Skocz do zawartości

[WCF] Golden State Warriors (1) – Oklahoma City Thunder (3)


barcalover

  

80 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder

    • GSW - Thunder 4:0
      2
    • GSW - Thunder 4:1
      7
    • GSW - Thunder 4:2
      31
    • GSW - Thunder 4:3
      13
    • GSW - Thunder 3:4
      10
    • GSW - Thunder 2:4
      16
    • GSW - Thunder 1:4
      1
    • GSW - Thunder 0:4
      0


Rekomendowane odpowiedzi

Te irracjonalne trójki Klaya to były właściwie bez dobrego rozegrania, więc nie wiem o jakim uruchamianiu mowa.

To nie były klasyczne asysty z jakis wyprowadzeniem na czystą pozycję ale np. czwarta trójka to mu piłkę podał jak kelner talerz do stołu.

Mimo wszystko szukał go, później więcej rzucał sam

https://www.youtube.com/watch?v=GxrzNbMq5gk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleki jestem od gloryfikowania Pippena w meczach PO... Owszem miewał spektakluarne występy, jak Finały NBA w 1991 vs Lakers, kiedy zupełnie wyłączył z gry Magica, jednak dobrze pamiętam, że bywał chokerem, dość słabym psychicznie (zwłaszcza na początku kariery, gdy został wręcz stłamszony przez Rodmana). Gdy już okrzepł i zdobył pozycję w lidze bywał obrażalską prima donną, która odmówiła wyjścia na ostatnią akcję meczu, która została rozrysowana na Kukoca.

 

Oprócz finałów z Lakers, z głowy to trudno mi sobie w ogóle przypomnieć jakiś wybitny mecz Pippena w Finałach. Cichymi bohaterami serii finałowych dla Bulls byli Paxson przy pierwszym 3-peacie, czy Kerr przy drugim. Pippen miał dobrze mecze, ale takiego występu w ofensywie, jak dzisiejszy Klaya, nie pamiętam.

 

Akurat Magic w finałach swoje zrobił, tak naprawdę jedynie Cliff Levingston go mocniej ograniczył w końcówce game 3. Za to pamiętam dobre mecze Pippena z finałów przeciw Utah.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5) Bogut po refundacje na wozek inwalidzki juz sie niech zapisuje, nie trafia do mnie że odkąd zaczął więcej grać się odbili od dna, bo o ile G5 miał fajne, to tutaj był po prostu miażdżony przez Adamsa, dawał się łapać na każdy ruch w post jak dziecko, poster Adamsa na Greenie to też jego zasługa, to on się gubił na zasłonach, ogolnie kiepski defence dała po atakowanej stronie był beznadziejny. Wiele razy mógł grać na kosz to się bał, jak zebrał w ataku to oddawał na obwód i w ogóle. Po za tym piłka z rąk mu wypadała jak zawsze, dwie kontry thunder zawdzięczali jemu, i co najważniesze, kiedy już Warriors łapali momentum w ataku to Thunder ich stopowali hackiem na Boguta, takie cos jest wazne bardzo w takim meczu i to najbardziej mnie chyba zrazilo do Boguta.

Ale kto mialby zastapic jego minuty? Ezeli i Varejao graja gorzej, Speights za slabo broni centrow, a Draymond nie moze caly mecz sie bic z Adamsem bo wyleci za faule lub wykluczenie lub z kontuzja.

 

7) Nie ma co się czepiać westbrooka. Calutki mecz grał jak MVP, byl nie do zatrzymania. Zalozenie taktyczne jednak bylo takie, zeby to Durant mial pilke w koncowce i Westbrook nie mial z tym problemu. Wlasciwie nie popelnil zadnego bledu, to ze musial palowac jakies rzuty wynika z nieudolnosci thunder w taktyce, nie z tego że mial ochotę sobie przyceglić w koncowce. To durant zawalił im mecz, i prawdopodobnie serię, a Russell był zajebisty, nie ważne jak ta seria się skończy dla mnie jest numerem2 w lidze wśród guardów. Powiedzialbym wrecz ze gdyby to on dostal pilke na wylacznosc na ostatnie 4 minuty, to na pewno by tego nie wtopili, bo co najmniej co drugą akcje mielibysmy widok wpierdalajacego sie grzmota na kosz, i pewnie konczyloby sie to za kazdym razem rzutami osobistymi.

