Skocz do zawartości

miami heat - drużyna mistrzowska vol 2


lorak

zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?  

140 użytkowników zagłosowało

  1. 1. zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?



Rekomendowane odpowiedzi

Potrafił dobić znad obręczy i znaleźć sie tym samym w top10 - jedyna różnica Chytry.

Joel nie łapie piłki - jego fatalna koordynacje ruchowa widzieliśmy chociażby w 4qw. meczu z Oklahomą. i tu dochodzimy do role players - Bruce Bowen tez poza trójką z rogu boiska niczym nie zagrażał przeciwnikom. Heat raczej nie maja innej opcji. Ten sezon dogrywamy z Joelem jako naszym podstawowym centrem, a w przyszłym sezonie polujemy na Dalamberta (Chandlera Cuban nie puści, podobnie jak Gasola w Memphis też nie puszczą, a nikt chyba nie jest tak naiwny, żeby brać pod uwagę odpuszczenie przez Nene 10mln$$$$ w Colorado).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafił dobić znad obręczy i znaleźć sie tym samym w top10 - jedyna różnica Chytry.

 

Niezbyt.

 

Przede wszystkim nie był maszyną do tracenia piłek. Ben w Detroit tracił zazwyczaj koło 12% piłek, Heat mają nieporównywalnie większy firepower niż Pistons, więc obrona skupia się na Joelu w jeszcze mniejszym stopniu, tymczasem traci on 21% piłek - czyli co piątą. Trzeba tu jeszcze zaznaczyć, że podania, których Joel nie złapie w swoje kuchenne rękawice idą na konto strat podającego więc udział strat i sfumblowanych podań w całości poczynań Joela musi być k**** niesamowity. Na serio, top all time worst jak najbardziej w zasięgu.

 

Poza tym Ben dzięki swojemu atletyzmowi bywał wykorzystywany do alley oopów i rollów i obrona przynajmniej musiała mieć na uwadze jego obecność, Pistons mieli nawet kilka zagrań na niego (był też zupełnie niezłym podającym). Joel to zupełny statysta, którym właściwie w ogóle nie należy się przejmować, bo nawet na 10 wsadów w tym sezonie, 4 spudłował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A LBJ 3 faule.

 

No trudno, żeby miał 9. Pytanie ile z tych osobistych to był wynik pomocy naprawiającej błąd obrońcy.

6 lub 8 - zależy jak rozpatrywać tą ostatnią akcję w trzeciej kwarcie. w każdym razie nawet jeśli liczyć 8 rzutów wolnych, to akurat z nich Durant trafił tylko 5. poza tym wszystkie swoje straty (3) miał za sprawą LeBrona. ogólnie James wykonał na nim bardzo dobrą robotę i nawet jak Durant trafiał (a trafiał wbrew pozorom dość często i na LeBronie zdobył 17 punktów*), to trudno się za bardzo do LJ przyczepić, bo kilka rzutów Duranta wpadło zwyczajnie przez ręce, pomimo dobrej D - choć jak na mój gust to parę razy James nie powinien był się dać minąć Kevinowi.

 

*

co ciekawe Durant najbardziej pudłował, gdy był niekryty ;]

oto jak wyglądają jego dokonania przeciw poszczególnym obrońcom (rzuty wolne nie oznaczają, że zawsze dany zawodnik faulował, lecz że jego błąd doprowadził do faulu):

 

KD

vs LJ - 5/10 FG (2/2 3pt), 5/8 FT = 17 pts + 3 tov

vs MM - 2/2 FG (1/1 3pt), 2/2 FT = 7 pts

vs DW - 0/1 FG, 2/2 FT = 2 pts

vs JJ - 0/1 (0/1 3pt) = 0 pts

vs Z - 0/1 FG, 4/4 FT = 4 pts

vs JA - 0/2 FG, 2/2 FT = 2 pts

open shots - 0/3 (0/1 3pt), 1/1 FT (technical) = 1 pts

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ljb wykonał dobra robote na durexie

a durexowi nigdy nie grało się dobrze przeciwko silniejszym obroncom typu lbj czy artest do tego szybkich na nogach.

