Skocz do zawartości

Playoff 2020/21 West 2nd round: Phoenix Suns (2) - Denver Nuggets (3)


Koelner

Kto?  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto ?



Rekomendowane odpowiedzi

37 minut temu, nba2midnight napisał:

A dwa tygodnie wczesniej Lakers ograli Suns w pelnym skladzie bez Lebrona. A nawet w wygranym pierwszym meczu Suns Paul nie byl najwazniejszy. Poza tym kontuzja Davisa byla jak widac duzo powazniejsza, bo nie mogl po niej nawet grac i to wieksza strata dla Lakers, Mozna gdybac w dwie strony. Mozliwe ze Suns i tak by to wygrali, ale tak z gory zakladac nie mozna. 
 

Nie wygladal na porazke. Lakers wczesniej w tym meczu miel naprawde duza przewage, ktora glupio roztrwonili. Nawet zakladajac ze to Suns nadrobili zajebista gra, to bylo tam pare punktow roznicy o ile pamietam i pol meczu jeszcze. Biorac pod uwage jak do tamtej pory ta seria wygladala i jakoe runy byly po obu stronach, to mowienie ze cos wygladalo jak porazka/zwyciestwo to czyste gdybanie.

W tym calym poscie nie chodzilo mi nawet o to, ze zdrowi Lakers by wygrali czy nie, bo tego nie wiem. Bardziej o to, ze nawet tak polamani, niezgrani i ogolnie nie bedacy w formie Lakers stawili wiekszy opor niz poki co Nuggets. Dlatego dla nich szkoda ze jednak Davis sie polamal, bo mieli szanse wygrac te serie (co nie znaczy, ze by ja wygrali), a tam w drugiej rundzie juz z Nuggets byloby im, sadze, latwiej niz z Suns.

 

Przy w 100% zdrowych i w formie A.Davisie i L.Jamesie Lakers wygraliby łatwo z Suns serię. Lebron w playoff miał kontuzjowaną kostkę i grał na 80% swych możliwości, a i tak było 2-1, gdzie słabo weszli w serię w tym pierwszym meczu.
Kontuzja A.Davisa to była trumna dla szans Lakers.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, BMF napisał:

Mhm, ciekawe jakby wyglądali Nugges bez drugiego najlepszego gracza, wink, wink. I czy dostaliby dwa razy -30 w pierwszej połowie jak Lakers. 

Czasami jesteś niemożliwy. :) 

To ciekawe bo w przypadku Lakers brak Davisa, to powod do pogrzebania Lebrona i zniszczenia skladu, bo beznadziejny, a u Nuggets okolicznosc lagodzaca. O tym wlasnie pisalem.

8 minut temu, Rodman91 napisał:

Przy w 100% zdrowych i w formie A.Davisie i L.Jamesie Lakers wygraliby łatwo z Suns serię. Lebron w playoff miał kontuzjowaną kostkę i grał na 80% swych możliwości, a i tak było 2-1, gdzie słabo weszli w serię w tym pierwszym meczu.
Kontuzja A.Davisa to była trumna dla szans Lakers.

Przed chwila bodaj Ely pisal, ze nawet calkiem zdrowi Lakers by przegrali z Suns. Takze rozstrzal opcji mamy calkiem spory.

29 minut temu, mac napisał:

Jedno co imo laczy Denver i LAL, ze to po wyjeciu dwoch najlepszych graczy ze skladu, to bylby bottom 5 nba sklad.

Tak. Ten bottom 5 ligi sklad Lakers, co bez Davisa i Jamesa w polowie sezonu z marszu musial sie dostosowac i krecil bilans w okolicy 0.500. No tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, nba2midnight napisał:

To ciekawe bo w przypadku Lakers brak Davisa, to powod do pogrzebania Lebrona i zniszczenia skladu, bo beznadziejny, a u Nuggets okolicznosc lagodzaca. O tym wlasnie pisalem.

Przed chwila bodaj Ely pisal, ze nawet calkiem zdrowi Lakers by przegrali z Suns. Takze rozstrzal opcji mamy calkiem spory.

