Skocz do zawartości

Durant w GSW


Reikai

Rekomendowane odpowiedzi

Barcalover dzięki

 

Imho wymiana bardzo dobra pod nawet mistrzowski zespół z Russem i Durantem (bo "wystarczyłoby" dołożyć 3 przyzwoitego wysokiego do rotacji i/lub wprowadzać Sabonisa i byłby to chyba lepszy zespół od tegorocznego), więc trochu żal tego Duranta w GSW.

 

Będę patrzył na Sabonisa.

 

Edit:

 

Z Durantem w GSW najciekawsza sprawa dla mnie jest taka: czy on pójdzie w kierunku bycia zawodnikiem AllRound w stronę... nie krzyujcie - Le Brona? To by mogło uratować legacy, a którym tu się pisze zbyt wiele w tej chwili.

Edytowane przez Iwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, w końcu przebrnąłem przez wszystkie posty (co zajęło mi ponad 2 dni). :smile:

 

Ogólnie pełna zgoda z bogutem, barcaloverem i resztą, a legacy loraka na tym forum powinno bardziej ucierpieć niż legacy Duranta.

 

Część osób zwyczajnie nie ogarnia, że w tej lidze nie chodzi o posiadanie pierścienia dla samego posiadania.

 

Pierścień służy głównie dla budowania legacy, a trudno budować legacy w takim teamie. Durant nie będzie musiał rzucać 40 punktów, nie będzie musiał ciągnąc zespołu w czwartych kwartach i elimination games, w zasadzie nic nie będzie musiał poza graniem na poziomie all-stara (a nie superstara jakim jest). On w zasadzie może grać na totalnym luzie, bo będzie miał świadomość, że nawet w przypadku złego dnia Curry, Green, Klay i ewentualnie Iggy wygrają mecz za niego.

 

Jeżeli Duranta jara zdobycie pierścienia samo w sobie, dotknięcie przez kilkanaście sekund pucharu na środku parkietu przy spadających serpentynach, zrobienie fotek na instagrama w mistrzowskim t-shircie i odebranie gratulacji od Kenney'ego Smitha i Shaqa to jest to trochę infantylne.

 

 

Ktoś tam napisał, że w innym wypadku Durant mógłby skończyć jak Dominigue Wilkins. Serio? To była jedyna alternatywa? Skończyć jako Nigue albo przejść do teamu 73-9? Jakoś Wade, Garnett, Dirk, Kobe, LeBron, Shaq, Duncan, Hakeem nie zostali Wilkinsami.

W zasadzie nawet Malone czy Ewing tak nie skończyli, bo ich status mimo braku mistrzostwa jest nieporównywalnie większy niż Wilkinsa.

 

Wilkins, z tego co kojarzę, regularnie rozbijał się na pierwszej lub drugiej rundzie PO. Dlatego jest półkę niżej od Mailmana czy Duranta właśnie.

 

KD sam zapracował na status superstara i jego święte prawo wybrać sobie pracodawcę wedle własnego widzimisie. Ja go za to nie zamierzam obwiniać.Thunder stworzyli mu fajne warunki, ale to nie oznacza, że miał tam siedzieć do usranej śmierci. Magic też jest półkę niżej, bo grał z KAJem, a Bird bo miał do pomocy Parisha i McHale;a? Co to wo ogóle za myślenie. To jest sport zespołowy, a Durant wykorzystał to, że każdy klub się dałby się za niego pokroić i wybrał najlepszą opcję z możliwych.

 

Trochę myślenie na zasadzie - jeśli w pracy nikt nie przeczołga mnie dwa razy dziennie i prawie nie wykrwawię się na śmierć, to nie zasługuję na kokosy.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleki jestem od krytykowania Duranta, GSW etc. Wkurza mnie natomiast samo parcie na superteamy. Szanse Warriors na misia oczywiście wzrosły, ale czy to będzie takie wspaniałe do oglądania? W regularze mogą grać na pół gwizdka. Cyferki im pospadają. Taki Klay czy Green będą w sumie robić za rolesów. Dla dobra NBA lepiej by było oglądać rywalizację OKC z GSW niż takie kumulowanie talentów. Poza tym mam wrażenie, że 1 pierścionek Dirka waży więcej niż wszystkie uciułane przez nowych Warriors. Przynajmniej dla współcześnie żyjących fanów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilkins, z tego co kojarzę, regularnie rozbijał się na pierwszej lub drugiej rundzie PO. Dlatego jest półkę niżej od Mailmana czy Duranta właśnie.

