Skocz do zawartości

miami heat - drużyna mistrzowska vol 2


lorak

zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?  

140 użytkowników zagłosowało

  1. 1. zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?



Rekomendowane odpowiedzi

Lorak

 

W tym właśnie polega problem miami, że mecze ze słabymi drużynami wygrywają blowoutami, ale przegrywają z C's czy Magic. Stąd statystyki wyglądają dobrze, ale nie wróży im to sukcesów w PO gdzie nie będzie tych słabych zespołów. Dlatego podałem przewidywane W/L, które jest większe od rzeczywistego, bo ta różnica pokazuje, że nie jest różowo.

 

Poza tym dojście bosha też ma pozytywny wpływ na statystyki drużynowe - poprawa nie jest tylko zasługą jamesa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mysle, ze jest to tylko kwestia mentalnosci i odpowiedniego podejscia zawodnikow, trenera i calego sztabu... Miami pokazalo, ze potrafi juz wygrywac z silnymi zespolami (czyt. blowout nad Magic), wiec kwestia zwyciestw lezy bardziej w psychice, niz umiejetnosciach... Mysle, ze z czasem okresla swoj styl i zaczna regularnie wygrywac, prezentujac dobra i skuteczna koszykowke... W NBA nie bylo jeszcze tak silnego "Big Three", w ktorym 2 z 3 graczy stanowilo top 3 ligi, wiec maja tez oni prawo miec troche wiecej czasu na zaadoptowanie sie do nowego zespolu, oraz calkiem innej roli w nim, niz mieli w swoich dotychczasowych klubach...

Dajmy im wiecej czasu, powinno byc dobrze ! Wiadomo, ze wszyscy chcieli juz od 1 meczu sezonu zobaczyc jacy to oni beda tak naprawde mocni i czy faktycznie beda az takimi 'dominatorami' jak zakladano wczesniej, nie udalo sie, poczatek byl raczej kiepski, ale z czasem powinno byc lepiej... Nastroje ochlona, oni sami tez i zaczna wygrywac...

Poczekajmy na mecz z Lakers'ami, tam powinni wyjsc na maxa zmotywowani :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak

 

W tym właśnie polega problem miami, że mecze ze słabymi drużynami wygrywają blowoutami, ale przegrywają z C's czy Magic.

z magic wygrali tyle samo co przegrali, ale jakimś dziwnym trafem wszyscy mówią o tym jednym przegranym meczu ;]

 

Stąd statystyki wyglądają dobrze, ale nie wróży im to sukcesów w PO gdzie nie będzie tych słabych zespołów.

otóż nie! blowoutowanie słabych zespołów wróży większy sukces niż wygrywanie close games z dobrymi drużynami:

http://www.basketball-reference.com/blog/?p=8159

 

poza tym niemal wszystkie przegrane mecze heat były "close". o sile (czy raczej jej braku w tym przypadku) miami niewiele one mówią ponieważ raz, że takie spotkania są bardzo losowe, a dwa, że można tu zdecydowanie mówić o braku zgrania - co z czasem zostanie wyeliminowane.

 

właściwie po części już zostało, od tego meczu z dallas nieco lepiej wyglądają (nawet LJ zaczął się poruszać bez piłki - w recapie z dzisiejszego meczu widać jedną z tych akcji, po podaniu Dwyane'a zresztą). w ogóle Wade z LeBronem ostatnio trochę poopowiadali o tym spotkaniu zawodników i okazuje się, że James zbeształ Wade'a za to, jak źle gra, nawet powiedział mu, że jest tak słaby, iż layupów nie jest w stanie trafić, że jest najgorszym finisherem w lidze ;] chyba jakoś to na DW podziałało, bo od tego czasu gra wyraźnie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz z Bucks był na prawdę niezły. Kilka runów z naszej strony, oczywiście Bucks jak przystało na gospodarzy walczyli ale w ostatecznym rozrachunku 2 jumperki DW załatwiły sprawę. Bosh zaliczył dzisiaj 3 in n outy z półdychy, Mario Chalmers grał niestety kupę (kiedy w końcu oduczy się tych bezsensownych fauli). Chyba pierwszy raz w tym sezonie pojawił się banan na twarzy po obejrzeniu kontry w wykonaniu DW-LJ. Ogólnie widać, że próbujemy więcej biegać a w halfcourcie, przy dobrej dyspozycji strzelców jest również bardzo dobrze.

