pisał, że Gasol, Shaq, Phil, wytarty parkiet, przeruchane panienki i wszystko w koło. Nie, Kobe jedynie czemu może zawdzięczać swoją boskość to "pstryk".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty tak na poważnie z tym pytaniem czy jaja sobie robisz ?

Rozumiem, że chodzi Tobie o to, że James znów nie stanął na wysokości zadania i nie zdobył tego mistrzostwa, tak?

Więc może to nie Heat byli tak słabi, a Mavs tak silni. W 2008 za to fantastyczni byli Celtics.

To był ich pierwszy sezon razem, do tego ciągle im się zmieniała rotacja, presja była gigantyczna i LeBron nie podołał.

Uważam, że zdobycie pierwszego mistrzostwa go odblokuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że też wy dalej męczycie temat supportu w Cleveland... nawet po tym, co James pokazał w finałach u boku Wade'a i Bosha.

 

dajcie spokój

 

ja wiem jakie braki mieli Cavs, ale to nie jest tak, że cały zespół grał kaszanę, a LeBron był świetny jak w regular

 

LeBron ma niesamowite możliwości, jest znacznie cierpliwszy w prowadzeniu ataku i znacznie bliżej mu do prawdziwego pg niż Bryantowi, do tego jest efektywny jak sk****syn.

 

Ale on ciągle "nie kuma", czego najlepszym podsumowaniem jest występ z Utah. I dopóki nie zakuma i nie zrobi tego, czego oczekuje się od najlepszego gracza na świecie w najważniejszym momencie sezonu, to nie mamy za bardzo o czym rozmawiać.

 

Gdzie był w zeszłych PO ten słynny lideryzm Kobiego?

toś sobie wybrał sezon :grin:

 

Rozumiem, że chodzi Tobie o to, że James znów nie stanął na wysokości zadania i nie zdobył tego mistrzostwa, tak?

Więc może to nie Heat byli tak słabi, a Mavs tak silni. W 2008 za to fantastyczni byli Celtics.

To był ich pierwszy sezon razem, do tego ciągle im się zmieniała rotacja, presja była gigantyczna i LeBron nie podołał.

Uważam, że zdobycie pierwszego mistrzostwa go odblokuje.

Co innego kiedy rywal jest za silny i po prostu nie dajesz rady, a co innego kiedy masz do pomocy dwóch superstarów, a i tak chowasz głowę w piasek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że chodzi Tobie o to, że James znów nie stanął na wysokości zadania i nie zdobył tego mistrzostwa, tak?

Więc może to nie Heat byli tak słabi, a Mavs tak silni. W 2008 za to fantastyczni byli Celtics.

To był ich pierwszy sezon razem, do tego ciągle im się zmieniała rotacja, presja była gigantyczna i LeBron nie podołał.

Uważam, że zdobycie pierwszego mistrzostwa go odblokuje.

to nie chodzi o to czy Heat byli tak słabi czy Mavs tak mocni tylko o to co pokazał Lebron w tej serii

 

u niego ciągle coś staje na przeszkodzie w Cavs widzi się kandydata na mistrza po tym co pokazują w regular podobne nastroje są w PO póki idą jak burza i potem Lebron się nagle zmienia, jego support gra lipę i nagle są bandą scrubów, z którą nie dało się wygrać. Teraz w Heat kiedy partnerów bandą scrubów nazwać nie było można po kupie jaką zrobił w finałach piszesz mi o pierwszym sezonie, zmieniającej się rotacji i presji, a jak w tym roku znowu nie podoła ? napiszesz do trzech razy sztuka ?

 

kiedy się wyczerpuje limit wymówek dla najlepszego gracza świata ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie Kobe jest świetnym strzelcem, niezłym obrońcą i pier.... egoistą, który dla własnej chwały i HoF może pieprzyć to co dla drużyny najlepsze. Owszem "zdarzają" mu się mecze, że robi 12/10, ludzie robią wielkie oczy i jest super (specjalna pomyłka :]). Ale koszykówka to gra zespołowa, chyba, że się myle. Z ostatnich finałów pamiętam mega c***owy G7 Kobe'go, któremu dupę uratował Perkins z Gasolem i..... no niech będzie Fisher jako egzekutor. Widziałem w tym meczu pałującego Kobe'go, który za wszelką cenę chciał być No. 1, MVP Finals, nawet kosztem porażki. I to ma być ten the best of the best?

