Skocz do zawartości

Milwaukee Bucks 2018/2019 czy nadchodzi ich czas?


Gość eF.

Rekomendowane odpowiedzi

Aha Middleton > Wall

 

gruszki > banany

 

Wall miał sezony gdy ocierał się o bycie top3 pg, co dawało mu jakieś +/- top 12-15 ligi, poprzedni sezon to była katastrofa, ale nie ma żadnego powodu by twierdzić iż Middelton podołałby w butach Janka i jako pierwsza opcja zagrał choćby taką serię jak z Raptors dwa lata temu

 

to, że otwarcie szydzisz z Wizz idać pod prąd powszechnej opinii, nie oznacza od razu, że masz racje, ba, śmiem twierdzić, że wręcz przeciwnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gruszki > banany

 

Wall miał sezony gdy ocierał się o bycie top3 pg, co dawało mu jakieś +/- top 12-15 ligi, poprzedni sezon to była katastrofa, ale nie ma żadnego powodu by twierdzić iż Middelton podołałby w butach Janka i jako pierwsza opcja zagrał choćby taką serię jak z Raptors dwa lata temu

 

to, że otwarcie szydzisz z Wizz idać pod prąd powszechnej opinii, nie oznacza od razu, że masz racje, ba, śmiem twierdzić, że wręcz przeciwnie

Sek w tym, ze Wall mial jeden na prawde b.dobry sezon (16/17) i to raczej wyglada na fluke skoro rok temu wrocil juz do swojej normy :P

 

a szydzic to zaczne jak tam sie zaczna wszelkiej masci dramy ;)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Oladipo to top 20, to nie wiem jakim cudem Kris miałby się tam nie znaleźć.

Jeśli to Twój jedyny argument to lepiej daj sobie spokój. Victor mając drugą opcję w niechcianym w Neta Bogdanovicu zrobił lepszy bilans od Bucks i był minuty od wywalenia LeBrona.

 

Oladipo samodzielnie prowadził ofensywę. Jest w TOP 10 obrońców na obwodzie . Lepszy kozioł przegląd pola

 

Middleton to genialna 3 opcja , dobrą drugą Ale lider żAden

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sek w tym, ze Wall mial jeden na prawde b.dobry sezon (16/17) i to raczej wyglada na fluke skoro rok temu wrocil juz do swojej normy :tongue:

 

dwa poprzednie też nie były w kij dmuchał, to dalej jest poziom nieosiągalny dla Krisa

 

Walla trapią urazy, wypadałoby mieć to na uwadze, no ale lepiej pisać o fluke'u, right?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, przy okazji tematu o Bucks się przywitam bo wątek do tego dedykowany jest z tego co widzę zamknięty z powodu fejk-kont ;)

 

Jeśli chodzi o wróżenie z fusów na temat pozycji Bucks na wschodzie to myślę, że o przewagę parkietu powalczą. Mają ludzi, mają trenera, w drużynie, jak już ktoś wcześniej pisał jest chemia. I nie zgodzę się z tym, że na ławce jest bieda - Ilyasova to nie jest ostatni ogryzek, Snell swoje dorzuca, doszedł całkiem sympatyczny rookie (chociaż na razie chyba stremowany bo skuteczność ma dramatyczną), jak ktoś popracuje nad Makerem to też może być gość, który zamiast 1 dobry mecz na 10 zagranych będzie sporo dawał po obu stronach parkietu, Wood na razie wygląda jak uboga wersja Giannisa sprzed jakiegoś czasu. Nie wygląda to źle już teraz a są widoki na to, że za jakiś czas będzie lepiej.

 

Co do dyskusji Middleton vs Wall czy Oladipo to IMHO dałoby się ich porównać gdyby Khris był kiedyś pierwszą opcją i to na nim ciążyłaby odpowiedzialność za ciągnięcie zespołu. Na razie nie jest i wolę nie gdybać, czy jest lepszy czy gorszy. Warto pamiętać, że był po prostu dobry przez cały RS a gdy trzeba było spiąć pośladki w PO to nie zmiękła mu fajka i grał na 105% możliwości z przodu. Obronę być może podciągnie pod Budenholzerem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te statystyki dipi vs Chris tylko pokazują ze jest większa przewaga niż myślałem. W każdym elemencie statystycznie jest lepszy.