Czyli 10/31 z gry to katastrofa i glupota Duranta, a 10/27 to wymiatanie Russa i wina systemu?? Tym bardziej, ze obaj graja w tym samym systemie, wiec to nie wyglada zbyt konsekwentnie... wg mnie obaj mieli slaby mecz bo za czesto ich jedynym planem byl gwizdek sedziow zamiast rzut z dobrej pozycji [zwlaszcza dla kogos innego!].

 

Te irracjonalne [...rzuty...] to były właściwie bez dobrego rozegrania, więc nie wiem o jakim uruchamianiu mowa. To przykład tego, że boxscore przekłamuje.

 

Wkurzyłem się oglądając ten mecz. [...] z taką koszykówką powinni już być na rybach.

Przeciez dokladnie to samo mozna napisac o OKC... ;-) Edytowane przez wiLQ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co pokłócili się o to kto lepiej rzuca że dziwi Cię to że go szukał ? znów kompletnie nie rozumiem co tu chcesz udowodnić :grin:

Tobie akurat to że Klay bez Kury nie miałby 11 trójek.

I powtórzę swój tekst, bo pozwoli Ci w przyszłosci lepiej oceniac zawodników bo na razie słabo Ci idzie :smile:

"Kura nie zagrała lepiej w meczu nr 5, zagrała tak samo albo gorzej, ale za mecz nr 5 pochwały, a za mecz nr 6 - słaby.

Klay zniszczył percepcję, bo w meczu nr 5 był słaby i Kura będąc lepszą się wyróżniała na jego tle. W meczu nr 6 Kura grała to samo ale Klay był lepszy od Kury więc uznano że Kura słaba.

Przez analogię.

Biegasz setkę w 10 sekund jesteś gość, ale przyjdzie ktoś kto pobiegnie w 9 sekund i dla niektórych jesteś już słaby, mimo że biegasz tak samo szybko jak wcześniej"

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czyli 10/31 z gry to katastrofa i glupota Duranta, a 10/27 to wymiatanie Russa i wina systemu?? Tym bardziej, ze obaj graja w tym samym systemie, wiec to nie wyglada zbyt konsekwentnie... wg mnie obaj mieli slaby mecz bo za czesto ich jedynym planem byl gwizdek sedziow zamiast rzut z dobrej pozycji [zwlaszcza dla kogos innego!].

 

 

Stary, nie patrz na suche cyferki, czy tam na same rzuty. Nie mialem w ogole rzutow na mysli, bo Westboro robił dużo innych ważnych rzeczy. Przede wszystkim za każdym udanym rajdem na kosz, dostaniem się na linie dawał im mega pewność siebie, dawał im momentum. Oprócz tego w tym meczu grał na prawdę bardzo mądrze, nie pałował wcale tych swoich runów, używał swojego drive tylko wtedy gdy widział ewidentną przewagę. I był w tym pewny. Rzuty z dystansu mu nie wpadały, ale nie były to złe rzuty do jakich nas przyzwyczaił, tak jak ktoś napisał tutaj, parę razy się zdarzyło że dostał piłkę na 6-8 sekund do końca akcji po tym jak Durantula przekozłował resztę i zmuszony był do trójki czy jumpera z półdystansu z trudnej pozycji. Do połowy 4q nie miał straty nawet. I nie wiedzieć czemu, widząc to skupienie w oczach, widząc że nie popełnia żadnych błędów i robi wszystko pod drużynę, nie pod siebie Donovan postanowił dać piłkę Durantowi NA WYŁĄCZNOŚĆ. Nie było żadnych setów, nic, po prostu Durant ma piłkę a Westbrook stoi na obwodzie. Takie było założenie trenera, Russell się dostosował, ja natomiast chętnie bym zobaczył co by się stało gdyby się wkurwił i postanowił sam to dokończyć. Bo w oczach Russella widać przez całą serię jedno i to samo. Pełne skupienie na jednym celu. Zauważ, że jego nic nie rozprasza w tej serii, nawet Draymond krzyczący że jest dziwką. O Durancie tego samego nie napiszesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Magic w finałach swoje zrobił, tak naprawdę jedynie Cliff Levingston go mocniej ograniczył w końcówce game 3. Za to pamiętam dobre mecze Pippena z finałów przeciw Utah.

