Skocz do zawartości

[Western Conference Finals] Golden State Warriors (1) - San Antonio Spurs (2)


Tomek9248

  

61 użytkowników zagłosowało

  1. 1. And the winner is...



Rekomendowane odpowiedzi

130518_wcf_400x250.jpg

Pierwszy mecz: 14.05.2017r. o 21:30 naszego czasu

 

No i mamy finał konferencji, który ja tak bardzo chciałem zobaczyć rok temu. Niestety, Duncan siedzi już sobie wygodnie w fotelu w za dużej koszuli, a po stronie Golden Barnesa zastąpił Durant.

 

W regularze, o dziwo, Spurs wygrali 2-1. Jednak mecze te wiele nie mówią, a nawet nie mówią nic. Pierwsze spotkanie było rozpoczęciem sezonu dla obu ekip i skończyło się wynikiem 129-100 dla San Antonio. W Oracle. Pop nie mógł skorzystać z D. Greena, dużo pograł wtedy bezużyteczny Anderson, ale show skradł Simmons, który jednak wcale nie przekonał Popovicha, że może być brakującym atletyzmem tej drużyny. No cóż. Coś do odnotowania? Chyba jedynie to, że Spurs szaleli na atakowanej tablicy, a sam LMA miał 8OR. Drugi mecz, w AT&T - tu nawet nie ma co pisać. 107-85 SAS w meczu zmienników. Bez KL, Parkera, LMA oraz KD, Klaya, Currego, Draya, Duranta. W ostatnim spotkaniu GSW musiało radzić sobie bez Duranta, a Pop do s5 wstawił Dedmona obok LMA. Pomimo przewagi na tablicach mecz w AT&T wygrali wojownicy 110-98, a punktowanie wzięli na siebie Curry z Klayem, a z ławki dołożyli swoje naście West i Iguodala.

 

Jak to wygląda w tym momencie? Golden State pod batutą Currego (27ppg 40%+ 3pt) gładko zmiotło Portland i Utah. W obu seriach raczej się nie przemęczali kontrolując cały czas to, co dzieje się na parkiecie. Według mnie mają jeszcze wielkie rezerwy, których po prostu nikt nie potrafił dotąd z nich wycisnąć. Jeśli ktoś bardzo się ze mną nie zgadza to zostawię to tu:

G3 @Portland. Q3 6;07 remainging Golden - 16.   Q3; 2:02 Golden +2

Od tego momentu prowadzenie w meczu oddali dopiero w połowie G3 z Utah. 

 

Jak na tym tle wypadają Spurs? Dwie gładkie wygrane z Memphis, a potem 4 bardzo ciężkie mecze, a przecież Miśki grały bez Allena. Do wyciągnięcia serii Ostrogi potrzebowały Leonarda grającego na niebotycznej skuteczności oraz cudem odmłodzonego o 5 lat Parkera. W drugiej rundzie z Houston bywało różnie. Z jednej strony pokazali, że są na tyle doświadczoną drużyną, że sami za burtę się nie wykopią i żadna wesoła zgraja rzucająca na hurra nie jest im straszna. Z drugiej seria uwydatniła największe bolączki - bardzo małą ruchliwość podkoszowych, którzy wyciągnięci spod kosza stają się bezużyteczni i bronią dziury jak Franzuci Paryża w 40. Światełko w tunelu? Bardzo dobrze zorganizowana defensywa w G6 i imponujący ball movement bez Leonarda. Utrzymanie tego po wstawieniu Kawhia to pierwszy mały kamyczek, który jest potrzebny do nawiązania rywalizacji.

 

To może tak króciutko o S5 i co ważniejszych rezerwowych. 

Mills (?) - Curry. Tutaj nie ma o czym pisać za bardzo. Mills będzie miał dużo roboty w obronie, a Curry z pewnością się uśmiecha na myśl, że przyjdzie mu wreszcie grać z kimś mniejszym od siebie, kto nie urywa obręczy jak Westbrook i nie ma kroku jak Lillard. 

 

Klay - Danny Green. Co musi zrobić Klay? No niewiele, bo Green w jednym meczu potrafi zdobyć 15 punktów i postraszyć wjazdami na kosz, a w kolejnym ogranicza się do kilku trójek. Więc największym zadaniem Klaya jest to żeby nie dać się ograniczyć po atakowanej stronie. Chociaż tutaj dochodzi kwestia krycia i obsuwy Leonarda. Green równie dobrze może wylądować na SC a Mills na Thompsonie. Chociaż wtedy Klay ma autostradę do grania post-up czy pull-upów, bo Patty nie ma centymetrów żeby za dużo zdziałać.

