Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2018/19


january

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, że jest - ale jak ktoś taki ma być elementem mistrzowskiej drużyny to kończysz jak Boston Celtics z Thomasem - gdzie każdy ich dymał, bo mają kompletną dziurę w obronie. Więc można mieć takich graczy, ale im większe jest ich znaczenie tym bardziej ich braki obnaży porządna ekipa. A posiadanie istotnej wady jest bardzo dużym problemem w kontekście czegoś więcej niż "wejście do PO na plecach LeBrona". Ball z takim rzutem jest cholerną czarną dziurą w ataku, Kuzma w ataku i obronie, Ingram ma potencjał, ale też gigantyczne braki. A dodać do tego bandę, która teraz przyszła to tak - gigantyczne ryzyko, że to będzie żałosna banda parodystów, których częściej będzie można widzieć u Shaqa niż w kontekście czegoś pozytywnego. Więc kończ waść również.

 

Jeżeli posiadanie istotnej wady jest równoznaczne z byciem żałosnym parodystą, to z pół ligi można by tak nazwać. Nasuwa się pytanie, po cholerę w ogóle oglądasz NBA, skoro z Twoich postów bije tyle negatywnych emocji, a wręcz jakiejś niezrozumiałej pogardy? Mam wrażenie, że po każdym zdaniu jeszcze spluwasz do kubka po kawie z obrzydzeniem, a na koniec musisz sobie strzelić lufę, żeby jakoś znieść oglądanie tego paskudztwa.

 

W skrócie to postawiłeś sobie z góry tezę, do której dopasowałeś argumenty, wyciągając i wyolbrzymiając jakieś pojedyncze wady poszczególnych zawodników przy jednoczesnym całkowitym zignorowaniu ich mocnych stron. Przedstawiłeś całą sytuację w sposób tendencyjny, a na koniec oczywiście ubezpieczyłeś się na wypadek, gdyby Lakers jednak wygrywali, pisząc, że to będzie zasługa LeBrona.

 

Napisałeś posta w konkretnym celu i nie miał on nic wspólnego z obiektywną analizą czy konstruktywną krytyką. 

 

Dodam jeszcze, że ci parodyści wygrali rok temu 35 meczów na zachodzie mimo licznych kontuzji, będąc w pierwszym lub drugim sezonie w lidze, a ich starsi koledzy z powodzeniem walczyli w play-off. A Ty sobie siedzisz przed swoim monitorkiem i wszystkich ich mieszasz z błotem. Ogólnie spory niesmak <spluwa do kubeczka>.

 

Złote myśli Javale McGee "if you poke the bear, you're gonna get bit" odnośnie Ingrama. WTF!?

 

Chodzi o to, że ten Ingram to ponoć krewki chłopak.

 

Ludzie się dziwio, bo dla większości jak ktoś jest cichy i małomówny, to pewnie pizduś. Przypomina się ten spokojny Duncan i Garnett, który tak fajnie drze ryja, więc na pewno bardziej mu zależy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam inna teorie.

 

Nikt nie chce grać z LBJ.

 

Gracze Rondo i Ingram musza bo są jyz w tym samym zespole to znaleźli sposób taki.

 

Liczyli na więcej zawieszenia. Nie udało się.

 

;).

Mecz ze spurs gdzie będzie łącznie jeden rozgrywający.

Jeżeli na meczu będzie Magic to dwóch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam inna teorie.

Nikt nie chce grać z LBJ.

 

nikt w sensie all starsi? to chyba oczywiste, nic nie maja do zyskania a wiele d.stracenia.

anal ogicznie u Twoich SAS u Popa.

 

Natomiast przecietni rolesi raczej pod okiem obu zyskuja.

 

ciezko mi w sumie do ktores grupy zaliczyc ingrama czy rondo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był tylko żart nawiązujący do letnich dywagacji transferowych oraz opinii ze mam problem z lakers.

 

Dla mnie na takim wczesnym etapie przejaw frustracji jest niezrozumiały.

 

Logiczne by było takie zachowanie przy nerwowym 1:9 a nie teraz gdzie każdy wchodzi dopiero w intensywność sezonu i to raczej powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas się skupić na dzisiejszym spotkaniu.

Liczę na pierwsze zwycięstwo do którego poprowadzą Nas Lonzo i LBJ.

Ja też się spodziewam wygranej, Spurs też są osłabieni, a start sezonu 0-3 byłby dla Lakers tragedią.  Po dniu przerwy, u siebie, z zespołem bez rozgrywającego, który przeciwko Blazers wyglądał gorzej niż Lakers. Ewentuana porażka byłaby ogromnym rozczarowaniem, zwłaszcza, że po meczu ze Spurs szykują się 3 mecze w 4 dni w formacie wyjazd-dom-wyjazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oba zespoły maja kadrowe problemy od początku sezonu.

 

Ale czy lakers vs Ptb wyglądali lepiej niż spurs?

Moim zdaniem tak, na początku byłem przekonany, że Lakers wygrają dość łatwo. Tylko wtedy Stauskas nagle zaczął rypać za 3 jak szalony, a Lakersom przez całą połowę żadna trójka nie chciała wpaść. Mecz Spurs-Blazers był zupełnie bez historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie gdyby LBJ pocisnął końcówki obydwu spotkań to mogłoby być 2-0 a nie 0-2.

