Skocz do zawartości

All-time fantasy draft - skład Biała Czekolada


BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

PROUDLY REPRESENT PROPERTY OF WESTERN POLAND TEAM

DESIGNED by Ph.D WHITE CHOCOLATE
 

C David Robinson 91-92
F Horace Grant  94-95
F Kawhi Leonard 12/13
GF Tracy McGrady 02-03
G Steve Nash 06-07

#1 C Arvydas Sabonis 96-97

#2 F Toni Kukoc 95-96
#3 G Brandon Roy 08-09

 

Koszykówka jest jak luksusowy samochód. Wszyscy najpierw zwracają uwagę na moc silnika, lśniącą karoserię, nowinki techniczne i jak szybko dobija do 100 – ale tylko gdy zalejemy silnik odpowiednim paliwem i posadzimy fachowego kierowcę – piękno i potencjał samochodu zostanie wykorzystany. Dlatego te dwa czynniki, o których zaraz, są dla mnie tym „paliwem”, bo kierowcą jestem JA J

Jak pewnie wiecie – jestem wyznawcą “The Secret”, czyli tajemnej wiedzy z jaką koszykarze się rodzą (Duncan, Bird) albo mogą ją poznać wraz z wiekiem (Jordan, Hakeem, Lebron). Nie mam zamiaru tworzyć tutaj nowej filozofii sportu, ale główne założenie zakłada, że zespół jest najważniejszy, trzeba znać swoją rolę w drużynie i ograniczać własne ego.
Hasła i slogany jakie pasują do tej filozofii to „everybody involved”; „jeden za wszystkich – wszyscy za jednego” i „nie pytaj co możesz zespół może dać tobie, tylko co ty możesz dać zespołowi”. To tak w małym skrócie – czym przede wszystkim kierowałem się podczas wyborów.

 

Kolejna rzecz to chemistry. Oczywiście da się odnieść sukces z zespołem, który niespecjalnie lubi się poza boiskiem (Bulls 91-93, Lakers 00-02) – ale nie każdy może pochwalić się takim talentem jak Jordan czy Shaqobe w jednym teamie. Ważne jest wtedy, żeby zawodnicy odpowiednio współgrali ze sobą NA BOISKU – czyli unikamy kłótni o touches i wszyscy fit their roles. To dlatego do Jordana nie sposób było dobrać kolejnego alpha doga, to dlatego Kobe ball zgrzytało z ego Howarda, to dlatego nie wybrano Isiaha do Barcelony, to między innymi dlatego Webber popsuł szyki Kings swoim powrotem, to dlatego Kidd był potrzebny na IO etc. etc.

Zgodnie z tym co powyżej:
 

Nash – nie można iść na wojnę bez generała.


nash.jpg

Zazwyczaj rola PG w zespole jest przereklamowana i niedobrze jeśli twój rozgrywający dominuje z piłką przez 48 minut, ale Steve07 (szczególnie po porażkach w 05 i 06) skumał, że trzeba dać grać wszystkim przez 44 minuty i przejmować spotkania w ostatnich 4. Nie da się nie lubić grać z tym gościem.

Robinson – clutch lider i 1st option z niego żaden, ale jeśli chodzi o team spirit i trzymanie świetnej chemistry to jest all-timerem na swojej pozycji. Do tego bardzo inteligentny i mądry życiowo facet w przeciwieństwie do większości czarnych z napompowanym ego.

Horace – chodząca definicja glue guya do contenderów mistrzowskich. Wnosi na stół praktycznie wszystko, a nie wynosi z niego nic. Świetny fit do trzech championship-caliber teamów (Bulls, Magic, Lakers. Więcej o nim, dalej.

Kawhi – może dziwić jego wybór, ale to już teraz bardzo ułożony koszykarz, znający i godzący się ze swoją rolą na boisku. Taki „młody weteran”, którego w sumie najlepiej opisuje sygnaturka ignazza:

They don't say nothing to ya, they just kick your butt. No trash-talking. Kawhi Leonard, I don't even know how he sounds. But he's a bad boy." -- D. Wade

 

Sabonis, Kukoc, Roy, TMac – wszyscy kumający team concept i, albo wybitni podający w skali all-time, albo playmakerzy którzy kreują grę innym.