Suns gra dobrze. To fakt. Ale ja biorę okoliczności, gdzie Lakers są w stanie grać swoje, a tak nie było. Dwóch liderów bez formy powróciło do składu przed play-off i potrzebowali czasu na dojście do optimum. Do tego jeden z nich miał nadal problem z kostką, a drugi łapie znów kolejną kontuzję po takiej przerwie od gry.
A to, że reszta składu grała słabo też zawsze w pewnym stopniu wynika z słabszej postawy liderów. Oczywiście zawsze są jakieś kontuzje.
W finale 1996 w Bulls też byli kontuzjowani Pippen i Harper, ale dograli cały finał, a na Jordanie i Kukocu skupiona cała defensywa wobec niemocy fizycznej pozostałej dwójki od zdobywania punktów.

Zdrowi Lebron i Davis 8-miesięcy wcześniej wciągali nosem całą ligę po 4-1 i nikt nawet nie był blisko wyeliminowania ich.
Ciągnęli resztę za sobą, którzy też nie zawodzili.
Teraz kontuzje przesądziły. Z nimi na szczęście nie jest tak źle i poskładają ich na nowy sezon.
Długa przerwa im dobrze zrobi.

Uważam, że Lakers z bańki byliby w stanie nawet postawić się Nets. Ale tego nigdy nie dowiemy się.
Lakers bez Rondo to nie to samo, a Lebron co raz starszy.

Ale dla Suns gratulacje. C.Paul imponuje. Zobaczymy co pokażą w kolejnej rundzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cp3 ma 17/21 z gry w drugich połowach w tej serii, to Jest kosmos. Inna sprawa ze trochę inaczej by to mogło wyglądać gdyby Nuggets nie musieli grac pickow w obronie Jokicem. Ale muszą, więc CP3 ma tutaj punkty za free co noc. Wykorzystuje go brutalnie bym powiedział. Tu po prostu Świetny plan taktyczny na tą serię jest konsekwentnie realizowany i efekty sami widzicie. 
 

 

Czyli najpierw wyrzucili z PO obrońców tytułu  mistrzów NBA a teraz mocno obnażyli największą słabość MVP Ligi. 
U buków stoją pewnie coraz wyżej z meczu na mecz.. 

 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RonnieArtestics napisał:

Wiesz, są tu ludzie na forum którzy uważają Chrisa paula za słabego scorera, ja tak np nie uważam ale jak mówiłem „na papierze” suns nie maja super ataku, są raczej defensywnie nastawionym zespołem.

W RS mieli 5ty atak i 9ta defensywe, wiec to raczej po prostu dobrze wywazona ekipa.

Defensywnie nastawionymi ekipami to sa w tym roku Lakers, 76ers albo Knicks (chcialem jeszcze z przyzwyczajenia napisac o Jazz ale oni w sumie sa teraz swietni po obu stronach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, BMF napisał:

Ludzie ,,grzebią'' LeBrona, bo ma 49 lat i zagrał najsłabsze playoffy w karierze, a jadą po składzie Lakers (tzn. poza AD-LBJ), że jest beznadziejny, bo zagrał beznadziejnie. 

Co i tak nie ma znaczenia, bo przede wszystkim uwaga ,,szkoda Lakers'' w temacie Suns-Nuggets jest niestosowna, co kilka osób próbuje wytłumaczyć, bo kibice Nuggets pewnie chętnie by ponarzekali na kontuzję Murraya, 

