Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2020/2021


nba2midnight

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, czoko napisał:

I jednak wszystko na to wskazuje iż ze zdrowym potencjalnie zespołem, będzie to najłatwiej zdobyty miś Lebrona. Zostaje mi czekać na następny sezon. Może będą większe emocje ;) 

A skąd takie przekonanie? Trudno oczywiście w 100% to wykluczyć, ale z tego co widzę, żeby zameldować się w wielkim finale, trzeba będzie pokonać kolejno: Nuggets, Jazz, Clippers.  Żadna z tych serii spacerkiem nie będzie, oczywiście jeśli zdrowie dopisze to wszystko jest możliwe, ale to całościowo będzie raczej najtrudniejsza droga do finałów w karierze Lebrona, nie najłatwiejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Pozioma napisał:

A skąd takie przekonanie? Trudno oczywiście w 100% to wykluczyć, ale z tego co widzę, żeby zameldować się w wielkim finale, trzeba będzie pokonać kolejno: Nuggets, Jazz, Clippers.  Żadna z tych serii spacerkiem nie będzie, oczywiście jeśli zdrowie dopisze to wszystko jest możliwe, ale to całościowo będzie raczej najtrudniejsza droga do finałów w karierze Lebrona, nie najłatwiejsza.

Podpisalbym sie pod tym normalnie obiema rekami. 

Niemniej, w obecnym sezonie i tych ciaglych urazach, wychodzi na to, ze biorac pod uwage okolicznosci przyrody i sama sytuacje z kontuzjami Lakers, to droga przez Nuggets bez Murraya w 1szej rudznie, Jazz (swietnych w regularze, ale tak o co najmniej jednego superstara za malo, aby byc powaznym contenderem)/kogos z play in w drugiej, czy w finale przez niepewnych Clippers/podobnych pod wzgledem starpower do Jazz Suns, to naprawde calkiem niezle rozstawienie dla Lakers. Zwlaszcza ewentualny final z Clippers, gdzie HCA nie ma zadnego znaczenia. Nie mowie ze latwo bedzie czy cos, ale naprawde bardzo fajnie by to sie Lakers ulozylo, szczegolnie patrzac na to jak dlugo bez Jamesa i AD byli i gdyby ci mieli wrocic w pelnym zdrowiu i formie na PO(no tutaj pewnie to bedzie bardziej stopniowo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pozioma napisał:

A skąd takie przekonanie? Trudno oczywiście w 100% to wykluczyć, ale z tego co widzę, żeby zameldować się w wielkim finale, trzeba będzie pokonać kolejno: Nuggets, Jazz, Clippers.  Żadna z tych serii spacerkiem nie będzie, oczywiście jeśli zdrowie dopisze to wszystko jest możliwe, ale to całościowo będzie raczej najtrudniejsza droga do finałów w karierze Lebrona, nie najłatwiejsza.

Nie przesadzaj. Poprzednie playoffy pokazały, że Lakers wciągają nosem całą ligę NBA. Reszta jest tłem, gdy są zdrowi w pełnym składzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nba2midnight napisał:

Podpisalbym sie pod tym normalnie obiema rekami. 

Niemniej, w obecnym sezonie i tych ciaglych urazach, wychodzi na to, ze biorac pod uwage okolicznosci przyrody i sama sytuacje z kontuzjami Lakers, to droga przez Nuggets bez Murraya w 1szej rudznie, Jazz (swietnych w regularze, ale tak o co najmniej jednego superstara za malo, aby byc powaznym contenderem)/kogos z play in w drugiej, czy w finale przez niepewnych Clippers/podobnych pod wzgledem starpower do Jazz Suns, to naprawde calkiem niezle rozstawienie dla Lakers. Zwlaszcza ewentualny final z Clippers, gdzie HCA nie ma zadnego znaczenia. Nie mowie ze latwo bedzie czy cos, ale naprawde bardzo fajnie by to sie Lakers ulozylo, szczegolnie patrzac na to jak dlugo bez Jamesa i AD byli i gdyby ci mieli wrocic w pelnym zdrowiu i formie na PO(no tutaj pewnie to bedzie bardziej stopniowo).