 

Andrzej, nie chcę się przerzucać linkami do basketballreference i filmikami z youtube'a (a do tego większość dyskusji i podstawy argumentacji się sprowadzają). Bazując na tym co pamiętam w pierwszym meczu (wygranym dzięki rzutowi Perkinsa za 3) Magica bronił głównie Jordan. Na game2 Jackson posłał na Magica Pippena i dało to skutek zdecydowanie lepszy - o czym świadczy fakt, że kolejne 4 mecze wygrali Bulls (no i niesamowita seria w wykonaniu Paxsona).

 

Co do meczów v Utah, to kiedy jak kiedy, ale wówczas Pippen po prostu musiał się wykazać, skoro bronił go 6-4 Jeff Hornacek. Tym niemniej Hall of Famer, Scottie Pipppen w żadnym meczów finałowych w życiu (jak mi się wydaje) nie rzucił nawet 30 punktów. Oczywiscie nie chcę przez to napisać, że Pippen był nikim, ale wydaje mi się, że w powszechnej opinii jest jednak mocno overrated, zwłaszcza jeśli chodzi o mecze o stawkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 97 Pippen gral calkiem legitne finaly. Poza tym to nie, w PO raczej w ataku nie porywal, ale to raczej zadna niespodzianka biora pod uwage, ze jego gra w ataku to glownie transition & semitransition, ew. spot-up. A i w 96 i w 98 byl w kiepskim zdrowiu w PO [zwlaszcza w 96 to straszna szkoda, bo na poczatku sezonu byl w przejebanej formie]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przeciez jadowitazmija to jest taki troll, że nie wiem jak możecie się na te prowokacje łapać. Nie ma co się spinać, ja przejdę do moich obserwacji meczu:

 

1) Owszem, Curry nie zagrał super meczu, widać było że mu nie leży takie granie, widać też było wyraźnie jak parę razy zawahał się rzucać swoich rzutów z wolnych pozycji, zamiast tego kozłował na kosz, i nie trafiiał z półdystansu/floaterów. (z 3 razy tak było conajmniej). Ale przejrzyjcie sobie ten mecz na szybko raz jeszcze na LP. Gość brał piłkę przekozłowywał ją przez połowę zostawiał Bogutowi/Drayowi w ich ulubionym miejscu czyli na wprost kosza na 9 metrze i co robił? I zapierdalał!!!!!!!! Cały mecz, każda akcja, akcja, akcja, akcja, akcja, akcja akcja wygladała TAK SAMO! W każdej akcji biegał po tych zasłonach bez piłki jak szalony, cały mecz się im urywał i tworzył tym takie przewagi których nie widać na pierwszy rzut oka, ale koneser koszykówki z pewnością to zauważył. Cały mecz im biegał i biegał i biegał. Jak dostawał już piłkę, to swoje robił, ale nawet jak jej nie dostał to robiło to ogromną robotę mistrzom NBA. A gdy już był w koźle z piłką, to przede wszystkim świetnie kreował. Widział, że jemu nie siedzi, a Klay jest w gazie. I co postanowil? Dostarczyć mu tyle wolnych pozycji ile się dało. W 2 kwarcie ta sekwencja klaya to tylko i wyłącznie robota kury. Na trzecią kwartę natomiast wyszedł i dał momentum Warriors, rzucił 14 pkt, chyba z 10 czy 12 pod rząd. 4q troche cichsza, ale tutaj to już zrobił zajebistą robotę w D. Drugi mecz z rzędu w naprawdę rozstrzygających momentach doprowadził do straty Duranta przy jego indywidualnej akcji. W G5 zrobił to sam, tutaj do spółki z iggym. Oprocz tego dwie trójki, jedna na 96-97 a druga na 99-99. Znowu malo, nie??? No i przede wszystkim widać było że bez niego lub klaya na boisku gra warriors spadała w dół o jakieś sześć półek. Nie sądze żeby klay sobie tak hasal gdyby nie bylo kury na boisku, i na odwrot. Zaden z nich nie bylby w stanie takiego damage wyrządzić po indywidualnych akcjach.  Warriors zagrali przede wszystkim konsekwentnie swoje, czyli zajebisty ruch piłki i egzekucja. Nie był to hero game mvp all time basketball, ale jak słyszę opinie, że JAK ZWYKLE KTOŚ MU RATUJE DUPSKO I JAK ZWYKLE JEST W CIENIU KOGOS, to mi sie przestaje chciec tu udzielac. Przecież G5 wygrał im Kura a nie klay!! To kura trzymał ich przy zyciu całe g5 i trafiał wazne rzuty! Jeden mecz Klaya na poziomie kosmity i już się zapominacie..

