Skocz do zawartości

Warhammer - "Zaginiona karczmarzówna"


Dnc

Rekomendowane odpowiedzi

 
Garald oparł się o stolik popijając powoli piwo i trzymając kawał mięsa w ręce, patrzył z zainteresowaniem na niziołka i elfa słuchając ich opowieści. Na słowa elfa o gołębiach od razu przyszły mu na myśl gołębie pocztowe.
 

Klatka była jednak pusta, Garald zauważył gołębia na szczycie namiotu, podszedł do niego powoli i spróbował go złapać.

Edytowane przez kungfubestia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo patrzył się z uśmiechem na ustach na konsumującego wszystko co leżało na stole niziołka w oczekiwaniu na odpowiedzi jakie mieli udzielić świeżo znalezieni. W końcu przemówił elf. Rolo słuchał z uwagą jego opowiadania, wszystkie informacje a szczególnie te których nie uzyskają już od nieżyjącego orka są kluczowe aby jak najszybciej odnaleźć córkę karczmarza a to było jego głównym celem. Spokojne słuchanie elfa przerwała mu usłyszana kwestia 

 

Zostaliśmy wysłani przez karczmarza, aby odnaleźć jego młodą.

 

~ No k**** zajebiście... czyli nie byliśmy pierwszą ekipą poszukiwawczą, która ruszyła za panienką na zlecenie karczmarza. Może i oni nie byli pierwsi ? Może karczmarz systematycznie wysyła tu grupy osób z jego gospody na "podarunek" orkom w zamian za co Ci nie atakuję jego gospody. Nie podoba mi się to...

 

Kolejna kwestia tym razem Niziołka zwróciła jego uwagę:

 

 Miło Was poznać panowie i dziękuje za pomoc. Nawet temu tam dużemu, co taki jak bezdomny burek - bez zaufania.

 

Rolo odpowiedział na to:

 

- Nie ma za co. Polecam się na przyszłość 

 

I wysłuchał ich do końca. Gdy skończyli od razu zadał pytanie, które dręczyło go od momentu gdy usłyszał z ust elfa że wysłał ich karczmarz.

 

- Panie elfie, mógłbyś nam przybliżyć sytuację z wysłaniem was tu przez karczmarza? Kiedy to było, w sensie jak dawno wyruszyliście na tą ( krząknął ) wyprawę i co wam mówił karczmarz aby was zachęcić do podróży.

 

Rolowi bardzo nie spodobało się to, że ktoś już przed nimi szedł bo mogło to oznaczać spisek karczmarza a on chciał tylko zarobić kilka groszy...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alexander, opatrując ranę wsłuchiwal się w słowa towarzyszy. Nawet ,jak już się nazarl i nie miał pełnej geby , Hugon zaczął wydawać się sympatyczny.

 

*Jeśli nas zdradził karczmarz to powiesze go za jaja. Nic nam nie powiedział o innej grupie.*-pomyslal Wolf.

 

-Lorlannan mógłbyś złapać gruchajacego gołębia. Widzisz jakie mamy gabaryty i może nam być ciężko.

 

Alexander najedzony zaczął przeglądać rzeczy Magnusa.

 

-Myślę Panowie że powinniśmy wrócić do karczmy. Ryzykujemy co najwyżej jeden dzień straty. Nie podoba mi się że karczmarz zataił informację. Z drugiej strony nasi towarzysze słyszeli karczmarzowne. Który ojciec oddałby swoje dziecko polorkowi po dobroci.

Edytowane przez Gregorius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo uważnie przysłuchiwał się wypowiedzią Alexandra a następnie niziołka. Mimo sprzeczki z Alexandrem Rolo liczy nadal, że to właśnie woźnica jest najspokojniejszy z grupy i nie będzie szukał ewentualnej walki. Wypowiedź Alexandra potwierdziła przypuszczenia.

 

-Myślę Panowie że powinniśmy wrócić do karczmy. Ryzykujemy co najwyżej jeden dzień straty. Nie podoba mi się że karczmarz zataił informację.

 

O tak, to jest myśl. Spokojnie wróćmy do karczmy i rozmówmy się poważnie z karczmarzem, może uda się nawet podwyższyć stawkę za poszukiwania ...

 

-Jeśli połączymy siły to zyski będą podwójne. 