 

Inna rola w drużynie wiec nie jest to do końca miarodajne ale to pokazuje ze Dipo to kozak bo trudno tak zdominować w statystykach łącznie z efektywnością tak uniwersalnego jak Km

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Middleton over Wall?

 

Nic bardziej niezrozumiałego dziś już nie przeczytam...

 

Krzysiu to bardzo fajny grajek, ale on w Bucks był podczas RS trzecią opcją i chyba przesadnie urósł w jedno PO. Notabene Wall mimo powrotu po kontuzji zagrał doskonałe PO i mocno postawił się Raptors. ESPN uznało go za najlepszego gracza wśród pokonanych drużyn.

 

czekam sobie spokojnie na sezon, bo jeszcze rok temu Wall na tym forum był w pierwszej piętnastce, a teraz po prawie półrocznej kontuzji niektórzy go umieszczają za rolesami...powagi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Notabene Wall mimo powrotu po kontuzji zagrał doskonałe PO i mocno postawił się Raptors. ESPN uznało go za najlepszego gracza wśród pokonanych drużyn.

 

 

wiem, że kampanie trzeba zaczynać wcześnie, ale bez przesady, doskonałe PO to to na pewno nie były, a Giannis ze swoim 26/10/6 na pewno był od Janka lepszy, ale cóż, to ten sam espn, który nie dawał szans Pelicans w serii z Blazers

Edytowane przez LeweBiodroSmoka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, ze serie Wizards sie zawsze fajnie oglada, bo oni walcza strasznie i ogolnie sa tacy "tough guys", a ich serie sa przewaznie dlugie

problem polega na tym, ze w tym wszystkim zapomina sie o tym, ze przegrywaja serie ktore powinni wygrywac (albo przegrywaja z lepszymi bo skonczyli sezon zdecydowanie nizej niz wszyscy przewidywali)

i tak w glowie pamieta sie o tym, ze walczyli mocno, pamieta sie zaciete spotkania i koncowki, no i zostaje pozytywny obraz w glowie, ale jak tak zobaczyc rok po roku to sa rozczarowaniem, bo zawsze czegos brakuje, zawsze jest jakas wymowka

 

co do Bucks, to jasne ze "Giannis jest ojcem porazki", bo tam w PO to jest Giannis i dlugo dlugo nic. Oczy przeciwnikow sa skierowane tylko na niego, a on robi co moze. Jakby oddawal pilke innym za kazdym razem jak jest podwajany, to by bylo ze zniknal w meczu, a jak robi 75% rzeczy sam, to musi byc ojcem porazki bo w PO ciezko wygrac samemu, a sklad taki sobie ma, bo Middleton akurat to tam daje rade i to bardz, ale reszta to smiech na sali i taki Bledsoe ktory w teorii moglby odciazyc i pomoc zwlaszcza na rozegraniu, to w zasadzie za wiele tam nie robi i to po prostu jest za malo na te lepsze druzyny, Giannis w pojedynke moze przewazyc szale z sredniakami pokroju wlasnie Wizards, ale nie z Bostonem, z ktorym grali w ostatnich PO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I przyszło pierwsze zwycięstwo, ale jakby w zaprzeczeniu do tego, co Buldożer miał poprawić przede wszystkim... Czyli końcówki. Milwaukee miało Charlotte przez całe spotkanie, ale końcówka była zwyczajnie fatalna. Sporo szczęścia, tym bardziej że był moment, że Walkerowi udanie zaczął wchodzić tryb "bohater". Jeszcze sporo roboty przed Mike'em, ale mimo wszystko pierwsza połowa i część drugiej rokują dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kemba Walker (41pkt) był nie do zatrzymania i Bucks prawie to przegrali. Giannis choć nieskuteczny to zrobił swoje 25/18/8. Trójka jak nie siedziała tak nie siedzi, ale skoro taki Drummond trafia za trzy to i Giannis zacznie. Trzeba pochwalić Hornets za walkę, może włączą się do walki o PO, czas pokaże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 kwarta - boska
2 kwarta - dobra
3 kwarta - przeciętna
4 kwarta - katastrofalna