(TMac – to trochę taki dziki mustang w mojej drużynie, ale przecież też w swoim prime świetny playmaker i żaden z niego ballhog jak to bywa często ze świetnymi scorerami. Zresztą ja mu dam swoje napierdalać J – problemu nie będzie.)
 

Skoro już wiemy jak odpalać maszynę, to teraz trzeba zobaczyć co mamy pod maską:
 

David Robinson – Zdaje sobie sprawę z jego obniżonych lotów ofensywnych w PO i nie liczę, że będzie moją główną opcją ofensywną – bo byłbym naiwny. W ataku Robinson nie daje mi praktycznie nic z post upu, ale zdecydowanie mogę zagrać na niego parę izolacji (bardzo dobre face up game), chociaż gros jego punktów będzie pochodzić z picków, popów, wszelkiego rodzaju two-man game, putbacków i transition. Mam zamiar ograniczyć jego pizdowatość w byciu primary scorerem do absolutnego minimum.
Mam jednak nadzieję, że kompromitujący duel z Hakeemem nie odciągnie was od tego jak świetnym obrońcą był Admiral i dlaczego wziąłem go w I rundzie:

Impact na obronę Spurs był kolosalny (swoje trzy grosze wrzucił też Larry Brown i niedoceniany Cummings, który przyszedł w ‘90, ale z kolei odpadł wtedy DPOTY Alvin Robertson), a wraz z ogromną poprawą defensywy – polepszyły się wyniki Spurs.


nashH8nij.jpg

Robinson był absolutnym potworem w teamD i ochronie pomalowanego, a nieco gorszym elementem jego defensywy było 1on1 – między innymi dlatego przegrał pojedynek z Olajuwonem. Jednak porównując jego defensywę indywidualną przeciwko 6 czołowym Centrom z lat 1990-95 widzimy, że i tak był dużo lepszy od średniej oraz zatrzymywał nawet rywali na tym samym % co GOAT Dream.

 

Vs. NBA/ Vs. AdmiralVs. Dream
20.7 PPG, .525 FG%, 2.8 TOV, 34.8 MPG
19.6 PPG, .497 FG%, 2.9 TOV, 34.0 MPG
16.4 PPG  .496 FG%, 3.0 TOV, 34.3 MPG 

 


Skoro gramy na obecnych zasadach, gdzie obrona 1on1 jest istotna, ale nie tak bardzo jak kiedyś – to jestem skłonny stwierdzić że mam w składzie top3-5 wysokiego defensora ever (Hakeem GOAT)

Więcej na: http://forums.realgm.com/boards/viewtopic.php?f=64&t=1162485 (można podziwiać bastka między innymiJ)

Wielu zastanawiało się dlaczego wziąłem wersję 91-92 skoro 95 była lepsza ofensywnie. Otóż jak widzimy zwiększyło się tylko volume i spadło eff. Poza tym wczesny Robinson więcej uwagi poświęcał na defensywę –a tam moje oczekiwania wobec niego są większe niż w ataku:


nashpydPH.jpg


Steve Nash – co tu dużo mówić - Kanadyjczyk jest jednym z najlepszych ofensywnych graczy w skali all-time.

Nash prowadził zdecydowanie najlepszy statystycznie atak EVER 

 

 

Rank Year Team eORtg Offense (includes Playoffs)
2007 Phoenix Suns 116 3.25
2005 Phoenix Suns 116.1 2.92

1971 Milwaukee Bucks 108.2 2.72
2010 Phoenix Suns 116.4 2.59
1982
Denver Nuggets 113.4 2.56 –

 

 



Wy maniacy RAPM (i Koelner:)) powinniście docenić też to:

 

Best offensive RAPM's in the RAPM era:
2007 Steve Nash 7.9
2010 Dwyane Wade 7.6
2007 Baron Davis 7.5
2008 Steve Nash 7.4

2010 LeBron James 7.1 

 

 


Oczywiście Nash miał świetnie dopasowany system pod siebie (kto nie miał?) i korzystał ze zmienionych przepisów, ale w takim razie musielibyśmy skreślić Jordana za Triangle, Duncana za Popa i Wade’a za brak handcheckingu. Lekkim problemem jest defensywa, ale w wybranych przeze mnie latach Nash miał:


nashHCnoy.jpg

Także tragedii na pewno nie ma, zważywszy że w tamtych latach za plecami stał mu AMARE i Boris freakin Diaw, a nie David Robinson i Horace. Poza tym chyba już wszyscy wiedzą, że wpływ PG na teamD jest praktycznie niewielki.
 

