Skocz do zawartości

San Antonio Spurs 2017/18 - In Leonard we trust


Tomek9248

  

66 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Spurs na koniec RS

  2. 2. Kawhi z MVP

  3. 3. Kawhi królem strzelców



Rekomendowane odpowiedzi

Wyparło pisz sam do siebie :smile:

czasu nie mam by oglądac Spurs ale chetnie czytam Ciebie

 

Popieram. Ja również czytam z ochotą.

 

 

Temat Spurs nie należy do najpopularniejszych i od dłuższego czasu piszę sam do siebie, ale ktoś nie oglądający Spurs może sobie poczytać trochę o tej drużynie, a jak coś jakiś czas przeglądając temat swoje poglądy na drużynę i zawodników w danym momencie.

 

San Antonio są po dwóch łatwych spotkaniach w Sacramento, gdzie miałem długo uczucie, jakby Spurs grali we własnej hali, bo parkiet dosyć podobnie pomalowany, hala podobna i Spurs siedzący po lewej, a więc w tym samym miejscu, co we własnej hali. Najbardziej w tym meczu wybił się Pau Gasol, który zanotował triple-double i po fatalnym starcie sezonu teraz zdecydowanie broni swój kontrakt pod względem finansowym. Gorzej zapewne będzie w następnych dwóch, ale na razie Pau zaczął grać dobrze.

 

Dzisiaj z Nets natomiast dla mnie świetnie zagrała stara gwardia - Tony Parker i Manu Ginobili. Manu to kosmita. Dzisiaj przywalił putback dunka i właśnie zobaczyłem z ciekawości, bo myślałem, że będzie w top 10 gdzieś wysoko z tym wsadem, bo realizatorzy dali to jako akcję meczu, a oficjalny kanał NBA dał gorszy wsad Kawhiego, a Manu nie ma (chociaż jest oburzenie tym w komentach). W każdym razie dzisiaj klinika koszykarska Manu na graczach Nets. Gość ma 40 lat, ale nie widać tego, bo dalej jest szybkość i atletyczność i przede wszystkim ogromny spryt. Fajnie, że został na ten sezon, bo to nie jest zdecydowanie odcinanie kuponów, a dalej ważna osoba rotacji. I najważniejsze - miłość do koszykówki Manu. Gra na minimalnym kontrakcie, a więc dużo się na tym nie dorobi i po prostu gra, bo dalej to kocha. 

 

W końcu dobry mecz zagrał Kawhi, który zdobył 21 punktów i wyglądał najlepiej ze wszystkich dotychczas rozegranych spotkań. Powoli wraca Kawhi z ostatnich dwóch sezonów. 

 

Zgadzam się co do Gasola w kilku ostatnich spotkaniach wyglada naprawdę dobrze. Szkoda, że ta jego forma taka trochę w kratke na przestrzeni tego sezonu. Manu - klasa sama w sobie. Kluczowa postać w zespole w ważnych momentach. Popovich duzo rotuje, a Bertans mimo to gra mniej niż w zeszłym sezonie. Szkoda bo według mnie zasługuje na trochę wyższe miejsce w rotacji. Mam nadzieję, ze jego minuty z meczu na mecz będą rosnąć. 

 

Od czasu powrotu Leonarda oglądałem 3 mecze(DAL, HOU, BKN). I najbardziej podobał mi się w pierwszym(mocno aktywne łapy). Nie wiem czy sztab go stopuje przed dawaniem z siebie więcej, ale w ostatnim meczu grał mocno na alibi w defensywie. Plus, że w końcu pograł trochę więcej w drugiej połówce. 

