Skocz do zawartości

Cleveland Cavaliers 2017/18 w oparach absurdu


memento1984

Cleveland  

45 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Gilbert vs Griffin

    • Team Gilbert
      12
    • Team Griffin
      33
  2. 2. Wzmocnienia, wrozka

    • PG13
      5
    • Butler
      3
    • obaj
      0
    • zaden
      37
  3. 3. Gracz "zagrozony" wymiana?

    • Love
      23
    • Shumpert
      7
    • Frye
      2
    • Ryszard
      0
    • Tristan
      8
    • JR
      5


Rekomendowane odpowiedzi

Na to nie ma szansy

 

Przecież 2000 zbiórek i 2000 asyst jest w stanie zrobić to po 8ast i 8zbiórek średnio przez 3 sezony (i to nie licząc PO ani tego sezonu i tegorocznych PO). 

Gorzej może być z punktami, ale zbiórki i asysty są jak najbardziej w zasięgu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy zdrowiu są jakieś szanse. Ale najważniejsze to pobicie 38k Jabbara. To stary rekord, ale do pobicia.
Te rekordy Chamberlaina niektóre są nie do ruszenia. Miał w swoich czasach za mało wysokich rywali.
Ale serio takie linijki Chamerlaina czy Jamesa 40k-10k-10k to bycie Goatem ?
To czemu Chamberlain nie jest Goatem tylko MJ ?
Od kiedy ilość ważniejsza jest od jakości :smile:  I po drugie od kiedy regular jest ważniejszy od playoff (mistrzostw/MVP finałów)
Mało kto Jabbara z długą karierą i 38k stawiał nad Jordanem, który niby ma 15 sezonów w nba, ale na dobrą sprawę rozegrał 11 pełnych sezonów w Bulls + 2 króciutkie sezony w Bulls (1985/1986 i 1994/1995) oraz te dwa sezony na starość w Wizards.
Właśnie przez porównania ich gry w playoff i wpływu na zdobywanie mistrzostw.
Oczywiście nic nie odbieram Jamesowi, bo jeszcze pogra kilka sezonów i może wiele dodać do osiągnięć,
ale 3/8 w finałach jako 1 opcja to Goat ? Normalnie kosmos.
Znamy na pamięć okoliczności. Ale żadne równanie mi nie podpowiada, by 40-10-10 w regular miałoby być
ważniejsze od 1 czy 2 mistrzostw zdobytych w jego kolejnych sezonach.

Wielu koszykarzy zresztą mówi, że prawdziwa gra zaczyna się dopiero w playoff.
Chamberlain był cieniem samego siebie w playoff porównując jego dokonania w regular.
Harden ma łatkę gracza, który dotychczas zawodził w playoff. Curry też dla wielu nigdy nie grał tego samego.
Przecież to określa wielkość graczy nba czy są w stanie w playoff grać na tym samym poziome lub
nawet lepiej przeciw tym najlepszym drużynom.
 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary tobie serio musial ten James cos zlego narobic zebys sie pojawial z tyrada kiedy ktokolwiek napisze James i goat w jednym zdaniu...

Wskaz mi fragment gdzie mowie ze James jest GOAT

Czekam

 

 

 

Na to nie ma szansy

 

Jest, jak przez kolejne 4 sezony bedzie robic takie srednie jak robi i grac full sezon to mu sie to uda.

Edytowane przez tomeczeg20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy zdrowiu są jakieś szanse. Ale najważniejsze to pobicie 38k Jabbara. To stary rekord, ale do pobicia.

Te rekordy Chamberlaina niektóre są nie do ruszenia. Miał w swoich czasach za mało wysokich rywali.

Ale serio takie linijki Chamerlaina czy Jamesa 40k-10k-10k to bycie Goatem ?

To czemu Chamberlain nie jest Goatem tylko MJ ?

Od kiedy ilość ważniejsza jest od jakości :smile:  I po drugie od kiedy regular jest ważniejszy od playoff (mistrzostw/MVP finałów)

Mało kto Jabbara z długą karierą i 38k stawiał nad Jordanem, który niby ma 15 sezonów w nba, ale na dobrą sprawę rozegrał 11 pełnych sezonów w Bulls + 2 króciutkie sezony w Bulls (1985/1986 i 1994/1995) oraz te dwa sezony na starość w Wizards.

Właśnie przez porównania ich gry w playoff i wpływu na zdobywanie mistrzostw.