Widziałem co się działo w preseason i korciło mnie, by coś tu napisać bo tak dobrze to wyglądało. Jednak wstrzymywałem się do rozpoczęcia sezonu. Po 1 kwarcie myślałem, że jednak już można skomponować pieśni pochwalne ku czci naszego nowego wodza, jednak z każdą kolejna minutą, z każdym kolejnym trafionym rzutem Walkera, ci "nowi" Bucks coraz bardziej przypominali zespół za Kidda. Gdyby nie Nicolas "na pewno nie Robert Horry" Batum, to pewnie nastroje byłyby słabe, ale jakoś udało się wygrać ten mecz.

 

Dla mnie to chore, że Giannis kręci cyferki 25/18/8 a i tak dla mnie zagrał słabe spotkanie. 8 strat? 6 razy został zablokowany??? Trzeba przyznać, że Hornets go bronili bardzo dobrze. W tym pojedynku liderów Walker wypadł o niemal klasę lepiej. A propo Walkera i gry w defensywie. O tym jak Bucks bronili wysokie PnR (w szczególności, gdy piłe w łapie miał Kemba) dowiemy się pewnie już wkrótce z najnowszych filmów/seriali Patryka Vegi. Taka to patologia była. Kemba dymał nas w obronie i gdyby miał do pomocy kogoś więcej niż Malika Monka, to Hornets na luzie by to wygrali.

 

A i jeszcze jedno. Henson już wkurwia. Już pal licho, te 2 akcje w meczu gdzie nie umiał złapać prostego podania od kolegi co kończyło się stratami. Ostatnia akcja w meczu i ta jego "zbiórka" to kwintesencja tego człowieka. Już się podjarałem, że zagrał tam nie najgorszą obronę na Kembie, ale potem zamiast spróbować zbić tą piłkę do stojącego obok niego Giannisa lub DeVincenzo lub po prostu zamiast ją złapać, to wywalił ją do rąk bodajże Williamsa (tu mogę się mylić bo piszę z pamięci, ale to chyba był Marvin). No debil. Na szczęście tak jak pisałem wyżej - potem rzucał Batum. A może raczej "rzucał". Sam nie wiem.

 

Czekam na więcej meczów, bo może te różne oblicza Bucks w tym spotkaniu, to efekty początkowej fazy sezonu. Oby się to wkrótce ustabilizowało, bo  preseason i 1 połowa meczu rozbudziły nadzieje. Jak będą tak grać, to o dobry wynik w RS nie ma co się bać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Wizards to przypominam, że dwa sezonu temu to mieli naprawdę poważne aspiracje i słusznie. Ale wynikały one przede wszystkim z mocarnej S5. Wall z Bealem dawali mocną obronę, w ataku masę punktów i rozpatrywani byli w TOP3 backcourtów ligi. Ponadto Porter i Morris jako silne skrzydła zarówno w ataku, jak i w obronie. No wyglądali kozacko. I Gortat, który dawał dobrą obronę, twarde zasłony i kończył te kilka p'n'r z Wallem czy z Bealem. Jedna z najmocniejszych S5 w lidze. Problemem była ławka, a także egzekucja do końca swojej gry, a także szklane zdrowie Beala. Wall też miewał urazy, ale potem wracał równie mocny i nie miał limitowanych minut. Beal za to miał takie sezony, gdzie 26-28 minut to był maks i wydawało się, że tak zostanie już do końca jego kariery.

 

Brooks rok temu zmniejszył rolę Gortata, którego i tak dopadał powoli dziadek czas. Za to Oubre znakomicie się odnalazł w ekipie. Satoransky mimo swoich ograniczeń fizycznych, okazał się bystrym graczem i nie najgorszym obrońcą. Mahinmi to też solidne wzmocnienie. Beal dodatkowo miał zdrowie jak nigdy i wszedł na jeszcze wyższy poziom gry. Za to problem zaczął się z Wallem - jego zdrowiem i postawą. Zaczął się bać, że Beal przejmuje ekipę i pojawiły się kwasy w trio Beal - Wall - Gortat. Dodając do tego ciapowatego trenera to wszystko wybuchnęło z hukiem, a mimo wszystko weszli do PO i postawili twarde warunki Toronto.