 

Grubas mówi z sensem, może i żarłok ale przynajmniej śmieszny i wydaje się, że nie ma on zamiaru ryzykować życia dla jakiejś panienki. Plus dla niego

 

- Ooo, Alexandrze widzę że twoje nerwy już opadły i ponownie zaczynasz myśleć logicznie. Zgadzam się z Alexandrem i uważam, że powinniśmy wrócić do karczmy i ustalić jedną wersję z karczmarzem. Być może nie tylko my byliśmy w błędzie? Ale również wy - zwraca się do niziołka. Może karczmarz wysłał wcześniej już kilka grup w poszukiwaniu "zaginionej córki", która tak na prawdę nie istnieje ? A to jest tylko zasadzka ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas rozmowy towarzyszy Garalt zakradł się na tył namiotu na tyle ile pozwalały mu jego parametry. Po malu zbliżył się do gołębia, który nic sobie z niego robił dalej gruchał w najlepsze.

Jeden wielki sus pozwolił Adamusowi zbliżyć się blisko ptaka i ten chwycił go w obie ręce.

Ptak nie robił problemów i nie uciekał do momentu aż Garalt go mocno ścisnął. Po chwili zdał sobie sprawę, że uzywa zbyt wielkiej siły i trochę popuścił chwyt.

Po chwili kombinowania z nóżki oderwał dwie karteczki po czym schował golębia do klatki, która znaleźli w namiocie szefa.

Rozwinął obie kartki, które znów przedstawiały dwa rysunki. Zrobione jakby ręką dziecka...

Reszta towarzyszy zobaczyła sukces gladiatora i pochyliła się nad nimi by się dobrze przyjrzeć rysynkom

post-1488-0-61986500-1473241815_thumb.png

post-1488-0-45195200-1473241824_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garald skrzywił się na widok obrazka

 

- wygląda jakby Hugon usiadł na tym dupą... albo na kimś kto to rysował. Co to k**** ma znaczyć? - powiedział z przekąsem

 

po chwili wpatrywania się w obrazki dodał jednak

 

- pierwszy obrazek z uszatym to pewnie nasz elfi przyjaciel, drugi to pewnie nasza droga kruszynka - zerknął na niziołka - tylko co oznaczają obok te znaki? Uważam, że nie ma sensu wracać do karczmy, idźmy śladami wozu, a jak się zgubimy to wypuścimy gołębia i pójdziemy w kierunku, w którym odleciał, pewnie przyleci do właściciela. Cyka blyat co żeście są takie tchórze? Ork już zajebany, co więcej gorszego może się przytrafić? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elf spojrzał po towarzyszach.

- Dobra, kartki kartkami, pomysły pomysłami, ale jest ważniejsza kwestia. Gdzie jest mój łuk, do k**** nędzy? Ale jeśli mam coś powiedzieć na temat tej całej sytuacji, zgadzam się z Alexandrem. Mamy rannych, a druga sprawa, że widzę po waszych twarzach, że chcecie podpytać naszego karczmarza. - uśmiechnął się pod nosem i wypił kolejny kubek wody.

Edytowane przez thegrottman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wysłuchaniu towarzyszy, którzy mówili o powrocie do karczmy Garald sprzeciwił się.

 

- Co nam powie karczmarz? Powie, że nie wspomniał nic o poprzedniej grupie, bo nie chciał nas straszyć? Zaproponuje nam więcej złota po usłyszeniu o orku? Więcej złota możemy wytargować po powrocie z dziewką. Powinniśmy jej szukać, nie ma czasu do stracenia, może być w niebezpieczeństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja jak mówiłem wcześniej jestem za powrotem do karczmy. Wiemy że nie została zabita na miejscu. Co gorsza została złapana ponad dzień temu więc jeżeli szybko coś chcieli jej zrobić to zrobili. Dużo czasu nie stracimy a będziemy wiedzieć więcej. Szczególnie że karczmarz powinien nas o Was powiadomić. Dlatego w dalszym ciągu jestem za spaleniem ciała Magnusa i szybkim powrotem do karczmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garald uśmiechnął na widok jedzącego niziołka i zastanawiał się czy jest możliwość aby ten stał się kiedyś jeszcze grubszy, czy jest to może już absolutnie niemożliwe.

 

- posłuchajmy naszego okrągłego przyjaciela, co nam po karczmarzu? Złoto wytargujemy po powrocie, do żadnych spisków i tak się nie przyzna i o ile nie uznamy go za zdrajcę i nie pójdziemy tam wkurw**ni żeby spalić mu chałupę, to nie ma sensu wracać. Zabierzmy jedzenie i ruszajmy dalej w drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To w takim razie wróćmy do karczmy wkurwieni i zamiarem spalenia mu jej. Wchodzimy, mówimy że wiemy wszystko jak nas sprzedał i wystawił przed zielonymi, ktoś przypierdala mu miecz do krtani i już. Jak mu życie miłe a myślę, że tak jest to zacznie mówić wszystko tak jak było. Jak nie... to trzeba na postrach coś zrobić, nie wiem palca wyjebać jakoś postraszyć. Garald Ty powinieneś wiedzieć co zrobić, jak i wtedy nie zacznie nic mówić to albo jest w huj nie bojący się albo mówił prawdę i wtedy zasięgany większej ilości informacji od niego bo na pewno coś jeszcze wie.

