Skocz do zawartości

Kobe vs Lebron


ai3

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętajmy tylko, że Kobe grał generalnie w 3 różnych ligach pod względem stylu gry i obrony.  Nie ma się co czarować, że dzisiaj łatwiej kręci się cyfry przez większy pace, a samym zawodnikom grającym w izolacjach też jest dużo łatwiej efektywnie punktować, a co za tym idzie robić wyższe FG%, TS% i koniec końców zamykać spotkania. Dzisiaj każde muśnięcie atakującego to faul, pod koszem też dużo mniej wolno. Generalnie więc w dawniejszych latach ta sztuka midrangeu miała wiecej sensu - z jednej strony duzo bliżej niż trójka, z drugiej przynajnmniej omijało sie twardych i wysokich obrońców, którzy grali bardziej fizycznie.

Wyobraźcie sobie w dzisiejszej lidze np młodego Iversona, którego w 90's czy na poczatku 00's niemiłosiernie obijali. Dzisiaj dużo łatwiej się atakuje, SZCZEGÓLNIE jak masz skilla i szybkość. No i gdzieś tam granie przeciwko topowym Spurs, Kings z Cwebbem, Wolves z KG, Sixers z Mutombo i AI,  Boston i prime Pirce, Dirk z Mavs.... generalnie zachód całą karierę KB był mocny w ch. dla odmiany LeBanon miał zazwyczaj spacer cały RS i 3/4 PO, a jak juz w finałach trafił jakiś legitniejszy zespół to dostawał bęcki. 

Dla mnie nie licząc ostatniego miśka z Cavs te mistrzostwa LeBrona z Heat to trochę jak KD z Warriors. Niby szacun... 

ALE....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Julius napisał:

Nie ma się co czarować, że dzisiaj łatwiej kręci się cyfry przez większy pace, a samym zawodnikom grającym w izolacjach też jest dużo łatwiej efektywnie punktować,

Dlatego Melo grający podobnie do Kobasa został zdegradowany, wyśmiany, poniżony, a teraz powrócił, ale dalej jest nieefektywny. Kobe w dzisiejszych czasach byłby jeszcze bardziej obnażony. Dzisiejsze izolacje opierają się na szybkiej grze (a nie przetrzymywaniu piłki), na rzutach za 3 lub wejściu pod sam kosz (nie na mid-range) i na dużej ilości rozrzucania piłki w przypadku podwajania (a nie rzucaniu przez 3 gości). Te pivoty, post upy na 6. metrze i foot worki ładnie wygladają, ale są kompletnie nieefektywne w kategorii podstawowego skilla. Fajnie to użyć 2 czy 3 razy w meczu i kogoś tym zaskoczyć, ale nie grać tak większości akcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Julius napisał:

Dzisiaj każde muśnięcie atakującego to faul

Nom, właśnie dlatego widocznie spadła w porównaniu do 2010 i 2000 roku liczba osobistych per100 posiadań, pomimo tego, że zasadniczo nie zmieniła się liczba rzutów z 0-10ft (ok. 43% wszystkich), które w dużej mierze dają osobiste.

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.01.2020 o 00:25, eF. napisał:

@Lu-

Nie kumam wczutki, bo LeBron >>>> Kobe, all the time, ale spoko.

Tylko nie mów, że ten Bartek to mordka od Gwiazd Basketu?

ja tam pierniczę to, nie chce mi się tych kilku stron nawet przeglądać, ale w zasadzie czemu lebron tak bardzo >>>> ? jedyne co bym wrzucił do ogródka  Kobasa to fakt że z zespołową koszykówką był zawsze na bakier, ale na litość ofensywnie James to jest typ jednej akcji gdzie każdy wjazd jest nie do obrony bo obecnie w nba bronić nie można bo każdy prawie kontakt jest karany faulem, nawet ten wymuszony przez atakującego i to nawet wymuszony w tak kuriozalny sposób jak robi to James czyli biegnę sobie łapą odpycham rywala ... 🤪 Kobas jeśli chodzi o skila w ataku to jest level nie osiągalny dla Jamesa, Lebron to ta piczka przez którą w Heat Wade musiał czasem pełnić rolę quasi sf/pf bo typ nie czuł powinności, po prostu nie potrafił był zbyt słaby chyba, aby zagrać coś bez piłki, tyłem do kosza itp Ogólnie reasumując  rozumiem czemu ktoś uważałby Jamesa za lepszego od Bryanta, ale dziwi mnie podejście w myśl którego James to poziom nie osiągalny dla Bryanta.

