Skocz do zawartości

Najlepsi w ostatnich 20 latach


jezioraki

Rekomendowane odpowiedzi

do Hakeema nie ma gdzie się przyczepić ,oczywiście.

do Shaqa jest,oczywiście.

 

kiedy byli prime ,inaczej wyglądało liga ,inne były przepisy ,inni zawodnicy. dyskutuje się tutaj bezsensu i jeszcze dochodzi Mikan ,a może Russel czy Chamberlain? liga się nie zmienia ,wsadźmy Howarda i porównajmy wszystkich cyferki i będzie dyskusja idealna dla Was.

 

Shaq nie był techniczny? Jak go podwajali od linii końcowej do wkręcał się do środka i rzucał lopki ,jak podwajali od środka do szedł do końcowej i walił.

jak można nie doceniać zawodnika ,który nawet jeśli przeciwnicy go próbowali podwajać to ten robił miazgę. i wypromował takich graczy jak penny ,kobe ,wade.

a nie ,on miał szczęście ,że na nich trafił. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I Shaq miał szczęście i oni je mięli.

 

Ai3 traktujesz pierścionki jako jedyne i najważniejsze kryterium. A co gdyby np. Wade nigdy by nie dostał drużyny na miarę misia? Przecież byłby tak samo dobrym graczem a mimo wszystko jechałby wcześnie na ryby,

 

Reggie Miller, Charles Barkley, Patrick Ewing, Karl Malone, John Stockton, Dominique Wilkins, Penny Hardaway. Dojdą być może Nash, Nowik, Kidd.

 

Czy Ci gracze z powodu indolencji managementu, kontuzji, konkurencji[zbyt mocnej, dominującej] nie zasługują na miejsce w historii. Wynikami drużynowymi trzeba się kierowac, ale z głową- np. czy gracz był wazny, czy grał dobre PO, czy dawał dużo drużynie etc... etc...

 

Pomijam oczywiście graczy ogólnie uznawanych za bardzo dobrych, którzy jednak w PO się nie odnajdywali/grali dla siebie/robili w pory w najważniejszych momentach(AI,Tracy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olajuwon grał w trudniejszych czasach. O'Neal dominował nad Mutombo czy Divacem, ale kiedy siadał na nim Robinson z Duncanem, to drużyną musiał ciągnąć Bryant. Hakeem grał w czasach Magica, Birda i Jordana. Shaq? No cóż, Shaq grał w swoich czasach. Zresztą podobnie Duncan. Podczas gdy drugoroczniak Tim wygrywał pojedynki z Dudleyem i Kurtem Thomasem, a Shaq dostawał sweepa w finale, Olajuwon (w analogicznym momencie kariery) miał już za sobą pojechanych Lakers czasów showtime i toczył boje z Celtami. Nawet kiedy, wydawałoby się, okienko było szeroko otwarte po odejściu Jordana, konkurencja była bardzo silna, 95 rok to praktycznie 10 contenderów, 4 najlepsze ekipy sezonu pojechane jedna po drugiej przez Rockets Olajuwona.

 

Na pewno sporą przesadą jest twierdzenie, że Shaq nie ma umiejętności koszykarskich (choć leniwy był/jest jak najbardziej, to podstawowy powód, dla którego w ogóle mamy takie dyskusje). Nadgarstek to nie wszystko. Praca nóg, post moves, ball handling - O'Neal sporo potrafił, po prostu brakowało mu dobrze ułożonej ręki, choć kiepski procent wolnych to też po części wina lenistwa.

 

 

Anyway, zamień Shaqa na Olajuwona na początku dekady i nie kończy się na trzech tytułach Lakers.

 

 

Z innych uwag, Penny > Hill, przede wszystkim ze względu na grę w play-off.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najwieksza roznica miedzy Shaqiem a Hakeemem na mojej liscie jest taka, ze Shaq bardzo malo osiagnal biorac pod uwage ilosc talentu z ktora mial przyjemnosc grac. podczas gdy Hakeem nie zagral z zadnym HOFame-caliber graczem az do 95 roku (gdy mial 32 lata), to Shaq w tym czasie mial juz za soba gre z prime Pennym, mlodym Bryantem i wlasnie gral z Wadem o kolejne mistrzostwa. Hakeem nigdy przenigdy nie mial komfortu posiadania nawet polowy talentu jaka mial Shaq w prawie kazdym sezonie.

 

poza tym ja klocilbym sie, ze Hakeem byl rowniez bardziej produktywnym graczem od Shaqa na boisku. gdy przychodzily playoffs to Hakeem byl niedosc ze bardziej efektywnym scorerem (wiekszy TS%, Shaq staje sie mniej efektywny przez swoje FTs), to miazdzyl Shaqa w defensywie i byl rowniez lepszym passerem.

