Skocz do zawartości

o wyższości złego nad dobrym


dh12

Rekomendowane odpowiedzi

zaangazowanie Iversona imponujace bylo jednak tylko po jednej stronie parkietu. latwo jest sie angazowac w atak i miec na to sile jesli w obronie masz wyjebane. nie odmawiam Iversonowi serca, ale zupelnie inaczej ludzie by to postrzegali gdyby tak ochoczo nie odpalal ceglowek. wiadomo ze wiekszosc kibicow nie patrzy zbyt wiele na to co dzieje sie off-the-ball wiec oczy wszystkich byly skupione na ballhogujacym Iversonie. czy jest bardziej zaangazowany niz tony defensywnych specjalistow ktorzy musza o wiele bardziej zapierdalac zeby powstrzymac top-notch superstars w roznych erach ? nie sadze.

 

jesli juz nawiazujesz do watku ABA, to propagadna anty-ABA przez NBA zaczela sie wczesniej, late 60s/early 70s. mimo ze NBA odniosla sukces w dekadzie Celtics, to byla nieporownywalnie mniej popularna od innych amerykanskich sportow tamtego czasu. wiekszosc kibicow byla z Bostonu - wiadomo, kibicuje sie najlepszym. wraz z odejsciem Russella zakonczyla sie pewna era i NBA szukalo jakichkolwiek sposobow aby pozyskac graczy. zaczeto kojarzyc czarnych graczy z uliczna koszykowka - fancy, no defense itp, dyskredytujac tym samym styl konkurencyjnej ligi - ABA, gdzie zasady ograniczaly brutalnosc interior defense i byla 3pt line, ktora tworzyla wiecej miejsca w srodku.

 

jednak w latach 80-tych czy 90-tych nie panowalo powszechne przekonanie, ze gracze maja slabe fundamentals. byl Hakeem, byl Jordan, wczesniej Bird, Magic czy Kareem najwieksze gwiazdy w historii ktore przeciez slynely z fundamentals. dopiero w dzisiejszych czasach szczegolnie sie akcentuje takie rzeczy, nieprzypadkowo w tym samym czasie Iverson ze swoimi fanboyami wiodl prym.

 

:lol: @ wspominanie Iversona jako wielkiego dobroczynce czy wzorzec do nasladowania. to jest ten sam gosc, ktory mial slynne "practice?!" czy strzelanie do zony (czy cokolwiek to bylo), na dodatek teraz wychodza jego powazne problemy z hazardem czy alkoholizmem. mial konflikty z teammates (Stack, Hughes), slynal z egoizmu i braku wspolpracy z trenerami... to jest ten wzor ?

 

poza tym bardzo smieszne jest to jak nagle partnerzy Iversona grali "o niebo lepiej" z nim na boisku. nigdy tak nie bylo i jesli juz mozna zauwazyc jakas tendencje to w przeciwna strone. przede wszystkim to brak upadku 76ers i nagly sukces Nuggets po pozbyciu sie Iversona przecza twojej tezie. nie mowiac juz o tym, ze w +/- Iverson rowniez rewelacyjnie nie wygladal. AI nie wnosi wartosci ktore koreluja ze zwyciestwami, wiec jego impact jest bardzo ograniczony. inefficient scoring jest powodem tego jak wielu ma fanboyow... z tym ze oni nie zauwazaja pierwszej czesci tego sformulowania. zwolennicy Iversona mogliby kiedys sprawdzic kto byl liderem w nietrafionych rzutach i jak wygladaja jego rekordy w tych rankingach. mogliby rowniez popatrzyc na straty ktore wielokrotnie przekraczaly 4.0 (historycznie slaby rezultat).

 

jego dobrze wygladajace na pierwszy rzut oka statlines kosztowaly jego team cale mnostwo possessions, ktorych pozniej przeciez nie odzyskiwal, bo byl slabym zbierajacym, a steali nie zdobywa sie w takich ilosciach. nie potrafil rowniez przerobic tych zuzytych possessions na duzo pktow, wiec potrzebowal graczy ktorzy odzyskiwaliby je za niego (najlepiej banda gosci od brudnej roboty), on zyskiwal respect kibicow, oni zapierdalali na zwyciestwa...