 

KD sam zapracował na status superstara i jego święte prawo wybrać sobie pracodawcę wedle własnego widzimisie. Ja go za to nie zamierzam obwiniać.Thunder stworzyli mu fajne warunki, ale to nie oznacza, że miał tam siedzieć do usranej śmierci. Magic też jest półkę niżej, bo grał z KAJem, a Bird bo miał do pomocy Parisha i McHale;a? Co to wo ogóle za myślenie. To jest sport zespołowy, a Durant wykorzystał to, że każdy klub się dałby się za niego pokroić i wybrał najlepszą opcję z możliwych.

 

Dlatego przywoływanie Wilkinsa w porównaniach z Durantem żadnego sensu nie ma.

 

Gdzie ja pisałem (albo chociaż sugerowałem), że KD powinien siedzieć w Thunder ,,do usranej śmierci"?

 

Magic miał do pomocy Kareema, ale rywalizował z Mosesem i Ervingiem, Birdem i McHalem, Hakeemem i Sampsonem oraz świetnymi Pistons. Durant przychodzi do zespołu, który bez niego miał bilans 73-9, a z nim w składzie znacznie przebija każdą drużynę. Chyba tylko fuzja Cavs ze Spurs mogłaby z nimi rywalizować w serii best of 7.

 

Jeżeli chciałbyś znaleźć właściwą analogię to musiałbyś znaleźć zespół z drugim najlepszym graczem ligi, do którego przyszedł trzeci najlepszy gracz ligi, a w dodatku było w nim jeszcze dwóch all starów. Dodatkowo musiałby być spełniony warunek, że żaden inny zespół w lidze nie miałby podobnego zestawu. Trenera i całą resztę już ci podaruję.

 

W jakim znaczeniu Durant wybrał ,,najlepszego pracodawcę"? Bo na pewno nie w kontekście zbudowania legacy a to superstarom powinno chodzić. I oczywiście, że miał do tego prawo, ale nie zmienia to faktu, że stworzył dziwaczny precedens.

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla dobra hardkorowych fanów co najwyżej, dla NBA jako takiej superteamy są bardzo dobre, bo przyciągają Januszy, a to Janusze robią oglądalność i kasę.

 

Prędzej jak są dwa i się biją równo. Czy dominacja jednego superteamu przyniesie równie dobry efekt? Wątpię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale o co ci chodzi z tym legacy? jak gsw z durantem zdobędą 5 ringów pod rządów to i tak będą mieć gorsze ,,legacy'' od stocktona, bo byli mocni? jeez
a o co komu ,,powinno chodzić" to może zostawmy samym zainteresowanym, każdy sam potrafi określić do czego dąży. nie wiem w czym wygranie 1 ringa w okc przez 15 lat miało być mniej chwalebne niż wygranie, powiedzmy, 7 ringów w gsw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale o co ci chodzi z tym legacy? jak gsw z durantem zdobędą 5 ringów pod rządów to i tak będą mieć gorsze ,,legacy'' od stocktona, bo byli mocni? jeez

a o co komu ,,powinno chodzić" to może zostawmy samym zainteresowanym, każdy sam potrafi określić do czego dąży. nie wiem w czym wygranie 1 ringa w okc przez 15 lat miało być mniej chwalebne niż wygranie, powiedzmy, 7 ringów w gsw.

 

Fakt, że stawiasz 1 ring w OKC przeciwko 7 w GSW coś tam jednak mówi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale o co ci chodzi z tym legacy? jak gsw z durantem zdobędą 5 ringów pod rządów to i tak będą mieć gorsze ,,legacy'' od stocktona, bo byli mocni? jeez

a o co komu ,,powinno chodzić" to może zostawmy samym zainteresowanym, każdy sam potrafi określić do czego dąży. nie wiem w czym wygranie 1 ringa w okc przez 15 lat miało być mniej chwalebne niż wygranie, powiedzmy, 7 ringów w gsw.

Stocktona to Durant przebija już w tym momencie.

 

Oczywiście KD ma pełne prawo do dołączenia do GSW. Tak samo jak ma prawo do grania w lidze chińskiej albo do zakończenia kariery ,,bo tak". Co nie zmienia faktu, że my mamy prawo uznać takie decyzje za dziwaczne i bez sensu.

 

7 mistrzostw to jakaś totalna abstrakcja, nawet w sportach indywidualnych (Schumacher tyle wygrał, ale to wyjątek potwierdzający regułę).  Nawet taki Bayern w Bundeslidze potrzebuje ok. 10-12 sezonów na zdobycie 7 tytułów. Mówmy zatem o bardziej realnych scenariuszach. A ten najbardziej realny to 3-4 tytuły z Durantem odpoczywającym w czwartych kwartach, albo robiącym serie typu 22-5-5 (bo po co więcej, a poza tym Curry i reszta też muszą swoje rzucić). I owszem, to w kontekście legacy Duranta wyglądałoby gorzej niż np. 1 tytuł z Thunder + 2 finały + np. jeszcze jedno MVP.

