Skocz do zawartości

miami heat - drużyna mistrzowska vol 2


lorak

zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?  

140 użytkowników zagłosowało

  1. 1. zdobędą tytuł w najbliższym sezonie?



Rekomendowane odpowiedzi

jak dla mnie Pippen jest bardzo niedoceniany w defensywie Bulls. wbrew pozorom Bulls poprawili sie w 94 r w obronie po odejsciu MJa, a potem znowu poprawili sie w 95 po odejsciu Granta do Magic. nastapila wiec sytuacja w ktorej Pippen mial w druzynie:

 

(kolejnosc wg total mins)

-Kukoc

-BJ Armstrong

-Kerr

-Perdue

-Harper

-Myers

-Longley

 

a Bulls mieli 2 obrone w lidze. co prawda Kukoc moze nie byl tak c***owo jak dajmy na to Pizdoglu, ale to mimo wszystko SF grajacy na PF wiec tragedia defensywna. Perdue do all-defense nigdy nie nalezal, nie nalezal rowniez tam Longley, a Kerr byl odpowiednikiem dzisiejszego Calderona. ogolnie nie widze jak ten zespol funkcjonowal w obronie z tyloma dziurami na kluczowych pozycjach, ale pokazuje to jak dominujacy byl Pippen w defensywie.

 

zasada posiadania all-defensive bigs w niemal wszystkich mistrzowskich teamach w historii istnieje ze wzgledu ich globalny impact (czyli nie Dumars broniacy tylko swojego gracza ale Garnett broniacy 2 naraz, a podwajajacy kolejnego... mam nadzieje ze rozumiecie; nie Sefolosha a Dwight; nie Karl Malone a Hakeem... etc) w obronie. Bulls stanowili wyjatek od tej reguly nie ze wzgledu na wielkie umiejetnosci defensywne Granta i Rodmana, ale wlasnie z powodu dominacji Pippena, ktory jest byc moze jedynym niskim w historii o ktorym mozna powiedziec defensive anchor.

 

Grant i Rodman oczywiscie byli swietni, zajebisci na switchach/pick and rollach/trapach, pomagali na zbiorce i miazga w post-defense przeciwko wszystkim tym podkoszowcom.

 

ale oni byli tylko dodatkami do tej obrony, tak samo zreszta jak i Jordan; to Pippen sterowal ich tempem defensywnym, ustawial ich, o czym zreszta obaj Phil i MJ otwarcie mowili; Pippen potrafil w jednej akcji miec 3 deflections, 4 dobre rotacje i na koniec possession jeszcze wymusic offensa; Pippen ograniczal Magica gdy ten sral na glowe Jordanowi, on potrafil pokryc okazyjnie Ewinga, Barkleya, zjesc Stocktona czy Marka Jacksona; nawet gdy jednak Pippen nie bronil kluczowego ofensywnego gracza to jego help-defense, notabene najwiekszy atut kazdego obroncy z global impact, kompletnie zmienial gre, to on tworzyl intensity trapy i to wszystko sterowal.

 

dlatego nie ma wielkiego sensu rozpatrywac Bulls w kategorii obrony podkoszowej bo zadna inna obrona w historii nie miala Pippena w swojej druzynie, a on jest prawdziwym wyjatkiem w tej dziedzinie.

 

polecam:

part I

part II
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Nie wiem jak Pippen może być niedoceniany w defensywie skoro od sezonu 1991/92 przez 8 lat był w pierwszej piątce najlepszych obrońców a rok wcześniej wylądował już w second team? Miał mieć na koszulce zamiast napisu BULLS napis DEFENSE ?

 

A miami zainteresowane ściągnieciem Dampiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chocby dlatego ze Payton w porownaniu do niego byl zalosny w obronie (zobacz sobie jak Seattle sobie radzili bez Kempa w obronie, czesto byli na polce Suns), a potrafil dostac DPOY w przeciwienstwie do Scottiego. Mutombo tez go tam wyruchal gdy on powinien zostac obronca roku.

 

95 i 96 to zdecydowanie Pippen powinien zdobyc back2back DPOYs.

 

chociaz tam tyle bledow popelniono, ze ta nagroda w ogole nie powinna juz istniec.

 

jak dla mnie powinno to tak wygladac:

88-90 Hakeem

91-92 D-Rob

93 Ewing

94 Hakeem

95-96 Pippen

97-99 Zo

00 Shaq

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystyka nie jest aż taka trudna - to do tego offtopa.

