Skocz do zawartości

Tenis


Dnc

Rekomendowane odpowiedzi

Podałeś przykłady dwojga zawodników, którzy nawygrywali się wielkoszlemowych turniejów jak nikt inny w dzisiejszym tenisie i tylko olimpijskiego singlowego triumfu im brakowało, by dopełnić karierę. Trudno, żeby to olali.

 

Nikt nie twierdzi, że IO to byle gówno. Z tego co pamiętam to nawet w tych przytaczanych słowach Radwańskiej było tylko coś w stylu "wielkie szlemy są jednak ważniejsze". I to jest prawda, co widać po zaangażowaniu tenisistów na poszczególnych turniejach. IO to nr 5 w sezonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moze faktycznie te przykłady dobrane dosyć tendencyjnie, ale jakby nie patrzec, to z całej czołowki w tym roku nikt jakoś turnieju wyraźnie nie odpuścił- w gronie liczących się zawodników/zawodniczek brakowało tylko naszej Isi i kontuzjowanego Nadala...

Parafrazując Twoją wcześniejszą wypowiedź-WTF? W jaki sposób oceniasz to wieksze zaangażowanie na innych turniejach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na to jak grają i wypadają na Igrzyskach poszczególni tenisiści, jak wygrywają je ci, którzy nigdy nie wygrali żadnego szlema (2004, 2012). A przede wszystkim znając różnice pieniężne i punktowe w rankingach pomiędzy turniejem olimpijskim a wielkoszlemowymi (tu nawet przy niższej rangi turniejach IO wypadają słabo). To wszystko ma znaczenie. Medale olimpijskie zawsze mają prestiż (nawet w takich dyscyplinach jak piłka kopana, gdzie olimpijski turniej jest zupełnie niszowy w porównaniu choćby do MŚ czy ME), ale w tych warunkach które są nie mogą przebić rangi rozgrywek wielkoszlemowych.

 

Na tegorocznej olimpiadzie też IMO nieprzypadkowo błyszczeli właśnie Serena, Federer i Murray. O tej pierwszej dwójce pisałem. Murray z kolei grał przed własną publicznością i wiedział, że będzie na ustach całego kraju jeśli wygra. Ich motywacja była zdecydowanie większa niż pozostałych zawodników. Zobaczymy jak będzie, ale mi osobiście o wiele trudniej wyobrazić sobie Murraya wygrywającego w prawdopodobnym finale US Open z Djokerem aniżeli pokonującego Serba nie igrzyskach, gdzie jakiegoś wielkiego szoku nie przeżyłem. Inna sprawa, że jest to spowodowane nie tylko rangą gry, ale też odmiennymi zasadami. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wrzucałbym tutaj do jednego worka wygranych Murry'a i Gonzaleza, bo jednak pewne różnice da sie zaobserwować. No i też nie do końca jestem w stanie się zgodzić z tym,że wygrana Murray'a miałaby uzasadniać tezę o mniejszym zaangażowaniu najlepszych w porównaniu do Szlemów- jakby nie patrzec w finale Wimbledonu też był, a cięzko powiedziec,że Finał IO wygrał dlatego,że Federer grał z mniejszym zaangażowaniem ;)

Już zdecydowanie blizej w kwestii niespodziewanych rozstrzygnięć turniejów olimpijskich własnie do kwestii zasad, czyli dwóch wygranych setów, mniejszej ilości odpoczynku niż na turniejach Wielkiego Szlema, no i innej cykliczności imprezy.

Kwestie finansowe też nie do końca muszą odpowiadac randze turnieju- za zwycięstwo w Lidze Swiatowej nagordy finansowe są większe niż za zwycięstwo Olipmijskie, a prestiż jednak sporo mniejszy..

Ogólnie ja to jestem raczej z tych idealistów, którzy wierzą,że coś co jest raz na 4 lata tak jak Igrzyska to coś wazniejszego niż turnieje rozgrywane co rok, ale w tenisie to rzeczywiście złożona sprawa jest..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kobitek to nie wyskakujcie tutaj Sharapovą, fakt nogi to ma dziewucha do nieba ale odkąd nastka przestała być to jakaś taka ... no nie jak nrdowska pływaczka ale wiecie o co mi chodzi :) Kirilenka to jest dopiero laska, ona jest tak ładna że pomimo iż widziałem masę jej spotkań to za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak/co gra :) Dementieva to przez lata była moja ulubiona babeczka w tym całym wta, za całokształt za to jak grała, wygladał i jak poza kortem sie zachowywała, babka ideał. Ta Vinci która teraz nasze Radwańskie odesłała do domu, jeszcze pare sezonów temu grała bardzo fajny ofensywny tenis, teraz nie wiem jak jest bo dawno jej nie widziałem ale tego typu gra mi się podoba najbardziej, dlatego tez moim absolutnym #1 jest, był i niestety pewnie dalej będzie, emeryt od wielu już lat Patrick Rafter, naprawdę szkoda tyle już sezonów a niezbyt mozna się doczekać kogoś tak dobrego i ultra ofensywnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dementieva była ok,strasznie głośno stękała przy serwisach.W ogóle ostatnio żeński tenis zszedł na psy.Jeszcze kilka lat temu gdy siostry Williams sie nie opierdalały,gdy Kim Clijsters robiła szpagaty przy każdym uderzeniu,gdy Justin"Robot" Henin odbijała piłki z gracją i siła norweskiego drwala to zawodniczka pokroju Radwańskiej o top 10 rankingu WTA mogła by chyba tylko pomarzyć.Radwańska to taka słaba kopia Martiny Hinngis której era także skończyła się gdy fizyczność zaczęła dominować nad techniką.

