Skocz do zawartości

Lakers '20


matek

Rekomendowane odpowiedzi

Lanie sezonu w Bostonie i ani jednego posta? 

Lakers nie stawili się po żadnej stronie parkietu. Straszny wpierdol i to w takim spotkaniu. Pierwszy raz w tym sezonie nie obejrzałem meczu do końca. Mam nadzieję, że zareagują na tę porażkę jak trzeba.

9 godzin temu, matek napisał:

Piszę od DR od offseason... byłoby spoko, gdyby dołączył. 

#1 draftu byłoby w rosterze jak za czasów showtime :)

Wygląda na to, że Rose jest zadowolony w Detroit i nie do końca interesuje go mniejsza role w drużynie walczącej o mistrzostwo. Ja bym odpuścił. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jendras napisał:

Lanie sezonu w Bostonie i ani jednego posta?

Boston nie jest bezpośrednim rywalem w walce o pierścienie, więc wydaje mi się, że taka porażka nikogo po prostu nie zabolała. W tym sezonie już kilka razy udawało się urwać ze stryczka (Mavs, Bucks), ale w końcu i Lakersom musiał przytrafić się blowout. Wyjazd na trudny teren z wracającym po kontuzji Davisem - porażkę można było raczej wkalkulować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Hoolifan napisał:

Boston nie jest bezpośrednim rywalem w walce o pierścienie, więc wydaje mi się, że taka porażka nikogo po prostu nie zabolała. W tym sezonie już kilka razy udawało się urwać ze stryczka (Mavs, Bucks), ale w końcu i Lakersom musiał przytrafić się blowout. Wyjazd na trudny teren z wracającym po kontuzji Davisem - porażkę można było raczej wkalkulować :)

Jest wytłumaczenie więc nie ma co komentować 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co komentować, mecz z dupy i tyle (i tak dziwie się, że dopiero pierwszy tak wysoko przegrany). Davis nie powinien grać, a reszta została najwyraźniej w hotelu. Jak nie idzie, to "strzelcy" powinni dostać więcej minut i zielone światło. Kto wie, może Cook miałby dzień konia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, kore napisał:

Jak bym miał znowu te 13 lat, to pewnie bym tak reagował ;)

Jeśli klęski Twojego ulubionego teamu nic dla Ciebie nie znaczą, to chyba faktycznie troszeczkę się zezgredziało. 🙃

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, eF. napisał:

Jeśli klęski Twojego ulubionego teamu nic dla Ciebie nie znaczą, to chyba faktycznie troszeczkę się zezgredziało. 🙃

Jeśli wychodzisz z takiego założenia, to patrząc na to co prezentuje Detroit, od kilkunastu lat musisz chodzić mega zdołowany i sfrustrowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, eF. napisał:

Jeśli klęski Twojego ulubionego teamu nic dla Ciebie nie znaczą, to chyba faktycznie troszeczkę się zezgredziało. 🙃

Nie, po prostu przestałem sie specjalnie przejmować rywalizacją ludzi, którzy nie mają i nigdy nie będą mieli realnego wpływu na moje życie (koszykarzem już raczej nie będę :( ), których nigdy nie będę miał okazji poznać ani co więcej którzy nigdy nie będą w stanie sprawić, że mój światopogląd ulegnie zmianie, a ja się w jakiś sposób rozwinę.

Traktuję NBA jako ulubioną rozrywkę, a przy okazji kibicuję Lakers. Ale jeśli ktoś w Polsce robi z rywalizacji Lakers - Celtics przemiot rozważań nt własnego jestestwa i traktuje to stricte personalnie, to ewidentnie z kimś takim jest coś nie tak ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kore napisał:

Nie, po prostu przestałem sie specjalnie przejmować rywalizacją ludzi, którzy nie mają i nigdy nie będą mieli realnego wpływu na moje życie (koszykarzem już raczej nie będę :( ), których nigdy nie będę miał okazji poznać ani co więcej którzy nigdy nie będą w stanie sprawić, że mój światopogląd ulegnie zmianie, a ja się w jakiś sposób rozwinę.

Traktuję NBA jako ulubioną rozrywkę, a przy okazji kibicuję Lakers. Ale jeśli ktoś w Polsce robi z rywalizacji Lakers - Celtics przemiot rozważań nt własnego jestestwa i traktuje to stricte personalnie, to ewidentnie z kimś takim jest coś nie tak ;)

A kto mówi o personalnym traktowaniu i jakichś rozważaniach na temat jestestwa? Jest mowa o braku reakcji na blamaż w starciu z odwiecznym rywalem. Jak dla mnie dopowiadasz sobie do stanowiska drugiej strony, żeby pokazać swój dystans do kibicowania, tylko trochę mi się to nie spina z silnie negatywnymi emocjami, jakie dopiero co wykazywałeś w stosunku do młodego zawodnika, bo nie podobało Ci się, jak się ubiera i wypowiada. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Jendras napisał:

A kto mówi o personalnym traktowaniu i jakichś rozważaniach na temat jestestwa? Jest mowa o braku reakcji na blamaż w starciu z odwiecznym rywalem. Jak dla mnie dopowiadasz sobie do stanowiska drugiej strony, żeby pokazać swój dystans do kibicowania, tylko trochę mi się to nie spina z silnie negatywnymi emocjami, jakie dopiero co wykazywałeś w stosunku do młodego zawodnika, bo nie podobało Ci się, jak się ubiera i wypowiada. ;)

Znam takich, także z tego forum, którzy zachowują się, jakby od wyników meczów zależało ich życie (zapewne możnaby psychologicznie zdefiniować syndrom współdzielenia porażki na podstawie zachowań typu mam c***owy humor, bo Barcelona przegrała z Realem).