Pczywiście, zgadzam się, przy każdym potencjalnym przeciwniku jest znak zapytania, Nuggets oczywiście Murray, Jazz brak superstara i ogólnie doświadczenia w walce o wyższe cele, Clippers zarówno problemy zdrowotne, niepewność PG w meczach o stawkę, słaba rotacja podkoszowa.

Ale jednak gdybyśmy byli całkowicie obiektywni, to sami mamy większe problemy, AD poturbowany przez praktycznie cały sezon, Lebron z miesięczną przerwą w wieku prawie 37 lat, różowo to nie wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pozioma napisał:

A skąd takie przekonanie? Trudno oczywiście w 100% to wykluczyć, ale z tego co widzę, żeby zameldować się w wielkim finale, trzeba będzie pokonać kolejno: Nuggets, Jazz, Clippers.  Żadna z tych serii spacerkiem nie będzie, oczywiście jeśli zdrowie dopisze to wszystko jest możliwe, ale to całościowo będzie raczej najtrudniejsza droga do finałów w karierze Lebrona, nie najłatwiejsza.

Skąd te przekonanie ?? Nie wchodząc  w detale, sądzę, ze to może być najlepszy zespół Lebrona w jego karierze. W żadnym z mistrzowskich jego zespołów, nie rysowała się jednak (oczywiście w moim odczuciu) taka przewaga nad resztą zespołów. Zdrowi Davis, Drummond ?? Przecież Lebron i Davis wrócą wypoczęci na pełnej k... Oczywiście część zespołów może coś im urwać, ale naprawdę uważasz, że ktoś ich pokona w 7 meczowej serii, albo chociaż zagrozi ?? Ich mogą tylko pokonać kontuzje. Dla mnie są zdecydowanymi faworytami do wygrania. A reszta zespołów ?? Clippers, które notorycznie daje ciała. Nie wiadomo czy zaraz znowu Paul George się nie połamie, albo Kawhi nie zacznie sapać, że jest zmęczony. Na razie nic wielkiego nie pokazali w tym składzie.  W jazz nie wierzę. Ostatnie mecze to pokazują. Inne drużyny  trapią kontuzje np kwestia . Murraya w Denver. Wybitne mecze Jokicia mogą jedynie wnieść kolorytu w potencjalnej rywalizacji. O Nets już tu parę razy pisałem. Odpadł LaMarcus. Durant jest ze szkła. Ile oni w ogóle zagrali razem  w pełnym składzie ??   

Z tą najtrudniejszą przeprawą, to trochę mnie zaskoczyłeś. Wiem, że fani Lebrona w kontekście dyskusji Mj-Lebron, często na to się powołują. Nie wiem czy nim jesteś, bo forum czytam ostatnio rzadko. Że kolejny raz Lebron musi się zmagać z "mitycznie ciężkimi"  przeciwnikami na drodze do Finałó/misia. W tym sezonie, ja tak tego na pewno nie widzę. Mitycznymi przeciwnikami, było dla niego GSW z Durantem. I to jest fakt. I w tamtym okresie miał najtrudniejsze przeprawy, żeby coś ugrać. Albo choćby dojście Cavs do Finałów w 2018 ze składem jaki miał. To było coś. Ale  w tym sezonie z taką paką ?? Jeszcze raz powtórzę, w mojej ocenie, ze zdrowym składem nikt nie ma do nich podjazdu. A nie będę przecież trzymał kciuków, żeby ktoś się u nich połamał, żeby było ciekawiej, no nie ?? Oczywiście zakładam, że mogę się jednak mylić (oby tak było), ale tak to widzę na tę chwilę. I tego się trzymam ;D

To tak na szybko, więc sorry za wszelakie błędy,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Pozioma napisał:

Ale jednak gdybyśmy byli całkowicie obiektywni, to sami mamy większe problemy, AD poturbowany przez praktycznie cały sezon, Lebron z miesięczną przerwą w wieku prawie 37 lat, różowo to nie wygląda.