 

Momentami mam wrażenie, że Chris Bosh mógłby być liderem punktowym Heat - ile on ma miejsca na tych pick n popach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może ktoś już o tym pisał... trudno przejrzeć 987 stron tematu :]

 

w innym topicu zdarzyło mi się postawić tezę, że podstawowym zadaniem dla Heat będzie

uczynienie Wade'a primary scorerem, najważniejszą postacią ofensywy, przywrócenie mu właściwej

confidence. do tego Bosh, jesli ma w ogóle coś wnosić do gry tego zespołu i być przydatny, powinien dostawać swoje pozycje, nawet kosztem lebrona, który winien skupić się bardziej na defensywie, przestać dopierdalać pustakami zza łuku i trochę się w ataku pohamować dla pozostałych komponentów Big 3. Imo, confidence i centerpieceyzm Wade'a i ofensywa Bosha są, być może, wazniejsze dla Heat niż cokolwiek Lebrona w tejże ofensywie. on się może przydać zespołowi w inny sposób, oni są zlimitowani w tym obszarze, wg mnie i znacznie gorzej zniosą/znoszą bycie nie na swoim miejscu niż Lebron, który właściwie swojego miejsca nie posiada, może być elastyczny.

 

w perspektywie playoffs to jest w ogole klucz - wg mnie, wg róznych danych z ost lat, Lebron jest gościem, co

nie dźwiga cięzaru najtrudniejszych meczów, przesypia najwazniejsze momenty, w must-win traci znaczną częśc

confidence. jesli na nim, jego rzutach, dryblingach, izolacjach się będzie opierała ofensywna taktyka Heat, to

sukces się oddala. Jesli wyjdzie należycie ustawienie w centrum Wade'a i rozwinięcie Bosha - widoki od razu się poprawiają, imo.

 

ostatnie dwa wygrane mecze Heat :

vs hawks [ z gry ] : wade 11-18, bosh 12-22, lebron 5-11

vs bucks : wade 9-20, bosh 8-17, lebron 7-16 [i tylko 4 rzuty za trzy ]]

 

co ciekawe, w największym sezonowym zwycięstwie, z początku sezonu, v Orlando -

wade 9-20, lebron 6-13, tylko boshowi się haluksy poplątały i nie spisał się jak należy.

 

w dobrym ofensywnie, mimo że przegranym minimalnie w overtime meczu z Jazz :

wade 12-23, bosh 7-13, lebron 5-13

 

w meczach przegranych, z Orleanem i Celtami - nie było widać wyraźnego podziału, albo lebron rzucał

20 i więcej razy, zdecydowanie najwięcej w zespole.

 

z Orlando było normalnie, wg mnie - hehe, ale przegrali. zdarza się, nie w tym jednak rzecz.

 

jesli te ostatnie mecze są zapowiedzią jakiejś tendencji, to, imo, dobrze dla Heat. jeśli taki był game plan,

to nieźle, a jesli wyszło spontanicznie, to znakomicie, bo to by pokazywało, ze chyba w głowach się instynktownie

zaczyna im układać właściwy podział ról.

Ja się z tym nie zgadzam do końca. Wade i LeBron są pierwszorzędnymi scorerami, chyba nie ma takiego matchupu w którym czuli by się źle, więc obaj efektywnie mogą zdobywać punkty praktycznie na każdym obrońcy w tej lidze - team defense to jest to co może ich zatrzymać i Heat muszą to mądrze wykorzystywać jedynie. Nawet w meczu z Milwaukee był dobry przykład tego, James starał sobie wytaranować drogę do kosza, cała obrona Bucks skupiła się na nim, Wade ze świetnym timingiem zrobił cut w stronę kosza, dostał piłkę od LeBrona i łatwe 2 punkty. Dobry off ball movement to jest to co może dźwignąć HEAT na wyższy level. Na dziś dzień pod tym względem Wade jest lepszy od LeBrona, ale zauważyłem że James już powoli łapie o co chodzi. Bosh także musi nad tym trochę popracować, rzucił mi się jeden moment w meczu kiedy to Chris zamiast szykować się do alleya zostawił Chalmersa samemu sobie co skończyło się bodajże stratą. Generalnie ofensywnie Miami to jeszcze work in progress ale zmierzają w dobrym kierunku. Z Bucks myślę, że mogli wygrać sporo więcej niż 10 punktami, mieli nawet dobre sety w ciągu całego meczu, ale cały czas coś nie zaskakiwało i mnóstwo strat robili, fauli ofensywnych przede wszystkim.