 

mam w ogole watpliwosci co do impactu Shaqa. Magic radzili sobie doskonale gdy Shaq byl kontuzjowany (60W pace o ile pamietam), pozniej doszedl do Lakers ktorzy wygrali juz wtedy ~55W i wcale sie nie poprawili. na dodatek nie znajduje sie nawet w TOP10 dekady w +/- i jakos nigdy nie wyroznial sie na tle innych gwiazd tego okresu.

 

oczywiscie to nie zmienia faktu, ze Shaq na boisku dominowal jak malo kto - problem w tym ze za malo osiagnal jak na ilosc talentu z ktorym gral, zeby byc porownywanym z tymi ktorzy lepiej te szanse wykorzystywali.

 

wiem jedno, gdyby dac Hakeema do Lakers 97 w wieku ~25 lat, w druzynie ktora wlasnie wydraftowala Bryanta i ma mase talentu w swoim skladzie anyway to konczy sie na ~6-7 tytulach bez wiekszych problemow. wlasciwie nie byloby druzyny ktora moglaby zagrozic parze Bryant-Olajuwon az do czasu gdy Dream sie zestarzeje.

 

jesli chodzi o Garnett vs Bryant to gdyby impact Kobego byl w obronie tak duzy jak swiadcza o tym jego defensive teams to byc moze wzialbym go nad KG, jednak nigdy w playoffach (nawet w 00s) zadna gwiazda obwodowa nie zostala ograniczona przez Bryanta, a jego impact pod wzgledem defensive +/- byl na poziomie przecietnego gracza. ciezko wziac mi go nad Garnettem ktory dominuje obie strony boiska.

 

WP, WS, PER, +/-, APM - wlasciwie kazde mozliwe dane swiadcza o tym ze Garnett jest lepszy... chyba ze naszym podstawowym kryterium bedzie PPG. w przypadku zalosnego fana Iversona i Jenningsa ktory na PPG konczy swoje analizy graczy nie spodziewam sie nic innego jak wysmiania selekcji Garnetta. jesli jednak spojrzymy na to pod szerszym katem to KG jest lepszym graczem od Kobego. wiecej lat na wysokim poziomie, lepsza produkcja i impact w swoim prime.

 

PS. moja lista nie byla robiona na podstawie osiagniec. gdybym taka zrobil to wtedy:

 

1.MJ - nad Timem ze wzgledu na produkcje, 6 rings, MVPs etc

2.Duncan (wymiennie z Shaqiem)

3.Shaq - nad Dreamem ze wzgledu na MVP votings i tytuly

4.Hakeem - wiecej tytulow jako #1, DPOYs, 2 finals MVPs

5.Bryant - 3 tytuly wiecej jako #2

6.Garnett - pierscionek jako #1, DPOY votings, 10 defensive teams

7.Malone - 1 final wiecej, dluzej na wysokim poziomie, MVP votings

8.Pippen - 6 rings, defensive selections, DPOY votings

9.LeBron - MVP votings, dluzej na wysokim poziomie

10.Wade - ring jako #1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

calagan - chłopie,wejdź sobie na NBA com i dalej podniecaj się cyferkami. Odbiłem od tego właśnie. Staram się na ile mogę pokazać kto to był The Dreem, jak niesamowity był Barkley. Najlepsi z ostatnich lat, to klasyfikacja indywidualna a nie tytuły mistrzowskie. Jak Duncan grał przeciwko Garnettowi w play off to prawie nie czuł jego obecności ( taki był z KG mexican - obrońca ) przeciw Drewniakowi. Uwielbiam KG( myślałem że MJ przybył o 20 cm wyższy ) ale są sprawy które zobaczysz tylko w grze. Nawet jeżei Tim skończy np. mecz z 12 pkt 6 zbiórkami i 2 asystami a KG 25 pkt 16 zbiórkami 6 asystami.

MJ staty i tak nie odzwierciedlały jego gry- był znacznie lepszy.

John Stockton też może schować swoje 14 asyst, bo przy ważnych grach dla Utah nie potwierdzał swoich cyferek.

