Skocz do zawartości

Kto pobije Jabbara?


Pozioma

Rekomendowane odpowiedzi

To jest największy absurd tego. Sam byłem przekonany aż do tego roku, że to są punkty łączne :grin: Osobno liczone są z regulara i play-off. Na górze strony Eldwood wrzucił tabelę z podsumowanymi punktami PO + RS i średnimi. 

Zawsze było osobno podawane. Nie wiem jak mogłeś nie zauważyć :smile: Takie rzeczy w wieku 15 lat się już wiedziało.

 

Jeśli chodzi o regular rekord w ogólnej ilości punktów w karierze jest dość odległy Jabbara ponad 38 tysięcy punktów (20 sezonów)

Wydaje się, że jedynie James ma jakieś szanse z nim się uporać z tych graczy jakich znamy.

 

Rekord playoff dość łatwy do pobicia MJ 5987 punktów, bo miał zbyt krótką karierę. Przewidywałem, że Bryant to pobije skoro miał grać znacznie dłużej te 20 sezonów, ale wiadomo zerwany achilles i wypadł z playoff w 2013, a potem następne kontuzje, uciekli Howard,Gasol i

La nawet do playoff się nie dostawali, by Bryant mógł gonić Jabbara i MJ. Szkoda, bo niewiele mu brakowało.

2 - Jabbar 5762

3 - Bryant  5640

4 - Shaq 5250

5 - Duncan 5113

6- James 5020

Duncan ma szansę wyprzedzić Shaqa, jeśli będzie sporo grał w tych playoff.

James jest pewniakiem na zajęcie 1 miejsca i wyprzedzenie MJ.

Ma szansę to zrobić w ciągu 2-3 najbliższych playoff i stać się pierwszym graczem z 6 tysiącami pkt w playoff.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, nawet nie wiedziałem, że Kobe tak mało brakowało do Jordana w PO. Dwie-trzy serie więcej w przeciągu całej kariery(!) i mógł go dopaść :(

W 2013, gdy zerwał achillesa grali w 1 rundzie ze Spurs mając 8 seed i dostali 0-4. Może z Kobem byłoby 5 meczy.

Może te 5 meczy pozwoliłoby mu dogonić Jabbara (122 pkt straty) ale nic więcej, by nie miał gier w playoff.

Następnie w sezonie 2013/2014 zagrał tylko w 6 meczach, ale i tak LA nie miało szans się dostać do playoff.

W 2014/2015 i 2015/2016 Bryant niby grał, ale zerowe szanse drużyny, by zagrać w playoff.

Ale jest tak jak mówisz, że niewiele brakło. Może wina tej kontuzji, a może pech, że na koniec kariery grał w słabej drużynie, gdzie już nie miał okazji nic dorzucić.

 

W każdym razie James już w tych playoff minie pewnie Duncana, Shaqa oraz zbliży się do pierwszej trójki.

Ma o tyle lepiej, że Cavaliers w tym sezonie na wschodzie nie ma jakiś wielkich rywali.

 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano bez tego Achillesa byłaby zupełnie inna gadka. IMO skończyłby na pierwszym.

Jakim cudem ? W 2013 by tylko minął ewentualnie Jabbara przy tych 4 czy ewentualnie 5 meczach.

Mieli 8 seed i Spurs się po nich przejechali, a Bryant by niewiele pomógł, bo zwyczajnie byli słabi z Howardem.

Transfer Nasha też nie wypalił, bo już był zbyt stary i kontuzjogenny.

W dalszych latach LA nie miało szans dostać się do playoff.

Chyba, że sugerujesz, że Bryant by opuścił Los Angeles, by coś uskubać w playoffach. Wtedy przyznaje rację Tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakim cudem ? W 2013 by tylko minął ewentualnie Jabbara przy tych 4 czy ewentualnie 5 meczach.

Mieli 8 seed i Spurs się po nich przejechali, a Bryant by niewiele pomógł, bo zwyczajnie byli słabi z Howardem.