Tracy McGrady – doskonale zdaje sobie sprawę, że w kwestii prowadzenia zespołu do zwycięstw Lebron z niego żaden, ale postaram się obalić mit że TMac to choker w PO:
Myślę że wszyscy za dużą wage przykładają do osiągnięć zespołowych i całości kariery. Gdybym wybierał zawodników pod wieloletnią dynastię to career-wise raczej nie wziąłbym TMaca, ale to jest turniej zawodników w ich absolutnym prime a Tracy McGrady (przed setkami kontuzji) ma grube papiery z 02-03:


nash40nLq.jpg

Spójrzmy teraz na to prezentował w kluczowych momentach PO:

 

 

30pt/5.4as/7.6rb at .516 TS% in the games his team was eliminated in

 


Efektywność z pewnością nie powala na kolana, ale TMac rekompensował gorszy %, niskim TO rate (a przecież pełnił podobną rolę playmakera w Magic jak Lebron w Cavs 2007). Poza tym w tamtych czasie liga przechodziła znaczny kryzys % - to było rok, dwa przed zmianą przepisów i poluzowaniu obrony:


nash3CRu6.jpg


Jak widać obecnie grające zespoły mają bardziej skuteczny atak i poziom średniej ligowej z roku 2014 osiągnęły by tylko dwa (!!) zespoły w roku 2003.

Spójrzmy teraz na support innych podobnych indywidualnych kozaków w swoim career year (kolejno TMac’03; Wade’10; Kobe’06; Durant’12).



nashZPV2.jpg


Tylko Durant (ledwo) przeszedł I rundę, ale miał spory handicap w postaci Westbrooka w pierwszych 2 meczach no i nawet bez niego – miał chyba najlepszy skład. Wniosek jest taki, że naprawdę bardzo ciężko jest w pojedynkę pokonać mocny zespół w PO, kiedy twój support składa się praktycznie z trocin i szamba.
 

Horace Grant – Ulubieniec Phila Jacksona. Glue guy - czyli człowiek który zlepia wszystko w jedną całość. Nie znam ani jednej wady Horace’a (świetny mid range J, helpD, run the court, passing, box out) i chciałbym go nie lukrować, ale się nie da. Ludzie nie doceniają go przez słabszy box score, bo Grant nie był takim stat fillerem jak na przykład Rodman. Mi jego statystyki nie są potrzebne – mi potrzebny jego impact i intangibles  
Posłuże się Lorakiem:


 

 Bulls/Magic
with Horace: 109.4 (+1.6) ortg and 105.8 (+2.4) drtg
without: 107.8 ortg and 108.2 drtg

 

 



I Bastillonem:

 

Magic 95-96 with Grant overall:
13-10 without Grant (Penny+Shaq)
79-24 with all three playing

 


I bball ref:


nashWSJBe.jpg

Tacy ludzie są niezbędni w każdym zespole z mistrzowskimi aspiracjami – Grant nie wymaga touches i jest ultimate role playerem, jednocześnie będąc świetnym po obu stronach boiska. W Jordan Rules Sam Smith pisze że asystenci Bulls są zakochani w Grancie i jego helpD (Johny Bach - główny asystent Jaxa nazywał agresywną pomoc w obronie Granta i Pippena: „Dobermans”).

Dalej w książce nazywają go nawet najszybszym zawodnikiem w składzie („Fast forward”) – ponoć potrafił najdłużej i najszybciej pokonywać pewne dystanse na treningach i boisku. Grant obok Cartwrighta był też jedynym, który potrafił trzymać Michaela w ryzach i amortyzować nerwową atmosferę w szatni

Chicago Tribune - May 13, 1995

"Horace is the best defensive player I've ever been around," said Magic assistant and former Mavericks coach Richie Adubato. "He comes every night mentally ready to play, knock people down, make big plays; and it's started to rub off on our players."

"He's the anchor of the back of the defense," said Adubato. "He recognizes things he shouldn't recognize. When the pick-and-roll guy on the other side gets beat, he sees that and comes up right away. I don't know who taught him how to play. But he's one of the most fundamentally sound players I've ever seen."