To gra Ronaldo ( brazil ) też odpalał to co najlepsze w kluczowych momentach- oglądać, oglądać mecze do cholery l

Misiu, pieprzysz. Skoro dla Ciebie LBJ jest tak wyjebisty, zeby przeskoczyc Shaqa, Kobe, Wade, ze o Pippenach i inncyh bolkach nie wspomne, to pytam sie - co takiego zrobil? Sam piszesz, ze na przestrzeni tego sezonu skoczyl w Twoim rankingu tak wysoko [

Na początku sezonu umieścił bym Jamesa na równi z Kobe lub Wadem ale facet nie zwalnia tempa i staje się bezdyskusyjnie najlepszym obecnie grającym w NBA

] - dlaczego? Co tak fenomenalnego zdzialal Barkley, zeby w top 5 byc? O Barkleyu slowa wyjasnien nie dales - tak bardzo pokazujesz kim on jest. To nie jest klasyfikacja mistrzostw? To w takim razie zdaje sie, ze jednak cyferki, bo jak inaczej stwierdzasz, ze James jest wyrabisty, a Kobe, czy Wade nie. Jak uznales, ze Nash >>> Stockton - ladniej podaje, czy co?

A mozesz podac te mecze, w ktorych Stockton zawodzil? Bo ja tam widze, ze gosc Jazzmanow do spolki z Karlem 2 razy do finalow NBA zaprowadzil. A ten wyrabisty Nash gowno zdzialal na tym polu. I zastanawiam sie tak kiedy John zawodzil i czemu Nash nie osiagnal tyle co John, choc najwyrazniej nigdy nie zawodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olajuwon grał w trudniejszych czasach

Co to znaczy w trudniejszych? Niby Ewing,Mourning i Robinson to tacy wymiatacze?

 

Rozmawiamy o czasach gdzie nie można było stać strefą i koszykówka tylko i wyłącznie polegała na grze 1 vs 1. Zaawansowanie granie taktyczne Jazz pick'n'roll ,trójkąty Byków czy obrona match-up była dla największych wyjadaczy. Mnie to zastanawia ,od tamtych czasów minęło przeszło 15 lat a Wy nadal żyjecie w świecie zajebistości i przewagi centrów w tamtych latach. A co Ci giganci drużynowo osiągnęli? Ewing ,Robinson ,Mourning ,jeden z nich powąchał finałów.

Olajuwon był jedynym co w tamtych czasach osiągnął. Dlaczego mam sądzić ,że Olajuwon żył w trudniejszych czasach?

Jordan z Cartwrightem i Perdue potrafił zdominować ligę.

 

Wszystkie wskaźniki indywidualne są u tych centrów wyższe niż dzisiejsze ,dlaczego?

Wystarczy ,że taki Dwight dostanie podwojenie ,odda do obwodowego ten dalej i w Waszych statystykach zajebistych jest odnotowane ,że tylko jak był na parkiecie to została rzucona trójka. brawo.

Shaq potrafił robić około 30 pkt posiadając 2-3 manewry podkoszowe ,nie mając półdychy ,mają dwóch łepków cały czas na głowie. jak on dostawał piłkę to cała trumna była za kotłowana ,że jego teameteas musieli się nauczyć rzucać z daleka.

 

Olajuwon nie miał cięższych czasów ale koszykówka w tamtych czasach indywidualnie pomagała takim king kongom jak Ewing ,Mourning czy Robinson.

Wyobrażam sobie w tamtych czasach Howarda. Center ,który potrafi nawet pobiec do kontry ,bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hakeem grał w czasach Magica, Birda i Jordana

I żaden z nich go nie krył. Nie rozumiem argumentu.

 

Poza tym, dużo trudniej sie gra przeciwko Duncanowi, Mutombo czy Zo z których każdy jest absolutnie na najwyższej z możliwych półek defense-wise niż Ewingowi czy Robinsonowi. Może trudniej się ich broni, ale tutaj oceniamy siłę destrukcji,a pod tym względem Shaq jest poza zasięgiem, niezależnie od tego kto go krył. Ben Wallace miał momenty. Ale tam był tak dobry team defense, że nie dziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

calagan- a jak nie wstawić Jamesa, bezdyskusyjnie najlepszego obecnie gracza w NBA. Nie ma osiągnięć. Na 7 sezonów, 1 finał, wspaniałe serie z mocnym Detroit, statystyki świadczące o najbardziej wszechstronnej grze, praktycznie już 2 razy MVP. Jak nie umieścić w temacie - "Najlepsi w ostatnich 20 latach" najlepszego od kilku lat gracza NBA na pozycji blisko podium. Przecież to było by jawne pogwałcenie tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy w trudniejszych? Niby Ewing,Mourning i Robinson to tacy wymiatacze?

 

Przede wszystkim lata 80-te. Mniej drużyn, większe nagromadzenie talentu, potęgi jak Lakers i Celtics. Potem czasy mistrzowskich Bulls. Shaq i Duncan swoje tytuły zdobywali w lidze, w której do finału wchodzą takie drużyny, jak Nets 2002 czy Cavs 2007.

 

 

Rozmawiamy o czasach gdzie nie można było stać strefą i koszykówka tylko i wyłącznie polegała na grze 1 vs 1.