 

PS ogólnie to temat bym zamienił na kto najlepszy post Jordan era, James, TD, Wade, Kobas. Z całej tej czwórki pewnie bym wybrał Duncana, cyferki najmniej spektakularne, ale zawsze cluth, najmniejsze problemy pozaboiskowe, i najwyższe bb iq

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, BMF said:

Nom, właśnie dlatego widocznie spadła w porównaniu do 2010 i 2000 roku liczba osobistych per100 posiadań, pomimo tego, że zasadniczo nie zmieniła się liczba rzutów z 0-10ft (ok. 43% wszystkich), które w dużej mierze dają osobiste.

Z czystej ciekawości, masz statystyki dotyczące tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, BMF napisał:

Tym razem w wersji eyetestowiec, aczkolwiek pewnie ktoś zrobił takie dane. ;] 

Dlaczego uwazasz ze tobie wolno wyciagac wnioski na podstawie eyetestu a innym nie?

 

 

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Julius napisał:

Nie ma się co czarować, że dzisiaj łatwiej kręci się cyfry przez większy pace, a samym zawodnikom grającym w izolacjach też jest dużo łatwiej efektywnie punktować, a co za tym idzie robić wyższe FG%, TS% i koniec końców zamykać spotkania. Dzisiaj każde muśnięcie atakującego to faul, pod koszem też dużo mniej wolno. Generalnie więc w dawniejszych latach ta sztuka midrangeu miała wiecej sensu - z jednej strony duzo bliżej niż trójka, z drugiej przynajnmniej omijało sie twardych i wysokich obrońców, którzy grali bardziej fizycznie.

dlatego porównania powinno się robić w przeliczeniu na posiadania i przyrównując do średnich ligowych

poza tym co to za pierdy, gracz dostosowuje się do epoki, w której gra, czasem ktoś nie trafi i będzie dinozaurem, albo prototypem, ogólnie jednak uczy się do tego co jest ...

46 minut temu, BMF napisał:

Nom, właśnie dlatego widocznie spadła w porównaniu do 2010 i 2000 roku liczba osobistych per100 posiadań, pomimo tego, że zasadniczo nie zmieniła się liczba rzutów z 0-10ft (ok. 43% wszystkich), które w dużej mierze dają osobiste.

no FTr spadło o ok 2%

30 minut temu, karl napisał:

Z czystej ciekawości, masz statystyki dotyczące tego?

jutro wrzucę

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Julius napisał:

Pamiętajmy tylko, że Kobe grał generalnie w 3 różnych ligach pod względem stylu gry i obrony.  Nie ma się co czarować, że dzisiaj łatwiej kręci się cyfry przez większy pace, a samym zawodnikom grającym w izolacjach też jest dużo łatwiej efektywnie punktować, a co za tym idzie robić wyższe FG%, TS% i koniec końców zamykać spotkania. Dzisiaj każde muśnięcie atakującego to faul, pod koszem też dużo mniej wolno. Generalnie więc w dawniejszych latach ta sztuka midrangeu miała wiecej sensu - z jednej strony duzo bliżej niż trójka, z drugiej przynajnmniej omijało sie twardych i wysokich obrońców, którzy grali bardziej fizycznie.

Wyobraźcie sobie w dzisiejszej lidze np młodego Iversona, którego w 90's czy na poczatku 00's niemiłosiernie obijali. Dzisiaj dużo łatwiej się atakuje, SZCZEGÓLNIE jak masz skilla i szybkość. No i gdzieś tam granie przeciwko topowym Spurs, Kings z Cwebbem, Wolves z KG, Sixers z Mutombo i AI,  Boston i prime Pirce, Dirk z Mavs.... generalnie zachód całą karierę KB był mocny w ch. dla odmiany LeBanon miał zazwyczaj spacer cały RS i 3/4 PO, a jak juz w finałach trafił jakiś legitniejszy zespół to dostawał bęcki. 