 

ja tu moge narzekac na Iversona bardzo dlugo, ale moje poglady i tak wszyscy doskonale znaja. ja sie tak zastanawiam jak bylby oceniany gdyby zdobywal powiedzmy 20-25 pktow na lepszej skutecznosci, gdyby przestal odpalac trojek ktore byly ewidentnie poza jego range, gdyby rzadziej rzucal fadeawaye bedac below average shooterem, gdyby bardziej zajal sie podawaniem i szukaniem partnerow i wiecej gral bez pilki. znacznie rozwinalby sie wtedy jako koszykarz, ale kibice uznawaliby go za "jednego z dobrych" przez slabe scoring totals. tak to funkcjonuje - rzucasz duzo pktow wiec jestes usprawiedliwiony z calej reszty i od razu zaklada sie ze 20 PPG = dobry gracz w kazdym wypadku.

 

to mnie wlasnie najbardziej boli. Iverson mial potencjal, swietny wingspan, atletyzm, szybkosc, quickness... ale wykorzystal to w najgorszy mozliwy sposob. a najgorsze jest to ze wciaz sa ludzie ktorzy uwazaja go za bozyszcze - wystarczy spojrzec na ten temat.

 

zmarnowany potencjal ? absolutnie. "jego team gral o niebo lepiej z nim" ? not even close.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

latwo jest sie angazowac w atak i miec na to sile jesli w obronie masz wyjebane.

tylko mnie się wydaje zabawne, że takie zdanie padło z klawiatury Bastillona ?
I tym sposobem przestaje go czytać. Kto widział większa hipokryzję w 2010 roku ? Beat that. Pomijając, że to zdanie to gówno prawda...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sory, ja nigdzie nie pisze ze Nash gra na najwiekszym intensity ligi tak jak Lorak zrobil porownujac Iversona do takiego MJa. jesli chodzi o stamine to akurat Nash nie jest w ligowej czolowce, zreszta teraz jest stary wiec nawet nie powinien byc. poza tym Nash jest bardziej zaangazowany w obronie niz Iverson.

 

albo nie potraficie czytac, albo po prostu chcieliscie sie dopierdolic, bo te zdanie jest consistent ze wszystkim co mowilem na tym forum do tej pory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaangazowanie Iversona imponujace bylo jednak tylko po jednej stronie parkietu. latwo jest sie angazowac w atak i miec na to sile jesli w obronie masz wyjebane.

a to dobre. myślę jednak, że się przklawiaturzyleś i to zdanie powinno brzmieć tak: zaangażowanie Nasha imponujące było jednak tylko po jednej stronie parkietu. łatwo jest się angażować w atak i mieć na to siłę jeśli w obronie masz wyjebane.

 

jesli juz nawiazujesz do watku ABA, to propagadna anty-ABA przez NBA zaczela sie wczesniej, late 60s/early 70s. mimo ze NBA odniosla sukces w dekadzie Celtics, to byla nieporownywalnie mniej popularna od innych amerykanskich sportow tamtego czasu. wiekszosc kibicow byla z Bostonu - wiadomo, kibicuje sie najlepszym. wraz z odejsciem Russella zakonczyla sie pewna era i NBA szukalo jakichkolwiek sposobow aby pozyskac graczy. zaczeto kojarzyc czarnych graczy z uliczna koszykowka - fancy, no defense itp, dyskredytujac tym samym styl konkurencyjnej ligi - ABA, gdzie zasady ograniczaly brutalnosc interior defense i byla 3pt line, ktora tworzyla wiecej miejsca w srodku.

 

jednak w latach 80-tych czy 90-tych nie panowalo powszechne przekonanie, ze gracze maja slabe fundamentals. byl Hakeem, byl Jordan, wczesniej Bird, Magic czy Kareem najwieksze gwiazdy w historii ktore przeciez slynely z fundamentals. dopiero w dzisiejszych czasach szczegolnie sie akcentuje takie rzeczy, nieprzypadkowo w tym samym czasie Iverson ze swoimi fanboyami wiodl prym.

nieprawda. nie wiadomo w ogóle skąd to wziąłeś, że Iverson jest przyczyną tego, iż ""nie graja zespolowo", "slabe fundamentals", "kroki/noszone"". miło by więc było, gdybyś to jakoś uzasadnił.