Niesamowite że te kilka osób w takim razie dyskutuje I uważa za niestosowne tezę która nie padla, bo jest różnica między "szkoda Lakers", które padło dwa razy od różnych użytkowników, a "szkoda dla Lakers", które padło oryginalnie. No ale to tam mniejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- skoro Bucks się udało wygrać z Nets we własnej hali to i tu jakaś nadzieja była, mimo tak dużej różnicy między tymi zespołami w Arizonie.
- przed spotkaniem Jokic dostał statuetkę za MVP, hala była pełna pierwszy raz od rozpoczęcia pandemii, więc pierwsze MVP w historii organizacji dość potężnie przyjęte. Liczyłem na to, że jakoś zmotywuje to zespół do wyciągnięcia meczu. Szkoda że komentatorzy ESPN trochę zagadywali ten moment, będzie trzeba poczekać na TT/YT Denver i tam puknąć.
- MPJ twierdził, że już jest "blisko normalności" względem jego pleców, i druga próbę za 3 trafił, więc była nadzieja na normalny występ Portera. No i MPJ rzutowo wyglądał dobrze na starcie meczu.
- niestety Q1 to straszne ciężary ze strony Denver. Atak po paru złych posiadaniach zaczął jakoś funkcjonować. Monte i Porter grali lepiej niż wcześniej w serii, ale defensywa Denver momentami wręcz obrzydliwa. Booker, Payne czy Paul znakomicie ja czytali i tworzyli przewagi.
- patrząc też na to, że Suns podwajali Jokicia (szybko 4 AST miał) to Facu nie może grać dużych minut przy tym sposobie bronienia, gdy Jokic nie miał jak i komu podawać broniony 1v1 to Argentyńczyk ma większą wartość na parkiecie. Możliwe że Marcus Howard że swoja kreacja rzutu byłby bardziej wartościowy, mimo dużej sympatii do Facu.
- niezwykle imponująca jest defensywa Suns. Świetnie rotują, każdy wie co ma zrobić w danym posiadaniu i robią to kapitalnie nawet grając przeciwko jednej z lepszych ofensyw w NBA. Suns są rewelacyjnie zorganizowani po obu stronach parkietu, dlatego niektóre rzeczy wyglądają jakby przychodziły im bardzo łatwo.
- Facu trochę zamknął mi mordę dwiema trójkami, niech robi to częściej. Szkoda że Gordon nie chciał się przełamać.
- Za to Jokic dziś słabo na linii, mogą boleć te pudła. Już po próbce RS można było zakładać, że to będzie ciężka seria dla Joka i Ayton nie zawodzi. Świetnie gra center Suns + wspomniana wyżej organizacja gry Suns jako pomoc Aytonowi po obu stronach. Na razie najtrudniejsza seria Jokicia w karierze. Tu boxccore był dobry, skuteczność jeszcze przyzwoitą mimo wszystko, ale wszystko sprawiało więcej trudności niż zwykle.
- tylko -4 do przerwy, ale ciągle miałem wrażenie, że to Suns są po prostu lepszym zespołem. W Denver za dużo chaosu w obronie przede wszystkim. No ale taka różnica pozwalała myśleć o wygranej.
- nie rozumiem czemu tak atletyczny gracz jak Aaron Gordon, który jest 0-7 próbuje stepback z midrange, zamiast czegoś bardziej w paint wejść. Nie miało to sensu.
- początek drugiej połowy znów dramatyczny ze strony Denver, no ale Monte i Barton dziś dawali obaj radę i trochę dali sygnał do tego, że to jeszcze nie jest przegrany mecz. Szkoda że Porter i Gordon razem otworzyli cegielnie, a nawet Aaron w D gigantycznej różnicy to dziś nie robił.
- ta seria wygląda trochę tak, ze gdy Denver zbliży się lekko do Suns i wydaje się, ze możemy obejrzeć trochę wyrównanej koszykówki to nagle Suns włączają wyższy bieg i mamy różnice sporą na ich korzyść.
- oglądanie tego momentami sprawia ból, ale aż nie chce pomyśleć co musi czuć Jamal Murray, gdy to ogląda. Jego to musi naprawdę boleć, bo on w odróżnieniu od fanów mógłby w tym pomóc, gdyby nie ten uraz.
- fajnie byłoby uniknac sweepa w G4, ale to nie będzie łatwe zadanie. Suns to maszyna i to taka, która nie wygląda jakby się miała zepsuć. Nawet 30-20-10 od MVP tu nie wystarcza na wyrównany mecz.
- Cancun coraz bliżej, przynajmniej towarzystwo niezłe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ely3 napisał:

