Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan - tak na poważnie


BMF

Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był  

172 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był



Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, julekstep napisał:

 

ale nie był on pierwszym koszykarzem który zetknął się z dużą sławą (co sugerowałeś)

Magic i LarrY na bank nie byli nawet dla wszystkich rozpoznawalni w stanach ( szczególnie Bird ) a Jordan nie mógłby zjeść spokojnie śniadania na wsi na Podkarpaciu ( nie tylko dlatego że był czarny i miał kolczyk w uchu jak pedał )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.11.2021 o 16:28, julekstep napisał:

sława MJa to jak na wszystkie czasy kosmos (taki LBJ nie dobił do tego)

ale nie był on pierwszym koszykarzem który zetknął się z dużą sławą (co sugerowałeś)

Osoby, które nie obejrzały żadnego meczu NBA kojarzyły w Polsce kim był Jordan. Było to widać po pokoleniu, które było starsze ode mnie, bo gdzieś widocznie w mediach nazwisko wyłapały.

A co do presji o której pisałeś to gdybanie. Opuścił NBA z powodu śmierci ojca i braku motywacji po trzech mistrzostwach. Nagonka o jego problemy hazardowe to raczej najsłabszy powód. A ty uznajesz to za kluczowe. Może się mylę, bo tak dobrze nie wiem przecież co siedziało w jego głowie, ale po postawie na boisku i poza boiskiem ostatnie co pomyślałbym o tym człowieku, że boi się presji. On wyglądał jakby kochał brać ją na siebie, bo był urodzonym egoistą, który uważa, że jest najlepszy i zrobi wszystko lepiej od innych, a zmienił to dopiero P.Jackson.
Co sprawia, że masz przesłanki, by sądzić, że nie był tak odporny psychicznie za jakiego uchodził ?

On przez tą przerwę od NBA tylko stracił sportowo. Był w prime i stracił dwie szanse na mistrzostwo przez jego brak 93/94 i powrocie w 94/95, ale bez formy. Po koszykarzach widać, że wieku też nikt nie oszuka i mając 35-36 lat już jedzie każdy na oparach. Więc MJ popełnił błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Rodman91 napisał:

Osoby, które nie obejrzały żadnego meczu NBA kojarzyły w Polsce kim był Jordan. Było to widać po pokoleniu, które było starsze ode mnie, bo gdzieś widocznie w mediach nazwisko wyłapały.

przecież piszę cały czas o tym że żaden inny koszykarz nie był tak 'słynny' jak MJ

pisanie o Polsce nie ma specjalnie sensu bo u nas tak naprawdę NBA zaczęło się w 90's i gracze sprzed tego okresu to dla szerszej publiki była czarna magia -> w USA gracze z 80's już odczuwali 'sławę' po tym jak liga odżyła za sprawą Magica i Birda (a tych obrazków z finałów Celitcs-Lakers nic już potem nie przebiło jeśli chodzi o reakcje publiczności) -> więc teza że MJ był pierwszym koszykarzem, który nie mógł 'spokojnie pójść po bułki' jest błędna. Tyle.

37 minut temu, Rodman91 napisał:

Może się mylę, bo tak dobrze nie wiem przecież co siedziało w jego głowie, ale po postawie na boisku i poza boiskiem ostatnie co pomyślałbym o tym człowieku, że boi się presji. On wyglądał jakby kochał brać ją na siebie, bo był urodzonym egoistą, który uważa, że jest najlepszy i zrobi wszystko lepiej od innych, a zmienił to dopiero P.Jackson.

co innego presja na boisku gdzie jesteś najlepszy (a tak MJ jak i LBJ przez lata byli klasę wyżej niż konkurencja) a co innego presja poza boiskiem, gdzie masz swoje problemy, rysy i nie jesteś ideałem -> tutaj gracze sprzed epoki social mediów mieli dużo łatwiej

37 minut temu, Rodman91 napisał:

Co sprawia, że masz przesłanki, by sądzić, że nie był tak odporny psychicznie za jakiego uchodził ?

mam przesłanki by sądzić że jego odporność psychiczna nie była w 1/10 tak przetestowana jak odporność LeBrona, który od 16 czy tam 17 roku życia żył 'publicznie' w dobie wszechobecnych social mediów

37 minut temu, Rodman91 napisał:

On przez tą przerwę od NBA tylko stracił sportowo. Był w prime i stracił dwie szanse na mistrzostwo przez jego brak 93/94 i powrocie w 94/95, ale bez formy. Po koszykarzach widać, że wieku też nikt nie oszuka i mając 35-36 lat już jedzie każdy na oparach. Więc MJ popełnił błąd.