 

Życzenia na NYK lepszej obrony Leonarda, nieustępliwego Aldridge'a na atakowanej, skuteczniejszego rzutowo Gaya, Manu z 30 oczkami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zgadzam się co do Gasola w kilku ostatnich spotkaniach wyglada naprawdę dobrze. Szkoda, że ta jego forma taka trochę w kratke na przestrzeni tego sezonu. Manu - klasa sama w sobie. Kluczowa postać w zespole w ważnych momentach. Popovich duzo rotuje, a Bertans mimo to gra mniej niż w zeszłym sezonie. Szkoda bo według mnie zasługuje na trochę wyższe miejsce w rotacji. Mam nadzieję, ze jego minuty z meczu na mecz będą rosnąć.

 

Gasol grał słabo od początku, ale teraz gra w większości spotkań bardzo fajnie. Właśnie skończyłem oglądać mecz z Knicks i Gasol po raz kolejny zagrał świetnie. Dzielił dzisiaj świetnie piłki z pozycji centra do swoich kolegów i jest jednym z najważniejszych dystrybutorów asyst obecnie w Spurs.

 

Bertans gra mniej, bo na jego pozycji jest duży tłok. Wrócił Kawhi, który zabiera mu minuty, Anderson już nie ma kontuzji, a jest jeszcze Rudy Gay. W ostatnich meczach najbardziej cierpią na tym Brandon Paul i właśnie Bertans. Łotysz ma świetną trójkę i w sumie nic poza tym jednak. Po tym sezonie kończy mu się kontrakt i pewnie ktoś się skusi na niego i dlatego Spurs może go olać w drugiej części sezonu albo liczyć na to, że inni go oleją w wakacje i dopiero po podpisaniu dłuższego kontraktu znowu zaczną w niego inwestować i dadzą więcej minut. Los pokazuje, że Spurs jednak zazwyczaj takich ludzi pozbywa się w składzie i zaraz wejdzie ktoś podobny za Bertansa i wszyscy o nim zapomną w moment. Gary Neal, Jonathon Simmons, Dewayne Dedmon, Aron Baynes i wielu innych pozdrawiają.

 

Nie ma się też co martwić o Tony'ego Parkera. Po kontuzji już nie widać śladu i nie widać, żeby miała jakiś wpływ na Parkera i jego grę. Tony dalej świetnie się spisuje jako startujący rozgrywający i osoba, która doskonale rozumie system Spurs. Dzisiaj przeciwko w Knicks w I-kwarcie przypominał siebie z najlepszych lat, kiedy wlatywał do trumny i zapisywał masę punktów (Parker miał w I-kwarcie 10 zdobytych punktów). Doskonale też czuł się Danny Green, któremu siedział rzut za trzy i mocno przyczynił się do dosyć łatwej wygranej z Knicks. Kolejny dobry występ w tym sezonie zanotował LaMarcus Aldridge, który powalczył sobie dzisiaj z Porzingisem.

 

Spurs też trzeba oddać, że są mistrzami klepania drużyn słabych i średnich u siebie. Idą wtedy, jak maszyna i to jedna z pewniejszych rzeczy w NBA ostatnich lat, kiedy San Antonio podejmują u siebie jakiś słabszy zespół, że go ograją i większych emocji być nie powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs też trzeba oddać, że są mistrzami klepania drużyn słabych i średnich u siebie. Idą wtedy, jak maszyna i to jedna z pewniejszych rzeczy w NBA ostatnich lat, kiedy San Antonio podejmują u siebie jakiś słabszy zespół, że go ograją i większych emocji być nie powinno.

Jak to Bartosiewiczka śpiewała "Odkąd sięgam pamięcią ....."  W minionych kilku sezonach były dwa mecze z Knicks w Teksasie, gdzie Bockers ich porobili i coś kojarzę , że jedno z tych frajerstw Spurs pomieszało im szyki w drabince kwietniowej.  Wypadki chodzą po ludziach, ale generalnie spoko spurs maszyna działa. Oby tylko tryby były całe i paliwa wiosną nie zabrakło, mechanik też spoko nad tym czuwa. Oni są jak golf II. Niezawodni i niezniszczalni, ale wraz z postępem techniki u konkurencji na ostatniej prostej za mało KM pod maską........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gasol grał słabo od początku, ale teraz gra w większości spotkań bardzo fajnie. Właśnie skończyłem oglądać mecz z Knicks i Gasol po raz kolejny zagrał świetnie. Dzielił dzisiaj świetnie piłki z pozycji centra do swoich kolegów i jest jednym z najważniejszych dystrybutorów asyst obecnie w Spurs.

