Skocz do zawartości

Golden State Warriors 2016/2017


Bloniek

Rekomendowane odpowiedzi

Green to emocjonalny wrak. Dla mnie to wygląda tak, jakby był bardzo rozczarowany, że wygrana Cavs w finale odebrała mu możliwość ogłoszenia się forwardem No. 1 w lidze, bo on sam święcie wierzy (nie mam co do tego wątpliwości najmniejszych) że jest lepszy indywidualnie od Lebrona. Śmieszny ten Green. Po mistrzostwie GSW go lubiłem, imponował mi charakterem i wszechstronnością, a potem coś w nim pękło i uznał, że nie wystarcza mu skilla, Lebrona trzeba łokciem i nikt mnie nie rozumie :( 

A teraz szalona teoria - Green kochał się kiedyś w Lebronie i tasował się jako małolat pod jego plakaty, później Lebron nie uznał go jako swojego nemezis tylko któregoś tam koleżkę w rotacji GSW (nie dziwne, za krótko Green gra w tej lidze na wysokim poziomie, żeby się pchać do stolika dla dorosłych) i tego nie może mu Green wybaczyć, wszystkie plakaty zerwane i od tamtej pory walczy o powrót porannej stójki, ale nic z tego nie wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green to emocjonalny wrak. Dla mnie to wygląda tak, jakby był bardzo rozczarowany, że wygrana Cavs w finale odebrała mu możliwość ogłoszenia się forwardem No. 1 w lidze, bo on sam święcie wierzy (nie mam co do tego wątpliwości najmniejszych) że jest lepszy indywidualnie od Lebrona. Śmieszny ten Green. Po mistrzostwie GSW go lubiłem, imponował mi charakterem i wszechstronnością, a potem coś w nim pękło i uznał, że nie wystarcza mu skilla, Lebrona trzeba łokciem i nikt mnie nie rozumie :( 

A teraz szalona teoria - Green kochał się kiedyś w Lebronie i tasował się jako małolat pod jego plakaty, później Lebron nie uznał go jako swojego nemezis tylko któregoś tam koleżkę w rotacji GSW (nie dziwne, za krótko Green gra w tej lidze na wysokim poziomie, żeby się pchać do stolika dla dorosłych) i tego nie może mu Green wybaczyć, wszystkie plakaty zerwane i od tamtej pory walczy o powrót porannej stójki, ale nic z tego nie wychodzi.

Ty na poważnie?? Bo masz z tym Greenem widzę jakiś problem. Atakujesz go przy okazji meczu w Cleveland. Teraz też. Parafrazując jakiś plakat Draymonda leży w śmietniku kolo bloku? Bo nie ukrywam, że traktujesz tego Greena strasznie osobiście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green to emocjonalny wrak. Dla mnie to wygląda tak, jakby był bardzo rozczarowany, że wygrana Cavs w finale odebrała mu możliwość ogłoszenia się forwardem No. 1 w lidze, bo on sam święcie wierzy (nie mam co do tego wątpliwości najmniejszych) że jest lepszy indywidualnie od Lebrona. Śmieszny ten Green. Po mistrzostwie GSW go lubiłem, imponował mi charakterem i wszechstronnością, a potem coś w nim pękło i uznał, że nie wystarcza mu skilla, Lebrona trzeba łokciem i nikt mnie nie rozumie :( 

 

A teraz szalona teoria - Green kochał się kiedyś w Lebronie i tasował się jako małolat pod jego plakaty, później Lebron nie uznał go jako swojego nemezis tylko któregoś tam koleżkę w rotacji GSW (nie dziwne, za krótko Green gra w tej lidze na wysokim poziomie, żeby się pchać do stolika dla dorosłych) i tego nie może mu Green wybaczyć, wszystkie plakaty zerwane i od tamtej pory walczy o powrót porannej stójki, ale nic z tego nie wychodzi.

Ja mam lepszą. On dalej się kocha i specjalnie robi te głupie faule, by sabotować zwycięstwa GSW i pozwolić Lebronowi przeskoczyć Jordana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty na poważnie?? Bo masz z tym Greenem widzę jakiś problem. Atakujesz go przy okazji meczu w Cleveland

 

A Ty tak na poważnie ? Gość w kazdym meczu z Cleveland okazuje frustrację, widać jak na dłoni, że to on ma jakiś problem albo kompleks, nie wiem bo go nie znam ale widzę, że nerwowo nie wytrzymuje. A Ty zaskoczony piszesz, że mam problem. No mam, zawiodłem się bo widziałem w nim w pewnym sensie reinkarnację KG, a teraz widzę tylko to, co w KG było najgorszego ale znikome ilości tego co najlepsze (charakterologicznie). Tasować się pod niego nigdy nie tasowałem, nie zdążyłem się na poważnie zajarać zanim zaczął mnie wkurwiać. Poza tym, mam inne obiekty tasacji. 