 

Dodatkowo myślę, że niektóre statystyki są wyrwane mocno z kontekstu, przykładowo rzuciło mi się w oczy jakiś czas temu statystyka, że jak LeBron oddaje tyle i tyle rzutów oraz zdobywa najwięcej punktów to Miami mają record 1-6 czy coś koło tego, ale już nikt nie spojrzy, że to było z konieczności bo Wade rozgrywał jedne z najgorszych spotkań w swojej karierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ofensywa od kilku spotkań wygląda już na prawdę nieźle. Co prawda Bosh dzisiaj był lekko off ale zastąpił go na pick n popach Big Z. Sporo więcej biegamy, dzisiaj bodajże 3 kontry D-Wade-LJ zakończone sukcesem. LJowi wraca rzut, Wade zaczyna grać swoje. Do tego znajdujemy dużo rzutów dla Bosha. Obrona nie była dzisiaj na najwyższym poziomie chociaż trzeba przyznać, że w 4 kwarcie Chalmers parę razy wyjął piłkę, kiedy Williams próbował ciągle grać tą samą zagrywkę. Nie podobała mi się obrona LJa - właściwie jej nie było, coastował maksymalnie jak tylko się dało. Na dodatek przy fast brejkach, zamiast faulować Milsapa 2 razy dał mu po prostu rzucić laya :?

 

BTW Komentatorzy Jazz zaskoczeni zasięgiem Big Z( :lol: ) - pytanie w jakim świecie żyją? Wydawało mi się, że od kilku lat Zydrunas potrafi tylko rzucać z daleka i tipować bez odrywania się od ziemi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, tak sobie oglądałem i nie dowierzałem co moje oczy widzą. Miami jest statystycznie top2 defense, a Jazz robili dosłownie co chcieli, no bodajże na pierwszych 5 koszy Jazz to 4 były dunki/layupy bez obrony, a kolejny rzut to był wide open jump shot z półdychy i tak było przez sporą część meczu. Zdecydowana większość rzutów Jazz z dystansu były tak WIDE OPEN, że nawet obrońcom Heat już nie chciało się nawet do tego biegać i kontestować. To, że Jazz nie potrafili all game long trafić jump shota to jest tylko i wyłącznie szczęście, ale trzeba mieć trochę go aby wygrywać. Serio, looknijcie na statsy, 79 punktów Jazz padło z pomalowanego bądź rzutów wolnych, co daje resztę 19 punktów które padły spoza pomalowanego. Heat z kolei ofensywnie dobrze że starali się biegać ale ich HC nie był tego dnia najwyższych lotów, za dużo zdecydowanie stania, dobrze że LeBron i Wade mieli dobry dzień to trafiali sporo tych rzutów z dystansu i nie tylko. Również warto odnotować to jak Bosh i BigZ improwizowali przez większą część meczu, sprzedawali fejki i wjeżdżali pod kosz. Generalnie Miami ofensywnie i defensywnie w tym meczu bez rewelacji a mimo to wygrali - oczywiście moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, te pierwsze 8 łatwych punktów Jazz rzucało się w oczy. Mówisz o wide open lookach - ale kto tak na prawdę poza Deronem i może Bellem ma stabilną trójke w Utah? Co prawda nie było closeoutów ala Chris Bosh na Lewisie w home openerze ale chyba po części o to chodziło, aby Jazz pokonali nas trójkami a nie bdb egzekucją w halfcourcie i łatwymi punktami z pomalowanego (których i tak było zdecydowanie za dużo).

 

Co do formy LJa i DW - chyba tego się spodziewaliśmy. Oczywiście, należy oczekiwać, że będą grali zdecydowanie więcej off ball ale rzut po prostu musiał pewnego dnia zaskoczyć. Nie jest to jeszcze to czego oczekuję (szczególnie jeśli chodzi o trójkę LJa). W końcu Wade zobaczył, że przez ostatnie 1.5 roku coś było nie tak:

 

What had changed, Wade decided after some soul searching, was he had stopped playing like himself.

 

“I had to realize I’m not a shooter, I’m a shot maker,” Wade said. “I was trying to be a shooter. I was trying to play the game that it looked like I should be playing. I was either attacking or shooting 3s, that was it. That wasn’t me.”