"There's no question our team feeds off Horace on the defensive end of the floor, especially defensive rebounding," said Hill. "When you have a guy challenging the opposition on every play and helping out teammates, you can't help but be grateful."

 

 

 

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawhi Leonard – pełni rolę mojego stoppera na obwodzie (obecnie top3 perimeter D), a w ataku ma rzucić trójkę, wykorzystać przewagę matchupu i dać parę easy points. Jest wystarczająco długi w obronie, że nie muszę go przyklejać „na plaster”. Na zdjęciach między innymi to jak szybkość i wingspan pomagają mu zająć dobrą pozycję nawet przechodząc pod zasłoną. Oczywiście to screen z Finałów, a na co dzień zdarzają mu się gorsze decyzje w obronie (gambling), ale jego błędy młodości ma kto z tyłu jeszcze naprawić.

 
nashvW1AU.jpg
nashjye9.jpg


Wybrałem Kawhiego, bo mimo młodego wieku nie spala się w PO i jest typowym PO performerem, który zna swoją rolę i kiedy trzeba wnosi swoją grę na wyższy poziom:


nashYbSEx.jpg

Zresztą, jak ktoś tak obsługuje NBA Finals (szczególnie rebounding – Kawhi outplayed James) po obu stronach boiska, jednocześnie pozostając przy roli role-playera to ja nie mam pytań:


nashxTrk4.jpg

Brandon Roy – Mój 6th man, który ma wprowadzić trochę świeżości do ataku i koordynować całą zabawę, kiedy zejdzie Nash. Roy nigdy nie był specjalnym atletą, ale nie przeszkadzało mu to być przeciętnym obrońcą:


nashCqa9.jpg

i wspaniałym koszykarzem (full package w ataku).

Jest prawdziwym maestro  na midrange, ma bardzo dobry first step i jest playmakerem. Praktycznie pełni u mnie rolę obecnego Jamesa Hardena:


nashP2Crt.jpg

JEDNAK porównując obu graczy można dojść do wniosku, że Harden to bardziej efektywny scorer (TS), bo gdyby wziąć pod uwagę tempo gry:


nashBsTX.jpg

to volume scoring Hardena nie robi już takiej różnicy. Roy jest jednak lepszym playmakerem (mniej TO) + wspomniany defence.
 

Arvydas Sabonis – Tutaj Sabonis miał jeszcze resztki mobilności (jego Blazers z tamtych lat mieli 12 i 13. Pace w lidze) oraz rzucał więcej trójek.


nashXqCGK.jpg

U mnie w ataku ma rozrzucać piłki (top3 big man passer EVER) i wyciągać klocków spod dziury, a w obronie radzić sobie z największymi szafami. Dla miłośników advanced stats - to ma w tym okresie prze-je-ba-ne. Nie gram z nim up-tempo oczywiście.
 

Toni Kukoc – wchodzi tylko w HCO i odgrywa rolę podobną do Sabonisa – rozrzuca piłki z hi post i wali trójki. Może czasem zagram nim jako point forwardem, ale to zależy od matchupu. Trochę kłopotu sprawia mi jego defensywa, ale podoba mi się to że ofensywnie jest w stanie zrobić praktycznie wszystko i ma wysokie IQ.

 

Podsumowanie:
 

Ogólne założenie ofensywne jest takie, że gram everyobdy involved pod dowództwem Nasha przez 3.5 kwarty, gdzie każdemu dam się wyszumieć na swój sposób (zależnie od przewag w matchupach) – a crunch time przy twardych końcówkach należy do Nasha lub TMaca (albo Roya), jeśli ten jest red-hot.
Znam wady swoich najważniejszych graczy: Nash (defence), Robinson (scoring), TMac (support) dlatego starałem się uzupełnić defensywę Nasha – Admiralem, scoring Admirala- TMaciem i support TMaca – całą resztą.
Zależało mi na dobrym ball movement – dlatego na każdej pozycji mam bardzo dobrych podających (Kawhi jako jedyny trochę kuleje, ale zdecydowanie potrafi utrzymać flow ofensywy);
spacingu – wszyscy mają świetny passing i daleki range
 oraz na dobrej zbiórce – u mnie od TMaca w górę jest bardzo mocno.

