Skocz do zawartości

Denver Nuggets 2020/2021


Lucas

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, LeweBiodroSmoka napisał:

frustracja, przestałem oglądać Nuggets na żywo, bo zwyczajnie szkoda nerwów, szkoda snu, Jok od meczu z Utah kompletnie nie ma wsparcia, a dziś był na granicy rzucenia tego wszystkiego wpizdu, po kolejnej debilnej trójce Portera

 

Tak to było niezwykle wymowne. Po meczu powiedział jeszcze coś takiego:

 

"I think frustration is a good thing,” Nikola Jokic said. "Being mad is a good thing. Get on yourself or a teammate is a good thing. So it’s just going to make us better hopefully."

Także nie zdziwi mnie jak wejdzie na jeszcze (?) wyższy poziom, ale on i tak gra kosmicznie. Mam wrazenie, ze moglby zrobic rekord Wilta, a Denver mogliby mecz przegrać jednocześnie :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stres, nerwowka i niepewność przed domowym meczem z Cavs? Do tego doprowadzil w tym sezonie zespół Denver Nuggets. Zwłaszcza że z Cavs i w poprzednim sezonie im nie szło.

 

Znów zaczęli świetnie, bo przez 8 minut Denver nie spudlowalo rzutu do czasu wejścia Portera na kosz. Znakomicie rozpoczął Sap w swoje 36 urodziny. Do gry wrócił Facu, a w pierwszej kwarcie na chwilę na parkiecie pojawił się Zeke Nnaji, którego chciałbym zobaczyć na większych minutach. Hastins zrobił jakies dziwne połączenie zmienników Jokicia, bo przedstawił go jako Isaiaha Nnaji. 34-17 no ale pierwsza kwarta w wykonaniu Denver to w tym sezonie zwykle jest bardzo dobry poziom.

 

Dostaliśmy na starcie Q2 Zeke już na więcej minut i bardzo dobrze. Wolę inwestowanie minut w niego niż Niemca. Choć możliwe że to efekt rotacji typowo na ten mecz, bo Cavs mają mnóstwo centrów w rotacji. Nnaji może jakoś fenomenalnie nie wyglądał, częściej grał bardziej wokół czwórek niż centrów, ale lubię jego mobilność, to że próbuje rozciągać grę w ataku, choć tu swojej trójki nie trafił, ale widać że się tego potencjalnego rzutu nie boi, a w pre-season jak pamiętam coś tam rzucał. Skoro grał często obok PF to chciałbym zobaczyć go kiedyś obok Jokicia, bo tu głównie obok Greena grał, potem trochę obok Sapa.

 

Denver wypracowało sobie taką przewagę, której nawet oni w Q3 nie byli w stanie stracić. Potrzebowałem takiego blowoutu, a i ten zespół pewnie potrzebował przejechać się po kimś. Bardzo dobry urodzinowy mecz Sapa. 

 

Z blowout minut warto docenić Zeke, który skończył mecz z 4/6 za 3. Więcej Zeke w poważnych minutach!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed hitem z Lakers Nuggets grali jeszcze z Thunder. Byłem ciekawy czy Nnaji znów dostanie swoje minuty w rotacji, no a z OKC to Denver musi wygrywac jak ma skończyć sezon z HCA. Zresztą wyjątkowo przed meczem pokazywano głównie wsady Hamptona i Zeke, a nie jakieś podania Joka czy rzuty Murraya. Do młodzieży świat należy.

Pierwsze minuty to dominacja Ala Horforda oraz pudła Nuggets za trzy. Fajnie widzieć Ala, który znów wygląda jak kawał koszykarza i pokazuje, że poprzedni sezon to nie był jego koniec ze względu na wiek, a w 76ers po prostu go źle wykorzystano. Co do złego wykorzystywania to nie rozumiem trochę tego challenge trenera Thunder w Q1, faul Dorta był oczywisty w tej sytuacji, nawet jak Jamal trochę dodał coś od siebie, żeby lepiej sprzedać to sędziom.

No i Zeke wszedł razem z Facu jeszcze w pierwszej kwarcie. Wcześniej Hampton dał trójkę po asyście Joka. Trochę to efekt kontuzji, ale czyżby Malone przekonywał się do rookies? Na pewno będą sporo błędów popełniać, ale warto dać im szansę. Zeke bardzo ceniłem jeszcze przed wyborem Nuggets, a RJ zaczyna do siebie przekonywać.