 

2) Klay rzeczywiscie uratowal im sezon

 

3) Ale ja bym powiedział, że bez Igoudali to by te 11 trójek się na nic nie zdało. W ostatnich 3 minutach gry, było 96:99 i tutaj:

02:55 Durant Turnover : Bad Pass (2 TO) Steal:Iguodala (1 ST)  Curry 3pt Shot: Made (29 PTS) Assist: Barnes (1 AST)  02:48 

[GSW 99-99]

 

 

+3 dla iggyego

 

Westbrook Driving Layup Shot: Missed    02:37 Team Rebound    02:25

Durant Pullup Jump shot: Missed

 

 

tutaj akcja w defensywie jakiej dawno nie widzialem, wybil pilke durantowi na aut w momencie gdy ten szedl w gore do rzutu, pozniej pozwolil mu na cegielke. niestety dobił to roberson i było +2 dla oklahomy i 2:15 do konca. co robi iggy? dostaje pilke na poczatku akcji i decyduje się na iso game, 

 

uodala Driving Layup Shot: Made (8 PTS) 

02:06 

[GSW 101-101]

 

 

+5 dla iggyego. 

nastepna akcja:

01:40 Westbrook Turnover : Lost Ball (2 TO) Steal:Iguodala (2 ST)  K Thompson 3pt Shot: Made (39 PTS) Assist: Iguodala (1 AST) 

01:35 

[GSW 104-101]

 

 

steal + asysta, +8 dla iggyego.

 

01:23 Durant 3pt Shot: Missed 

 

 

00:35.9 Westbrook Turnover : Bad Pass (4 TO) Steal:Iguodala (3 ST) 

 

po tej akcji dwa pkty draymonda, czyli +10

 

Zrobił +10 w 3 min, zrobił 3 steale w 3 min, dodał asystę i pkty. Ktoś jeszcze nie wie za co dostał MVP finałów to niech obejrzy 4 kwartę G6. Thunder na 4-5 minut do konca mieli 9 strat, a skonczyli z 15. 

 

4) Draymond chyba miał powiedziane żeby sędziów nie zaczepiać, podobało mi się jego zachowanie, widać było że mocno przeżywał każdy gwizdek ale nie dał się ponieść, za co szacunek, bo jeden czy dwa gwizdki przeciwko niemu to była straszna apteka. 

 

5) Bogut po refundacje na wozek inwalidzki juz sie niech zapisuje, nie trafia do mnie że odkąd zaczął więcej grać się odbili od dna, bo o ile G5 miał fajne, to tutaj był po prostu miażdżony przez Adamsa, dawał się łapać na każdy ruch w post jak dziecko, poster Adamsa na Greenie to też jego zasługa, to on się gubił na zasłonach, ogolnie kiepski defence dała po atakowanej stronie był beznadziejny. Wiele razy mógł grać na kosz to się bał, jak zebrał w ataku to oddawał na obwód i w ogóle. Po za tym piłka z rąk mu wypadała jak zawsze, dwie kontry thunder zawdzięczali jemu, i co najważniesze, kiedy już Warriors łapali momentum w ataku to Thunder ich stopowali hackiem na Boguta, takie cos jest wazne bardzo w takim meczu i to najbardziej mnie chyba zrazilo do Boguta.

 

6) Ja nie wiem jak się nie można jarać Barnesem, gość ma chyba najmniej touches w calej nba, ale jak juz dostanie pileczke to mozna na niego liczyc zawsze. Dzis znowu super wazna trojka trafiona, jak dostal pilke to bylem pewien ze to wleci. Oprocz tego defence na poziomie. To jest gracz, ktory zrobi wszystko czego chce od niego trener, nie wazne czy dostanie  odpowiedzialnosc rzutu, czy ma sie schowac w rogu na cala kwarte i zapieprzac w defence, on po prostu robi to co jest potrzebne w danym momencie i robi to zajebiscie.