 

poza tym nawet jak durex mijał jamesa to zaraz szła pomoc wysokich i były trudne rzuty albo musiał oddawać piłkę.

to było coś w stylu celtics vs james w 2008, tutaj heat vs durant

 

tylko dziwi mnie dlaczego w tym wszystkim tak słabo wypadł westbrook

wade go dobrze bronił, ale szczególnie w 4 kwarcie westbrook był dosyć pasywny i mijał bardzo mało

 

durant pomimo dobrej obrony jamesa trafił ważną 3 w 4 kwarcie i ten ostatni rzut za 2 + kilka FT, także nie wygladało to tak źle jak pokazuja statystyki

 

thunder przegrali ten mecz w ofensywnych zbiórkach i pkt po nich. stąd wzięła się trójka kluczowa trójka eddiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

l

 

durant pomimo dobrej obrony jamesa trafił ważną 3 w 4 kwarcie i ten ostatni rzut za 2 + kilka FT, także nie wygladało to tak źle jak pokazuja statystyki

 

końcówka meczu nie wygląda tak dobrze, jak to malujesz ;]

owszem, miał te 4 punkty, ale wszystkie one wynikały z błędów Anthony'ego - nie zaatakował na zasłonach Collisona. co ważniejsze, również w końcówce Durant zaliczył stratę próbują grać tyłem do kosza przeciw LeBronowi. nie trafił również potencjalnego game winnera - także dzięki dobrej D Jamesa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podkreslam, zeby nie było. james zagrał bardzo dobrze w obronie na durexie, cały mecz. ale heat zagrali bardzo dobry team defense.

w ostatniej akcji o której piszesz z potencjalnym game winnerem, james dal się minąć durexowi do lini końcowej, ale tam od razu wyszedł bosh do pomocy i durex musiał oddać rzut z trudnej pozycji, a dodatkowo james siedział mu na plecach. wiec tu akurat james indywidualnie nie zagrał swietnie. ale ta akcja z wybiciem piłki, jak durant post upował to zasługa tylko i wyłącznie jamesa i była to świetna akcja defensywna.

 

ale jak ktos ma ochote i czas to zobaczcie sobie jaki team d grali heat cały mecz, a przede wszystkim jak dobrze wychodzili wysocy po minięciu orzez obwodowych thunder pierwszej lini obrony.

 

do tego w końcówce wszyscy byli pasywni, thunder nie mogli nic ciekawego w ataku skonstruować więc durex musiał wziac piłke i próbowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok Chytry, nie twierdzę przecież, ze Big Ben miał tak samo drewniane ręce, jak Joel. Właściwie, to ciężko mi znaleźć jakiegos odpowiednika dla Anthonego. Niemniej jednak w ataku obaj sa na tej samej półce. 2-3pkt więcej dla Wallacea nie robi tu naprawdę różnicy. Cała przewaga Big Bena polegała na tym, że on w przeciwieństwie do Anthonego łapał te piłki. [ gdzie wyraz "łapał" jest kluczowy]. Łapanie przełożyło sie na punkty, zbiórki, czy przechwyty. Joel nie łapę, zatem ma tylko bloki. i tak jest dużo lepiej niz w początkach jego gry, gdzie gubił dosłownie wszystko.

 

Durex faktycznie byl ładnie podwajany i faulowany (lub zwyczajnie blokowany) szczególnie w drugiej połowie. Heat nie maja na playoffs tylko żołnierzy na takich Rondo, czy Rosea (szkoda, że zabrakło miejsca dla Beverleya, ale pewnie Spo i tak by mu nie dał za duzo szans na grę)

 

Alonzo a jak wy chcecie sciagnac tego Dalamberta? Midlevela juz moze nie byc w kolejnej umowie, a nawet jesli to uwazasz ze wezmie tak "malo"? O Chandlerze czy Gasolu nawet nie wspominajac.

