Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2020/2021


nba2midnight

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Eld napisał:

Narracja o mega silnym West over East nie bardzo mi klika w tym roku, bo jak się Denver nie ogarnie to w zasadzie jedyną przeszkodą na drodze do Finału dla LBJ będzie zdrowie Davisa i Clippersi

Ale ,że na Wschodzi miałby trudniej? Czy o co chodzi?

Heat wygląda gorzej w RS niż rok temu nie wspominając o formie z bańki , która prysła . 76ers nadal będa mieć problem w PO z Benem. Toronto nie istnieje. Bucks niby fajne ale nie ma kopmpletnie ławki. I zostaje ci Boston czy Nets . I w obu przydkach są to łatwiejsi rywale niż Clippers. Bo Brooklyn nie ma obrony . A Boston ma na ławce bandę młokosów , która w PO może niekoniecznie wypalić

Ogólnie s5 Lakers to najlepsze s5 w lidze zaraz po nich jest s5 Clippers. A potem Hawks i Denver . Jeśli ktoś może się postawić Lakersom to tylko Clippers. Lakers są mocniejsi jak rok temu a przede wszystkim widać ,że wychodzą skoncentrowani na mecze i jak trafia na słabego rywala to ich rozjeżdżają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, BMF napisał:

Nets mieliby najlepszy star power w lidze. Mogłoby wciąż okazać się to niewypałem, ale nie można lekceważyć dwóch graczy na poziomie MVP i All-NBA gracza w jednej ekipie. Z tyłu głowy mam obawy czy LeBron nie okaże się zbyt stary albo, czy Lakers się nie posypią zdrowotnie, ale moje największe obawy to Harden w Nets/Heat. Jak trafi do Sixers, to balans zostanie zachowany.

Lakers mają 9-3 pomimo tego, że LeBron, AD czy Schroder grają poniżej swojego poziomu, wygląda to (całościowo) lepiej niż myślałem, że będzie wyglądać w tym momencie sezonu.

Co roku masz obawy od tego LeBrona. ;) Kiedyś to zapewne nastąpi, ale ja bym się chyba bardziej obawiał o zdrowie Duranta po Achillesie, czy tego, że np. Irving nagle zakończy karierę. ;)

A kontuzje mogą przydarzyć się każdemu. Lakers nie są na etapie, na którym dynastie zaczynały się sypać zdrowotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ely3 napisał:

Ale ,że na Wschodzi miałby trudniej? Czy o co chodzi?

Bardziej o to, że dyskusja o przewadze Zachodu nad Wschodem można już włożyć między bajki, ale to raczej dyskusja nie na ten temat, a wypadało by odnaleźć jakiś stary East vs. West.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, nba2midnight napisał:

A poza tym tak po cichu, bardzo mi sie podoba to co robi KCP

Jeszcze trzeba dodać, że jest bardzo dobry w kontrach, było info ostatnio że jak nie grał kilu spotkań, to fast break points było niższe o 4,5 na mecz (statystyka podana podczas jednego z meczów przez komentatorów) 

Edytowane przez airmax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Eld napisał:

Bardziej o to, że dyskusja o przewadze Zachodu nad Wschodem można już włożyć między bajki, ale to raczej dyskusja nie na ten temat, a wypadało by odnaleźć jakiś stary East vs. West.

Jak na razie to czołowa 9 Wschodu ma bilans 14-14 z Zachodem a czołowa 9 Zachodu ma jakieś 17-11 ze Wschodem. I nadal dwie najlepsze ekipy NBA są na Zachodzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ely3 napisał:

Jak na razie to czołowa 9 Wschodu ma bilans 14-14 z Zachodem a czołowa 9 Zachodu ma jakieś 17-11 ze Wschodem. I nadal dwie najlepsze ekipy NBA są na Zachodzie

Bilanse to ostatnie na co należy patrzeć w tym momencie, bo takie OKC które może wliczasz do 9 Zachodu ( mają takie samo .455 jak Denver i Memphis ), ma bilans na wyjeździe 5-1, a u siebie...0-5. Nawet jeśli nie to trzecie Jazz, czy ósme Spurs nadal mają lepszy bilans na wyjeździe niż u siebie. Co ciekawe Lakers - u siebie są .500. Na wyjazdach: 7-0.

