Skocz do zawartości

Playoff 2020/21 West 1st round: Phoenix Suns (2) - Los Angeles Lakers (7)


BMF

.  

57 użytkowników zagłosowało

  1. 1. .

    • Suns 4-0
      2
    • Suns 4-1
      1
    • Suns 4-2
      11
    • Suns 4-3
      6
    • Lakers 4-0
      1
    • Lakers 4-1
      9
    • Lakers 4-2
      22
    • Lakers 4-3
      5

Ankieta została zamknięta

  • Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.
  • Ankieta została zamknięta 23.05.2021 o 19:45

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Pozioma napisał:

On jakby nie było jest jednym z liderów tego zespołu, powinien zaciskać zęby, walczyć, krzyczeć itp. James to robi, AD jest tak jak napisałeś nieobecny. Moze on czuje swoje ciało i boi się, że jak pójdzie na 100 % to przytrafi mu się coś niedobrego (coś w stylu Duranta z finałow?). 

Moze tak byc. Nie wiem jednak czy tak jest (to moje odczucie jak cos tylko). Jakby tak bylo to by wykonywal jakies ruchy, a potem np stawal, zwalnial, korygowal.. U niego ogolnie nie bylo nawet jakby checi czy jakies iskry do zrobienia czegokolwiek.

No nic. Mecz nie wyszedl i tyle. Zobaczymy jak zareaguja. Teraz jest moment skreslania Lakers, ale tak samo jak nie niedocenialbym Suns, tak samo nie skreslalbym tak wczesnie Lakers. Pora na zmartwienie dla fanow bedzie jak w g2 nie bedzie poprawy gry. Warto tez dodac, ze to nie bubble i Suns byli tez niesieni mega dopingiem. Pierwszy mecz z taka widownia i po takiej przerwie od PO to tez faktor, o ktorym przez ostatni rok sie zapomnialo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Pozioma napisał:

On jakby nie było jest jednym z liderów tego zespołu, powinien zaciskać zęby, walczyć, krzyczeć itp. James to robi, AD jest tak jak napisałeś nieobecny. Moze on czuje swoje ciało i boi się, że jak pójdzie na 100 % to przytrafi mu się coś niedobrego (coś w stylu Duranta z finałow?). 

Ale rola Harrella była marginalna, a o Drummie napisałem trochę wyzej, też uwazam, że zagrał co miał zagrać i pretensji mieć nie powinniśmy, ale czy Frank go powinien własnie w takiej roli wystawiać? Ja bym nie lączył go z Davisem wcale, być moze właśnie ten tłok wybija AD z rytmu, to, ze nie musi walczyć o zbiórki (dziś zero ofensywnych przez prawie 40 minut grania).

Marginalna moze i tak, ale tez swoje robil. Drummond z AD wg mnie mozna pogodzic, ale nie w tak krotkim czasie. To nie przytyk, ale widac ze Drumm IQ koszykarskim nie grzeszy. Ma prawo. Wg mnie temu by trzeba dac tak z solidne pol, trzy czwarte sezonu na zgranie i skumanie co ma i jak grac z AD, zeby mu nie przeszkadzac. Teraz tego czasu nie ma, wiec poza naprawde konkretnymi match upami (jak Howard rok temu), to on powinie,pn sie z AD conajwyzej zmieniac.

5 minut temu, Pozioma napisał:

A Lebron wyglada na totalnie już zdrowego, wygrane pilki sporne, fajny wyskok, tylko jeszcze buciki trochę betonowe jakby go dopadla włoska mafia z lat 30, ale myślę, ze niebawem je rozchodzi, albo przynkamniej zalozy wkladki scholla ;)

Dlatego pisalem, ze musi sie rozegrac i rytmu zlapac troche jescze ;)

Bo do tej pory to mial przerwe kilka tygodni, dwa mecze, znowu jakies dwa tygodnie przerwy, b2b, 3 dni przerwy, mecz, tequilla fest, 3 dni przerwy i mecz. To ni w dupe ni w oko rozklad. Ciezko tak czucie gry zlapac. Teraz bedzie mial mecze co dwa dni to zobaczymy.

