Skocz do zawartości

Playoff 2020/21 West 1st round: Phoenix Suns (2) - Los Angeles Lakers (7)


BMF

.  

57 użytkowników zagłosowało

  1. 1. .

    • Suns 4-0
      2
    • Suns 4-1
      1
    • Suns 4-2
      11
    • Suns 4-3
      6
    • Lakers 4-0
      1
    • Lakers 4-1
      9
    • Lakers 4-2
      22
    • Lakers 4-3
      5

Ankieta została zamknięta

  • Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.
  • Ankieta została zamknięta 23.05.2021 o 19:45

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, KeepItDirty napisał:

Nokaut. Jakkolwiek w kontekście tego patologicznego momentami można nazwać.

Suns z tego się już nie pozbierają. 

Można pisać, że taka skuteczność się nie powtórzy, ale to samo można i o LA napisać.

Miało być tak pięknie, wyszło jak zawsze. 

Dokladnie ... nawet nie wiem jak to opisac. W pewnym momencie Lakers byli na prowadzeniu 19 pkt, majac 43 % FG i 23% za trzy przy czym staty podwyzszyly im momentalnie dwie trojki Wesa paredziesiat sekund  z 16 % ...  tylko oni tak potrafia, als naprawde zdominowali pomalowane i chyba naprawde morale Suns stlamsili.

Te trojki Suns teraz juz chyba tylko na nadrobienie statow, Harrell zero minut i technik. Nice ... parrzac jak Suns graja, to nie dziwie sie, ze Vogel go nie wpuszcza, bo by po 2 minutach zostal odeslany do szatni taki nabuzowany.

No i Lakers zaczeli sie bawic radosnie i stopnialo. Ale bylby unaw jakby to przejebali przez wlasny brak koncentracji glupote :)

Ogolnie i tak W niezly biorac pod uwage 20 strat i 25% za trzy ...

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no naprawde co Suns odpierdalaja z frustracji, a zwlaszcza Booker to zalosne jest ...

Teraz Crowder ... ja jebie. Oni mentalnie implodowali.

Przyda sie ta dluzsza przerwa teraz wszystkim na ochloniecie. G4 to moze byc rzez, bo jak Suns znowu sie sfrustruja, to cholera wie czy nie zacznie sie jakies polowanie na przeciwnikow.

 

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby Paul był zdrowy byłoby 3-0 dla Suns

no i sędziowie, to wszystko przez sędziów 

Lakers tak jak w zeszłym sezonie, powoli wchodzą w serie, patrzą co przeciwnik ma do zaoferowania, a później konsekwentnie eliminują mocne strony przeciwnika. Oby udało się wygrać Game4, bo to myśle zakończy marzenia Suns o wygraniu rundy

Edytowane przez airmax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam ogolnie po meczu przewinelo sie pare ciekawych statystyk, ale nie wszystkie wylapalem na czas. Moze ktos wiecej wylapal/pamieta, ale bylo cos takiego, ze:

 

- AD, b2b 30/10 - pierwsze takie osiagniecie od czasow Shaqa w 2003 roku bodajze

- James i AD - trzecia kwarta, 28 pkt razem nastukali - to ponoc najlepszy ich wynik w jednej kwarcie od kiedy sie zeszli w ogole

- Lakers i Suns w 2 kwarcie zdobyli razem 28 pkt, to ponoc najmniej punktow w jednej kwarcie w PO od 2013 roku i meczu Hawks-Pacers

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zespół bazujący na ofensywie (5 atak ligi) rzuca w serii średnio mniej niż 100 punktów/mecz, to ja nie bardzo widzę na czym Suns mogliby opierać swoje nadzieje na wyrwanie więcej niż jednego meczu w tegorocznych PO. W całym zespole nie było dzisiaj choć jednego dodatniego w +/- zawodnika i najlepiej wypadł pod tym względem neutralny Payne, który pod koniec trafił dwie trójki z czystych pozycji kiedy Lakers byli już wyraźnie zdekoncentrowani i rozleniwieni. 