A czy Clippers należy traktować jako drugą najlepszą drużynę w NBA? Ja bym ostrożnie do tej tezy podchodził po tym co pokazali w PO, a nadal swoich największych bolączek nie rozwiązali. W tym sezonie zresztą też dwie wtopy zaliczyli, z czego ta jedna z Dallas to historyczna i mało istotne jest tutaj to, że grali wtedy bez Leonarda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Eld napisał:

Bilanse to ostatnie na co należy patrzeć w tym momencie, bo takie OKC które może wliczasz do 9 Zachodu ( mają takie samo .455 jak Denver i Memphis ), ma bilans na wyjeździe 5-1, a u siebie...0-5. Nawet jeśli nie to trzecie Jazz, czy ósme Spurs nadal mają lepszy bilans na wyjeździe niż u siebie. Co ciekawe Lakers - u siebie są .500. Na wyjazdach: 7-0.

A czy Clippers należy traktować jako drugą najlepszą drużynę w NBA? Ja bym ostrożnie do tej tezy podchodził po tym co pokazali w PO, a nadal swoich największych bolączek nie rozwiązali. W tym sezonie zresztą też dwie wtopy zaliczyli, z czego ta jedna z Dallas to historyczna i mało istotne jest tutaj to, że grali wtedy bez Leonarda.

To prawda z  Clippers w dodatku Ibaka póki co niby robi swoje, ale ... No w sumie nic ponadto. Tak chwalony za bloki i defensywę ma mniej bloków niż Gasol, który jest jebany za bycie niby dziura pod koszem. Jak patrzyłem ostatnio (niestety nie mam aktualnych) na defensywne ratingi, to trudno byłoby uznać Ibake za przewagę nad Gasolem. A I Harrell ostatnio też jakby zaklikal w niektórych defensywnych akcjach Lakers, więc może za parę miesięcy nie będzie dziura pod koszem.

 

Ogólnie to jednak dalej Clippers to dla mnie druga siła, ale pomimo np pozytywnego zaskoczenia jak Barum, to coś dla mnie w tej ekipie dalej jest nie tak. Może to brak załatania dziur jakie mieli, ale kurde no dla mnie ta drużyna jest jakaś taka...nijaka. Niby talent jest na papierze, ale zupełnie jakby nie było tam chemistry I takiej pasji jak np widać u Lakers, zwłaszcza po reakcjach ławki, gdzie widać że ta drużyna zyje.

 

Tu też widzę ogromna przewagę Lakers nad reszta stawki (poza takimi Heat np.) I to co wg mnie dało im dodatkowego boosta w bubble. Jak nie ma kibiców, to skądś trzeba te energie czerpać. A Lakers czerpią ja od reszty ławki.

 

Tu jest też ogólnie niedoceniany w sporcie przez wielu kibicow element czyli budowanie chemii. To ogromny dla mnie plus i swego rodzaju skill w legacy Lebrona. 

 

Ja wiem że fajne są narrację  burkajacymna wszystkich Jordanie I jego alpha dog mentality, ale nie tylko jedna droga prowadzi na szczyt I nie widzę ujmy w tym, że Lebron buduje pozytywnie swoją ekipę. To po prostu inny sposób. I tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że Lebron odpoczywa w obronie przez większą część meczu to żadna tajemnica, natomiast gdy siądzie w danej akcji na rywala to jest wciąż jednym z najlepszych obrońców, to chyba też rzecz jasna. Gabaryty, atletyzm, wciąż dobra praca nóg gdy jest skupiony, boiskowa inteligencja... Może zaraz spotka się to z negatywnymi opiniami, ale ja grubo bym się zastanowił, gdybym w meczu na remis, do wybronienia ostatniej akcji przeciwko zarówno Lillardowi, Hardenowi, Durantowi czy Giannisowi miał wystawić Lebrona czy Leonarda. James wciąż to potrafi, nie wiem czy jest tak dobry jak Kawhi, ale tego wciąż nie wykluczam.