Oczywiście nic nie odbieram Jamesowi, bo jeszcze pogra kilka sezonów i może wiele dodać do osiągnięć,

ale 3/8 w finałach jako 1 opcja to Goat ? Normalnie kosmos.

Znamy na pamięć okoliczności. Ale żadne równanie mi nie podpowiada, by 40-10-10 w regular miałoby być

ważniejsze od 1 czy 2 mistrzostw zdobytych w jego kolejnych sezonach.

 

Wielu koszykarzy zresztą mówi, że prawdziwa gra zaczyna się dopiero w playoff.

Chamberlain był cieniem samego siebie w playoff porównując jego dokonania w regular.

Harden ma łatkę gracza, który dotychczas zawodził w playoff. Curry też dla wielu nigdy nie grał tego samego.

Przecież to określa wielkość graczy nba czy są w stanie w playoff grać na tym samym poziome lub

nawet lepiej przeciw tym najlepszym drużynom.

 

Co sie odezwiesz, to MJ bóg. Ja tam kibicuje LBJ żeby wziął i przewyższył Jordana. W sumie z czystej przekory. Gatki ze MJ to, MJ tamto juz mnie męczy. Ktoś jest Jordanem swojej dziedziny... Ale nie tu na forum, a ogólnie w mediach. A żyjemy w czasach równie dobrego koszykarza. Fajnie by było umieć to docenić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nic nie odbieram Jamesowi, bo jeszcze pogra kilka sezonów i może wiele dodać do osiągnięć,

ale 3/8 w finałach jako 1 opcja to Goat ? Normalnie kosmos.

Znamy na pamięć okoliczności. Ale żadne równanie mi nie podpowiada, by 40-10-10 w regular miałoby być

ważniejsze od 1 czy 2 mistrzostw zdobytych w jego kolejnych sezonach.

 

Wielu koszykarzy zresztą mówi, że prawdziwa gra zaczyna się dopiero w playoff.

Chamberlain był cieniem samego siebie w playoff porównując jego dokonania w regular.

Harden ma łatkę gracza, który dotychczas zawodził w playoff. Curry też dla wielu nigdy nie grał tego samego.

Przecież to określa wielkość graczy nba czy są w stanie w playoff grać na tym samym poziome lub

nawet lepiej przeciw tym najlepszym drużynom.

 

Sam sobie zaprzeczasz.,Jeżeli chodzi tylko o grę w playooffs to LeBron już jest GOAT- zdobył najwięcej punktów,drugi w ilości steals i trzeci w ilości asyst. Liczba zdobytych mistrzostw to jest bardziej osiągnięcie drużynowe nie indywidualne.,Jeżeli wielkość gracza wyznaczały by tylko zdobyte pierścienie to Kurt Rambis,Will Perdue,John Salley,Pep Saul,Jim Loscutoff byli by lepsi od LeBrona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię kolesia, ale jest niesamowity. Przecież gdyby chciał mieć tytuł to rezygnuje z kasy i idzie do Celtics, Spurs, OKC czy Houston. Zmienia układ sił w lidze o 180'.
LBJ jest niesamowity, ale kompletnie nie rozumiem dalszej merytoryki, skoro już rezygnował z kasy dla tytułów... Czym się różniłyby: pójście do Spurs, Rockets od tworzenia superteamow w MIA czy CLE?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary tobie serio musial ten James cos zlego narobic zebys sie pojawial z tyrada kiedy ktokolwiek napisze James i goat w jednym zdaniu...

Wskaz mi fragment gdzie mowie ze James jest GOAT

Czekam

 

 

Jest, jak przez kolejne 4 sezony bedzie robic takie srednie jak robi i grac full sezon to mu sie to uda.

Nic mi nie zrobił. Oceniam wszystko na zimno.

Wielokrotnie stawiałem Jamesa wyżej od Bryanta nawet jak stado hien twierdziło inaczej.

Dawałem go do Top 3-5 w historii po finałach 2016 nawet jak krytycy jego gry rzucali dobrymi argumentami.

Można piłeczkę odbić i powiedzieć, że ty i wielu młodych znów przeceniacie longevity Jamesa.

Kolejne porażki w playoff, a dobre cyferki w zasadniczym nie sprawią, że fachowcy ustawią Jamesa nad Jordanem.

Ja stawiam, że ważniejszy jest prime i dominacja w playoff. Wyniki w playoff to wygrana mistrzostwa i MVP finałów.

