Skocz do zawartości

Magic 2009/10 - po mistrzostwo?


spabloo

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem pozytywnie zaskoczony naszą postawą i intensywnością w meczu z Lakers. Barnes świetnie się lansował. Kontrakt niewielki, player option po sezonie, z pewnością wykreował się jako człowiek od brudnej roboty, mogący podjąć walkę z najlepszymi graczami ligi. Pietrus niby dobry i atletyczny obrońca (blok na KB miodzio), ale przy wymagającym rywalu łapie za dużo fauli i zbyt często daje się nabierać na proste zwody (pompki).

 

Już dawno nie widziałem dobrze grającego Nelsona pomimo kiepskiej skuteczności. Popełnił oczywiście błędy (szczególnie brak podania do Marcina w kontrze), ale parę razy ładnie rozprowadził obronę Lakers. Oby nic już w tym sezonie go nie dopadło.

 

Najwięcej uwag w stronę Lewisa. Niby trafił te 4 trójki, ale na początku IV kwarty był na parkiecie skład, w którym to on powinien grać pierwsze skrzypce. Przestrzelił wtedy kilka łatwych (no powiedzmy) rzutów i straciliśmy całą przewagę. Van Gundy chyba nie powinien wypuszczać w takim razie piątki w której od Lewisa będzie dużo zależało. Williams-Redick-Pietrus-Lewis-Gortat - same opcje dystansowe + Marcin do stawiania zasłon...

 

Howard znów znalazł się na dole ofensywnej sinusoidy. Wszystkie próby zagrania 1 on 1 zakończyły się niepowodzeniem. Dziwne bo już sobie radził i z Bostonem i z Cavs i nawet we wcześniejszym meczu z Lakers. Bardzo dobrą robotę Fish wykonał i w takim układzie chyba ktoś inny powinien dogrywać do Dwighta piłki.

 

Daleko idących wniosków bym nie wyciągał. Lakers są w małym kryzysie (chociaż we wcześniejszym meczu my byliśmy w dużo głębszym) i mam wrażenie, że mogli zrobić więcej, aby tego meczu nie przegrać. Trudno mówić, że Kobe nie był umotywowany, miał świetną I kwartę, a potem dobrą robotę wykonał Barnes. My za to graliśmy jakby to było PO, ale popełniliśmy mnóstwo głupich błędów, zaliczyliśmy 20 strat. Optymistyczne jest to, że wyraźnie wygraliśmy deskę.

 

Okazuje się, że jesteśmy tylko 2 mecze za Lakers. Warto sobie stawiać jakieś cele jeszcze w regular i walka z nimi o przewagę parkietu (choćbyśmy nawet mieli nie awansować do Finału) może być dodatkowym źródłem motywacji. Terminarz w marcu nie jest trudny, ale nie wierzę w jakiś większy streak, bo dotychczas graliśmy zbyt nieregularnie. Jednak po najbliższych 5 spotkaniach (u siebie LAC, Chicago, Charlotte i SAS oraz na wyjeździe Washington) powinno być 10 zwycięstw z rzędu, a sezon można spokojnie zakończyć z bilansem 57-25. Na 2-gie miejsce na Wschodzie wystarczy, na Lakers trzeba by wygrać więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleko idących wniosków bym nie wyciągał.

Wlasnie moze po jednym winie nie , ale po streaku 5w i teraz ( poza SAS) nieco latwiejszymi przeciwnikami mozna sie pokusic o jakies wnioski.

Jestesmy 2 ekipą w lidze na wlasnym parkiecie wiec w RS trzeba teraz walczyc o HCA, pozatym wlasnie w takich meczach drozyna musi pokazac charakter , wiesz wynik mogl byc inny , ale Matt Barnes dla mnie zagral mecz zycia!

