Tzw. starzy wyjadacze z jednej strony, z drugiej strony skład oparty na first timerach. Często first timerskie składy, nawet jeśli uda im się nie zjechać poziomem, lubią nie dać sobie szansy żeby wygrać aż 4 razy, więc ja Rockets szczerze mówiąc w ogóle nie ufam until proven otherwise. A oglądałem ich bardzo duzo, bo Sengun to artysta, a defense grają zajebisty.
Brak doświadczenia to nawet nie główny powód dlaczego nie ufam Rockets - tym będzie ich mocno podejrzany i toporny atak i wpadnięcie na defensywną maszynę jak Warriors może często skończyć się mocno brzydkimi posiadaniami. Senguna, mimo że jest Największym z Turków, czeka raczej ciężka seria - ma w tym sezonie z jakiegoś powodu spore problemy z kończeniem pod obręczą, jumpera nadal brak, a żeby agresywny defense GSW go nie stłamsił, rolesi Rockets będą musieli trafiać jumpery, co nie jest ich najmocniejszą stroną. Amen na początku pewnie nie będzie broniony w ogóle, Brooks w zeszłorocznych PO opdalał 7 trójek na mecz na skuteczności 24%. Przewiduję problemy.
Udoka zagrał Full Steph Treatment w meczu o nic tydzień temu i spalił dobrą kartę jaką miał w rękawie. Oczywiście Warriors nie byliby totalnie zaskoczeniu tym co widzieli już wiele razy, ale nie wiem jaki był sens w daniu im ostrzeżenia, repsów i materiału filmowego. Do tego mogą już rozkęcać kampanię pod sędziów, żeby patrzyli co się dzieje off ball. Still, Rockets mają nadal zajebistych obrońców, więc ich szansa jest w tym + w wygraniu possesion game przez zniszczenie Warriors na ofensywnych zbiórkach. Myślę, że to raczej za mało na wygranie 4 meczów.
Ze strony Warrios pytania przed serią są następujące:
- Czy Jimmy da im coś, czego od dawna nie mieli, czyli kilka darmowych punktów na mecz za faule z dupy.
- Czy będą utrudniać sobie życie robiąc kretyńskie straty (to samo pytanie co od ponad dekady)
- jaki WWE move Draymond odjebie tym razem