7) Nie ma co się czepiać westbrooka. Calutki mecz grał jak MVP, byl nie do zatrzymania. Zalozenie taktyczne jednak bylo takie, zeby to Durant mial pilke w koncowce i Westbrook nie mial z tym problemu. Wlasciwie nie popelnil zadnego bledu, to ze musial palowac jakies rzuty wynika z nieudolnosci thunder w taktyce, nie z tego że mial ochotę sobie przyceglić w koncowce. To durant zawalił im mecz, i prawdopodobnie serię, a Russell był zajebisty, nie ważne jak ta seria się skończy dla mnie jest numerem2 w lidze wśród guardów. Powiedzialbym wrecz ze gdyby to on dostal pilke na wylacznosc na ostatnie 4 minuty, to na pewno by tego nie wtopili, bo co najmniej co drugą akcje mielibysmy widok wpierdalajacego sie grzmota na kosz, i pewnie konczyloby sie to za kazdym razem rzutami osobistymi.

 

8) Durant nie mial dobrego meczu, ale na poczatku 4q byl tak pewny i skuteczny, że myslalem ze nic juz sie nie ma prawa wydarzyc. Nagle 4 min do konca, mistrzowie jak na nich przystalo wlaczaja mega twardy def, Oklahoma sparalizowana a najbardziej ten pan. Tyle pilek stracic... mam do niego mimo wszystko szacunek bo seria jest na mega intensywnosci, a chlopak napierdala co dwa dni po 42-44 min. Mial prawo opasc z sil po takich wrazeniach i popelnic pare bledow.

 

9) Warriors maja Iggyego, ale Thunder maja chyba najlepszy pakiet rolesów jaki moze byc w koszykowce. Roberson, który w RS był pośmiewiskiem nagle potrafi rzucać równo co mecz, hustluje jak sk****syn, ma po 6pts na mecz z samych tip in, perfekcyjnie wykonuje kazdy set oklahomy ustawiony na niego, no i daje elite defense. Fajnie thunder wykorzystuja jego umiejetnosci gry bez pilki, te sety pod niego rzeznickie byly. Obok niego Adams, który z kołka 6ppg/7rpg staje się jednym z najlepszych centrów w lidze, zarówno w ataku jak i w obronie, no i Ibaka, który w tym meczu wszystko zrobił poprawnie lub zajebiscie. 

 

Thunder to wtopili? Jak dla mnie to bardziej Warriors po prostu wyrwali to zwycięstwo desperacją, doświadczeniem i energią, jakiej dawno nie widziałem. Po prostu wydarli im finały z gardła!!! Takiej obrony jak w drugiej polowie nie zobaczycie nigdzie, dziwilem sie w niektorych momentach ze sedziowie na tyle pozwalaja, ale pozwalali po obu stronach wiec bylo w miare sprawiedliwie. nie mozna na pewno powiedziec ze sedziowie maczali palce w wyniku. To Warriors to wyszarpali, nikt inny. Nie powiedzialbym ze to byl choke, po prostu byl brak odpowiedzi na wlaczenie sie "champions mode". 

Przegrywac calutki mecz,  -13 w 2q, -10 w 3q, -8 na rozpoczecie 4q. 33-18 w 4q. Tak wygrywają mistrzowie, ale oklahomie tez trzeba dac credit za to ile problemów im sprawiają, i w jakiej sytuacji ich postawili, bo naprawdę weszli im w głowy mocno, i byli o 4 minuty od sensacji. 

Takze szacun dla obu druzyn, te dwa ostatnie mecze mialy poziom, po prostu.

 

świetny post Ronnie i chciałem nawiązać do Iguodali, który jak dla mnie ciągle gra na poziomie superstara, choć takim nie jest i nigdy się nie nadawał (do bycia pierwszą opcją). obrona u niego to wiadomo, że jest elitarna, ale on w ataku jest również tak inteligentny co w połączaniu z jego atletyzmem daje niesamowite efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej, nie chcę się przerzucać linkami do basketballreference i filmikami z youtube'a (a do tego większość dyskusji i podstawy argumentacji się sprowadzają). Bazując na tym co pamiętam w pierwszym meczu (wygranym dzięki rzutowi Perkinsa za 3) Magica bronił głównie Jordan. Na game2 Jackson posłał na Magica Pippena i dało to skutek zdecydowanie lepszy - o czym świadczy fakt, że kolejne 4 mecze wygrali Bulls (no i niesamowita seria w wykonaniu Paxsona).

