Skocz do zawartości

jazda jazda jazda 2010/2011


Quester

Rekomendowane odpowiedzi

Spursom kibicowałem gdy grał admirał. Teraz już od wielu lat to jedna z moich najbardziej nielubianych drużyn.

 

A po wielu latach Beat La nawróciłem się i od jakichś 2 lat kibicuje Kobemu :)

Ja to nazywam : chorągiewka na wietrze ...

Serio - bardzo bardzo dziwny przypadek ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale żołnierze z kosmosu niezmiennie :]

niezmiennie ;-)

 

 

 

ech ludzie, czy to takie dziwne, że z czasem kibicujesz komuś innemu? :roll:

 

no to po kolei, łopatologicznie się uzewnętrznie ...

 

Lubiłem Robinsona, wyjątkowo nie lubię Duncana.

Gdy grał Robinson kibicowałem Spursom. Gdy zakończył karierę i został Duncan to przestałem w najmniejszym stopniu kibicować Spursom. Proste?

 

Jednocześnie nie lubię w sporcie kibicować faworytom. Przeważnie wolę underdogi. Dlatego nigdy nie kibicowałem Jordanowi albo Lakers za czasów Shaqa.

 

Potem przez wiele lat nikomu specjalnie nie kibicowałem (No, Bobcats lubię ;-)) aż w pewnym momencie zacząłem doceniać Bryanta jako jednak genialnego koszykarza i spojrzałem na niego przychylnym okiem. W momencie gdy w NBA powstała moda na tworzenie super teamów naszpikowanych superstarami (Boston, teraz Miami), co kompletnie mi się nie podoba, to zacząłem kibicować temuż właśnie Kobemu aby udowodnił, że bez Shaqa potrafi zdobyć mistrzostwo i pokonał te dziwne twory na wschodzie. Dwa razy się udało i teraz liczę na 3-peat.

 

Koniec wynurzeń :) Nie widzę w mojej historii nic dziwnego i chorągiewkowatego. Wasza kolej :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W momencie gdy w NBA powstała moda na tworzenie super teamów naszpikowanych superstarami (Boston, teraz Miami), co kompletnie mi się nie podoba, to zacząłem kibicować temuż właśnie Kobemu aby udowodnił, że bez Shaqa potrafi zdobyć mistrzostwo i pokonał te dziwne twory na wschodzie.

przecież lakers są takim samym tworem jak celtics.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a niby w jaki sposób?

 

w celtics mamy 3 wielkie gwiazdy

w heat mamy 3 wielkie gwiazdy

 

w lakers mamy jedną wielką gwiazdę + bardzo dobrego koszykarza (Gasol, chyba nikt go nie uważa za wielką gwiazdę) + kto jeszcze? może Artest? może Odom?

 

Lakers to zwykła drużyna stworzona z superstara + otoczenie do niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers to zwykła drużyna stworzona z superstara + otoczenie do niego.

chyba już nie pamiętasz jak była tworzona ta drużyna.

 

w każdym razie jeśli np. Allena czy Bosha określasz wielką gwiazdą, to tym bardziej Gasol nią jest.

poza tym tu nie chodzi o to, jak dani zawodnicy są postrzegani w mediach, przez kibiców, bo tu to i taki Melo jest superstarem, lecz o to, jaki poziom prezentują. Kobe, Gasol, Odom, Bynum, rok temu Artest w niczym nie ustępują czwórce celtics.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu jednak widzę różnicę.

 

Boston było tworzone w ten sposób, że do bardzo dobrego Pierca dołączyli Garnett i Allen. Obaj naraz. W jednym off-season. Nagle z beznadziejnej drużyny zrobił się faworyt. Mało się wtedy pisało o "wielkiej trójce" ? I jak to się skończyło?

 

w tym roku na identycznej zasadzie stworzono Miami. Do Wada dołączyli James i Bosh. W jednym off-season. Miami z niezłej drużyny stali się nagle jednym z contenderów. Powstała nowa "wielka trójka" i porównywano proces jej tworzenia z tym sprzed kilku lat w Bostonie.