Choć Denver zaczęło fatalnie. 16 punktów w Q1, minimum trzy straty przez kroki, Thunder skaczące na desce Nuggets, mnóstwo pudel za 3. No wszystko się źle układało na starcie meczu, nietypowe dla Nuggets w tym sezonie, bo zwykle dobrze wchodzili w mecze.

Thunder byli +14 po paru minutach Q2 i byli 10-0 w punktach po stratach i 10-0 w punktach drugiej szansy. Dodatkowo Denver było 2/16 za 3, a gra wyglądała momentami jakby uznało, że OKC bez Shaia to samo przegra mecz, bo biegają tam jakieś wynalazki po parkiecie.

Liczyłem na to, że przełamaniem będzie ta circus trójka Jokicia. Pół sekundy na zegarze, piłka z boku, a ten trafia trójkę z jednej nogi. Jok chyba nigdy nie przestanie zaskakiwać i to jest w nim piękne. Jednak po tej trójce poszła jakaś seria bez punktów, a Justiny Jacksony tej ligi trafiały kolejne trójki. Hastings powiedział, że Thunder statystycznie najgorzej w lidze rzucają za 3, nie mieli jednego ze swoich dwóch najlepszych graczy, ale to była przynajmniej w 1 połowie jedna z tych nocy, gdzie jednej drużynie wychodzi wszystko, a drugiej nic. 

Dzięki temu, że Jokic znów coś trafił za 3, że dobił jakieś cegły Portera czy Bartona to do przerwy tylko -13 i dawało to nadzieję na comeback, bo Denver mialo ciągle na parkiecie znacznie więcej talentu. No a drugiej takiej połówki chyba zagrać już nie mogli, bo jedynymi gracze, którzy wypadli jakoś na plus to Jokic i Hampton, trochę biednie. Punktowo to była najgorsza połowa Denver od ponad 2 lat. Podoba mi się dodanie Katy w kolejnym już meczu do dwójki komentujących, zawsze to jakieś odświeżenie duetu Marlowe-Hastings.

Dzięki głupocie Diallo Denver przegrywało różnica 9 punktów po Q3. Na wynik gigantyczne się to może nie przełożyło, ale Nuggets wyglądali już znacznie lepiej niż w 1 połowie. Spory w tym udział Portera, który w H1 grał kolejny bardzo słaby mecz, ale po przerwie zaczął coś trafiać, do tego parę niezłych akcji w obronie, choć klasycznie to highlights jak ten kapitalny blok. IMO Malone zdecydowanie za długo trzymał Jokicia, który zszedł dopiero na 16s przed końcem kwarty. Jak Denver miało odrabiać w Q4 to potrzebowało Joka, a ten był już wyraźnie zmęczony gdy zaczął te trójki odpalać pod koniec Q3 i nie trafiał. Diallo za ten goaltending to po meczu powinien w OKC wszystkim postawić jakaś pizze czy piwo lub jakaś inna forma kary za głupotę, bo dawno tak kretyńsko podarowanych trzech punktów nie widziałem.

No i Denver te wyciągnięta przez Diallo rękę wykorzystało, bo mimo braku Jokicia zaczęli odrabiać straty na początku Q4. Nadal sporo pudel było, momentami problemy z egzekucja w ataku, ale całkiem dobrze bronili, tu jak szybkie nogi ma Hampton ciągle zaskakuje. No a przy D pojawiły się też łatwiejsze rzuty i po 4 minutach było -3.

Blok Bazleya na Jokiciu był dość brutalny, ale na 1:20 do końca q4 Jokic wyprowadził Denver na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Swoją drogą miałem wrażenie, że posiadanie wcześniej coś dziwnego zadziałało się z zegarem i jakoś bardzo szybko te 24s błąd Horforda się pojawił, potem też szybka korekta czasu na telewizyjnej planszy była, ale może to był błąd właśnie w TV i na parkiecie zegar działał prawidłowo.

