Ech, ten sam problem od lat z zamykaniem meczów... Do pewnego momentu wyglądało to bardzo przyzwoicie, choć rotacja jest za wąska moim zdaniem. Dziwne, że Reed nie pojawił się w ogóle na parkiecie, swoją szansę powinien też dostać Moore. No, ale żarło, więc nie chcieli kombinować ze składem.
Obrona mi się wydaje miękka, chociaż nie można zapominać, że Indiana to topowy ofensywnie zespół Wschodu. Nieźle zadebiutował Holland, za to fatalnie wypadł Fontecchio. Harris przyzwoicie, Hardaway zrobił swoje, Beasley daje fajną energię. Cade zaczął kiepsko, potem było dużo lepiej, nowa fryzura na plus.
Bardzo szkoda, że nie udało się wygrać, bo terminarz teraz będzie bardzo trudny. Jak wpadną w serię porażek od początku, to może znów być dramat...