Transfer Nasha też nie wypalił, bo już był zbyt stary i kontuzjogenny.

W dalszych latach LA nie miało szans dostać się do playoff.

Chyba, że sugerujesz, że Bryant by opuścił Los Angeles, by coś uskubać w playoffach. Wtedy przyznaje rację Tobie.

 

Ze Spurs by nastukał sporo punktów, bo był wtedy w świetnej formie. A Lakers nie byli wcale słabi - w drugiej części sezonu zrobili 28-12, zaś San Antonio nie weszło w play-off z mistrzowską formą, rozkręcali się z czasem.

 

Potem to już oczywiście gdybanie, ale nie możesz zakładać, że ze zdrowym Bryantem wszystko potoczyłoby się tak samo. Trudno mi uwierzyć, by przez trzy lata w takiej sytuacji Lakers nie stworzyli zespołu na play-off choćby raz. Zacznijmy od tego, że sezon 13/14 zaczęli od bilansu 13-13. Potem wypadł Kobe, zaczęła się łamać reszta i skończyło się jak się skończyło.

 

Durga sprawa, to IMO Gasol w takiej sytuacji by z Lakers nie odszedł.

 

Wreszcie, nie wiadomo, czy Kobe zakończyłby karierę w tym roku, tzn. prawdopodobnie by nie zakończył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze Spurs by nastukał sporo punktów, bo był wtedy w świetnej formie. A Lakers nie byli wcale słabi - w drugiej części sezonu zrobili 28-12, zaś San Antonio nie weszło w play-off z mistrzowską formą, rozkręcali się z czasem.

 

Potem to już oczywiście gdybanie, ale nie możesz zakładać, że ze zdrowym Bryantem wszystko potoczyłoby się tak samo. Trudno mi uwierzyć, by przez trzy lata w takiej sytuacji Lakers nie stworzyli zespołu na play-off choćby raz. Zacznijmy od tego, że sezon 13/14 zaczęli od bilansu 13-13. Potem wypadł Kobe, zaczęła się łamać reszta i skończyło się jak się skończyło.

 

Durga sprawa, to IMO Gasol w takiej sytuacji by z Lakers nie odszedł.

 

Wreszcie, nie wiadomo, czy Kobe zakończyłby karierę w tym roku, tzn. prawdopodobnie by nie zakończył.

Wiadomo, że przez kontuzje Achillesa posypała się mu cała kariera. Był tytanem zdrowia przez długie lata,

ale wieku jeszcze nikt nie oszukał. W jego wieku, gdy przyszła tak poważna kontuzja to, gdy wrócił w następny sezon to wyleciał po 6 meczach na resztę sezonu z powodu innej kontuzji. 

 

Ja mówię co było. Howard i Nash nie wypalili. Bryant w 2012/2013 ciagnął na swoich barkach LA i głownie dzięki niemu dostali się rzutem na taśmę do playoff z 8 seeda. Każdy widział jak musieli gonić i szarpać się w drugiej części sezonu przez to jak fatalnie zagrali pierwszą połowę rozgrywek. Bryant zapłacił za to cenę. Zakładam, że gdyby Howard i Nash grali lepiej jak w swoich dobrych sezonach to nie było tej pogoni i kontuzji Bryanta, bo by grał mniej minut i brałby mniejszy ciężar na siebie. Ale tego nie wiemy. 

Kiedyś miałem problem z achillesem, gdy trenowałem lekkoatletykę i pamiętam, że czułem ból.

Aby nie ryzykować zrobiłem przerwę na miesiąc. Nie wiem czy Bryant miał jakieś symptomy,

że wcześniej czuł jakiś ból nad piętą czy przed zerwaniem nie czuł nic.  

 

Co do sezonu 2013/2014 to wiadomo Howard uciekł. Nash słaby z kontuzjami.

Bryant i Gasol już zbyt starzy, by ciągnąć samodzielnie wózek i trudy 82 meczowego sezonu.