Wreszcie można powiedzieć brawo drużyna, brawo support Joka. Bo o ile w pierwszej połowie Denver trzymał przed blowoutem Jokic, tak po przerwie Nikola jakoś fantastycznie nie wyglądał, brakowało agresji, głównie rzucał i pudłował za 3, ale D, jakaś fizyczność i pomoc kolegów w ataku pozwoliła Denver ten mecz wygrać. W Q2 ta przewaga zbliżała się do 20 punktów, a jednak wrócili, jednak wygrali, więc ostatecznie patrząc na okoliczności i przebieg meczu wyszło z tego Big W.

Co mnie martwi do zdrowotnych problemów Murraya doszło podkręcenie kostki na 7 minut przed meczem. Oczywiście zero zdziwienia i Jamal do końca grał w tym meczu, czasem trochę kulejąc, ale on chyba lubi/umie grać z tym bólem, choć jak wielokrotnie pisałem to mnie bardzo martwi długofalowo, bo to w końcu może się skończyć naprawdę czymś poważnym.

Ciekawe jak z Lakers teraz, ostatnio Denver stawiło się na pierwszą połowę, może teraz dwie ogarną. No i licze na to, że mimo teraz gorszego występu Zeke będzie dostawał kolejne szanse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Campazzo i Nnajii. Nie lubię tych panów. 31 punktów 😐

No, ale na osłodę tej porażki w mini-rivalry wydarzyło się to

https://streamable.com/qnng6c

Jokic sobie robił co chciał dziś, a jak się rolesi stawili to gg. Jeszcze ten Davis wyleciał i nie wiadomo czy to nie coś poważnego z achillesem..

Edytowane przez ttr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż ostatnio Denver było w stanie zagrać z Lakers na poziomie tylko przez połowę. Dodatkowo do brakujących Doziera oraz Harrisa zabrakło jeszcze Bartona, a Murray mimo kolejnych problemów zdrowotnych wybiegł w piątce.

 

Q1 na remis, choć to taki mecz gdzie ciągle w tyle głowy siedziało, że Lakers mogą zrobić nagły odjazd, ale to pewnie efekt bilansów obu drużyn, kontuzji Nuggets czy ostatniego spotkania. Bardzo dobrze wyglądał Jokic, Murray jak na to jak jest poobijany również. Niestety Porter na starcie znów pudłował ze świetnych pozycji. Dobre wejście Facu, który zaliczył kapitalna asystę przy trójce Zeke, a potem sam dał za 3.

 

Bardzo fajnie wyglądal ten zespół prowadzony przez Campazzo. Argentyńczyk rzadko ma tyle okazji do rozgrywania, bo robią to inni, ale tu brak Bartona wymusił trochę inna rotację i Facu dał radę. Znajdował partnerów efektownymi podaniami, choć czasem brakowało im odwagi do skończenia akcji jak Hamptonowi w jednym posiadaniu. Zeke dostał troche lekcji podczas obrony LeBrona, ale ze rookie zatrzyma LBJ to chyba nikt nie liczył. Jakoś ośmieszony nie został, więc wstydu nie było.

 

To był mecz, który gdyby oglądać bez boxcore to ktoś mógłby pewnie uznać, że Lakers prowadzą, ewentualnie że ta przewaga Denver wynosi parę punktów, bo sama grała była tu wyrównana. Jednak do przerwy +12, co jakimś blowoutem nie jest, ale to jednak całkiem solidna zaliczka jak na te problemy i tego rywala. Decydowały trójki, bo Denver grało za 3 i trafiało, Lakers głównie w paint punktowali i też tam trafiali, lecz 3>2 ;). Dodatkowo oglądaliśmy obrazek, który kiedyś był już chyba memem, ale oczywiście to zawsze smutny widok. Anthony Davis schodził do szatni, chwilę później Caruso zderzył się z Sapem i Paul miał problemy z kolanem. Walka.

 

No i na starcie Q3 nie było zarówno Davisa, jak i Millsapa. W S5 wyszedł Green, ale szybko zmienił go Zeke, duże minuty rookie w ważnym meczu. Nnaji strzelecko wygląda świetnie, choć mimo lepszych warunków na razie na deskach lepiej radzi sobie Hampton, ale obaj potrafią coś wnieść do gry Nuggets i wydaje się, że nie tylko przez kontuzje, ale i grę zyskują jakieś uznanie Malone. U Zeke bardzo lubię też to jak jest sprawny przy tym wzroście. Nie ma co przesadzać z reakcją, więc na razie nie będę pisał, że docelowo Nuggets będą potrzebować obok Jokicia kogoś mogącego biegać w obronie, latać dziury, bo Sap już teraz jest w tym elemencie ograniczony przez wiek.