Ogólnie rzecz biorąc gram up-tempo z Nashem oraz przeważnie HCO z Royem-Kukocem-Sabonisem. Specjalnie dobierałem skład tak, żeby w s5 mieć bardzo szybkich i mobilnych zawodników, dla których nie będzie problemem błyskawiczna gra w ataku i co ważniejsze, zorganizowany powrót do obrony. Defensywne schematy zostawiam na gameplan, ale przeważnie będę atakował ofensywną zbiórkę tylko jednym z dwójki Horace/Kawhi – żeby wrócić w stylu obecnej Indiany do obrony z tymże Robinson jest w tym ze dwa razy szybszy od Hibberta etc.

Do swoich wad zaliczam:

-brak zagrożenia z post upu (oprócz TMaca i mismatchu z Kawhim)
-ofensywny choke Robinsona
-mam trochę za grzeczny skład – Nash ma tzw. drive, ale brakuje tutaj ognia w oczach TMaca J
-minuty Nash-Roy w obronie mimo wszystko do ograniczenia
-brak jednego lidera (GTG) w clutch
-obrona bez Kawhi-DRob na parkiecie

 

Ale co nas nie zabije to nas wzmocni – nie boję się żadnego tempa gry, bo w HCO jestem równie kompetentny w każdym zestawieniu, ale przede wszystkim mam najszybciej biegający frontcourt z całej 16ki, wszystko napędza prime Nash, a na skrzydłach śmiga TMac i Kawhi. Bajka.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki mit że obrona z pozycji rozgrywającego nie ma znaczenia. Ale to gówniany mit zwłaszcza w dobie dużej ilości pick and rolla. Jeśli Twój rozgrywający puszcza wszystkich i nie intereuje się tym co się dzieje za jego plecami ( a takim obrońcą zawsze był Nash że on patrzył tylko na piłkę i nie interesowało go co robi jego obrońcą albo był dobry dopóki utrzymywał zawodnika przed sobą a jak ten go minął to od razu stawał i nie robił nic) to generuje dużo otwartych pozycji za 3 i dużo wjazdów pod kosz gdzie wysocy muszą się naprawdę ogarniać. Prędzej ukryjesz słabego sg  czy sf w obronie niż pg

 

Daleko nie szukać - zobacz jak często Curry robił rozpierdol w serii ze Spurs bo Parker nie dawał rady a co się stało z Golden jak D.Green najpierw zgasił Kure a potem w meczach nr 5  i 6 przejął na siebie Jacka i go zgasił.

Krótko mówiąc słaba obrona z pozycji pg jest jedną z istotniejszych w dobie szybkiej koszykówki(zwłascza że na pozycjach 1-2 nie masz żadnego elitarnego obrońcy więc Kawhi musi chyba sie sklonować) i dużej ilości pick and rolla a tu chyba wszyscy poniekąd chcą tak grać

Edytowane przez ely3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki mit że obrona z pozycji rozgrywającego nie ma znaczenia. Ale to gówniany mit zwłaszcza w dobie dużej ilości pick and rolla. Jeśli Twój rozgrywający puszcza wszystkich i nie intereuje się tym co się dzieje za jego plecami ( a takim obrońcą zawsze był Nash że on patrzył tylko na piłkę i nie interesowało go co robi jego obrońcą albo był dobry dopóki utrzymywał zawodnika przed sobą a jak ten go minął to od razu stawał i nie robił nic) to generuje dużo otwartych pozycji za 3 i dużo wjazdów pod kosz gdzie wysocy muszą się naprawdę ogarniać. Prędzej ukryjesz słabego sg  czy sf w obronie niż pg

 

Daleko nie szukać - zobacz jak często Curry robił rozpierdol w serii ze Spurs bo Parker nie dawał rady a co się stało z Golden jak D.Green najpierw zgasił Kure a potem w meczach nr 5  i 6 przejął na siebie Jacka i go zgasił.

Krótko mówiąc słaba obrona z pozycji pg jest jedną z istotniejszych w dobie szybkiej koszykówki(zwłascza że na pozycjach 1-2 nie masz żadnego elitarnego obrońcy więc Kawhi musi chyba sie sklonować) i dużej ilości pick and rolla a tu chyba wszyscy poniekąd chcą tak grać

Jak więc wytłumaczysz fakt, że zdecydowana większość najlepszych defensyw ostatnich 25 lat posiadała słabego albo co najwyżej przeciętnego obrońcę?