UD został za 3,5mln$ podczas gdy Dallas i Denver dawali mu pełne MLE. Miller tez mógl liczyć na wyzsza pensje niz w Miami. Tak, uważam, że Dalambert to idealny gracz dla Heat za MLE (przypuszczam, że moga je nieco obniżyć, ale powinni zachować bo za duże różnice by były jak kluby zapchają sobie budżety wysokimi kontraktami).

 

nikt chyba nie jest tak naiwny, żeby brać pod uwagę odpuszczenie przez Nene 10mln$$$$ w Colorado).

Ja jestem, Nene w Miami to moje marzenie, nie licząc Milicica, nie ma centra, którego bardziej bym chciał w Miami.

Nene byłby super, ale gracze raczej nie rezygnują z 10mln4 ot tak. heat go nie kupia od denver bo nie maja za bardzo porównywalnych kontraktów, które by oddali Nuggets (UD i Miller sa niesprzedawalni dla Heat). priorytetem po tym sezonie bedzie center, a w kolejnym juz sobie Hinricha lub Billupsa upatrzyłem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba wszystkim sie przyda zimny prysznic

fakty sa nieublagane a tym bardziej osiagniecia

okrzykniety przed sezonem MVP - Durant, czy tez best of the best niespecjalnie sobie radzi z ta presja

 

prawda jest taka ze MS i ich poziom to byl najnizyszy poziom od 1998, USA pojechalo senior teamem z NCAA, nikt tam z Europy czy Argentyny szczegolny nie gral

byl hujowy Rubio, Scolson i Kleiza prowadza lottery bound teamy a w macierzystej NBA

Iguodala, Gay, Granger, Love, Gordon zajmuja 7-10 w poszczegolnych konferencjach przy czym East coast gwiazdy jak Iguodala czy Granger prezentuja poziom gorszy niz babelki(team wise) i sa w PO a Gay Love i Gordon nawet na 8 miejscu nie sa i nie potrafia wyjebac Aldridge'a z Millerem

 

to tak gwoli odniesienia skali sukcesu i poziomu

Kevin Durant Westbrook sa fajni mlodzi i zabawni, milo sie ich oglada , maja jaja sa oldskul itp itd,

nawet sa w czolowce Zachodu

ale nie bylo i nigdy nie bedzie druzyny ktora miala zero doswiadczenia w playoffs , srednia wieku 23 lata i miala szanse na mistrza

ain't happen

jakkbardzo bym tego chcial to sie nie dzieje

doceniam Presti way , to ze maja milion assetow i Maynora jako backupa Collisona jako 6th mana ale to nie jest fantasy team to raz i ten team nie wygrywa mistrzostwa w tym roku - podobnie zreszta jak Bulls nie przechodza Celtics

sa zwyczajnie zbyt mlodzi

NBA to gra dla starych ludzi , weterynarzy Kurtow Thomasow i Kobe Bryantow

Thunder moga i raczej beda czekac jeszcze w tym roku, sparza sie w playoffs - oj przydalaby sie im seria ze Spurs

tak do 2013 bedziemy musieli poczekac zanim Durant bedzie swietowal jakies sukcesy bo jak narazie jest za mlody i za ''glupi'' i zbytnio niedosiwadczony by fikac na nightly basis do LEbronow czy Kobech tej ligi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ostatniej akcji o której piszesz z potencjalnym game winnerem, james dal się minąć durexowi do lini końcowej, ale tam od razu wyszedł bosh do pomocy i durex musiał oddać rzut z trudnej pozycji, a dodatkowo james siedział mu na plecach.

obejrzyj jeszcze raz, bo nie tak to było. Durant nie minął LeBrona, ale faktycznie szedł do linii końcowej, jednak James ciągle był przy nim - i nie na plecach, jak piszesz. z pomocą nie poszedł też Bosh lecz Anthony, tylko że i tak pomiędzy Joelem i Kevinem był LeBron.