A tak na marginesie, Lebron od czasu kontuzji pachwiny dwa lata temu praktycznie przy każdym meczu ma jakiś status kontuzji, do końca zeszłego roku to była pachwina, obecnie kostka,  jak to jest, puchnie mu po meczu czy treningach i muszą to odnotować, czy chodzi tylko wyłącznie o potencjalny load menagment, z którego jak do tej pory Lebron nie korzysta, bo ma rozegranych najwięcej gier w całej lidze, ale gdyby jednak chcieli go oszczędzić w jakimś meczu to mają proste wytłumaczenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pozioma napisał:

To, że Lebron odpoczywa w obronie przez większą część meczu to żadna tajemnica, natomiast gdy siądzie w danej akcji na rywala to jest wciąż jednym z najlepszych obrońców, to chyba też rzecz jasna. Gabaryty, atletyzm, wciąż dobra praca nóg gdy jest skupiony, boiskowa inteligencja... Może zaraz spotka się to z negatywnymi opiniami, ale ja grubo bym się zastanowił, gdybym w meczu na remis, do wybronienia ostatniej akcji przeciwko zarówno Lillardowi, Hardenowi, Durantowi czy Giannisowi miał wystawić Lebrona czy Leonarda. James wciąż to potrafi, nie wiem czy jest tak dobry jak Kawhi, ale tego wciąż nie wykluczam.

A tak na marginesie, Lebron od czasu kontuzji pachwiny dwa lata temu praktycznie przy każdym meczu ma jakiś status kontuzji, do końca zeszłego roku to była pachwina, obecnie kostka,  jak to jest, puchnie mu po meczu czy treningach i muszą to odnotować, czy chodzi tylko wyłącznie o potencjalny load menagment, z którego jak do tej pory Lebron nie korzysta, bo ma rozegranych najwięcej gier w całej lidze, ale gdyby jednak chcieli go oszczędzić w jakimś meczu to mają proste wytłumaczenie?

Ja biore skupionego i zaangazowanego Jamesa nad  kimkolwiek w tej lidze. Czy to atak czy obrona. Wiadomo ze z racji wieku nie moze robic tego co mecz caly mecz, ale jak pokazaly nawet zeszloroczne PO kluczowe akcje czy nawet kwarte co mecz jak najbardziej.

 

Gdzies bylo o tym pisane ze to taka nieoficjalna furtka, zeby go posadzic i dac odpoczac, kiedy bedzie trzeba. Do pewnego stopnia to samo jest z AD, ale ze ten jest czlowiekiem tylko, to jemu cos tam tez naprawde dolega, ale nie w znaczacym stopniu uniemozliwiajacym gre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.01.2021 o 13:03, Jendras napisał:

Co roku masz obawy od tego LeBrona. ;) Kiedyś to zapewne nastąpi, ale ja bym się chyba bardziej obawiał o zdrowie Duranta po Achillesie, czy tego, że np. Irving nagle zakończy karierę. ;)

Wręcz przeciwnie, do tego sezonu podchodziłem na sporym luzie, a na starcie ciężko było nie być optymistą, bo jumperkujący LeBron grający 32mpg to chyba kolejny etap oszczędzającego energię na playoffy LeBrona, co bardzo mi się podoba. Po #4 serio myślałem, że mam spokój z jakimś emocjonalnym kibicowaniem, a do tego Lakers byli faworytem nr 1, więc ciężko było narzekać. Wiadomo, że z tyłu głowy były obawy, że LeBron ma 58 lat, więc różnie może być, ale nawet miałem ułożoną racjonalizującą narrację, że jak zabraknie czegoś do tytułu, to LeBron ponabija sobie chociaż longevity. 

Podchodziłem - bo ten Harden oczywiście musiał trafić do Nets, jedyne rozwiązanie, które na poważnie mnie martwiło (o tym zaraz), musiało się ziścić - i nawet dobrze mu życzę, wygra tytuł, może dostanie jakieś MVP finałów, może ludzie zaczynają go doceniać, ale już widzę tą narrację, że kilka miesięcy przed 37. urodzinami LeBron ma ograć bardziej utalentowany team, jakieś pierdololo o legacy, Skipów Baylessów dostających orgazmów, bo LeBron prawdopodobnie nie wygra tytułu, no i nagle wracamy do stanu z czasów Warriors, ludzie będą oczekiwać jakiegoś super human effortu od LeBrona, bo przecież nie może sobie prawilnie przed emeryturą ponabijać tytułów na Karlu Malone'ie Hardenach tego świata, a jak tego nie zrobi (tzn. ponownie nie zrobi rzeczy której z grubsza nikt inny regularnie na tym poziomie nie robił - Jordan i Kareem nigdy nie ograli bardziej utalentowanej drużyny w drodze do tytułu), to oczywiście będzie można to wykorzystać przeciwko niemu, bo zamiast statpaddować na single coverage będzie musiał prowadzić całą ofensywę i znowu komuś wyjdzie, że to w sumie nie ma znaczenia i ktoś go 'outplayed' w finałach. Tak będzie przez następne pół roku, co do joty.