Nawet, gdyby Bryant zagrał wtedy pełny sezon po achillesie lub nawet bez tego całego zerwania byłoby im ciężko dostać się do playoff skoro z Howardem i młodszym/zdrowszym Bryantem ledwo dali radę rok wcześniej.

Nie weszliby na 90%

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię co było.

 

Ja również. 28-12 w drugiej części sezonu. Grali dobry basket, mimo, że Gasol z Nashem nadal wypadali z powodu urazów.

 

Nie wiem czy Bryant miał jakieś symptomy,

że wcześniej czuł jakiś nad piętą czy przed zerwaniem nie czuł nic.

 

Cóż, z jego progiem bólu, pewnie i tak by zignorował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również. 28-12 w drugiej części sezonu. Grali dobry basket, mimo, że Gasol z Nashem nadal wypadali z powodu urazów.

 

 

Cóż, z jego progiem bólu, pewnie i tak by zignorował.

Moje zdanie jest takie, że La 2013 nie przeszliby w życiu finalistów Spurs. 8 seed to nie był przypadek.

Howard i Nash z trudem mi było oglądać ich grę w tamtym sezonie. Nie pasowali tam. I za późno.

Howard po kontuzji barku bez formy. Nash problemy zdrowotne.

 

 

"Cóż, z jego progiem bólu, pewnie i tak by zignorował."

Też słyszałem, że był twardy. Ale trudno mi uwierzyć, że ryzykowałby gdyby czuł ból w achillesie.

Jest bardzo duży dyskomfort przy symptomach bólu i dorosły człowiek wie co znaczy zerwanie tego ścięgna.

Ja mając 20 lat wiedziałem jak jest ryzykowne nie zrobienie przerwy, a profesjonalista miałby to olać ? Jasne.

Stawiam, że nie czuł bólu wcześniej i nie było żadnych oznak.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie jest takie, że La 2013 nie przeszliby w życiu finalistów Spurs. 8 seed to nie był przypadek.

Howard i Nash z trudem mi było oglądać ich grę w tamtym sezonie. Nie pasowali tam. I za późno.

Howard po kontuzji barku bez formy. Nash problemy zdrowotne.

 

Ja nie piszę, że by przeszli. Tylko seria niekoniecznie musiałaby być tak krótka.

 

Przywoływanie ósmego seedu bez kontekstu nie oddaje obrazu sytuacji. Lakers mieli sporo kontuzji + stracony początek sezonu przez zmianę trenera. Minęło sporo czasu, zanim złapali formę, ale kiedy już się to udało, to zaczęli wygrywać 70% spotkań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piszę, że by przeszli. Tylko seria niekoniecznie musiałaby być tak krótka.

 

Przywoływanie ósmego seedu bez kontekstu nie oddaje obrazu sytuacji. Lakers mieli sporo kontuzji + stracony początek sezonu przez zmianę trenera. Minęło sporo czasu, zanim złapali formę, ale kiedy już się to udało, to zaczęli wygrywać 70% spotkań.

Pamiętasz co mówiło środowisko po transferach Nasha i Howarda ?

Że pójdą na mistrza i mają szansę zaatakować rekord byków 72-10 :)

Z drugiej strony komisarz zablokował transfer C.Paula.

Ze zdrowym i młodym Paulem ten sezon mógł inaczej się potoczyć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow mieli 7 seed. Taki fakt, a dopiero teraz korekta :) 
Proponuję nie spamować dalej Bryantem co by było gdyby, bo i tak nie przesunie się już wyżej w playoff :)

Skupmy się na wybrańcu Jamesie i jak on zwojuje klasyfikacje punktową sezonu regularnego i playoff.
A może w ciągu 2-3 lat pobić kolejny rekord.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron akurat ma szansę, gdyż na wschodzie raczej regularnie jeszcze będzie dochodził do finałó/finałów konferencji. Ale jedna kontuzja i też może być po zbawie. Kobie też był okazem zdrowia i przygotowania. 

James ma łatwiej na wschodzie uzyskać wysoki seed. Na zachodzie, by walczył o 3-4.