 

A w tym sezonie zamienili i zamiast Gortata to mają Howarda pod koszem, a dodatkowo wzmocnili ławkę Riversem i Greenem. No i też wydaje się, że wybrali przyzwoicie w drafcie i Brown może być przydatnym elementem. Więc jest lepiej niż rok temu pod względem koszykarskim. Nie wierzę w tych Wizards, ale... nie będę w ogóle zdziwiony jak po cichu pograją swoje i dojadą do półfinałów konfy. Jeżeli chodzi o jakość koszykarską to naprawdę nie ma się to źle. Wall z Bealem są strasznie deprecjonowani, a to wg mnie błąd bo to nadal dosyć młody duet, a do tego dodają im jeszcze lepszego centra, a młodzież z obwodu też robi postępy. Kluczem do wyniku jest zdrowie i utrzymanie ego Beala, Walla i Howarda pod kontrolą. Jeżeli by się to im udało to naprawdę może im to wypalić.

 

I zestawiając to z Bucks to... bardzo wierzyłem w Giannisa rok temu. Sądziłem, że to może być nawet MVP sezon. No i rozczarował jednak. Był postęp w statystykach, były próby przejęcia kontroli nad wydarzeniami na parkiecie i szło to różnie. Nieraz ciągnął ich niesamowicie, a nieraz cieniował. To była bardzo dziwna drużyna.. Bywały mecze, gdzie gdyby nie Greek Freak to już w połowie 2 kwarty byłby blowout, a on doprowadzał do wyrównanych końcówek, a reszta nie istniała w tych meczach. A były też mecze, gdzie on był największym problemem, bo bardzo chciał, a to koledzy ratowali mu dupę. Dostał wzmocnienie w postaci Lopeza i Ilyasovy, no i dostał w końcu kozackiego trenera, ale mimo wszystko ten mecz wyglądał jak któryś za Kidda. Niby wygląda wszystko pięknie, Giannis swoją postawą rządzi na boisku, ale tak niemrawo i nonszalancko, że drugie - trzecie skrzypce muszą wziąć to na siebie. I to jest wg mnie ta różnica pomiędzy Giannisem, a LeBronem, czy Kawhi'm ze Spurs sprzed dwóch sezonów - oni dominowali w pełni co mecz. Wiadomo, że na przełomie sezonu to nawet najwięksi kozacy mają mecze, w których zatapiają swoje ekipy. Ale mają też mecze, gdzie grają syf, a potem przez 3 minuty dają coś ekstra. A przez większość meczów sezonu grają tak dobrze, że nie ma mowy, by coś poszło nie po ich myśli. Może rzucić 18 punktów, a może 40 - i tak wygra mecz na swoich warunkach.

 

No i nie odbieram Grekowi, że ten krok może wykonać. Może w tym sezonie, pod okiem nowego i o wiele lepszego trenera, w lepszym systemie i otoczony jeszcze lepszymi ludźmi może wejść na tę półkę już naprawdę ścisłego topu. Pytanie czy to nastąpi w tym roku... Rok temu sądziłem, że to już ten rok, ale jednak nie. Jest nadal bardzo młody, robi się coraz lepszy, ale przeskok z gracza #6-10 do gracza TOP3 to jednak nie tylko cyferki, ale również stabilizacja formy, również inne nastawienie i (w konsekwencji) także wyniki. Chciałbym, by to nastąpiło jak najszybciej, ale nie będę zdziwiony jak to nie będzie jeszcze ten rok. I wtedy Bucks znowu mogą rozczarować. Więc tak na chłodno - Bucks > Wizards, ale widzę też okoliczności, w których Wizards osiągną w tym sezonie więcej. No i dla obu ekip to sezony przełomowe - jak teraz nie pyknie to może już w ogóle i całkiem prawdopodobne będą spore zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 małe obserwacje na temat Bucks (a w zasadzie na temat ich zawodników):

 