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do tego dawal sie lac Gasolowi. jakby mial charakter Barnesa czy chocby Shaqa to by takich chamskich fauli nie odpuscil i odwdzieczyl sie tym samym. nie wiem czy majac tak bezpluciowego lidera mozna wygrac mistrzostwo..

a komentarz nocy to tekst jednego z polskich komentatorow "artest trafil do kosza mimo swojej fryzury" :lol:

a mi się właśnie to najbardziej podobało

 

Gasol z całej złości zaatakował ramię dunkującego Howarda a ten z uśmiechem pokazał mu że nawet "nie poczuł"

 

oczywiście troche sprytu i aktorstwa sprawiłoby może i to ze Gasol po takim chamskim wybryku wyleciałby z boiska ale widocznie Howard wybrał opcję "bijesz jak baba" :wink:

 

mecz bym fantastyczny do oglądania i sprawił mi sporo radochy.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogladalem ostatnie mecze magic z cavs i lakers i cieszzy mnie to, ze magic nauczyli sie grac twardo, wygrywac mecze juz nie ttylko samymi trojkami i maja charakter.

w porownaniu z czerwcem jest duzy postep. wymiana na cartera wyszla im na plus ale najwazniejsze, ze uzupelnili braki, ktore nie pozwolily im zdobyc rok temu mistrzostwa.

 

magic wygrali robiac 20 strat, nie trafiajac trojek przez wiekszosc meczu. rok temu pewnie by polegli. owszem tu tez dali doprowadzic do sytuacji, w ktorej wynik calego meczu jest w rekach kobego. dzis nie trafil ale to nie jest dobre rozwiazanie.

 

tak czy siak dla mnie magicy wciazx maja duze szanse na ponowne wejscie do nba finals. pisalem to przed sezonem i mysle, ze sa na dobrej drodze. choc zbyt wiele momentami zalezy od dwighta, tzn. jego obecnosci na boisku. i tu jest blad van gundy'ego, ktory w meczach ze slabszymi rywalami, powinine wieecej grac gortatem, zeby sie ogral.

to tyle. o lakers w innym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie moze po jednym winie nie , ale po streaku 5w i teraz ( poza SAS) nieco latwiejszymi przeciwnikami mozna sie pokusic o jakies wnioski.

Jestesmy 2 ekipą w lidze na wlasnym parkiecie wiec w RS trzeba teraz walczyc o HCA, pozatym wlasnie w takich meczach drozyna musi pokazac charakter , wiesz wynik mogl byc inny , ale Matt Barnes dla mnie zagral mecz zycia!

Ten streak tak naprawdę niewiele mówi, bo 4 wcześniejsze mecze graliśmy ze słabymi przeciwnikami. Ważne, że zwycięstwa były z nimi przekonujące. Czy wychodzimy na prostą? Nie wiem. Jeszcze niedawno przegraliśmy u siebie z Dallas, a potem daliśmy rzucić Westowi 40 punktów.

 

Matt Barnes zagrał oczywiście świetny mecz, bo oprócz obrony dał nam parę ponowień po zbiórkach ofensywnych. Robi mnóstwo pożytecznych rzeczy i do tego świetnie podaje (nie pamiętam, ale to on chyba rzucił tego alleya z autu do Pietrusa).

 

Wygrana oczywiście cieszy, ale tak jak piszesz - wynik mógłby być inny. I to nie mówię, że w drugą stronę, bo równie dobrze mogło się skończyć 10 punktów do przodu dla nas. Popełniliśmy w IV kwarcie sporo niewymuszonych błędów, a za przestrzelone osobiste to chłopaki powinni dymać pompki ;). Czemu o tym piszę? Bo wciąż jeszcze przy Lakers to my wyglądamy na uczniów. Bo wciąż jeszcze nie gramy tego na co nas stać. Bo chciałbym zobaczyć perfekcyjną koszykówkę w naszym wykonaniu tak jak w G6 w Philadelphi, G7 w Bostonie czy G6 z Cleveland, a z Lakers nigdy jeszcze jej nie widziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czy siak dla mnie magicy wciazx maja duze szanse na ponowne wejscie do nba finals. pisalem to przed sezonem i mysle, ze sa na dobrej drodze. choc zbyt wiele momentami zalezy od dwighta, tzn. jego obecnosci na boisku. i tu jest blad van gundy'ego, ktory w meczach ze slabszymi rywalami, powinine wieecej grac gortatem, zeby sie ogral.