 

 

Teoria spiskowa dziejów. Napisz do fabryki słów, potrzebują młodych, zdolnych, dobrze zapowiadających się pisarzy fantastyki.

pi****le ich, samych lamusów publikują, co zabierają się za pisanie serii, których nie potrafią sensownie dokończyć.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green to emocjonalny wrak. Dla mnie to wygląda tak, jakby był bardzo rozczarowany, że wygrana Cavs w finale odebrała mu możliwość ogłoszenia się forwardem No. 1 w lidze, bo on sam święcie wierzy (nie mam co do tego wątpliwości najmniejszych) że jest lepszy indywidualnie od Lebrona. Śmieszny ten Green. Po mistrzostwie GSW go lubiłem, imponował mi charakterem i wszechstronnością, a potem coś w nim pękło i uznał, że nie wystarcza mu skilla, Lebrona trzeba łokciem i nikt mnie nie rozumie :(

 

Wydaje mi się, że chodzi o coś innego. W Greenie jest jakaś frustracja i próba zwrócenia uwagi Jamesa na niego (może to jest tak jak tej Twojej teorii, a może to bardziej prozaiczne) np w poprzednim roku James założył się z Greenem o to kto wygra Ohio czy Michigan w football-u, w tym roku nie było takiego zakładu, albo przynajmniej ja o nim nie słyszałem. Green co by nie mówić jest (super)role playerem, którego takie zakłady w pewien sposób nobilitują, że bawi się z "dużymi" chłopcami. A teraz tej "zabawy" widocznie nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green to emocjonalny wrak. Dla mnie to wygląda tak, jakby był bardzo rozczarowany, że wygrana Cavs w finale odebrała mu możliwość ogłoszenia się forwardem No. 1 w lidze, bo on sam święcie wierzy (nie mam co do tego wątpliwości najmniejszych) że jest lepszy indywidualnie od Lebrona. Śmieszny ten Green. Po mistrzostwie GSW go lubiłem, imponował mi charakterem i wszechstronnością, a potem coś w nim pękło i uznał, że nie wystarcza mu skilla, Lebrona trzeba łokciem i nikt mnie nie rozumie :( 

 

A teraz szalona teoria - Green kochał się kiedyś w Lebronie i tasował się jako małolat pod jego plakaty, później Lebron nie uznał go jako swojego nemezis tylko któregoś tam koleżkę w rotacji GSW (nie dziwne, za krótko Green gra w tej lidze na wysokim poziomie, żeby się pchać do stolika dla dorosłych) i tego nie może mu Green wybaczyć, wszystkie plakaty zerwane i od tamtej pory walczy o powrót porannej stójki, ale nic z tego nie wychodzi.

Tak on jest, że gra emocjonalnie, nawet przeciwko Pelicans, pooglądaj sobie mecze. ;)

Swoją droga świetny mecz rozegrał. Widać, że dużo leży na jego barkach i jak gra dobrze, to ciężko jest wygrać Kliwlandom z GSW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warriors jak na razie w tym sezonie mają +12,6 pts diff., rok temu mieli +11.2 po 41 spotkaniach. mają najlepszą obronę i atak w lidze. nie oszukujmy się, Warriors są poza zasięgiem czysto koszykarsko reszty ligi i jedynie przeciętna renoma liderów GSW powoduje, że dajemy jakiekolwiek szanse alternatywom.

 

tyle, że analogie do ubiegłorocznych finałów tracą na sensie gdy weźmiemy pod uwagę, że Harrisona ''9 ppg na 43% ts'' Barnesa zastępujemy Durantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warriors jak na razie w tym sezonie mają +12,6 pts diff., rok temu mieli +11.2 po 41 spotkaniach. mają najlepszą obronę i atak w lidze. nie oszukujmy się, Warriors są poza zasięgiem czysto koszykarsko reszty ligi i jedynie przeciętna renoma liderów GSW powoduje, że dajemy jakiekolwiek szanse alternatywom.

 

tyle, że analogie do ubiegłorocznych finałów tracą na sensie gdy weźmiemy pod uwagę, że Harrisona ''9 ppg na 43% ts'' Barnesa zastępujemy Durantem.

 

 

rok temu Cavs dostali u siebie 132-98 i była ta sama śpiewka.

 

rozdawanie tytułów w grudniu...

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rok temu Cavs dostali u siebie 132-98 i była ta sama śpiewka.