równie dobrze można gdybać że bez tej przerwy i odpoczynku z nią związanego nie byłoby drugiego 3peatu a MJ by się skończył jako najlepszy gracz ligi - i to jest tylko gdybanie a fakt jest taki że LeBron w tym zestawieniu ma dłuższy prime bo MJ zrobił sobie wczasy w okręgowej lidze baseballu

 

jeszcze co do 'jechania na oparach' Lebron zdobywając swój ostatni tytuł w wieku 35 lat miał w NBA więcej o jakieś 15-16k minut niż Jordan zdobywając swój ostatni tytuł, więc jeśli pojawia się sformułowanie 'jechać na oparach' to tutaj akurat props idzie zdecydowanie w stronę LeBrona (a najlepsze że często widuję MJ-loverów piszących o tym jak to LBJa benc***ą żeby se odpoczął bo jest miękki lol)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jabbar, Malone i James fizycznie wymiatają to fakt. Długowieczność mają najlepszą w historii. W przypadku Jabbara i Malone'a mamy nawet sytuację, gdzie od 35 do 40 roku życia wymiatali. Ale jak wiesz zawdzięczali przedłużenie kariery najlepszym podającym w historii Magicowi i Stocktonowi. A na korzyść Jamesa idzie to, że nie miał kogoś takiego jak ta wielka dwójka.

Z tym resetem to różne opinie widziałem. Jedni twierdzą, że lepsza regularność i brak przerwy, bo może posypać się forma już na zawsze jak rozleniwisz się i złapiesz tkankę tłuszczową. Ciało odzwyczają się od wysiłku i ciężko wrócić na maksymalne obroty.
Z drugiej strony sądzę reset pomógł Jordanowi naładować baterie fizycznie i psychicznie, dlatego zdobył kolejne 3 mistrzostwa.
Identycznie Lebron, gdy z powodu pandemii nastąpiła przerwa i wygrał mistrza w 2020. To był reset dla jego ciała jakiego potrzebował.
Nie wygraliby jednak, gdyby nie byli ambitni. Oni jak widać mnóstwo czasu poświęcali, by zaniedbać ciała jak Kemp czy teraz Harden, którzy stali się grubi z powodu lenistwa.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.11.2021 o 16:12, starYfaN napisał:

Rozumiem, że dla Ciebie zamordowanie rodzica, jest mniejszą traumą, ale wydaje mi się, że dla większości wręcz odwrotnie.

Jak się ma traumę to się siedzi w domu a nie zmienia pracę. MJ zaś z traumą zamiast siedziec w domu czy dalej grać w kosza porwał się na nową dyspcyplinę. To zupełnie nie wygląda na "traumę" wręcz przeciwnie, skoro szedł do innej dyscypliny z zamiarem jej podbijania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, darkonza napisał:

Jak się ma traumę to się siedzi w domu a nie zmienia pracę. MJ zaś z traumą zamiast siedziec w domu czy dalej grać w kosza porwał się na nową dyspcyplinę. To zupełnie nie wygląda na "traumę" wręcz przeciwnie, skoro szedł do innej dyscypliny z zamiarem jej podbijania.

Nawet nie podbił, bo nie dostał się do MLB. Miał talent wielki tylko do koszykówki. Bejsbolista z niego raczej był przeciętny.

3 godziny temu, Rodman91 napisał:

 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.06.2020 o 17:30, BiałaCzekolada2.0 napisał:

nie bronił, bo generalnie impact guarda jest mniejszy niż forwarda - to dość jasne, natomiast Jordan raczej nigdy nie dołował po tej stronie, co Lebronowi zdarzało się nagminnie. Jak był starszy to było lenistwo, a jak był młodszy to chyba braki wiedzy (trenera).

 

ale peak defensywny Lebrona w 2016 jest nieosiągalny dla nikogo, niebędącego Hakeemem i KG w nowożytnej koszykówce. W zasadzie to był lepszy od nich, bo z dużo większym powodzeniem zamykał całe posiadania na obwodzie.

 

z mocnym rywalem - to czy winą Jordana jest że nikt o takim potencjale nie grał za jego ery? oraz drugie pytanie czy Warriors przed dojściem Duranta byli też AŻ tak mocni. Mieli dziwne momenty, gdy wyglądali bardzo śmiertelnie już rok wcześniej, a nawet podczas serii z Thunder w 2016 wygrali w dość heroicznych okolicznościach, gdzie w pierwszych 5 meczach generalnie robił ich Serge Ibaka.