 

 

A Lakers jednak tworzone było trochę inaczej. Nie takie od zera do bohatera, milioner z przypadku. Do już dobrej drużyny, do superstara po kolei dokładano elementy, które w końcu stworzyły bardzo dobrą drużynę, która nieźle razem funkcjonuje i koniec końców zdobywa te mistrzostwa.

 

I co w tym momencie? mam przestać cenić Bryanta bo dołączył do niego Gasol?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Lakers jednak tworzone było trochę inaczej. Nie takie od zera do bohatera, milioner z przypadku. Do już dobrej drużyny,

celtics też nie byli tworzeni od zera. mieli już PP, Rondo, Perkinsa, Powe czy nawet T. Allena.

co do lakers, to byli wtedy tak dobrą drużyną, że Kobe popisywał się znajomością planet. dojście Gasola zmieniło wszystko - z zespołu na pierwszą rundę stali się drużyną mistrzowską, no w 2008 "tylko" contenderem, bo zabrakło Bynuma, ale w 2009 byli już w pełni teamem mistrzowskim. w obu tych sytuacjach (bos i LAL) zmiany były oczywiście inne w szczegółach, ale i tu i tu awans w hierarchii nastąpił gwałtownie, niemal "z dnia na dzień" ze względu na charakter tych zmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie dojście Gasola to zwykły trade w połowie sezonu, który bardzo dobrze się sprawdził.

 

Lorak, Boston w sezonie 2006-2007 mieli drugi najgorszy bilans w nba (24-58) i bonusowo serię 18 porażek.

 

W następnym sezonie Boston zanotowali 66-16.

 

 

Jeśli to nie jest od zera do bohatera to ja nie mam pytań.

 

Tak ogromny progres był wynikiem w 99% nagłego dodania 2 super all-starów.

 

 

Progres Lakers związany z dodaniem Gasola nawet nie umywa się do tej sytuacji z Bostonem. Gasol stanowił po prostu bardzo silny i idealnie pasujący element układanki w już nieźle działającej drużynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boston w 2007 był nękany kontuzjami, nawet PP sporo opuścił, zresztą oni wtedy zdaje się umyślnie tankowali. lakers w sumie też tak naprawdę w 2007 nie byli tak słabi, jak ich bilans wskazuje, bo przecież Odom wtedy trochę pauzował plus brakowało Fishera.

tak więc Rob to nie jest takie proste, że doszli KG z Allenem i dlatego celtics nagle stali się dużo lepsi. za to faktem jest, że obie te drużyny stały się mistrzowskimi w wyniku bardzo dyskusyjnych wymian i to stanie się miało miejsce "z dnia na dzień".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Progres Lakers związany z dodaniem Gasola nawet nie umywa się do tej sytuacji z Bostonem. Gasol stanowił po prostu bardzo silny i idealnie pasujący element układanki w już nieźle działającej drużynie.

dobra tam pfffff, kogo obchodzą tam takie słuszne wywody ;) ja mam jedno odnośnie asg i michałowicza, to chyba by pasowało do jegoo best of... nie wiem czy ktoś już to zauważył, mam nadzieję że ja nic nie pomyliłem :) pytanie: Jak nazywał sie Jabbar przed przejściem na islam ?

Odpowiedź: Wilt Chamberlain :) o chyba tak to leciało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lakers w sumie też tak naprawdę w 2007 nie byli tak słabi, jak ich bilans wskazuje, bo przecież Odom wtedy trochę pauzował plus brakowało Fishera.

 

Lakers byli wtedy zdziesiątkowani kontuzjami. Do czasu plagi szli po 50 wygranych.

 

Rok później doszedł Fisher, rozwinął się Bynum i w styczniu Lakers byli już pierwsi na zachodzie. Także to nie jest tak, że z dnia na dzień zmienili się z outsidera w contendera. Wzmocnienia następowały stopniowo, po prostu tempo zmian było za wolne dla Bryanta, który marnował swój prime. Przyjście Gasola to oczywiście był znaczący skok, ale to jednak nieco inna sytuacja, niż w przypadku Celtics i Heat.

 

Rob, pamiętam jeszcze, jak miałeś avatara "beat la" podczas play-off 2003 (albo fotkę z płaczącym Bryantem - nie jestem pewien). Ale lepiej późno niż wcale. Pamiętaj jednak, że z tej drogi nie ma odwrotu. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.