 

Bertans gra mniej, bo na jego pozycji jest duży tłok. Wrócił Kawhi, który zabiera mu minuty, Anderson już nie ma kontuzji, a jest jeszcze Rudy Gay. W ostatnich meczach najbardziej cierpią na tym Brandon Paul i właśnie Bertans. Łotysz ma świetną trójkę i w sumie nic poza tym jednak. Po tym sezonie kończy mu się kontrakt i pewnie ktoś się skusi na niego i dlatego Spurs może go olać w drugiej części sezonu albo liczyć na to, że inni go oleją w wakacje i dopiero po podpisaniu dłuższego kontraktu znowu zaczną w niego inwestować i dadzą więcej minut. Los pokazuje, że Spurs jednak zazwyczaj takich ludzi pozbywa się w składzie i zaraz wejdzie ktoś podobny za Bertansa i wszyscy o nim zapomną w moment. Gary Neal, Jonathon Simmons, Dewayne Dedmon, Aron Baynes i wielu innych pozdrawiają.

 

Nie ma się też co martwić o Tony'ego Parkera. Po kontuzji już nie widać śladu i nie widać, żeby miała jakiś wpływ na Parkera i jego grę. Tony dalej świetnie się spisuje jako startujący rozgrywający i osoba, która doskonale rozumie system Spurs. Dzisiaj przeciwko w Knicks w I-kwarcie przypominał siebie z najlepszych lat, kiedy wlatywał do trumny i zapisywał masę punktów (Parker miał w I-kwarcie 10 zdobytych punktów). Doskonale też czuł się Danny Green, któremu siedział rzut za trzy i mocno przyczynił się do dosyć łatwej wygranej z Knicks. Kolejny dobry występ w tym sezonie zanotował LaMarcus Aldridge, który powalczył sobie dzisiaj z Porzingisem.

 

Spurs też trzeba oddać, że są mistrzami klepania drużyn słabych i średnich u siebie. Idą wtedy, jak maszyna i to jedna z pewniejszych rzeczy w NBA ostatnich lat, kiedy San Antonio podejmują u siebie jakiś słabszy zespół, że go ograją i większych emocji być nie powinno.

 

 

wyparło, co do Spurs to możemy się zgadzać, możemy się nie zgadzać, ale ta xywka 'Rudy Gej' to Ci fajnie wyszła, szacun. Na kogo to, na Bonnera? Myślałem, że on już nie gra

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jeden ze słabszych meczów Spurs w sezonie w Detroit, a szczególnie w ataku, gdzie zagrali jedno wielkie gówno. LMA wyglądał, jak jakiś koleś z siłowni, który w koszykówkę gra rekreacyjnie raz na miesiąc i siłował rzuty niesamowicie na frustracji, że nie za bardzo idzie mu z Tolliverem i Drummondem. W ogóle Tolliver w tym sezonie stawia mu najtrudniejsze warunki ze wszystkich i Aldridge w ogóle nie umie sobie z nim poradzić i zaczyna jakieś szarpaniny i rzuty na siłę z nim na kontakcie.

