Skocz do zawartości

Stanley Cup Playoffs 2020/21


Raven2156

Rekomendowane odpowiedzi

No dobra. Rozgrywki o Puchar Daewoo Tico za nami, można coś napisać, przywitawszy się po sporej przerwie 😉 

1. Faktycznie nie doceniłem Hurricanes (nie po raz pierwszy, ale po latach doświadczeń z tym zespołem musieliby chyba ze sześć razy z rzędu wygrać Ligę, żebym łaskawie przyznał, że coś tam potrafią, a jak wypuścić ich na lód, to nie połamią nóg o własne kije). Świata nie zawojowali, ale jednak plan minimum na sezon spokojnie wykonany.

2. Rozczarowania: CBJ na Wschodzie i Stars po przeciwnej stronie. O ile przewidywałem, że zeszłoroczny finał w wykonaniu Teksów okaże się wypadkiem przy pracy, o tyle ich brak w PO (jakikolwiek miniony sezon by nie był) to zwyczajnie kompromitacja jak z Piaseczna do Kopenhagi. (Analizy proszę ode mnie nie oczekiwać, jako że z całego sezonu nie widziałem zupełnie nic, a o tym, żeby sprawdzić, kto zdobył ten tak zwany Puchar Stanleya, przypomniałem sobie przedwczoraj, przede wszystkim z nudów).

Trochę mniejsze rozczarowania: Sabres i Jets. Sabres o tyle mniej mnie rozczarowali, że ile to już razy słyszało się, że jak nie teraz, to kiedy. Jets z kolei specjalnego wstydu nie przynieśli, ale miałem apetyt na więcej. A tymczasem musiałem oczy przecierać, kiedy zobaczyłem, ileż to bramek nawpuszczał Connor w ostatniej dla chłopaków Pawła Maurycego serii.

3. NIespodzianki na plus: mimo wszystko Islanders i oczywiście Habs. 

Co do Wyspiarzy, niby przed sezonem stawiałem, że namieszają, ale było to mocno podszyte optymizmem, więc teraz cieszę się, że trafiłem. Jasne, że zawsze gdzieś zapala się czerwone światełko ECH, A GDYBY NIE..., ale jeśli już emocje opadły jak po wielkiej bitwie kurz, to nie sądę, żeby którykolwiek z tutejszych kibiców niewłaściwej 😉 drużyny z NY czuł się rozczarowany.

Z kolei Habs w finale to fuks równy Teksańczykom sprzed roku, jeśli nie jeszcze większy. Tradycje tradycjami, ale sympatii dla CdM próżno się u mnie doszukiwać, więc serdecznie życzę im powtórki tego osiągnięcia... tak gdzieś za kilkanaście lat będzie w sam raz 😉 Rozumiem, że raz na rok i z miotły wystrzeli, ale bez przesady.

Gdzieś w międzyczasie obudził się Zibanejad (może wreszcie ten chłopak zacznie grać na miarę swego talentu), ale bez bicia przyznaję, że nawet nie mam pojęcia, jak i kiedy minione rozgrywki skończyły się dla Rangerów...

4. No i osobna historia to Tampa. Drugi tytuł z rzędu... a rok 2021 jest to dziwny rok, w którym liczne znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wcale nie musi to być ich ostatnie słowo (chociaż jak to ktoś zauważył, nikt również nie mówi, że nie trafi się kolejna porażka w pierwszej rundzie typu CBJ; w tej chwili zdecydowanie za wcześnie, żeby próbować wróżenia z fusów). Cieszy mnie nagroda dla Wasilewskiego, bo do tej pory miałem go za faceta, który w najważniejszych meczach jest na tym lodzie, bo jest. Co miał odbić, to odbijał, co miał wpuszczać, to wpuszczał. Ot, taki trochę młodszy Giguere w średniej formie 😉 A tu proszę (powiedział cokolwiek zdziwiony J. Lo i zapalił papierosa).

Słowem, pograli, pograli, wygrali ci, co wygrać mieli, a ja czekam na kolejny sezon, oby już normalny (czekam tym bardziej, że niedawne uwalenie Dunów udowodniło mi chyba już raz na zawsze, że na oglądanie przewału zwanego piłką nożną szkoda czasu i nerwów) 🙂

 

 

Edytowane przez J. Lo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.