 

 

wszystko super AD, ale juz wiele gadales o tym co musicie, jak musicie i jak wyjdziecie, a potem dupa. Po prostu to zrobcie, a przede wszystkim sie ogarnij!

 

 

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz zachodzi pytanie czy ja jestem obiektywny, czy mega subiektywny.

Po dwóch meczach ekip z LA uwazam, ze Lakerson zabraklo trochę nóg i zgrania, ale uwazan ich wciaż za faworytów i sądzę, że wciaż moze być 4:2 na naszą korzyść.

A po wczorajszym meczu LAC mam zgoła inna opinię, fizycznie są znakomici (chociaż Kawhi pokazuje dość szybki zjazd fizyczny, atletyczny, pod tym względem moze być past prime) ale są słabi mentalnie i Luka, który pod tym wzgledem wydaje się kozakiem może ich uciszyć.

Widzę to tak, wszystko w rękach i nagach LAL jesli je odzyskają, wszystki w głowach LAL jeśli je pozyskają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Pozioma napisał:

Teraz zachodzi pytanie czy ja jestem obiektywny, czy mega subiektywny.

Po dwóch meczach ekip z LA uwazam, ze Lakerson zabraklo trochę nóg i zgrania, ale uwazan ich wciaż za faworytów i sądzę, że wciaż moze być 4:2 na naszą korzyść.

A po wczorajszym meczu LAC mam zgoła inna opinię, fizycznie są znakomici (chociaż Kawhi pokazuje dość szybki zjazd fizyczny, atletyczny, pod tym względem moze być past prime) ale są słabi mentalnie i Luka, który pod tym wzgledem wydaje się kozakiem może ich uciszyć.

Widzę to tak, wszystko w rękach i nagach LAL jesli je odzyskają, wszystki w głowach LAL jeśli je pozyskają.

Ogolnie jest cos takiego w sporcie - troche trenowalem, wiec wiem(nie, zaden mistrz czy cos, ale bardzo lubilem i dlugimi latami sie temu z pasja oddawalem, prawie zawodowo wrecz), ze jak duzo trenujesz czy wracasz z kontuzji (i to juz pomijajac ekipy z LA, tak ogolnie) chcesz naprawde psychicznie wyprzedzic cialo, bo juz wiesz ze mozesz, czujesz ze jest tuz tuz, ale jeszcze to cialo nie dojezdza. W koncu dojedzie i nagle sie okazuje, ze to o co przed chwila wakczyles z calych sil, nagle przychodzi jakby od niechcenia. I w takim momencie fizycznie sa dla mnie Lakers i ich najwazniejsi gracze co pauzowali (James, AD, Schroeder). Widac przeblyski, ale to dalej nie to i cislo nie dojechalo.

Ich pechem jest to, ze sa zawodowcami, grajacymi o najwyzsze cele, gdzie kazdy blad jest wyolbrzymiany i sa pod presja czasu, a to wyzwala stres i czesto pogarsza sprawy. Czy zdaza? Nie mam pojecia. Moze byc tak ze to przyjdzie o tydzien za pozno jak juz bedzie 0-3, albo w ogole po serii i wtedy juz nie bedzie to nikogo obchodzic i interesowac.

To oczywscie i tak wszystko tylko moje przypuszczenia, bo nie wierze w bajki ze nagle zapomnieli jak sie gra i kosmici im talenty odebrali ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najśmieszniejsze jest to, ze inni nie wyglądaja wcale lepiej, Memphis ma kozaka Moranta, stpera na Mitchella w osobie Brooksa, Jonas jest w mega formie, mogą postawić się obolałym Jazz, Portland z Lillardem i zdrowym Nurkiem wygląda jak faworyt konferencji, niby tylko rozegrane prwmierowe mecze albo same zapowiedzi, a już jest ciekawie, trochę chyba szkoda, że nke doszlo do bitwy o LA już w pierwszej rundzie, bo pewnie byloby ciekawie, a zarazem nieco zabawnie jak te teamy są uwalone tym mega ciężkim sezonem.