 

Kawhi natomiast ciężko wygląda po tej kontuzji. Kolejny słaby mecz Leonarda. W ataku wygląda, jak jednostka grająca samodzielnie pod nazwą Leonard, a nie Spurs, gdzie wszyscy dzielą się piłką i szybko ją oddają. Leonard długo przetrzymuje tę piłkę i kreuje głównie siebie. Trochę to potrwa zanim wpasuje się znowu do gry Spurs, gdzie gracze przyzwyczaili się, że na pozycjach 1-3 nie ma żadnego dominatora na piłce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs rozegrali ostatnio dwa spotkania wyjazdowe z 76ers oraz domowe z Suns. Oba łączą dwa fakty - w żadnym Spurs nie wystąpili w najlepszym składzie. Z 76ers to w ogóle wyglądało, że polecieli z hasłem, gdzie Popovich powiedział: "A chój z tym meczem". Nie było Parkera, Manu, Leonarda, Greena i Rudy'ego Gaya. Jednak mecz tak się potoczył, że w jakimś momencie Popovich mógł w głowie pomyśleć: "A jednak nie chój z tym meczem, dawajcie". I Spurs swoimi rezerwami byli blisko wygranej, a mecz był świetny z powodu pojedynku Embiida z Aldridgem, gdzie rzadkością w NBA jest oglądanie dwóch świetnie wyszkolonych wysokich, którzy nie pojedynkują się na trójki, a masują się pod koszem i próbują swoich sił przeciwko sobie. 

 

Inny fakt jest taki, że trener 76ers Brett Brown pracował wiele lat w Spurs (będzie tego z 10 lat razem) i można sobie dopisać, że 76ers bardzo potrzebuje wygranych, a Spurs jakoś mocno na tym nie zależy, bo i tak raczej zajmą 3 seed. Na koniec meczu Popovich bez żadnych złośliwości, a uśmiechem podszedł do Browna i podziękował. Przypomina mi to trochę kopaną ekstraklasę, gdzie przez lata funkcjonował system - my wygrywamy u siebie, wy u siebie - każdy będzie miał 3 punkty. Oczywiście nie sugeruje, że Spurs przegrali to specjalnie, ale nie dając tylu zawodników mocno ograniczasz swoje szansę na wygraną.

 

Mecz z Suns to spacerek. Kawhi Leonard na swoim poziomie z poprzednich rozgrywek, a szczególnie dzisiaj pokazał się w obronie, gdzie zablokował Bookera, robił przechwyty i przecięcia. Niezniszczalny też jest Manu, który zdobył 21 oczek i na koniec trzeciej kwarty zrobił sobie pojedynek za trzy z Bookerem, który wygrał 2:1.

 

Spurs powinni po podpisywaniu tych wszystkich "leszczy" brać ich od razu masowo na kontrakty 12/4. Bertans w spotkaniach z 76ers oraz Suns mocno pracuje na nowy kontrakt i pewnie dostanie od kogoś coś w stylu 32/3. Umie doskonale strzelać za trzy (najlepiej obok Forbesa) i praktycznie nic więcej w ataku (kozłować, podawać, wchodzić pod kosz) jednak pewnie Atlanta lub Sacramento go zwinie z San Antonio. Brandon Paul też jest niezłym kozakiem. 26-lat i gra w Rosji, Hiszpanii i to nie po topowych klubach. Z Suns mając 193cm po ofensywnej zbiórce robi sobie wsad z miejsca - czym zachwycał się komentujący mecz Sean Elliott. Bertansa po sezonie może nie być, ale Popovich i jego sztab już oglądają spotkania Chimki Moskwa - Enisey Krasnojarsk i za rok będzie godne zastępstwo.

 

O Suns w zasadzie nie chce mi się pisać, bo grają, jak debile. Świetnie to zanalizowali i śmiali się komentatorzy Spurs, gdzie w jednej z akcji koleś na oko z 202-207 cm miał mismatch z Pattym Millsem (183 cm w butach) i zamiast ustawiać na post-up to machą ręką, aby podać mu na rzut za trzy. Booker jednak wolał sam rzucić przez ręce i nie trafić.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Suns w zasadzie nie chce mi się pisać, bo grają, jak debile. Świetnie to zanalizowali i śmiali się komentatorzy Spurs, gdzie w jednej z akcji koleś na oko z 202-207 cm miał mismatch z Pattym Millsem (183 cm w butach) i zamiast ustawiać na post-up to machą ręką, aby podać mu na rzut za trzy. Booker jednak wolał sam rzucić przez ręce i nie trafić.

Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Mam wrażenie, że w Phoenix zebrali najbardziej debilnych typów w lidze, choć Lakersi, Kings i Hawks również zaciekle walczą o tytuł najgłupszej drużyny sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Mam wrażenie, że w Phoenix zebrali najbardziej debilnych typów w lidze, choć Lakersi, Kings i Hawks również zaciekle walczą o tytuł najgłupszej drużyny sezonu.

Nie idź tą drogą

 

Bycie słabym nie oznacza bycia głupim

 

Ani LAkers ani Hawks nie zaslugują na takie miano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol! Co za spotkanie! Spurs przegrali, ale jakby odnieśli zwycięstwo, to nie byłoby ochów i achów, żeby wyrazić to, co swoją grą zaprezentował Manu. Nieprawdopodobne 40-letni facet rzuca 26 punktów i trafia sześć trójek grając na mega intensywności. Gdy wydawało się, że Portland ma pewne zwycięstwo wyprowadził Spurs z minus siedem na prowadzenie. Byłby ojcem zwycięstwa, ale Harkless szalał po drugiej stronie i Spurs dopisują porażkę do swojego konta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol! Co za spotkanie! Spurs przegrali, ale jakby odnieśli zwycięstwo, to nie byłoby ochów i achów, żeby wyrazić to, co swoją grą zaprezentował Manu. Nieprawdopodobne 40-letni facet rzuca 26 punktów i trafia sześć trójek grając na mega intensywności. Gdy wydawało się, że Portland ma pewne zwycięstwo wyprowadził Spurs z minus siedem na prowadzenie. Byłby ojcem zwycięstwa, ale Harkless szalał po drugiej stronie i Spurs dopisują porażkę do swojego konta.

 

Dokładnie. Znakomity Manu. W ogóle Manu i Vince Carter są pierwszymi 40-latkami w NBA, którzy wchodząc z ławki zdobyli 20-punktów. Czasami ma się wrażenie, że są już za starzy, ale oni robią jednak historyczne rzeczy i nawet nie wiedziałem, że wcześniej nie było graczy po 40-stce, którzy rzucili 20-punktów po wejściu z ławki rezerwowych.

 

Mecz z Trails Blazers i King łączy jeden fakt - LaMarcus Aldridge wrócił do poziomu MVP i wybijał się najmocniej w obu meczach wśród wszystkich zawodników. Z drugiej strony smutne jest teraz, że budując zespół na takim wysokim zawodniku dostaje się wielki minusowy handicap na początek. Niskim zawodnikom sędziowie bardzo łatwo przyznają rzuty wolne po wejściach oraz przy rzutach za trzy (James Harden pozdrawia). Aldridge prawie ciągle jest broniony nielegalnie z łokciem na plecach i drugą ręką kontrolująca niego lub dwoma rękoma, łapany za koszulkę i tym podobne, a faule oczywiście nie są gwizdane. Aldridge wręcz dla mnie w tych meczach napierdalał się pod tym koszem i często nie ma gwizdków i sam nic nie marudzi - za to jednak szacunek, że nie pajacuje, jak LeBron, który zaraz odstawiałby ogromną szopkę i robiłby afery w wywiadach. Aldridge walczy i nie płacze. W tym sezonie pokazuje wielki charakter i jest mocno niedoceniany przez fanów NBA, bo widzę w rankingach do Meczu Gwiazd czy MVP jest daleko, a jednak on przez większość sezonu ma tragiczną pomoc - 40-letni Manu, 35-letni Parker po kontuzji, Forbes, Murray, Bertans - młodzi, bez większego doświadczenia + masa kontuzji. Leonard znowu nie gra w dwóch ostatnich meczach. Składy Warriors, Rockets czy Timberwolves są o wiele szersze pod względem gwiazd, a jakoś nie mają wiele lepszych bilansów od LMA, który ciągnie to praktycznie sam na swoich plecach, bo drugie opcje ofensywne pod względem zdobywania punktów w Spurs wypadają losowo w każdym spotkaniu.