 

To ja jeszcze dodam, że Durant miał w tym meczu TS% równe 58.

mówiłem przecież, że wbrew pozorom trafiał dość często ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziwne jest to w takich meczach

jk wygrali Heat to Durant i Westbrook za slabi zdominowani Wade Lebron boscy

jakby bylo n odwrot

to Wade 9 TO, LEbon odegral do House zamiast rzucac i zaspal w obronie na Durancie ktory trafil gwinnera

 

ja nie pisalem ze durant jest slaby bo jak dla mnie Melo ma najlepsza gre i najszerszy wachlarz, potem jest Kobe potem jest Durant a ze Duant jest likeable ma spoko charakter i jest najbardziej przyziemny to jemu daje szanse osiagnac najwiecej od czasow Jordana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okrzykniety przed sezonem MVP - Durant, czy tez best of the best niespecjalnie sobie radzi z ta presja

durant zawsze do tej pory miał lepsza drugą połowę sezonu, zresztą mi nie podoba się granie OKC, chłopakowi mogli by bardziej pomagać, no i Westbrook każdy już gada jaki to fenomen itd. i dobra mi tez pod wieloma względami imponuje, walecznością, obroną, "wybuchowością", spoko to wszystko styka żeby się jarać jego grą ale czysto pg skilsy to on nie m z tej najwyższej półki, szybkość dynamika mu otwierają sporo opcji do podania i dlatego tych asyst ma sporo, ale jak już przychodzi pokombinować czy odegrać będąc podwojonym to mi się wydaje że koleś się gubi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Isn’t it ironic, don’t you think? The Cleveland Cavaliers, and Lebron James, used to have a policy — no excuses.

 

“We’re a no excuses team,” echoed both Lebron James and Mike Brown, after a late (and pretty obviously intentional) Bruce Bowen foul went uncalled in the 2007 NBA Finals. Which brings me to the irony. Since then, there has always been an excuse waiting to escort James away from failure. His latest excuse invokes the Boston Celtics, but, first, a history of LeExcuses.

 

Brown’s offensive sets were never good enough. Neither was Lebron’s supporting cast. Lebron’s elbow hurt so bad. A teammate had sexual relations with Lebron’s mother. Lebron didn’t actually know what contraction meant. The karma tweet didn’t even consist of his own thoughts. And did I tell you about that Cleveland supporting cast? You try winning with those bums.

 

There aren’t many more excuses to go around. James has a coach who he, all shoulder bumps aside, finally respects. Don’t want to take my word for it? Listen to Bill Reiter, who has covered Miami for Fox Sports all season long. Hell, listen to Lebron himself: “Me and Spo are still learning each other,” LeBron said after playing OKC. “It’s not like me and Spo have been (together a long time). We’re still learning each other. I’m going to continue to trust Spo. He’s our coach and he’s going to continue to trust me.” And Reiter’s take on Lebron’s quote: “The key here isn’t that LeBron said these words – it’s that he appeared to mean them.”

 

The supporting cast, too, leaves little to be desired. I mean, sure, I bet Lebron wishes he could see a little less of Mario Chalmers, Joel Anthony and Carlos Arroyo. But when Lebron James teams with Dwyane Wade and Chris Bosh, the supporting cast can’t be blamed. It can’t. The Heat have three of the top ten (or, in Bosh’s case, perhaps 15) players in the NBA, and a few pieces (read: Mike Miller, James Jones, and maybe Zydrunas Ilgauskas) who aren’t at all half bad. And Udonis Haslem should return later this season to add another impressive role player. Nobody would argue Miami’s the NBA’s deepest team, but the talent is there.

 

As for knick-knack injuries? Nobody’s going to fall for the elbow trick twice. Same goes for the whole “mother” thing. I’m not even trying to say the accusations were false. Nor am I trying to say they were true. I’m just saying nobody’s going to fall for it twice, true or not.

 

Some of the excuses weren’t even made by Lebron himself. Lebron stood in Brown’s corner, even when the media blamed him for Cleveland’s troubles. Lebron never, to my knowledge, verbally disparaged his supporting cast in Cleveland (although leaving for Miami was a sure sign of where Lebron stood on the issue). We — the media, and the fans — enabled Lebron to avoid accountability, to play six years in Cleveland while hardly ever taking fault for a loss, and we hardly ever mentioned, “Shit, maybe it’s Lebron’s fault this isn’t working.” In the seventh year, after Lebron’s epic disappearance against Boston in Game 5, we’d finally had enough. That loss was Lebron’s fault, no matter how that damn elbow felt, no matter how many times Delonte West had pleased Lebron’s mother.