 

Wracając do Miami to miałem po ostatnim meczu napisać, że ich nie da się oglądać na tę chwilę i w dzisiejszym meczu przeciwko Indianie, mimo powrotu Wade'a, dalej ich nie da się ogladać - napieprzają jump shoty tak jakby nie było jutra ;]

 

edit. Tak jeszcze mi się przypomniało, bo śledzę sobie czasem co tam fani heat na realgm wypisują i naprawdę mi ich teraz szkoda. Najpierw przez pierwsze 10 meczów narzekali na Joela ile wlezie, że jest najgorszym graczem w nba i to przez niego Miami gra tak jak gra, a teraz odkąd Joel już prawie w ogóle nie gra ich kozłem ofiarnym stał się Arroyo rzecz jasna. Oczywiście zmiana PG np na Chalmersa niewiele zmieni w sposobie gry Heat, bo to jest bardziej fundamentalny problem, który zwykła zmiana graczy nie rozwiąże. Spoelstra tak w ogóle wstawił BigZ jako startera najprawdopodobniej z powodu tego, że Heat często przegrywali w pierwszych kwartach i później musieli gonić wynik cały mecz, co można przypisać jako jeden z powodów przegranych, ale bądźmy realistami, w nba 10pkt straty w pierwszej kwarcie to jest nic, jak jesteś dobry to tyle odrobisz w jeden run, poza tym niektóre ekipy dostają np niezłe baty w trzecich kwartach - to jest dopiero presja przez resztę meczu odrobić to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest drużyna mistrzowska. Musiałby zdarzyć się cud. Dziś dostawali prawie każdy gwizdek, sędziowie robi co mogli (38 FT do 13 dla Indiany), Bosh , Wade, James mieli we 3 więcej strat niż cała Indiana. Wiem, że to jeden mecz, że Wade nie będzie miał 1/13 FG + 5 TO, ale ta drużyna gra bardzo słabo od kiedy się wytworzyła. Eksperyment "big 3 and no one else" failed.

 

 

Duży broniący C/PF (Haslem ich nie zbawi), oraz jakiś solidny klepacz (taki Ridnour byłby zbawieniem). Za rok będą mieli świeże MLE i może wtedy dokoptują brakujące ogniwa. W tej chwili Celtics z ich śpiącym potencjałem, sąsiedzi z Orlando i z 5 drużyn z Zachodu są mocniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzę na to co wyprawiają James czy Wade, to naprawdę te dziesiątki stron o tym kto jest najlepszy z trójki James/Wade/Kobe wydaje się wręcz śmieszne.

 

Wcześniej było że James miał c***owy support to nei dawali rady w Cavs, a teraz co można powiedizeć skoro jest obładowany gwiazdami tak że zupełnie nie idzie ? Widać potrzeba czegoś więcej niżbyć tylko zajebistym atletą wjeżdżającym pod ksoz i robiącym mega cyferki.

 

Współczuję teraz tym wszystkim hejtreom bo musi ich to wszystko bardoz boleć. Ja jednak mimo wszystko dalej nie przekreślam Heat. Ciągle płacą frycowe i mają prawdziwą c***nię pod koszem. Jednak dopóki Wade będzie swoimi ruztami stawiał Empire State Building, dopóty Heat będą musieli starać się wygrywać pomimo jego obecności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erick Dampier ma być testowany jako nasze zbawienie pod koszem. Wszystko co ma robić to zbierać i stawiać zaslony, a to akurat potrafi. Ktos z dwójki Pittman lub Magloire dziś pożegna się ze składem Heat.

 

To nie jest drużyna mistrzowska. Musiałby zdarzyć się cud.

 

W chwili obecnej masz rację, ale upływający do kwietnia czas działa na ich korzyść. Wade grał niepotrzebnie w tym meczu, Jones i House byli bezproduktywnymi statystami, James uparł się, żeby napierdzielać z dystansu. dlaczego Spo nie spróbował Stacka i Chalmersa to juz pozostanie jego słodka tajemnicą.

Hibbert i McRoberts szybko mieli foule trouble. sam James miał wiecej osobistych w tym meczu niż cała Indiana.

Wiem, że Udonis jest ważny, ale bez przesadyzmu, żeby taka padake bez niego odstawić.

 

Celtics są starzy. A co bedzie jak Perk nie dojdzie do siebie do playoffs? Poważniejsza kontuzja któregokolwiek z czwórki podstawowych graczy Celtics dla mnie ich ewidentnie eliminuje, wiec nie przesadzałbym losów Heat.

