Skocz do zawartości

Kącik dietetyczny


ely3

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli naleciałości kulturowe uznajesz za nienaturalne?

Do jaskini i na drzewo? To faktycznie duzo tłumaczy...

Oj pojechałeś .... Mięsień piwny to zaniedbanie i świadczy że facet jest leniwy... Tylko tyle... To żaden stan naturalny i nie występował jeszcze 40-50 lat temu

Zresztą im wiecej wygód tym więcej grubasów a wygody nie są czymś naturalnym tylko przywleczonym przez człowiekiem

 

Powiedzmy to sobie szczerze facet z brzuchem po prostu nie dba o siebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy to sobie szczerze facet z brzuchem po prostu nie dba o siebie

 

to już Ely zależy tylko od przyjętych wartości. jeśli dla kogoś przyjemność płynąca z jedzenia i alko jest ważniejsza niż odmawianie sobie smakołyków i pocenie się, to dla niego brzuch będzie właśnie oznaką dbania o siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak... Najlepsze jest to ze aby zrzucić ten mięsień wystarczy 90minut roweru codziennie i nawet nie trzeba zbytnio zmieniać złych przyzwyczajeń. Ale mniej mięsa i olanie fastfooda i 4paka co wieczór do dwóch i pół nie przeszkadza.

 

Można rowniez jesc tylko jednego buraka dziennie i zajmnie to mniej czasu niz 90 minut roweru

 

tadam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety tak prosto to nie wyglada

 

Ci co mnie znaja z przeszłości wiedza, że brzuszka nie miałem

 

Ale po studiach zaczęło się:

8-10h przed kompem w pracy

syn, którym opiekuję sie praktycznie non stop po pracy (pracujmy z zona na zmiany)

dwie operacje kolana, które praktycznie wyeliminowały możliwość biegania powyzej 5km (ból jak cholera)

zakaz wykonywania wiekszości ćwiczeń na siłce po urazie kręgosłupa, jakieś cross fity itp odpadają, a tańczył z uśmiechem na ryju nie bedę

oczywiście piwko wieczorkiem tak 3-4x w tyg

jakies chipsy do filmu

 

i efektem jest +15kg w ciagu 4 lat...

 

I choc jeżdzę na rowerku, staram sie ćwiczyć to jednak siedzący tryb pracy, stres i notoryczny brak czasu (mam nadzieję, że syn zaczynający przedszkole to troche zmieni)

Nie ukrywam też ze czym Antek jest starszy tym wiecej aktywności uprawiam i chcę uprawiać z nim wiec moze za rok o tej porze będzie -10kg (taki jest plan)

Edytowane przez josephnba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety tak prosto to nie wyglada

 

Ci co mnie znaja z przeszłości wiedza, że brzuszka nie miałem

 

Ale po studiach zaczęło się:

8-10h przed kompem w pracy

syn, którym opiekuję sie praktycznie non stop po pracy (pracujmy z zona na zmiany)

dwie operacje kolana, które praktycznie wyeliminowały możliwość biegania powyzej 5km (ból jak cholera)

zakaz wykonywania wiekszości ćwiczeń na siłce po urazie kręgosłupa, jakieś cross fity itp odpadają, a tańczył z uśmiechem na ryju nie bedę

oczywiście piwko wieczorkiem tak 3-4x w tyg

jakies chipsy do filmu

 

i efektem jest +15kg w ciagu 4 lat...