 

W trakcie swojej wypowiedzi Rolo patrzy się na Hugona myśląc jak to jest możliwe, że w tak mała osobę wchodzi tyle jedzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- powie nam, że nie mówił nic o poprzedniej grupie, bo nie chciał nas straszyć, jeszcze byśmy zrezygnowali z poszukiwań. Zwłaszcza Ty Rolo, powinieneś byś sprytniejszy i wiedzieć, czego możemy się dowiedzieć od karczmarza... c*** z karczmarzem, wyruszyliśmy szukać panienki, znaleźliśmy jej potarganą pelerynę, może być w niebezpieczeństwie, a wy chcecie wracać, bo szczacie ze strachu po zobaczeniu orka i kilku śmierdzących goblinów. - wykrzyczał Garald nieco zdenerwowany

 

Nie lubił tchórzostwa i odwlekania nieuniknionego na potem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elf opierając się o stół patrzy na kłócącą się grupę.

~ Prymitywy...

- Dobra, Panowie. Spokój, do cholery. Z tego, co słyszę, mamy jednego zabitego, trzeba go pochować. Raz, że szacunek, dwa, że dzikie zwierzęta. Alexander, jak Twoja rana? Dasz radę iść dalej, czy wolisz odpocząć? Rolo, może spokojniej, nie ma co się uciekać do przemocy, skoro nam płaci i daje żreć. Chyba, że chcesz mieć zatrute, ja podziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Rolo, może spokojniej, nie ma co się uciekać do przemocy, skoro nam płaci i daje żreć. Chyba, że chcesz mieć zatrute, ja podziękuję.


 


- Jeszcze nam nic nie zapłacił a trochę pożywania dane na drogę to nic w stosunku do "wielkiej miłości" o jakiej mówił w kontekście swojej córki. Tak Gerald, z karczmy wyszliśmy na poszukiwania zaginionej córki jej właściciela ale teraz sytuacja jest inna. Nie wiedzieliśmy, że przed nami wyruszyła inna grupa i nie wiemy czy przed nimi również nie było jeszcze poprzedniej. Karczmarz kręci. Albo ma prawdę nie chciał mówić nam wszystkiego co trudniej było by znaleźć chętnych albo ma w tym swój interes. Jeśli jest uczciwym człowiek a tak zapewniał przed naszym wyjściem to nie powinien niczego ukrywać, bo to tylko utrudnia poszukiwania co zresztą teraz widać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc słowa elfa Alexander odpowiedział.

 

- Czcigodny Lorlennan. Dziękuję za troskę. Po opatrzeniu już lepiej. Będę szybko w pełni sił.

 

Słysząc słowa Geralda dodał patrząc na niego znacząco.

 

- Takie rzeczy się zdarzają jak w obliczu zagrożenia pierwszy rusza się do boju. A nie kiedy przychodzi pora zdecydować wiecznie gadać.

 

Hugon ostro zareagował widząc że pakuje jedzenie.

 

Hugonie, jeść możesz ile chcesz chyba nawet dla Ciebie starczy - wskazując beczki głową ale że czeka nas podróż i wolę zadbać żeby mi brzuch podczas niej nie spadł.

 

 

Co do powrotu do karczmy to nic nie da nam podążanie śladami. I tak mamy dużą stratę i jeśli chcieli to już ją skrzywdzili. Naszym obowiązkiem jest powiadomić ojca co odkryliśmy. Czeka tam na nas i się niepokoju. Przy okazji będziemy mogli wyjaśnić nasze wątpliwości i co chyba najważniejsze. Bruno zna okolice. powinien mieć mapę lub z głowy ja naszkicować. Szlak po którym odjechał wóz powinien być mu znany. Jak również gospodarstwa w tamtej okolicy.

 

Podczas gdy my będziemy szukać córki Bruno powinien powiadomić strażników dróg i zorganizować grupę która podaży naszymi śladami. Gdzie paru Goblinów i pol ork pracujących dla kogoś tam pewnie będzie większa ich grupa.

 

Chyba że ty Czcigodny Elfie dobrze znasz te okolice?