 

As scarce as excuses seem to be nowadays, Lebron isn’t done with them. He doesn’t have many left, so he created a new one. The Heat can’t possibly have Boston’s chemistry, said Lebron yesterday, because they haven’t had enough time together. (ESPN)

 

“We’re way behind those guys,” LeBron James said following the Heat’s practice on Wednesday. “Just look at the number of games played, the number of playoff series those guys have had. We’re only a few months in together — 40-something-plus games. I’ve seen the statistics. Boston has like 250-plus games played together. We’re way behind those teams.”

 

When taken alone, the quote isn’t that harmful. Actually, it makes all kinds of sense. Miami IS only 40-something games into its new experiment. Boston DOES have great chemistry, which IS aided by the amount of games the C’s have played together.

 

But being an obsessive follower of Boston’s Big Three, I can tell you they never made excuses about chemistry. They saw the Detroit Pistons and never thought, “Damn, those guys have more chemistry than we do. We’re way behind that team.” They thought, “We’ll do whatever it takes to get our chemistry to that level. Then, we’ll kick their asses.” The Big Three Celtics never once complained about chemistry, or how quickly they had to develop it. Never once. They were all working toward a common goal, they were all infected by Ubuntu, and chemistry developed quickly and naturally. And, though the bond was natural and unforced, the Celtics worked all season long to strengthen it. No excuses, no complaints.

 

The Celtics made it work. Ray Allen sacrificed so much of his individual game. Paul Pierce stopped being a ball stopper, and started facilitating movement. He took fewer shots, but he took better ones. And Kevin Garnett? He was always unselfish, but he took his charitable attitude to another level. Chemistry isn’t just about liking your teammates on and off the court. It’s about making sacrifices to maximize the talent that steps on the floor each night.

 

Which brings us back to the Heat. They could very well win an NBA championship this season. They have two of the NBA’s top five players, and another in the top fifteen. They’re a very good, potentially great team. But Lebron’s right: they don’t have terrific on-court chemistry yet, and, maybe more importantly, they don’t seem like they’re willing to make all the necessary sacrifices. Lebron still wants to launch the occasional ill-advised fallaway jumper, and both Wade and Lebron fall into one-on-one play too often. Isolations can work, because the two players are such talents. But solo tangents of individual greatness fail to maximize Miami’s production.

 

So Lebron, you’re right. Your team lags behind Boston in terms of chemistry. But that doesn’t count as an excuse. It’s on you and your teammates to get it right by season’s end. If not, the failure’s on your team, and nobody or nothing else. Accountability started the day you took your talents to South Beach, Lebron, and it should have started far sooner.

No wlasnie. Zaciekawil mnie ten artykul. Co to ma znowu byc? Kolejne excuses?

 

Nie pamietam, zeby ktos z Bostonu kiedykolwiek, kiedykolwiek narzekal na team chemistry. Od day 1 ery big three Celtics mieli poukladana chemistry. I nie zepsul jej nigdy nikt. Ani Pierce, ani Allen, ani KG. Zaden Starbury, Sheed, mimo iz wielu bylo przekonanych, ze ci panowie ja popsuja.

Nie popsul jej nawet Shaq, ktory psul atmosfere wszedzie, gdzie tylko sie pojawil.

 

Co ma wiec znowu to gadanie, ze Heat sa do tylu z chemistry za Bostonem, bo Boston zagral razem 250 games a Heat na razie 40 ?!?

Czyli teoretycznie Miami beda zawsze w tyle w tym wzgledzie.....

 

Nie podoba mi sie to gadanie. Za 10 dni gramy z Miami u siebie i juz widze pi****lenie o chemistry, w razie jakby Boston niedajboze to mial wygrac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.