Choć to tylko wierzchołek góry lodowej. Są tacy którzy palą koszulki LeBrona, są tacy którzy dadzą się pokroić (to zapewne mógłby być cytat) za Rosę Radom (przepraszam, nie mam na celu nikogo urazić, a jedynie zwrócić uwagę na mechanizm społeczny i hierarchię wartości u zagorzałęgo kibica). Przecież dla tych kibiców (podejrzewam, że jakichś mamy również tutaj) to święte sprawy, wszystko na poważnie i ideologia wszystko dla mojego klubu.

Dobra, ale za bardzo zjechałem z tematu; chodzi mi o to, że to że akurat na tym forum nie deliberuje się na temat jestestwa w kontekście koszykówki NBA, nie znaczy że nie mamy tutaj kolegów, którzy nie traktują tejże koszykówki w ten sposób (zamotałem podrzędnie złożonymi mechanizmami budowy zdania, ale mam nadzieję, że w miarę zrozumiale to nakreśliłem?).

Temat #2, czyli Kyle Kuzma. Oczywiście Jendrek, wykazałem - jak to nazwałeś - silne emocje, ale bynajmniej nie ma to związku z kwestią kibicowania. Nie wiem, może ja już stary jestem, może to zegar biologiczny, że z bycia wychowywanym, chcę wychowywać, ale jeśli moje dziecko miałoby takiego idola jak Kuzma, to nie byłbym z tego powodu szczęśliwy. Nie to, że to jakiś diabeł wcielony. W żadnym wypadku. Po prostu dzisiaj zupełnie inaczej patrzę na tę ligę, niż jeszcze 10 lat temu. Widzę, jak potężny wpływ ma - jakkolwiek by to frazesowo nie zabrzmiało - na kształtowanie charakterów. I dlatego chwalę sobie takich koszykarzy, którzy - mam nadzieję - z własnej woli i poczucia chęci pomocy innym działają w tym kierunku (bo takie wartości mi wpajał Ojciec i takie staram się przekazywać dalej) a ganię Kuzmę, który w kiepski sposób radzi sobie z popularnością. Facet, choć zdolny, nie ma nic wartościowego do przekazania poza nieco kontrowersyjnym wyglądem i już nieco większą nutą pozerstwa. Dodatkowo za dużo mówi, a za mało robi i jeśli moje dziecko zainteresuje się kiedyś NBA, bardzo chciałbym żeby powiesiło sobie plakat Trae Younga niż Kyle'a Kuzmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Hoolifan napisał:

Jeśli wychodzisz z takiego założenia, to patrząc na to co prezentuje Detroit, od kilkunastu lat musisz chodzić mega zdołowany i sfrustrowany.

Masz rację. <smutny>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabe miejsce wybrali na taki oklep. Od wczoraj, Kemba vs LBJ już tylko 1-29.

W q1 mowa ciała wskazywała na przegraną (te wyprowadzenia piłki itd). Dużo już było meczów, gdzie chodzą całe spotkanie, aby spiąć się na 6-8 min.

 

To co, w piątek Caruso w pierwszej 3 G na zachodzie. A było jakieś narzekanie na brak 3 gwiazdy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, eF. napisał:

Śmieszy mnie to wytykanie bilansu Kemby, kiedy ten grał w Hornets, a LBJ miał za support takich graczy jak Bosh, Wade, Allen, Irving czy Love. Just sayin'

A mnie smieszy pisanie pozytywow o Kembie, gdy on lata temu byl jednym z najbardziej niedocenianych graczy w lidze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2020 o 18:57, kore napisał:

Nie, po prostu przestałem sie specjalnie przejmować rywalizacją ludzi, którzy nie mają i nigdy nie będą mieli realnego wpływu na moje życie (koszykarzem już raczej nie będę :( ), których nigdy nie będę miał okazji poznać ani co więcej którzy nigdy nie będą w stanie sprawić, że mój światopogląd ulegnie zmianie, a ja się w jakiś sposób rozwinę.

Traktuję NBA jako ulubioną rozrywkę, a przy okazji kibicuję Lakers. Ale jeśli ktoś w Polsce robi z rywalizacji Lakers - Celtics przemiot rozważań nt własnego jestestwa i traktuje to stricte personalnie, to ewidentnie z kimś takim jest coś nie tak ;)

Zawsze możesz lecieć do LA i poznać ich realnie ;) Co do reszty zgadzam się, bo jak to mówią ''raz na wozie, raz pod wozem'' ;) to tylko gra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • matek zmienił(a) tytuł na Kobe nie żyje
  • Eld podpiął/eła i odpiął/ęła ten temat
  • Eld zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.