Jak komuś wychodzi, że ci Nets nie będą głównym faworytem do tytułu: to przykro mi, myli się, będą musieli poprawić trochę fit w rosterze i sprowadzić kogokolwiek kto umie bronić, pozyskają kogoś fajnego na buyoutach (mają wyjątki), ale w ofensywie to będzie kosmiczny zespół, fit nie jest doskonały, ale Durant-Harden bardzo dobrze się uzupełniają (Harden jako primary ballhandler, Durant jako secondary kreator/offball/iso scorer, z grubsza trafiają w swoje potrzeby i to co zawsze było problemami ich oraz ich teamów, minus Warriors), nie wiem co planują zrobić z Irvingiem, ale pewnie dzielenie minut z Hardenem short term wystarczy. Długofalowo może to się nie uda, tak szczerze powiedziawszy ze sportowego punktu widzenia żaden z nich nie zrobi niczego czego do tej pory nie zrobił (no, Harden może wygrać tytuł jako 25-6-6 gracz, moje uszanowanko), więc za rok może ktoś tam się obrazi, ale w tym sezonie: Harden na misji, Durant i Irving po straconych sezonach - raczej luźno, że to wypali. Przez chwilę zacząłem się zastanawiać kto mógłby być xfactorem dla Lakers: Gasol jest fajny, ale bez przesady, Schroder może będzie fajny, ale też nie ma co pajacować. Obrona? No, to pewnie jest nadzieja, super to wyglądało w ostatnich meczach, aczkolwiek mam pewien problem z wyobrażeniem sobie, że obrona w takiej serii mogłaby zrobić różnicę. Nawet fakt, że Irving płaskoziemiuje i nie gra, działa tak naprawdę na korzyść Nets, bo ich głównym zadaniem powinno być doprowadzenie Irvinga w jednym kawałku do postseaon (historycznie 50% szans), a jak nie gra, to w sumie o to łatwiej. I taaak, intencjonalnie przesadzam, to nie jest Warriors, a Lakers mieliby realne szanse, ale tak, Nets są głównym faworytem, a jak ktoś oczekuje, że (rocznikowo) 37-letni LeBron może znowu sklepie bardziej utalentowaną konkurencję, tylko udowadnia, że żaden koszykarz nie był oceniany według takich standardów. 

Na razie planuję nie śledzić zbyt uważnie tego sezonu, chyba, że Doncic wskoczy na MVP-level, przed playoffami po prostu zobaczę jak rozwinęła się sytuacja. Może jakieś bieda-MVP by wpadło, ale chyba LeBron nie jest w nastroju (i słusznie), więc whatever. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, BMF napisał:

że (rocznikowo) 37-letni LeBron może znowu sklepie bardziej utalentowaną konkurencję, tylko udowadnia, że żaden koszykarz nie był oceniany według takich standardów. 

A kiedy ostatni raz TO zrobil? Bo zaraz wyjdzie że przeciętne Pacers z Oladipo jako liderem czy Boston 2018 bez prawdziwego all stara i z nieopierzona młodzieżą, z kontuzjowanym liderem Irvingiem oraz tak na oko (z tego co pamiętam) połową wysokiego gracza w składzie, w postaci Horforda, mieli więcej talentu niż Cavs ale nie, nie mieli. 2016 to też chyba tylko jak patrzymy na skład przed seria, ale jak się przyjrzeć że Curry Iguodala Bogut kontuzjowani a Green zawieszony to już tak wcale nie wychodzi. Tam w ostatnich kilku meczach to talent był po stronie Cavs gdzie Irving gral jak FMVP, a sami GSW wyglądali trochę jak w finałach 19. Nie mówiąc że tamten tytuł to był niemalże cud, (kosmiczne wsparcie od Irvinga którego w GSW akurat w tamtej serii Curremu brakowało, który dodatkowo musiał grać z bólem). Poza Finals 2016 to kiedy LeBron pokonał bardziej utalentowany zespół? Raptors 17, 18 hehe :] Pacers 13 czy tam 14? No błagam. Nawet OKC 2012 by było mocno naciągane. Mavs 11 czy Heat 14 potrafisz pięknie usprawiedliwić, ale kiedy LeBron pokonał w serii PO team że zdecydowanie większą ilością talentu? 2007? No trochę dawno jak na ZNOWU SKLEPIE BARDZIEJ UTALENTOWANY TEAM. No i tamci Detroit to też nie był dream team, do tych z 2004 to im sporo brakowało jednak, choc fakt że Cavs to był wtedy po prostu hujowy team zaciągnięty za uszy przez LBJ do finałów. 