Nie no z tym Lebronem to spokojnie ;)

 

On ze 4 miesiace temu 36 skonczyl, wiec nie tak prawie 37 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, czoko napisał:

Skąd te przekonanie ?? Nie wchodząc  w detale, sądzę, ze to może być najlepszy zespół Lebrona w jego karierze. W żadnym z mistrzowskich jego zespołów, nie rysowała się jednak (oczywiście w moim odczuciu) taka przewaga nad resztą zespołów. Zdrowi Davis, Drummond ?? Przecież Lebron i Davis wrócą wypoczęci na pełnej k... Oczywiście część zespołów może coś im urwać, ale naprawdę uważasz, że ktoś ich pokona w 7 meczowej serii, albo chociaż zagrozi ?? Ich mogą tylko pokonać kontuzje. Dla mnie są zdecydowanymi faworytami do wygrania. A reszta zespołów ?? Clippers, które notorycznie daje ciała. Nie wiadomo czy zaraz znowu Paul George się nie połamie, albo Kawhi nie zacznie sapać, że jest zmęczony. Na razie nic wielkiego nie pokazali w tym składzie.  W jazz nie wierzę. Ostatnie mecze to pokazują. Inne drużyny  trapią kontuzje np kwestia . Murraya w Denver. Wybitne mecze Jokicia mogą jedynie wnieść kolorytu w potencjalnej rywalizacji. O Nets już tu parę razy pisałem. Odpadł LaMarcus. Durant jest ze szkła. Ile oni w ogóle zagrali razem  w pełnym składzie ??   

Z tą najtrudniejszą przeprawą, to trochę mnie zaskoczyłeś. Wiem, że fani Lebrona w kontekście dyskusji Mj-Lebron, często na to się powołują. Nie wiem czy nim jesteś, bo forum czytam ostatnio rzadko. Że kolejny raz Lebron musi się zmagać z "mitycznie ciężkimi"  przeciwnikami na drodze do Finałó/misia. W tym sezonie, ja tak tego na pewno nie widzę. Mitycznymi przeciwnikami, było dla niego GSW z Durantem. I to jest fakt. I w tamtym okresie miał najtrudniejsze przeprawy, żeby coś ugrać. Albo choćby dojście Cavs do Finałów w 2018 ze składem jaki miał. To było coś. Ale  w tym sezonie z taką paką ?? Jeszcze raz powtórzę, w mojej ocenie, ze zdrowym składem nikt nie ma do nich podjazdu. A nie będę przecież trzymał kciuków, żeby ktoś się u nich połamał, żeby było ciekawiej, no nie ?? Oczywiście zakładam, że mogę się jednak mylić (oby tak było), ale tak to widzę na tę chwilę. I tego się trzymam ;D

To tak na szybko, więc sorry za wszelakie błędy,

Jestem fanem Lebrona od czasu jego wyboru w drafcie, noe zmoenia to jednak faktu, że to może być najtrudniejszy zestaw przeciwników w drodze do finału, dlatego napisałem zestaw bo oczywiście nie ma nikogo na miarę GSW ale potyczki z Jazz i Clippers to nie wierzę, że będą szybki 4:0, 4:1, Utah jest świetnie zbilansowane, w każdym meczu może zaskoczyć kto inny, mają świetnego lidera w osobie Mitchella.

Na Clippers spogląda się z perspektywy zeszłorocznej serii z Nuggets, być może zupełnie niepotrzebnie, nie wiemy jaka była przyczyna tej wpadki i czy nie została wyeliminowana poprzez zmianę trenera. No i jest Kawhi, który właśnie do czasu zeszłorocznej wpadki miał status zawodnika, który gwarantuje sukces.