Racja. Wkurza mnie to w SVG że wygrywamy 10-20 pkt a on dalej trzyma DH12 na parkiecie. Nie dość że może kontuzje złapać to tak jak pisałeś MG13 powinien się ogrywać. Ma potencjał ale siedzeniem na ławce go nie oszlifuje. Co z tego że z 10 meczy przegralibyśmy 1 gdybyśmy DH12 oszczędzali.

 

Na jakis streak bym nie liczył mozemy polegnąć z słabeuszami. Stawiam na kolejny mecz że przegramy. Wyjdą wyluzuwani pewnie.

 

Co do DH12 to faktycznie znowu zagrał na dużo niższym poziomie niż ostatnio. Choć ostatnie 4 mecze jakby spuścił z tonu i zaczoł znowu grać na większym luzie. Dobrze że pokazał że umie grać zobaczymy czy to samo pokaże w PO. Bo bez jego dobrej gry z Bos czy Cle o finał będzie bardzo ciężko.

 

Nie lubiłem Barnsa do chwili gdy Kobiego postraszył piłką jak wyrzucał ją z autu :D bezcenne :D uśmiełem się. Tego nam brakowało w Magic. Uśmiechami nie wygramy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do zachowania barnesa, mam troche inne zdanie.

bylo prostacke. tak sie zachowuja goscie na streetballu, ktorzy dostawaja baty i to jest jedyna forma rewanzu na rywalu. gdyby to zrobil na jakims kmiotku moglbym to zrozumiec ale gdy zachaczasz w ten sposob jedna z najwiekszych gwiazd tej ligi to... mozesz liczyc na to, ze wczesniej czy pozniej to sie zle dla ciebie skonczy. bo to jest oznaka braku szacunku. mozna kogos nie lubic, mozna miec z kims na pienku ale szacuken powinien byc.

 

jestem ciekawy jakby stu zareagowal, gdyby to byl lbj:)

 

gdyby nie to, barnes w moich oczach bylby wielki po tym co zrobil. bronil swietnie nie odpuszczal, nie dal sie wyprowadzic z rownowagi po kilku tanich chwytach kb i fisha, choc 2 technik wisial dla niego w powietrzu to jednak jego robota spowodowala 12/30 kb i wygrany mecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do zachowania barnesa, mam troche inne zdanie.

bylo prostacke. tak sie zachowuja goscie na streetballu, ktorzy dostawaja baty i to jest jedyna forma rewanzu na rywalu. gdyby to zrobil na jakims kmiotku moglbym to zrozumiec ale gdy zachaczasz w ten sposob jedna z najwiekszych gwiazd tej ligi to... mozesz liczyc na to, ze wczesniej czy pozniej to sie zle dla ciebie skonczy. bo to jest oznaka braku szacunku. mozna kogos nie lubic, mozna miec z kims na pienku ale szacuken powinien byc.

 

jestem ciekawy jakby stu zareagowal, gdyby to byl lbj:)

 

gdyby nie to, barnes w moich oczach bylby wielki po tym co zrobil. bronil swietnie nie odpuszczal, nie dal sie wyprowadzic z rownowagi po kilku tanich chwytach kb i fisha, choc 2 technik wisial dla niego w powietrzu to jednak jego robota spowodowala 12/30 kb i wygrany mecz.

Prostackie było zachowanie Gasola który mogł uszkodzić DH12 w tym głupim faulu za co powinien wylecieć. Należy szanować innych zawodników szczególnie najlepszego centra obecnych czasów. Też mogłem tak napisać ale taka jest gra. Co mnie obchodzi Kobe czy Bron. Dobrze zrobił Barnes i tyle. LAL nie byli dłużni szczególnie KB, Fisher i Gasol. Więc o co ci biega? To jest gra szczególnie że mecz był ważny dla każdej ekipy. Taka jest gra. Fisher też zachował się nie fair tak samo Gasol. Czyli jak Bronowi lub KB ktoś podskakuje to odrazu brak szacunku?