 

tymczasem w rzeczywistości całe to gadanie o baraku zespołowości, czy fundamentals miało już miejsce dużo wcześniej. właściwie to każda poprzednia generacja tak mówi o młodszej. West, Oscar czy Russell mówili tak o graczach z ’80, a Barkley czy Jordan o graczach z ’00. ile w tym jednak faktycznie słusznych zarzutów to już inna sprawa. najwcześniejsze rzetelne analizy pod tym względem czytałem z początku lat ’80 i to w sumie nie dziwi, bo liga na przełomie tamtych dekad była w kiepskim stanie. obecność kilku, czy nawet kilkunastu zawodników, jak np. Bird, nie zmienia obrazu całej NBA, więc nie masz co przywoływać tu Jordana lub Hakeema (szczególnie że oni grali później, bo najgorszy okres dla NBA, ten, o którym mówię, to tak od momentu odejścia Wilta, Westa i Oscara do pierwszego finału Magic-Bird).

 

ABA jest tu o tyle ważna, że oczywiście walczyła z NBA o graczy. przez to niesamowicie zaczęły rosnąć pensje i to niszczyło obydwie ligi. za to było bardzo na rękę masie czarnych i nagle bardzo bogatych. zobaczcie co teraz się dzieje z większością zawodników, gdy podpiszą tłuste kontrakty. wtedy było gorzej (w sumie różnicę najlepiej oddaje stopień szkodliwości głównych używek z tych epok: wtedy kokaina, teraz marihuana). to był pierwszy powód jakim ABA przyczyniła się do pogorszenia jakości gry (mam kasę, więc nie muszę się starać. do tego jestem naćpany, więc nic mi więcej nie trzeba). drugim było promowanie tego, co efektowne. to była liga z etykietką „czarna” i wcale nie dlatego, że tak sobie wymyślili propagandziści NBA. tak faktycznie było, postawiono tam na show (czy to poprzez takie koszykarskie rozwiązania jak trójki, czy wreszcie konkurs wsadów, a skończywszy na prawie nagich cheerleaderkach), np. w NBA za coś nagannego przez całe ’60 uchodziły wsady. tzn. wysocy jak Wilt, czy Russell je wykonywali, ale generalnie uważano, że gdy nie trzeba, to nie ma się co popisywać. ABA zupełnie inaczej do tego podeszła i gdy tylko na początku ’70 pozyskano już naprawdę wielkie gwiazdy (na czele z Dr J, Gervinem, McGinnisem, Silasem, Gilmorem, Cunnninghamem, Scottem czy Silasem – wszyscy przyszli do ABA w ciągu 2-3 lat), to liga eksplodowała jeśli chodzi o nastawienie na indywidualności.

 

gdy doszło do połączenia, to z jednej strony NBA dostała mnóstwo dobrych graczy (w ostatnich 2-3 sezonach ABA była lepszą ligą), ale z drugiej też cały ten indywidualizm i efekciarstwo, a do tego cały czas rosnące płace. to wszystko razem po części zabiło grę zespołową i fundamentals. na przykład taki Thompson (talent tak wielki, że mógł być drugim SG w historii) dostał olbrzymi kontrakt i było po nim. inna supergwiazda tamtych lat, Gervin, otwarcie mówiła, że gra tylko dla pieniędzy. tak to wtedy wyglądało i dopiero na początku ’80 zaczęło iść ku lepszemu, choć jak wiemy efekt zwyżki formy w ostatnim roku kontraktu to zjawisko obecne do dziś. jednak wszystko to zaczęło się już wtedy, a nie 20 lat później, gdy przyszedł Iverson.

 

jeśli zaś chodzi o „kroki/noszone” to tu nie ma nawet o czym dyskutować. np. na filmach z ’60 gracze dlatego tak dziwnie wyglądają kozłując, bo robili to zgodnie z oryginalnymi zasadami (teraz tak nikt nie kozłuje, bo jest to mniej efektowne; obejrzyjcie sobie Derona w ostatnim konkursie skill, tam najlepiej widać o co chodzi). w połowie ’70 to się zmieniło, można powiedzieć, że wraz z przyjściem Maravicha, potem było połączenie lig, aż wreszcie pojawił się Magic. takich graczy jak Pistol Pete czy Johnson ludzie chcieli oglądać, tak samo jak później Jordana, więc nikogo nie obchodziło, że źle (według starej szkoły) kozłują piłkę, czy czasem zrobią kroki skoro dzięki temu otrzymywano przepiękne zagrania. dlatego zmieniono interpretację przepisów odnośnie kozłowania, a na kroki zwyczajnie przymyka się oko i tak jest już od ponad 30 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw cegieł Iversona:

 

chciałbym zwrócić uwagę ze przy odpowiednim zespole i odpowiednim spejsingu (cokolwiek to znaczy) odpalanie cegieł ma duży sens ofensywny i może być sposobem na rozbicie obrony.