 

Cancar z pierwszymi punktami w tym sezonie, Jokic z triple-double. Balkans night. Bardzo dobre spotkanie również od Jamala, a Denver trafiające za 3 to Denver mogące zrobić krzywdę każdemu, choć to pewnie uniwersalna prawda o każdym zespole naszej ulubionej ligi. No i najlepszy mecz Facu w dotychczasowej karierze w tej lidze. Mecz na których trochę "bałem się" wstać i to chyba spotkanie Denver, na które w tym sezonie najtrudniej było mi wstać kończy się blowoutem i to tym w drugą stronę niż się obawiałem. Wygrana z Lakers na antenie ESPN też dodatkowo cieszy.

 

Przed Nuggets seria wyjazdów i do tego końca pierwszej części sezonu, czyli opublikowanego do tej pory terminarza gra głównie w obcych halach, tylko dwa domowe do rozegrania jeszcze. Także taka wygrana domowa z Lakers niezwykle ważna przed wyruszeniem w podróż, gorzej z tym zebraniem drużyny, gdyby coś się Sapowi jeszcze stało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harris, Dozier, Morris, Barton i Millsap - lista kontuzji Nuggets raczej nie nastrajała pozytywnie przed rozpoczęciem serii czterech spotkań wyjazdowych. Nagle miejsce w S5 dostali Facu z Greenem, a ławka prezentowała się biednie, ale Boston ostatnio nie zachwycał, więc jakaś nadzieja na walkę była.

 

15 z 20 punktów drużyny, 6/6 z gry. Tak wyglądała linijka Jokicia, gdy pierwszy raz usiadł na ławce w tym meczu. Mało zaskakujące, ale biorąc pod uwagę urazy i to, że Porter znów zaczął mecz od złych rzutów to ciężko było o optymizm, choć Boston jakoś mocno nie odjechał i się męczył w swojej ofensywie. Po zejściu Joka za punktowanie wziął się Jamal i Boston miał tylko 4 punkty przewagi.

 

Gdy Jok wrócił na parkiet po 3 minutach Q2 było już -12. Jednak tylko -5 do przerwy to był naprawdę dobry wynik. W pewnym momencie wydawało się, że Boston odskoczy, ale wtedy Denver zagrało kilka świetnych posiadam w D. Atak trzymał Jokic który miał 29 pkt do przerwy, najlepszy wynik przyjezdnego zawodnika w hali Celtics w tym wieku. Coś tam trafiał Murray mimo wielu strat, swoje momentum miał też Facu. Za to Porter wyglądał katastrofalnie, co bolało jeszcze bardziej patrząc na rotację. Zeke nie błyszczał, ale ostatnio LeBron, teraz Tatum trochę ma okazję pobronic elitę tej ligi.

 

W pewnym momencie Q3 Denver na chwilę nawet wyrównało. Boston pomagał trochę stratami, ale Denver miało momenty dobrej defensywy. Najpierw atak na swoje barki wziął Murray, gdy usiadł to kolejne cholerne trudne rzuty zaczął trafiać Jokic, a nieźle spisywał się w roli rozgrywającego Facu. Porter za to był najbardziej wkurwiajacym graczem na parkiecie i to mimo tego, że w tym meczu swoje minuty mieli Hartenstein, Howard oraz Cancar. Pudłował wszystko nawet pod koszem, a gdy się wyrównało to na nim Brown dał dwie trójki. Pierwszy lepszy Stanley Johnson tej ligi byłby bardziej użyteczny, choć przy MPJ w głowie zawsze siedzi, że zawsze może się przełamać i dać jakaś serię punktów. -11 na koniec q3.