Lakers ciągle nie wyglądają przekonująco i ciężko powiedzieć gdzie jest w tym roku ich sufit. Ofensywa przy fatalnych % jest jeszcze bardziej uzależniona od dobrej gry duetu James&Davis, a to nie jest zbyt dobry prognostyk przed następnymi rundami, w których przeciwnicy powinni być zdecydowanie bardziej wymagający. Trójki nie siedzą, strat było dzisiaj bardzo dużo, a z ławki tego wsparcia po prostu brakuje. Nie gra THT, Kuzma dzisiaj przypomniał dlaczego niektórzy zastanawiali się czy ten z pozoru niezły kontrakt to i tak nie za dużo kasy jak na takiego gościa, a Harrell będący jednym z filarów zespołu w RS obecność w składzie może zaakcentować jedynie kuriozalnym technikiem. Nie chcę zarzucać tutaj Vogelowi, że nie korzysta z tego co ma pod ręką, bo wierzę, że on zna tych gości lepiej i wie w jakiej sytuacji można na nich liczyć, ale wydaje mi się, że skoro taki KCP i tak kuleje, to w G4 można byłoby dać kilkanaście minut McLemorowi albo tak przeorganizować skład, żeby Horton-Tucker mógł robić za drugiego playmakera, kiedy na ławce odpoczywać będzie LeBron. Nie ma co robić tego na siłę, ale lepszego momentu na otrzaskanie tych gości w PO nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hoolifan napisał:

 Nie gra THT, Kuzma dzisiaj przypomniał dlaczego niektórzy zastanawiali się czy ten z pozoru niezły kontrakt to i tak nie za dużo kasy jak na takiego gościa

Z wieloma rzeczami co napisales mozna sie zgodzic, ale Kuzma po prostu ostatnio kiepsko rzuca. W kazdym innym obszarze naprawde ciezko mu cos zarzucic.

Poza tym mowisz, ze uzaleznienie od Jamesa i AD - duzo w tym racji, ale w PO, zwlaszcza im dalej w las, to czy nie jest tak w kazdej druzynie i nie na tym to polega? Na razie wyglada takze na to, ze Schroder i Drummond razem naprawde im pomagaja i maja impakt wiecej niz solidnej trzeciej opcji. Reszta rolesow ma wzlory i upadki. Wszyscy jednak cierpia rzutowo. Nie jest jednak tak, ze ten rzut nie siedzi i staja sie bezuzyteczni, bo robia wszystko inni to co powinni w sumie w systemie Vogela. Tylko fakt ... ten kurewski rzut i % za 3 to jakas paranoja.

15 minut temu, Hoolifan napisał:

Jeżeli zespół bazujący na ofensywie (5 atak ligi) rzuca w serii średnio mniej niż 100 punktów/mecz, to ja nie bardzo widzę na czym Suns mogliby opierać swoje nadzieje na wyrwanie więcej niż jednego meczu w tegorocznych PO.

A to jeszcze swoja droga, ze te top ofensywy regulara sobie srednio radza. Tu Suns, tam Clippers.

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, nba2midnight napisał:

Z wieloma rzeczami co napisales mozna sie zgodzic, ale Kuzma po prostu ostatnio kiepsko rzuca. W kazdym innym obszarze naprawde ciezko mu cos zarzucic.

Poza tym mowisz, ze uzaleznienie od Jamesa i AD - duzo w tym racji, ale w PO, zwlaszcza im dalej w las, to czy nie jest tak w kazdej druzynie i nie na tym to polega? Na razie wyglada takze na to, ze Schroder i Drummond razem naprawde im pomagaja i maja impakt wiecej niz solidnej trzeciej opcji. Reszta rolesow ma wzlory i upadki. Wszyscy jednak cierpia rzutowo. Nie jest jednak tak, ze ten rzut nie siedzi i staja sie bezuzyteczni, bo robia wszystko inni to co powinni w sumie w systemie Vogela. Tylko fakt ... ten kurewski rzut i % za 3 to jakas paranoja.