Po 1. Najmniej ważne : wiadomo było ze Iverson mógł się rozgrzać i trafiać wszystko wiec potrzebna jest do niego pomoc. Ale to nieważne.

2: ważne jest ze przy dobrych zbierajacych (ofensywnie) i dobrze ustawionych (spejsing) akcja polegająca na szalonej cegle i próbie zbiórki i dobitki może być całkiem efektywna bronią.

Powiedzmy ze cegla wpada ze skutecznością ile? 30%?

Szansa na zbiórkę przy spejsingu powiedzmy 50%, szanse na dobitke 90%?

to daje jakieś 60% szans powodzenia. To oczywiście szacowanie i zakładam 90% szans powodzenia dobitki co może być przesada. Ale chyba czujecie o co chodzi.

Jeśli ceglenie jest częścią ofensywy wszystko jest ok.

Gorzej jeśli zespół jest inaczej zbudowany (nugs).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sęk w tym ,że iverson oddawał te rzuty ,które powinien oddawać support. a dlaczego? bo taki był utalentowany ofensywnie support ,że skuteczniejsze było ceglenie iversona niż próba akcji ofensywnych przez support. zamieszałem ale prościej nie potrafię. jeśli iverson potrzebował trzech rzutów oddanych aby trafić jeden a zespół dzięki defensywie i tak na tym nie tracił to każdy był zadowolony. chyba ,że uważamy browna za większego idiotą ,debila w porównaniu do bastka i uznamy ,że nie potrzebnie dał mu wolną rękę w cegleniu ponieważ powinien kazać mu kreować tych aofensywnych zawodników ,którzy w porywach może trafiliby jeden na cztery rzuty. a zdarzało się i to nie sporadycznie ,że iverson trafiał prawie co drugi rzut. zawsze jest ryzyko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak i to właśnie dlatego że kilka osób w zarządzie tej ligi jest na podobnym poziomie indolencji, NBA dołuje jak nigdy dotąd, myślę że możesz się cieszyć niedługo będziesz sam wśród swoich gdy NBA zrówna się popularnością z wyścigami traktorów. Teraz już NHL ją dogoniło a MLB i NFL prześcignęły w popularności o kilka długości, własnie dlatego że grają w niej nudne typki wypuszczane jak z taśmowej produkcji.

NHL dogoniło NBA, zaraz wyprzedzi ją soccer a później k**** podwodne bierki. Jasne. Siejesz jakąś fałszywą propagande, tymczasem prawdziwa sytuacja jest taka, że hokej nie ma szans (choć jego popularność w miarę rośnie), NBA powoli sie odbudowuje po Spurs era, MLB idzie w dół i jest tylko nieco powyżej NBA, a NFL nie ma konkurencji, bo Super Bowl jest świętem narodowym i nawet niedawno mecz Celtics - Magic na NBA.com określano jako "pre-Super Bowl". Dam chociażby taki obrazek porównawczy oglądalności NBA Finals i World Series:

Dołączona grafika

 

Konkretnymi liczbami z ostatniego sezonu:

Dołączona grafika

 

Dla porównania finały wujka Stanleya:

Dołączona grafika

 

Przy czym G7 był zdaje sie najlepiej oglądanym spotkaniem od 30 lat. O Super Bowl nie bede wspominał, bo ostatni zdaje sie pobil rekord wszechczasów amerykańskiej telewizji z jakimś 105 mln widzów? W każdym razie, oglądalność NBA finals jest 3 razy większa niż finałów NHL, wiec nie mam pojęcia, o jakim "dogonieniu" mówisz, a NBA trzyma sie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bast by to poustawial, dalby rzuty Mutombo, Snow McKie backcourt , Iversona by wytrejdowal za picki byleby Hughes i Stackhouse :lol: (swietne to bylo) mogli atakowac i mysle ze Sixers wygraliby back2backa tyle ze z Clippers

uwielbiam moment tez o Mutombo>Iverson szkoda tylko ze efektywnie zniszczyl Sixers i cale szanse zespoly na jakis dluzszy run

szybki powrot do 2001 - jest styczen/luty 01' DPoY, MIP, przodujacy shot blocker i czolowka zbiorek ,idealnie sie zapowiadajacy, ''nowy'' Mutombo czyli Theo Ratliff doznaje kontuzji ktora konczy jego zapowiadajaca sie kariere , w owym czasie kontrakt Mutombo byl 5 razy wiekszy od kontraktu Theo, wiec Sixers aby pozyskac Deke, oddaja nie tylko Ratliffa ale i Kukoca ktory w 2001 jeszcze cos gral i powiedzmy ze byl w czolowce 6th manow

