Skocz do zawartości

Random shit


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

Sprowadzasz ogólnie różne problemy psychiczne i finalnie depresję do dóbr materialnych.Nie masz zupełnie pojęcia o czym piszesz, jak to wygląda od środka, patrzysz prawdopodobnie przez pryzmat swojej osoby i spłycasz temat.To że masz pieniądze czy ich nie masz nie jest jedynym czynnikiem czy masz zdrowy umysł czy nie, powodów są tysiące i czynników które na to wpływają też.Wychowanie, uwarunkowania genetyczne, środowisko, przeżycia.Możesz być biedny i nie mieć problemu, stać się bogaty i mieć problem.Nigdy moje problemy nie dotyczyły pieniędzy a luksusów w rodzinie nie było.

Btw. Nie chcę być ofensywny ale jeśli masz uniwersalną poradę jak cieszyć się małymi otaczającymi rzeczami to możesz się podzielić z nami.Kiedy jesteś w kryzysie to nie ma żadnego znaczenia czy kupisz nowe buty albo czy dzisiaj będzie piękna słoneczna pogoda - jest ci wszystko jedno.Jeśli wstajesz z łóżka i wiesz że nie dasz rady iść na spotkanie, na zajęcia, zrobić jakiejkolwiek czynności która jest dla ciebie stresująca, choćby była dla zdrowego człowieka totalnym banałem to - wszystko ci jedno czy ptaki dzisiaj śpiewają bo w głowie masz strach i myśli które nie znikną od tak bo przecież możesz sobie przetłumaczyć że w dupie ci się poprzewracało bo masz przecież gdzie mieszkać.

Edytowane przez Sewer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mistrzBeatka napisał:

z cyklu nie znam sie ale wypowiem sie

(...)

obecna skala tejze depresji jest chyba zwiazana  z tym ze ludziom sie zaczelo w dupach przewracac, zyja sobie wygodnie , konsumuja ile wlezie i  przestaja doceniac male otaczajace ich rzeczy , swoje porazki niepowodzenia probuja za wszelka cene usprawiedliwiac czymkolwiek byle tylko nie spojrzec w lustro i zobaczyc w odbicu winnego .  

Dobrze że dodałeś chyba.

Chyba nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mistrzBeatka napisał:

obecna skala tejze depresji jest chyba zwiazana  z tym ze ludziom sie zaczelo w dupach przewracac, zyja sobie wygodnie , konsumuja ile wlezie i  przestaja doceniac male otaczajace ich rzeczy , swoje porazki niepowodzenia probuja za wszelka cene usprawiedliwiac czymkolwiek byle tylko nie spojrzec w lustro i zobaczyc w odbicu winnego .  

Bardzo prawdziwe.
Wg mnie jedną z przyczyn wielu schorzeń około depresyjnych jest połączenie dwóch rzeczy. Z jednej strony wygodnego życia, konsumpcji itd. a z drugiej strony frustracja, że ta konsumpcja wcale nie jest taka duża jak widzisz na instagram/facebook/dookoła.  Niby jest spoko, bo masz samochód, mieszkanie itd., ale nie jest to ani Ferarri tylko Paseratti, 50m2 na kredyt a nie willa z basem i myśl, że nie ma się żadnych perspektyw na zmianę tej sytuacji... Tego typu myślenie na dłuższą metę niestety nie działa dobrze i pojawia sie bezsens istnienia (tym bardziej jeśli jest się niewierzącym i nie widzi światełka pt 'życie wieczne').
No i jeszcze jedna rzecz, która rozwala młodych ludzi - zderzenie się z rzeczywistością po beztroskich latach utrzymywania przez rodziców. Gro osób nie jest w stanie samodzielnie utrzymać poziomu życia jaki dostarczali mu rodzice i to też boli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie rozumiesz.

Ogólnie 1 mln dolarów to dużo. Natomiast jak stoisz z bańka przy osobach z top500 listy Forbes'a to czujesz się jak biedak, mimo, że ogólnie jesteś bardzo bogaty (w skali całego świata)

Jak masz 10 tys dolarów, to nie masz dużo, ale posiadaj tyle w Kambodży i Twoja perspektywa jest kompletnie inna.