Z tych wszystkich powodów nie jestem takim super optymistą, że na pełnej wszystkich ogramy, co nie znaczy, że bym nie chciał ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markieff Morris has been a bastion of reliability for the Lakers since LeBron James and Anthony Davis went down with injuries. The team’s third-lowest paid player that was signed last summer has become the team’s third-leading scorer over the last 10 games, averaging 13.3 points on 50% shooting.

“He’s gotta get paid. He’s tough. He’s helping us on the defensive end, he has such toughness. On the offensive end, spreading the floor, getting offensive rebounds after free throws,” Schröder said.

Schröder is right that Morris is worth more money than the $1.6 million, veteran’s minimum deal he took from the Lakers in free agency. But he wanted to sacrifice for a chance to repeat as champions.

 

Schroeder przesadza. Przeciez oni z bratem mają wspólne konto, a ze Clippers placa jego bratu 16 baniek na sezon więc jak w sumie mają tak ok 18, to uczciwie po 9 baniek na głowę jest!

 

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, czoko napisał:

Skąd te przekonanie ?? Nie wchodząc  w detale, sądzę, ze to może być najlepszy zespół Lebrona w jego karierze. W żadnym z mistrzowskich jego zespołów, nie rysowała się jednak (oczywiście w moim odczuciu) taka przewaga nad resztą zespołów. Zdrowi Davis, Drummond ?? Przecież Lebron i Davis wrócą wypoczęci na pełnej k... Oczywiście część zespołów może coś im urwać, ale naprawdę uważasz, że ktoś ich pokona w 7 meczowej serii, albo chociaż zagrozi ?? Ich mogą tylko pokonać kontuzje. Dla mnie są zdecydowanymi faworytami do wygrania. A reszta zespołów ?? Clippers, które notorycznie daje ciała. Nie wiadomo czy zaraz znowu Paul George się nie połamie, albo Kawhi nie zacznie sapać, że jest zmęczony. Na razie nic wielkiego nie pokazali w tym składzie.  W jazz nie wierzę. Ostatnie mecze to pokazują. Inne drużyny  trapią kontuzje np kwestia . Murraya w Denver. Wybitne mecze Jokicia mogą jedynie wnieść kolorytu w potencjalnej rywalizacji. O Nets już tu parę razy pisałem. Odpadł LaMarcus. Durant jest ze szkła. Ile oni w ogóle zagrali razem  w pełnym składzie ??   

Z tą najtrudniejszą przeprawą, to trochę mnie zaskoczyłeś. Wiem, że fani Lebrona w kontekście dyskusji Mj-Lebron, często na to się powołują. Nie wiem czy nim jesteś, bo forum czytam ostatnio rzadko. Że kolejny raz Lebron musi się zmagać z "mitycznie ciężkimi"  przeciwnikami na drodze do Finałó/misia. W tym sezonie, ja tak tego na pewno nie widzę. Mitycznymi przeciwnikami, było dla niego GSW z Durantem. I to jest fakt. I w tamtym okresie miał najtrudniejsze przeprawy, żeby coś ugrać. Albo choćby dojście Cavs do Finałów w 2018 ze składem jaki miał. To było coś. Ale  w tym sezonie z taką paką ?? Jeszcze raz powtórzę, w mojej ocenie, ze zdrowym składem nikt nie ma do nich podjazdu. A nie będę przecież trzymał kciuków, żeby ktoś się u nich połamał, żeby było ciekawiej, no nie ?? Oczywiście zakładam, że mogę się jednak mylić (oby tak było), ale tak to widzę na tę chwilę. I tego się trzymam ;D

To tak na szybko, więc sorry za wszelakie błędy,

Zgadzam się w 100%. Lakers może pokonać głównie zdrowie.