Pytanie tylko do czego to Lebron potrzebuje?

 

do wygrania argumentu o długowieczności? już wygrał

do wygrania argumentu o nieskazitelności? tego nie przeskoczy nawet jakby zdobył ze 2 tytuły

GSW 2016  jest trochę przereklamowane, bo daleko im było do siły Bulls 95/96 z 72-10 co dobitnie pokazały playoffy i seria z Oklahomą i Cavaliers lub kontuzja Currego mocno rzutowała jak grali przez całe playoff. Coś trzeba wybrać.

Lebron dominował w finałach 2016 i zagrał swoje najlepsze finały. Ale wygrał też te finały w sprzyjających okolicznościach:
1) Curry był kontuzjowany i nie w pełni sił, bo grał dużo słabiej w playoff niż w RS i z jakiegoś powodu jednak pauzował w 1R i 2R, a potem musiał wrócić grać, bo był potrzebny na finały konferencji i finały. W 100% on nie był sobą skoro przegrał matchup w finale z Irvingiem.
2) Wykluczenie Greena z game 5 w Oakland, gdzie bez niego przegrali minimalnie mecz
3) Kontuzja Boguta, gdzie z nim lepiej wyglądało GSW
Bez tych okoliczności byłoby gładkie 4-1 dla GSW.

MJ na 4 finały z GSW ograłby ich może 2 lub 3 razy. Tego nie wiemy, ale skuteczność na poziomie finałów miał wybitną.
Rockets 2018 obnażyli GSW, że to tylko ludzie i Harden był bliski pokonania ich, gdy byli całkowicie zdrowi w pełnym składzie i mieli na dodatek Duranta. Bez niego może jednak nie byli tacy straszni jak się ich maluje po RS, gdzie cena za rekord była kosztowna.
Bulls 1996 i 1997 mogłoby jako jedyne rzucić rękawicę GSW 2017 i 2018 więc ich ograć (zależne od przepisów lub ogrania się na tych).
GSW w 2015 i 2016 pewnie nie byłoby straszne dla Bulls 1996 i 1997 skoro cudem pokonali w playoff 2016 Oklahomę, a potem przegrali frajersko finały jak leszcze. Musieli ściągać Duranta gracza Top 3 ligi, by móc znów wygrać ligę.

Ludzie karmią się cyferkami, które nic nie mówią. Nie ma sensu ich porównywać z dwóch tak różnych lig z całkowicie odmiennymi przepisami. Jakie błoto Bulls potrafiło grać mając Rodmana, gdy była fizyczna gra z hand checking. Sonics to co napsuło krwi Bullsom oni im oddali z nawiązką i sami grali całkowicie piach w ataku. Czemu to pomija się, że gra się tak jak przeciwnik pozwala i ważna jest wygrana, a nie czy wygrywa się ofensywą czy defensywą. MJ grał w finale 1996 na takich procentach więc co zrobiła drużyna Jordana rywalom, że nawet nie potrafili nawiązać wyrównanej walki z nimi w finale. W takich finałach 2017 czy 2018 liga całkowicie nastawiona na ofensywę bez możliwości nawet dotknięcia kogokolwiek, gdzie drużyny idą na wymianę ciosów. Chyba oczywista sprawa, że suche cyfry czy procenty są bardzo niemiarodajne w takim wypadku, gdyby ktoś porównał do finału z 1996, gdzie można nawet pchać i opierać się, a gwizdka nie ma.
A ludzie jarają się, że gracz robi ładne cyferki nabijane w grze bezkontaktowej w meczach, gdzie jest -20 w plecy jak w finale 2014, 2017, 2018. I Jordan jest tym przereklamowanym ? W takim razie co z Lebronem, gdy dostaje bęcki mocarne, że nie może nawiązać kontaktu z rywalem, nic nie broni, a drużyna przegrywa największą różnicą w historii finałów z SAS 2014. Oklahoma pokazała, że GSW 2016 nie było wcale takie straszne, a Rockets z Hardenem realnie mogli wysłać na ryby drużynę, która rzekomo składała się nadludzi i była najlepsza w historii. Zawsze można znaleźć wymówki. Jordan ma tą przewagę, że stawiał się zawsze w czasach dominacji w latach 90', gdy było to potrzebne drużynie. Jedynym wyjątkiem jest jego powrót w 1995 bez formy. Ktoś przytoczyć może, że w RS rzucił 55 pkt, ale to był tylko jeden mecz. W playoff grał słabo przeciw Magic. Porównajcie całą serię z Magic z 1995 i 1996 roku w wykonaniu Jordana to jest przepaść pod względem intensywności jego gry. Już pomijam te przegrane Lebrona w seriach 2009, 2010, 2011, gdzie jego drużyna była faworytem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lorak napisał:

zawsze mnie zastanawiało co takie filmiki mają udowadniać w tego typu tematach? przecież wstawić w tamte czasy jakiegoś Javale McGee i miałby takie same, o ile nie lepsze highlighty.