1. Doceniam to, że Kuzma nauczył się lepiej bronić, stara się więcej widzieć i przestał grać jak jeździec bez głowy, ale jeżeli traktujemy go jako 6th mana i patrzymy na niego przez pryzmat scorera jakim był w swoich pierwszych dwóch sezonach, to dla mnie gość rzucając w 3 meczach łącznie 10 punktów na tragicznej skuteczności się po prostu kompromituje. Rozumiem, że KCP czy Matthews bez rzutu są w ataku bezużyteczni, ale Kuzma ma akurat na tyle duże umiejętności, by znajdować sposób na zdobywanie punktów w inny sposób, niż tylko czekając na piłkę za linią. Dla mnie Kuzma gra póki co fatalną serię i lepiej by się przed następną rundą trochę ogarnął.

2. Zgodzę się z tym, że Schroder w wygranych meczach zagrał naprawdę nieźle, ale wspomniany wyżej Kuzma, pudłujący KCP, bardzo nierówny Matthews, to nie jest dobre wsparcie dla takiego gościa jak James, któremu trzeba otworzyć opcje na obwodzie. Sam Schroder też boi się rzucać za 3 i często zdarza się, że pomimo czystej pozycji rezygnuje i wchodzi w kozioł albo oddaje piłkę. Na Suns takie granie starczy, na Nuggets/Blazers też raczej powinno, ale w WCF zaczną się schody, a w finale ewentualna konfrontacja z takimi Nets byłaby starciem do jednej bramki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nba2midnight napisał:

A to jeszcze swoja droga, ze te top ofensywy regulara sobie srednio radza. Tu Suns, tam Clippers.

Zwlaszcza ,że Brooklyn , Bucks czy Denver radzą sobie dobrze....Tezy nie ustawia się bo dwie drużyny zawodzą z czego ta pierwsza gra trzeci mecz bez swojego rozgrywającego . Wyjmij z Mavs Lukę czy z Lakers Jamesa i sam wiesz co otrzymasz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Hoolifan napisał:

Doceniam to, że Kuzma nauczył się lepiej bronić, stara się więcej widzieć i przestał grać jak jeździec bez głowy, ale jeżeli traktujemy go jako 6th mana i patrzymy na niego przez pryzmat scorera jakim był w swoich pierwszych dwóch sezonach

100 razy wolę obecnego Kuzme, który kończy mecz z 8pts 10reb 3 ast i drugim najlepszym +/- w drużynie, niż tego który robił po naście punktów w pierwszych dwóch sezonach, miał klapki na oczach i był tyczką w obronie. 

a to ile wart jest scoring z ławki bez obrony w PO to chociażby Harrell pokazuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nba2midnight napisał:

Czego jak czego, ale ze seria Suns-Lakers bedzie glownie oparta na obronie to sie nie spodziewalem. W sensie z obu stron. Obie druzyny dzis cegla.

 

Najlepiej o tym jakiego rodzaju to mecz poswiadczy fakt, ze Lakers w drugiej kwarcie zdobyli 16 pkt dzieki czemu ... wygrali czteroma!
Suns po 1szej polowie zatrzymani na 40 pkt. 
 

Lakers nawet jak na siebie cegla. Gdyby robili chociaz swoje mizerne srednie, to bylby blow out. Na plus ze Bron sobie chociaz dunka zrobil.

Gra się zawsze tak jak przeciwnik pozwala. Trzecia kwarta to był popis Lebrona i mocno odskoczyli. Kolejny mecz 4 dla Lakers.
A wszystko skończy się w 6 lub ewentualnie zamkną serię w 5, ale spinać się nie będą przy takiej przewadze jaką mają w Los Angeles.
4-2 to był najbardziej prawdopodobny scenariusz matematycznie przy zardzewiałym jeszcze Lebronie i A.Davisie.
Rdza opadnie później.