 

I choc jeżdzę na rowerku, staram sie ćwiczyć to jednak siedzący tryb pracy, stres i notoryczny brak czasu (mam nadzieję, że syn zaczynający przedszkole to troche zmieni)

Nie ukrywam też ze czym Antek jest starszy tym wiecej aktywności uprawiam i chcę uprawiać z nim wiec moze za rok o tej porze będzie -10kg (taki jest plan)

 

same here

 

mam wlasnie podobny problem bo raz w tygodniu na basket uda mi się wyrwać ale już nie tak jak kiedyś, na studiach po 3-4 razy się chodziło :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiachi za,kawalerki było tak

Kosz ok 4x w tyg

Basen przynajmniej raz czasem czesciej

Siłowna 3X

Rowerem praktycznie wszędzie

Do tego biegalem żeby podrywac laski (bo średnio to lubię-biegsnie nie laski)

 

No i oczywiście inny metabolizm wiec jadłem i chlalem co chciałem i kiedy chciałem (w kebsie pod centralnym byłem na ty z nocna zmianą)

Edytowane przez josephnba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też mam z tym problem, kiedyś wieczne 84-86 kg czyli przy lekko ponad 190cm wzrostu lekka niedowaga nawet - teraz kręcę się wokół stówy i już mnie to wkurwiać zaczyna, ale brakuje motywacji, a tryb pracy na delegacjach też nie pomaga

 

poszedłem do takiej jednej dietetyczki i jak mi powiedziała, że ostatni posiłek dwie godziny przed snem to zrezygnowałem

 

kolacja o drugiej w nocy?

 

przecież ja tak całe życie robię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph, ile razy dziennie jesz ?

różnie niestety, woem że powinienem 5X (trzy duże dwa małe), do teg regularnie o tych samych porach, ale przy systemie 3zmianowym jest o to trudno

Nie jem w fastfoodach za często, zdarza się raz na miesiąc może, do pracy noszę swoje jedzenie i nie kupuje nic z autmatu (no ok czasem batonika do kawy), ale największy problem mam z czekoladą od której jestem uzależniony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też mam z tym problem, kiedyś wieczne 84-86 kg czyli przy lekko ponad 190cm wzrostu lekka niedowaga nawet - teraz kręcę się wokół stówy i już mnie to wkurwiać zaczyna, ale brakuje motywacji, a tryb pracy na delegacjach też nie pomaga

 

poszedłem do takiej jednej dietetyczki i jak mi powiedziała, że ostatni posiłek dwie godziny przed snem to zrezygnowałem

 

kolacja o drugiej w nocy?

 

przecież ja tak całe życie robię

To ogólnie ci dietetyczka mocno uogólniła. 2 godziny przed snem to jakbyś miał zjeść jakąś jajecznicę na boczku czy coś w tym stylu. Przed snem jakąś godzinę kanapka z wędlinką czy coś w ten deseń nie zaszkodzi. Ja z racji uprawianego sportu z dietetykiem mam stały kontakt i dzięki temu rozpisał mi dietę dla moich rodziców u których sport ogranicza się do sprintu do kibla i mają siedzącą pracę po 8 albo i więcej godzin. Nic w sumie skomplikowanego i szybko się przerzucili, wystarczy chcieć. Po pół roku ubytek ok 5-6 kilo bez ćwiczeń. A ograniczenia są do przeżycia przez nich tylko wiadomo, że łatwiej jest to im robić we 2 bo jedno drugiego śmieciowym żarciem nie kusi. Edytowane przez TuPalnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ogólnie ci dietetyczka mocno uogólniła. 2 godziny przed snem to jakbyś miał zjeść jakąś jajecznicę na boczku czy coś w tym stylu. Przed snem jakąś godzinę kanapka z wędlinką czy coś w ten deseń nie zaszkodzi. Ja z racji uprawianego sportu z dietetykiem mam stały kontakt i dzięki temu rozpisał mi dietę dla moich rodziców u których sport ogranicza się do sprintu do kibla i mają siedzącą pracę po 8 albo i więcej godzin. Nic w sumie skomplikowanego i szybko się przerzucili, wystarczy chcieć. Po pół roku ubytek ok 5-6 kilo bez ćwiczeń.

dieta MŻ? ;)

A poważnie to może coś podrzucisz na Pm :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też mam z tym problem, kiedyś wieczne 84-86 kg czyli przy lekko ponad 190cm wzrostu lekka niedowaga nawet - teraz kręcę się wokół stówy i już mnie to wkurwiać zaczyna, ale brakuje motywacji, a tryb pracy na delegacjach też nie pomaga

 

poszedłem do takiej jednej dietetyczki i jak mi powiedziała, że ostatni posiłek dwie godziny przed snem to zrezygnowałem

 

kolacja o drugiej w nocy?