1 minutę temu, nba2midnight napisał:

Ogolnie jest cos takiego w sporcie - troche trenowalem, wiec wiem(nie, zaden mistrz czy cos, ale bardzo lubilem i dlugimi latami sie temu z pasja oddawalem, prawie zawodowo wrecz), ze jak duzo trenujesz czy wracasz z kontuzji (i to juz pomijajac ekipy z LA, tak ogolnie) chcesz naprawde psychicznie wyprzedzic cialo, bo juz wiesz ze mozesz, czujesz ze jest tuz tuz, ale jeszcze to cialo nie dojezdza. W koncu dojedzie i nagle sie okazuje, ze to o co przed chwila wakczyles z calych sil, nagle przychodzi jakby od niechcenia. I w takim momencie fizycznie sa dla mnie Lakers i ich najwazniejsi gracze co pauzowali (James, AD, Schroeder). Widac przeblyski, ale to dalej nie to i cislo nie dojechalo.

Ich pechem jest to, ze sa zawodowcami, grajacymi o najwyzsze cele, gdzie kazdy blad jest wyolbrzymiany i sa pod presja czasu, a to wyzwala stres i czesto pogarsza sprawy. Czy zdaza? Nie mam pojecia. Moze byc tak ze to przyjdzie o tydzien za pozno jak juz bedzie 0-3, albo w ogole po serii i wtedy juz nie bedzie to nikogo obchodzic i interesowac.

To oczywscie i tak wszystko tylko moje przypuszczenia, bo nie wierze w bajki ze nagle zapomnieli jak sie gra i kosmici im talenty odebrali ;)

 

Jest tak jak mówisz i znasz z doswiadczenia, ale z drugiej strony często jest też obserwowany efekt świeżosci, gracz wraca po przerwie, od razu zaliczajac serię kilku fenomenalnych gier zanim ciało nie skapituluje. Ciężko tego wymagać od Lebrona, bo jest już po prostu stary. On od kilku lat cięzko i spokojnie wchodzi w sezon, pierwsze 2-3 mecze to z reguly 18, 19, 21 punktów, nieco szersza sylwetka, cięższe nogi. No i teraz, po tej kontuzji kostki wygląda to podobnie, to czy on z AD dogonią sezon? Tak jak pisałeś, zobaczymy, też uwazam, że wynik 1:2 po 3 meczach będzie ok, 0:3 będzie fatalny, ale chociazby w przypadku Lewego historia dzieje się na naszych oczach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Pozioma napisał:

A najśmieszniejsze jest to, ze inni nie wyglądaja wcale lepiej, Memphis ma kozaka Moranta, stpera na Mitchella w osobie Brooksa, Jonas jest w mega formie, mogą postawić się obolałym Jazz, Portland z Lillardem i zdrowym Nurkiem wygląda jak faworyt konferencji, niby tylko rozegrane prwmierowe mecze albo same zapowiedzi, a już jest ciekawie, trochę chyba szkoda, że nke doszlo do bitwy o LA już w pierwszej rundzie, bo pewnie byloby ciekawie, a zarazem nieco zabawnie jak te teamy są uwalone tym mega ciężkim sezonem.

Urok sportu. Nie zawsze najlepszy wygrywa, a czasem jest to ten co po prostu przetrwa reszte ;)

Na papierze powinien byc final Lakers-Nets, a moze byc w realu tak ze zadna z tych ekip tam nie dojedzie,

14 minut temu, Pozioma napisał:

Jest tak jak mówisz i znasz z doswiadczenia, ale z drugiej strony często jest też obserwowany efekt świeżosci, gracz wraca po przerwie, od razu zaliczajac serię kilku fenomenalnych gier zanim ciało nie skapituluje. Ciężko tego wymagać od Lebrona, bo jest już po prostu stary. On od kilku lat cięzko i spokojnie wchodzi w sezon, pierwsze 2-3 mecze to z reguly 18, 19, 21 punktów, nieco szersza sylwetka, cięższe nogi. No i teraz, po tej kontuzji kostki wygląda to podobnie, to czy on z AD dogonią sezon? Tak jak pisałeś, zobaczymy, też uwazam, że wynik 1:2 po 3 meczach będzie ok, 0:3 będzie fatalny, ale chociazby w przypadku Lewego historia dzieje się na naszych oczach...