 

Osobną kwestią jest ciało Magnusa. Powinniśmy je pochować ale nie wiem czy nie lepiej teraz je przykryć płótnem namiotu pod kamieniami chroniąc przed dzikimi zwierzętami a spalić już po wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 Czasu zbiorów, dziesiąty rok panowania cesarza Luitpolda.
Gospoda "Die Rote Dachziegel" na trakcie między Holthusen a Reinsfeld

 

Sceneria: Gospoda, bez okien. Bohaterowie, Hilda, Bruno i jeden podróżny kupiec.

 

 

Bohaterowie przespali ostatnia spokojnie. Zmiennicy luzujący nocnych wartowników dowiadywali się, że dosłownie nic się nie dzieje. Cicha noc. Wyłączając oczywiscie gołębia pocztowego, który gruchał niemiłosiernie.

Drużyna bez zbędnej zwłoki pochowała Magnusa a nastepnie spokawawszy wszystkie swoje tobołki oraz potrzebne pożywienie wyruszyła w drogę powrotną. Znając już drogę udalo im się ja pokonać zdecydowanie szybciej niż ostatnio włączając w to przerwy i poganianie Hugona Grubszego aby "szybciej ruszył swój tłusty zad".

Grupa towarzyszy bez problemów dotarła do gospody. Wyglądała prawie identycznie jak wtedy gdy ją opuszczali. W krajobrazie okolicy jedyną zmianą był stojący przed karczmą mały rozklekotany wóz przy którym stała szkapa tak stara, że pewnie pamieta samego Sigmara - Pierwszego Imperatora.

 

Weszli do środka i od razu Bruno wyszkoczył na jednej nodze zza szynkwansu.

- Wróciliście?! A więc znaleźliście ją?! Nic jej nie jest?!

Hilda również oderwała się od swoich obowiązków i zaczęła wypatrywać małej znanej postaci pośród mężczyzn.

Dopiero po chwili najbardziej spostrzegawczy z grupy zobaczyli, że w kącie posiłek spożywa starszy mężczyzna z charakterystycznym haczykowatym nosem, który z zaciekawieniem spojrzał na ludzi, którzy wlasnie weszli do karczmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróż:

 

 

-Alexander podczas podróży wręcza długi łuk elfowi. W końcu to jego własność a nie jest złodziejem. Ma nadzieję że elf doceni oddanie łuku i to że został uratowany

 

W Karczmie.

 

-Bruno, nie znaleźliśmy jem. Mamy jednak ważne sprawy do omówienia. Choćmy na ubocze.

 

Na uboczu:

 

- Bruno dlaczego nie powiedziałeś że tak dużo czasu minęło od zniknięcie Lenki. Wysłałem nas bez słowa o poprzedniej grupie która ruszyła jej śladem. Co się z Tobą dzieje. Kim jest ten podróżny tak dziwnie na nas patrzeć?

 

(W zależności od odpowiedzi zamierzam opowiedzieć Bruno co sie wydarzyło , pytając o mapy,okolice i prosząc o powiadomienie strażników o zielonoskorych.

Edytowane przez Gregorius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garald w podróży był pochmurny, nie odzywał się zbyt wiele, uważał, że tylko tracą niepotrzebnie czas. Szedł zaraz obok Hugona aby nie zostawiać go z tyłu, nie chciał się do tego przyznać, ale polubił niziołka i jego gadatliwą naturę.

 

W gospodzie oparł się o ścianę, obserwował jegomościa w kącie sali.

 

~ podejrzany typ ~ myślał sobie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo wchodząc do karczmy poczuł się jakby stracił dzień życia na niepotrzebnym bieganiu po lesie oraz narażaniu własnego zdrowia, ale skoro zdecydował się pomóc to nie wypadało mu porzucić danego słowa. Po wejściu do karczmy wzięli Bruna na ubocze aby spokojnie porozmawiać, w kącie sali siedział jakiś mężczyzna.

 

~ Następny podejrzany typ - k**** - co raz mniej podoba mi się ten karczmarz.

 

Gdy Alexander skończył mówić Rolo dodał od siebie

 

- Karczmarzu, mówiłeś że jesteś uczciwym człowiekiem a teraz przyprowadzam tu dwójkę z grupy którą wysłałeś przed nami i o której nic k**** nie wspomniałeś? Tak zachowują się uczciwi ludzie? Od razu uprzedzam żebyś nie zasłaniał się miłością do córki bo to nic nie da...

 

Chwila ciszy... Rolo chciał wspomnieć o śmierci Magnus ale postanowił na razie nie wspominać o tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.