 

przecież ja tak całe życie robię

Niedowaga ? Och**ałeś ?

 

Całe życie jadłem przed snem i to nierzadko w okolicach kilograma jedzenia w jednym posiłku. Zacząłem się lepiej odżywiać, nie dlatego że musiałem schudnąć, ale po prostu zauważyłem że mocno osłabłem - wydolnościowo, siłowo, szybkościowo, itd.,a poza tym rozpierdalały mnie zgagi.

 

Zacząłem się odżywiać 4-5 razy dziennie. Śniadanie po przebudzeniu, potem 2-3 normalne posiłki w pracy - nie bułka słodka, jogurt i puszka coli ale serek wiejski z pomidorem i pieczywem żytnim. Kawałek kurczaka (jeden kurczak upieczony wystarcza na 4-5 posiłków) i torebka ryżu, czy wiadro makaronu podzielone na kilka posiłków. Tuńczyk w sałatce albo pieczywem. W ten deseń.Nie jest to dieta trudna w utrzymaniu i mega tania. Nie jadam codziennie tego samego, chociaż akurat mozarelle jadam prawie codziennie.

 

Kilka zasad, powszechnie znanych - pieczywo pszeniczne to straszny kutas. Zajebiscie pyszne ale dopiero jak się je odrzuci można zauważyć jak utrudnia życie. Częściej ale mniejsze porcje - nie na zasadzie trzy duże, dwa małe. Każdy może być podobny kalorycznie, byle by był dopasowany do pory dnia. Kanapki na śniadanie i kolację to dramat - wiem, wiem, pyszne, wspaniałe, nie do przyjęcia dla Polaka bo szybkie przy okazji. Ale da się bez tego żyć.

 

Od pół roku przestrzegam kilku prostych zasad, moje życie nie stało się trudniejsze, nawet nieco bardziej zorganizowane. Zrzuciłem odrobinkę syfiastej masy z brzucha, która w moim przypadku i tak była ledwie zauważalna ale zauważyłem GIGANTYCZNA poprawę w samopoczuciu. Odrzucenie cukru w formie prostej (z wyjątkiem pierwszego śniadania - można się bawić, czekolada, owoce, co w duszy gra i czasami przekąski za dnia, przed albo po treningu w postaci chałwy czy sezamków bo tam są dobre cukry i tłuszcz, a nawet białko) co oznacza przede wszystkim słodzenie kawy, herbaty, picie napojów gazowanych, batoniki i czekolady na czekoladzie i karmelu i oczywiście jogurty owocowe, skutkuje tym że mam normalny apetyt, przychodzi sam co kilka godzin i nie jestem śpiący po posiłkach - bez wyrzutów insulinowych, co np. po bułce słodkiej z jogurtem czy właśnie napojem gazowanym wjeżdża niemiłosiernie.

 

A przed snem możesz jeść lbs, pod warunkiem że zjesz bez węglowodanów. Jajka, rybka, kawałek mięsa drobiowego, serek wiejski czy mozarella, małe warzywko - to można przed samym snem zjeść i wyśpisz się pieknie. Jeśli zjesz przed snem pieczywo, ryż, makaron czy owoce to się c***owo wyśpisz, nawet jeśli już tego nie zauważasz, a możesz i czuć okropne sensacje w brzuchu nad ranem.