Dla mnie nie licząc ostatniego miśka z Cavs te mistrzostwa LeBrona z Heat to trochę jak KD z Warriors. Niby szacun... 

ALE....

Okoliczności są ważne. Wyjdzie na to jeszcze, że Lebron nie jest tak mocny jak wielu sądzi. Większość kariery na lajtowych przepisach, gdzie można wchodzić w obronę jak w masło, a nikt nie może mu mocniej przeszkadzać. Pójście na łatwiznę łącząc siły z Wadem i Boshem. Słaby wschód. Łatwa droga do finałów, a ledwie 3/9, gdzie 2012 wygrywa z młodymi wilkami bez doświadczenia, a w 2013 R.Allen odwraca finał, a 2016 to już w ogóle cud z połamaniem Boguta, wypłakaniem zawieszenia Greena oraz nie w pełni zdrowym Currym w playoffach, który był cieniem siebie z sezonu regularnego.

A pan Bryant miał zawsze silny zachód, gdzie pół kariery grał na starszych przepisach. Przeszkadzał mu w dominowaniu nad ligą Shaq. Rozegrał całą karierę w jednym zespole.

Ale to też skrajności, by tak myśleć, bo w dłuższej perspektywie widać, że bardziej dominował Lebron nad ligą niż Bryant w playoffach. Każdy ma trochę szczęścia i pecha podczas całej kariery. Malone i Stockton też przez większość kariery nie mogli powąchać finałów. Nawet w swoich statystycznie najlepszych sezonach, gdy najlepsze cyfry kręcili Stockton z Malonem nic nie osiągali w playoff. A dopiero, gdy byli starzy wszystko zagrało i grali w finałach, a po drodze ośmieszali zdolną młodzież Lakersów w 1997 4-1 i 1998 4-0.

Dlatego jestem zdania, że każdy ma takie same warunki w danych czasach, a to Lebron potrafił najlepiej przystosować się do obecnej ligi 2011-2020, a w poprzedniej dekadzie najrówniejszy był T.Duncan i może nawet on był dlatego najlepszy 2001-2010 choć oczywiście nigdy nie dominował tak jak Shaq w playoff 2002-2002 czy nie miał takich popisów strzeleckich jak Bryant w  regular season 2005/2006 i 2006/2007. typu 81 pkt, 62 pkt w 3 kwarty, 4 mecze z rzędu minimum 50 pkt, w tym dwa z tych meczy meczy 60+.
 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, BMF said:

Nom, właśnie dlatego widocznie spadła w porównaniu do 2010 i 2000 roku liczba osobistych per100 posiadań, pomimo tego, że zasadniczo nie zmieniła się liczba rzutów z 0-10ft (ok. 43% wszystkich), które w dużej mierze dają osobiste.

Całej reszty dyskusji nie zamierzam się w tym temacie dotykać, ale czemu mniejsza ilość osobistych niż kiedyś ma być argumentem za tym, że kontakt jest teraz większy dopuszczalny, a nie za tym, że zawodnicy i trenerzy dopasowując się do obecnych realiów po prostu w obronie wolą tego kontaktu unikać ze względu na strach przed gwizdkiem?  Jak np. bronienie Hardena z rękami splecionymi za plecami... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Van napisał:

Całej reszty dyskusji nie zamierzam się w tym temacie dotykać, ale czemu mniejsza ilość osobistych niż kiedyś ma być argumentem za tym, że kontakt jest teraz większy dopuszczalny, a nie za tym, że zawodnicy i trenerzy dopasowując się do obecnych realiów po prostu w obronie wolą tego kontaktu unikać ze względu na strach przed gwizdkiem?  Jak np. bronienie Hardena z rękami splecionymi za plecami... 

Odnosiłem się tylko do stereotypu pt. ''obecnie jest dużo więcej fauli i dużo więcej osobistych'', to po prostu nieprawda.