Ale widać że to nie jest jeszcze Jego czas. Nie bierze na siebie ciężaru gry. Przyjdzie Nam pewnie poczekać na to do drugiej części sezonu.

 

Biorąc jednak pod uwagę że Lakersi jako drużyna nie są jeszcze zgrani, kiepsko funkcjonują jako całość a mimo to obydwa mecze przegrali dopiero w końcówkach to naprawdę można być dobrej myśli.

 

Jeżeli SAS nie zagrają dzisiaj wybitnego spotkania to powinniśmy to wygrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oglądałem meczu Blazers-Spurs, ale z tego co widzę, tu już po trzech kwartach była dwucyfrowa różnica punktów, poza tym ogólnie w tym meczu Portland miał ORT 129,1, a San Antonio 115,2.

 

Z kolei w meczu z Lakers, Blazers mieli 115,1, zaś rywale - 107. 

 

Tak więc ogólnie można chyba stwierdzić, że Lakers byli bliżej zwycięstwa.

 

Jakie to ma tak naprawdę znaczenie, to inna sprawa. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie gdyby LBJ pocisnął końcówki obydwu spotkań to mogłoby być 2-0 a nie 0-2.

Ale widać że to nie jest jeszcze Jego czas. Nie bierze na siebie ciężaru gry. Przyjdzie Nam pewnie poczekać na to do drugiej części sezonu.

 

Biorąc jednak pod uwagę że Lakersi jako drużyna nie są jeszcze zgrani, kiepsko funkcjonują jako całość a mimo to obydwa mecze przegrali dopiero w końcówkach to naprawdę można być dobrej myśli.

 

Jeżeli SAS nie zagrają dzisiaj wybitnego spotkania to powinniśmy to wygrać.

 

No taki jest trochę styl gry LeBrona w "nowych" zespołach, czasem nawet po dużych rotacjach w składzie z sezonu na sezon. W zasadzie gdzieś tam obok spotkań przechodzi, nie bierze na siebie gry, dużo obserwuje oraz analizuje - dałbym mu jeszcze parę/paręnaście spotkań. Historycznie, pierwsze sezony LeBrona w nowym środowisku były mało spektakularne, dopiero gdzieś tam w drugim/trzecim sezonie wskakiwał na wyższy poziom. Obawiam się tylko, że tym razem nie ma aż tak dużo czasu :). Generalnie te pierwsze jego mecze w Lakers były bardzo słabe.

 

Co do Lakers jako drużyny to myślę, że mogą wypracować fajny i szybki styl grania - to będzie granie pod ich mocne strony. Pytanie tylko na ile LeBron będzie chciał ustawiać zespół pod siebie, czyli zwalnianie gry, dużo klepania w miejscu, a reszta zespołu gdzieś tam rozciąga grę na obwodzie. Problem jest tego rodzaju, że Lakers nie mają zbyt wielu dobrych shooterów do rozciągania gry, więc to będzie mało efektywny styl. W tamtym sezonie mieli przecież przedostatnie miejsce w lidze pod względem 3pt %, w tym również póki co plasują się na 29 miejscu. To wszystko może się długo docierać obawiam się. James jest przyzwyczajony do trochę innego stylu grania i te jego nawyki będą wychodzić grubo i gęsto. Ciężka sprawa do pogodzenia, ale kto wie, z takim rosterem James nie ma wyjścia i musi inaczej ustawiać grę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że te ostatnie 70 sekund 4 kwarty przeciwko Spurs, to będzie moment przełomowy dla Lakers w tym sezonie.

 

A teraz czuję, że trafię do łapu-capu. Ale jestem wściekły, tak odrobić w 4 kwarcie straty i tak spierdzielić końcówkę dogrywki... 

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z perspektywy fanów Spurs - ten mecz to tragedia pomimo wygranej. Nie było takiej przewagi, w tym spotkaniu, której nie można by było roztrwonić. Aldridge pociągnął ten wózek i się udało, ale postawa Spurs to żenua, kompletnie bez obrony dziś grali. Odradzam oglądanie.

Z perspektywy fanów Lakers - James dalej na wakacjach, Kuzma szalał, całkiem fajnie walczył Williams z głębokich rezerw. Było blisko utarcia nosa Spurs, ale zaważyły chyba najbardziej te dwa spudłowane osobiste Jamesa pod koniec dogrywki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z perspektywy fanów Spurs - ten mecz to tragedia pomimo wygranej. Nie było takiej przewagi, w tym spotkaniu, której nie można by było roztrwonić. Aldridge pociągnął ten wózek i się udało, ale postawa Spurs to żenua, kompletnie bez obrony dziś grali. Odradzam oglądanie.

Z perspektywy fanów Lakers - James dalej na wakacjach, Kuzma szalał, całkiem fajnie walczył Williams z głębokich rezerw. Było blisko utarcia nosa Spurs, ale zaważyły chyba najbardziej te dwa spudłowane osobiste Jamesa pod koniec dogrywki.

LeBron skończył mecz, tak jak go zaczął... Chociaż gdyby nie on, to by tej dogrywki w ogóle nie było.

 

Na razie Lakers po 3 meczach są 0-3 grając LeBronem średnio 40 minut na mecz...

 

Kto to pisał kiedyś o złotych rękach Zubaca? Tego gościa już nie powinno być w NBA w tym momencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • matek zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.