 

Oczywiście brak $$$ (tyle ile by się chciało mieć) to nie jest jedyny powód, ale bardzo częsty.

 

To tak jak z deprasjami po rozstaniu... To nie tak, że żadna inna Cie nie chce. Nie chce Ci ta jedna.

I to nie jest tak, że stan posiadania nie ma znaczenia, bo ma. To, że masz dużo czy mało, to nie znaczy, że Ci wystarcza i nie chcesz więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że walizka z nieba nie spadła zbyt dużej liczbie osób z depresją, więc real evidence data w tym kierunku jest ograniczona.

I pieniądz to tylko pewnego rodzaju uproszczenie. Nie jesteś w stanie żyć tak jakbyś chciał/oczekiwał (a do tego bardzo często potrzebne jest więcej $) i łapiesz doła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główną przyczyną depresji jest frustracja z powodu niemożliwości realizacji swoich pragnień i brak perspektyw/nadziei na spełnienie ich.

Może to być stan posiadania i zdarza się, jednak większość ludzi dość szybko odrzuca cyferki na koncie czy szybszy wóz jako ich cel życiowy.

 

Był przypadek gościa z top100 listy Forbesa, który czuł się biedny, przepraszał żonę za bycie na ostatnim miejscu i wdał się w kontakty z mafią by zacząć zarabiać więcej.

Ale to raczej odstępstwa, a nie reguła. Mało znam ludzi, którzy faktycznie odpowiadając na pytanie czego chcą od życia, odpowiedzą Ferrari.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, RappaR napisał:

Ale to raczej odstępstwa, a nie reguła. Mało znam ludzi, którzy faktycznie odpowiadając na pytanie czego chcą od życia, odpowiedzą Ferrari.

 

Ja znam, kobiete która była w depresji z powodu bycia rozmiarów płetwala błękitnego, tak walczyła z tym problemem, ze wpie*dalała trzy drożdzówki dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, RappaR napisał:

Główną przyczyną depresji jest frustracja z powodu niemożliwości realizacji swoich pragnień i brak perspektyw/nadziei na spełnienie ich.

Zawsze mi się wydawało, że najczęściej to strach przed przyszłością - niepewność jutra. Czyli nie to, że nie pójdzie się w górę tylko strach, że pójdzie się w dół. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Vice-kontorezerwowe napisał:

Ja znam, kobiete która była w depresji z powodu bycia rozmiarów płetwala błękitnego, tak walczyła z tym problemem, ze wpie*dalała trzy drożdzówki dziennie.

Brak silnej woli. Ludzie nie są spasieni bo chcą, tylko albo są chorzy (marginalna część), albo lubią wpierdalać, albo są leniwi. Ewentualnie opcja 2+3.

1 minutę temu, jack napisał:

Zawsze mi się wydawało, że najczęściej to strach przed przyszłością - niepewność jutra. Czyli nie to, że nie pójdzie się w górę tylko strach, że pójdzie się w dół. 

To wyjaśnij depresję po zakończonym (z woli drugiej strony) związku.

Edytowane przez Cardi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie gdyby więcej ludzi czytało forum, to świat byłby dużo lepszy.

Jesteś gruby? -> nie wpierdalaj

Masz depresję? -> nie bądź pizdą

Jesteś chlorem? -> nie pij

A może ćpunem? -> odstaw to gówno

Siedzisz za dużo przed kompem? -> nie siedź za dużo przed kompem.

Włala. Jakie to jest proste, w punkt i zajebiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, jack napisał:

No to akurat jasne, było pięknie a będzie gorzej, tylko gorzej, gorzej i c*** 

No właśnie nie gorzej tylko nie tak jak by się chciało. A chce się tego co było, bo było up and down, ale w ogólnym rozrachunku było fajnie (zakładam).

 

Teraz, Pablo81 napisał:

Jesteś gruby? -> nie wpierdalaj

 

Siedzisz za dużo przed kompem? -> nie siedź za dużo przed kompem.

To akurat działa w przytłaczającej większości przypadków. Ćpania, picia i depresji nie wyleczysz po prostu wstając z fotela, ale te dwa przypadki owszem.