 

Leonard - Durant. Durant jest lepszym scorerem. Ma to wrodzone, wpojone w swoją tożsamość. Leonard się doczłapał do poziomu tych najlepszych, gra na świetnych procentach, rozwinął się ogromnie, ale według mnie jeszcze nie jest gotów. W sytuacji 5 s do końca i remis bez zająknięcia daję piłkę Durantowi, bo on to ma od zawsze, naturalnie. Jeszcze w tamtym roku powiedziałbym, że KL może Durantowi bardzo uprzykrzyć życie, ale teraz? Nie wydaje mi się. Jego produkcja ofensywna sprawiła, że w obronie często zasypia i daje się mijać. Dla Leonarda to będzie wielkie wyzwanie i świetna lekcja na przyszłość. Musi wyważyć grę w ataku i bycie 1szą opcją względem konieczności bronienia jednego z najlepszych punktujących w lidzie. Zobaczymy czy się uda.

 

Aldridge - Draymond. Przewaga brzucha i centymentrów po stronie LaMarcusa. Koniec. Draymond w tym roku rzuca w PO ponad 50% za 3 przy 5 próbach. To nie ma prawa skończyć się dobrze. Przy konfiguracji DG-JMG i LMA-Gasol widzę seryjne alleye do Javala. LMA nie może bronić wysoko, na piłce. To się nie uda. Nie wiem jak Pop miałby tutaj to ukryć. Jedynie chyba dać go na 5, wejść w small-ball z KL na 4 i Simmonsem. Ale to też ma mały sens, bo jak niby ograć GSW ich bronią? No nie da się przecież. Zresztą ich smallball to wielka mistyfikacja, bo Durant to 7footer, który jest długi jak ch*** mudżina z środkowej Afryki, a do tego bardzo dobrze w tym roku zbiera. 

 

Lee/Dedmon - Zaza. Zazę można kryć Davidem. Jest bardziej ruchliwy niż Dedmon i ma więcej doświadczenia. Przyda się na switchach. Natomiast McGee będzie mu skakał nad głową bez większych problemów. Wtedy prosiłoby się o Dedmona, ale czy Pop zaryzykuje? 

 

Jeśli chodzi o ławki to różnica, zwłaszcza po wypadnięciu Parkera, jest ogromna. Iggy i McGee są w stanie zabiegać, zaskakać i ogólnie zdemolować plany obronne Spurs (zwłaszcza, że ich drugi garnitur jest jeszcze bardziej wątły niż S5). Doświadczenie wniesione przez Davida Westa, rozmiary i post-up Livingstona, potencjał strzelecki Clarka vs cieniujący Manu, nieobracający się Gasol i wiecznie za wolny Anderson. Wbrew przedsezonowym przypuszczeniom Warriors wykreowali sobie dużą głębię składu i mają różnorodną ławkę. 

 

Najlepsi gracze do tej pory GSW? Curry i Draymond.

Najlepsi gracze do tej pory SAS? Parker i Leonard. 

Kontuzjowani gracze SAS? Parker out, a Leonard ma być gotowy, ale wątpię żeby to było 100%

GSW przystępuje do rywalizacji tylko bez Kevona Looneya. 

 

Z opisu na pierwszy rzut oka jasno wyłania się obraz Spurs, którym brakuje obrony. Nie ma już na kim ukryć Parkera Millsa, Leonard przejął tak dużą rolę w ataku, że już nie jest nawet blisko DPOTY, a pod koszem wszystkiego nie spaja Duncan, tylko drętwy Gasol, przy którym Aldridge łatwo się gubi. A na drugi rzut oka? SAS wyleciała druga opcja tych play-offów, cały atak musi iść przez Leonarda, a po drugiej stronie czeka najlepsza obrona ligi, która może wszystko switchować, jest młoda, ma odpowiednie rozmiary. 

 

Czy widzę szanse na wyrównaną serię?* Nie. Czy widzę jakieś szanse na podjęcie choćby rękawicy? Tak.

Przede wszystkim ball-movement jak w G6 z Houston. Jeśli Spurs będą próbować grać wszystko przez KLAW to nie przejdzie. Każdy musi mieć adekwatny udział w grze i grozić rzutem. LMA musi pokazać jaja i aktywnie grać post-up przy Greenie. Trafiać, irytować ten motorek napędzający Warriors.

 

Mój typ? Chyba 4-0 jednak.