Obrońcy mistrzowskiego tytułu i zdecydowanie główni faworyci do kolejnego mistrzostwa pewnie zostaną mocniej przetestowani w finale konf. i finale.
Tam już nie tylko obrona musi działać, ale też ofensywa całego zespołu. No, ale zobaczymy w 2R jak Lakers zagrają z Nuggets, którzy rok temu co zabawne najmocniej im postawili się, Lakers rok temu wyglądali z pewnością lepiej, gdy mieli Rondo.

Wymarzony finał Lakers z Nets, gdy oba zespoły dochodzą do optymalnej formy i wszyscy są zdrowi przez cała serię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, airmax napisał:

100 razy wolę obecnego Kuzme, który kończy mecz z 8pts 10reb 3 ast i drugim najlepszym +/- w drużynie, niż tego który robił po naście punktów w pierwszych dwóch sezonach, miał klapki na oczach i był tyczką w obronie. 

a to ile wart jest scoring z ławki bez obrony w PO to chociażby Harrell pokazuje

Jasna sprawa, fajnie, że Kuzma rozwinął się jeśli chodzi o grę obronną czy zespołową, ale szczerze mówiąc spodziewałem się, że to po prostu do scoringu dołoży. Tutaj natomiast mamy sytuację, w której jako scorer jest zawodnikiem kompletnie nieefektywnym, przez co punktów z ławki nie ma na dobrą sprawę kto zdobywać. Nie jest to oczywiście w PO czynnik kluczowy i nie ma przypadku w tym, że tacy bohaterowie RS jak Lou Williams czy wspomniany przez Ciebie Harrell swoją obecnością na boisku wręcz przeszkadzali, ale wydaje mi się, że wymaganie od Kuzmy tych 10/12 punktów co mecz na przyzwoitej skuteczności to nie jest wysoko zawieszona poprzeczka. Nie oczekuję, że weźmie ciężar gry w ataku na siebie, ale samym bieganiem do kontr, ścięciami i poruszaniem się po obwodzie te czyste pozycje do rzutu jest sobie w stanie wykreować.

E: Nawet porównując tegoroczne występy do zeszłorocznych PO, w których Kuzma był już innym zawodnikiem niż na początku swojej kariery, wygląda to po prostu blado. Nie chcę robić z niego głównego winnego słabej gry Lakers, bo to byłoby absurdalne, ale właśnie w takich zawodnikach jak Kuzma czy KCP są jeszcze rezerwy i szansa na to, że ofensywnie ten zespół będzie po prostu groźniejszy.

Edytowane przez Hoolifan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hoolifan napisał:

1. Doceniam to, że Kuzma nauczył się lepiej bronić, stara się więcej widzieć i przestał grać jak jeździec bez głowy, ale jeżeli traktujemy go jako 6th mana i patrzymy na niego przez pryzmat scorera jakim był w swoich pierwszych dwóch sezonach, to dla mnie gość rzucając w 3 meczach łącznie 10 punktów na tragicznej skuteczności się po prostu kompromituje. Rozumiem, że KCP czy Matthews bez rzutu są w ataku bezużyteczni, ale Kuzma ma akurat na tyle duże umiejętności, by znajdować sposób na zdobywanie punktów w inny sposób, niż tylko czekając na piłkę za linią. Dla mnie Kuzma gra póki co fatalną serię i lepiej by się przed następną rundą trochę ogarnął.

2. Zgodzę się z tym, że Schroder w wygranych meczach zagrał naprawdę nieźle, ale wspomniany wyżej Kuzma, pudłujący KCP, bardzo nierówny Matthews, to nie jest dobre wsparcie dla takiego gościa jak James, któremu trzeba otworzyć opcje na obwodzie. Sam Schroder też boi się rzucać za 3 i często zdarza się, że pomimo czystej pozycji rezygnuje i wchodzi w kozioł albo oddaje piłkę. Na Suns takie granie starczy, na Nuggets/Blazers też raczej powinno, ale w WCF zaczną się schody, a w finale ewentualna konfrontacja z takimi Nets byłaby starciem do jednej bramki.