tym sposobem, wiazemy sobie rece finansowo(slynne 30mil za 3 lata extension - patrz King, Billy) i przeradzamy sie we wspolczesna wersje Cavaliers(nie moge uwierzyc ze Danny Ferry jeszcze pracuje, Lebron James gra co roku z allNBA czy tez been there done that - Kurt Thomas, Drew Gooden, Damon Jones, Joe Smith ojp za rok mysle Matt Barnes i bedzie komplet ) czyli wciagamy wszystko co stare i gra bo nie mamy czasu na rozwoj, potrzebujemy tu i teraz mimo z to do niczego nie prowadzi i tylko pakujemy sie w beznadzijne kontrakty.

Problem w tym ze teraz mamy 2010 i GM sie nauczyli i z takiego Zyndrunasa mozna ukrecic Jamisona i nic nie oddac, swego czasu w 2000 takie trejdy byly nie do pomyslenia, trejdy mialy sens i byly robione dla pozyskania graczy a nie kontraktu, nie bylo kryzysow, nie bylo zwiazanych rak na 7 lat. Jak se tak przypomne to Sixers - King zapoczatkowal cala ere beznadziejnych kontraktow , mozna by powiedziec ze jest Ojcem chrzestnym zlego zarzadzania, zaraz po nim pojawil sie co prawda Zeke i zgarnal caly poklask ale tak to Billy King byl zalozycielem klubu

 

hujowo ze polamal sie Theo, hujowo ze wyjebali Pata Croce (gosc mial kilka procent udzialow w Sixers i go sobie wywalili )hujowo ze Billy King mial wolna reke

 

ktos ma serie Bux Sixers z 2001 z przyjemnoscia bym sobie obejrzal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: @ wspominanie Iversona jako wielkiego dobroczynce czy wzorzec do nasladowania. to jest ten sam gosc, ktory mial slynne "practice?!" czy strzelanie do zony (czy cokolwiek to bylo), na dodatek teraz wychodza jego powazne problemy z hazardem czy alkoholizmem. mial konflikty z teammates (Stack, Hughes), slynal z egoizmu i braku wspolpracy z trenerami... to jest ten wzor ?

Tak to jest ten wzór bo chłopak pomimo że miał i ma wpadki, to jest dobrym człowiekiem który pomógł bardzo wielu osobą na całym świecie, który mógł skończyć jako zwykły przestępca bo takie miał wzorce, ale pomimo to się nie dał. Niesamowite jak można być kimś taki jak ty, krytykować tak kogoś, weź dzieciaku się o życiu czegoś dowiedz, a później będziesz kogoś osądzał.

poza tym bardzo smieszne jest to jak nagle partnerzy Iversona grali "o niebo lepiej" z nim na boisku. nigdy tak nie bylo i jesli juz mozna zauwazyc jakas tendencje to w przeciwna strone.

wiesz ty znasz te wszystkie strony ze statami itp. dla mnie to jest nowość ale postanowiłem poszukać jak sixers grali kiedy AI był kontuzjowany, trochę mi to zajeło, ale znalazłem i pokazałem w wątku o Griz jak grali z nim i bez niego w sezonie 01/02 czyli wtedy kiedy AI miał najbardziej dupną skuteczność, 34W/24L kiedy on grał i 7W/15L kiedy był kontuzjowany, zapytałem się jak to możliwe że skoro był według ciebie i pietrasa takim marnym graczem i cancerem, to czemu te liczby tak wyglądają, teraz pytam jeszcze raz. Albo odpowiesz albo się zamknij raz na zawsze :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos ma serie Bux Sixers z 2001 z przyjemnoscia bym sobie obejrzal

mam trzy ostatnie mecze.