Ogólnie to w 90% przypadków wygrywa team bardziej utalentowany czytaj lepszy, kwestia fitu to też najczęściej kwestia właśnie talentu czy mądrości(IMO mądrość czy inteligencja boiskowa to bardzo duża składowa talentu) liderów którzy potrafią się przestawić/coś poświęcić. I jednak zdecydowanie częściej wygrywają zespoły gdzie talent>fit i gdzie jest widocznie wiecej talentu, niezłym szokiem są chociażby historie typu zeszłoroczni Clippers vs. Denver. Choć i tu jak porównać "talent rzutowy" Murraya i PG w tamtej serii..

Ogólnie lubię czytać Twoje posty, masz mega wiedze, ale w przypadku LeBrona to tutaj mało obiektywizmu i jakiejś konsekwencji a dużo hipokryzji bo jak LeBron wygrywa to pomimo, a jak przegrywa to ponieważ.. Lakers 20 mieli w każdej serii PO zdecydowanie więcej talentu niż przeciwnicy, więc płakanie teraz nad LeBronem jaka to ma ciężka konkurencję, bo gdzieś tam na wschodzie powstali Nets, a który ma top 3 gracza ligi do pomocy plus mega rolesów i dobrze złożony pod siebie team to trochę lol. Irving i Harden w O mogą się kanibalizowac, Harden od jakichs 8 lat jest przywyczajony do zupełnie innej gry gdzie był alfa i omega, w D to też nie jest zdaje się backcourt marzeń, tam cała D w Nets będzie słabiutka, przynajmniej póki co. 

A z Nets mają o tyle dobrze ze mogą ich spotkać dopiero w finale, gdzie Ci się jeszcze musza zameldować a konkurencję mają sporą na wchodzie i do finałów mogą dojść z rozklapcialym Irvingiem czy Durantem który też czasem lubi się połamać w PO jak jest najbardziej potrzebny np. GSW vs Toronto 2019. Głębia i rolesi też po stronie Lakers. Więc już nie róbmy z LeBrona jakiegoś bohatera który musi regularnie pokonywać historyczne zespoły z banda scrubow u boku, żeby ludzie spogladali na niego przychylnym okiem. On z nie tak przecież złym składem nie wszedł do PO w 2019, gdzie się zaraz okaże jeszcze ze Zion w drugim roku z podobnym teamem wejdzie (choć to akurat już pisze z mocnym, mocnym przymrużeniem oka). 

I w ogóle co to za gadka rocznikowo, LeBron 37 urodziny będzie miał za jakies 11,5 miesięcy, dawno, dawno po sezonie.. Wiem że dla elity forum to może być post ala Rodman91, tymbardziej że jest skierowany przeciwko kochanemu LeBronowi(którego sam mam no1 all time) i celowo trochę za ostro w jego kierunku, no ale trudno muszę z tym żyć i liczę na ostre punktowanie jako że pisałem go na szybko z tele, przecież nie mogę mieć, a nawet muszę nie mieć racji :) Tak czy siak musiałem go napisać bo już trochę bania wielka od takiej gadki proLebron; usprawiedliwiania i wywyższania jego (niewątpliwie wspaniałych, ale ile można) dokonań na każdym kroku. 

Edytowane przez steve
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejna ta pierwsza połowa z Pelicans.

12 minut temu, steve napisał:

Ogólnie to w 90% przypadków wygrywa team bardziej utalentowany czytaj lepszy

Prawda.

18 minut temu, steve napisał:

Nie mówiąc że tamten tytuł to był niemalże cud

Prawda, dlatego ludzie nabrali błędnego przekonania, że można takich rzeczy wymagać regularnie. Cavs w momencie gdy Love dostał wstrząsu mózgu (?) mieli dużo gorszy zespół przy 0-2 i potrzebowali kombinacji pierdyliarda różnych czynników swojej wybitnej gry i problemów Warriors żeby wygrać tamte finały. Jak raz w karierze Ci się coś takiego uda, to ogólnie zajebiście.