1. Henson bywa niesamowicie niezdarny/nieuważny/głupi. Ja rozumiem, że czasem mózg może nie nadążyć za ręką, że emocje itd. ale on z tym, że piłka mu dziwnie ucieka z rąk albo podaje ją w sposób potencjalnie powodujący stratę  w takiej częstotliwości, że na miejscu trenera nie wpuszczałbym go w co bardziej gorących momentach na boisko. Kumulację tych swoich przywar pokazał w ostatniej akcji z Charlotte, gdy zamiast zebrać podał do przeciwnika. Tym bardziej szeroko otwierałem oczy, gdy w meczu z Pacers trafił dwie trójki równo z syreną (więc jakoś umie sobie poradzić z emocjami). Żeby nie było zbyt pięknie w tym meczu też miał parę takich zagrań, że zastanawiałem się, czy trener albo koledzy nie zrobią mu krzywdy.

 

2. Był minus to teraz plus - Donte DiVincenzo czyli tegoroczny rookie. Na razie jeszcze nie widać tego w statystykach bo nie wszystko wpada ale gość za jakiś czas będzie mocnym punktem z ławki. Już teraz widać, że pomimo tego, że robi błędy w obronie i czasem nadzieje się na zasłonę albo da objechać (taki Kemba czy Tyreke Evans parę razy pokazali mu, ile jeszcze ma do zrobienia) to nie odpuszcza i nadrabia zaangażowaniem. W meczu z Pacers gdyby nie gwizdnięty faul to zaliczyłby też piękny blok na Evansie. W ataku bardzo fajnie jak na debiutanta pokazuje się na pozycjach, stawia sporo zasłon, skacze do zbiórek (i nawet coś czasem zbierze), jednym słowem widać, że mu się chce. Momentami brakuje chyba większego zaufania ze strony kolegów (bo zdarzają się sytuacje, że stoi i biedny czeka na piłkę a takin np Bledsoe woli się wepchnąć pod kosz) ale myślę, że z biegiem czasu i wpadających trójek to się zmieni. Bardzo fajnie wyglądało jego kilka akcji z Brogdonem. Myślę, że będą z niego ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to już jest z tym Hensonem. Uszczęśliwi człowieka w jednym meczu, by potem przez kolejne 5-6 spotkań prezentować poziom tak denny, że się ma ochotę wyłączyć mecz do momentu, gdy zejdzie z parkietu. W tamtym sezonie był w miarę ok, a w tym sezonie widać, że coś tam trenował trójki. Niby fajnie, ale dodając do składu Lopeza i Wooda jest on w mojej opinii zbędny. 

 

Co do DiVincenzo wolę nie zapeszać. Na razie zauważam jego 2 zalety i 2 wady: duża chęć do gry i gra zza łuku, a z minusów słaba defensywa i duża ilość strat. Gdyby w defie dawał rady, to powiedziałbym, że robi niemal tak dobre wrażenie jak Brogdon w jego pierwszych tygodniach w NBA. Na ten moment nie jest jakoś super dobrze, ale nie jest też słabo. Ważne, że chłopak dostaje minuty. W 2 pierwszych spotkaniach jego średnia wynosi 21 minut. Zobaczymy co będzie pokazywał dalej.

 

 

I zestawiając to z Bucks to... bardzo wierzyłem w Giannisa rok temu. Sądziłem, że to może być nawet MVP sezon. No i rozczarował jednak. Był postęp w statystykach, były próby przejęcia kontroli nad wydarzeniami na parkiecie i szło to różnie. Nieraz ciągnął ich niesamowicie, a nieraz cieniował. To była bardzo dziwna drużyna.. Bywały mecze, gdzie gdyby nie Greek Freak to już w połowie 2 kwarty byłby blowout, a on doprowadzał do wyrównanych końcówek, a reszta nie istniała w tych meczach. A były też mecze, gdzie on był największym problemem, bo bardzo chciał, a to koledzy ratowali mu dupę. Dostał wzmocnienie w postaci Lopeza i Ilyasovy, no i dostał w końcu kozackiego trenera, ale mimo wszystko ten mecz wyglądał jak któryś za Kidda. Niby wygląda wszystko pięknie, Giannis swoją postawą rządzi na boisku, ale tak niemrawo i nonszalancko, że drugie - trzecie skrzypce muszą wziąć to na siebie. I to jest wg mnie ta różnica pomiędzy Giannisem, a LeBronem, czy Kawhi'm ze Spurs sprzed dwóch sezonów - oni dominowali w pełni co mecz. Wiadomo, że na przełomie sezonu to nawet najwięksi kozacy mają mecze, w których zatapiają swoje ekipy. Ale mają też mecze, gdzie grają syf, a potem przez 3 minuty dają coś ekstra. A przez większość meczów sezonu grają tak dobrze, że nie ma mowy, by coś poszło nie po ich myśli. Może rzucić 18 punktów, a może 40 - i tak wygra mecz na swoich warunkach.