 

Taka jest gra powtarzam i dzięki takim pojedynkom mecze nie są nudne. Gdyby Barnes grał tak aby KB kontuzje chwycił to przyznam ci racje ale to była gra nerwów a nie oznaka braku szacunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do zachowania barnesa, mam troche inne zdanie.

bylo prostacke. tak sie zachowuja goscie na streetballu, ktorzy dostawaja baty i to jest jedyna forma rewanzu na rywalu. gdyby to zrobil na jakims kmiotku moglbym to zrozumiec ale gdy zachaczasz w ten sposob jedna z najwiekszych gwiazd tej ligi to... mozesz liczyc na to, ze wczesniej czy pozniej to sie zle dla ciebie skonczy. bo to jest oznaka braku szacunku. mozna kogos nie lubic, mozna miec z kims na pienku ale szacuken powinien byc.

A jak Kobe wystawił łokcia w kierunku Barnesa po jego dunku, to wszystko było w porządku. Szacunek też był na miejscu, tak? Każde zachowanie ma swoje konsekwencje, więc jeśli Bryant nie okazał szacunku Barnesowi - Barnes nie okazał go Bryantowi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ja gdzies pisalem, ze zachowanie kb po dunku matta czy faul gasola byly ok?

oczywiscie, ze nie. ale to jest jak sami piszecie czesc gry. tak jak w latach '90 czescia gry byly niewidzialne lokcje stocktona, ktorych nikt nie widzial a byly.

ja nie mam o to pretensji bo i gracze magic w tej kwestii nie byli lepsi od graczy z la.

 

nie porownujcie mi jednak tego z prostackim symulowaniem uderzenia pilka w twarza.

jak zrobi cos takiego czy kobe czy artest bede to potepial bo to jest prostackie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie cieszy, że w końcu widziałem team, który nie odpuszczał i grał twardo. Widać jednak, co dało ściągnięcie Barnesa, który jest po to, aby KB, Pierce czy inne LBJ sobie nie pograły. Takiego gościa nie mieliśmy w poprzednim sezonie. Cały obwod mamy miękki, za wyjątkiem Matta. Ciekaw jestem, jak zagra w PO, bo na nim będzie spoczywał ciężar powstrzymywania liderów przeciwników. Jak uda mu się chociaż trochę ograniczyć, tak jak wczoraj KB, żeby ten procent był taki sobie, to kto wie...

Na marinesie. Też uważam, że machnięcie piłką w KB było chamskie, co nie zmienia faktu, że Lakers czysto to nie grali. Jednak Barnes powinien powstrzymać się od takich zachowań. Przewagę można pokazać w inny sposób (co na szczęście zrobił).

 

Brakuje mi gościa typu Barnes na czwórkę, takiego od czarnej roboty. Lewis do cholery mógłby chociaż czasem próbować wjazdów, wymuszać faule i coś zebrać. No, ale tu chyba nic się nie zmieni. Nie ma odpowwiedzi na takiego Jamisona czy Odoma.

 

Denerwujące są te przestoje i niecelne osobiste. Dajemy przeciwnikom szanse, ktorych mieć nie powinni. Mecz wczorajszym powinien być wygrany wcześniej.

 

Generalnie widać, że to wszystko jakoś powoli zaczęło się układać. Mam nadzieję, że mniejsza ilość bezsensownych trójek nie jest jednorazowym wyskokiem, ale jaką tendencją, bo wczoraj bezsensownych takich rzutów, z nieprzygotowanych pozycji, oddaliśmy może ze 2. Reszta była wynikiem całkiem niezłych pomysłów. Pocieszające jest, że Nelson zaczął coś ostatnio rozgrywać, a nie rzucać na siłę. Bardzo fajnie mu wychodzą wejści pod kosz i oddawanie na obwód. Chociaż wczoraj się bez sensu w pewnym momencie zajarał, ale ogólnie jest jakaś myśl w jeo grze ostatnio.

