Skocz do zawartości

Wojna płci


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

akurat wczoraj czytałem książkę Harariego i w jednym z rozdziałów poruszył nasze wątki. okazuje się, że najmniej samotni i najprawdopodobniej najszczęśliwsi ludzie w dziejach, to byli zbieracze. żyli bowiem w niewielkich grupach (kilkaset osób, rzadko kiedy ponad 1k), a zatem każdy znał każdego, "pracowali" mniej niż my, więc mieli więcej czasu dla siebie i podtrzymywania relacji interpersonalnych. mało tego, wspomina też istniejącym do teraz plemieniu ache, z którym przez kilka lat żyli antropologowie i okazuje się, że wymienianie się partnerami w kontekście seksualnym to normalna sprawa dla tego typu nie-samotnych społeczności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, lorak napisał:

to samo co ty mówisz, tylko w drugą stronę, bo ze względu na rozmiar grupy, a co za tym idzie bliskość relacji, samotność praktycznie nie istniała.

Nom.  A polskie szkoły to ostoje szczęścia bo mała grupa, wszyscy się znają, nikt nie jest samotny. Mniej więcej tak wygląda dowód Twojej tezy. A raczej zyczeniowego myślenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lorak napisał:

akurat wczoraj czytałem książkę Harariego i w jednym z rozdziałów poruszył nasze wątki. okazuje się, że najmniej samotni i najprawdopodobniej najszczęśliwsi ludzie w dziejach, to byli zbieracze. żyli bowiem w niewielkich grupach (kilkaset osób, rzadko kiedy ponad 1k), a zatem każdy znał każdego, "pracowali" mniej niż my, więc mieli więcej czasu dla siebie i podtrzymywania relacji interpersonalnych. mało tego, wspomina też istniejącym do teraz plemieniu ache, z którym przez kilka lat żyli antropologowie i okazuje się, że wymienianie się partnerami w kontekście seksualnym to normalna sprawa dla tego typu nie-samotnych społeczności. 

ile oni pracowali h tygodniowo? pamiętam, że na podstawie ludów amazońskich to było kilka h. a tak to wypoczynek, sex i wieczorne zabawy plemienne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lorak napisał:

akurat wczoraj czytałem książkę Harariego i w jednym z rozdziałów poruszył nasze wątki. okazuje się, że najmniej samotni i najprawdopodobniej najszczęśliwsi ludzie w dziejach, to byli zbieracze. żyli bowiem w niewielkich grupach (kilkaset osób, rzadko kiedy ponad 1k), a zatem każdy znał każdego, "pracowali" mniej niż my, więc mieli więcej czasu dla siebie i podtrzymywania relacji interpersonalnych. mało tego, wspomina też istniejącym do teraz plemieniu ache, z którym przez kilka lat żyli antropologowie i okazuje się, że wymienianie się partnerami w kontekście seksualnym to normalna sprawa dla tego typu nie-samotnych społeczności. 

A nie daje Tobie do myślenia, że "cywilizacja swingersów" jest obserwowana, badana i kategoryzowana przez "cywilizację monogamistów", co może świadczyć o stopniu rozwoju tychże cywilizacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Koelner napisał:

ile oni pracowali h tygodniowo? pamiętam, że na podstawie ludów amazońskich to było kilka h. a tak to wypoczynek, sex i wieczorne zabawy plemienne. 

zależy od regionu (bo w trudniejszych warunkach trzeba się bardziej starać), ale 30-40h tygodniowo w najgorszym przypadku.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Pablo81 napisał:

A nie daje Tobie do myślenia, że "cywilizacja swingersów" jest obserwowana, badana i kategoryzowana przez "cywilizację monogamistów", co może świadczyć o stopniu rozwoju tychże cywilizacji?

no tak, a im większy rozwój, tym większa samotność, bo człowiek staje się coraz bardziej tylko elementem maszyny, jaką jest społeczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, fluber napisał:

Nie musi, ale może w przeciwieństwie do samotnego życia

Godzinę temu, LAF napisał:

Przecież bycie samotnym nie oznacza bycie smutnym a tutaj takie stwierdzenia padają 

Zapewniam Was, że za samotnością można nawet tęsknić :) 

 

Większość rozumie że brak małżeństwa, związków = samotność, czyli idąc dalej, brak sexu = samotność. Absurd.

Większość mojego rocznika z mniejszą lub większą chęcią zezłomowała by zjadliwe cholery, czyli dążą do samotności :) 

 

Presja, brak pieniędzy, sytuacje materialne, zawodowe i prawne "bez wyjścia", tutaj leży problem. A samotność? czym jest? brakiem żony/kochanka/męża - nie.

Każdy dzisiaj ma kontakt ze światem. Ja jako jedynak np bardzo dobrze znoszę czas kiedy nikt nie zawraca mi d...y. Kto ma dorosłe dzieci na samotność narzekał nie będzie. Więc raczej nie tedy droga.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, starYfaN napisał:

Większość rozumie że brak małżeństwa, związków = samotność, czyli idąc dalej, brak sexu = samotność. Absurd.

 

Nie wiem jak inni, ale ja uważam, że są w małżeństwie znacznie ważniejsze rzeczy niż seks, który jest tylko bardzo miłym dodatkiem do całej reszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, fluber napisał:

Nie wiem jak inni, ale ja uważam, że są w małżeństwie znacznie ważniejsze rzeczy niż seks, który jest tylko bardzo miłym dodatkiem do całej reszty.

