Skocz do zawartości

[Western Conference Finals] Golden State Warriors (1) - San Antonio Spurs (2)


Tomek9248

  

61 użytkowników zagłosowało

  1. 1. And the winner is...



Rekomendowane odpowiedzi

No wiem. To zdarza się w każdym meczu i tak naprawdę to chyba będzie jedna z tych rzeczy, którą powinno się odgwizdywać dużo częściej niż ma to miejsce. Jednak wciąż nie widzę jak to wskazuje na celowość.

 

No akurat gracze kłócący się że nie faulowali, kiedy k**** faulowali jak c*** i bardziej, to jest standard. A właśnie wchodzenie w airspace shootera to jest ten przypadek, gdzie zrobisz to 10 razy i może 2 razy ci odgwizdają.

Chytry, 100% dowodu bez podłączenia Zazy do wariografu miał nie będziesz (chyba, że jest gruzińskim agentem) ale biorąc pod uwagę zbieg tych wszystkich okoliczności, a więc timingu i braku jakichkolwiek oznak uniknięcia kontaktu to nie chce mi się wierzyć w przypadkowość tej sytuacji i tyle. Zgadzam się, że tych fauli trochę jest ale od tej pory zwrócę uwagę, czy obrońcy starają się jednak uniknąć kontakt "w dole" skupiając się na zmianie rzutu czy dają się ponieść pędowi i lądują tam gdzie ich poniesie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśle ze mamy zawodowców wyszkolonych w różnych aspektach.

 

I zaza to akurat gracz tego typu ze ma wiedzę i przeszkolenie w aspektach wykorzystania najdrobniejszych detali.

 

Przeciwnik na problem z kostkami?

 

Podchodzisz go bliżej niech ma ja najtrudniej.

Niech nie rzuca jumperow czysto. Niech mija

 

Ma kontuzje kciuka.

To bijemy przy wejściu na kisz po łapach.

 

Ma kłopot z biodrem. Wbijam się w nuego post Up.

 

Tu chodzi o instynkt i wyrobione odruchy.

 

Nie jest to tak na sto procent chec kontuzji. Tylko styl postępowania.

 

Jest to tez spory bonus psychologiczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytry, 100% dowodu bez podłączenia Zazy do wariografu miał nie będziesz (chyba, że jest gruzińskim agentem) ale biorąc pod uwagę zbieg tych wszystkich okoliczności, a więc timingu i braku jakichkolwiek oznak uniknięcia kontaktu to nie chce mi się wierzyć w przypadkowość tej sytuacji i tyle.

 

What I'm sayin - w tego typu zagraniach często na powtórce można zobaczyć rzeczy, które wskazują że ktoś chciał zrobić coś. Wtedy czasem można "być pewnym", ale też nie zawsze, a tutaj to tak naprawdę c*** wi. Contest jak contest, spadł jak spadają, Pachulia bardziej niż sukcesem swojego diabolicznego planu był przejęty tym, że mu gwizdnęli faul.

 

Ten art jest dobry:

 

https://www.si.com/nba/2017/05/15/nba-playoffs-warriors-spurs-kawhi-leonard-zaza-pachulia-slide-under

 

Good point, że wchodzenie pod shootera powinno być flagrantem - "unnecesary contact".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby LeBron poszedł do Lakers '10 to byłoby mniej więcej to, co zrobił teraz Durant. Poza tym Chytruz kiedyś trafnie określił, dlaczego LBJ robi w tym momencie za good guy - swoje przejebał, swoje hejty zebrał.

 

​Poza tym big3 Miami sportowo okazało się dużo gorsze niż się spodziewano. Warriors na razie są na etapie przyszłych dominatorów, takich drużyn nikt nie lubi.