 

a komentarz nocy to tekst jednego z polskich komentatorow "artest trafil do kosza mimo swojej fryzury"

A odzew: "może właśnie dzięki niej" :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ja gdzies pisalem, ze zachowanie kb po dunku matta czy faul gasola byly ok?

oczywiscie, ze nie. ale to jest jak sami piszecie czesc gry. tak jak w latach '90 czescia gry byly niewidzialne lokcje stocktona, ktorych nikt nie widzial a byly.

ja nie mam o to pretensji bo i gracze magic w tej kwestii nie byli lepsi od graczy z la.

 

nie porownujcie mi jednak tego z prostackim symulowaniem uderzenia pilka w twarza.

jak zrobi cos takiego czy kobe czy artest bede to potepial bo to jest prostackie.

A w czym uderzenie łokciem po akcji jest lepsze od machnięcia piłką przed nosem?

Co było bardziej prostackiego w zachowaniu Barnesa?

Kobe miał na koncie technika, więc zachowanie Matta miało pewnie na celu sprowokowanie Bryanta, tak jak Kobe sprowokował Barnesa kilka akcji wcześniej, gdy obaj zarobili po techniku. Oba zachowania były prostackie i pozbawione szacunku dla rywala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak z ciekawosci wszedlem na realgm i fani Lakers wyzywaja Barnesa od dziwek... brechta z nich, nie potrafia przelknac porazki. u nas Barnes szalal a w Lakers niekontrolowane ruchy wykonywali Bryant, Gasol i Fisher wiec o co biega?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak z ciekawosci wszedlem na realgm i fani Lakers wyzywaja Barnesa od dziwek... brechta z nich, nie potrafia przelknac porazki. u nas Barnes szalal a w Lakers niekontrolowane ruchy wykonywali Bryant, Gasol i Fisher wiec o co biega?

obejrzyj coś więcej niż urywki tych akcji, najlepiej akcje przed to może zrozumiesz ocb, a jeśli nawet to nic nie da to poproś kogoś, może pomoże ci zrozumieć :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obejrzyj coś więcej niż urywki tych akcji, najlepiej akcje przed to może zrozumiesz ocb, a jeśli nawet to nic nie da to poproś kogoś, może pomoże ci zrozumieć :)

A ty jednoznacznie chcesz stwierdzić, że to gracze Magic byli prowodyrami konfliktów?
nie, ale brali czynny udział w tych konfliktach. To nie było tak, że gracze Lakers sobie podchodzili na luzaka do graczy Magic i im walili w twarz z łokcia itp. Prowokacje i nieczyste zagrania były z obu stron, ale niektórzy są na tyle ślepi, że tego nie widzą, a żeby było śmieszniej to są hipokrytami, bo wytykają takie zachowanie jakimś tam kibicom Lakers... to jest dopiero żałosne...

 

A ty jednoznacznie chcesz stwierdzić, że to gracze Magic byli prowodyrami konfliktów?

No oczywiście że tak przecież to LAL i Kobe. Oni są nieskazitelni nie wiedziałeś?

no widzisz, chciałeś zabłysnąć, a tylko się wygłupiłeś, no cóż... :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obejrzyj coś więcej niż urywki tych akcji, najlepiej akcje przed to może zrozumiesz ocb, a jeśli nawet to nic nie da to poproś kogoś, może pomoże ci zrozumieć :)

A ty jednoznacznie chcesz stwierdzić, że to gracze Magic byli prowodyrami konfliktów?
Tak byli

 

A ty jednoznacznie chcesz stwierdzić, że to gracze Magic byli prowodyrami konfliktów?

No oczywiście że tak przecież to LAL i Kobe. Oni są nieskazitelni nie wiedziałeś?

Tak widziałem

 

Niedługo będę sobie oglądał meczyk jeszcze raz to może policze nieczyste zasłony samego Barnesa ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.