Nie ma też tak silnych drużyn jak Warriors, Spurs, Oklahomy, ale nie lekceważyłbym Miami i Toronto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie neguje tego wcale ale też z tego powodu na rekord Jabbara ma szansę, jest to jeden z czynników dlaczego jest to możliwe. Wiadomo że nie zawsze będzie wchodził do finałów/finałów konferencji ale będzie zawsze (chyba że w Cavs wrócą do teamu z pierwszej przygody Jamesa w Cavs) miał taką możliwość i będzie to dosyć prawdopodobne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Lebron niedawno wyprzedził Shaqa, więc chyba warto o tym wspomnieć. Jest to naprawdę duży wyczyn, mimo, że końcówka kariery Shaqa (notabene mojego zdecydowanie największego sportowo idola) pozostawiała sporo do życzenia. Jako, że tak naprawdę następnym prawdziwym wyzwaniem będzie doścignięcie Karla Malone to sprawdziłem sobie przed chwilą, ile punktów mieli na zakończenie 14 sezonu. Wychodzi mi, że pod tym względem byli niemal jednakowi, prawdopodobnie zakończy się to +ok 150 na korzyść Malone. Lebron ma minimalnie lepszą średnią w tym okresie, Malone praktycznie niczego nie opuszczał. W minutach będą po sezonie praktycznie na równi, Lebron trochę wyższa średnia, ale mniej gier. Oczywiście całościowy przebieg Lebrona jest wyższy, ale też jest mimo wszystko 3 lata młodszy, osiągając ten pułap. Malone przecież też grał w kosza przez te 3 lata, chociażby na studiach, myślę, że to się mniej więcej wyrównuje.

 

Karl podpisując kontrakt z Lakers na 2 lata w 2003 roku, wiedział co robi. Dwa przeciętne jak na niego, ale zdrowe sezony (a kto przypuszczał, że będzie inaczej) miały w zupełności wystarczyć. Standardowa gra po 80 meczy, średnia powiedzmy 13 na mecz, zrobiłyby robotę. Przez pierwsze kilkanaście gier Malone wyglądał świetnie, z tego co pamiętam zaliczył nawet jakieś trible-duble, wpasował się w całkiem nowy zespół, z Shaqiem, Bryantem i Paytonem. Nadeszła kontuzja kolana... Tutaj zachodzi pytanie o dwie kwestie, czy było to ewidentne zmęczenie materiały, czy może przypadek? Czy atmosfera w LA (wszystko się posypało) sprawiła, że Karl nie chciał wrócić do gry na kolejny sezon, czy kolana nie dało się wyleczyć?

 

Jeszcze jedna kwestia. Wszyscy uważamy Jamesa raczej za rozsądnego gościa, czy jego styl gry w ataku (w obronie odpoczywa poza momentami, gdy może ugrać jakiegoś highlighta) polegający wciąż na dużych możliwościach atletycznych (jego dunki, przechwyty, penetracje to wciąż najwyższy poziom atletyzmu) powoduje większe ryzyko kontuzji? A może wręcz przeciwnie, robi to, bo wie, że nic się nie stanie, nic nie ciągnie, nic nie boli? Do czego zmierzam. Kobe na podobnym pułapie kariery był już raczej technikiem, z pojedynczymi wyskokami, Malone, Olajuwon, Ewing zawsze już będą kojarzyli mi się z weteranami, bo nimi byli w połowie lat 90-tych na tle Shaqa czy Pennego, natomiast przebojowy Karl z lat 80-tych, a Karl po ostatnich finałach z Chicago yo dwie różne bajki. Pod tym względem Lebron wygląda w swojej grze mega młodo i świeżo...

 

Wszystko raczej musi rozbić się o kontuzję, jeśli ona nie nastąpi to trudni wyobrażać sobie aż taki spadek formy u Lebrona przez najbliższe kilka sezonów.

 

Jeśli chodzi o PO, to tu jest już zupełnie sprawa przesądzona, Cavs musieli by odpaść chyba w 2 rundzie, by Lebron tego nie poprawił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.