 

No i nie odbieram Grekowi, że ten krok może wykonać. Może w tym sezonie, pod okiem nowego i o wiele lepszego trenera, w lepszym systemie i otoczony jeszcze lepszymi ludźmi może wejść na tę półkę już naprawdę ścisłego topu. Pytanie czy to nastąpi w tym roku... Rok temu sądziłem, że to już ten rok, ale jednak nie. Jest nadal bardzo młody, robi się coraz lepszy, ale przeskok z gracza #6-10 do gracza TOP3 to jednak nie tylko cyferki, ale również stabilizacja formy, również inne nastawienie i (w konsekwencji) także wyniki. Chciałbym, by to nastąpiło jak najszybciej, ale nie będę zdziwiony jak to nie będzie jeszcze ten rok. I wtedy Bucks znowu mogą rozczarować. Więc tak na chłodno - Bucks > Wizards, ale widzę też okoliczności, w których Wizards osiągną w tym sezonie więcej. No i dla obu ekip to sezony przełomowe - jak teraz nie pyknie to może już w ogóle i całkiem prawdopodobne będą spore zmiany.

Za Kidda mieliśmy milion izolacji, gdzie Grek często gęsto brał piłkę i był zdany sam na siebie. To nie było do końca jego wina, że nie mógł w każdym meczu ciągnąć ten zespół i przez to potrzebował pomocy (być może częściej niż większość sądzi) Middletona i Bledsoe. Bucks w końcu mają normalnego trenera z klarownym systemem i to się zmieni.

 

Nie wiem, czy Antek spełni oczekiwania co niektórych, że po tym sezonie zacznie być wymieniany wśród TOP3, ale jednego jestem pewien. Giannis będzie liderem zespołu grającego o wiele lepszą i ładniejszą koszykówkę, gdzie również wyniki będą lepsze. Czy to zapewni mu wejście do TOP3 i zdobycie (lub bycie blisko) MVP? Nie wiem i nie chcę na to odpowiadać. Mnie to zwisa, czy ktoś da Giannisa na 3, 7 czy 15 miejscu w rankingu. Dopóki pod jego batutem zespół będzie miał dobre wyniki, to reszta jest mi obojętna.

 

Jeśli jednak miałbym podać swoją opinię, to powiedziałbym, że co niektórych spotka kolejne rozczarowanie. Giannis nie będzie w tym sezonie ciągnął gry jak LeBron czy Leonard sprzed 2 lat. I to nie będzie przede wszystkim wina stabilizacji formy (choć przyznaję, że czasami wydaje mi się że Giannis ma z tym problem), ale bardziej zasługa systemu Buda i lepszego supportu. W tych nowych warunkach Giannis nie będzie musiał dominować w każdym meczu, a poza tym tacy gracze jak np. Middleton, czy Bledsoe będą pełnili ważniejszą rolę i część obowiązków, które pełnił Grek rok temu spadnie na nich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu dzisiejszych meczów można jasno powiedzieć, że Bucks to druga siła Wschodu. Nie widzę 76ers wygrywającej serię z nimi a i Boston miałby problemy z takim Giannisem. Błędzie po cichu gra świetnie.

 

Co zmiana trenera potrafi uczynić

 

Ale na ten moment, czy już tak będzie na koniec Regulara i potem w PO?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.