Tylko apominasz,że Lakers nie mieli szans ze zdrowym Paulem a wygrali dwa mecze kiedy Paul ewidentnie miał problem nawet z kozłowaniem piłki . 4 mecz kiedy Paula już grał w miarę zdrowy a Davis jeszcze był na parkiecie już wyglądal na porażkę. Zdrowe Suns wygrałoby ze zdrowymi Lakers

Mnie nie jest szkoda Lakers, bo prędzej czy później i tak by się IMO posypali fizycznie, więc lepiej, że nastąpiło to wcześniej, ale tutaj odleciałeś i to ostro. A w momencie kontuzji Davisa wynik oscylował wokół remisu (podobnie jak w pierwszej połowie trzeciego meczu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suns jak widać idą na serio. 
Ciekawe, czy jak wykończą Nuggets (a na to się zanosi), to zagadają w serii z Jazz.
Choć na mój gust, to Utah w tym roku ma swoje 5 minut i idzie do finału.
Niemniej byłoby miło, jakby Paul też liznął finału, bo jak na taką karierę, to brakuje mi u niego mini-zwieńczenia, jak np. Barkley raz miał ;)

A co do rozmów o kontuzjach, to nic nowego tutaj nie wymyślicie. Gdybanie nigdy nie ma w tym temacie sensu. 
Najlepsze sezony zawodników i drużyn, to (na oko, nie robiłem analizy) te, kiedy po prostu zdrowie dopisuje. Jak nie przez cały czas, to w decydujących okresach. Lakers bez Davisa nie szli na obronę, Suns bez Paula też by nie pograli itd. W każdym sezonie ktoś dostaje z tego tytułu w dupę wśród topowych drużyn. W karetce to się jedzie do szpitala, a nie po trofea, niestety. To jeden z kluczowych czynników i powinien być brany z wagą taką samą, jak skompletowanie dobrego składu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Szak napisał:

Suns jak widać idą na serio. 
Ciekawe, czy jak wykończą Nuggets (a na to się zanosi), to zagadają w serii z Jazz.
Choć na mój gust, to Utah w tym roku ma swoje 5 minut i idzie do finału.
Niemniej byłoby miło, jakby Paul też liznął finału, bo jak na taką karierę, to brakuje mi u niego mini-zwieńczenia, jak np. Barkley raz miał ;)

A co do rozmów o kontuzjach, to nic nowego tutaj nie wymyślicie. Gdybanie nigdy nie ma w tym temacie sensu. 
Najlepsze sezony zawodników i drużyn, to (na oko, nie robiłem analizy) te, kiedy po prostu zdrowie dopisuje. Jak nie przez cały czas, to w decydujących okresach. Lakers bez Davisa nie szli na obronę, Suns bez Paula też by nie pograli itd. W każdym sezonie ktoś dostaje z tego tytułu w dupę wśród topowych drużyn. W karetce to się jedzie do szpitala, a nie po trofea, niestety. To jeden z kluczowych czynników i powinien być brany z wagą taką samą, jak skompletowanie dobrego składu.

 

Oj, myślę, że Suns to nawet więcej niż zagadają z Jazz, o ile obie ekipy spotkają się w finale konferencji. W tym sezonie regularnym Jazz 0 - 3 Suns, a Mitchell grał w każdym z tych spotkań. 

Suns dobrze matchupuja się z Jazz, więc pomimo przewagi parkietu różnie tu może się skończyć. Osobiście, zakładając obecną formę obu zespołów, stawiałbym na 4-2 Suns.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Muslii napisał:

Oj, myślę, że Suns to nawet więcej niż zagadają z Jazz, o ile obie ekipy spotkają się w finale konferencji. W tym sezonie regularnym Jazz 0 - 3 Suns, a Mitchell grał w każdym z tych spotkań. 

Suns dobrze matchupuja się z Jazz, więc pomimo przewagi parkietu różnie tu może się skończyć. Osobiście, zakładając obecną formę obu zespołów, stawiałbym na 4-2 Suns.

A właśnie jestem na 90% pewien że na pewno w tym ostatnim Mitchell nie grał, ogólnie Jazz wyszli na niego trochę przetrzebieni i schorowani, bodajże po paru wyjazdach. Pamiętałem właśnie żeby tamtego ostatniego zwycięstwa nie brać zbytnio pod uwagę, bo Suns byli w gazie, ciągle uciekali przez Clippers, a Jazz wręcz przeciwnie, powoli szykowali się juz na PO.