Ja nie czepiałbym się Kuzmy prawie wcale mają w pamięci jaki piach potrafili w playoff grać Kukoc i R.Allen w kwestii skuteczności zza łuku.
Kukoc najlepszy gracz Europy 1988-1993 dominujący w Mistrzostwach Europy i Eurolidze, a R.Allen najlepszy shooter za 3 pkt w historii NBA obok
R.Millera, S.Currego, K.Thompsona. A jednak potrafili ceglić na potęgę w playoff na ich potencjał.

Kukoc za 3 punkty w playoff:
1996 - 1R - 6% ...2R - 0%...finał konf. - 16%
1997 - 1R - 25% .2R - 30%...finał konf.- 14%
Miał farta, że MJ, Pippen i Rodman dominowali, a i tak ostro był opieprzany Kukoc

Allen za 3 punkty w playoff:
2008 - 2R - 16% (przez to męczyli się 4-3)
2009 - 2R - 19% (przegrali 3-4)
2010 - finał - 29% (przegrali 3-4)
2012 - 1R - 27%...2R - 26%
2013 - 2R - 23%

A Kuzma to gracz o wiele słabszy od nich, a porównując do Kukoca czy R.Allena co potrafili grać w prime to przepaść.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bookera PO przerosły - rozumiem, że przeciwnik jest z tych trudniejszych, ale Booker gra fatalnie, i naprawdę już najmniej chodzi mi o ten faul na Schroederze, a 31 pts w G2 to było jedno z gorszych over 30 jakie widziałem w życiu (a jak się uruchomił to nie widziałem bo w sumie kawałek Q3 & 4Q przescrollowałem do przodu bo już nie wierzyłem że Suns odrobio), do tego Paul kontuzja, a cała reszta jest raczej wynikiem tego. Crowder faktycznie pudłuje ale to są w większości trudne rzuty które musi oddawać.

Anyways, Monty też nie wydaje się mieć szczególnych pomysłów, bo te podwojenia które czasem wysyłają na Bookera zdają się kompletnie wybijać ofensywę Suns z rytmu, a Lakers te podwojenia któryś rok z rzędu wysyłają (w tamtym roku na Hardena, choć wtedy trochę inaczej) więc to chyba żadna niespodzianka, już nie powiem żeby sam coś ciekawego wymyślił.

 

Szacun dla Lakers, też im nie siedzi niby ale grają swoje i, o ile nic się szczególnie nie zmieni, to spokojnie tę serię wezmą, nawet nie 'przesilając' LeBrona. Ten skład z Drummondem na centrze to jeden z najatletyczniejszych lineupów w NBA od czasów OKC z Ibako, Wesem + Hardenem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to niedługo G4, które albo nieco doda kolorytu serii, albo właściwie ją zakończy. Mnie osobiście nie martwi jakoś szczególnie indolencja rzutowa rolesów z LA, za to mega budujące jest to, że AD jest już chyba w optymalnej formie, gra na kontakcie, po prostu jest Anthonym Davisem jakiego znamy i podziwiamy. Ja właśnie o niego bałem się znacznie bardziej niż o Lebrona, bo kontuzja dotycząca ścięgna achillesa zawsze pozostawia  ryzyko zerwania jak u Duranta. 

