Skocz do zawartości

Kontuzje, które zniszczyły kariery - przypadek?


Pozioma

Rekomendowane odpowiedzi

Zestaw, który zaraz napiszę będzie oczywiście trochę naciągany, ale jednak jest to zastanawiające:

1) Grant Hill - Penny Hardaway

2) Brandon Roy - Greg Oden

3) Tracy McGrady - Yao Ming

Pierwszy zestaw jest znany każdemu miłośnikowi NBA z połowy lat 90-tych i dosłownie kilka lat później - dwóch graczy, u których zastanawialiśmy się z kogo mają więcej i kogo tak naprawdę będą następcami, Jordana czy Magica.

Zestaw drugi - ta dwójka, wraz z LaMarcusem Aldridgem prawdopodobnie sięgnęłaby po mistrzostwo, mieli wszystko po każdej stronie parkietu.

Trzeci zestaw - dwaj nieprawdopodobni gracze, para na miarę Olajuwaon- Drexler, tylko zestawiona w swoim prime.

Już dobrze wiecie co ich łączy, poza wybitnym talentem i potencjałem. Oczywiście kontuzje.

1) Nie zagrali nigdy razem w Orlando, minęli się o sezon bądź dwa, tego już nie pamiętam, jeszcze w All-Star Game 96 byli czołowymi postaciami zarówno pod względem liczby głosów, jak i praktycznej formy, dwóch ludzi, którzy wydawało się, że przejmą ligę, jeszcze zanim usłyszeliśmy o takich graczach jak Kobe, Vince czy Tracie. Ich kontuzje zaczęły się w różnych zespołach, Anfernee kontuzjował się po raz pierwszy poważnie jeszcze w Orlando, Hill w Pistons. Ale jest jedna rzecz wspólna. Hardaway odchodząc z Magic do Suns stracił już dużo ze swojego atletyzmu, magia lekarzy Phoenix pozwoliła mu na rozegranie jeszcze całkiem udanego sezonu, później było już tylko źle. Z kolei Hill rozwalił kontuzjowana prze PO kostkę jeszcze w Pistons, ale nie przeszkodziło to w podpisaniu ogromnego kontraktu z Magic, dla których przez kolejne sezony praktycznie nie grał, przechodząc kolejne operacje kontuzjowanej lata wcześniej kostki, groziła mu amputacja. Gdzie odbudował chociaż po części swoją karierę? Jakże by inaczej, grając w Suns. Odbudował ją zdrowotnie do tego stopnia, że grał bardzo długo.

2) Tu historia będzie krótsza, dwóch bezwzględnie wybitnych prospektów, pierwszy nieco się w lidze spełnił, drugi pozostał tylko zapowiedzią, na tyle dobrą, że gdyby nie kontuzje to byłby graczem na 20-15-3, próbował wskrzesić karierę w Miami, ale bez kolan to było niemożliwe, z resztą podobnie jak u Roya, który wrócił na krótko do ligi grając w Minnesocie, ale to tylko łabędzi śpiew. 

3) Tę parę też każdy zna, dwóch raczy z TOP10, co ciekawe, Tracy chyba najlepsze lata spędził w Orlando...tym Orlando Hardawaya i Hilla, przypadek?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.