Mam nadzieję, że to się zacznie sprawdzać już niedługo. Pull up J po high screenie i rzuty po wyjściu ze spina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, tak sobie oglądałem i nie dowierzałem co moje oczy widzą. Miami jest statystycznie top2 defense, a Jazz robili dosłownie co chcieli, no bodajże na pierwszych 5 koszy Jazz to 4 były dunki/layupy bez obrony, a kolejny rzut to był wide open jump shot z półdychy i tak było przez sporą część meczu. Zdecydowana większość rzutów Jazz z dystansu były tak WIDE OPEN, że nawet obrońcom Heat już nie chciało się nawet do tego biegać i kontestować. To, że Jazz nie potrafili all game long trafić jump shota to jest tylko i wyłącznie szczęście, ale trzeba mieć trochę go aby wygrywać. Serio, looknijcie na statsy, 79 punktów Jazz padło z pomalowanego bądź rzutów wolnych, co daje resztę 19 punktów które padły spoza pomalowanego. Heat z kolei ofensywnie dobrze że starali się biegać ale ich HC nie był tego dnia najwyższych lotów, za dużo zdecydowanie stania, dobrze że LeBron i Wade mieli dobry dzień to trafiali sporo tych rzutów z dystansu i nie tylko. Również warto odnotować to jak Bosh i BigZ improwizowali przez większą część meczu, sprzedawali fejki i wjeżdżali pod kosz. Generalnie Miami ofensywnie i defensywnie w tym meczu bez rewelacji a mimo to wygrali - oczywiście moim zdaniem.

Dobrze napisałes, widac kto faktycznie oglądał to spotkanie a kto nie, straszny chaos po stronie Jazz, momentami niezła gra żeby zaraz dać ciała nie trafiając z czystych pozycji, albo dawać głupie straty, Heat dziś wpadały 3 nawet przez ręce a u nas bida totalna. Chciaz tak naprawde znowu popis indolencji dał Sloan, AK kryjący Jamesa to poprostu łatwe ptk dla tego drugiego, widac było choćby różnice kiedy Sap grał vs James jaka to jest różnica ( wogóle Millsap cholera teraz potrafi grać jak rasowy sf, te wejścia z łuku albo kontra po przechwycie na Jamesie) AK nie jest na tyle silny ani tez dynamiczny zeby sobie z kimś takim jak James poradzic, ale Jerry aka "zawiecha" wie swoje. Serio pecha ma Kirilenko że musi grać pod Sloanem, gdy tylko gra swoje a nie według schematów wyrysowanych to różnica jest kolosalna.

ale kto tak na prawdę poza Deronem i może Bellem ma stabilną trójke w Utah?

Miles ma "seryjną" trójkę, znaczy albo mu siedzi i ustrzeli te 20 ptk luzem, albo tak jak dziś z 2 totalne openL a on nie trafia :(

 

ps. no i oczywiście te zbiórki znowu daliśmy ciała na tablicy, kilka ponowień Heat to były trójki, więc to wszystko się składa na ostateczny wynik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmiesznie. Im dłuższy streak Miami tym mniej postów w tym temacie :D

 

troszkę się tam rozkręcają, Wade gra swoje, James gra też w miarę to co powinien, ofensywa się kręci, mogliby troszkę lepiej bronić, ale póki wygrywają narzekać nie będę. Ściągnięcie Dampiera było dobrym ruchem, może nie robi kosmos cyferek, jakoś nie rzuca się w oczy ze swoją grą, ale odwala kawał dobrej, "niewidocznej" roboty. Spo najwyraźniej jednak zostaje, James nie ładuje z bara całemu sztabowi, Pat spędza "emeryturę" za biurkiem, wszyscy są szczęśliwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel Dalambert za MLE, jeżeli nie będzie lockoutu i kolejny sezon rozpocznie się normalnie. Dzisiejszy mecz tylko mnie w tym upewnił - defensywny center jest Heat najbardziej potrzebny. Dalambert blokuje, zbiera, stawia zaslony i świetnie broni. Jednak to dopiero po zakończeniu sezonu, gdy będziemy juz wiedzieli, co osiągnęli Heat w tym sezonie.

 

Aktualnie mamy pięciu centrów, a do tego Bosh, Haslem (jak wróci na playoffs) i Howard tez mogą grać na tej pozycji, jak jest taka potrzeba. Pittmana w tym sezonie nie liczymy, Magloire dopiero na playoffs sie moze przydać, a w sezonie będziemy rotowali trójka - Dampier, Ilgauskas, Anthony.

Oczywiście możliwe są jeszcze jakies tradey do lutego, czy podpisanie jakiegoś FA. Oczywiście dostaliśmy od NBA player exception w wysokości 1,7mln$ za kontuzje Haslema, na wykorzystanie której mamy czterdzieści kilka dni, ale raczej z tego nie skorzystamy.

 

Heat będą zgrywali to co maja, a potrzebni są ewentualnie solidny PG, swingman defensor i center. tyle, że takich graczy nie dostaniemy w tym sezonie od nikogo, a najlepsi aktualni FA to Flip Murrey, Larry Hughes i zwolniony ostatnio przez Heat Stackhouse, a tych graczy nie potrzebujemy.