Lebron za to wygląda jakby wchodził dopiero w sezon, nogi jeszcze nie te (w ogóle skąd on je jeszcze bierze w tym wieku to ja nie wiem), wyskok wciąż klasa na poziomie atletycznych 25 latków, widać progres z meczu na mecz, a to już 6 mecz z rzędu, gdyby minuty negatywnie wpływały na stan kostki to Lebron grałby znacznie krócej, jeszcze 3 tygodnie temu byłem pesymistą, ale w koszykówkę Lebron, Vogel i AD są nieco mądrzejsi ode mnie, także już jestem spokojny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pozioma napisał:

No to niedługo G4, które albo nieco doda kolorytu serii, albo właściwie ją zakończy. Mnie osobiście nie martwi jakoś szczególnie indolencja rzutowa rolesów z LA, za to mega budujące jest to, że AD jest już chyba w optymalnej formie, gra na kontakcie, po prostu jest Anthonym Davisem jakiego znamy i podziwiamy. Ja właśnie o niego bałem się znacznie bardziej niż o Lebrona, bo kontuzja dotycząca ścięgna achillesa zawsze pozostawia  ryzyko zerwania jak u Duranta. 

Lebron za to wygląda jakby wchodził dopiero w sezon, nogi jeszcze nie te (w ogóle skąd on je jeszcze bierze w tym wieku to ja nie wiem), wyskok wciąż klasa na poziomie atletycznych 25 latków, widać progres z meczu na mecz, a to już 6 mecz z rzędu, gdyby minuty negatywnie wpływały na stan kostki to Lebron grałby znacznie krócej, jeszcze 3 tygodnie temu byłem pesymistą, ale w koszykówkę Lebron, Vogel i AD są nieco mądrzejsi ode mnie, także już jestem spokojny :)

O zdrowie Davisa zawsze są obawy.

"" Problemy Davisa rozpoczęły się pod koniec drugiej kwarty 3 meczu. Gdy na zegarze pozostały 2 minuty i 36 sekund powracający do obrony Davis zablokował szarżującego Bookera. Gwiazdor Lakers zaliczył pechowe lądowanie, w którego trakcie lewa noga wygięła się w mocno nienaturalny sposób. Mimo dyskomfortu kontynuował grę, jednak na przerwę schodził z wyraźnym grymasem na twarzy. Utykanie i spowolnione ruchy towarzyszyły mu już do końca spotkania. Lider Jeziorowców w trakcie niefortunnego lądowania doznał „przeprostu” lewego kolana, a jak wiadomo, tego typu urazy mogą okazać się poważne. Bardzo podobnie wyglądającej kontuzji doznał w obecnym sezonie Joel Embiid. Następstwem tamtego wydarzenia była kilkutygodniowa pauza lidera Sixers. Ograniczenia będące efektem urazu zupełnie nie zahamowały ofensywnych popisów Davisa, który w trakcie drugiej połowy zdobył aż 18 z 34 wszystkich swoich punktów. Mimo dominacji z pewnością nie czuł się w pełni komfortowo.Wysoki Jeziorowców z powodów zdrowotnych opuścił aż 32 mecze sezonu zasadniczego. Problemy z łydką i ścięgnem Achillesa dotyczyły jednak prawej nogi. Zdrowie Davisa musi budzić obawy w sztabie szkoleniowym Lakers. Miejmy jednak nadzieję, że problem nie jest poważny i że lider LA zdoła kontynuować walkę o kolejne mistrzostwo. ""

Moim zdaniem Davis jest dość kruchy i mało elastyczny. Ale to problem wielu wysokich w lidze. Tylko ci najlepsi byli zadziwiająco twardzi, ale to wynikało z ich przygotowania, zadziwiająco dobrej koordynacji ruchowej jak na ich wzrost, dużej odporności na urazy, dobrej etyki pracy. A.Davis to nie jest dobry materiał na kogoś kto sam pociągnie zespół. Prędzej czy później posypie się jak  Lebron zakończy karierę.
W Lakers dmuchają i chuchają na niego, a łapie urazy regularnie. Gorzej było tylko z Bynumem, bo on doznawał dużo cięższych kontuzji kolana.
Ale tacy wysocy w Lakers jak Jabbar, Shaq, P.Gasol świetnie trzymali się. Nawet Divac tak nie łapał urazów jak A.Davis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.05.2021 o 11:41, Hoolifan napisał:

Nawet porównując tegoroczne występy do zeszłorocznych PO, w których Kuzma był już innym zawodnikiem niż na początku swojej kariery, wygląda to po prostu blado. Nie chcę robić z niego głównego winnego słabej gry Lakers, bo to byłoby absurdalne, ale właśnie w takich zawodnikach jak Kuzma czy KCP są jeszcze rezerwy i szansa na to, że ofensywnie ten zespół będzie po prostu groźniejszy.