 

Nawet widać, że Popovich doskonale o tym wie, bo co chwila mamy po 4-5 graczy poza rotacją, którzy są ważnymi opcjami, ale Aldridge gra prawie wszystko, bo jest kluczowy i najważniejszy. Bez niego nawet Popovich nie zrobi nic z tą bandą. Danny Green, Manu, Parker, Leonard, Rudy Gay - mogą nie grać, ale LMA musi być.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs lepiej niech zrobią HCA, bo widzę po staremu 18-2 i 10-13 w bilansach u siebie/ na wyjazdach.

 

 

spurs od dłuższego czasu graja przede wszystkim u siebie... wynika to z tendecji chyba do posiadania przez dekady HCA ;-)

 

 

a na poważnie to wyjazdy wyglądają źle!

 

jakość szczególnie w ataku spada dramatycznie z 107PPG na ciut ponad 97 PPG

utrata 10 punktów średnio co noc to spora anomalia w połaczeniu ze spadkiem procentów: 48% vs 44% FG/ 40% vs% 34 za 3 oraz wolne z 80% na 75,5% FT

 

i nie jest to o dziwo wynik grania przez Popa młodzieżą bo ten trend widać u każdego gracza a największy wpływ wręcz u weteranów

 

Przyznam szczerze że zaskakująco dla mnie  dwóch liderów spurs tak już otrzaskanych w NBA wzmacnia powyższą tendencję:

 

LMA gra bardziej efektywnie u siebie gdzie mu % skacze z 48% na prawie 51% FG i rosnie o 30 % wskażnik asyst

Leonard grający dopiero parę meczów także wykazał się na plus w domu ( 17,5PPG vs 15,6 oraz skuteczność z gry 49% vs 45%)

 

Tony Parker po powrocie z kontuzji też jest innym graczem:

...  i z gracza takiego sobie10/5 ale na kosmicznym 60% FG  robi się na wyjazdach 7/3 z tragicznymi 39% FG.

 

Gasol i Kyle też traca punkt i pare procent efektywności a młokos Murray traci najwięcej bo aż 12% FG i produkuje aż 0,6 straty więcej

 

najgorszy na wyjazdach jest jednak Danny Green:

 

popatrzcie:

 

PPG: 11,5 vs 5,7

%FG: po 10% w dół 45%FG vs 35%FG

%3 też minus 10% aż : 43%3 vs 33%3

 

jako zespół liczba strat czy gwizdanych fauli jest porównywalna

 

Jedynie Pat Mills gra lepiej poza San Antonio a Gay grał porównywalnie co jest oczywiście wynikiem że nie na hali własnej tak dobrze jak inni

 

 

wnioski?

 

mało talentu ma spurs ale duzo pracy gdzie po prostu zawodnicy mają wytrenowaną własną halę

wiek graczy przyy tych anomaliach wykazuje że nie są to typowe dla młodych "towarzyskie" efekty a raczej gra u siebie na "zawyżonym" poziomie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz odkąd pamiętam Timberwolves mają lepsze MOV niż Spurs. I są obecnie po prostu lepszą drużyną

 

Kończy się pewna epoka. Spurs moga być bez HCA w PO

 

masz na myśli to?

 

Since December 18, the Minnesota Timberwolves...

- NBA-best 12-3 (tied with Warriors)

- 114.3 off rating (1st in NBA)

- +10.5 net rating (1st in NBA... 2nd best is +6.6)

 

And 9-0 against the West.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.