Jak pytasz mnie o zdanie, Harden to jest w skali ligi wyjątek, który w żaden sposób nie wpływa na statystykę w skali całej ligi, a spadek liczby osobistych bierze się stąd, że jest więcej przestrzeni na parkiecie, więc mniej kontaktu, ale to nie wynika ze słabszej defensywy, czy ,,bardziej soft'' ligi, a faktu, że byle Maxi Kleber powoduje, że Rudy Goberty tej ligi zmuszeni są poruszać się w defensywie inaczej niż 10 lat temu. 

Poziom obrony też jest lepszy, przecież obecnie Shaq nie miałby racji bytu w playoffach ze swoim pnr D, tylko atak rozwija się bardziej, bo po drugiej stronie byłby Steph Curry i James Harden, nie Mike Bibby. To, że ubiegłoroczni Raptors nie mieli reputacji np. Spurs z czasów Twin Towers, pomimo tego, że Embiid i Giannis zostali kompletnie wyłączeni z gry, to już kwestia faktu, że ciężej wygrywać defensywą niż kiedyś. Tacy Lakers mają kosmiczne rim protection i dobrych obwodowych obrońców, ale to po prostu bardzo dobry defensywnie team w warunkach obecnej ligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Van napisał:

ale czemu mniejsza ilość osobistych niż kiedyś ma być argumentem za tym, że kontakt jest teraz większy dopuszczalny

nikt nic takiego nie napisał, było to tylko napisane w odpowiedzi na to co napisał Julius że 'teraz każde muśnięcie to faul'.  Innymi słowy - IMHO intencją BMFa było stwierdzenie, że stopień kontakt jest podobny, nie że większy. 

Btw jedna uwaga - bardzo zaostrzono w ostatnim czasie przepisy o 'continuation' / akcji rzutowej, i kiedy są rzuty wolne a kiedy faul uznany jest za nie-przy-rzucie . choć trudno mi podać jaki to ma wpływ na względną czy bezwzględną ilość oddanych FTs to na pewno (zakładając że reszta czynników wpływających na ilość oddanych FT sie nie zmieniła, co oczywiście nie ma miejsca) spadła w związku z tym w dół.(czyli jeśli faktycznie ilość FT się nie zmieniła, to można by na podstawie tego stwierdzić, że gwizdków jest więcej - co z drugiej strony nie byłoby niczym zaskakującym biorąc pod uwagę że mimo, że % rzutów spod kosza się nie zmienił, to pewnie większy ich % oddawany jest przez penetrujących graczy obwodowych, którzy niemalże 'z automatu' generują przy wejściach więcej FT niż rzucający z post-upu wysocy)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Julius napisał:

 

Dla mnie nie licząc ostatniego miśka z Cavs te mistrzostwa LeBrona z Heat to trochę jak KD z Warriors. Niby szacun... 

ALE....

Wlasnie jesli chodzi o opcje numer 2 all time to kobe zdobyl 3 mistrzostwa z najlepszym supportem i opcja numer jeden/dwa, shaqiem, a lebron mial chyba 2 najlepszego pomagiera w historii? wade?

2 godziny temu, Zdzich napisał:

Dlatego Melo grający podobnie do Kobasa został zdegradowany, wyśmiany, poniżony, a teraz powrócił, ale dalej jest nieefektywny. Kobe w dzisiejszych czasach byłby jeszcze bardziej obnażony. Dzisiejsze izolacje opierają się na szybkiej grze (a nie przetrzymywaniu piłki), na rzutach za 3 lub wejściu pod sam kosz (nie na mid-range) i na dużej ilości rozrzucania piłki w przypadku podwajania (a nie rzucaniu przez 3 gości). Te pivoty, post upy na 6. metrze i foot worki ładnie wygladają, ale są kompletnie nieefektywne w kategorii podstawowego skilla. Fajnie to użyć 2 czy 3 razy w meczu i kogoś tym zaskoczyć, ale nie grać tak większości akcji.