Generalnie to się z Tobą zgadzam, że od Kuzmy mimo bardzo dobrej gry w obronie i na tablicach trzeba wymagać więcej w ataku bo jak najbardziej pokazywał wcześniej, że potrafi, ale to też nie do końca jest tylko jego wina. To jest w sumie dyskusja do tematu Lakers. Nieregularność, kasztanienie jak to niektórzy nazywają i wyglądanie raz jak bottom allstar, a nie raz jak totalnie pogubiony gość z końca ławki i na jaki kontrakt ten eminem zasługuje i w jakiej roli.

Vogel tak ustawia rotacje, że on sporo minut gra z Davisem. Pamiętam jak Kuzma wyglądał przed tradem grając z Ballem i jak wyglądało to po przyjściu Lebrona gdzie był niejako jego drugą opcją zamiast Ingrama. Pokazywał też wiele razy w przypadku absencji BIG2, że i z piłką w rękach potrafi zagrać dobre minuty.

Tu jest dla mnie kamyczek do ogródka Vogela bo on z początku próbował dopasować Kuzme do grania z Lebronem i Davisem w ataku, ale szybko się poddał. No, ale to jest defensywny kołcz więc fakt, że pod jego okiem Kuzma z miernego obrońcy skaczącego na nogach potrafi ustać i guardów i radzi sobie z bardziej fizycznymi graczami zasługuje na uznanie. Świetnie też czyta sytuacje na parkiecie i reaguje w help defense. W życiu bym nie powiedział, że on zanotuje taki progres i będzie bronić np takiego Leonarda z powodzeniem.

Poruszyłbym też inną kwestię czyli "playmaking" AD i to ile on widzi w przypadku podwojeń i jak się zachowuje wtedy. W tym elemencie Davis jest marny niestety. Naprawdę często w przypadkach jak się decyduje oddać piłkę to jest to bezpieczne zagranie, a każde inne kończy się stratą. On kompletnie nie widzi cutów czy lepiej ustawionych gości na obwodzie, a właśnie Kuzma czy KCP tych pozycji wtedy sobie szukają. Nie wiem czy to jest kwestia czytania obrony rywala czy wynika to z faktu, że fatalnie podaje. Podań do rogu czy do ścinających jakich Jokic ma kilka na mecz u Davisa widziałem może kilkanaście przez te dwa lata w koszulce Lakers. To już Shaq w tym elemencie był sporo lepszy i to wcale nie przesadzam. Dużo zyskałby na tym atak Lakers gdyby Davis potrafił grać jako facilitator z ławką, ale to kompletnie nie działa.

Dlatego nie raz z bólem dupy oglądam spotkania Denver i patrzę na grę Jokica :D Bo taki Kuzma to byłby świetny fit do niego. No, ale tam gdzie AD odstaje w przypadku porównań z Jokicem to nadrabia po drugiej stronie. Jedyne co mnie mocno dziwi to ten rzut Kuzmy ale to dopiero 3 spotkania. Jak przestaną z KCP brickować to będzie naprawdę fajnie.

Edytowane przez ttr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kentavious Caldwell-Pope is day-to-day after being diagnosed with a mild left knee contusion.

An MRI revealed no tear or structural damage, sources told ESPN.

Caldwell-Pope suffered the injury during Game 3.

The Lakers will monitor how Caldwell-Pope's leg responds to rest and treatment on Saturday in the buildup to Sunday's Game 4. 

DAVE MCMENAMIN/ESPN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.