Skocz do zawartości

[Western Conference Finals] Golden State Warriors (1) - San Antonio Spurs (2)


Tomek9248

  

61 użytkowników zagłosowało

  1. 1. And the winner is...



Rekomendowane odpowiedzi

Cavs miało szansę pobić rekord zwycięstw pod rząd w playoff, ale ostatecznie tylko i aż wyrównało z liczbą 13,
a teraz szansę na to ma drużyna GSW. 12 zwycięstwo z rzędu. Potrzebują wygrać 2 pierwsze mecze w finale co jest możliwe.
Przeszli jak walec po zachodzie. Ale też drogę mieli ułatwioną. No i kontuzje ich omijają w przeciwieństwie do rywali.
Nie mogę doczekać się finału, by zobaczyć jak to będzie wyglądało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienia, bo SAS grało bez Kawhiego i Parkera.

Jazz nie było też zdrowe: bez Hilla czyli też bez podstawowego PG i grającym z kontuzją pleców FAvorsem, który schodził po 10 min gry na ławkę. Nie mówię, że to jest to samo ale wyrównanie przez GSW rekordu 76'ers  sprzed 40 lat w największej liczbie rzuconych punktów w sweepie w PO (498) jednak skłania do analizy.

Edytowane przez Maxec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co roku ludzie narzekali, że sezon najgorszy od lat i PO najgorsze od lat. Ja się co roku z nich śmiałem, ale teraz to akurat prawda.Jeśli finały tego nie uratują, to to będą najnudniejsze PO jakie widziałem.

 

Ale tak naprawdę po decyzji KD chyba wszyscy to przewidywaliśmy, nie? Ja tam jakoś specjalnie zaskoczony nie jestem, bo przewaga talentu odpowiednio Warriors na zachodzie i Cavs na wschodzie jest miażdżąca i to widać - z kontuzjami, czy bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak naprawdę po decyzji KD chyba wszyscy to przewidywaliśmy, nie? Ja tam jakoś specjalnie zaskoczony nie jestem, bo przewaga talentu odpowiednio Warriors na zachodzie i Cavs na wschodzie jest miażdżąca i to widać - z kontuzjami, czy bez.

 

 

ale były też serie bez udziału GSW oraz CLE i one w większości również wiały nudą. zresztą chyba nawet średni pts diff wszystkich sptkań to pokazuje, bo jest to jeden z najgorszych (w sensie tak duża to wartość) wyników w historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale były też serie bez udziału GSW oraz CLE i one w większości również wiały nudą. zresztą chyba nawet średni pts diff wszystkich sptkań to pokazuje, bo jest to jeden z najgorszych (w sensie tak duża to wartość) wyników w historii.

 

Ale chyba jednak to te 12-0 i 10-1 przyszłych finalistów wypacza ten pts. diff, choć akurat na to danych nie mam. Natomiast na oko, to reszta serii nie wygląda źle: 4-2, 4-2, 4-2, 4-1, 4-2, 4-3 w pierwszej rundzie oraz 4-3 i 4-2 w drugiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienia, bo SAS grało bez Kawhiego i Parkera.

.

Jazz nie było też zdrowe: bez Hilla czyli też bez podstawowego PG i grającym z kontuzją pleców FAvorsem, który schodził po 10 min gry na ławkę.

 

Blazers grali bez Nurkicia i Davisa :-)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko. Stawiam, że liga się tym zajmie. Bo przypuszczam, że tak samo jak ratingi finałów mogą być najwyższe w historii, tak ciekawe, ile osób ogląda te blow outy? No może jeszcze początki, ale jak Cavs czy Warriors odjeżdżają na 20 punktów i kontrolują mecze to mało kto bierze to na poważnie.

 

No i 2 lata temu historia stworzyła się piękna - LeBron w ramach 'odkupienia' wraca do Cleveland i mimo kontuzji kolegów to samotnie i heroicznie stawia opór wesołej młodzieży z GSW, która grała wtedy zachwycająco. Rok temu już od półfinałów konfy były emocje, przynajmniej na Zachodzie, gdzie OKC ze Spurs dali kapitalną serię. Rundę później GSW wracające od 3-1 z OKC, a nawet Raptors urywający 2 mecze (choć LeBrony miały wszystko pod kontrolą i tak). No i finały, o których powiedziano już wszystko.

 

Tak ten rok przyniósł tylko 2 serie siedmiomeczowe.. Jedna to Jazz z Clippers, gdzie kontuzje odebrały dużą ilość uciechy z gry, choć sama seria bardzo dobra jak na I rundę. Druga taka seria to Waszyngtonu z Bostonem, gdzie emocje były wielkie, poziom nie najgorszy, ale te blowouty raz w jedną, a raz w drugą i kompletny brak obrony przez większość serii spowodował, że aż tak wysoko tej serii ocenić nie mogę. Były niezła seria Rakiet i Spurs, ze swoją historią i nie najgorszym poziomem. Można od biedy dodać kilka serii z I rundy, no ale to były typowe serie pierwszorundowe - na przedsmak pasowało jak ulał. Problemem jest to, że im dalej w PO, tym nudniej. Półfinały i finały konfy były przeciętne. I co gorsza to emocje dawały drużyny drugoplanowe. Główni gracze nie przynieśli żadnych emocji, poza połówką G1 Spurs - Warriors i końcówką Celtów z Cavs 2 dni temu. Poza tym to ekipy idą jak walec, co jest po prostu nudne i zabija emocję oraz chęć oglądania.