 

elwariato,

może to ci się przyda: http://www.nba.com/sixers/features/iver ... uries.html

czyli ogółem bez Iversona w latach '97-'06 jego drużyna miała 40-61 (i 0-1 w PO), 39.6% wygranych. z kolei z nim 351-336 czyli 51.1%. powiedziałbym, że to imponujące jak na cancera i jednego z najgorszych graczy ever, który nic nie umie robić i broni nawet gorzej od Nasha (swoją drogą jak źle to musi świadczyć o Larrym Brownie skoro grał tak słabym zawodnikiem!).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bast by to poustawial, dalby rzuty Mutombo, Snow McKie backcourt , Iversona by wytrejdowal za picki byleby Hughes i Stackhouse :lol: (swietne to bylo) mogli atakowac i mysle ze Sixers wygraliby back2backa tyle ze z Clippers

najpierw bym wyjebal Iversona i Snowa, bo backcourt bez 3pt range jest fatalny, bo powaznie ogranicza mozliwosci reszty zespolu. wysmiewani przez ciebie Hughes i Stackhouse na pewno byliby od tej pary lepsi i to po obu stronach parkietu. stworzyloby to passing/driving lanes w srodku co daloby duzo lepszy efekt ofensywnie. w obronie Iverson/Snow to nic specjalnego kiedy jeden z nich musi bronic SG.

 

uwielbiam moment tez o Mutombo>Iverson szkoda tylko ze efektywnie zniszczyl Sixers i cale szanse zespoly na jakis dluzszy run

szybki powrot do 2001 - jest styczen/luty 01' DPoY, MIP, przodujacy shot blocker i czolowka zbiorek ,idealnie sie zapowiadajacy, ''nowy'' Mutombo czyli Theo Ratliff doznaje kontuzji ktora konczy jego zapowiadajaca sie kariere , w owym czasie kontrakt Mutombo byl 5 razy wiekszy od kontraktu Theo, wiec Sixers aby pozyskac Deke, oddaja nie tylko Ratliffa ale i Kukoca ktory w 2001 jeszcze cos gral i powiedzmy ze byl w czolowce 6th manow

ale w 2003 dostaliscie "ostatnia nadzieje bialych, Larry Bird 2nd coming" Van Horna i McCullocha :D

 

poza tym sytuacja finansowa nie zmienia tego ze Mutombo byl bardzo wartosciowy na boisku. zbieral, blokowal i bronil pomalowane czyli wnosil bardzo pozytywne wartosci dla Iversona.

 

Po 1. Najmniej ważne : wiadomo było ze Iverson mógł się rozgrzać i trafiać wszystko wiec potrzebna jest do niego pomoc. Ale to nieważne.

2: ważne jest ze przy dobrych zbierajacych (ofensywnie) i dobrze ustawionych (spejsing) akcja polegająca na szalonej cegle i próbie zbiórki i dobitki może być całkiem efektywna bronią.

Powiedzmy ze cegla wpada ze skutecznością ile? 30%?

Szansa na zbiórkę przy spejsingu powiedzmy 50%, szanse na dobitke 90%?

to daje jakieś 60% szans powodzenia. To oczywiście szacowanie i zakładam 90% szans powodzenia dobitki co może być przesada. Ale chyba czujecie o co chodzi.

Jeśli ceglenie jest częścią ofensywy wszystko jest ok.

Gorzej jeśli zespół jest inaczej zbudowany (nugs).

1.zdarzalo sie tak raz na piec meczy, wiec i tak bylo to nieoplacalne z reguly.

 

2.off rebs to 35% gdy jestes zajebisty na zbiorkach. do 60% to potrzebowalbys 4 Rodmanow u boku Iversona, tylko ze wtedy AI by zapierdalal z 3 obroncami na sobie, majac srednio double digit TOs.

 

a to dobre. myślę jednak, że się przklawiaturzyleś i to zdanie powinno brzmieć tak: zaangażowanie Nasha imponujące było jednak tylko po jednej stronie parkietu. łatwo jest się angażować w atak i mieć na to siłę jeśli w obronie masz wyjebane.

hm widze ze znalazlo sie wielu pajacow, ktorzy zle zrozumieli co napisalem, wiec od razu wyjasniam: nigdy nie pisalem, ze Nash jest najbardziej intense graczem dekady czy tam nawet jakiegos roku. moj zarzut w stosunku do Iversona jest taki, ze skoro jego intensity ma byc porownywalne do top obroncow (Artest, KG, Pippen) to musi byc obustronne na parkiecie, zeby to zmatchowac.

 

podsumowujac:

-ani Nash ani Iverson nie maja intensity zblizonego do all-timers

-nie umiecie czytac i jeszcze sie smiejecie pomimo swojej blednej interpretacji

 

nieprawda. nie wiadomo w ogóle skąd to wziąłeś, że Iverson jest przyczyną tego, iż ""nie graja zespolowo", "slabe fundamentals", "kroki/noszone"". miło by więc było, gdybyś to jakoś uzasadnił.

co mam ci opowiadac o tym jak Iverson wolal rzucac majac 2 obroncow na sobie, fading away od kosza ? mam ci opowiadac jak rzucal z boczna rotacja pilki ? jak noszona bylo jego go-to move ? powiedz mi kiedy zaczela sie era combo guardow albo raczej "nie potrafie grac ani na PG, ani na SG" ?