 

Niespodzianki ostatecznie nie było i Celtics wygrali dość pewnie. Oba zespoły mnóstwo strat i jakościowo nie było to wybitne widowisko koszykarskie. Na plus na pewno Jokic, a Murray z Facu nie zawiedli. Jakichs plusów można się dopatrzyć w grze RJ i Zeke, ale wobec nich są po prostu mniejsze oczekiwania i momentami dawali sporo w D. Za to Porter i JaMychal wyglądali bardzo słabo, zwłaszcza ten pierwszy, bo drugi jest chociaż wartością dodana po bronionej stronie. Przez te urazy ciężko mieć jakieś pretensje o sam wynik końcowy, momentami chociaż walczyli, a teraz b2b z Wizards.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dłuższego czasu chciałem, aby Facu grał w S5 z Jokerem i Murrayem na SG -  fajnie to wygląda, ale mimo tylu kontuzji Porter to chyba jednak z ławki powinien wchodzić... No nie mogę patrzeć na ilość jego złych decyzji. Chyba, że Malone przyjął taktykę Erica i specjalnie wpuszcza go, żeby móc mu te błędy wytykać później - jak to miało miejsce W Heat z Nunnem czy Herro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lucas napisał:

Na plus na pewno Jokic, a Murray z Facu nie zawiedli. 

no nie wiem -> Murray miał masę głupich strat (a to jakiś kozioł za plecami nie pyknął a to podanie do nikogo)

Facu faktycznie super -> nie licząc Joka jedyny pozytyw tego meczu, no ale on niestety samymi chęciami pewnych ograniczeń i tak nie przeskoczy :) (no może jakby był elite shooterem -> ale tu jest po prostu ok)

 

a Żuniora to powinni zdegradować do G-League (a tu ktoś pisał o jakichś oczywistych bandwagonach itepe....pls)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, julekstep napisał:

no nie wiem -> Murray miał masę głupich strat (a to jakiś kozioł za plecami nie pyknął a to podanie do nikogo)

 

No ale miał też kilka niezłych posiadań w obronie i mimo wszystko był jedyną oprócz Jokicia dość pewną opcją strzelecką, choć o stratach też wspomniałem, bo tych było za duzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontuzjowane b2b na wyjeździe? No ciężko o optymizm nawet gdy rywalem są Wizards, choć tu była na pewno większą nadzieja na wygraną niż z Celtics. Nie śledziłem raportów przed meczem i nagle wracający do S5 Harris pozytywnie zaskoczył. Potem z ławki wszedł też Monte, więc brakowało już tylko trzech graczy z rotacji, w tym dwóch starterów.

 

No i tego b2b na początku meczu po Denver nie było widać, bo wyglądali świeżo. +17, kolejna zabawa Jokicia z Wagnerem czy Lenem, którzy tu nie stanowili najmniejszego zagrożenia. Porter nawet jakieś rzuty trafiał, a Niemiec z Drewna nie irytował i wyglądał jak całkiem przydatny zawodnik.

 

Ostatnio w starciu z Denver Diallo błysnął głupota, a tym razem zrobił to JaMychal Green. Nie było to aż tak spektakularne, ale po airballu byłaby piłka Denver na spokojnie, a ten ja "ratował" w niewygodnej pozycji i skończyło się trójka Wizards od Beala.

 

Za to do przerwy to Wizards prowadzili +6, a ostatnia akcje i te łatwe punkty Lena były podsumowaniem gry Denver. Do tego Bertans trafił chyba z milion trójek. Stracili bardzo łatwo duża przewagę i no nagle stanęli po obu stronach. Nawet Jokic, który dziś miał choć trochę odpoczynku na przełomie Q1/Q2 wyszedł na jakichś drewnianych nogach. MPJ z Greenem podejmowali sporo dziwnych decyzji, Harris po kontuzji zgodnie z przewidywaniem wyglądał bardzo słabo, a jeszcze w rotacji zgubił się gdzieś Hampton, bo jego na liście urazów nie było. Denver grające cholernie nie równo to jeden z większych problemów tej drużyny w tym sezonie.

 

Po Q3 -7 i niby była jakaś nadzieja na odwrócenie meczu, ale to co ten zespół momentami proponował w obronie było bolesne dla oczu. Do tego w ataku to głównie gra polegająca na tym co wymyśli Jokic lub czasem Facu. Malone potwierdził też, że nic Hamptonowi nie było, bo teraz RJ grał.

 

W pewnym momencie Q4 wydawało się, że Wizards za mocno odjechali, no ale Nuggets było stać na dobry run i mieliśmy crunch. Crunch który IMO w dużej mierze przegrał Malone. Dwie świetne trójki Murraya, ta druga to w ogóle robiła wrażenie, ale czemu w tych dwóch akcjach obronnych po czasie na parkiecie byli Porter i Jokic?