 

Męski tenis jest fajny gdy jest szybki i urozmaicony.Dlatego nie cierpię Nadala i innych Hiszpanów którzy mogli by przebijać piłki w nieskończoność.Potężne serwisy Roddicka,szalona gra Marata Safina,nieprzewidywalnośc Olviera Rochusa,Tim Henman chodzący do siatki po drugim serwisie który nie osiągał nawet 100 km na godzinę czy finezja mojego tenisowego boga Fabrica Santoro nie pozwalała się nudzić oglądając tenis kilka lat temu.

 

Teraz mamy niestety erę robotów w której tak naprawdę jedyny Federer toczy z nimi równą walkę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jam uwielbiam oglądać długie wymiany z szybkimi na nogach zawodnikami i dla mnie tegoroczny finał AO to absolutnie mecz nr 1 w historii tenisa. Wspaniali zawodnicy. Djoković nie tak siłowy jak np. Federer, ale za to bardziej wybiegany, łapiący wszystko prawie szpagatem, a do tego absolutnie genialny w technice i precyzji. Nadal to też zresztą dużo dużo więcej niż biegający niezmordowany przebijacz i znakomicie mi się go ogląda.

 

Dużo gorzej niestety się ogląda kobiecy tenis, gdzie najlepsze zawodniczki królują tylko dzięki przewadze siły, a kwintesencją tego był wczorajszy mecz Szarapowej z Azarenką. Dwie krowy człapiące po korcie na prostych nogach, którym nie chce się nawet zrobić kroku w tył przed lecącą pod nogi piłką. Do tego bardzo słaba kondycja Rosjanki, która w ostatnim secie zajmowała się już tylko serwowaniem i tylko w tym i niewymuszonych błędach rywalki upatrywała punktów. Co oczywiście nie zmienia tego, że podtrzymuje, iż jest ona bezkonkurencyjna wśród półfinalistek jeśli chodzi o urodę. ;) W ogóle jest wyjątkowo symetryczna jak na tak dużą dziewczynę.

A ogólnie to zgadzam się, że Kirilenko jest najbardziej hot, aż dziwne, że Eurosport nie stawia na pokazywanie jej meczów. ;) Na drugim miejscu Ivanović. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jam uwielbiam oglądać długie wymiany z szybkimi na nogach zawodnikami i dla mnie tegoroczny finał AO to absolutnie mecz nr 1 w historii tenisa. Wspaniali zawodnicy. Djoković nie tak siłowy jak np. Federer, ale za to bardziej wybiegany, łapiący wszystko prawie szpagatem, a do tego absolutnie genialny w technice i precyzji. Nadal to też zresztą dużo dużo więcej niż biegający niezmordowany przebijacz i znakomicie mi się go ogląda.

 

 

I to przez takich ludzi jak ty @Kily tenis umiera :P Federer to jest tenis, on potrafi wszystko i robi wszystko co trzeba( gdyby nie zachowywał się jak pipka po porażkach to bym go może nawet lubił :) ), a reszta ... mnie irytuje ;) to ganianie za piłką po końcowej linii to faktycznie jak gra na perkusji przez automat :)

 

ps. Ivanovic jak najbardziej się zgadzam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie wierzyłem. Nawet przy prowadzeniu 2-0 Murraya pomimo tego wiatru większe szanse dawałem Serbowi i tylko się w tym utwierdziłem, kiedy Novak wygrał gładko 3 i 4 seta. A tu taki zonk. Mecz ogólnie kuriozalny, gra na tym straciła i chyba szczególnie Djokerowi to nie leżało, zwłaszcza w początkowych dwóch setach, kiedy Szkoda grał bardziej zachowawczo, a Djoković co chwilę chciał w swoim stylu przyśpieszyć i co rusz wyrzucał na aut. Najbardziej było to widać w półfinale z Ferrerem, kiedy jednego dnia w podobnych warunkach Hiszpan gromił Serba 5-1, a następnego dnia już bez wiatru to Serb gładko w 3 kolejnych setach wygrał. Niemniej jednak szacun dla zwycięzcy, zwłaszcza że wygrał dwa bardzo zacięte sety z wieloma piłkami setowymi.

 

Porobiło nam się ciekawie w tym tenisie. Jeszcze w czerwcu oglądaliśmy finał Djoković-Nadal i wydawało się, że ta dwójca zabetonowała na amen czołówkę światowego tenisa. A tu się okazuje, że każdy turniej wielkoszlemowy wygrał kto inny, a największym wygranym jest Andy Murray, który wygrał dodatkowo olimpiadę. Ten sam Murray, który przedtem nie wygrał żadnego turnieju tej rangi i zawsze był klasyfikowany za czołową trójką.

 

A Djoker ma o czym myśleć. Od czasu niezapomnianego finału AO przegrał we wszystkich najważniejszych turniejach i to po kolei z całą czołówką: Nadalem, Federerem i teraz dwa razy Murrayem. Trochę słabo po takiej dominacji w zeszłym sezonie.

Edytowane przez Kily
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.