To, że nie było strefy, nie znaczy, że nie istniała pomoc w obronie. Nie sprowadzaj tamtej NBA to do podwórkowej gry na tartanie. Zresztą, strefę wprowadzono dopiero od sezonu 01/02, a więc w zasadzie już po dwóch latach największej dominacji O'Neala, także średnio trafiłeś. A Dwight w tamtych czasach grałby jako czwórka. Kompletnie za to nie rozumiem, co ma na celu wypominanie Perdue i Cartwrighta, reszta w sumie też jest dość niejasna.

 

 

I żaden z nich go nie krył. Nie rozumiem argumentu.

 

Czasy Jordana, Magica, Birda - czasy wielkich Bulls, Lakers, Celtics. Co w tym niezrozumiałego?

 

 

 

Poza tym, dużo trudniej sie gra przeciwko Duncanowi, Mutombo czy Zo z których każdy jest absolutnie na najwyższej z możliwych półek defense-wise niż Ewingowi czy Robinsonowi. Może trudniej się ich broni, ale tutaj oceniamy siłę destrukcji,a pod tym względem Shaq jest poza zasięgiem, niezależnie od tego kto go krył. Ben Wallace miał momenty. Ale tam był tak dobry team defense, że nie dziwi.

Chyba żartujesz, wyskakując tu z 35-letnim Mutombo, kryjącym Shaqa jeden na jeden w finałach. Zresztą, przecież Olajuwon też miał naprzeciwko siebie Mourninga i Mutombo, jedyną różnicę stanowi tu właściwie Duncan. Shaq najbardziej dominujące serie notował przeciwko Pacers, Nets, Kings czy Sixers. W starciach z Duncanem i Robinsonem zespół ciągnął już Bryant. A nie powiedziałbym, żeby twin towers ze Spurs to było większe wyzwanie niż Ewing i defensywa Knicks. Zwłaszcza, że Olajuwon nie miał takiego sidekicka jak Kobe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz. Ale mimo wszystko jakbyś Kobego nie oceniał to on w tej lidze jest dużo dłużej niż LBJ, zrobił dużo więcej, miał lepsze performance'y, pokazał, że potrafi być liderem, być moze jest po Jordanie najdoskonalszym technicznie i skill-wise niskim ever. Miał swoje ekscesy, ale oddać mu trzeba, że w ostatnich 20 latach jest ikoną. James jeszcze nią nie jest.

 

Zresztą pisałeś, że przed sezonem stawiałeś na równi KB,DW i LBJ. Co takiego w tym regularze Cię urzekło czego James nie pokazał rok temu w sezonie zasadniczym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim lata 80-te. Mniej drużyn, większe nagromadzenie talentu, potęgi jak Lakers i Celtics. Potem czasy mistrzowskich Bulls. Shaq i Duncan swoje tytuły zdobywali w lidze, w której do finału wchodzą takie drużyny, jak Nets 2002 czy Cavs 2007.

Moim zdaniem ubliżasz takim jakim jak właśnie Nets i Cavs. Z Twojego toku myślenia wynikałoby ,że na początku naszego wieku nagle nastał kryzys ,zdolni koszykarze przestali się rodzić ,są mniejsze pieniądze na trenerów szkolących młodzież ,koszykówka upadła i jak to nazwałeś "nagromadzenie talentu" się zmniejszyło i nastał straszny regres. Być może jesteś wielkim pesymistą albo żyjesz historią i gloryfikacją tamtych lat gdzie oglądanie pojedynczych meczów za młodych lat jest czymś nienamacalnym i wielkim ,że to co się teraz dzieje to regres. Mam całkowicie inne zdanie ,koszykówka poszła trochę w stronę "europejską" gdzie mniej odnajdują się indywidualności ,koszykówka poszła w inną stronę ,są inne szkolenia , najprościej mówić są inne czasy. A jeśli przyjmujemy ,że koszykarze po prostu wtedy byli wybitni na tle innych i w dzisiejszych czasach byliby zajebiści na tle ligi przy dzisiejszych szkoleniu ,wytrenowaniu to błędne myślenie bo tego się nie da zbadać. Przyjmowanie ,że Hakeem wpada młody dzisiaj i rozpiepsza ligę bo wtedy był wybitny jest dla mnie błędne. Oglądając byków w tamtych czasach pewien trener powiedział mi ,że Jordan wyprzedził epokę ,później Kobe rzucając 81 pkt i robiąc swoje show też był uznany za osobę ,która wyprzedziła epokę. Oglądając mecze nawet z końcówki lat 90tych ,wyobraziłem sobie Iversona czy marbury'ego ze swoim crossem 1 vs 1 przeciwko tamtej obrony. I co ? widze dominację.błędnie ? uważam ,że nie bo obrona wtedy praktycznie była na pół prostych nogach a nie jak teraz . Dlaczego mam uważać ,że taki Amare robiąc w finale konferencji 30 pkt Duncanowi ,facetowi ,który zdobywał mistrzostwa ma być gorszy od tych wielkich dla Was Mourningowi czy Ewingowi? Bo przy nich wygląda jak PF tamtych czasów (ba ,nawet teraz wygląda)? Piszesz o latach 90tych za ery MJa jakby MJ był bogiem a Bulls nie do jebnięcia.