Znajoma lubi jeść, wcale tego nie ukrywa, wręcz jasno o tym mówi. W ciąży spuchła do 108kg. Zmieniła żarcie na talerzu i z wózkiem zaczęła robić 10k kroków dziennie (tylko i aż). Po pewnym czasie (pewnie -40kg lub więcej) dorzuciła treningi personalne i teraz zjechała do akceptowalnej przez siebie wagi (5 z przodu) i ćwiczy żeby móc jeść.

Wystarczyło wstać z kanapy i liczyć kcal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Cardi napisał:

No właśnie nie gorzej tylko nie tak jak by się chciało. A chce się tego co było, bo było up and down, ale w ogólnym rozrachunku było fajnie (zakładam).

Żeby była mowa o chęci pójścia w górę to raczej gdyby się miało nędzną żonę a marzyło o aniele. I taka sytuacja też może być męcząca i prowadzić do depresji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Cardi napisał:

No właśnie nie gorzej tylko nie tak jak by się chciało. A chce się tego co było, bo było up and down, ale w ogólnym rozrachunku było fajnie (zakładam).

 

To akurat działa w przytłaczającej większości przypadków. Ćpania, picia i depresji nie wyleczysz po prostu wstając z fotela, ale te dwa przypadki owszem.

Znajoma lubi jeść, wcale tego nie ukrywa, wręcz jasno o tym mówi. W ciąży spuchła do 108kg. Zmieniła żarcie na talerzu i z wózkiem zaczęła robić 10k kroków dziennie (tylko i aż). Po pewnym czasie (pewnie -40kg lub więcej) dorzuciła treningi personalne i teraz zjechała do akceptowalnej przez siebie wagi (5 z przodu) i ćwiczy żeby móc jeść.

Wystarczyło wstać z kanapy i liczyć kcal.

Otyłość ma w pewnym sensie mechanizm bardzo podobny do alkoholizmu, palenia czy ćpania. Mózg ludzki łapie różne mechanizmy uzależnienie, reakcji na stres czy po prostu osiągania stanu odczuwania przyjemności. Uzależnienie psychiczne trudniej wyeliminować niż fizyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, jack napisał:

Żeby była mowa o chęci pójścia w górę to raczej gdyby się miało nędzną żonę a marzyło o aniele. I taka sytuacja też może być męcząca i prowadzić do depresji. 

Pisałem o depresji po zakończeniu związku, posiadając nędznego partnera to koniec związku przyniesie raczej ulgę niż depresję.

1 minutę temu, Pablo81 napisał:

Otyłość ma w pewnym sensie mechanizm bardzo podobny do alkoholizmu, palenia czy ćpania. Mózg ludzki łapie różne mechanizmy uzależnienie, reakcji na stres czy po prostu osiągania stanu odczuwania przyjemności. Uzależnienie psychiczne trudniej wyeliminować niż fizyczne.

Otyłość czy obżarstwo? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 minuty temu, Cardi napisał:

Pisałem o depresji po zakończeniu związku, posiadając nędznego partnera to koniec związku przyniesie raczej ulgę niż depresję.

Otyłość czy obżarstwo? 

Otyłość łatwiej wyeliminować niż obzarstwo jako reakcje na stres czy sposób osiągania przyjemności. Znajoma schudła - super. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w dłuższym okresie, kiedy będą zmieniać się realia wokół niej i jak na nie będzie reagować.

Edytowane przez Pablo81
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Pablo81 napisał:

 

Otyłość łatwiej wyeliminować niż obzarstwo jako reakcje na stres czy sposób osiągania przyjemności. Znajoma schudła - super. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w dłuższym okresie, kiedy będą zmieniać się realia wokół niej i jak na nie będzie reagować.

Nie wiem, ale mówisz o uzależnieniu podobnym do alkoholizmu czy ćpania. Jeżeli coś z okolic otyłości uzależnia to raczej właśnie objadanie się/jedzenie gównianych rzeczy niż bycie spasionym. Znam ludzi, którzy uwielbiają jeść, ale nie znam ludzi, którzy uwielbiają brak tchu przy wiązaniu sznurówek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.