 

Wspomniałem o tym LeBronie dlatego, że to nie fani Spurs, tylko właśnie Jamesa wylali tu na Zazę/GSW najwięcej błota. Ogólna niechęć do GSW jest w pełni zrozumiała. Ba, sam swój pierwszy post na tym forum napisałem właśnie po dołączeniu Duranta do Warriors i bynajmniej nie była to dla KD i superteamów jako ogółu laurka. Śmieszy mnie natomiast robienie z Jamesa pogromcy superteamu, kiedy on sam otoczony jest dwoma all-starami. Podobnie było w Miami i wydaje mi się, że fanom LeBrona się o tym troszkę zapomniało i całą winę na "instytucję" superteamów zrzucają na Duranta. Trochę mi to hipokryzją zalatuje...

 

 

No wiem. To zdarza się w każdym meczu i tak naprawdę to chyba będzie jedna z tych rzeczy, którą powinno się odgwizdywać dużo częściej niż ma to miejsce. Jednak wciąż nie widzę jak to wskazuje na celowość.

 

No akurat gracze kłócący się że nie faulowali, kiedy k**** faulowali jak c*** i bardziej, to jest standard. A właśnie wchodzenie w airspace shootera to jest ten przypadek, gdzie zrobisz to 10 razy i może 2 razy ci odgwizdają.

 

Tylko, że wchodzenie pod zawodnika rzucającego jest ogólnie uznawane za zagranie nieeleganckie. W siatkówce pilnujesz się, żeby nie przekroczyć linii i nie stanąć komuś na nodze, w piłce widząc wychodzącego bramkarza nie jedziesz w niego wślizgiem, a w koszykówce nie popychasz gościa w locie i nie wchodzisz w jego przestrzeń nogami. Oczywiście tak jak napisałeś - często się to w ferworze walki zdarza i nie zawsze jest to zagranie celowe, ale trzeba pamiętać, że zawodnicy są na takie rzeczy uczulani, chociażby po to, żeby się nie kontuzjować na treningach. 

 

Ja jestem skłonny uznać, że Zaza nie tyle chciał wejść pod nogi Leonarda, tylko szukał kontaktu, który spowodowałby jego upadek. Kawhi oprócz kontuzji kostki miał też problemy z kolanem, więc w przypadku zderzenia lub nieszczęśliwego upadku, możliwe było, że siądzie na chwilę na ławce albo w ogóle nie dogra tego meczu.

 

Generalnie podobnie jak Ty nie mam 100% pewności, że Zaza chciał Kawhiego uszkodzić, ale bardzo dużo rzeczy na to niestety wskazuje. Ten drugi doskok był zupełnie niepotrzebny, bo Leonard oddał już rzut i Gruzin niczego w tym momencie nie contestował. Ja wiem, że miał odwrócony łeb, jest zwrotny jak tankowiec i niedawno uszkodził Duranta, ale według mnie 90-10, że kontakt z nogami Leonarda był celowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mylmy wysokiego i niskiego IQ z dobrem i złem.

Można miec wysokie IQ i wykorzystywac je do robienia złych rzeczy .

 

to może nie Zaza lecz "ZŁAza" ;) ale się filozoficznie nagle zrobiło

 

dla mnie to co zrobił to taki zamiar ewentualny w prawie karnym, nie chciał bezpośrednio skrzywdzić, ale godził się że zrobi krzywdę. A może to ogromna lekkomyślność...skąd mam w sumie wiedzieć co siedzi w tym jego gruzińskim łbie.

 

anyway to jest ten sam level gry jak to co robi Delavedova w każdym meczu, a czy to jest twarda/brudna/lekkomyślna gra to nie wiem, pewnie wszystkiego po trochu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jetsem w stanie sie zgodzic z ignazzem, ze sa gracze, ktorzy sa w stanie posunac sie do ciosu ponizej pasa, by osiagnec cel. cos takiego zrobil jalen rose kobasowi w finalach 2001, cos takiego zrobil olynyk love'owi 2 lata temu. to jest margines ale sa tacy gracze.