Najtrudniejsza droga do finałów Lebrona była w 2012 - pokonał Pacers i Celtics, gdzie:
1) W serii z Pacers pauzował Bosh i Pacers prowadzili już 2-1 w serii, a w 4 meczu Pacers wyszli z animuszem i nie wyszli na prowadzenie 3-1 tylko dlatego, że Lebron zagrał jedno z najlepszych spotkań w karierze w playoff i  przejął kontrolę nad serię od 4 meczu do końca.
2) W serii z Celtics przegrywał już 2-3 i nie zostali Heat wyeliminowani, bo Lebron rozegrał kapitalny mecz nr 6 w Bostonie, a potem decydujące spotkanie siódme już było w Cleveland. Seria  skończyłaby się 2-4 w plecy bez rozegrania epickiego meczyku.

I tego wszystkiego dokonał po raz pierwszy pokazując, że potrafi zagrać też jako lider, gdy jest ciężko pod górkę.
Wcześniej uchodził za kogoś kto pęka, gdy jego zespół jest faworytem, a im nie idzie dobrze w serii jak
przeciw Magic 2009, Celtics 2010, Mavs 2011. Więc 2012 było pod pewnymi względami dla niego najtrudniejsze.
Wreszcie zdobyte pierwsze mistrzostwo. Porównywałbym jego tytuł z 2012 do mistrzostwa Jordana z 1991,
gdzie też musiał zmierzyć się z demonami z przeszłości Pistons i pokonać mitycznego Magica.

Poza 2012 oczywiście także playoff 2018, gdzie przeszedł wschód bez Irvinga, ale był już wtedy dużo bardziej pewny swych możliwości niż w 2012.
Do tego sędziowie okradli jego rywali w 1R z jednego meczu i niesprawiedliwie Cavaliers przeszło 1R wtedy 4-3.
Każdy kto oglądał tą serię wie o co chodzi. Pacers zostali oszukani.

Lebron nigdy nie miał tak mocnej drugiej opcji jak A.Davis. Oczywiście D.Wade oraz K.Irving pomogli mu w ogromny stopniu zdobyć mistrzostwo w latach 2012, 2013 i 2016, ale to jakie notował cyfry A.Davis w poprzednich playoff to był kosmos przy ich wsparciu.
Przy parze L.James i A.Davis można było wręcz zastanawiać się kto ma większy wpływ na te wygrane serie, bo dawali porównywalny impact w przekroju całych playoff.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, nba2midnight napisał:

 

“He’s gotta get paid. He’s tough. He’s helping us on the defensive end, he has such toughness. On the offensive end, spreading the floor, getting offensive rebounds after free throws,” Schröder said.

 

 

Schroder widze juz rozdaje karty w LAL -> Schroder, bigger than Lebron i slynne "I don't pay no bills around here, I play":

IMHO zaden nie dostanie miski w LAL ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis zgodnie z przewidywaniami. Jednak Lakers bez Lebrona i AD nie maja dosc firepower, aby sie postawic Jazz w praktycznie pelnym skladzie (brak Mitchella) i jeszcze trafiajacym na tak chorych procentach. Wstydu jednak nie bylo - co mogli, to powalczyli i tyle. Mecz bez historii.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nba2midnight napisał:

Dzis zgodnie z przewidywaniami. Jednak Lakers bez Lebrona i AD nie maja dosc firepower, aby sie postawic Jazz w praktycznie pelnym skladzie (brak Mitchella) i jeszcze trafiajacym na tak chorych procentach. Wstydu jednak nie bylo - co mogli, to powalczyli i tyle. Mecz bez historii.

 

 

 

Raczej to był jeden z tych meczy, gdzie w ciemno każdy mógł postawić na wygraną Jazz, którzy byli żądni rewanżu za poprzedni mecz wtopiony z osłabionymi Lakers po dogrywce.

Teraz tylko czekać na powrót A.Davisa, a później także L.Jamesa na przełomie kwietnia i maja.