James i najlepszy w playoff ? Jasne. Do dominacji Jordana czy Shaqa 2000-2002 to mu brakuje.

Finał 2011 i posranie się. Finał 2014-mentalne odpuszczenie i brak reakcji. Finał 2017 - nabijanie cyferek, gdy już było po ptokach.

Zobacz sobie na średnie punktowe z playoff i gdzie Jamesowi do dominacji Jordana.

Bliżej mu do Chamberlaina naszych czasów. A z gry przypomina Magica. Magic jest słabszy od Jordana.

Sam to mówił. Jordan to jest ktoś kto chciałby cię zabić, żeby tylko udowodnić na boisku, że jest lepszy.

James ciuła te punkty jak Jabbar, ale potrzebuje znacznie więcej meczy na uzbieranie ich od MJ.

Do tego przy obecnych przepisach obronnych atakujący mają za łatwo, a obrońcy mają ograniczone możliwości.

Bryant mimo wszystko poradził sobie zarówno na starych przepisach jak i nowych.

Ale dopiero na nowych zaczął rzucać cyferki - średnia 35pkt na mecz. 62pkt w 3 kwarty. 81 pkt.

Czy sezon później seria 4 meczy z minimum 50 punktami, w tym dwa ponad 60pkt.

 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I proszę nie mówić, że jestem przeciw Jamesowi. Nic z tego nie mam, gdzie będzie jego miejsce w historii.
A prędzej czy później w każdym sporcie pojawia się możliwość, że ktoś prześcignie najlepszego.
Pojawił się Bolt i przebił Carla Lewisa i Michaela Johnsona w Lekkiejatletyce.
Federer przebił Samprasa i wszystkie inne legendy. Phelps znów w pływaniu przebił dokonania starszych mistrzów.
Ale w koszykówce nba na tą chwilę MJ jest nr 1. Wiadomo, że kiedyś ktoś go przebije, ale James ma na to już marginalne szanse.


 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mi nie zrobił. Oceniam wszystko na zimno.

Wielokrotnie stawiałem Jamesa wyżej od Bryanta nawet jak stado hien twierdziło inaczej.

Dawałem go do Top 3-5 w historii po finałach 2016 nawet jak krytycy jego gry rzucali dobrymi argumentami.

Można piłeczkę odbić i powiedzieć, że ty i wielu młodych znów przeceniacie longevity Jamesa.

Kolejne porażki w playoff, a dobre cyferki w zasadniczym nie sprawią, że fachowcy ustawią Jamesa nad Jordanem.

Ja stawiam, że ważniejszy jest prime i dominacja w playoff. Wyniki w playoff to wygrana mistrzostwa i MVP finałów.

James i najlepszy w playoff ? Jasne. Do dominacji Jordana czy Shaqa 2000-2002 to mu brakuje.

Finał 2011 i posranie się. Finał 2014-mentalne odpuszczenie i brak reakcji. Finał 2017 - nabijanie cyferek, gdy już było po ptokach.

Zobacz sobie na średnie punktowe z playoff i gdzie Jamesowi do dominacji Jordana.

Bliżej mu do Chamberlaina naszych czasów. A z gry przypomina Magica. Magic jest słabszy od Jordana.

Sam to mówił. Jordan to jest ktoś kto chciałby cię zabić, żeby tylko udowodnić na boisku, że jest lepszy.

James ciuła te punkty jak Jabbar, ale potrzebuje znacznie więcej meczy na uzbieranie ich od MJ.

Do tego przy obecnych przepisach obronnych atakujący mają za łatwo, a obrońcy mają ograniczone możliwości.

Bryant mimo wszystko poradził sobie zarówno na starych przepisach jak i nowych.

Ale dopiero na nowych zaczął rzucać cyferki - średnia 35pkt na mecz. 62pkt w 3 kwarty. 81 pkt.

Czy sezon później seria 4 meczy z minimum 50 punktami, w tym dwa ponad 60pkt.

 

No dobra ale co to ma do rzeczy? Napisalem tylko ze 40000/10000/10000 to jest linijka goat co nie znaczy ze James nim jest.

Nie obchodzi mnie dyskusja Jordan vs. Lebron, czy Lebron jest Magiciem Wiltem czy poorman Oscar Roberton czy analizowanie jego "obsrania" w Finals, I don't fuckin care.