 

Wiem, że na ten finał szykują się wszyscy od roku, zwłaszcza że GSW po zeszłorocznej porażce wrócili wzmocnieni Durantem. Znowu 'rywalizację' można ładnie sprzedać medialnie. Ale w sumie to jedyny mecz, który do tej pory elektryzował tak jak powinien na tym etapie rozgrywek to G1 GSW ze Spurs. I może gdyby Spurs byli w pełni zdrowi to ta seria potoczyłaby się inaczej. Ale nie zmienia to oceny całych PO - jest nudno. BARDZO nudno. I sądzę, że nawet ewentualne genialne finały tego nie zatrą.. Dramaturgii i poziomu sprzed roku nie da się łatwo powtórzyć, a tamte PO były o wiele ciekawsze i emocjonalne niż tegoroczne. Wiem, że wielu narzeka na nudne PO co roku, ale te zeszłoroczne to ścisła czołówka PO odkąd pamiętam. '11 były kozackie wg mnie i je najlepiej wspominam, a potem był powiedział, że właśnie chyba PO'16. Więc ja nie mówię, co roku, że PO są nudne, ale w tym roku nie mogę nie zwrócić na to uwagi.

 

Dlatego wiem, że to wbrew zdrowemu rozsądkowi i 'wolnemu rynkowi', ale liga 'zadba' o swój produkt, bo bazować na tej rywalizacji nie można cały sezon i całe PO. W tym roku dupy uratował Westbrook i poniekąd Harden (poniekąd, bo medialnie to jednak osiągnął 'mniej' od RW) i jakoś dało się dociągnąć na tym cały RS, choć mnie też kompletnie to nie jarało. Przesyt był olbrzymi. Tak samo jak mam powoli przesyt Cavs vs GSW. I może nie tyle przesyt ich meczów, ale tego, że wszystko się na to składa, wszystko idzie w tak nudny i przewidywalny sposób, że nie sposób emocjonować się tym (przynajmniej w moim przypadku). Liga potrzebuje bardziej wyrazistych rywali.. I o ile, co roku wiadomo, że Wschód wygra LeBron, tak w tym roku wiadomo, że na Zachodzie też jest 100% pewniak. No i należy też zwrócić uwagę, że niegdyś to na Wschodzie się przynajmniej ktoś stawiał w jakimś stopniu Heat/Cavs, tak od roku LeBron idzie jak burza przez PO. I to powoduje, że te PO są jeszcze gorsze..

 

Liga 'postawiła' na emocje związane z finałem. LeBron vs. hydra GSW. Ma to swój wydźwięk i może same finały nadrobią braki z pozostałych rund.. Ale jakby się zdarzyła LeBronowi kontuzja, która wyłączyłaby go z gry albo przynajmniej mocno ją utrudniła to kończy się nudnym sweepem. I liga nie ma wpływu na budowanie składów i trade'y, tak muszą uczynić swój produkt ciekawszym. I ewentualny sweep bądź 4-1 w finałach tego nie uczynią. Więc Silver niech się modli o zdrowie i formę LeBrona, a samemu niech kombinuje, co może 'zmienić' za rok..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak nikt się nie połamie to GSW pobije ten rekord

 

Tzn. mogę się mylić, ale Lakers mieli sezony z trzema lub więcej finałami z rzędu.

Tak, udało im się to jeden raz - 1982-85.

 

Rekordzistami całej ligi są oczywiście Celtics (10 finałów z rzędu w latach 1957-66).

4 finały z rzędu Lakers oraz Heat (2011-14) i Celtics (1984-87) to drugi najlepszy wynik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak naprawdę po decyzji KD chyba wszyscy to przewidywaliśmy, nie? Ja tam jakoś specjalnie zaskoczony nie jestem, bo przewaga talentu odpowiednio Warriors na zachodzie i Cavs na wschodzie jest miażdżąca i to widać - z kontuzjami, czy bez.

 

Not really - nawet gwarantowany, mistrz do koronacji gra tylko w jednej serii at the time. Zawsze w PO były dobre serie plus czasem jakieś naprawdę zajebiste i było co oglądać, a teraz jest lipa all over. Jak dla mnie wyjmując Warriors, to co dostaliśmy w tym roku to kilka najwyżej takich sobie serii:

 

Rockets - Thunder

Jazz - LAC

Rockets - Spurs

Celtics - Wizards

 

Przy czym Jazz-LAC zostało zepsute przez kontuzje, Rockets-Spurs nosiło oznaki quality PO play, ale była to przy okazji wymiana blowoutów (różnica 27, 25, 11, 21, 3, 39), Celtics-Wizards podobnie. GSW-SAS oczywiście zepsute przez kontuzje. Cavs-Pacers jak na pierwszą rundę na wschodzie jakoś wyglądało, ale i tak 4-0.