 

*zaznaczam, że nie spodziewam się tu wielkich blow-outów. To w większości będzie raczej seria jak dwie poprzednie GSW. Spokojne kontrolowanie rywala i gra na +10 przy jak najmniejszym nakładzie sił. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić - by Spurs mieli chociaż cień szansy, to muszą robić dokładnie to samo, co w 6 meczu serii z Rockets, tylko jeszcze dwa razy lepiej. To oczywiście się łatwo mówi, bo można rzucać co chwilę piłkę na post-up do Aldridge'a, ale w przypadku jakichś strat mogą od razu pójść 2-3 trójki w tranistion i robi się nieciekawie. Nawet jeżeli LaMarcus wpędzi Greena w problemy z faulami, to GSW zaraz zastosuje swoje różne warianty z podwojeniami i strefą. Liczę jednak, że sweepa nie będzie, moze 1 mecz przy słabszej dyspozycji rzutowej rywala Spurs wyrwą. Wychodzi na to, że możemy w tym roku nie zobaczyć pełnego play-offowego potencjału Golden, bo tak jak piszesz Tomek, ich nawet nikt nie zmusił do wzmożonego wysiłku. A chciałoby się to jednak zobaczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z 2-3 lata temu w takiej parze mielibyśmy święto koszykówki, ale teraz nie ma praktycznie szans. Czterech reprezentantów USA (Durant, Green, Klay grali na IO, a Curry'ego nie było, bo się sam wycofał) w swoim najlepszym wieku do grania w jednej drużynie. Iguodala też reprezentant USA na MŚ 2010. Mamy 5 reprezentantów USA w wieku 27-33 lat - chyba nigdy od lat 90-tych nie było takiej sytuacji. 

 

Żeby ta seria była wyrównana Spurs musieliby zamiast Danny'ego Greena mieć Jimmy'ego Butlera, a Simmonsa/Manu zastępowałby Paul George. Wtedy mielibyśmy kolejnych reprezentantów USA w życiowej formie, a przy okazji świetny pojedynek top graczy ofensywnych kontra top defensywny.

 

Trzymam kciuki za Spurs, aby pomimo wszystkich losów przeciwności (frajerska decyzja Duranta, kontuzja Parkera i Kawhiego) wygrali chociaż 1-2 mecz i to dla mnie już będzie ich małe zwycięstwo, bo Warriors ograć się nie da. Jest to drużyna na kodach, bez ambicji liderów do budowania swojego legacy i gonieniu najlepszych. Durant jest dla mnie nikim. Do Kobe'go nie ma nawet podjazdu. Kobe chciał lecieć na pluton, ale pewnie nigdy nawet przez myśli mu nie przeszło, aby w 2008 czy kiedykolwiek później po porażce z Celtami przejść do nich. Wtedy Celtowie nabiliby multum tytułów, odpadłby drugi najgroźniejszy przeciwnik Lakers. Durant zabił NBA na jakiś czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rox mnie pozytywnie zaskoczyli i dali się zgwalcic Spurs.

Warriors to niestety już inna liga.

Primo to skład a secundo złość i wciąż smród po tym co odjebali rok temu. Dołożyli Durexa, więc już nic nie powinno pękać.

 

Spurs wydawali mi się za mało mobilni i zwyczajnie za starzy na Rox, a tutaj jest zwyczajnie przepaść. Zwlasza że przyjdzie im grać bez Parkera i (jak długo) Leo.

 

5 gier i trzeci raz z rzędu cavs-wrriors...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Warriors to ewolocyjna forma Spurs. Coś jak T-1000 wobec starego modelu terminatora. I może T-1000 za sprawą Arniego skończył swój żywot w hutniczej zupie, to jednak jak mawiał Boguś Linda "życie to nie film". Wahałem się między 4 i 5 meczową serią, ale jednak stawiam na sweep.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie wasze przekonanie o tak krótkiej serii. Spurs, to jednak Spurs i jeden-dwa mecze urwą przynajmniej ze względu na to, że mają Popa i MVP-Kawhiego (choć przydałby się Aldrige z G6 z Rockets). Spurs potrafią wygrywać z drużynami naładowanymi talentem samym ruchem piłki i dyscypliną takryczną, jak pokazali w 2014, także nigdy nic nie wiadomo. 

Edytowane przez microlab
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie wasze przekonanie o tak krótkiej serii. Spurs, to jednak Spurs i jeden-dwa mecze urwą przynajmniej ze względu na to, że mają Popa i MVP-Kawhiego (choć przydałby się Aldrige z G6 z Rockets). Spurs potrafią wygrywać z drużynami naładowanymi talentem samym ruchem piłki i dyscypliną takryczną, jak pokazali w 2014, także nigdy nic nie wiadomo. 