Co nie zmienia faktu ze jak zrobi taki career statline to bedzie to jedno z tych osiagniec ktore bedzie prawie niemozliwe do powtorzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz sobie na średnie punktowe z playoff i gdzie Jamesowi do dominacji Jordana.

 

 

 

Nie żeby jakoś szczególnie interesowała mnie ta debata, ale co to jest w ogóle za argument z tą średnią punktów w PO? 5 PPG różnicy, biorące się głównie z tego, że Jordan był po prostu innym typem koszykarza i odpalał więcej rzutów.(4,4 FGA + 0,8 FTA),.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm w sporcie mówi się, że nie ma rekordów nie do pobicia. Człowiek łamie kolejne granice szybkości czy wytrzymałości.
Wystarczy zobaczyć jak regularnie pobijane są rekordy w pływaniu oraz chronologia bicia rekordów w lekkkiejatletyce,
które już 3 dekady były tak wyśrubowane, że są niby poza sferą marzeń, a jednak da się je pobijać.
Co prawda u kobiet wyniki na 100m, 200m  Florence Griffith-Joyner są stare z 1988 czy Marity Koch na 400m z 1985,
ale u mężczyzn właściwie z konkurencji biegowych tylko na 400ppł z 1992 został z tych starszych rekordów.
100 m - 9,58, ale dokładne obliczenia pokazały, że, gdy rozdzielimy poszczególne 10m na 10 części i złożymy z tego idealny bieg z
najlepszych miedzyczasów wszystkich biegów Bolta to wyszło 9,34, a suma złożonych międzyczasów z najlepszych 10-tek z
wszystkich sprinterów poniżej 9,30. Dokładnie w którymś magazynie Focus z połowy lat 90' było podane,
że rekord na 100m do 2050 będzie w okolicach 9,35, a na 400m 41,50s. Z 400m może być ciężko, bo od 1988 do 2018 przesunął się
z 43,29 do 43,03. Michael Johnson zmarnował swoją szansę w latach 1995-1996, kiedy był gotowy na wyniki poniżej 43s.

W nba jest bardzo wiele rekordów trudnych do poprawienia, ale prędzej czy później ktoś je pobije.
Zwłaszcza, jeśli chodzi o rekordy ciupane latami czyli całej kariery.
Tu trudno będzie komuś pobić średnią 33,4 pkt na mecz playoff z kariery Jordana przy minimum 100 meczach.
Ale kiedyś też ktoś to pobije.
Znacznie trudniej pobić wyśrubowane rekordy w 1 meczu czy 1 sezonie. W 1 meczu 100 pkt czy 30 asyst czy 55 zbiórek.
Dużo łatwiej będzie pobić 63 punkty Jordana w playoff. Aż dziwne, że jeszcze tego nie poprawiono przez 30 lat :smile:
Bardzo ciężkie do pobicia też są rekordy na cały sezon - średnia 50pkt na mecz czy 27 zbiórek na mecz.
Średnia triple double na cały sezon Westbrooka w poprzednim sezonie, a blisko jest też tego osiągnięcia w
tym sezonie pokazuje po raz kolejny, że wszystkie rekordy są w zasięgu ludzkich możliwości.

Mam nadzieję, że James da radę pobić 38k Jabbara. Malone był całkiem blisko.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś podobno zdementował. Zresztą, raz, że chyba te same plotki były w LA, gdzie ma jakieś apartamenty, a dwa, nawet jeśli, to każdy wie że Sixers są dla niego jakąś opcją. Raczej nic nie znaczące plotki, aczkolwiek samo źródło (Alaa Abdelnaby) raczej sensowne.

 

Za to wrzucanie na snapchata i instagrama zdjęć z Simmonsem, uśmieszki z Embiidem w trakcie meczu, posty Embiida po meczu o LeBronie, lajkowanie tego posta (czy tam filmiku z nim i Joelem) przez LeBrona, jakieś dłuższe rozmowy po meczu z zawodnikami Sixers - tutaj w swoim hejcie LeBrona nawet Skip miał racje na twitterze, to było dziwne. Jakbym miał typować, to Sixers są u niego na 2. miejscu po Rockets, ale też potencjalny trade do Rockets jest zależny od wielu czynników niezależnych od jego i Houston woli.

 

Tak, śledzenie free agency w czasach social media to hardcore. :)

 

A co do Cavs, to ich S5 jest chyba jeszcze gorsze niż do momentu trejdu. :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.