To bezdyskusyjnie najgorszy mecz Heat, długo by mozna pisac co tam dziś nie grało i dlaczego. Podam tylko dwie sprawy:

1. 1/13 z gry mieli Wade i jego kontuzjowany nadgarstek

2. Jedynym naszym graczem, który punktował z ławki byl Magloire z jego zawrotnym career hight - 4pkt.

 

Celtics w marcu wygladali tam samo żenująco jak dziś Heat a byli o kilka punktów od mistrzostwa, wiec wyciagasz zbyt pochopne wnioski. Wade i James ot tak nie zapomnieli jak gra sie w kosza. po to maja regular, zeby się zgrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechali chłopaki, oj pojechali :P

Ale czuję małą dywersję ze strony Chytruza, czyżby PM-a nie znał :P

BTW - to się nazywa OFF, przez wielkie "O" :mrgreen:

Ehhh, Maxec aka. Buzz Killington ;]

Word

a w tym offtopie to o co chodzi? ;]

 

Bastillon,

jaki konkretnie był drtg sonics bez Kempa, a jaki bez Paytona? bo coś mi się wydaje, że nie stawia to Kempa w tak dobrym świetle, jak mogłoby wynikać z twojego postu.

 

poza tym sprawdzałeś też może dla całej kariery Pippena jak bulls radzili sobie bez niego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety musi być autorytet na ławie. Nie może być tak, że napierdalamy na 100% w meczu np z Orlando by w kolejnym meczu grać nic. W ogóle jakim cudem to jest możliwe, że Wade zagrał bodajże 3 najgorsze mecze w swojej karierze mając za pomocników Chrisa Bosha i LeBrona Jamesa? Wszyscy stoją w ataku, LJ lub Wade klepią sobie gałę. Jedyna zagrywka, która jakoś wychodzi to pick n pop z Big Z, który swoją drogą był naszym najlepszym grajkiem w tym meczu. Nie wiem kompletnie o co chodzi, rzuty mogą nie wpadać ale to chyba nie czas na totalny coasting po obu stronach parkietu? Zaraz zaraz - 77pts u siebie przeciwko defensywnym potworom z Indiany? :lol: Nie ma żadnych wymówek, Wade to co dzisiaj pokazał to jakaś paranoja - Rush urywał mu się za każdym razem a w ataku gorzej niż DeShawn Stevenson.

 

Kontuzję również nam nie pomagają ale to moim zdaniem żadna wymówka. Takich Pacers Heat 08-09 roznieśliby w pył u siebie. Niestety, Spo raczej nie ma jaj, żeby wytknąć gwiazdom, że nie są w pełni zaangażowani i chyba zobaczymy kolejny comeback Pata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzę na to co wyprawiają James czy Wade, to naprawdę te dziesiątki stron o tym kto jest najlepszy z trójki James/Wade/Kobe wydaje się wręcz śmieszne.

Zgadzam się, gołym okiem widać, że James jest nr1. :mrgreen:

A ja nie wiem co miał autor tego posta na myśli pisząc to zdanie...

 

Niestety musi być autorytet na ławie. Nie może być tak, że napierdalamy na 100% w meczu np z Orlando by w kolejnym meczu grać nic. W ogóle jakim cudem to jest możliwe, że Wade zagrał bodajże 3 najgorsze mecze w swojej karierze mając za pomocników Chrisa Bosha i LeBrona Jamesa? Wszyscy stoją w ataku, LJ lub Wade klepią sobie gałę. Jedyna zagrywka, która jakoś wychodzi to pick n pop z Big Z, który swoją drogą był naszym najlepszym grajkiem w tym meczu. Nie wiem kompletnie o co chodzi, rzuty mogą nie wpadać ale to chyba nie czas na totalny coasting po obu stronach parkietu? Zaraz zaraz - 77pts u siebie przeciwko defensywnym potworom z Indiany? :lol: Nie ma żadnych wymówek, Wade to co dzisiaj pokazał to jakaś paranoja - Rush urywał mu się za każdym razem a w ataku gorzej niż DeShawn Stevenson.

 

Kontuzję również nam nie pomagają ale to moim zdaniem żadna wymówka. Takich Pacers Heat 08-09 roznieśliby w pył u siebie. Niestety, Spo raczej nie ma jaj, żeby wytknąć gwiazdom, że nie są w pełni zaangażowani i chyba zobaczymy kolejny comeback Pata.

Nie są to trzy najgorsze mecze w karierze Wade'a na pewno. Trzy pod rząd? Może. Ale nie zadawaj pytania jak to możliwe skoro gra z kontuzją.

 

Dwa. Indy 09 =/= Indy 10. Polecam sprawdzić jak rozwinął się Hibbert.