Oczywiście, że są. To jedna z wielu przenikających się sfer. I raczej dobrze wiesz, że chodziło mi o inne sprawy.

Po prostu uważam, że samotność jest pomijalnie statystycznie małym czynnikiem tragedii, o ile nie ma współistniejących problemów zdrowotnych, finansowych ect.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, lorak napisał:

no tak, a im większy rozwój, tym większa samotność, bo człowiek staje się coraz bardziej tylko elementem maszyny, jaką jest społeczeństwo.

No to do żeniaczki Panowie, bo wszyscy wolimy polecieć na Marsa, niż wrócić na drzewo :)

A serio, to im większy rozwój, tym większa monogamia, a nie samotności, poniewaz samotność w starych czasach/prostych cywilizacjach jest średnio mierzalna, a najbardziej rozwinięte społeczeństwa na całym świecie doszły, niekiedy niezaleznie, do wniosku, że monogamia jest najlepsza społecznie i najbardziej służy rozwojowi, co wcale nie wyklucza bycia szczęśliwym.

Pomiar szczęścia/samotności u np.  plemion Ameryki Płd. fajnie widać w programach Cejrowskiego. Ci prości ludzie, niekiedy odruchowo, uśmiechają się do kamery, co autor definiuje jako szczęście/spełnienie życiowe. Nie widzi jednak, jak ich twarze zmarnowane są bólem, trudami zycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag ode mnie, bo widzę, że to mocno odbiegło.

Rzucę tutaj kilka faktów, z nimi nie ma co dyskutować, to po prostu są fakty, z których można prowadzić dalszą dyskusję,  po prostu są prawdziwe

 

Zacznę od jednej kwestii. Samotność to zawsze coś złego. Nie ma dobrej samotności. Bycie sam, a bycie samotnym to nie jest to samo. Osoba sama chce być sama, osoba samotna została sama i nie ma wyboru. To jest ogromna różnica. 

 

Obecne pokolenie uprawia mało seksu. Serio - oceniacie cały przekrój przez pryzmat zdjęć, plotek i afer. Obecne pokolenie jest najbardziej introwertyczne w historii, pije najmniej alkoholu, nawiązuje najmniej bliskich relacji. Rekordowo dużo facetów w ogóle nie uprawia seksu. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju kapitalizmem na rynku matrymonialnym po tym jak znikł katolicki "socjalizm", który promował "równość". Rekordowa duża ilość facetów w ogóle nie uprawia seksu, w USA to już 1/3 młodych. Kobiety się garną do najatrakcyjniejszych i powoli dość często są nieoficjalne haremy, sporo facetów ma po kilka luźnych związków jednocześnie. Nie jest to dla wcale trudne do osiągnięcia. Dotyczy tych z kasą, przebojowością, wyglądem. Tacy rzucają się w oczy, ludzie zapominają o brzydkich, grubych siedzących w domach.

 

Kobiety dużo bardziej są szczęśliwe same, dużo mniej przeżywają rozstania. Obecna sytuacja ich nie deprymuje - zegar biologiczny u większości nawet nie tyka, bo nie chcą mieć dzieci. Chcą się bawić, imprezować, podróżować, robić kariery, zbudować majątek. Znajome lekarki praktycznie nie mają dzieci, ratowniczki to samo. U mnie w pracy są takie 3 ratowniczki w tym samym wieku, wszystkie są razem kumplują dobrze i są bardzo ładne. Mają po 27 lat. Jedna absolutnie nie chce mieć dzieci. Od zawsze i wykluczone. Druga singielka, lata po klubach, koncertach, bawi się - i no bo ona zawsze chciałaby mieć dzieci, ślub, rodzinę, ale jakoś tak jej nie wychodzi nigdy. Trzecia - jest zaręczona ze swoim facetem, są 11 lat. I też chciałaby dzieci - ale no na razie wynajmują mieszkanie, oni chcieliby dom i wtedy może zrobią.

Cała trójka wykształcona, z zarobkami powyżej średniej krajowej, mająca pracę - taki dobry przekrój z tej części. Je całkiem dobrze znam, to właśnie je podałem, ale ogółem z ratowniczek medycznych u mnie pracujących - przed 30 żadna nie ma dzieci.

 

Poprzednie pokolenia wcale nie musiały mieć więcej depresji - najbardziej dołuje bezradność i brak przynależności i odnalezienie swojego miejsca w świecie. W epoce religijności i silnych więzów rodzinnych depresja mogła być rzadka, w Japonii najmniejsza depresja nie jest tam gdzie jest bogato i zaawansowanie, ale tam gdzie jest spokojnie i tradycyjnie.

 

Nie Lorak - hedonizm nie jest szczęściem życia i co więcej - jest bardzo autodestrukcyjny. Szukając wciąż nowych bodźców, przyzwyczajasz się do nich i potrzebujesz mocniejszych. Jeśli jesteś jednostką w jakiś sposób się wyróżniającą - jesteś w stanie zdobyć dostęp do nich. Jako osoba przeciętna, szybko wpadasz w bagno, huśtawkę nastrojów i masz rozwalone życie z bagażem chorób psychicznych. Takie życie można wieść mając 50 tysięcy miesięcznie, inaczej zasilasz kategorie ludzi z depresją lub rubrykę samobójstw.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.