 

tymczasem w rzeczywistości całe to gadanie o baraku zespołowości, czy fundamentals miało już miejsce dużo wcześniej. właściwie to każda poprzednia generacja tak mówi o młodszej. West, Oscar czy Russell mówili tak o graczach z ’80, a Barkley czy Jordan o graczach z ’00. ile w tym jednak faktycznie słusznych zarzutów to już inna sprawa.

Russell czy West wielokrotnie chwalili zespoly z lat 80-tych, mowiac o Birdzie GOAT, na dodatek nie pamietam ktory z nich to powiedzial ale stwierdzil ze liga stoi na wiele wyzszym poziomie niz za ich czasow, wiec jesli chcesz zagrac w ta gre to zdecydowanie nie trafiles, bo gracze z lat 60-tych mieli duzy respekt do swoich nastepcow.

 

elwariato:

mamy dostepnych znacznie wiecej danych o Iversonie i ogol wskazuje przeciwny kierunek, wiec albo dla ciebie niekompletne dane mowia wiecej od bardziej kompletnych albo po prostu patrzysz na to co jest dla ciebie wygodne. jesli to drugie, to juz sie nie dziwie dlaczego tak chwalisz Iversona - pewnie zamykales oczy jak tracil 4+ pilki i oddawal ~15-17 cegiel z gry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ulubieńcy naszego forumowego nadwornego komika czyli nash i kg mieli w suportach amare,johnsona ,sprewella czy cassella.

co nasz komika na to? to gówno a nie support a Ci panowie najdalej zaszli do finału konferencji gdzie byli oddelegowani z kwitkiem. nash lub kg z mutombo ,mckie czy hillem zdobyliby mistrzostwo.

teraz mamy "iverson gate". jeśli allen tak psuł grę 76ers i zamiast niego i Snowa byliby Jerry Springer oraz Larry Hius to 76ers byliby mistrzami ,ok nie rozpędzajmy się ,przegraliby 3-4 z Lakers. z tego tak wynika ,czysta logika.a tak to wygrali tylko słaby w ówczesnym czasie wschód.

wydaje mi się ,że ten osobnik na górze sobie jaja z nas robi bo niemożliwe jest aby ktoś był takim hipokrytom. idąc tokiem naszego mistrza.

iverson beznadziejny ceglarz >>>>>> kg top defender ,nash top ofensive player ,lepszychmaker

 

teraz sobie zobaczcie jak to komicznie wygląda. to wygląda tak jakbyśmy pisali o zawodniku ,który raz w życiu wszedł do PO w porównaniu do dominatorów tej ligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak to jest jak sie oglada koszykowke od 2007 a o reszcie czyta sie z forum realgm i wyciaga wnioski ze statystyk na stronach

trafilismy na czasy statystycznej rewolucji (jakos 2007-) tylko ze nie wszyscy rozumieja ze staytystyk nie bylo w latach 60, 70, 90 czy nawet w 2005 a GMs potrafili budowac dobre druzyny, dobrze wybierac w drafcie a trenerzy wystawiac dobre lineups

stad kolesie pokroju Basta ktorzy biora jakis przelicznik mnoza go razy kolejny odejmuja od tego jakas stala i wychodzi im ze ten by tak zagral a ten by tyle wygral kiedys mnie to smieszylo teraz juz jestem zmeczony czytaniem tej bufonady i calego ''jestem najmadrzejszy na swiecie a wy gowno wiecie i i nie mam po co tu dyskutowac'' ale to jest zwyczajnie ten wiek inni nas wytrzymali to i my jego wytrzymamy ignor na pare lat i nim sie obejrzymy bedzie znow chlopak przy ziemi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ulubieńcy naszego forumowego nadwornego komika czyli nash i kg mieli w suportach amare,johnsona ,sprewella czy cassella.

co nasz komika na to? to gówno a nie support a Ci panowie najdalej zaszli do finału konferencji gdzie byli oddelegowani z kwitkiem. nash lub kg z mutombo ,mckie czy hillem zdobyliby mistrzostwo.