 

Roy jest average (pisałem o minutach Nash-Roy których będę unikał), ale TMac już jest na przykład dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak więc wytłumaczysz fakt, że zdecydowana większość najlepszych defensyw ostatnich 25 lat posiadała słabego albo co najwyżej przeciętnego obrońcę?

 

Roy jest average (pisałem o minutach Nash-Roy których będę unikał), ale TMac już jest na przykład dobry.

Wiele najlepszych defensyw mialo takze dobrych obroncow, pacers z hillem, memphis z conleyem, celtics z rondo, a nawet w spurs ostatnio sie rewelacyjnie poprawil parker w obronie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak konkretnie to które najlepsze obrony były obrony były oparte na takim słabym pg ?? Bo piszesz że zdecydowana większość.

 

Sprawdziłem DRAPM T_Maca za lata wybrane przez ciebie i w sumie to wg tego masz trzech słabych obrońców na pozycjach 1-2. W realu T-mac nie wyglądał aż tak źle ale i tak moim zdaniem będziesz miał duży problem z bronieniem wszelkich penetracji i rotowaniem na obwodzie.

 

Podoba mi się Twoja grupa podkoszowych ale ....jeśli szukałeś kogoś z  tzw Secret to masz jednego tego typu : Roy - żal mi jak się potoczyła jego kariera ale oglądanie go w 4 kw to była czysta poezja najlepszy z najlepszych ( a kwart z Mavs w PO '11 to móje ulubione 12 minut w koszykówce ostatnich 15 lat)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie rozpisałeś swój skład. Mam tylko jedno ale, jak będzie wyglądać obrona jak twoimi podkoszowymi są jednocześnie Sabonis i Kukoc? Obwodowego w D masz tylko jednego na wysokim poziomie. Punktów  z pomalowanego to już w ogóle Ci będzie cholernie brakować w takim zestawieniu, bo podejrzewam, że każdy rywal weźmie w ciemno i z pocałowaniem ręki trójki Sabonisa, albo long 2's obwodowych. Chyba, że dasz radę tak rotować, że zawsze ktoś z dwójki Robinson-Grant jest zawsze na parkiecie, ale wtedy Kukoc by musiał być na SF'ie, a w obronie to ja go na tej pozycji nie widzę. Co gorsza gdy przyszło się zmierzyć z konkretnymi def to w PO 95-96 Kukoc wtedy grał z 48 TS%.

 

Odnośnie team spirit młodego Robinsona, rzuciłbyś jakieś przykłady, bo o ile wierzę, że 5 lat później jako 30-letni weteran mógł być dobrym teammate i dawać przykład z pozycji autorytetu, o tyle jaki posłuch może mieć 25/26-latek, który jest bardzo jak to określiłeś grzeczny? Brakuje kogoś kto rzuci przysłowiową "kurwą", uderzy ręką w stół i każe Ci się wziąć w garść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma Nasha, któremu ciężko coś zarzucić jeśli chodzi o bycie twardym skurczybykiem i liderem pełną gębą.

 

No ok, ale osiągnięć drużynowych nie ma żadnych, skąd mam wiedzieć jakby się zachowywał w NBA Finals, skoro nigdy w nich nie był?

 

Też lubię Nasha i wiem, że miał niesprzyjające okoliczności pod względem defensywy wysokich, ale jeśli twój lider osiągnął drużynowo 0, to czy nie uzasadnione mogą być wątpliwości głosujących pod tym względem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny zarzut to raczej całkowity brak post game, oglądam teraz mecze i jak patrzę to jedna z najlepszych opcji ofensywnych, u niego tego brak, kompletnie. To jakby się uprzeć, żeby nie grać picków, duży minus. No i bardzo słaby obwód w obronie. Całkiem fajny, gracze których lubię, wręcz uwielbiam, ale nie potrafię tego nazwać składem kompletnym.

Tak wiem Deha, zemścisz się przy Pippenie ;)


No ok, ale osiągnięć drużynowych nie ma żadnych, skąd mam wiedzieć jakby się zachowywał w NBA Finals, skoro nigdy w nich nie był?

 

Też lubię Nasha i wiem, że miał niesprzyjające okoliczności pod względem defensywy wysokich, ale jeśli twój lider osiągnął drużynowo 0, to czy nie uzasadnione mogą być wątpliwości głosujących pod tym względem?