Melo gra dziadowsko i jest dziadem aleeee zaczal troche brac poprawke na swoja gre nie wyglaa juz to tak zle, tez jest strasznie c***owy fit bo portland nie broni i cala druzyna jumperkuje i jest gownem w obronie, ciezko to ocenic ogolnie

1 godzinę temu, elwariato napisał:

Ogólnie reasumując  rozumiem czemu ktoś uważałby Jamesa za lepszego od Bryanta, ale dziwi mnie podejście w myśl którego James to poziom nie osiągalny dla Bryanta.

No wlasnie o to mi tylko chodzi, to juz kto gdzie kogo daje to jest subiektywne, ale narracja tutaj ze Kobe jest lata swietlne za Lebronem i nawet nie ma dyskusji jest smieszna, ale staty tak mowia przeciez

35 minut temu, Rodman91 napisał:

Okoliczności są ważne. Wyjdzie na to jeszcze, że Lebron nie jest tak mocny jak wielu sądzi. Większość kariery na lajtowych przepisach, gdzie można wchodzić w obronę jak w masło, a nikt nie może mu mocniej przeszkadzać. Pójście na łatwiznę łącząc siły z Wadem i Boshem. Słaby wschód. Łatwa droga do finałów, a ledwie 3/9, gdzie 2012 wygrywa z młodymi wilkami bez doświadczenia, a w 2013 R.Allen odwraca finał, a 2016 to już w ogóle cud z połamaniem Boguta, wypłakaniem zawieszenia Greena oraz nie w pełni zdrowym Currym w playoffach, który był cieniem siebie z sezonu regularnego.

A pan Bryant miał zawsze silny zachód, gdzie pół kariery grał na starszych przepisach. Przeszkadzał mu w dominowaniu nad ligą Shaq. Rozegrał całą karierę w jednym zespole.

Ale to też skrajności, by tak myśleć, bo w dłuższej perspektywie widać, że bardziej dominował Lebron nad ligą niż Bryant w playoffach. Każdy ma trochę szczęścia i pecha podczas całej kariery. Malone i Stockton też przez większość kariery nie mogli powąchać finałów. Nawet w swoich statystycznie najlepszych sezonach, gdy najlepsze cyfry kręcili Stockton z Malonem nic nie osiągali w playoff. A dopiero, gdy byli starzy wszystko zagrało i grali w finałach, a po drodze ośmieszali zdolną młodzież Lakersów w 1997 4-1 i 1998 4-0.

Dlatego jestem zdania, że każdy ma takie same warunki w danych czasach, a to Lebron potrafił najlepiej przystosować się do obecnej ligi 2011-2020, a w poprzedniej dekadzie najrówniejszy był T.Duncan i może nawet on był dlatego najlepszy 2001-2010 choć oczywiście nigdy nie dominował tak jak Shaq w playoff 2002-2002 czy nie miał takich popisów strzeleckich jak Bryant w  regular season 2005/2006 i 2006/2007. typu 81 pkt, 62 pkt w 3 kwarty, 4 mecze z rzędu minimum 50 pkt, w tym dwa z tych meczy meczy 60+.
 

Wschod to bardzo dobry argument, zwlaszcza jak z sezonu na sezon jest to widoczne jak latwo rok w rok maja druzyny ze wschodu i nie wyglada zeby to mialo sie zmienic, wschod to jest spacerek co sezon

Tylko z tym Allenem nie powinno sie tego wyciagac, za czesto to jest wyciagane, to sport druzynowy, w 09 fisher trafial wazne trojki w dogrywce, w 10 artest w g7.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Rodman91 napisał:

Okoliczności są ważne. Wyjdzie na to jeszcze, że Lebron nie jest tak mocny jak wielu sądzi. Większość kariery na lajtowych przepisach, gdzie można wchodzić w obronę jak w masło, a nikt nie może mu mocniej przeszkadzać. Pójście na łatwiznę łącząc siły z Wadem i Boshem. Słaby wschód. Łatwa droga do finałów, a ledwie 3/9, gdzie 2012 wygrywa z młodymi wilkami bez doświadczenia, a w 2013 R.Allen odwraca finał, a 2016 to już w ogóle cud z połamaniem Boguta, wypłakaniem zawieszenia Greena oraz nie w pełni zdrowym Currym w playoffach, który był cieniem siebie z sezonu regularnego.