 

A u mnie kupa równiutka, wysypiam się cudnie, fizycznie ćwiczę tyle co zawsze od kilku lat czyli 1-2 razy w tygodniu tylko, a tak czysto "sportowo" czuję się kilkukrotnie mocniejszy, prawie jak w liceum. Polecam.

 

kanapka z wędlinką czy coś w ten deseń nie zaszkodzi.

A tak kanapka to chociaż z wazą ? k****, będę się kłócił z tym dietetykiem, daj kontakt do niego. Kanapka godzinę przed snem to zły pomysł. Nie chodzi o to, że nie schudniesz czy nie poprawi Ci się jeśli inne nawyki zmienisz ale to jest tak jakbyś zmienił w samochodzie olej, filtry, tarcze i akumulatory, a klocki zostawił wytarte.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to już Ely zależy tylko od przyjętych wartości. jeśli dla kogoś przyjemność płynąca z jedzenia i alko jest ważniejsza niż odmawianie sobie smakołyków i pocenie się, to dla niego brzuch będzie właśnie oznaką dbania o siebie.

 

No nie teraz to uprawiasz relatywizm -- Dla kogoś kradzież nie będzie kradzieża tylko dlatego że sobie uzna że ma inną definicję...

 

Brzuch praktycznie zawsze dostaje z powodu siedzącego trybu życia... Który nie jest zjawiskiem naturalnym...Jeśli choć trochę się ruszasz... TO możesz jeśc co chcesz i nie przytyjesz.... Ok mi trochę pomaga matka natura bo ja np muszę jeść o 22 spory posiłek inaczej chudnę 1-1,5 kg przez jedną noc

 

Poza tym tyjesz od rzezy które nie należą do przyjemnych np MC Donalds chipsy ... PRawie każde badania łączą lenistwo z grubym brzuchem więc jakbyśmy sobie nie ubrali tego w ładne słowa to i tak za brzuchem kryje się lenistwo w większości przypadków lub nadmiar obowiązków ale to też jest takie tłumaczenie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok mi trochę pomaga matka natura bo ja np muszę jeść o 22 spory posiłek inaczej chudnę 1-1,5 kg przez jedną noc

 

Co to za przypadłość, nie chce mi się wierzyć. Czy to oznacza, że jakbyś nie jadł kolacji to byś zniknął?

 

@Findek

 

dzięki za ten post, deceniam, mam nadzieję, że mi też się uda zmienić te nawyki, bo faktycznie śpiący jestem non stop

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za przypadłość, nie chce mi się wierzyć. Czy to oznacza, że jakbyś nie jadł kolacji to byś zniknął?

 

@Findek

 

dzięki za ten post, deceniam, mam nadzieję, że mi też się uda zmienić te nawyki, bo faktycznie śpiący jestem non stop

JA mam dokłądnie to samo co Findek - jem tylko bardziej hard corowo

 

Rano śniadanie z 4 jaj ( głownie onmlet) banan do tego biały serek i mleko ( czasem inny owoc)

Potem jogurt naturalny z nasionami

Potem wpieprzam do tego bombę kaloryczną czyli biały serek półtłusty orzechy jabłka albo kiwi albo coś tam i jeszcze dorzucam serek czekoladowy dla smaku

Potem obiad a jak siłownia to dwa

i na koniec rybę o 22

 

Ja mam tak podkręcony metabolizm- ja nie robię kardio bo nigdy bym nie przytył.... Jak biegam to jestem w stanie zjechać 8 kg w miesiąc..

Jem słodkie bo nie odmawiam sobie cukrów ale chleba nie jem od 12 miesięcy wieprzowimy też bo to świnstwo

 

Biodro idź do trenera personalnego z wynikami krwi jak ja zrobiłem on popatrzył i rozpisał mi diete po 3 miechach sie spotkaliśmy uznał że mam za mało tłuszczu i mi trochę zmienił skład i teraz mam optimum wydasz z 200 złoty a masz rozpisaną dietę optyamlnie pod siebie i swoje możliwości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.