Wymienie Ci Lakers z upadającym Magicem ,dobrym Worthym ,którego to był ostatni dobry sezon. Dalej masz Portland z dobrym obwodem Porterem i Drexlerem ale średniakami albo przyzwoitym graczami podkoszowymi jak Williams czy ten..Robinson ,którzy mogą się równać pod względem talentu z paroma koszykarzami tej ligi. Dalej jest Suns z najlepszym fałszywym podkoszowym a dalej nic pod koszem.

Piszesz ,że po Mju zachód nie osłabł. A teraz co jest? poza Lakers .

w 94 pierwsze rundy kończą się 3-1 albo 3-0 jedna 3-2 . gdzie Ci condtenderzy? w 95 to samo.

Dla mnie ubliżacie dzisiejszym zawodnikom bo można obejrzeć na żywo każdy mecz. Jestem ciekaw co za 20 lat powiedzie o Nashu ,KG ,Martinie ,Kiddie czy Lebronie .

 

przypomniało mi się . Shaq musiał pokonać utalentowane Portland czy Kings. Czym te ekipy ustępowały ekipom w tamtych czasach? tak mnie to ciekawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

calagan- a jak nie wstawić Jamesa, bezdyskusyjnie najlepszego obecnie gracza w NBA. Nie ma osiągnięć. Na 7 sezonów, 1 finał, wspaniałe serie z mocnym Detroit, statystyki świadczące o najbardziej wszechstronnej grze, praktycznie już 2 razy MVP. Jak nie umieścić w temacie - "Najlepsi w ostatnich 20 latach" najlepszego od kilku lat gracza NBA na pozycji blisko podium. Przecież to było by jawne pogwałcenie tematu.

 

 

Hmmm, pomyslmy. Bo poza wszechstronnymi statystykami nic jeszcze nie poazal, co zaslugiwaloby na top 5? Dla Ciebie LBJ do top 5 wchodzi za 1 final i serie z Pistons. A, no i te prawie 2 MVP. Ale KB z 4 tytulami, 1 MVP, 6 finalami i byciem od ponad dekady w scislej czolowce graczy NBA jest gorszy od LeBrona. Shaq z 4 tytulami, 5 finalami, 1 MVP i miazga jaka robil z rywali jest gorszy. Malone z 2 MVP, 3 finalami jest gorszy od LBJ. To do cholery jakie sa te kryteria? Udalo Ci sie paru znakomitych koszykarzy pominac w top 10, a roztkliwiasz sie nad James`em? Aaaa, i widze, ze LBJ z postu na post staje sie lepszy. W uzasadnieniu stawal sie najlepszym graczem NBA, a teraz jest nim juz od kilku lat (czyli chyba odkad zadebiutowal, bo gra ledwie 7). Jeszcze ze dwie odpowiedzi i wyjdzie, ze tak naprawde powinien byc nr 1, bo nawet Jordan mial slabsze statsy, a osiagniecia MJ sa do bani, bo to klasyfikacja indywidualna, a nie tytuly mistrzowskie.

 

O Barkleya juz sie zupelnie nie wuklocasz i slusznie, bo za nim przemawia jeszcze mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kobe jest obecnie ikoną (z czym też możnaby polemizować) bo tak naprawde nie ma kto nią być. howard doszedł do finałów to on był przez krótki czas pierwszy, james jak doszedł do finalu w 2007 to też był, teraz jest kobe. raczej ciężko powiedzieć że jest ikoną, bardziej jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych graczy nba obecnie. o ikonach może nie mówmy, bo to za duże słowo na dzisiejszą ligę.

 

co do hakeem - shaq to w zasadzie wszystko napisał jendras

przede wszystkim hakeem nie miał nigdy tak dobrego sidekicka jak shaq, jedynie podstarzały drexler. shaq z pennym, kobim i później wadem mógł robić co chciał.

hakeem w dwóch finałach pokonał ewinga a później shaqa.

shaq w finałach jechal ostro z papa mutombo i nawet nie wiem kim jeszcze, takie to były nazwiska.

w 2003 nie dał rady twin towers, a w 2004 benowi wallacowi i D pistons.