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że stawiasz 1 ring w OKC przeciwko 7 w GSW coś tam jednak mówi

mówi to, że twierdzenie że kd nie może zbudować legacy w gsw to bzdura

 

a jak sądzisz, że przykładowy 3peat z gsw wyglądałby gorzej niz wygranie raz z westbrookiem to się nie dogadamy i tak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pobawimy się? :grin:

 

CmsUT2oXEAAY0BL.jpg

Westbrook, D. Green, LBJ, T. Thompson, S. Adams

Dla dobra hardkorowych fanów co najwyżej, dla NBA jako takiej superteamy są bardzo dobre, bo przyciągają Januszy, a to Janusze robią oglądalność i kasę.

Dokładnie, wyrównana liga jest dla nielicznych "smakoszy". Janusze chca wyrazistych teamów z gwiazdami które miażdżą resztę ligi.

NBA budowało popularność na dominacji MJ-a a nie na wyrównanej rywalizacji

Prędzej jak są dwa i się biją równo. Czy dominacja jednego superteamu przyniesie równie dobry efekt? Wątpię.

Dominacja byków przyniosła.

Nikomu nie przeszkadzało że się wzmacniają. Bili wszystkich ostro a ich fani cały czas kombinowali kto by jeszcze mógł dołaczyć po to by byli jeszcze silniejsi.

Nikomu ie przeszkadzało ze robią super-team po dojściu Harpera i Rodmana, wręcz wszystkich to cieszyło

 

 A ten najbardziej realny to 3-4 tytuły z Durantem odpoczywającym w czwartych kwartach, albo robiącym serie typu 22-5-5 (bo po co więcej, a poza tym Curry i reszta też muszą swoje rzucić). I owszem, to w kontekście legacy Duranta wyglądałoby gorzej niż np. 1 tytuł z Thunder + 2 finały + np. jeszcze jedno MVP.

Pierwszy raz czytam by jeden tytuł mógł byc wart w ocenie zawodnika wiecej niż 3 - 4 tytuły innego.

W legacy MJ-a nikomu nie przeszkadza ze jego drużyna i bez niego była bardzo silna, nikt z tego powodu gwiazdek do tytułów nie dostawia.

Chyba wszyscy musimy przyjąć do wiadomosci, że częśc kibiców uznaje posunięcie Duranta jako coś niewybaczalnego, część uważa to za błąd, inni za łatwiznę a jeszcze inni za rozsądne posuniecie.

Żadna z grup nie ma zamiaru odpuścić wiec tak musi pozostać :)

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, wyrównana liga jest dla nielicznych "smakoszy". Janusze chca wyrazistych teamów z gwiazdami które miażdżą resztę ligi.

NBA budowało popularność na dominacji MJ-a a nie na wyrównanej rywalizacji

Dominacja byków przyniosła.

Nikomu nie przeszkadzało że się wzmacniają. Bili wszystkich ostro a ich fani cały czas kombinowali kto by jeszcze mógł dołaczyć po to by byli jeszcze silniejsi.

Nikomu ie przeszkadzało ze robią super-team po dojściu Harpera i Rodmana, wręcz wszystkich to cieszyło

Może nie przesadzajmy, że Bullsi jakoś dominowali mega. Największą popularność miały finały w 98, kiedy to Bullsi nawet HCA nie mieli w finałach, a w ECF grali 7 gier. 

Bullsi mieli swoich rywali i mnóstwo osób ich oglądało życząc im porażki. Przy GSW tego nie ma, nie ma po prostu drużyny która może im zagrozić.

 

Jeżeli chciałbyś znaleźć właściwą analogię to musiałbyś znaleźć zespół z drugim najlepszym graczem ligi, do którego przyszedł trzeci najlepszy gracz ligi, a w dodatku było w nim jeszcze dwóch all starów. Dodatkowo musiałby być spełniony warunek, że żaden inny zespół w lidze nie miałby podobnego zestawu. Trenera i całą resztę już ci podaruję.

Sęk w tym, że on grał z drugim najlepszym graczem ligi ;). Dołączył do drużyny z czwartym i piątym najlepszym graczem ligi, gdzie było do tego dwóch "allstarów"(Klay superstar w ~top10 ligi i Iguodala, zeszłoroczny mvp finals). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim znaczeniu Durant wybrał ,,najlepszego pracodawcę"? Bo na pewno nie w kontekście zbudowania legacy a to superstarom powinno chodzić. I oczywiście, że miał do tego prawo, ale nie zmienia to faktu, że stworzył dziwaczny precedens.