Heat w 2014 byli padnięci i wykończeni po 3 tripach i tylko Lebron tam grał. A OKC to w ogóle nie ta skala talentu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a mi się wydaje, że wtedy narracja była taka, że to Spurs byli w tamtym czasie jedną z najlepiej grających ekip ever z kosmicznym ball movement, poza zasięgiem każdego, aniżeli, że Heat się zmęczyli i odpuścili. 

Narracja była taka, że Spurs to świetna drużyna, a HEAT to cień siebie sprzed roku i dwóch. Nie odpuścili, po prostu byli znacznie starsi i słabsi niż by wynikało z samej metryki w 4 z rzędu finale 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W PO fajne jest to, że każda kolejna seria to oddzielna historia i to co było wcześniej nie ma tak naprawdę znaczenia. Nie mają znaczenia RS i poprzednie serie. Nowa seria, nowa historia.

 

Spurs pomęczyło się z Miśkami, ale wygrali. Spurs do momentu dunka Manu wydawało się gorszą drużyną niż Rox, ale wygrali.

Z kolei Warriors zmierzyli się z PTB, których atak jest Lillard i CJ, a pomysły by Vonleh zrobił coś przeciwko Greenowi cóż to nie mogło się dobrze skończyć. Jeśli chodzi o serie z Utah, to wydawało mi się, że Jazz mogą urwać spotkanie lub dwa. Jednak run 20-2 gdy na parkiecie nie było Currego i Duranta wyleczył mnie z tego pomysłu.

 

Spurs by mieć szansę z Warriors na dłuższą serie muszą zasiać wątpliwość w Warriors, bo GSW to taki zespół, który jeśli wierzy, że są zajebiści to są praktycznie nie do pokonania, gdy mają wątpliwości (jak to miało miejsce po kontuzji Duranta). to są śmiertelni jak każda inna drużyna.

 

Nie zdziwię się jeśli Leonard będzie krył Klay-a, a Green Duranta. Jestem ciekawy co zagra Lee. Czy Manu stać na jeszcze jeden Manu wieczór? Mam nadzieje, że LMA stać na jeszcze jedno spotkanie ~40 punktowe na chorym %. I mam nadzieje, że Leonard wejdzie dobrą grą do głowy Duranta i ten zacznie grać swoje iso.

 

Rozsądek podpowiada Warriors, a biorąc pod uwagę, że medialne ciśnienie jest na 3 finał Warriors - Cavs, to Spurs wygrywający to serie to ostre fantasy.

 

W sumie to chce, aby ta seria trwała jak najdłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłbym skłamał, gdybym twierdził, że SAS są faworytem, bo faworyt jest tylko 1- GSW. Poprzednie mecze każą typować sweepa, ale... SAS to jednak ekipa, która zawsze może zaskoczyć i nigdy nie odpuszcza serii - choć mecze jak najbardziej, Pop gra bardzo inteligentnie- nie kopie się z koniem , gdy ten rzuca +20 3p na +45% skuteczności, ale zmienia podejście i w kolejnym meczu eliminuje zalety rywala krok po kroku. Ze zdrowym KL dałbym bardzo wyrównaną serię na 6 a nawet 7 spotkań i jednak wygraną GSW, ale bez KL to może być szybkie 4-5 meczy.

 

Ogólnie na miejscu Popa dałbym wolne KL w pierwszym meczu - świeżutka i zdrowa ekipa GSW i tak powinna wygrać, więc po co ryzykować. Za to powrót na G2, obrona z G6 vs HOU i wgrana po twardej walce jest możliwa, a wtedy seria może być mega ciekawa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co tu duzo mowic - JEBAĆ ZAZE

 

serio, k****.

 

brak mi slow na takie zagrania, to jest to samo co Horford zrobil Morrisowi... kiedy ziomek oddaje jumpshota, to po prostu nie podchodzi sie pod niego jak najblizej i tyle. 

 

pewnie ktos pomysli ze przesadzam, ale wg mnie za takie rzeczy powinny byc zawieszenia (nie dlugie, na jeden mecz) bo to jest po prostu celowe kontuzjowanie kogos i nie ma tlumaczenia ze ktos nie chcial - po prostu nie podchodzisz pod shootera i tyle.

 

jebac zaze, jebac warriors 

 

 

edit:

+

This is Golden State's 11th playoff series in the last 3 years and in 9 of them, an opposing team has had at least 1 starter injured

 

i potem Green ma czelność w ogóle coś mowić o drodze Cavs do Finałów...

Edytowane przez zalias
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.