 

Reszta co odpalę jakiś mecz to albo wychodzi z tego classic Leastern Conference (Celtics-Bulls, Raptors-Cavs) albo ktoś prowadzi +27 w drugiej kwarcie.

 

No szału k**** ni ma.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordzistami całej ligi są oczywiście Celtics (10 finałów z rzędu w latach 1957-66).

4 finały z rzędu Lakers oraz Heat (2011-14) i Celtics (1984-87) to drugi najlepszy wynik.

A propos właśnie tej dominacji Celtics, ciekawe czy wtedy mówiono podobnie jak teraz - że liga nudna, bo dominacja. To samo w latach osiemdziesiątych, gdzie był Boston i Lakers. Jak się słucha jakichś wywiadów z weteranami, to słychać tylko teksty opiewające 'greatness', a żadnej wspominki o nudzie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mega szacunek dla Manu. Godny moment na odejście. Podobnie jak rok temu Duncan, który w ostatnim swoim meczu w karierze szarpał z OKC i był jednym z najlepszych zawodników Spurs. Dzisiaj podobnie Manu, który spisał się o wiele lepiej od 32-letniego Aldridge'a, który zagrał wielką kupę. Cała taktyka na początku była pod niego i dostawał piłki w każdej akcji, ale w ogóle nie potrafił sobie poradzić z Greenem. Żenujący występ LMA. Nie rzucił nawet dwucyfrowej liczby mając przy sobie dwóch rookie, 40-letniego Manu, Millsa, D-League'owca Simmonsa czy Danny'ego Greena. On dzisiaj powinien rzucić 22-25 oczek i być dominatorem w ofensywie Spurs.

 

Osobny akapit to Mills. Przyglądałem mu się przez całą serię i bez Leonarda oraz Parkera to jego pożytek mocno maleje. Spurs powinno mocno uważać, aby go nie przepłacić, bo on tylko głównie potrafi strzelać za trzy. Zero pojęcia o kreowaniu i dlatego Manu grał dosyć dobrze, bo musiał ciągle mieć piłkę w rękach, bo Mills nic nie umie kreować oprócz samego siebie, picki też mu nie szły w ogóle. W obronie też jest tragiczny, bo za mały. Dla mnie broni gorzej od Parkera, który jest wyższy i to mu daje przewagę nad Millsem. Jeśli Patty pójdzie do ekipy, w której nie będzie dobrego SG/SF na piłce, to będzie duże rozczarowanie i wyjdzie, że to był tylko dobry grajek do projektu Spurs, gdzie Popovich potrafił go maksymalnie wykorzystać i schować jego braki. Chociaż przy kontuzji Kawhiego i Tony'ego wszystkie zostały pokazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. mogę się mylić, ale Lakers mieli sezony z trzema lub więcej finałami z rzędu.

Tak, udało im się to jeden raz - 1982-85.

 

Rekordzistami całej ligi są oczywiście Celtics (10 finałów z rzędu w latach 1957-66).

4 finały z rzędu Lakers oraz Heat (2011-14) i Celtics (1984-87) to drugi najlepszy wynik.

Lakers chyba dwa razy- 1968-70. Ale wszystkie trzy przegrali :) I jeszcze jako Mineapolis z Mikan'em w lata 50 też 3 razy z rzędu. Wtedy też Knicks byli trzykroć pod rząd w Finałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Millsa SAS raczej puszczą, to jest luksus na który nie mogą sobie chyba pozwolić jeśli chcą być graczami na rynku FA w 2018. Stawiam, że Patty pójdzie do Sixers za jakieś 15 mln na rok, zna się z Brownem przecież ze spurs, no i do tego to całe australian connection + fajny fit z Simmonsem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyny minus tego, ze warriors tak szybko skonczyli to fakt, iz moga nie byc w rytmie meczowym 1 czerwca.

plus to czas na regeneracje.

szykuja nam sie epickie finaly, dawno nie bylo w finale 2 tak dobrych ekip.

szczerze mowiac spodziewalem sie, ze cavs tez dojda do finalow z 12-0.

 

juz jakis czas temu pisalem, ze nie zdziwie sie, jak zobaczymy finaly cavs-gsw przez kilka lat z rzedu. patrzac na trzon skladow, moga zagrac jeszcze 2/3 razy spokojnie.

 

LA to nie duncan...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale sie spursi wyebali z tym lma

 

bzdura, dostaje niesłuszny shit za to, że musiał być 1. opcją gdy jego maks to bycie drugą. Na tym kontrakcie z 2015 jest jak najbardziej tradeowalny w tym roku. Wjebali to się z gasolem i parkerem, ale nie z lma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.