Okoliczności są ważne. Wyjdzie na to jeszcze, że Kobe nie jest tak mocny jak wielu sądzi. Większość poważnej kariery na plecach Shaqa albo Gasola, którzy poświęcili swoje legacy na to aby z nim wytrzymać i nikt nie miał prawa się sprzeciwiać. Pójście na łatwiznę pod batutą najlepszego trenera w historii a potem jeszcze trade request jak się gówna nasrało. Zachód zmitologizowany swoją potęgą, sezon w prime przesiedziany przed TV, albo spędzony na oglądaniu ze zwątpieniem jak prawdziwy MWP zamyka mecz, albo potężny Hiszpan dominuje gracza kalibru Bryanta w finałach 

49 minut temu, Rodman91 napisał:

A pan Bryant miał zawsze silny zachód, gdzie pół kariery grał na starszych przepisach.

te przepisy to jedna wielka bajka, zmieniły się, ale co z tego ? dominować trzeba umieć

 

co do LeBrona to robiłem kiedyś jak wyglądały ofensywy z nim na boisku na tle ligi :) 

image.thumb.png.38c1294899b371d28694846f7bd29403.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rodman91 napisał:

poprzedniej dekadzie najrówniejszy był T.Duncan i może nawet on był dlatego najlepszy 2001-2010 choć oczywiście nigdy nie dominował tak jak Shaq w playoff 2002-2002 czy nie miał takich popisów strzeleckich jak Bryant w  regular season 2005/2006 i 2006/2007. typu 81 pkt, 62 pkt w 3 kwarty, 4 mecze z rzędu minimum 50 pkt, w tym dwa z tych meczy meczy 60+.
 

Robil to na swój sposób. Choć mój ulubiony 2003 rok chyba można podpiąć pod dominację jeżeli nie bawimy się tylko w fajerwerki punktów. 
grał po obu stronach po prostu  będąc czołowym podającym podkoszowym i czołowym obrońca ligii 

Sekwencje w sezonie 2003 chyba najfajniejszym w karierze Tima:

@Mem 29/15/5/2/2bl

mem 28/15/2/3 bl

@Den 18/18/7/3

@suns  31/15//5/3 bl

phil 29/10/6/8 bl

clip 25/18/6/5

@clip 32/11

@sonics 18/15/8/4

kings 23/14/5/3

noh 29/23/4/5 bl

@hawks 27/15/5/2

@chic 28/15/4/2

@ny 31/17/2/2/2

@wizz 35/13/5/5bl

gsw 37/9/4/3

@clip 24/14/6/5

suns 38/16/9/4

hou 32/9/2/5

mem 30/21/5/4

@jazz 29/17/6/3

@miami 17/25/4/5

@gsw 30/12/5

@ptb 36/15/7/5

@lal 28/20/3

@kings 34/12/2/2/3

pho 35/21/8/2/4

nets 22/21/5/2

@mil 25/15/6/2

clips 24/15/10/2

@dal 25/18/4/1/4

min 29/12/2/3

lakers 27/17/2/2

mil 31/10/4/2

hou 25/10/8/3

@noh 33/19/3/2

@det 25/21/3bl

konczy regular z jazz 21/15/8/6 bl

a finały 21/20/10/8 bl

to chyba jest to niezła dominacja moim zdaniem wielopłaszczyznowa pod każdym względem 

 

 

Czyli w połowie spotkań i to przede wszystkich tych ważnych rzucał ponad 25 regularnie zbierał 14 piłek zawsze z. 5 asyst i minimum przechwyt i 2-3 bloki 

moze nie jest to Harden w punktach ale dominował wszystko na parkiecie i wszystkich. W tym trudne wyjazdy. 