 

czy w tym przypadku pachulia dzialal z premedytacja? ciezko powiedziec. imo gdyby dzialal z premedytacja, po odgwizdaniu przewinienia odwrocilby sie i poszedl w swoja strone. nie bedziemy w stanie tego jednoznacznie stwierdzic, rownie dobrze moge napisac, ze kolega z zespolu chwile wczesniej tez zaatakowal kostke leonarda, bo chcial przejac jego minuty gry...

 

mecz fajny.

przez 2.5 kwarty spurs grali basket niemal perfekcyjny. gsw totalnie nie w rytmie. bardzo glupie straty, duzo dziwnych decyzji. niemniej odrobili straty do spurs i za to szacun. spurs to spurs. niewazne w jakim skladzie. posostaje tylko im wspolczuc, bo mogli zrobic solidny krok ku finalom nba...

 

czy ktos wie co sie stalo z klayem?widzial go ktos? jezeli sie zaraz nie wstrzeli, moze byc tym czynnikiem X, ktorego moze zabraknac, by wygrac w tym roku. choc jak patrze, z jakim cisnieniem gra kd i curry, wow.

 

3mam kciuki za kawhi'a, bo z nim ta seriea moze byc swietna. po tym co widzialem przez 2.5 kwarty, nie mam pojecia co warriors zrobia z jamesem w takiej formie w ewentualnej serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomniałem o tym LeBronie dlatego, że to nie fani Spurs, tylko właśnie Jamesa wylali tu na Zazę/GSW najwięcej błota. Ogólna niechęć do GSW jest w pełni zrozumiała. Ba, sam swój pierwszy post na tym forum napisałem właśnie po dołączeniu Duranta do Warriors i bynajmniej nie była to dla KD i superteamów jako ogółu laurka. Śmieszy mnie natomiast robienie z Jamesa pogromcy superteamu, kiedy on sam otoczony jest dwoma all-starami. Podobnie było w Miami i wydaje mi się, że fanom LeBrona się o tym troszkę zapomniało i całą winę na "instytucję" superteamów zrzucają na Duranta. Trochę mi to hipokryzją zalatuje...

Z tego co wiem, GSW jest największym rywalem LeBrona i Cavs, więc obserwując lata zachowanie różnych kibiców sportowych, dosyć oczywiste wydaje mi się, że kibice Cavs będą hejtować  Warriors w tej, i innych sytuacjach.

 

Otoczony dwoma allstarami LeBron z Warriors w pierwszych finałach mógł liczyć przez jeden mecz na Irvinga, a w ostatnich finałach Love zanotował z różnych względów zjawiskowe 9-7 na 36%fg. O latach Miami nie chce mi się pisać po raz n-ty, ale po 2011 roku (gdzie LBJ miał faktycznie superteam) - Boston '12, Pacers '13, Spurs '13 i całe playoffy 2014 to serie, gdzie LBJ nie miał obok siebie dwóch allstarów, jeżeli przez allstara rozumiemy gracza grającego jak allstar, a nie nazwisko utożsamiane do takiej roli.

 

Warriors nawet przy słabo grającym Klayu mają trzech graczy z top10 ligi. Nie czaję zupełnie porównania.

 

Instytucję superteamów trzeba byłoby zwalić na co najmniej lata 80-te.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oczekuję, że fani Cavs/Jamesa będą pisali po spotkaniach Warriors "fajny meczyk, widzimy się w finale!", ale spodziewałbym się, że dorośli faceci nie będą odstawiali na publicznym forum takiej żenady jaka miała tu miejsce rano. Nie będę tu leciał po nickach, bo nie o to tu chodzi, tylko po prostu trzymajmy jakiś poziom dyskusji, a nie wchodzi sobie człowiek poczytać o meczu i widzi takie wpisy:

 

"jebac Zazę", "jebac warriors", " k**** jebane GSW", "druzyna pizd" + wpisy o tym jak to się Warriors obsrają przed Jamesem. 