 

kolener obrona może i była na półprostych nogach bo wtedy mieli buty mniej wygodne :]

nie wiem gdzie ty widzisz tę obronę na półprostych nogach, ale weź po uwagę to, że wtedy był handchecki i inne takie, teraz nawet nie możesz musnać włosem spod pachy gracza ataku.

poza tym wydaje mi się ze to lata 90te przynisły bad boysów, nix rileya, świetną obronę bulls, spurs, jazz i sonics

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koelner, prosiłbym cię, żebyś starał się jakoś porządkować swoje wypowiedzi i używał od czasu do czasu entera, bo bardzo ciężko się to czyta i trudno mi odpowiedzieć,

 

 

Poza tym nadinterpretujesz moją wypowiedź, co zajmuje ci niepotrzebnie sporo miejsca. Akurat obecna liga jest moim zdaniem mocna, choć pierwsza połowa dekady to rzeczywiście kryzys. To przecież całkowicie normalne, że poziom nie jest cały czas dokładnie taki sam, prawda? Okres mniej więcej od odejścia Jordana do powrotu mocnych Lakers i Celtics to bardzo duża dysproporcja sił w obu konferencjach, wspomniani Nets czy Cavs w finałach (bez jaj z tym ubliżaniem, chyba nie powiesz, że te drużyny dorównują finalistom poprzednich dekad), zespoły budowane w rok i na rok zdobywają tytuł (Heat 06'), mamy stosunkowo mało naprawdę wielkich drużyn w związku ze zmianą warty i fiaskiem pokolenia post jordanowskiego - Iverson, T-Mac, Kobe, Vince, a więc największe młode gwiazdy, z różnych przyczyn pałętali się gdzieś po pierwszych rundach (kontuzje, nieumiejętność zbudowania wokół nich silnych drużyn), w krótkim czasie upadli Knicks, Heat i Pacers, co właśnie pozostawiło wschód w fatalnej kondycji.

 

 

Teraz jest lepiej, bo są następcy, udało się nagromadzić więcej talentu w kilku zespołach, zbudować silne zespoły wokół największych gwiazd, pojawiły się nowe indywidualności, jak LeBron czy Durant, z papierami na dorównanie największym poprzednich dekad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W latach 80tych byli wielcy Lakers, Pistons i Celtics ale wtedy gówno zdobył. Zdobył tytuły kilka lat później i to wtedy "rozpierdalał ligę". A wtedy nie było już wielkich Lakers Celtics ani Pistons, nie było zespołów które były wyraźnie lepsze od tych, przeciwko którym grał Shaq, kiedy zdobywał tytuły. Wcale nie uważam, żeby Hakeem miał trudniej.

 

Mój top 5.

 

Jordan (chociaz go c***a nie lubię)

Shaq - bo był k**** fuckin' destructive

Duncan - bo to najlepszy PF w historii

Kobe - tylko dopóki Lebron nie zdobędzie jednego tytułu

James - najlepszy gracz ostatnich pięciu i nadchodzących 5-7 sezonów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolener obrona może i była na półprostych nogach bo wtedy mieli buty mniej wygodne :]

nie wiem gdzie ty widzisz tę obronę na półprostych nogach, ale weź po uwagę to, że wtedy był handchecki i inne takie, teraz nawet nie możesz musnać włosem spod pachy gracza ataku.

poza tym wydaje mi się ze to lata 90te przynisły bad boysów, nix rileya, świetną obronę bulls, spurs, jazz i sonics

Bad boysów to chyba nam lata 80-te przyniosły? I o ile w wypadku niektórych indywidualności można mówić, że wyprzedziły swoje czasy, tak akurat obrona szarpiących i bijących Pistons końca lat 80-tych furory dzisiaj nie robi. Na tle wesołej koszykówki tamtych czasów to rzeczywiście były cuda na patyku, ale porównując do dzisiejszych realiów? Nie zagłębiając się nawet w mocniejsze statystyki to prawie 45%FG rywali bad boysów w sezonie 89/90 wypada dość blado na tle najlepszych defensywnie ekip ostatniej dekady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przecież całkowicie normalne, że poziom nie jest cały czas dokładnie taki sam, prawda?

Mogę się zgodzić z tym ,że po reformacji czy większych zmianach następuje kryzys ponieważ to można zauważyć nie tylko w koszykówce ale różnych dziedzinach życia.