Z ciekawostek statystycznych C.Paul wyprzedził na liście podających piątego na liście  M.Johnsona choć ten jak wiadomo miał dość krótką karierę więc tylko dlatego zajmował piąte miejsce, a nie drugie. Statystyka obejmuje tylko sezon regularny.
1. J.Stockton 15806 asyst
2. J.KIdd 12091 asyst
3. S.Nash 10335 asyst
4. M.Jackson 10334 asyst
5. C.Paul 10145 asyst
6. M.Johnson 10141 asyst
W zasięgu C.Paula są M.Jackson i S.Nash :)

 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rodman91 napisał:

Raczej to był jeden z tych meczy, gdzie w ciemno każdy mógł postawić na wygraną Jazz, którzy byli żądni rewanżu za poprzedni mecz wtopiony z osłabionymi Lakers po dogrywce.

 

To tez prawda co zreszta pisalem przed meczem, ze raczej bedzie W dla Jazz ;)

 

2 godziny temu, Rodman91 napisał:


Teraz tylko czekać na powrót A.Davisa, a później także L.Jamesa na przełomie kwietnia i maja.

Z ciekawostek statystycznych C.Paul wyprzedził na liście podających piątego na liście  M.Johnsona choć ten jak wiadomo miał dość krótką karierę więc tylko dlatego zajmował piąte miejsce, a nie drugie. Statystyka obejmuje tylko sezon regularny.
1. J.Stockton 15806 asyst
2. J.KIdd 12091 asyst
3. S.Nash 10335 asyst
4. M.Jackson 10334 asyst
5. C.Paul 10145 asyst
6. M.Johnson 10141 asyst
W zasięgu C.Paula są M.Jackson i S.Nash :)
 

To tez pokazuje jak niesamowity byl Stockton. Niby sie go docenia i jest tam w czolowce, ale czesto jest tak ze jak ktos wyskakuje ze swoja S5 wszechczasow czawet rosterem wszechczasow to sie go pomija - juz predzej sie dorzuca do wypelnienia 15 osobowego rostera graczy z innych pozycji by ten roster wypelnic i dac ich na inne pozycje, ale Stocktona malo kto jednak tam daje. A to byl naprawde wyjatkowy grajek. Mimo w sumie niewielkich gabarytow mial wiecej charakteru i cojones niz wielu dzisiejszych wielkich w NBA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, nba2midnight napisał:

 

To tez prawda co zreszta pisalem przed meczem, ze raczej bedzie W dla Jazz ;)

 

To tez pokazuje jak niesamowity byl Stockton. Niby sie go docenia i jest tam w czolowce, ale czesto jest tak ze jak ktos wyskakuje ze swoja S5 wszechczasow czawet rosterem wszechczasow to sie go pomija - juz predzej sie dorzuca do wypelnienia 15 osobowego rostera graczy z innych pozycji by ten roster wypelnic i dac ich na inne pozycje, ale Stocktona malo kto jednak tam daje. A to byl naprawde wyjatkowy grajek. Mimo w sumie niewielkich gabarytow mial wiecej charakteru i cojones niz wielu dzisiejszych wielkich w NBA.

Rzeczywiście mało kto docenia Stocktona, a fakty są takie, że gdyby nie trafił na Bulls Jordana miałby 2 tytuły. Co jak co, ale Jazz postawili się Bykom solidnie.
Zwłaszcza zaskoczeniem było to jak zagrali przeciw nim w finale 1997, gdzie przegrywali 0-2, a następnie wyrównywali na 2-2 rywalizację,
a mecze 5 i 6 przegrali o włos, a w nich przeważali i Byki wygrali je doświadczeniem. W 1998 roku też nie było Bykom łatwo zdobyć tytuł.
Niby prowadzili 3-1, ale nie potrafili zamknąć serii w Chicago. Zrobiło się 3-2 i pod koniec serii musieli grać w hali Jazz.
Mecz 6 Bulls wygrali cudem wobec kontuzji Pippena, a tak pewnie skończyłoby się 4-3 dla Jazz bez tej końcówki heroicznej MJ,
gdy zabrał piłkę K.Malone.