Wracając do LBJ...... nie będę ukrywał, że koleś powinien góry przenosić i wyrywać dęby, ale nagle w PO, pojawia się legendarne "pstryk" i nie ma LBJ. Trzeba mu jednak oddać to co napisał @theo.

I to go właśnie odróżnia od Jamesa, że ma serce do gry i nie boi się odpowiedzialności, mimo że mu nie zawsze wychodzi, ale z ich 2 to Kobe ma 5 mistrzostw a LBJ 0, a o to w tym chodzi. Dlatego zawsze go będę szanował bardziej, niż kogoś kto quituje w najważniejszych momentach, tak samo np. AI przy całej jego popierdolonej psychice miał serce do tej gry. James lada moment będzie 10 sezon w lidze i przy jego stylu gry to już jest zdecydowanie bliżej niż dalej. Kobe jest 16, ciekaw jestem, jak będzie wyglądał James w swoim 16 sezonie w lidze.

 

teraz odejmij sobie Gasola i Bynuma, dodaj Mo Williamsa i doceń (doceńcie - lakersfani) to czego dokonywał LJ w Cavs ;)

Skoro dawał radę dokonywać tego, czego dokonywał w RS, to dlaczego nie dał rady w PO? Czego się wymaga od lidera? Liderowania w najważniejszych momentach, i ciągnięcia zespołu nawet jak nie idzie do zwycięstw, a u Jamesa było tak że najpierwa szybko 2 rundy po 4:0, a potem pstryk i gładki wpierdol od Bostonu.

 

To jest ciekawe. Rzeczywiście to jest już porządny support. Niestety Lebron odpadł w finale po 2-4 z Dallas. Jak w TYCH samych PO wypadł Kobe i Jego zespół??

 

Na szczęscie obaj odpadli z tym samym zespołem więc można to jakoś porównać. Jak dla mnie Heat pokazało się z dużo lepszej strony z Mavs niż LAL.

 

Co do innych sezonów to Kobie w swoim prime nie potrafił wejść nawet do PO (z nim zespół miał bilans 28-38, a bez niego

6-10 więc nie aż tak źle..). Obecnego Jamesa dajesz do Bobków i masz PO team, dajesz go do Wizz i masz chemistry na poziomie master (s5: Wall-Young-James-Blatche-McGee tańczyłaby po każdej kwarcie).

 

Bryant to świetny zawodnik na przestrzeni całej kariery, jednak to że jest drugim SG w historii nie znaczy że jest blisko pierwszego. Nie znaczy to też, że jest lepszy od 5 PF,C w historii itp. To, że zdobył 5 pierścieni na pewno nie znaczy też jest jest lepszy od kogoś kto go nie zdobył bo na to składa się znacznie więcej czynników jak pozostali gracze, trener, sędziowie i jeszcze pewnie kilka innych

Wow, rozumiem, że takich rzeczy, jak wypalenie się pewnej drużyny, która 3 razy z rzędu wcześniej była w finałach, a 2 razy wygrała nie bierzesz pod uwagę? To raz, dwa, nie neguję umiejętności Jamesa, tylko wkurwia mnie niemiłosiernie tłumaczenie jego fanów. Że sędzia, że to, że tamto. Skoro z bandą scrubów w Cavs potrafił wymiatać w RS, to dlaczego nie potrafił tego w PO, oprócz pierwszych 2 rund? Pamiętam jak dziś post z e-basketu, Findka po transferze Jamisona do Cavs "teraz to już no excuses". Potem to, tamto, a to łokieć go bolał, osobiste lewą ręką i c*** wie co jeszcze. James jest hell of a player, najlepszy w tej lidze, ale brakuje mu kurewsko ważnej kropki nad i.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wiem jakie braki mieli Cavs, ale to nie jest tak, że cały zespół grał kaszanę, a LeBron był świetny jak w regular