 

Okres mniej więcej od odejścia Jordana do powrotu mocnych Lakers i Celtics to bardzo duża dysproporcja sił w obu konferencjach, wspomniani Nets czy Cavs w finałach (bez jaj z tym ubliżaniem, chyba nie powiesz, że te drużyny dorównują finalistom poprzednich dekad)

Oczywiście. Wschód po odejściu Jordana miał regres. Indiana nie wytrzymała , Nets dochodziła do finału ,pojawili się nawet 76ers czy Knicks. Ale Detroit pokazało nową drogę . Cavs w finałach to nie jest ekipa bazująca na słabym wschodzie ,tylko na geniuszu młodego LeBrona ,który zrobił epic story. Pokonując byłego finalistę i mistrza NBA ,ekipę ,która być może jako jedyna w tym dziesięcioleciu oprócz lakers zdobyłaby dwa mistrzostwa pod rząd aby nie szczególiki jak Robert Horry przy którym Hakeema zdobywał mistrzostwa. Akurat można tu łatwo wykazać ,że stary Horry z lat 90tych potrafił zrobić różnicę w finale i to świadczy o słabości tej ligi ale on wykorzystał lata swoich doświadczeń. Nie ważne.

Ale wtedy zachód był taki mocny ,że praktycznie finał konferencji zachodniej był finałem. A Kings czy Portland nie można zarzucić nie dorównania do ekip z poprzednich dekad. Mieli mnóstwo talentu ,mieli szerokiej składu ,mieli all-starów ,utalentowanych młodych zawodników jak i zawodników ,którzy chcą dopiero zaistnieć.

 

Iverson, T-Mac, Kobe, Vince, a więc największe młode gwiazdy, z różnych przyczyn pałętali się gdzieś po pierwszych rundach (kontuzje, nieumiejętność zbudowania wokół nich silnych drużyn), w krótkim czasie upadli Knicks, Heat i Pacers, co właśnie pozostawiło wschód w fatalnej kondycji.

 

Dla mnie to jest całkowity mit. Liga po odejściu Jordana potrzebowała takiej drugiej osoby dla marketingu. Każdy zawodnik obwodowy co miał wielkie indywidualne osiągnięcia był porównywany do Jordana. Każdy nawet po 10 latach a większość do dziś szuka tego MJ-a. Wschód został w fatalnej kondycji gwiazdami byli zawodnicy co mieli po 10 lat stażu. Ale to jedna strona ligi.

 

Teraz jest lepiej, bo są następcy, udało się nagromadzić więcej talentu w kilku zespołach, zbudować silne zespoły wokół największych gwiazd, pojawiły się nowe indywidualności, jak LeBron czy Durant, z papierami na dorównanie największym poprzednich dekad.

Budwanie zespołu wokół Lebrona trwa kilka lat a jak ma się to Duranta? Czy zespół faktycznie był wokół niego budowany? czy to tylko zbieg okoliczności albo jego geniusz ,że tak dobrze wygląda niż powinien?

wokół niego nie ma weteranów ,przynajmniej jeden świetny pod koszowy. to mi się nie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cd.

11. Garnett - jeden z moich ulubieńców. Zawsze chciałem żeby grał w L.A.L. Była nawet na to mała szansa. W początkach gry w Minnesocie utkwiło mi w pamięci jak wspaniale pokrył w jednym z meczów RS Pippena. Krył go cały czas od piłki i PiP bardzo często spoglądał na trybuny. Widziałem też czas miałem wrażenie że będzie to jeden z największych w historii. Szkoda że wkrótce pojawił się Duncan i prawie zawsze ten drewniak „wybijał” koszykówkę z głowy Garnettowi.

Teraz napisze coś kontrowersyjnego, ale może uda mi się dotrzeć z tym argumentem do niektórych z Was. Zespołowość Kevina stała na wysokim poziomie, ale moim zdaniem przesadzał z tym podejściem do gry- oczywiście w ataku. Widziałem wiele meczów gdzie z łatwością zdobywał pkt. i nie szedł dalej tym torem, nie grał on faire, zaczynał skupiać się na np. podsłonach i kreowaniu innym pozycji, gubił rytm i często nie wracał do dobrego punktowania. Jest i tak wspaniały- nie będzie tylko legendą.

12. Pippen – dużo napisano o PiP 33, podobnie jak w przypadku Barkleya daruje sobie żeby nie zanudzać. No może o jednym, niekoniecznie istotnym dla klasyfikacji na tej liście. Nikt tak pięknie nie zdobywał pkt. rzutem kelnerskim. Sam już nigdy nie rzucałem wjazdów od dechy- jak można po czymś takim.

13. Nowitzki – Wysoka pozycja Dirka to efekt jego świetnej gry w ostatnich latach. W grze Dirka nie zauważymy czegoś oryginalnego, nowego, oczywiście na wyróżnienie zasługuje wysoki i często celny rzut z dystansu i półdystansu. Bardzo poprawił walkę na tablicach.