Powiem Ci szczerze, ze dla Lakers 0-3 czy 1-3, ale przypadajace na moment „powrotu” starych AD i Jamesa jest i tak duzo lepsze niz 2:2 na przyklad. Bo z 2-2 slamazarnego jak wejda do nastepnej rundy to bedzie tak samo. Jak z kolei sie przebudza, to juz powinno byc latwiej. Co nie znaczy latwo,

Efekt swiezosci dziala bardzo krotko, stety/niestety. Lebron jest juz na pewno po nim, bo on byl po drugim powrocie, a potem po b2b mial ledwie jedna gre w tydzien ;)

No zobaczymy, ale ja Krola i Lakers bym jeszcze nie grzebal!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, nba2midnight napisał:

Urok sportu. Nie zawsze najlepszy wygrywa, a czasem jest to ten co po prostu przetrwa reszte ;)

Na papierze powinien byc final Lakers-Nets, a moze byc w realu tak ze zadna z tych ekip tam nie dojedzie,

Powiem Ci szczerze, ze dla Lakers 0-3 czy 1-3, ale przypadajace na moment „powrotu” starych AD i Jamesa jest i tak duzo lepsze niz 2:2 na przyklad. Bo z 2-2 slamazarnego jak wejda do nastepnej rundy to bedzie tak samo. Jak z kolei sie przebudza, to juz powinno byc latwiej. Co nie znaczy latwo,

Efekt swiezosci dziala bardzo krotko, stety/niestety. Lebron jest juz na pewno po nim, bo on byl po drugim powrocie, a potem po b2b mial ledwie jedna gre w tydzien ;)

No zobaczymy, ale ja Krola i Lakers bym jeszcze nie grzebal!

Od czsu powrotu do Cavs Lebron nie dał ciała ani razu, ciagnąl różnorakie ekipy także zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego meczu, bo przy całej tej słabej grze Lakers, mecz był jak najbardziej do wyciągnięcia. Zabrakło tylko/aż Davisa. Plus jest taki, że po słabszym meczu zawsze stawiał się konkretnie na następny mecz. 

Wiadomo co z barkiem Paula? Bo w drugiej połowie wyglądał mocno średnio, a rzucał mocno pokracznie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, airmax napisał:

Szkoda tego meczu, bo przy całej tej słabej grze Lakers, mecz był jak najbardziej do wyciągnięcia.

Najsmieszniejsze ze przy wszystkich problemach Lakers z wczoraj masz racje (zwlaszczza ze Suns w pewien sposob zrobili Lakers, to co normalnie Lakers robia innym). Nawet jak na siebie Lakers byli do dupy rzutowo.

 

Godzinę temu, airmax napisał:

Zabrakło tylko/aż Davisa. Plus jest taki, że po słabszym meczu zawsze stawiał się konkretnie na następny mecz. 

Wiadomo co z barkiem Paula? Bo w drugiej połowie wyglądał mocno średnio, a rzucał mocno pokracznie. 

Z Paulem nic oficjalnego nie ma, ale a propo tego co z @Pozioma wczoraj widzielismy i rozmawialismy, ktos sobie zadal trud w sumie to sprawdzic i potwierdzic nasze obserwacje:

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, starYfaN napisał:

a wynik wydawał się na wyciągnięcie ręki.

W któym niby momencie? Bo jedynie zaraz po fatalnej kontuzji CP Lakers w ogóle się zbliżyli a tak to przez cały mecz ich strata oscylowała wokół 10 pkt i nigdy się nie zbliżyli na więcej niż 7 .Suns cały mecz kontrolowali przewagę Lakers  i ani razu poza wspomnianym momentem nie byli zagrożeni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, starYfaN napisał:

W poprzednim roku AD i LBJ też tak zaczynali. Po naście słabych rzutów, brak zaangażowania itd.