Sasha Pavlovic, Damon Jones, Ilgauskas, Szczerbiak.. Braki to mało powiedziane :D i 4-3 z Bostonem w ich mistrzowskim sezonie. Nie wiem jak ty, ale ja pamiętam choćby z decydującego g7 heroiczną grę Jamesa i jeśli on nie trafił albo nie wykreował punktów partnerom to Cavs stali w miejscu. Ostatecznie musiał ratować dupsko big trio weteran PJ Brown..

 

u niego ciągle coś staje na przeszkodzie w Cavs widzi się kandydata na mistrza po tym co pokazują w regular podobne nastroje są w PO póki idą jak burza i potem Lebron się nagle zmienia, jego support gra lipę i nagle są bandą scrubów, z którą nie dało się wygrać.

najbardziej chyba pijesz do sezonu kiedy polegli w finale konferencji z Magic, więc przypomnę cyferki LJa z tej serii:

38,5 ppg, 49%fg, 8,3 rpg, 8 apg.. Miał kręcić 50 ppg przy 50% skuteczności?

 

Skoro dawał radę dokonywać tego, czego dokonywał w RS, to dlaczego nie dał rady w PO? Czego się wymaga od lidera? Liderowania w najważniejszych momentach, i ciągnięcia zespołu nawet jak nie idzie do zwycięstw, a u Jamesa było tak że najpierwa szybko 2 rundy po 4:0, a potem pstryk i gładki wpierdol od Bostonu.

dlatego nie dał rady, bo zesrali mu się partnerzy, którzy w rs jeszcze dawali radę. Zresztą nie wiem czy można w ogóle to tak nazywać, bo czego oczekiwać od Szczerbiaków, Jonesów, Pavloviców, Ilgauskasów w na tym szczeblu? I chyba coś ci się pojebało z tym 'pstryk' i szybkim wpi****lem od Bostonu, bo było g7, w którym James miał 45 pkt.. Edytowane przez theo001
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sasha Pavlovic, Damon Jones, Ilgauskas, Szczerbiak.. Braki to mało powiedziane :D i 4-3 z Bostonem w ich mistrzowskim sezonie. Nie wiem jak ty, ale ja pamiętam choćby z decydującego g7 heroiczną grę Jamesa i jeśli on nie trafił albo nie wykreował punktów partnerom to Cavs stali w miejscu. Ostatecznie musiał ratować dupsko big trio weteran PJ Brown..

 

 

najbardziej chyba pijesz do sezonu kiedy polegli w finale konferencji z Magic, więc przypomnę cyferki LJa z tej serii:

38,5 ppg, 49%fg, 8,3 rpg, 8 apg.. Miał kręcić 50 ppg przy 50% skuteczności?

 

 

dlatego nie dał rady, bo zesrali mu się partnerzy, którzy w rs jeszcze dawali radę. Zresztą nie wiem czy można w ogóle to tak nazywać, bo czego oczekiwać od Szczerbiaków, Jonesów, Pavloviców, Ilgauskasów w na tym szczeblu? I chyba coś ci się pojebało z tym 'pstryk' i szybkim wpi****lem od Bostonu, bo było g7, w którym James miał 45 pkt..

No nie ma to jak sobie powybierać pasujące sezonu i nazwiska. Czy wy myślicie, że nikt tego nie widzi? Damon freakin Jones? To ja równie dobrze mogę powiedzieć, że Kobe zdobywał tytuły z Adamem Morrisonem.

 

Kamaan

 

Tak się możemy licytować.

 

Ty pamiętasz heroiczny bój w g7.

 

Ja pamiętam 8/42 i 17 strat w pierwszych dwóch meczach oraz zaprzepaszczenie jedynej szansy na wyrwanie meczu w Garden.

 

aha, i w trzecim meczu, przy stanie 0-2, James znowu był kiepski, a mimo tego beznadziejnego supportu Cavs rozgromili Celtów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.