Ten film nic nie udowadnia. Każdy zobaczy co chce a wkleiłem bo w kolorze jakoś wiecej widac niż w tych czarno białych

Sam widzę z jednej strony jak surowi technicznie zawodnicy byli, równiez Wilt, ale widze też absurdalną dominację w warunkach fizycznych, facet sprawia wrażenie wręcz za długiego i jakby mu ten jego rozmiar przeszkadza. Jeszcze tez to ze  był maszyną do blokowania i te 10 na mecz wyglada realnie, no i rzuty hakiem, albo lepiej ten półdystans z odejscia to i dziś by siał postrach. Dla mnie to wszystko składa się na dominację większa niz kogokolwiek innego, pomimo tego ze wygląda jak "jaskiniowiec" przy dzisiejszej koszykówce albo nawet tej z lat 90-tch

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Koelner napisał:

Eeee tam. Wcześniej zainwestował we flotę samolotów, czy tam helikopterów, które robiły wszystko oprócz latania. Ogólnie straszny dzban, jako inwestor.

MJ ratował mu finansowo tyłek tyle razy, że szkoda pisać.

 

Jak pogada jeszcze trochę w telewizji, to nie pozwoli mu kosić trawy na swoim polu golfowym i zbankrutuje do reszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, darkonza napisał:

był maszyną do blokowania i te 10 na mecz wyglada realnie, no i rzuty hakiem, albo lepiej ten półdystans z odejscia to i dziś by siał postrach.

w dostępnych meczach tak dobrze nie wygląda w blokach, ale też są one z końca jego kariery, więc możliwe, że na początku miał jakiś rok z 10ppg. choć to i tak samo w sobie niewiele mówi, jeśli są to staty w stylu Drummonda.

natomiast co do tego rzutu, to on był na bardzo słabej efektywności. używał go głównie na początku kariery i gdy od ogólnych FG odejmiemy szacunkowe at rim przy 70% FG, to ten jego półdystans wychodzi w okolicach 30-35% (już nie pamiętam dokładnie). tak więc to "sianie postrachu" to tylko efekt highlightów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MJ miał tam około 50% skuteczności, jak rozdzielimy to na dunki i layupy, a drugim koszyku rzuty z półdystansu to nie wyjdzie nic istotnie lepszego.

Bardziej mi jednak chodziło o ewentualną próbę powstrzymania tego rodzaju rzutów, jakby załóżmy miał lepszy dzień i trafiał w taki sposób

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, RonnieArtestics napisał:

@lorak ale pamiętaj ze zwłaszcza w naszych obecnych czasach jakie mamy, Wilt by poderwał matki i żony połowie ligi więc miałby dużą przewagę nie tylko fizyczną ale i psychiczną nad Lebronami tej ligi 😛 

 

 

Strach pomyśleć jakby chciał zrobić triplle double łóżkowe. Na raz by machnął matkę zone i samego lbj. 

Z Kempem by pewnie myślał o 5x5 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, RonnieArtestics napisał:

@lorak ale pamiętaj ze zwłaszcza w naszych obecnych czasach jakie mamy, Wilt by poderwał matki i żony połowie ligi więc miałby dużą przewagę nie tylko fizyczną ale i psychiczną nad Lebronami tej ligi 😛

W sumie to ciekawe, że to jest jedna z tych rzeczy której Michael nie wziął personalnie. Swoją drogą trochę szkoda, że w czasach Wilta nie liczono bloków i asyst, gdyż tak to można tylko domniemywać czy miał Quadruple-Double czy nie miał (ja sądzę, że miał, być może nawet nie jedno).

P.S: 11:38 na filmiku od Darka, gość gra w koszulce rozgrzekowej co jest dość dziwne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2021 o 00:35, Rodman91 napisał:

GSW 2016  jest trochę przereklamowane, bo daleko im było do siły Bulls 95/96 z 72-10 co dobitnie pokazały playoffy i seria z Oklahomą i Cavaliers lub kontuzja Currego mocno rzutowała jak grali przez całe playoff. Coś trzeba wybrać.