 

Ja wiem, że w obu przypadkach faulował Green, który zwłaszcza przy Bertansie zagrał zbyt agresywnie. No ale wcześniej tam mieliśmy Portera na Łotyszu, który lekko go odpuścił jakby chciał podwajać do Lopeza przez chwile (XD) i zrobiła się przestrzeń, że nawet ten BroLo podał dokładnie do Bertansa. Potem zamiast dobrego dziś i dużo bardziej mobilnego Niemca mamy na parkiecie Jokicia, problem na zasłonie i nagle Beal gra na Joka, znów sytuację agresywna D i faulem "ratuje" Green. To nie był jego mecz, ale nie tylko on te końcówkę przegrał.

 

Gdyby to była rotacja jak z Celtics to ta porażka nie bolałaby, a tak jednak Denver dziś miało lepszy roster, zaczęło świetnie, żeby przegrać po głupich błędach w crunchu, gdy dogonili rywala. Ciężary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw po poprzednim sezonie i Playoffs Malone zyskał spory kredyt zaufania, ale w tym sezonie znów mocno zawodzi IMO. Team D wygląda fatalnie, a Mike to ponoć specjalista od i tak jest od lat przedstawiany, więc o ile można zaakceptować dość toporny atak ograniczający się w 90% do talentu Jokicia oraz formy strzeleckiej zespołu danego dnia, tak już ciężko się tej defensywy i niektórych decyzji rotacyjnych (jak dla mnie to minimum dwa mecze nam Mike przegrał w tym sezonie w końcówkach) nie czepiać.

Na pewno kontuzje nie pomagają, no ale dajmy spokój, ten bilans jest fatalny, a są zespoły z większymi problemami kadrowymi przez covid-kontuzje niż Denver w tej lidze. Ostatnio głównie sam ze sobą piszę, więc wywołuję @LeweBiodroSmoka i @julekstep do dyskusji o bolączkach Nuggets!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Lucas napisał:

Btw po poprzednim sezonie i Playoffs Malone zyskał spory kredyt zaufania, ale w tym sezonie znów mocno zawodzi IMO

W sumie czesta sytuacja, kiedy zespol napakowany mlodym talentem zaczyna z dna, potem robi mocny progres z racji rozwoju tego talentu, a ich mniej lub bardziej podejrzany coach zalapie sie na przejazdzke i przez dlugi czas za bardzo nie wypada go zwolnic.

Klasyczny przyklad to Brooks w Thunder, chociaz Malone of course nie jest az tak zly. Nastepni w kolejce Hawks z Piercem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, BullsFaN napisał:

To kim w zasadzie Denver uzupełniło kadrę po utracie Jeramiego i Masona?

Off-season to już inna dyskusja, tu w sumie chyba każdy mniej lub bardziej sceptycznie podchodził do ruchów Denver.

RJ Hampton, Zeke Nnaji, JaMychal Green, Facundo Campazzo czy nawet ten Drewniany Niemiec nie grają jakoś poniżej oczekiwań, w sumie nawet na plus jeśli o rookies z draftu chodzi, chociaż im "pozwoliły" kontuzje na minuty tak naprawdę. Tylko to nadal są gracze lepsi niż ich fit do drużyny oprócz JaMychala. Tak najbliższej zastępstwa to chyba Masona miał Niemiec zastąpić, a Jeramiego Green. JaMychal dziś bardzo słabo i jeden z "bohaterów" końcówki, ale on generalnie spisuje się bardzo spoko :P Tylko no Denver nie uzupełniło raczej odpowiednio kadry, ciekawe czy coś będą w deadline kombinować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lucas napisał:

Na pewno kontuzje nie pomagają, no ale dajmy spokój, ten bilans jest fatalny, a są zespoły z większymi problemami kadrowymi przez covid-kontuzje niż Denver w tej lidze. Ostatnio głównie sam ze sobą piszę, więc wywołuję @LeweBiodroSmoka i @julekstep do dyskusji o bolączkach Nuggets!!!

tak możba było pisać gdy roster był względnie zdrowy, teraz mamy 0.5 PFa, żadnego legitnego centra, a Porter wygląda jakby przeszedł ciężką chorobę i dostał anemii

Malone zawsze miał problemy z łataniem rotacji, dlatego najlepiej sobie radził gdy nie musiał za dużo myśleć i grał w 7miu tak jak podczas meczu w SLC rok temu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.