 

rozdawanie tytułów w grudniu...

 

owszem, gdyby ''skala talentu'' była jedynym czynnikiem, LeBron miałby tytuł w 2011.

 

ale to nie zmienia faktu, że Warriors są w tejże skali talentu poza zasięgiem reszty ligi jeszcze widoczniej niż rok temu i jedynie słaba renoma Duranta i Curry'ego po finałach konferencji/ligi powoduje, że stawiamy jakieś znaki zapytania.

 

osobiście uważam, że skoro rok temu fatalny Barnes, nierówny Klay, zawieszony Green, choke Curry'ego i problemy zdrowotne rotacji (Iggy, Bogut) prawie dały tytuł, to w zasadzie nie wiem co z Durantem musieliby zrobić Warriors żeby go nie wygrać tym razem.

 

i piszę to z perspektywy osoby która (będzie) mocno kibicowała Cavs w finałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mają nieporównywalną sumę talentu dla reszty ligi - fakt. Ale pamiętajmy, że zarówno KD zjebał prowadzenie 3-1 z Thunder ( mając Westbrooka, Adamsa i grających serię życia rolsów pokroju Waiters czy Robertson). Curry i GSW też się obsrali z 3-1 pierwszy raz w historii Finałów. Jeśli po tylu latach jesteś pierwszy który spierdala takie prowadzenie, to nie miej pretensji, że ktoś cię palcami wytyka. Sytuacja powtarza się w konkretnych meczach w tym sezonie. Warriors mają dużą przewagę i robią wtopę w końcówce (Vs Grizz choćby ) bo KD nie wie co grać i ciska cegłe nad Zachem Randolphem. Nie Draymondem, Kawhim czyli defensorami którzy mogliby wybronić jego penetrację. Nad Zachem. KD tak samo się obsrywał i takie same decyzje podejmował w meczach z GSW ( tych decydujacych). Curry grał gorsze finały niż RS dwa razy z rzędu i zarówno Delly jak i Irving mu utrudnili życie niesamowicie. KI był dużo lepszym,bardziej wyrazistym graczem w tej serii. Nie mówcie więc, że nagle Curry obsrał się w Finalach bo rok wcześniej miał przeciw sobie Dellyego (świetnie grającego ale jednak tylko Dellyego - zagrożeniem w ataku jest on jednak dużo mniejszym od Kyrie) i też miał duże problemy, tylko, że wtedy Iggy wyłączył ( choćby częściowo ) LBJa no i starczyło. Warriors mogą przegrać w PO serię z Houston i Cavs i to nie będzie dla mnie sensacja (choć zaskoczenie tak). Pop i Spurs też mogą namieszać. Reszta co najwyżej może urwać jeden czy 2 mecze hero ballem lidera albo obroną. Tyle. Pasta&Basta.

Edytowane przez TuPalnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warriors jak na razie w tym sezonie mają +12,6 pts diff., rok temu mieli +11.2 po 41 spotkaniach. mają najlepszą obronę i atak w lidze. nie oszukujmy się, Warriors są poza zasięgiem czysto koszykarsko reszty ligi i jedynie przeciętna renoma liderów GSW powoduje, że dajemy jakiekolwiek szanse alternatywom.

 

tyle, że analogie do ubiegłorocznych finałów tracą na sensie gdy weźmiemy pod uwagę, że Harrisona ''9 ppg na 43% ts'' Barnesa zastępujemy Durantem.

Te 12,6 pts diff. to jest chyba najlepszy wynik w historii NBA, Bulls w rekordowym sezonie mieli 12,2, dotąd najlepszy wynik Lakers 71-72, z różnicą 12,3.

 

Pewnie Warriors nie będą się ścigać w tym roku z rekordami, ale 35-6 pomnożone przez 2 daje 70-12, czyli trzeci bilans w historii i pamiętajmy, że czas działa w przypadku Warriors na ich korzyść.

 

Wygląda na to, że Warriors w tym sezonie będą mieć lepszy bilans z 3 lat niż Bulls od sezonu 95/96 do 97/98

Bulls wygrali 72, 69 i 62 mecze, czyli 82,5% spotkań, Warriors jak dotąd 67, 73 i do połowy sezonu 35, co daje na ten moment 87,5% wygranych i chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak oni są dobrzy.

 

Nie wiem, czy ktoś podziela moje zdanie, ale sądzę, że Warriors z ostatnich 3 lat są lepsi od tamtych 3 lat Bulls, co dowodzi, że LeBron James jest lepszy niż Michael Jordan był, nawet jeżeli już nigdy nie wygra finału z Warriors. :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.