Trzeba też pamiętać, że Stockton w najlepszych sezonach notował rekordowe średnie asyst. 2 sezony powyżej 14 asyst na mecz i 3 sezony powyżej 13.
Miał też 3 sezony powyżej 12 asyst. W sumie był 9 razy po rząd najlepszy w asystach w lidze od 87/88 do 95/96.

Magic Johnson tak wybitny w asystach dla porównania miał 1 sezon powyżej 13 asyst na mecz oraz 5 sezonów powyżej 12 asyst.
A przecież miał w zespole 2 wybitnych koszykarzy Jabbara i Worthego na których mógł nabijać asysty, gdy Stockton tylko jednego K.Malone.
Stockton jak na tak niskiego gracza i białego był bardzo twardy.  Rozegrał 16 sezonów bez opuszczenia 1 meczu czyli 82 gry.
Sam mówił, że grał wiele razy z urazami, ale zaciskał zęby. Nawet sam K.Malone znany z twardej gry rozegrał tylko 10 sezonów
pełnych 82 mecze, ale też 5 sezonów z 81 grami, gdzie opuścił 1 spotkanie.

I porównaj teraz do nich takiego K.Leonarda, który jak laleczka się zachowywał w poprzednim sezonie i nie tylko.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Rodman91 napisał:

Rzeczywiście mało kto docenia Stocktona, a fakty są takie, że gdyby nie trafił na Bulls Jordana miałby 2 tytuły. Co jak co, ale Jazz postawili się Bykom solidnie.
Zwłaszcza zaskoczeniem było to jak zagrali przeciw nim w finale 1997, gdzie przegrywali 0-2, a następnie wyrównywali na 2-2 rywalizację,
a mecze 5 i 6 przegrali o włos, a w nich przeważali i Byki wygrali je doświadczeniem. W 1998 roku też nie było Bykom łatwo zdobyć tytuł.
Niby prowadzili 3-1, ale nie potrafili zamknąć serii w Chicago. Zrobiło się 3-2 i pod koniec serii musieli grać w hali Jazz.
Mecz 6 Bulls wygrali cudem wobec kontuzji Pippena, a tak pewnie skończyło się 4-3 dla Jazz.

Trzeba też pamiętać, że Stockton w najlepszych sezonach notował rekordowe średnie asyst. 2 sezony powyżej 14 asyst na mecz i 3 sezony powyżej 13.
Miał też 3 sezony powyżej 12 asyst. W sumie był 9 razy po rząd najlepszy w asystach w lidze od 87/88 do 95/96.

Magic Johnson tak wybitny w asystach dla porównania miał 1 sezon powyżej 13 asyst na mecz oraz 5 sezonów powyżej 12 asyst.
A przecież miał w zespole 2 wybitnych koszykarzy Jabbara i Worthego na których mógł nabijać asysty, gdy Stockton tylko jednego K.Malone.

To prawda, ale sam Stockton w dodatku to tez taka osoba malo "medialna" bym powiedzial . W sensie bardzo spokojny, wywazony, bez skandali, to i w swiadomosci spolecznej mniej obecny. On nawet bodajze w swojej induction speech do Hall of Fame mowil, ze nawet nie byl najlepszy w swojej druzynie ... i to mowi facet po takiej karierze i osiagnieciach ... wez tu teraz porownaj do tego co o sobie gadaja dzis niektorzy gracze czy kandydaci na MVP ... 

Co do serii z Bykami, to pamietam ze w 98 roku mialem tylko jednego znajomego, ktory byl fanem Jazz (do dzis jest). Pamietam tez ze przez 1997 rok, finaly 1998 to byly jedyne finaly, gdzie fani Bulls (przynajmniej ci ktorych znalem) nie podchodzili do nich na zasadzie, ze przeciwnik zostanie rozjechany bo jest Jordan i spolka. Niektorzy autentycznie bali sie wtopy wtedy choc ukrywali to "zgrabnie" za predykcjami typu 4-3 dla Bulls bo wyrownanym G7 i decydujacym rzucie Jordana na koniec ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.