I tak nie stoi tutaj źle, niektórzy będą robili liderów z gości co wygrali 2 serie w PO ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo lubię ten skład, fajni kolesie + ofensywnie to rozpierdol

 

imho nie doceniasz trochę Roya, który w prime był przejebanym atletą, może zamiatać w crunch i wogóle a przy tym nie ma problemu z 'ja muszę dużo rzucić' 

możesz np wyjść składem Roy-TMac-Kukoc/Kwahi-Grant-Robinson, szaleństwo jak chodzi o size i fastbreaki + mismatch nightmare dla wielu przeciwników


na wysokiego przeciwnika [pfs like Duncan/Malone/Rodman/Sheed/Nowtizki/Webber, czyli całkiem sporo] możesz też wyjść parą Robinson - Sabonis

ktoś ci wytknie że niby twój high post offence wyglądałbym wtedy słabo, ale mając tmaca/roya/nasha jakoś bym się tym nie przejmował, masz wystarczająco firepower z obwodu że stawiający picki DRob i czytający gazetę na 6-7 metrze sabonis są całkiem dobrym fitem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skład spoko co do DRAPM to ufam mądrzejszym od siebie. 

 

Pamiętajmy, że T-mac i Nash to morderstwo dla team D i jeśli zwracano uwagę na Curry-Allen to tutaj mamy podobny przypadek bo Allen chociaż coś pogra zespołowo a T-mac to Bryant w obronie zespołowej. 

 

W ogóle większość zespołów jest bardzo dobra jeśli chodzi koncepcje. Ja swój opis jak czas pozwoli wrzucę dziś wieczorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki mit że obrona z pozycji rozgrywającego nie ma znaczenia.

nie że nie ma znaczenia, lecz że pozycja PG jest najmniej ważna spośród wszystkich pięciu. i trudno się z tym nie zgodzić zarówno od strony praktycznej (rozgrywający gra najdalej od kosza, a największy wpływ na D ma się pod obręczą) jak i statystycznej (dane jasno pokazują, że jedynki mają właśnie najmniejsze znaczenie dla obrony).

 

co do DRAPM Tmaca, to:

2002 0,7

2003 0

a więc w tych dwóch sezonach był w sumie nieco ponadprzeciętny w D. na pewno nie jest dziurą w obronie i mając mniej obowiązków w ataku niż miał wtedy w orlando, będzie mógł być jeszcze bardziej zaangażowany w D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie że nie ma znaczenia, lecz że pozycja PG jest najmniej ważna spośród wszystkich pięciu. i trudno się z tym nie zgodzić zarówno od strony praktycznej (rozgrywający gra najdalej od kosza, a największy wpływ na D ma się pod obręczą) jak i statystycznej (dane jasno pokazują, że jedynki mają właśnie najmniejsze znaczenie dla obrony).

 

co do DRAPM Tmaca, to:

2002 0,7

2003 0

a więc w tych dwóch sezonach był w sumie nieco ponadprzeciętny w D. na pewno nie jest dziurą w obronie i mając mniej obowiązków w ataku niż miał wtedy w orlando, będzie mógł być jeszcze bardziej zaangażowany w D.

 

Lorak niby tak ale od dłuższego czasu odnoszę wrażenie że mniejsze znaczenie ma obrona z pozycji sg choćby dlatego że dużo z nich to teraz spot up shooterzy więc taki Green głównie zamiata rozgrywającymi , takie Detroit Piston zdobywało tytuł mając w swoim składzie Gervina naszych czasów tj Ripa Hamiltona który w obronie jest czarną dziurą,

 

Poza tym uważam że rozgrywający to pierwsza zapora to on sprawia swoją obroną że rywale mogą sobie spokojnie ułożyć zagrywki albo może sprawić że rywal nie widzi kosza nie widzi swoich graczy i akcja jest chaotyczna. Dlatego Miami tak mocno się nastawia na trapowanie rozgrywającego. Bo to on jest mózgiem i jeśli masz dobrego obrońcę na tej pozycji to go załatwisz. Jeśli masz słabego to praktycznie pozwalasz rywalom grać to co im pasi i oddawać rzuty i sety wtedy kiedy oni chcą. Dlatego nie zgadzam się że obrona rozgrywającego ma najmniejsze znaczenie z 5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • wiLQ zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.