14.J Kidd – czy może być coś wspanialszego niż rozgrywający do którego trafiają blisko 7 zbiórek na mecz po których często można uruchomić szybki atak. Szkoda że Nash nie ma tego daru co Kidd, Phoenix zdobywało by 6 może 8 pkt więcej. Szkoda że Kidd ma takie fatalne % z gry, do tego przestał już prawie wchodzić na kosz. Nie zmienia to jednak faktu że jest to jeden z największych rozgrywających w historii NBA.

15. Howard – wiecznie uśmiechnięty i czerpiący radość z gry. Moim zdaniem to gracz bardzo perspektywiczny i czyniący regularne postępy. Jestem przekonany że poprawi w ciągu kilku sezonów % z osobistych. Zaczął rzucać pół haki z lewej i prawej ręki. Świetny w obronie i może być tylko lepszy, jeżeli przestanie łapać głupie faule. Dlaczego jest wyżej o Ewinga- fundamentu N.Y.- dlatego że już osiągnął poziom wpływu na grę porównywalny do centra N.Y. no i przed nim jeszcze najlepsze lata.

16. Ewing – legenda N.Y, ale wszystko okupione krwawicą zaproponowaną przez Raileya. Cały N.Y. w tamtym okresie to zespół z którego wyciśnięto to co najlepsze. Nawet Mason dzięki trenerowi miał 2,3 wspaniałe sezony. Ewing to najbardziej schematyczny czołowy center lat 90, ale miał świetny rzut z odchylenia z odległości około 4 metrów.

17.G Payton – rękawica, nie pamiętam czy zdobył obrońcę roku, ale pamiętam kilka sezonów gdzie niszczył wszystkich PG i często SG. Jordan tylko w finałach ze Seatle miał tak słabe gry. Chyba najlepszy obrońca na pozycji typowego PG. Mimo mało pomysłowej gry w ataku, niebywałą pewnością siebie potrafił stać się jednym z czołowych strzelców ligii. Dlaczego za Kiddem –nie utrzymał tak wysokiego poziomu gry przez wiele lat jak Kidd.

18. Stokton – człowiek zagadka- jak można grać z czołowym graczem NBA (Malone) śrubować cudowne statystyki asyst, % z gry jak na tą pozycję bardzo dobry, a nie przełożyć tego na wyniki. Dla mnie to zagadka. Dopiero przyjście Hornacka powoduje że Utah zaczyna się liczyć. Może wcześniej byli zbyt schematyczni- dla mnie to dalej zagadka. Odświeżyłem sobie ostatnio batalie z Chicago i powiem jedno- obrona Stocka to naprawdę wysoki poziom. Atak mimo tych cyferek jakoś do mnie nie przemawia- dlatego za Nashem, Kiddem i Garym.

19,20.Drexler- teraz tak się zastanowiłem i troszkę nisko go umieściłem, ale konkurencja też jest niezła i nie jest łatwo. Pięknie ogląda się tego gracza ale sam jako lider- to był fuks że dostał się do finałów z Bulls. Wspaniale i bardzo szybko wkomponował się w Houston.

19,20. Rodman (98 kg)– jeden z najlepszych obrońców w historii koszykówki i wszystko na doskonałej pracy nóg. Do tego świetne zbiórki. Powstrzymanie Shaqa w finałach konferencji przy masie mniejszej niż Pippen(101 kg w swoim prime)to już szczyt dokonań defensywnych. Tak Panowie Rodman w swoim prime ważył niecałe 100 kg. No i wypowiedź Rodmana na temat D. Robinsona że to dupa.calagan - to nie jest klasyfikacja graczy ze względu na tytuły mistrzowskie tylko "Najlepsi w ostatnich 20 latach"

Zrób sobie reset w bani i przyjmij do wiadomości - najlepsi w ostatnich 20 latach. Napisz sobie swoją klasyfikację i wklej Rodmana z 5 tytułami przed Shaqiem itd. Dajesz jakiś antagonistyczną akcje wobec Lebrona, wobec jego gry i osiągnięć. Chłopie 7 lat z bandą patafianów i jest już prawie na samym szczycie. Duncan mimio że wielki miał dobre wsparcie, Shaq też. Jedynie Jordan, Hakeem, musieli sie męczyć tak jak James o tytuł. Gra na jakimś zadupiu, trąca od niego debilem a mimo wszystko stał się no 1 dzisiejszej NBA. I nic na to nie poradzisz. Czary mary Wade, Kobe, Garnetty nie pomoże- odpędzić tego 120 kg klocka który podaje niczym wytrawny PG. Nie obrażaj sie na rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.