 

Co do meczów v Utah, to kiedy jak kiedy, ale wówczas Pippen po prostu musiał się wykazać, skoro bronił go 6-4 Jeff Hornacek. Tym niemniej Hall of Famer, Scottie Pipppen w żadnym meczów finałowych w życiu (jak mi się wydaje) nie rzucił nawet 30 punktów. Oczywiscie nie chcę przez to napisać, że Pippen był nikim, ale wydaje mi się, że w powszechnej opinii jest jednak mocno overrated, zwłaszcza jeśli chodzi o mecze o stawkę.

 

Tak, drugi mecz faktycznie miał słabszy, ale w Forum znów grał dobrze i to raczej nie obrona Pippena zadecydowała o wyniku serii, ale przewaga atletyzmu i talentu Bulls (zwłaszcza, gdy Lakers stracili Worthy'ego i Scotta), no a kluczowy, trzeci mecz, to właśnie 5 minut Levingstona.

 

Co do Pippena, to przede wszystkim nie można było liczyć na jego scoring, bo tu dawał głównie pojedyncze dobre mecze. No i zdarzały mu się kontuzje czy inne migreny w najważniejszych momentach sezonu ;]

 

 

wow, świetna pamięć Jendras. ale chyba nie oglądałeś tego w 1991? ;]

 

Nie, pierwszy swój mecz obejrzałem jakieś pół roku po tych finałach. :)

 

A że cichym bohaterem był Levingston, dowiedziałem się prawdę mówiąc całkiem niedawno. Nawet coś kiedyś o tym pisałem na moim "blogu" ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej, nie chcę się przerzucać linkami do basketballreference i filmikami z youtube'a (a do tego większość dyskusji i podstawy argumentacji się sprowadzają). Bazując na tym co pamiętam w pierwszym meczu (wygranym dzięki rzutowi Perkinsa za 3) Magica bronił głównie Jordan. Na game2 Jackson posłał na Magica Pippena i dało to skutek zdecydowanie lepszy - o czym świadczy fakt, że kolejne 4 mecze wygrali Bulls (no i niesamowita seria w wykonaniu Paxsona).

tylko że po G2 bulls znowu najczęściej na Magicu trzymali Jordana. zobacz przy ilu plays bronili go poszczególni zawodnicy chicago:

 

	Jordan	Pippen	Livingston	Horace	Perdue	Hodges	no one	Williams	BJ	Cartwright	Paxson
G1	53	10	5	3	2	1	6	0			
G2	14	51		2			9	1			
G3	52	20	5	2		1	9	1	2		
G4	53	16		3							
G5	83	6					5		1	1	1
	255	103	10	10	2	2	29	2	3	1	1
i wprawdzie Pippen zrobił lepszą robotę niż MJ, ale i tak było to bez rewelacji, bo Magic był tak fhuj cwanym graczem, że ogrywał każdego:

 

(per 95 possessions)

player	poss	TS%	PTS	AST	TOV	FGA	FTA	F drawn
Jordan	253	73,2	20,3	16,1	4,5	9,4	10,1	6,4
Pippen	102	64,9	20,5	11,2	4,7	12,1	8,4	7,5
no one	031	26,5	15,3	12,3	3,1	27,6	3,1	0
Horace	010	0,00	0,00	19,0	28,5	38	0,0	0
others	017	68,5	67,1	16,8	5,6	39,1	22,0	22,4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam nadal wierzę z LeBronem na spółę że to OKC wygra G7. 

 

Ja nie chce by Durant odpadł bo odejdzie z OKC.

 

LeBron nie chce by Durant odpadł bo znów w finale czeka go to:

 

 

0494187001433875433_filepicker.jpg

 

 

Wylać kubeł zimnej wody na RW i będzie cacy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Bulls to nie próbowali przypadkiem ukryć Jordana na Divacu?

 

Bezskutecznie zresztą, bo gameplan Lakers to było praktycznie katowanie postupów, a z passingiem i IQ, jaką miała ta drużyna, wykorzystywało się każdy mismatch.

próbowali, ale wyglądało to tak:

 

G2 1 ORB 2/2 FG, 1 F drawn

G3 2/3 FG, 1 TOV,

G4 1 ORB, 1/1 FG

 

czyli w sumie Divac pilnowany przez MJ zdobył 10 punktów przy 5/6 FGA.

 

po drugiej stronie boiska Jordan też nie radził sobie z Vlade ;)https://www.youtube.com/watch?v=XqIzxdcVdC4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.