12 minut temu, steve napisał:

Lakers 20 mieli w każdej serii PO zdecydowanie więcej talentu niż przeciwnicy

Prawda.

20 minut temu, steve napisał:

, więc płakanie teraz nad LeBronem jaka to ma ciężka konkurencję

Źle się wyraziłem albo nie zrozumiałeś: to, czy LeBron wygra jeszcze tytuł czy nie, bodkąd wygrał #4, nie miało aż takiego znaczenia. Przed sezonem sobie myślałem: jak się nie zestarzeje, to może wygra, jak się zestarzeje to pewnie nie wygra, zobaczymy. W tym momencie nie można od niego obiektywnie niczego 'wymagać'.

To, że ludzie teraz będą teraz na poważnie wymagać od LeBrona nie tylko tego, żeby wygrał tytuł , ale żeby wygrał tytuł naprzeciw bardziej utalentowanej drużyny (Nets) i dorabiać do tego jakąś nadbudowę legacy i innych takich głupot, gdy właśnie skończył 36 lat, jest wielce zniechęcające. 

13 minut temu, steve napisał:

Więc już nie róbmy z LeBrona jakiegoś bohatera który musi regularnie pokonywać historyczne zespoły z banda scrubow u boku

Chochoł, nikt niczego takiego nie pisze.

14 minut temu, steve napisał:

I w ogóle co to za gadka rocznikowo, LeBron 37 urodziny będzie miał za jakieś 11 miesięcy, dawno, dawno po sezonie.

W momencie finałów będzie miał 36 lat i 7 miesięcy, chyba się łapie pod ,,kilka miesięcy przed 37. urodzinami''. Jeden gracz był starszy gdy dostawał MVP finałów, a overall i tak nie był najlepszym graczem swojej drużyny. Ludzie powinni to przyswoić. 

46 minut temu, steve napisał:

do finałów mogą dojść z rozklapcialym Irvingiem czy Durantem który też czasem lubi się połamać w PO jak jest najbardziej potrzebny np. GSW vs Toronto 2019.

Jak np. Durant się połamie, to wiadomo, że wywód o Nets-faworytach jest nieaktualny. Wiem jakie Nets mają znaki zapytania.

48 minut temu, steve napisał:

Mavs 11 czy Heat 14 potrafisz pięknie usprawiedliwić

Nieprawda, nigdy nie usprawiedliwiałem finałów 2011.

Godzinę temu, steve napisał:

Wiem że dla elity forum to może być post ala Rodman91, tymbardziej że jest skierowany przeciwko kochanemu LeBronowi(którego sam mam no1 all time) i celowo trochę za ostro w jego kierunku, no ale trudno muszę z tym żyć i liczę na ostre punktowanie jako że pisałem go na szybko z tele, przecież nie mogę mieć, a nawet muszę nie mieć racji :) Tak czy siak musiałem go napisać bo już trochę bania wielka od takiej gadki proLebron; usprawiedliwiania i wywyższania jego (niewątpliwie wspaniałych, ale ile można) dokonań na każdym kroku. 

I bardzo dobrze, że go napisałeś, to zawsze lepsze niż poklepywanie się po plecach, aczkolwiek trochę obok tego, co piszę i co mam na myśli. Np. napisałem, że Lakers dalej mają  szansę na tytuł. :] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej popierdolony sezon od lat, o ile nie w historii, czasu na zgrywanie nieduzo i wyniki trzeba niedlugo zaczac robic, Nets nie ma nikogo pod koszem, glebi skladu, defensywa z naprawde slabej poszla w pewnie jeszcze gorsza, pilka jest jedna, trener rookie, D’Antoni w sztabie,  Irving nie zagral do tej pory prawie dwa razy tyle meczow co zagral i ma historie niekonczenia sezonow plus jest jaki jest mentalnie nie wchodzac w detale, Durant po achiooesie pare meczow dopiero zagral, Harden musi z 20 kg zrzucic w miare szybko(co dla organizmu latwe nie jest i bez szoku krotkoterminowo nie zostaje), najwiekszy prawdopodobnie team chemistry eksperyment w historii, tyle ego do pogodzenia, nawet jak wylapia kogos na buyout markecie(o ile w ogole) to musza to zgrac(a czas ucieka), a co najwazniejsze ... jeszcze nawet meczu nie zagrali i w sumie nie wiadomo kiedy to nastapi i ... to glowny faworyt do mistrzostwa?
 