tak dokladniej to bylo tak:

KG mial Cassella i Spree przez jeden rok kariery, z tym ze Spree byl juz na skraju emerytury i nie gral nawet w przyblizeniu tak dobrze jak kiedys a jego ostatni all-star game byl kilka lat przed pojawieniem sie w Wolves, mniej wiecej brzmi jak dzisiejszy TMac. Cassell natomiast nigdy w karierze nie zostal all-starem. Mo Williams ballpark. to jest ten zajebisty support Garnetta i trzeba pamietac ze w playoffach Cassell sie polamal wiec przeciwko Lakers jego partnerzy z s5 Wolves to:

 

-Darrick Martin, koles podpisany przez kontuzje dwoch podstawowych PG, d-leaguer

-Spree, wyzej omowiony

-Trenton Hassell, nuff said

-Olowokandi, nuff said

 

3 z 5 partnerow z s5 nawet nie powinno grac w NBA, a ty jeszcze piszesz o zajebistym supporcie. pewnie dlatego gdy Garnett schodzil z boiska to dostawali takie baty... a i jeszcze jedno - pamietajmy ze tylko jeden rok mial taki support, zazwyczaj byl duzo gorszy... i mimo tego dotarl do WCF gdzie toczyl wyrownany boj ze zdrowymi jezcze Lakers (Kobe, Shaq, Karl M)

 

Nash nie mial zajebistego supportu rowniez. mial finisherow/scorerow z ktorych tylko JJ byl kompletnym graczem. Marion jest one-time all-starem bez Nasha, w sezonie gdzie niekoniecznie na to zasluzyl. Amare nigdy nigdzie bez Nasha nie byl, a jego wartosc najlepiej obrazuje to za co mogl pojsc w trejdzie - JJ k**** Hickson. zanim Nash przyszedl do Suns oni byli ligowym dnem. po przyjsciu srednio ~55W i porazki z b.mocnymi przeciwnikami w PO. w tym czasie chyba kazdy partner zmienil sie ze dwa razy, a jedyna stala w tej ukladance byl Nash... ale to wszystko mozna wyrzucic do kosza, bo jego supportem byl freakin Amare. Stoudemire jest scorerem, wiec oczywiscie dla ciebie jest top graczem ligi, nie dziwie sie w sumie... ze tak cenisz Iversona.

 

pkty pkty pkty pkty pkty

 

Zach Randolph Antoine Walker Stackhouse Monta Ellis Corey Maggette jazda jazda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosz k...a

 

Pytanie do moderatorów można mu zablokować ten temat?

 

Kolejny wątek który zamienia się w me against the world jest temat o Iversonie gdzie na 20 stron polowa to twoje wypociny produkuj się tam.Myślałem że w tym wątku trochę powspominamy stare mecze i zawodników bez statystycznej ortodoksji i ludzi którzy wtedy srali w majtki a teraz za pomocą para statystyk odkrywają ligę na nowo.

Niedługo nie będzie można poczytać tematu bez bajek o Nashu ,KG i innych statystycznych pierdołach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 z 5 partnerow z s5 nawet nie powinno grac w NBA, a ty jeszcze piszesz o zajebistym supporcie.

gdzie napisałem ,że zajebisty?

 

mniej wiecej brzmi jak dzisiejszy TMac.

jak można porównać bez nogiego t-maca do kolesia ,który nadal przyzwoicie bronił i skutecznie jumperkował i biegał do kontry?

 

Marion jest one-time all-starem bez Nasha, w sezonie gdzie niekoniecznie na to zasluzyl.

mutombo miał szczyt kariery za sobą , mckie ,hill emeryt ,który nigdy nie wyskakiwał z przeciętności,jumaine jones (???- ten gracz powinien grać w nba?) to przy tych bolkach jak wygląda Marion ,Amare ,Johnson (trzej byli lub obecni all-starzy) .

tosz to śmiech na sali.

 

pkty pkty pkty pkty pkty

 

Zach Randolph Antoine Walker Stackhouse Monta Ellis Corey Maggette jazda jazda

akurat ja w przeciwieństwie do nashloverów (do których się z pewnością załączasz) wyznaje zasadę ,że wygra ta ekipa co mniej pkt traci.

 

 

nie kocham iversona ,nawet nim gardzę ,bliżej mi do jego hatera niż lovera ale popadać w taką skrajność jest niedopuszczalne. robić graczy wcale nie lepszych Bogów a drugich za streetbalowych patałachów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.