Na pewno będzie to spotkanie dwóch ekip o podobnej sile, grających zajebisty basket w tym sezonie, ale nie przywiązywałbym większej wagi do tego 0-3 z regulara. Nets kiedyś mieli 3-0 z Miami i dostali sweepa w PO ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Qooniu napisał:

A właśnie jestem na 90% pewien że na pewno w tym ostatnim Mitchell nie grał, ogólnie Jazz wyszli na niego trochę przetrzebieni i schorowani, bodajże po paru wyjazdach. Pamiętałem właśnie żeby tamtego ostatniego zwycięstwa nie brać zbytnio pod uwagę, bo Suns byli w gazie, ciągle uciekali przez Clippers, a Jazz wręcz przeciwnie, powoli szykowali się juz na PO.

Na pewno będzie to spotkanie dwóch ekip o podobnej sile, grających zajebisty basket w tym sezonie, ale nie przywiązywałbym większej wagi do tego 0-3 z regulara. Nets kiedyś mieli 3-0 z Miami i dostali sweepa w PO ;)

Przecież Suns po tamtym meczu przeskoczyli Utah, a nie uciekali przed Clippers. To był mecz o 1 miejsce. Potem Phoenix miało trudniejszy kalendarz na koniec to stracili to pierwsze miejsce.
Ale masz rację Mitchell wtedy nie grał więc ciężko porównywać tamten mecz do ewentualnego starcia w PO. Choć Słońca grały bez Crowdera też wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Qbajag napisał:

Przecież Suns po tamtym meczu przeskoczyli Utah, a nie uciekali przed Clippers. To był mecz o 1 miejsce. Potem Phoenix miało trudniejszy kalendarz na koniec to stracili to pierwsze miejsce.
Ale masz rację Mitchell wtedy nie grał więc ciężko porównywać tamten mecz do ewentualnego starcia w PO. Choć Słońca grały bez Crowdera też wtedy.

Okej, racja, po prostu pamiętam że była wtedy narracja w stylu "Jazz kładą lachę pod koniec sezonu, szykują się na PO", a Suns "są w gazie, lecą po jak najlepszy wynik, kosztem większego zmęczenia pod koniec RS"  Koniec końców przy samej końcówce Phoenix lekko spuchneło i oddało 1st seed Utah, które jakoś ten sezon dociągneło w dobrym stylu do końca

Oczywiście, pamięć zawodną jest, mogę się mylić, ale coś w ten deseń mi się przypomina odnośnie ostatniego W z Jazz w rs ;)

Bottom line - zgadzamy się, mecze z RS teraz dużo nie znaczą, inne nastawienie, inne cele. Teraz liczy się tylko BO7 ;) (Trochę brzmię jak fan lakers, ale ciężko żeby Suns przejebali 0-3, a Jazz wygrywając 2-0 przegrali z największymi frajerami ostatniego 20lecia w całym NBA (tak, biorę pod uwagę nawet Knicks)

 

 

17 godzin temu, matek napisał:

Bridges to mój człowiek, lubię jego grę i rozwój. 

Jedyny minus jest taki, że gra w Suns :) a Philly zjebali z jego dziadowskim oddaniem w draft day, za karę nic nie wygrają do końca kariery tego chłopaka. 

Ojjj, po 1st round z LAL mam podobne odczucia z Caruso, chciałbym żeby odszedł z lakers, mógłbym mu wtedy szczerze kibicować ;)

Edytowane przez Qooniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko po meczu. Ale radość!!! :) Szkoda mi Denver, zwłaszcza, że sędziowie dziś chyba przesadzili z wyrzuceniem Jokica. Paul dziś kolejny kosmiczny mecz! Bridges to zdecydowanie mój ulubiony gracz obecnej ekipy. Od czasów Nasha i Granta Hilla nikogo tak nie lubiłem w Phoenix :) 
Dobrze, że sobie odpoczną przed starciem z Utah.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.