 

Preseason Heat trwa i właśnie odnieśliśmy ósme kolejne zwycięstwo. Cieszy przede wszystkim honorowe zwycięstwo w Salt Lake City. Heat do połowy meczu trwaja, w trzecich kwartach włączają wyższy bieg i odjeżdżają przeciwnikom. Poprawiliśmy obronę dzięki zgrywaniu sie graczy Heat i odpowiednich rotacjach wśród graczy, którzy dostają od Spo minuty gry. wreszcie Chalmers dochodzi do siebie i zaczyna coraz lepiej grać, a gra agresywnie i mimo licznych błędów, które popełnia wnosi do gry sporo walki. wypadl z rotacji automatycznie House, którego podrażnione ego przyda sie jeszcze Heat w meczach, gdzie nie będzie szlo, lub bedą przestoje (może w Philly, lub Mavs w najbliższym czasie).

Ściągniecie Dampiera to strzał w dziesiątkę, juz teraz mimo, że nie jest nadal w odpowiedniej formie jest naszym najlepszym centrem. chociażby dzis jego bloki, czy walka na desce to jest to czego Heat potrzebowali. Z przydatny jest w rozciąganiu gry, ale ograniczenie jego minut i minut housea wpływa na lepsza jakośc naszej obrony. Jeszcze tylko czekamy na powrót Millera, co wiąże sie ze spadkiem minut na boisku dla JJa i wszystko to przy coraz lepszym rozumieniu sie naszego Triumwiratu.

 

Wade i James szukają siebie coraz częściej na boisku, dziś po tej głupiej stracie, obaj z taka determinacja biegli za Evansem, że nie miałem żadnych wątpliwości, że młody lider Sacto punktów z gry w tej akcji nie zdobędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmiesznie. Im dłuższy streak Miami tym mniej postów w tym temacie :D

Zaczeli w końcu grać tak jak większość spodziewała się że będzie to wyglądać od początku... drużyna która była przymierzana była do pobicia rekordu byków miała 8 porażek po pierwszym miesiącu gry, nic dziwnego że było o czym dyskutować. A James to jednak kutas jest, mógł dać dupy jeszcze w meczu z cavs i dać jeden powód więcej do hejtowania a potem zacząć wygrywać to nie musieli się obudzić akurat z cavs ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ost 5 meczach : wade 4 razy jest top scorerem, w każdym meczu zdobywał najwięcej FTA, 3 razy najczęsciej rzucał. wygląda na to, że jest primary option w ataku, w tym momencie. i heat grają w tym układzie, jak z nut, może coś było w tym, co pisałem po pijaku :] wyobrażacie sobie że keith richards nagle rozbija na głowie taylora własną gitarę, odrywa od mikrofonu i rzuca na kolana micka rozsypując prima sort koks po podłodze i zaczyna skrzeczeć na wokalu ? niemożliwe, stonesi byliby skończeni, a jakby nie byli, to tylko dlatego, ze w podobnej konfiguracji w ogole by się nie mogli zacząć. tak samo z heat. Wade scorer, james all arounder, a jak będzie inaczej i zadziała, to i tak mam alibi :]

imo, ciągle za mało jest miejsca dla bosha, żeby się poczuł doceniony, i potrzebny, żeby w ogóle się poczuł w jak największym stopniu sobą, a to się może stać tylko w ataku, tam może być, no takim krótszym o 5 cm i mniej niezmordowanym, Rocco Siffredim atakując z odpowiedniej pozycji i dostatecznie często - wracając do obrony będzie już brzydszą i gorylowatą wersją Emmanuelle [vol ostatni]. taki transeksualizm koszykarski, Mr Rocco i mrs.Emmanuelle.

 

maksymalizacja ustawienia dla bosha, po ustawieniu hierarchii dziobania między wadem a lebronem, to, imo, teraz kluczowe zadanie dla coachów heat. kij wie, ale po początkowej bryndzy, wygląda,że do playoffs mogą się wyrobić ze skleceniem tego rzęcha. powiedziałbym, że to świetna informacja, bo oczekiwanie na nieruchronne finały celtics-La byłoby dość przykre, a tak jest szansa, że będzie ktoś, kto skomplikuje trochę sytuację [bulls i spurs ciągle jednak nie mogę wziąć na poważnie, w tym kontekście; magic nigdy powazni zaś nie byli, a dopóki mają wings scoring w osobach lewisa i cartera, to są w dupie, z której już nawet pięty im nie wystają podrygując, są w jej najgłębszych czeluściach, a dupa ta jest ciemna i ponura].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.