Jeżeli twój lider robi na Shaqa lakers 28/20 potem jedzie do pistons 25/21 w międzyczasie z przyszłym finalista 22/21/5 to mi nie trzeba tych 40 punktów co noc 

Mocne wtedy było kings 34/12 i Ptb 36/15/7/5

on na ogórkach nie nabijał tylko najlepsze miał mecze vs najlepsi

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, polishllama69 napisał:

Okoliczności są ważne. Wyjdzie na to jeszcze, że Kobe nie jest tak mocny jak wielu sądzi. Większość poważnej kariery na plecach Shaqa albo Gasola, którzy poświęcili swoje legacy na to aby z nim wytrzymać i nikt nie miał prawa się sprzeciwiać. Pójście na łatwiznę pod batutą najlepszego trenera w historii a potem jeszcze trade request jak się gówna nasrało. Zachód zmitologizowany swoją potęgą, sezon w prime przesiedziany przed TV, albo spędzony na oglądaniu ze zwątpieniem jak prawdziwy MWP zamyka mecz, albo potężny Hiszpan dominuje gracza kalibru Bryanta w finałach 

te przepisy to jedna wielka bajka, zmieniły się, ale co z tego ? dominować trzeba umieć

 

co do LeBrona to robiłem kiedyś jak wyglądały ofensywy z nim na boisku na tle ligi :) 

To chyba sam siebie wyjasniles, nie trzeba ci odpisywac. O Gasolu w NBA bez Kobego to nawet bys nie pamietal a jego legacy byloby tylko srebrne medale na io, pojscie na latwizne to bylo granie w tym samym klubie cala kariere w tym w prime z najgorszymi scrubami i wciaganie ich do po na swoich plecach na zachodzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Zdzich napisał:

Dlatego Melo grający podobnie do Kobasa został zdegradowany, wyśmiany, poniżony, a teraz powrócił, ale dalej jest nieefektywny. Kobe w dzisiejszych czasach byłby jeszcze bardziej obnażony. Dzisiejsze izolacje opierają się na szybkiej grze (a nie przetrzymywaniu piłki), na rzutach za 3 lub wejściu pod sam kosz (nie na mid-range) i na dużej ilości rozrzucania piłki w przypadku podwajania (a nie rzucaniu przez 3 gości). Te pivoty, post upy na 6. metrze i foot worki ładnie wygladają, ale są kompletnie nieefektywne w kategorii podstawowego skilla. Fajnie to użyć 2 czy 3 razy w meczu i kogoś tym zaskoczyć, ale nie grać tak większości akcji.

No ale ziomuś Melo to generalnie przypomnę Ci, że ma 35 lat i na równi pochyłej jest jakoś od '14 więc nie wiem co jego przykład ma tu reprezentować. Zresztą to że grał dużo na midrange nie powoduje, że to półka Kobego, bo nie miał przede wszystkim charakteru Kobego, bardziej zależało mu na NY niż wygrywaniu, do tego był zawsze c***owy w obronie i miał niższe bball IQ, był gorszym kreatorem i był wolniejszy od Bryanta. No to jakby dla kiepski punkt odniesienia. 

Godzinę temu, BMF napisał:

Odnosiłem się tylko do stereotypu pt. ''obecnie jest dużo więcej fauli i dużo więcej osobistych'', to po prostu nieprawda.

A gdzie ja tak napisałem? Obecnie gra się dużo mniej kontaktowo. Gdyby zawodnicy się do tych przepisów nie zaadoptowali i bronili równie fizycznie to nie starczyłoby rosteru na rozegranie 48 minutowych spotkań. Liga jest obecnie dużo mniej fizyczna w obronie i nie mam wątpliwości, że np. młody Bryant, czy Iverson robiliby dzisiaj totalny rozpierdol - mimo nienajwyższego bball IQ.   Oczywiście broni się też inaczej, jest lepszy help, ale obaj mieli wyjebany pierwszy krok, więc zdobywaliby dużo wiecej punktow w paint po minięciu obrońcy (a jak wiadomo są to najlpesze procentowo rzuty) Zresztą przecież sedziowie przyznawali sie ze w tamtym okresie nei gwizdali wszystkiego przeciw AI bo i tak sobie radził, a potem grał poobijany i z kontuzjami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.