 

Źródła związane z Kevinem informowały, że chłop zapalił się na tryb win now. Pod tym względem to najlepszy możliwy pracodawca dla niego - 73W w sezonie i porażka w finałach na 2 minuty przed końcem game 7.

 

A legacy? IMO lepiej być bordeline superstarem z biżuterią, niż bez. Mając zero mistrzostw na koncie automatycznie wykluczasz się z dyskusji byciu w top czegokolwiek. 

 

Gdzie ja pisałem (albo chociaż sugerowałem), że KD powinien siedzieć w Thunder ,,do usranej śmierci"?

 

Magic miał do pomocy Kareema, ale rywalizował z Mosesem i Ervingiem, Birdem i McHalem, Hakeemem i Sampsonem oraz świetnymi Pistons. Durant przychodzi do zespołu, który bez niego miał bilans 73-9, a z nim w składzie znacznie przebija każdą drużynę. Chyba tylko fuzja Cavs ze Spurs mogłaby z nimi rywalizować w serii best of 7.

 

Jeżeli chciałbyś znaleźć właściwą analogię to musiałbyś znaleźć zespół z drugim najlepszym graczem ligi, do którego przyszedł trzeci najlepszy gracz ligi, a w dodatku było w nim jeszcze dwóch all starów. Dodatkowo musiałby być spełniony warunek, że żaden inny zespół w lidze nie miałby podobnego zestawu. Trenera i całą resztę już ci podaruję.

 

Z tego co rozumiem, Twoim zdaniem KD decydując się na dołączenie do tak dobrego zespołu jak Warriors, poszedł na łatwiznę. A ja się z tym nie zgadzam. Gadanie o mitycznym legacy mnie nie rusza, jak stworzy razem ze Splash Bros. i Draymondem dynastię, to jego decyzja będzie postrzegana inaczej. Jako kibic kosza, jaram się niesamowicie, że będę mógł oglądać taki zestaw na parkiecie.

 

Gdyby poszedł do 67W Spurs z systemem Popa + Kawhim i LaMarcusem, to też byłby mięczakiem? Wytłumacz mi, gdzie leży granica?

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A legacy? IMO lepiej być bordeline superstarem z biżuterią, niż bez. Mając zero mistrzostw na koncie automatycznie wykluczasz się z dyskusji byciu w top czegokolwiek. 

 

Top graczy bez pierścienia. A towarzystwo jest niezłe, Barkley, Malone, Elgin Baylor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz czytam by jeden tytuł mógł byc wart w ocenie zawodnika wiecej niż 3 - 4 tytuły innego.

 

Mam użyć kultowego przykładu z Robertem Horrym?

W legacy MJ-a nikomu nie przeszkadza ze jego drużyna i bez niego była bardzo silna, nikt z tego powodu gwiazdek do tytułów nie dostawia.

Pippen i Rodman mieli słabe serie w play-off, do tego Jordan często ich ciągnął w czwartych kwartach albo w całych meczach rzucając 40-50 punktów. Durant raczej nie będzie musiał tego robić.

 

Tu w ogóle nie ma co porównywać. Kobe, Jordan, Shaq, James mieli dobre supporty, ale nigdy nie mieli takiej drużyny jaką obecnie ma Durant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nadal jestem zaskoczony jak "jebiecie" i "ponizacie" rotacje jaka GSW mialo 2014-16 i ta cala druzyne, ktora zbudowali. Barnesa nie dalo sie zatrzymac, czy sie go lubi czy nie (casus Mozgova/Dellyego w Cavs). Ja pamietam spotkania w ostatnich 2 sezonach, jak Barnes gral, jak gral chociazby rok temu w finalach. Strata "kruchego" Boguta, Ezeliego (nastepny oceniany przez pryzmat glownie finalow i kontuzji 2016). jak Barbosa pojedzie zarabiac prawdziwe pieniadze do jakis Bucks to sie zrobi dopiero ciekawie. Bedzie 4 super graczy S5 i bieda na lawce.

Durant podpisal 1+1 a wy robicie dywagacje "3 czy 4 pierscionki", "7 tytulow w ciagu 12 lat jak Bayern". Za rok Curry wskakuje na 30kk+ contract, trzeba bedzie pozegnac kolejnych gosci, Livingston pewniak to odejscia. Jedna kontuzja w tym wesolym kurwidolku bez lawki i bedzie wesolutko (82 gry + 20 PO).

Bigmanfan mysli chyba, ze pana boga za nogi zlapal po naszym zakladzie i podpisaniu Davida Westa : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.