 

No litości, to nie jest forum Realu czy Barcelony po Gran Derbi. Gdyby to pisali jednopostowcy, to bym na to nie zwrócił uwagi, ale to wpisy osób z o wiele dłuższym stażem na forum niż mój. No przyznam, że nie tego się spodziewałem po gościach, którzy generalnie piszą merytoryczne, a nie napinkowe posty :smile:

 

 

 

Dla mnie James był częścią superteamu w Miami i jest częścią superteamu obecnie. Rozbijanie tego na czynniki (jak to zrobiłeś z Cavs'15) jest bez sensu, bo tak samo ja mogę napisać, że GSW w sumie też nie było rok temu superteamem, bo w finale się posypało przez kontuzje i wykluczenie Greena. I będziemy się tak licytować w nieskończoność dyskutując co superteamem jest, a co nie.

Generalnie nie chcę dalej tego wątku ciągnąć, bo dyskusja na ten temat miała miejsce chociażby rok temu po odejściu Duranta z OKC. Ja Ciebie pewnie nie przekonam, Ty mnie pewnie też, a temat się rozjedzie i już w ogóle się zrobi bajzel. Także tutaj z mojej strony EOT :smile:

Edytowane przez Hoolifan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co ci mądrale i hejterzy GSW powiedzą jak się tym razem król znowu obsra w finale? Pewnie stwierdzą, że to przez kontuzję Nurkica w pierwszej rundzie ;)

 

Aaa no i jeszcze jedna rzecz o której jakby zapominają hejterzy - ten gówniany zlepek rookies i d-leaguerów o nazwie "Spurs bez Kawhiego i Tony'ego" zrobił kilka dni temu trzeciej ekipie RS z dupy jesień średniowiecza. To nie jest słaba drużyna, Aldridge i Green mają dość mocne playoffy, a Simmons, Mills i młody Murray też dają z siebie wszystko, już tak tych Warriors nie kopmy, bo ich przeciwnikiem nie są jacyś Lakers czy Nets z całym szacunkiem.

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie super team to taki team, który ma dużo więcej talentu niż reszta ligi - i LeBron był częścią takiego super teamu, ale tylko rok, w 2011 roku, co pięknie zmarnował. Później ''super team'' Miami mordował się na słabym Wschodzie ze starymi Celtics i młodymi Pacers, a w 2014 dostał lanie od Spurs - przez zdrowie Bosha i Wade'a, i impotencję Bosha. Analogicznie w przypadku Cavs, którzy niby mają dwóch allstarów, ale w playoffach oni razem w formie nie zagrali ani jednego meczu finałów. No, może jeden rok temu.

 

Więc nie, nie widzę powodów do krytyki fanów LeBrona za krytykę super teamu w Golden State. Durant gdyby został w Oklahomie byłby chyba głównym faworytem do tytułu, drugą opcją LeBrona w Cavs był Mo Williams, ot co kolejna różnica. Z perspektywy czasu, nie można tego porównywać. Jak np. Warriors nagle staną się ekipą na 55-60 W z jakichś przyczyn i będą walczyć na równi ze Spurs, przegrają jakieś finały w tym składzie, to nikt nie będzie jechał po Warriors bo ''stworzyli superteam''. Na ten moment, Durant poszedł do 73 W teamu z którym przegrał tego samego roku w playoffach mając 3-2 i mecz u siebie, czegoś takiego nie było i nie będzie - i w sumie trudno się dziwić, że także fani LeBrona po nim jadą.

 

Ale oki, eot.  

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z definicji super team to chyba 1 superstar i 2 all starów? Ale nie powiedziałbym, że Kyrie i Love nie mieli formy w playoffach czy finałach, oni są po prostu one-way graczami, a z takimi w PO wygrywa się trudniej, bo łatwiej jest na nich ustawić game plan i np. wygonić Love'a z parkietu zabijając go w PnR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z definicji super team to chyba 1 superstar i 2 all starów? Ale nie powiedziałbym, że Kyrie i Love nie mieli formy w playoffach czy finałach, oni są po prostu one-way graczami, a z takimi w PO wygrywa się trudniej, bo łatwiej jest na nich ustawić game plan i np. wygonić Love'a z parkietu zabijając go w PnR.