Lebron dominował w finałach 2016 i zagrał swoje najlepsze finały. Ale wygrał też te finały w sprzyjających okolicznościach:
1) Curry był kontuzjowany i nie w pełni sił, bo grał dużo słabiej w playoff niż w RS i z jakiegoś powodu jednak pauzował w 1R i 2R, a potem musiał wrócić grać, bo był potrzebny na finały konferencji i finały. W 100% on nie był sobą skoro przegrał matchup w finale z Irvingiem.
2) Wykluczenie Greena z game 5 w Oakland, gdzie bez niego przegrali minimalnie mecz
3) Kontuzja Boguta, gdzie z nim lepiej wyglądało GSW
Bez tych okoliczności byłoby gładkie 4-1 dla GSW.

MJ na 4 finały z GSW ograłby ich może 2 lub 3 razy. Tego nie wiemy, ale skuteczność na poziomie finałów miał wybitną.
Rockets 2018 obnażyli GSW, że to tylko ludzie i Harden był bliski pokonania ich, gdy byli całkowicie zdrowi w pełnym składzie i mieli na dodatek Duranta. Bez niego może jednak nie byli tacy straszni jak się ich maluje po RS, gdzie cena za rekord była kosztowna.
Bulls 1996 i 1997 mogłoby jako jedyne rzucić rękawicę GSW 2017 i 2018 więc ich ograć (zależne od przepisów lub ogrania się na tych).
GSW w 2015 i 2016 pewnie nie byłoby straszne dla Bulls 1996 i 1997 skoro cudem pokonali w playoff 2016 Oklahomę, a potem przegrali frajersko finały jak leszcze. Musieli ściągać Duranta gracza Top 3 ligi, by móc znów wygrać ligę.

Ludzie karmią się cyferkami, które nic nie mówią. Nie ma sensu ich porównywać z dwóch tak różnych lig z całkowicie odmiennymi przepisami. Jakie błoto Bulls potrafiło grać mając Rodmana, gdy była fizyczna gra z hand checking. Sonics to co napsuło krwi Bullsom oni im oddali z nawiązką i sami grali całkowicie piach w ataku. Czemu to pomija się, że gra się tak jak przeciwnik pozwala i ważna jest wygrana, a nie czy wygrywa się ofensywą czy defensywą. MJ grał w finale 1996 na takich procentach więc co zrobiła drużyna Jordana rywalom, że nawet nie potrafili nawiązać wyrównanej walki z nimi w finale. W takich finałach 2017 czy 2018 liga całkowicie nastawiona na ofensywę bez możliwości nawet dotknięcia kogokolwiek, gdzie drużyny idą na wymianę ciosów. Chyba oczywista sprawa, że suche cyfry czy procenty są bardzo niemiarodajne w takim wypadku, gdyby ktoś porównał do finału z 1996, gdzie można nawet pchać i opierać się, a gwizdka nie ma.
A ludzie jarają się, że gracz robi ładne cyferki nabijane w grze bezkontaktowej w meczach, gdzie jest -20 w plecy jak w finale 2014, 2017, 2018. I Jordan jest tym przereklamowanym ? W takim razie co z Lebronem, gdy dostaje bęcki mocarne, że nie może nawiązać kontaktu z rywalem, nic nie broni, a drużyna przegrywa największą różnicą w historii finałów z SAS 2014. Oklahoma pokazała, że GSW 2016 nie było wcale takie straszne, a Rockets z Hardenem realnie mogli wysłać na ryby drużynę, która rzekomo składała się nadludzi i była najlepsza w historii. Zawsze można znaleźć wymówki. Jordan ma tą przewagę, że stawiał się zawsze w czasach dominacji w latach 90', gdy było to potrzebne drużynie. Jedynym wyjątkiem jest jego powrót w 1995 bez formy. Ktoś przytoczyć może, że w RS rzucił 55 pkt, ale to był tylko jeden mecz. W playoff grał słabo przeciw Magic. Porównajcie całą serię z Magic z 1995 i 1996 roku w wykonaniu Jordana to jest przepaść pod względem intensywności jego gry. Już pomijam te przegrane Lebrona w seriach 2009, 2010, 2011, gdzie jego drużyna była faworytem.

BUAHAHAHAHA. Good shit.

Za równo Rockets Hardena i CP3, jak i OKC Duranta wytarliby parkiet Bulls czy to na nowych czy starych przepisach. O tej fizycznej brutalnej NBA lat 90tych to nawet szkoda cokolwiek odpisywać. 

Streszczę to komuś zamiast czytania ponad 3500 znaków. KOCHAM JORDANA.

Ale avatarek Lebrona dla niepoznaki jest ❤️ 

Edytowane przez ttr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.