To nie jest wyznacznik niczego, ale nie przesadzałbym z reakcją, bo całe LAL zagrało fatalnie, a wynik wydawał się na wyciągnięcie ręki. 

Az tak nie pamietam i nie sledzilem, ale pewnie fani Lakers lepiej pamietaj. Nie mowie ze bedzie identycznie, ale sa pewne uderzajace podobienstwa do zeszlorocznego G1 z Blazers.

Tam tez jakos Blazers wygrali prawie 10 pkt, tez wtedy mieli ok. 20% za trzy i jakies dupne FT %, mega mecz waznego gracza przeciwnikow (Lillard w zeszlym roku), centrzy zawiedli mocno (w zeszlym roku McGee/Howard), Lakers wygladali jak w letargu, James i AD nie byli soba ...

Inna sprawa ze Suns sa lepsi niz PTB rok temu, a Lakers nie sa tak zgrani jak w zeszlym roku wiec latwiej nie bedzie na pewno. Tak czy inaczej, jak by LJ i AD nie obudowali, to jak ci sie nie stawia na swoim poziomie, to po herbacie.

3 minuty temu, ely3 napisał:

W któym niby momencie? Bo jedynie zaraz po fatalnej kontuzji CP Lakers w ogóle się zbliżyli a tak to przez cały mecz ich strata oscylowała wokół 10 pkt i nigdy się nie zbliżyli na więcej niż 7 .Suns cały mecz kontrolowali przewagę Lakers  i ani razu poza wspomnianym momentem nie byli zagrożeni

W teorii wyciagnac to mogli - 7 pkt, czy cos w tych okolicach jak bywalo pare razy w meczu, to jest cos co normalnie Lakers sa w stanie wyciagnac.

Inna sprawa ze wczoraj po prostu Suns byli na to zbyt dobrzy, a na pewno Lakers zbyt nijacy i zasluzenie L im wpadl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ely3 napisał:

W któym niby momencie? Bo jedynie zaraz po fatalnej kontuzji CP Lakers w ogóle się zbliżyli a tak to przez cały mecz ich strata oscylowała wokół 10 pkt i nigdy się nie zbliżyli na więcej niż 7 .Suns cały mecz kontrolowali przewagę Lakers  i ani razu poza wspomnianym momentem nie byli zagrożeni

No. 7-9. Przy "normalnej" dyspozycji na "wyciągnięcie ręki". Całe lal zagrało fatalnie, to trudne do powtórzenia

 

3 minuty temu, nba2midnight napisał:

Tak czy inaczej, jak by LJ i AD nie obudowali, to jak ci sie nie stawia na swoim poziomie, to po herbacie.

Taki urok gry na dwóch SS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, starYfaN napisał:

No. 7-9. Przy "normalnej" dyspozycji na "wyciągnięcie ręki". Całe lal zagrało fatalnie, to trudne do powtórzenia

Tyle ,że oni odrabiali z - 12-15 do 7 to nie jest wyciągnięcie ręki zwłaszcza ,że od razu Suns kontrowało i przewaga od razu rosła z powrotem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, nba2midnight napisał:

Ej! Ale tego Pana to Ty szanuj ;)

 

Alex Caruso, Lakers internet cult hero, explained - SBNation.com

Szanuję, po p-in jak stwierdził, że  musiał niektórym przypomnieć po co tu są (druga połowa) zaczynałbym od niego skład :) 

Nie przez przypadek pisałem, że Vogel mógłby się uwolnić od Niemca.

12 minut temu, ely3 napisał:

Tyle ,że oni odrabiali z - 12-15 do 7 to nie jest wyciągnięcie ręki zwłaszcza ,że od razu Suns kontrowało i przewaga od razu rosła z powrotem 

Chodziło mi raczej o to, że w ujęciu zespołowym nie bardzo się da grać gorzej, a wynik jakoś specjalnie nie odjeżdżał. Kwestia semantyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.