Irving opuścił pierwsze finały po G1, Love całe finały 2015 a w finałach 2016 miał kombinację kontuzja + wstrząs mózgu, o to mi chodziło. Nawet jak założymy obu za pełnoprawnych allstarów.

 

Ile jeszcze będziecie gadać o wykluczeniu Greena jako głównym czynniku porażki GSW? Z tego co pamiętam to później było G7 w którym green grał i obsrał się jak całe GSW na miętowo.

 

Z tego co pamiętam, Green w G7 był najlepszy na parkiecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wpisy o tym jak to się Warriors obsrają przed Jamesem.

 

To chyba do mnie :) I wcale nie przestałem kibicować GSW, bo Durant do nich dołączył i stali się tymi złymi..

 

1) Z natury kibicuję tym, którzy mają mniejsze szanse, a skoro wszyscy są skazywani na pożarcie przez GSW to siłą rzeczy liczę na emocje. A żeby one były możliwe to ktoś musi się przeciwstawić.

2) Zaza i Green skutecznie zabijają sympatię do nich.

3) LeBron gra historyczne PO. Kawhi także. Znakomicie się ich ogląda jak sami rywalizują z hybrydą o czterech głowach i ciągną ekipy do wyników. Wiadomo, że mają wielką pomoc, ale dla mnie to o wiele większe wrażenie robi niż 'robienie swojego' przez GSW.

 

Samo dołączenie Duranta i zrobienie z super zespołu, zespołu jeszcze bardziej super? W moich oczach sympatii wtedy nie stracili. Po prostu sami wybierają narrację, w której stawiają siebie przeciwko wszystkim. No i udaje im się. Sympatii coraz mniej, a coraz więcej życzenia niepowodzeń.

 

A co do obsrania się GSW to ja im tego nie życzę. Oni już kilka razy to zrobili. Steph jak dostawał czapy w finałach od Jamesa to bał się na niego spojrzeć.. Jak Klay znikał w ostatnich meczach.. Jak Green ciągnął ich w G7, bo reszty nie było.. Jak tracili przewagą w Christmas Game i nie potrafili zareagować? Można wiele mówić o GSW, ale kompleks Cavs to nie mit, a fakt. Dodatnie Duranta teoretycznie znowu stawia ich w uprzywilejowanej pozycji w tej rywalizacji, ale... Durant sam jest dosyć podobny do Stepha czy Klaya w tym względzie i może nieoczekiwanie zniknąć.. Więc presja na GSW jest olbrzymia. Oni wszyscy MUSZĄ. LeBron może przegrać, a i tak wiele nie straci. Z TOP2 nie spadnie. Co najwyżej nie zaatakuje Jordana. I on to wie. Dlatego tak zajebiście mu idą te PO. Robi to tak jak chce i lubi. Presję narzuca sobie sam i wtedy idzie mu najlepiej. Dlatego mimo mojej szczerej niechęci przed laty do niego i nadal braku sympatii, a także pamiętając jak niedawno kibicowałem GSW w pierwszych i drugich finałach, tak teraz tendencja się odwróciła. Wojownicy zrobili wszystko, by mi taką decyzję podjąć. Jak i wielu. Stracili sporo sympatii fanów. A takie zagranie Paczulii, tylko to utrwala. Dlatego wbrew zdrowemu rozsądkowi to kibicuję Spurs, a potem Cavs, mimo że szans wielkich nie mają.

 

P.S. Niezależnie kto wejdzie z dzisiejszej rywalizacji - Celtowie czy Czarodzieje to będę im kibicował w trakcie serii z Cavs. Ale powiedzmy sobie szczerze - wszyscy wiemy jaki ma być finał i taki będzie. Ale jakaś niespodzianka? Oj bardzo mile widziana!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.