Jest tylko jedna osoba od ktorej takiego postawienia sprawy bym oczekiwal i to jest Skip Bayless z defaultu.

 

No ale zobaczymy, bo przeciez wszystko mozliwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, BMF napisał:

Jak komuś wychodzi, że ci Nets nie będą głównym faworytem do tytułu: to przykro mi, myli się

No mi wychodzi, że nie będą. Powiem więcej - kompletnie nie czuję tego zagrożenia z ich strony, na pewno obawiam się Nets mniej, niż Clippers rok temu.

Lakers zaczęli sezon na pół gwizdka, a i tak mają najlepszy bilans, SRS, net rating, wszystko pomimo faktu, że LeBron i Davis grają po 32 minuty na mecz, a AD w ogóle już sobie dwa spotkania odpuścił. To jest elitarny po obu stronach parkietu zespół, wypełniony po brzegi 2-way playerami, z nadal najlepszym top 2 w całej NBA. Na ten moment jedyną przewagą Brooklynu jest obecność trzeciej gwiazdy, ale czy tak zbudowane Big 3 jest na tyle dobrym fitem, by wykorzystać w pełni swój potencjał? Mam co do tego wątpliwości.

W obronie pewnie nikt nikogo tutaj nie zatrzyma, ale Lakers mogą przynajmniej utrudnić grę rywalowi - zabrać opcję A, zmusić do przejścia do opcji B czy C, nie pozwolić na łatwe punkty spod kosza, pomęczyć trochę gwiazdy pressingiem, być może skupić się na jednej i mocniej ją ograniczyć. Nets natomiast nie zabiorą Lakerom nic, bo zwyczajnie nie mają do tego ludzi. LeBron ich tam zamorduje na switchach w czwartych kwartach, Brooklyn będzie musiał kombinować z jakimiś podwojeniami czy strefą, ale nie dysponują na tyle dobrym personelem, żeby po drodze nie spieerdolić żadnej rotacji, a w przeciwieństwie do nich, Lakers mają w składzie najlepszego playmakera na świecie, który będzie ich karał za każdy taki błąd. Do tego dochodzi dość miażdżąca przewaga pod koszem po stronie Jeziorowców.

Odnoszę wrażenie, że nadal niedoceniana jest moc połączenia LeBrona z elitarną defensywą i dominującą siłą pod koszem. W poprzednim sezonie taka formuła, pomimo dość oczywistych braków w składzie, dała bardzo pewnie zdobyty tytuł i to wszystko w obliczu fakt, że James grał zaledwie 36 minut na mecz, zdecydowanie najmniej w całej swojej karierze w play-off. Teraz roster jest wyraźnie lepszy. IMO w Nets trójka gwiazd musiałaby perfekcyjnie zadzialać, a to wymaga zmiany dotychczasowego stylu gry co najmniej dwóch z nich, bo jeżeli w czwartych kwartach najważniejszych meczów atak zespołu będzie sprowadzał się do "twoja kolej - moja kolej - jego kolej", to Nets nie zdetronizują Króla. 

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj bardzo sie przyda ta porazka Lakers w budowaniu team mentala. Juz ostatnie mecze za bardzo sie bawili z przciwnikiem i wynikami, ale trafiali na takich co nie mieli dosc psychiki/skilla by sie postawic. Tu bylo inaczej i ladnego pstryczka dostalo w nos, I dobrze.

 

Lakers nie trzymaja jeszcze dobrze tempa gry pod wzgledem koncentracji i zaanagzowania w wyniku czegoi maja dwie predkosci - albo nieobecny, leniwy zolw przez co Rywale buduja prowadzenie lub odrabiaja straty, albo walec, gdzie w pare minut robia z przeciwnikami co chca, glownie doprowadzajac do anihilacji.


Niech ta L bedze z pozytkiem dla nich na dluzsza metei brawa dla Warriors za walke do konca!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oni to przegrali? Na zawołanie odjeżdżali przez 3Q.

Kurde. Nie wierzę. Musiałem wyjść do pracy gdzieś w zaraz po starcie 4q, myślę sobie, że nie mogą przegrać.

Właśnie sprawdziłem wynik. 

Ehhh nonszalancja w ich grze rozbraja momentami. 

Chcąc jak najłatwiej przejść przez RS jeszcze nieraz im się to przydarzy. 

Tylko znów. Wciskają guzik i robią +10. I bądź tu mądry i idź obstawiaj buka. Ehhh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.