 

Kontuzje żadna wymówka? oO Spoko, nie mam więcej pytań. Pogadamy jak wszyscy będą zdrowi albo chociaż core drużyny. Na razie robie sobie przerwę od tego tematu bo nie mogę znieść tylu głupot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie widzisz wyraźnego braku zaangażowania to szukaj wymówek w kontuzjach. Co do Wade'a to przecież sam po tym meczu powiedział, że nie należy doszukiwać się żadnych wymówek w związku z jego nadgarstkiem. Hibbert się rozwija ale nadal głupio fauluje, z resztą to nie on zrobił nam jesień średniowiecza, nie był to nawet Danny Granger czy Darren Collison tylko pilnowany przez Wade'a Brandon Rush. Trzeba spojrzeć jasno na sytuację a nie narzekać na brak zgrania - OK, mogę zrozumieć, że ofensywa jest niedopracowana ale nie wiem jak można próbować tuszować brak ambicji. Heat mieli po prostu wyjebane na ten mecz, coś w stylu spotkania z Bobcats - jakoś się uda. Moim zdaniem to nie jest jeszcze ten moment, żeby wybierać sobie kiedy chce nam się grać a kiedy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VeGi

Całkowicie się z Tobą nie zgadzam.

Jak mogą ot tak olać sobie mecz? Problem jest w komunikacji pomiędzy nimi na boisku, ale olanie meczu nie wchodzi w rachubę. Uważasz, że olewają to, że jakas Indiana jedzie po nich jak po łysej szkapie i to jeszcze na ich podwórku? Te kontuzje pewnie tez z olewania wszystkiego sie biorą? Jak mówi staropolskie przysłowie: Gdzie kucharek sześć, tam cycków dwanaście. Spo zwyczajnie musi wziąć ich za mordy, porozstawiać po boisku i powiedzieć gramy to i to. Koniec kropka. Wade czy James staraja się grać zespołowo, jeden na drugiego nie krzyknie, coby atmosfery nie psuć, ale ta sie zaczyna sama pierdzielić, bo nie można tak przegrywać. Jak takich meczy jak ten będzie więcej, to faktycznie Pat może nie mieć wyboru i wrócic na ławkę, ale góra 10% szans daję takiemu przedsięwzięciu.

 

Czeka ich teraz długa i szczera rozmowa (możliwe, że jedna z wielu). Olewają? Naprawdę w to wierzysz? :?

Nie wiem, jaki jest James, ale nie po to Riles zbierał tą ekipę, żeby se chlopaki paroletnie wakacje na słonecznej Florydzie robili. Akurat to, że Wade nie chce zwalać winy za ten tragiczny mecz na nadgarstek dobrze o nim świadczy.

Wade nie powinien w ogóle w tym meczu grać. Jones nie nadawał sie tam do pilnowania kogokolwiek (nie ta postura), nie wiem na jakich lekach przeciwbólowych był Wade (kortyzon?) ale 1/13 nie jest w stanie trafiać, nawet gdyby wybitnie mecz olał, do tego 1/5 z wolnych.

Tam nikt nie gra pod koszem po tym jak wypadl UD, nie graja żadnych p&r. Zażenowana publika buczy, a oni maja to gdzieś, tak?

 

Spo ma problem. Musi to zacząć ogarniać, bo wyglada to faktycznie beznadziejnie.

Dwaj podstawowi zmiennicy wypadli przez kontuzje, dwa uzupełnienia pierwszej piatki, jak bylo w zamyśle (Anthony i Chalmers) są praktycznie poza rotacją, dotychczasowy lider jest kontuzjowany, Bosh wcale nie okazuje sie lepszy od Beasleya, a James nie moze przestawić sie nadal na poważną koszykówkę.

 

Trza wszystko krok po kroku. Lekko nie bedzie, dobrze, że sezon długi. Jak Spo nie ogarnie tego do kwietnia, to faktycznie przyznam, że nie jest jeszcze gotowy do bycia wielkim trenerem. tyle, że James, Wade i Bosh wcale mu pracy jak do tej pory nie ułatwiają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spo zwyczajnie musi wziąć ich za mordy, porozstawiać po boisku i powiedzieć gramy to i to. Koniec kropka.

podobno wszyscy trzej mocno olewają to, co mówi Spo i po prostu grają swoje - czyli izolacje, a od biedy pick and popy. pytanie dlaczego tak robią? bo albo Spo jest tak słabym trenerem w ataku (patrząc na ofensywę heat w poprzednich latach nie jest to wykluczone), albo z jakichś względów nie chcą by to on był trenerem. tak czy inaczej źle to wygląda i jeszcze gorzej świadczy o trójcy. póki co jestem bardzo rozczarowany, dotychczasowe porażki to naprawdę nie było nic wielkiego (przegranie 2-3 koszami, to niemal jak rzut kostką ;]), ale ta z indianą jest całkiem inna, już z rodzaju tych bardzo niepokojących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.